— Synu.
Pogrążony we śnie Draco
mruknął pod nosem coś niezrozumiałego, niezadowolony z faktu, iż ktoś zakłóca
jego spokoju. Czuł, że jest jeszcze wcześnie, a przynajmniej dla niego.
Ostatecznie postanowił zignorować natręta i spać dalej, lecz nie docenił uporu
intruza.
— Draco, wstawaj.
— Kimkolwiek jesteś,
zlituj się i odejdź.
Wymamrotał w
poduszkę, a już po chwili poczuł nieprzyjemny chłód spowodowany zabraniem mu
kołdry.
— Co jest?!
Tym razem podziało,
Draco podniósł głowę, zdając sobie sprawę, że przy jego łóżku stoi Narcyza,
trzymając w ręku róg kołdry.
— Draconie Lucjuszu
Malfoyu jesteś skończonym leniem i śpiochem.
— To po co mnie
budzisz w środku nocy?
— Jest ósma rano.
Draco jęknął
żałośnie, ponownie ukrywając twarz w poduszce. Za co ona na Salazara go tak
karze? To jest ostatni dzień, kiedy może się porządnie wyspać, a matka budzi go
o tej porze. Jutro wraca do Hogwartu, co wiąże się z brakiem możliwości
wylegiwania się do późna.
— Wstań i ubierz
się odpowiednio, twój ojciec oczekuje cię w salonie.
— Nie może
poczekać, aż się wyśpię?
— Nie. Za godzinę
miecie się stawić w twierdzy Czarnego Pana.
Te słowa podziałały
na Dracona niczym kubeł zimnej wody. Natychmiast poderwał się z łóżka, patrząc
na matkę z niekrytym zdziwieniem.
— Po co mam tam
iść?
Zapytał, gdy
Narcyza milczała, nie racząc mu wytłumaczyć, o co w tym wszystkim chodzi.
— Nie wiem, ojciec
i Severus powiedzą ci więcej, a teraz proszę cię, żebyś w końcu wstał i się
ubrał.
Po tych słowach
kobieta odwróciła się i opuściła pokój syna. Jej chłód i wyniosłość zbytnio go
nie obeszły. Narcyza to arystokrata z krwi i kości, zachowująca się nienagannie
na każdym kroku. Nigdy nie wątpił w jej miłość, po tylu latach zdążył już się
przyzwyczaić do takiego stanu rzeczy. Taka była arystokracja i już. Poza tym w
tym momencie jego myśli zajmowało zupełnie co innego, a mianowicie powód
niespodziewanego spotkania z Lordem. Po jaką cholerę miał tam iść? W Riddle
Manor gościł raz, a teraz nagle sam Voldemort go zaprasza? Nawet się nie
łudził, że nie ma on w tym swojego interesu, co wzmogło jego niepokój. Nie
dość, że ma niańczyć Riddle w Hogwarcie to teraz jeszcze to.
— Cudownie.
Podsumował Draco,
zwlekając się z łóżka. Nie miał za bardzo wyboru, gdyż sprzeciwienie się
Lordowi, nie mając na nazwisko Riddle, było równoznaczne z samobójstwem. Podszedł
do szafy i po chwili zastanowienia wyciągnął z niej błękitną koszulę oraz
czarne spodnie. Miał jeszcze czas, więc uznał, że odprężająca kąpiel przed
spotkaniem z Czarnym Panem jest jak najbardziej wskazana. Tym bardziej, iż coś
mu mówiło, że będzie miał okazję spotkać się z Hermioną, co zawsze wymagało od
niego sporych pokładów spokoju i cierpliwości.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Hermiona w końcu po
godzinnym biegu zatrzymała się przy imponującej fontannie znajdującej się w
ogrodzie. Była zmęczona, ale i odprężona. Właśnie tak działało na nią bieganie
i ciągnąca się w nieskończoność posiadłości Riddle’ów. Głównie upodobała sobie
ogród, gdzie mogła się odciąć od tego wszystkiego, co aktualnie ją otaczało.
Resztę stanowił głównie las, który na swój sposób również urzekł Hermionę.
Przez te kilkanaście dni starała się tu biegać codziennie i teraz z czystym
sumieniem mogła przyznać, że będzie jej tego brakowało. No ale cóż, błonia w
Hogwracie bez wątpienia skutecznie zastąpią jej posiadłość Riddle’ów. Cieszyła
się, że już jutro wraca do szkoły. Starała się pomijać fakt, że będzie to dla
niej niełatwe wyzwanie. Jako córka Voldemorta wraz z pochodzeniem zyska zapewne
wielką niesławę i mnóstwo problemów. To, że Tom siał postrach i budził u innych
nienawiść, a nawet obrzydzenie nie podlegało dyskusji. Wraz z nazwiskiem
została jej przyklejona łatka córki pozbawionego ludzkich uczuć tyrana. Szczerze
wątpiła w to, aby ludzie po poznaniu prawdy przywiązywali wagę do tego, jaka
jest i była. Nie, żeby przejmowała się tym, co sądzą o niej inni, ale
wiedziała, że człowiek to najokrutniejsza istota na świecie, mogąca zranić nie
tylko przy użyciu siły, czy też magii. Teraz nie da rady tak po prostu zlać się
z tłumem i chyba to przerażało ją najbardziej. Bal, na którym stanowiła główną
atrakcję, był zaledwie namiastkę tego, co czeka ją w szkole. „Nie myśl o tym!”, zganiła się
w myślach, zanurzając dłonie w fontannie. Chłodną wodą obmyła twarz i
przedramiona, oddychając z ulgą. Na zamartwianie się przyjdzie jeszcze czas.
Zamierzała wrócić do domu, gdy nagle zmaterializowała się przed nią Błyskotka.
— Witam, panienko.
— Cześć, Błyskotko,
co cię do mnie sprowadza?
— Pan kazał
powiedzieć panience, żeby za pół godziny zjawiła się w jego gabinecie.
Hermiona zmarszczyła
z konsternacją brwi. Wizyta u Toma mogła oznaczać tylko kłopoty. Nigdy nie
wzywał jej bez powodu, a tym razem podejrzewała, iż chodzi o jej rychły powrót
do szkoły. Zapewne zostanie zaszczycona jakimś niezwykle pouczającym kazaniem,
jak ma się zachowywać w Hogwarcie. Na samą myśl o tym szlag ją trafiał, ale
wiedziała, że nie ma wyjścia. Przez ten krótki okres nauczyła się wielu rzeczy,
między innymi tego, że może się nie zgadzać z Tomem, a nawet i kłócić, ale
nigdy ignorować. Dla niego stanowiło to największą zniewagę, której tak łatwo
nie odpuszczał.
— Dziękuję,
Błyskotko.
Zwróciła się do
skrzatki Hermiona, po czym ta teleportowała się z powrotem do posiadłości. Panna
Riddle żwawym krokiem również ruszyła w stronę domu. Czasu nie miała za wiele,
a nie zamierzała iść do Toma spocona i w stroju do biegania. Okrążyła posiadłość i już po chwili znalazła się w
jej środku. Przeszła przez hol, zmierzając w stronę schodów, gdy nagle coś ją
zatrzymało.
— Dzień dobry,
panienko Riddle.
Zdziwiona Hermiona
odwróciła się w stronę, skąd dochodził głos i wtedy ujrzała stojących przy
jednej ze ścian trzech mężczyzn: Severusa, Lucjusza i Dracona. Zmieszała się
nieco, gównie z powodu natarczywego wzroku Malfoya Juniora, który bezczelnie
lustrował ją od góry do dołu. W tym momencie Draco musiał przyznać rację
przyjacielowi, Riddle wcale nie prezentowała się najgorzej. Zgrabne, choć nie
za długie nogi, co przy jej wzroście było oczywiste. Krągłości tam, gdzie
potrzeba, zaróżowiona z wysiłku twarz i włosy upięte w wysoki kucyk. Patrząc
tak na nią, po raz kolejny zdał sobie sprawę, jaka jest drobna. Pierwsze słowo,
jakie cisnęło mu się na usta to „mała”.
Absolutnie nie chodziło o to, że wygląda jak szkielet, miała co i gdzie
potrzeba, lecz jej wzrost i ogólna postawa czyniły z niej naprawdę kruchą. „I pomyśleć, że w środku siedzi
taka wredna bestia”, pomyślał rozbawiony Draco, spoglądając dziewczynie w
oczy, na co ta zmarszczyła gniewnie brwi. Jak on się śmiał na nią gapić i po co
w ogóle tu przylazł?
— Dzień dobry.
Odpowiedziała po
chwili Hermiona, zdając sobie sprawę, iż nie zrobiła tego wcześniej. Wizyta
trzech mężczyzn kompletnie wytrąciła ją z równowagi. Snape może i bywał tu
często, w sumie to widywała go bez mała codziennie. Lucjusz od balu zjawił się
tu tylko raz na zebraniu śmierciożerców, które ona omijała szerokim łukiem,
nadal nie mogąc się przekonać do tych ludzi, ale co do diabła robiła tu ta
fretka? Nie należał do świty sługusów Toma, a inni nie mogli tu ot tak wejść.
Tu musiało o coś chodzić, a Hermiona ku swojemu niezadowoleniu nie wiedziała, o
co. Bardzo jej się to nie podobało. Niewiedza to jedna z rzeczy, których
nienawidziła. Nagle jednak wróciła do rzeczywistości i zdała sobie sprawę, że
nadal stoi tu jak kretynka, wpatrując się w bliżej nieokreślony punkt.
— Yyy… przepraszam,
ale ja muszę już iść.
Bąknęła pod nosem,
po czym dość szybko zaczęła wchodzić po schodach. Draco zapewne rozkoszowałby
się momentem zawstydzenia tej mądralińskiej, gdyby nie to, że teraz mógł się
dokładnie przyjrzeć jej całkiem zgrabnym nogom i nie tylko. Może i charakter
miała paskudny, ale przynajmniej było na co popatrzeć. Nic jednak nie trwa
wiecznie, dlatego dziewczyna już po chwili zniknęła u szczytu schodów i
skierowała się do swojej sypialni. Zostało jej niewiele czasu, dlatego odsunęła
na bok rozmyślania o niespodziewanych gościach i po zgarnięciu z garderoby ubrań, pobiegła do łazienki. Mimo usilnych starań do gabinetu Lorda
zapukała spóźniona.
— Wejść.
Padło polecenia,
dlatego przekroczyła próg gabinetu.
— Przepraszam za
spóźnienie, ale…
Zaczęła Hermiona,
lecz urwała, gdy tylko zauważyła, że jedno z dwóch krzeseł naprzeciwko biurka
Toma zajmuje właściciel blond czupryny. „To
jest jakiś koszmar”, pomyślała z rozpaczą, nie dowierzając własnym oczom.
Co ona komu zrobiła, że los tak często zmusza ją do przebywania w towarzystwie
tego zakichanego arystokraty?
— Usiądź, Hermiono.
Z rozmyślań wyrwał ją
stanowczy głos Lorda, który pomógł jej się nieco otrząsnąć. Bez słowa podeszła
do biurka i zajęła miejsce obok Dracona i dopiero wtedy zauważyła stojącego
obok Toma Severusa.
— Wezwałem was tu
oboje, ponieważ mam dla was zadanie.
I tym sposobem cała
irytacja Hermiony minęła, a zastąpiła ją ciekawość. Draco za to miał nieco
niewyraźną minę, ale nie powiedział nic, pozwalając Voldemortowi kontynuować.
— Oboje jesteście
inteligentni i sprytni, dlatego was wybrałem. Musicie zdobyć Księgę Ludzi Lasu.
Twarz zarówno
Hermiony, jak i Dracona wyrażała wyłącznie niezrozumienie. Żadne z nich nie
miało pojęcia, o czym mówi Voldemort i po co mają szukać tej księgi.
— Księga Ludzi Lasu
to prastary wolumin spisany około dwóch tysięcy lat temu przez czarodziei,
którzy zamieszkiwali Zakazany Las. Nie wiadomo, co się z nią stało, lecz
istnieje prawdopodobieństwo, że znajduje się gdzieś na terenie Hogwartu.
Wyjaśnił Severus,
widząc głupkowate miny nastolatków. Nie dziwił się, że nie mają pojęcia o
istnieniu tej księgi. Zagłębiali się w rejony bardzo starej i potężnej magii, o
której niewielu dorosłych czarodziei nie miało pojęcia. On i Tom dowiedzieli
się o istnieniu tego woluminu zaledwie miesiąc temu, co wcale nie było takie
łatwe. Od kilku lat szukali czegoś, co mogłoby im pomóc, aż w końcu nastąpił
przełom.
— Gdzie mamy jej
szukać?
Zapytała Hermiona,
starając się przyswoić jak najwięcej informacji. Nie ukrywała, że cała sprawa
niezwykle ją zaintrygowała. Lubiła poznawać nowe dziedziny magii, a czuła, że
dzięki temu zadaniu będzie miała ku temu okazję.
— W bibliotece
możecie szukać informacji na jej temat. Wszystkie księgi o prastarej magii mogą
się okazać kluczem do znaleziona właśnie tego woluminu. Severus będzie wam
służył pomocą.
Tu Tom wskazał na
Snape’a, który skinął jedynie głową. Co prawda Mistrz Eliksirów czarno widział
współprace tej dwójki, jednak kim on był, aby podważać decyzję Lorda, który w
pewnym sensie miał słuszność. Zarówno Draco, jak i Hermiona to cholernie zdolne
bestie, ale ich zdolność do współpracy, o ile takowa istniała, pozostawiała
wiele od życzenia.
— Macie jakieś
pytania?
Draco pokręcił
przecząco głową, gdyż ledwo zdążył przyswoić to, co usłyszał. Kolejna rzecz
zmuszająca go do przebywania w towarzystwie Riddle, a do tego poszukiwanie
jakiejś starej książki? Nie, to zdecydowanie nie jego bajka. Ale co on mógł?
Nie był na tyle głupi, aby sprzeciwiać się Czarnemu Panu. Właściwie powinien
się czuć wyróżniony. Bezpośrednia służba Lordowi do tego z jego córką stanowiła
niemały zaszczyt. Jego podejście do całej sprawy nie było istotne. Nie mógł
zawieść rodziny, a tym bardziej narazić się na gniew Voldemorta.
— Dlaczego mamy
znaleźć tę książkę?
Hermiona przez
chwilę wahała się, czy zadać to pytanie, lecz w końcu ciekawość zwyciężyła.
Poza tym wychodziła z założenia, że znając konkretny cel tego zadania, łatwiej
będzie im je wykonać. Lord milczał przez chwilę, rozważając wszystkie za i
przeciw. Gdy w końcu zabrał głos, brzmiał on o wiele poważniej niż zwykle.
— Chodzi o antyzaklęcie
na czar Tenebras Infuderat*, którym szesnaście lat temu przeklął mnie Albus
Dumbledore, sprawiając, że wyglądam tak jak teraz.
Ciężko było mu
mówić o swojej największej słabości. Nigdy nie pogodził się z tym, co zaszło
szesnaście lat temu w Dolinie Godryka. Dumbledore nie tylko oszpecił go, ale i
zniszczył jako człowieka w całym magicznym świecie. Nie liczył się z opinią
ludzi, lecz w tym przypadku zamierzał pokazać społeczeństwu prawdę. Od lata
wychodził z siebie, aby przełamać to cholerne zaklęcie, a teraz był tak blisko
celu. Musiał tylko zdobyć księgę, aby odzyskać to, co utracił i odegrać się na
Albusie. Nie było dnia, aby nie myślał o zemście na tym człowieku. Takich
krzywd nie da się puścić w niepamięć. Wiedział, że nie spocznie, póki Dumbledore
nie zapłaci za to, co zrobił jemu i jego rodzinie. Już niebawem nadejdzie czas
zemsty.
— Chyba nie muszę
wam tłumaczyć, że nic co tutaj usłyszeliście, nie może dotrzeć do nikogo z
zewnątrz. Działacie w absolutnej tajemnicy i musicie zachować szczególną
ostrożność, aby nikt nic nie podejrzewał. Zrozumiano?
— Tak.
Odpowiedzieli
jednocześnie Draco i Hermiona, zerkając na siebie nieco zmieszani tą
nieoczekiwaną zgodnością.
— W takim razie,
Hermiono, zabierz Dracona do siebie, macie trochę czasu, żeby przedyskutować
zadanie. Ja muszę porozmawiać z Lucjuszem i Severusem.
— Ale…
— To moje ostatnie
słowo.
Hermiona jęknęła w
duchu, widząc stanowczy wzrok Toma. Pomimo iż nie miała najmniejszej ochoty,
wstała z krzesła, czekając, aż Draco uczyni to samo. Perspektywa zaprowadzenia
go do jej pokoju w żadnym wypadku nie przypadła jej do gustu. Nagle jednak
doznała olśnienie. Może i musi znosić tego gada, ale w tym domu jest tyle
pomieszczeń, że na pewno znajdzie coś odpowiedniego.
— Lordzie,
profesorze.
Draco podniósł się z
miejsca, skłonił obu mężczyznom, po czym podążył za Hermioną, która przy
drzwiach rzuciła tylko krótkie „do
wiedzenia”.
— No to prowadź,
Riddle, do swojej pieczary.
Zakpił Draco, gdy
oboje znaleźli się już na korytarzu.
— Wiem, że gady
mieszkają w jakichś jamach, ale ja preferuję pokój, którego w żadnym wypadku
nie zamierzam ci pokazać.
Odpowiedziała
spokojnie Hermiona, ruszając w stronę znajdującego się najbliżej salonu. Nie
oglądała się na Malfoya, gdyż wiedziała, że za nią idzie. Średnio się czuła,
wiedząc, że on podąża tuż za nią, dlatego możliwie jak najszybciej pokonała
drogę do salonu. Weszli do sporego pomieszczenia, w którym panowały szmaragd i
czerń. Na ciemnych ścianach znajdowało się mnóstwo obrazów, które czyniły ten
pokój jeszcze mroczniejszym. Hermiona szybko przywykła do klimatu panującego w
tym domu, dlatego teraz czuła się tu w miarę swobodnie. Młodzi podeszli do
kominka, gdzie zajęli dwa ciemnozielone fotele.
— Napijesz się
czegoś?
Zaproponowała panna
Riddle, aby nie wyjść na niegrzeczną. Jakby nie patrzeć znajdowali się w jej
domu, więc jako osoba kulturalna musiała zachować jakieś pozory.
— Ognistej, jeśli
masz.
Hermiona spojrzała
na niego dziwnym wzrokiem, lecz szybko się zreflektowała.
— Błyskotko!
Zawołała, a już po
chwili stała przed nią niziutka skrzatka.
— Czym Błyskotka
może służyć?
— Mogłabyś nam
przenieść szklankę soku dyniowego i Ognistej?
— Oczywiście,
Błyskotka już pędzi.
Zapiszczała z
niekrytą radością skrzatka, po czym teleportowała się do kuchni. Naprawdę
uwielbiała swoją panią, która traktowała ją lepiej niż ktokolwiek dotąd. Nawet
nie marzyła o takiej przełożonej, a teraz, gdy los się do niej uśmiechnął,
służyła jej gorliwie i z uśmiechem na ustach.
— Nie napijesz się
ze mną?
W głosie Dracona
dało się wyczuć nutę sarkazmu, a jego twarz zdobił ironiczny uśmiech.
— Napiję się…
soku.
Hermiona nie dała
się sprowokować, choć nie przychodziło jej to łatwo.
— Czyżby wspaniała
panna Riddle nie piła alkoholu?
— Posłuchaj, ja się
staram z tobą normalnie rozmawiać, a ty jak zwykle zachowujesz się jak cham.
Nie tyle była zła,
ile poirytowana. Naprawdę starała się wykrzesać z siebie choć minimum dobrej
woli, aby na niego nie warczeć, ale nie, bo pan wielki arystokrata musiał się
zachowywać jak gbur.
— Nie denerwuj się,
mała.
Powiedział
spokojnie Draco, nieszczególnie wzruszony wywodem Riddle. Nie zamierzał dawać
jej szczególnych względów i być dla niej miłym. Co to, to nie.
— Nie mów do mnie
mała!
— Widzę, że ktoś tu
ma kompleksy na punkcie wzrostu, karzełku.
„Zabiję go, uduszę,
ukatrupię…”, powtarzała w myślach Hermiona, mrużąc gniewnie oczy. Czy on
naprawdę musi być tak cholernie upierdliwy? Najchętniej przeklęłaby go czymś
paskudnym, lecz nakazała sobie spokój. Musi być ponad to. Pokaże mu, że jego
dziecinne dogryzanie nie robi na niej najmniejszego wrażenia. Już zamierzała
coś powiedzieć, gdy w pokoju ponownie pojawiła się skrzatka. Postawiła na
stoliku dwie szklanki i ukłoniła się obojgu nastolatkom.
— Błyskotka może
coś jeszcze zrobić?
— Nie, dziękuję ci
bardzo.
— Skoro nie da się
z tobą porozmawiać jak z człowiekiem, to wróćmy do tego zadania.
Stwierdziła
Hermiona po zniknięciu Błyskotki, upijając łyk soku. Ta sprawa interesowała ją
o wiele bardziej, niż jakiekolwiek dyskusje z Malfoyem, który z kolei miał inne
zdanie.
— Musimy? Będziemy
mieli na to czas.
— Zapomnij. Ja w
przeciwieństwie do ciebie wywiązuję się ze swoich obowiązków najlepiej, jak
potrafię i…
— Tak, tak
zrozumiałem. W takim razie mów, co ci się roi w tej kudłatej głowie, ja chętnie
posłucham.
Przerwał
dziewczynie Draco, czując, że zapowiada się dłuższy wykład, którego
niekoniecznie chciał słuchać. Nie zwracając uwagi, iż oczy Riddle ciskają
błyskawicami, sięgnął po Whisky, upijając spory łyk. Była wściekła, co tylko
polepszyło jego humor. Wyprowadzanie tej dziewczyny z równowagi stanowiło jedno
z jego ulubionych zajęć, szczególnie iż nie zawsze przychodziło mu to tak
łatwo. I tym razem nieco się rozczarował, gdy panna Riddle, zamiast na niego
nawrzeszczeć, spokojnie zaczęła mówić o ich zadaniu.
— Tak jak mówili,
zaczniemy od biblioteki, a konkretniej Działu Ksiąg Zakazanych.
Choć wszystko się w
niej gotowało, lata skrywania swoich emocji przyniosły efekty i teraz mówiła
spokojnie i do rzeczy. Nie da się sprowokować, musi być ponad to.
— Do Działu Ksiąg
Zakazanych nie wchodzi się ot tak.
W Draconie odezwały
się resztki zdrowego rozsądku, dlatego dał sobie spokój ze słownymi
przepychankami. W Hogwarcie nie będzie im łatwo to wszystko zaplanować, biorąc
pod uwagę fakt, że cała sprawa ma zostać utrzymana w absolutnej tajemnicy.
— To jest akurat
najprostsze. Snape wyda nam pozwolenie, w końcu ma pomagać. Wymyśli się jakiś
pretekst i już. Wezmę kilka książek z domu, może uda nam się znaleźć jakieś
wskazówki, żeby nie błądzić po omacku, bo to strata czasu.
Draco nie mógł
zaprzeczyć, że Riddle jest naprawdę niezła. W zorganizowaniu i inteligencji
biła na głowę niejednego dorosłego. On sam nie mógł narzekać na szczególny brak
tych cech, szczególnie patrząc na niektórych kolegów, jednak przy niej i jego
umiejętności bledły. Miał sposobność obserwować ją od kilku lat, dlatego
wiedział, o czym mówi. No ale przecież nie może otwarcie powiedzieć Riddle
komplementy.
— Nie głupi pomysł.
Mruknął tylko pod
nosem, kręcąc szklanką, w której znajdowała się resztka Ognistej. Hermiona ani
trochę nie zniechęciła się brakiem zainteresowania ze strony Malfoya. Ona już układała
w głowie plan, mający na celu przybliżenie ich do odnalezienia tej księgi.
Zadanie do najprostszych nie należało, ale wierzyła, że im się uda. Zawsze
starała się wywiązywać ze swoich obowiązków bez względu na to, czy była to
praca domowa, czy też zadanie takie jak to. W salonie zapanowała nienaturalna
cisza, gdyż żadne z nich nie wiedziało, co powiedzieć. Chyba jeszcze nigdy nie
zdarzyło im się normalnie rozmawiać, a tym bardziej przebywać sam na sam, no
może poza balem. Ich kontakty opierały się na kłótniach i rzucaniu w siebie
nawzajem obelgami. Jedno o drugim miało wyrobione zdanie, choć tak naprawdę nic
o sobie nie wiedzieli, z czego w tym momencie zdali sobie sprawę.
— Jak się
dowiedziałaś, że jesteś córką Czarnego Pana?
Draco sam się sobie
dziwił, że zdał to pytanie, ale panująca cisza powoli zaczynała mu ciążyć. Poza
tym, czemu nie miałby skorzystać z okazji, aby dowiedzieć się czegoś więcej o
tej dziewczynie?
— Co cię to
obchodzi?
— Staram się
normalnie rozmawiać i zachowywać jak człowiek, a nie cham.
Odwołał się do jej
własnych słów Draco, uśmiechając się przy tym łobuzersko. Hermiona dziwiła się
sama sobie, ale chciała mu odpowiedzieć na to pytanie. Prawdę powiedziawszy,
nie miała z kim o tym porozmawiać. Riddle’owie byli w to bezpośrednio
zamieszani, co wcale nie zachęcało jej do poruszania tego tematu. „Zebrało mi się na zwierzenia
akurat przy Malfoyu”, jęknęła w duchu, lecz mimo to zaczęła mówić.
— Julianne poznała
mnie w czasie przesłuchania.
— I tak od razu im
uwierzyłaś?
Zapytał nieco
zaskoczony Draco, na co Hermiona zaśmiała się krótko.
Teraz wspomnienie
pierwszego dnia tutaj mimo wszystko nieco ją bawiło. Ten dzień z pewnością
należał do jednego z najdziwniejszych w jej krótkim życiu.
— Zwariowałeś?
Zwymyślałam ich i kazałam się uwolnić.
— To jakim cudem tu
jesteś?
— Nie za dużo
chciałbyś wiedzieć?
I takim sposobem
limit chęci panny Riddle na zwierzenia został wyczerpany. Jej natura ponownie dała
o sobie znać, podpowiadając, że nie powinna za dużo mówić. Im więcej ludzie o
tobie widzą, tym gorzej dla ciebie. Od zawsze kierowała się tym mottem i jak do
tej pory sprawdzało się ono w stu procentach.
— Nie sądzę.
— Chyba jednak tak.
— Dla osoby, która
całe życie się chowa i ucieka to może i dużo.
Hermionę niezwykle
zdziwiły słowa chłopaka, co można było dostrzec na pierwszy rzut oka. Ich
rozmowa zeszła na dość poważny, ale i drażliwy dla niej temat, przez co od razu
poczuła się nieswojo.
— Ja nie uciekam.
Odpowiedziała, a
jej postawa uległa diametralnej zmianie. Po pewności siebie nie zostało ani
śladu i teraz przed Draconem siedziała mała, zagubiona dziewczynka. Zaskoczyło
go to nieco, gdyż na dobrą sprawę nie powiedział nic takiego. To jednak tylko
utwierdziło go w przekonaniu, iż panna Riddle coś ukrywa.
— Uciekasz przed
światem i ludźmi w książki. Nie dopuszczasz do siebie nikogo, bo najzwyczajniej
w świecie się boisz, tylko…
— Dość!
Nie mogła tego
słuchać ani chwili dłużej, szczególnie że on mówił prawdę. Tyle że jego
przypuszczenia stanowiły zaledwie wierzchołek góry lodowej, z którą ona zmagała
się na co dzień, co jak widać, nie wychodziło jej najlepiej. Słowa Malfoya
obudził w niej demony, których tak potwornie się bała.
— Nie masz pojęcia,
o czym mówisz! Nic o mnie nie wiesz, więc nie masz prawa mnie osądzać!
Krzyknęła
roztrzęsiona Hermiona, gwałtownie podnosząc się z miejsca. Draco zgłupiał,
widząc ją na granicy histerii. Przecież nic takiego nie zrobił. Otoczona przez
grupkę znienawidzonych chłopaków ze złamaną nogą zachowała większy spokój niż
teraz. Coś jednak było nie tak. W jej oczach dojrzał zwierzęcy strach,
granicząc z obłędem. Hermiona dopiero po fakcie zdała sobie sprawę, że straciła
nad sobą kontrole i to jeszcze przy Malfoyu. Nie myśląc wiele, ominęła fotel
chłopaka i niemal biegiem ruszyła w stronę drzwi.
— Riddle, stój!
Zawołał Draco,
dopiero po chwili otrząsnąwszy się z szoku. Hermiona jednak była już przy
drzwiach i ani myślała zwrócić. Czuła, że zaraz kompletni straci nad sobą
panowanie, a na to nie mogła pozwolić, nie tutaj. Opuściła salon i nie zważając
już na nic, pobiegła do swojego pokoju, nie zauważając w holu trzech mężczyzn.
— Co się znowu
stało?
Mruknął jakby sam
do siebie Toma, odwracając się w stronę salonu, skąd dokładnie w tym momencie
wybiegł Draco. Widząc trzech mężczyzn, zatrzymał się jednak w pół kroku.
— Co wstąpiło w
Hermionę?
Draco spiął się na
pytanie Severusa. Zdał sobie sprawę, jak to musiało wyglądać z ich perspektywy
i, że najprawdopodobniej ma kłopoty.
— Ja… nie wiem.
Rozmawialiśmy, a ona nagle się wściekła i uciekła.
Postawił na prawdę,
gdyż kłamstwo i tak by nie przeszło. Spodziewał się wielu rzeczy, ale nie tego,
co powiedział Lord.
— Nie ma się czym
przejmować. Ona miewa taki humory. Najlepiej to zignorować.
Draco posłusznie
skinął głową, choć słowa Toma ani trochę go nie przekonały. Zachowanie Riddle z
pewnością nie podciągnąłby pod jakieś humory. W jej oczach zobaczył coś, czego
nawet nie potrafił jednoznacznie określić. Po raz kolejny utwierdził się w
przekonaniu, że Hermiona Riddle nie jest jakąś tam zamkniętą w sobie kujonką.
Nie przepadał za nią, ale teraz ze zdwojoną siłą zapragnął ją rozgryźć.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Hermiona wbiegała
do pokoju, z hukiem zamykając za sobą drzwi. W mgnieniu oka znalazła się na
łóżku, po czym chwyciła jedną z poduszek. Przycisnęła ją do twarzy i krzyknęła
na całe gardło, usiłując wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje, co
nieszczególnie jej wyszło. Ponownie podniosła się z łóżka, zaczynając krążyć po
pokoju. W akcie desperacji wplotła palce we włosy, ciągnąc za nie z całej siły.
— Nie myśl o tym,
nie myśl…
Powtarzała te słowa
niczym mantrę, choć na daremno. Jej umysł zaczęła zalewać fala wspomnień, które
tak pragnęła z siebie wyrzucić.
„— Jesteś
beznadziejna, rozumiesz?! Nie masz żadnej wartości i dobrze to sobie
zapamiętaj! Możesz się ukrywać, ale ja cię zawsze znajdę, słyszysz?! Zawsze,
Mionka…”
Ciałem Hermiony
wstrząsnął szloch, który stłumiła, zatykając usta dłonią. Pobiegła do łazienki,
chcąc ukryć się przed samą sobą. Już tyle czasu udawało jej się unikać tego
koszmaru, a ten cholerny Malfoy wszystko zniszczył. Wystarczyła mała iskra, aby
to w niej wybuchło. On miał rację, jest beznadziejna. Nie
potrafi sobie z niczym poradzić, nawet ze samą sobą. Była nikim i On wiedział o tym od zawsze. Po tylu
latach nawet ona zaczęła w to wierzyć. Szczególnie gdy nadchodziły chwilę takie,
jak ta. Wszystko do niej wracało, niszcząc to, co starała się wybudować każdego
dnia. Nie chciała, naprawdę się przed tym wzbraniała, ale w tym momencie nie
była sobą. Mrok, który w niej tkwił, bez trudu brał w posiadanie jej umysł.
Podniosła zaczerwieniona od płaczu oczy, omiatając wzrokiem łazienkę i wtedy go
zobaczyła. Jej klucz do odreagowania i wyzbycia się choć na chwilę poczucia
winy i pogardy względem samej siebie…
*
Z łaciny Zarażony mrokiem, czar
wymyślony przeze mnie na potrzeby opowiadania.
Witam.
I
oto przed Wami rozdział ósmy. Lubię go, choć nie dzieje się z nim zbyt wiele.
Doczekaliście się ponownego wystąpienia naszej głównej pary, nawet jeśli
wyglądało ono dość specyficznie. Teraz będą się oni pojawiać już bez przerwy
ponieważ… w 9 rozdziale przenosimy się do Hogwartu! W sumie to chyba tyle,
liczę na Wasze opnie w komentarzach, których mam nadzieję będzie więcej niż pod
poprzednim rozdziałem.
Laf
O, mamciu. Ile emocji!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że to się stanie. I powoli rozgryzam zagadkę dotyczącą demonów Hermiony.
"Mała" - to mnie rozbroiło. ^^
Czekam zniecierpliwiona na rozwój akcji.
Pozdrawiam, Braknes.
Kocham <3
OdpowiedzUsuńI bardzo przepraszam, że pod rozdziałem zostawiam tylko pare slow w komentarzu, ale nie umiem sie rozpisywac, tak, zeby to mialo sens, ale postaram sie to zmienic ;)
UsuńJestem ciekawa jak zareagują jej "przyjaciele"?
UsuńCudne.:)
OdpowiedzUsuńSuper! Ciesze się, że już dałaś nowy rozdział. Kocham twojego bloga, ale mam nadzieje, że mionka nie pokłóci się z ginny i będą przyjaciółkami.
OdpowiedzUsuńAle ta Hermiona tajemnicza jestem bardzo ale to bardzo ciekawa co jej się stało ze jest tak zamknięta w sobie i co zrobi :D Z tą księgą super wymyśliłaś :) czekam na powrót do Hogwartu i rozwój relacji tej słodkiej parki :D
OdpowiedzUsuńKażdy rozdział lepszy od poprzedniego! No po prostu cudo ale czemu przerwałas w takim momencie??!!
OdpowiedzUsuńO Merlinie, nie w takim momencie ;=;
OdpowiedzUsuńFenomenalny rozdział, jak każdy :D
Wspaniale to wszystko wymyśliłaś, księga i do tego jakaś tajemnica Hermiony :O
Akcji w Hogwarcie nie mogę się doczekać. Współpraca Draco i Miony z pewnością będzie świetna :D
Przepraszam, za tak krótki i chaotyczny komentarz, ale nie jestem w stanie napisać niczego lepszego. Pozdrawiam i życzę weny ♥
Mrs Black
Kolejny świetny rozdział ! Wreszcie wątek Draco i Hermiony sam na sam :P Jestem bardzo ciekawa co jest tym "kluczem" dla Hermiony? Pozdrawiam i życzę dużo weny :)
OdpowiedzUsuńmyślę że tu chodzi o żyletke. :v
UsuńSlayne
Rozdział tak samo dobry, jak poprzedni!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Za krótko, ale właśnie wychodze z domu. :)
O mój Boże!! Ile emocji!!
OdpowiedzUsuńWow!!
Uwielbiam <3
Życzę weny ;*
Wspaniały rozdział. Spowity mrokiem, zagadek i ciekawości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ~ Twoja Czytelniczka
Przeczytałam szybko na przerwie i lecę dalej na lekcje :)
OdpowiedzUsuńZapowiada sie niebezpieczna akcja z tą ksiegą... ciekawa jestem jak ją rozwiniesz i do czego ona doprowadzi.
Olka
Jestem ciekawa jak to będzie z tą dwójką w Hogwarcie, raczej będzie się działo :D
OdpowiedzUsuńTak jak sama mówisz, jakiejś mega akcji tu nie ma, ale to tylko podsyca apetyt :)
Pozdrawiam i weny życzę :D
Fantastyczny <3
OdpowiedzUsuńOd czego by tu zacząć... Może od Hermiony:
OdpowiedzUsuń-Co tu się do cholery dzieje?! Co jej się stało, że tak zareagowała? A tak ogólnie to jestem bardzo ciekawa reakcji wszystkich na Hermionę Riddle, będzie zabawnie ;)
-Malfoy? Czemu za nią nie pobiegł, jeżeli uważał, że to nie są zwykłe humorki dziewczyny?
-Voldemort będzie wyglądał normalnie? Będzie miał nos? Osz kurde, nawet nie mogę sobie go tak wyobrazić xd
Na tym kończę i czekam na następny rozdział
Pozdrawiam,
Cassie :)
P.S. Hermiona nie będzie się ciąć, nie?
Biedna Hermiona, tak mi jej szkoda. Chyba nawet się domyślam, co jest przyczyną jej zachowania. ;) Mam nadzieję, że wszystko się w końcu wyjaśni.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Bells ;*
Świetne!
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam, że jest nowy rozdział to dosłownie zapiszczałam ze szczęścia.
Fajnie, że Draco zdobył się na normalną rozmowę. I jestem bardzo ciekawa kto co zrobił Hermionie... Mam pewne przypuszczenia, ale zobaczymy. Wierzę, że nasz kochany Dracze pomoże w walce z jej demonami.
Jeju, jak ja kocham to opowiadanie.
A i świetne stylizacje!
Pozdrawiam :)
Niesamowity rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :)
Heh... no jednym słowem : GENIALNE . Wiem że mój dobór słów w komentarzach u ciebie jest dość ubogi bo mówię przeważnie "genialnie" ale co ja mam więcej mówić? Trzymasz poziom i tego się trzymaj ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
~Amiria
Jest świetnie. ♡♥♡ piszesz bosko i już nie mogę się doczekać następnego rozdziału mimo iż ten dodałaś dziś. Pozdrawiam i życzę weny ♥♥♥
OdpowiedzUsuńChciałabym prosić o zmianę czcionki w komentarzach, bo na androidzie nie wyświetlają się polskie litery, tylko puste miejsca - ciężko się czyta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny
Edzia:-)
wspaniały rozdział! Jestem jak zawsze oczarowana... :) Dobry i interesujący pomysł z poszukiwaniem książki. Mam nadzieję, że ich misja się uda. Zmiana Hermiony podczas rozmowy była taka naturalna i bardzo podobał mi się końcówka. Te wszystkie tajemnice! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńo rany czy Hermiona będzie się ciąć? Przypuszczam, że tak. JEsteś dla niej strasznie okrutna. Biedna dziewczyna tyle przeszła. Rozdział genialny. Nie mogę się doczekać kiedy ujawnisz tajemnicę Miony. :D Pozdrawiam Jadzia. :D
OdpowiedzUsuńOsoby, które gardzą sobą nie myślą, to coś strasznego czy okrutnego. Miała kontakt z takimi osobami i one patrzą na to z zupełnie innej perspektywy - patrzą na to jak na wybawienie. Nawet jeśli chwilowe. To co my wszyscy myślimy to stereotypy...
UsuńJejku. Nie wiem co powiedzieć może faktycznie nie dzieje się za wiele ale...ten rozdział jest bardzo... intrygujący i pokazuje jak nie wiele potrzebujesz żeby zaciekawić moja osobe. Nie mogę sie doczekać kolejnych rozdziałów. :)
OdpowiedzUsuńO mój Boże.
OdpowiedzUsuńHermiona rozbije lustro i zacznie się ciąć? Utopi się w wannie?
Oesu, nie wytrzymam całego tygodnia! :///
Zapraszam do siebie, też Hermiona Riddle :)
dramioneriddle.blogspot.com
Champagne Rose
Kocham kocham twojego bloga to jak piszesz :D
OdpowiedzUsuńŚwietny blog i myślałam przez chwile ze jak się Mionka wkurzyła przy Draco to zrobi kule ognista przy nim XD tak ta moja wyobraźnia cały czas tylko albo przemoc albo coś innego xD
OMG ! Nareszcie Hogwart ! <3 nie mogę się doczekać nn rozdziału ! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
/ Paulaaa
Po tym ciężkim tygodniu Twój rozdział jest najlepszym co mnie mogło spotkać. Nie lubię komentować wydarzeń ale czekam na następne z utęsknieniem.
OdpowiedzUsuńDzięki! Pospiesz się bo umrę <3
Supi czekam na next
OdpowiedzUsuńW końcu Hogwart!!! Nie mogę się już doczekać. Ślę wenę #.#
OdpowiedzUsuń/Darkness
ciekawa jestem co skrywa pod maską Hermiona i czy otworzy się przed Draco :) rozdział świetny pozdrawiaam :)
OdpowiedzUsuńWiesz, że jestem dziwna? Ostatnio gadam z koleżanką i takie coś: '' Wiesz, wszyscy się cieszą, że piątek, bo weekend. Ją się cieszę, że piątek bo Ania dodaje rozdział! '' :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i ty podzielasz mój entuzjazm co do piąteczków, bo ta notka tyko potwierdziła moje przypuszczenia: wciągam się bez końca!
Chce więcej i więcej, i więcej! Tak ładnie proszę :*
Chyba wiem o co chodziło Hermionie z tym sposobem na ból... I cieszę się, że opisałaś to od strony osoby, która to przeżywa, a nie stereotypami. Dziękuje :)
Luar Princesa ♥
Wow :D
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Super rozdział. Tyle emocji. Hermionka wybuchła. Ciekawi mnie co to za tajemnica ale chyba się domyślam. Poczekam aż o tym napiszesz by się upewnić. Z niecierpliwością czekam na dalszą część. Życzę duuuuuuuuuuuużo weny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://miloscDramione.blogspot.com
Pozdrawiam malagwiazdka
Czytałam wczoraj w nocy (a raczej dzisiaj w nocy) rozdział, ale niestety padłam ze zmęczenia... i teraz mam odciśnięty telefon na policzku...
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo tajemniczy i coraz bardziej intryguje mnie przeszłość Hermiony. Widać, że było to coś naprawdę strasznego, skoro teraz tak reaguje na pewne słowa. Oby Draco w przyszłości pomógł jej sobie z tym poradzić. Cała postawa chłopaka w tej sytuacji mnie zadowala, bo nie zareagował na nią obojętnie. Cieszę się, że powoli rozkręcasz akcję dramione. Zaskoczył mnie Voldemort ze swoim pragnieniem, by wyglądać normalnie. Ale to dobrze. Lubię go w tej przystojnej wersji. Nasza parka chyba będzie miała porządny problem ze znalezieniem tej księgi. Całe zadanie pewnie znacznie ich do siebie zbliży. No i nareszcie wracają do Hogwartu. Nie mogę się doczekać reakcji uczniów na nową sytuację.
Czekam na następny rozdział. :D
Zajebisty rozdział, a ile w nim emocji..
OdpowiedzUsuńNo ekstra! Aż naprawdę brak mi słów..
Zajebiście to wszystko opisałaś!
Twoje opowiadanie wciągnęło mnie bardzo i już nie mogę się doczekać na nn ;)
Zostaw u mnie na blogu w zakładce "SPAM" adresy do swoich blogów ;)
Pozdrawiam
Trafiłam tu przez przypadek i nie żałuję napewno zostanę do końca.... przeczytałam te wszystkie rozdziały w 2 dni i uważam ten blog za jeden z moich ulubionycg :)
OdpowiedzUsuńChciałam ci życzyc weny ale jak widze masz jej pod dostatkiem... Z zniecierpliwieniem czekam na następną notkie :***
Jak mogłaś przerwać w takim momencie? Jestem cholernie ciekawa co też tak męczy naszą Hermionkę.Domyślam się,jednak chce stuprocentowego potwierdzenia.
OdpowiedzUsuńŚle dużo weny :*
~Quuidane
Rozdział tak jak zawsze bardzo mi się podobał. :) Szkoda, że Hermiona tak się zachowała przy Draco... Mam nadzieję, że Malfoy będzie dla niej wsparciem, kiedy już pojadą razem do Hogwartu. Ciekawy pomysł z tą Księgą Ludzi Lasu. ;D
OdpowiedzUsuńŚmietana. :*
świetnie czekam na więcej pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział, tak jak cały pomysł na to opowiadanie; uwielbiam tę historię i chciałabym co dzień czytać kolejną część; martwi mnie koszmar hermiony? kto jej wmawiał takie rzeczy, no i przede wszystkim co dostrzegła w łazience? co teraz zrobi? intrygujące zakończenie :) cieszę się, że coraz częstszą obecność draco i hermiony razem.... tak bym chciała przeczytać już następny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i po prostu masz świetne pomysły! I mam tylko nadzieję, że wszyscy nie zareagują na wieść o pochodzeniu Hermiony tak jak zawsze, czyli skupią się tylko na tym, że jest w innym domu i ma inne nazwisko a nie na tym, czyje to nazwisko jest! ;) Mam też już pewną hipotezę do zakończenia, teraz czekam czy się sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam!
Maggie Z.
Rozdzia świetny ;)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się Mionki w Hogwarcie. Fajnie też, że teraz będzie więcej jej i Draco, no w końcu mają wspólną misję do wykonania. Ciekawe jak Dumbledore będzie się zachowywał w stosunku do niej... bo na pewno ma już plany względem niej.
No i końcówka... taka tajemnicza i trochę mroczna... Jestem strasznie ciekawa dalszego ciągu...
Pozdrawiam
Eeee...szału nie ma...
OdpowiedzUsuńWięc że zdwojonym zainteresowaniem czekam na następny rozdział;-)
Mm jak zwykle wspaniały! Nie mogę się doczekać ich w Hogwarcie! Z niecierpliwością czekam na koljny rozdział! Zapraszam do siebie dramioone.blogospot.com
OdpowiedzUsuńNatknęłam się na Twój blog wczoraj.
OdpowiedzUsuńProlog zaintrygował i strasznie zaciekawił. Czytałam do 7 rozdziału i wszystkie rozdziały były wprost genialne, a nawet lepsze. Brałam się za 8 rozdział, a tu nagle straciłam kontakt z rzeczywistością. No usnęłam. Dzisiaj przeczytałam 8 i po prostu wiem, że to bedzie jeden z najlepszych blogów jakie czytałam! A jest ich z może 3? Nie ważne. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział.
~ Jagoda.
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńJest bardzo fajny rozdział !!!:) Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki <3
Świetny motyw z tą księgą i czarem rzuconym na Voldzia. Podoba mi się jak wszystko przedstawiłaś, a ostatnia scena z Hermioną postawiła mnie w stan czuwania i niepokoju. Co jej się stało? Dlaczego tak reaguje? I co zamierza zrobić...? Ciekawi mnie też jak będzie wyglądała relacja między naszym Dramione, w szkole, a także podczas wyprawy. Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńDawno mnie tu nie było... dzisiaj taki krótki komentarz. Notka... CUDOWNA! Zakochałam się. Trzymaj tak dalej to ludzie Cię będą wielbić :) I na koniec pytanie. Czy Draczę będzie miał problem, z mówieniem o uczuciach tak jak w La Fin De La Vie?
OdpowiedzUsuńDracoooo pali papieroski ♥
Pozdrawiam.
Weny,
~Hope ^^
Hmm, ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, nie zdradzając za wiele. W la fin de la vie Draco był zupełnie inny, wojna, zadanie od Voldemorta, ojciec. Wiele czynników miało wpływ na jego zachowanie. Tu za to jest dość beztroskim nastolatkiem, który jak na razie nie ma zbyt wielu problemów. Wiem, że nie za bardzo odpowiedziałam na twoje pytanie, ale tyle mogę powiedzieć :)
UsuńDziękuję serdecznie ;) Zawsze ro mogę mieć już jakieś przypuszczenia. Bardzo gorąco Cię pozdrawiam ♥
Usuń~H.
Piękny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńWyłapałam parę literówek, ale nie rażących w oczy, raczej autokorekta ;)
Czekam na dalszą część :)
Hej ;) Pierwsze, o czym pomyślałam na koniec rozdziału "Nie mów, że Hermiona będzie się ciąć!". Strasznie podoba mi się Twój blog, często wpadam na Hermionę Riddle, jednak żaden z bogów na ten temat mi się tak nie spodobał, jak Twój. Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału! Ciekawe, jak szkoła przyjmie taką zmianę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dimi
halfofdim.blogspot.com
Hm...nie wiem o co chodzi z Hermioną i z 'nim' ale nie do końca mi się to podoba. Mimo wszystko ciekawy rozdział. Weny i czekam nn. :) Z.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy już nie zaczynam się powtarzać, ale z każdym rozdziałem Twoje opowiadanie coraz bardziej mnie intryguje. Teraz chcę je rozgryźć, jak Dracon naszą Mionkę :). Trochę literówek się zebrało, ale ogółem rozdział trzyma poziom. No i wreszcie Hogwart...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Invisible
Hej, hej.
OdpowiedzUsuńW końcu udało mi się doczytać wszystkie rozdziały i z (prawie) czystym sumieniem biorę się za komentowanie. Otóż, ma wstępie chciałabym zaznaczyć, że widać bardzo dużą zmianę w sposobie, jaki piszesz. Według mnie ewoluowałaś. Nie chcę Cię w tym momencie w żaden sposób urazić, bo poprzednie opowiadanie również bardzo mi się podobało, jednak to teraz w moich oczach jest bardziej dopracowane. Myślę, że jest to kwestia tego, że la fin de lavie było o wiele bardziej 'lekkie', jeśli można to tak nazwać, a demony przeszłości mają w sobie o wiele więcej wątków, tajemnic i intryg, a także musiałaś więcej uwagi poświęcić na ukazanie tego mrocznego i arystokratycznego świata. Rzecz jasna, jest to na plus.
Ciekawi mnie niezmiernie co tak naprawdę stało się te szesnaście lat temu między Tomem, a Dumbledorem, że oboje chcą się na sobie mścić do tego stopnia? Jest to niejako temat przewodni tej historii, bo to w wyniku właśnie tej zemsty Hermiona tyle czasu żyła w niewiedzy swojego pochodzenia.
Podoba mi się w Twojej Hermionie to, że nie dała się od razu wciągnąć do tego nowego świata, w którym przyszło jej żyć. Nadal uważa innych za równych sobie, nie unosi się pychą i chamstwem, co daje jej ogromne możliwości, nie zatraca się w okrucieństwie i widać w niej tą niechęć do odwetu za lata poniżeń, przez co ma trzeźwe spojrzenie na to, co ją otacza.
Oprócz tego doceniam ogromnie to, że nie wpadła w ramiona swoich rodziców od razu, że nie zaufała im bezwzględnie.
Tom, jak to Tom, zimny i nieczuły, jednak ma w sobie jakąś nutkę czułości, zwłaszcza względem żony, co jest na swój sposób urocze. Julianne z kolei jest taką poczciwą postacią, pełną nadziei, miłości, współczucia... A przede wszystkim jest matką, której odebrano dziecko, a to chyba najgorsza rzecz, jaką można wyrządzić kobiecie. Całe szczęście, że nie zamknęła się w swojej rozpaczy no i też, że nie próbuje przekonać do siebie Hermiony na siłę, tylko cierpliwie, krok po kroku stara się ją bliżej poznać. Widać w przypadku tego małżeństwa potwierdza się zasada, że 'przeciwieństwa się przyciągają'. :)
Kolejnym plusem jest zachowanie Draco, któremu nie uderzyła woda sodowa do głowy i nie zmienił nagle diametralnie swojego zachowania względem Hermiony. Swoją drogą, jestem ogromnie ciekawa, jak masz zamiar połączyć ze sobą te dwa wybuchowe charaktery, bo jak mniemam, zadanie z odnalezieniem księgi to dopiero kropla w morzu.
Zarówno w poprzednim, jak i w tym opowiadaniu akcja dzieje się wolno, co jest moim zdaniem super, bo wtedy my, czytelnicy, możemy się bardziej wciągnąć w ten świat.
Intryguje mnie sen Hermiony, a także ostatni akapit tego rozdziału. Kim jest ten ktoś i co takiego zrobił tej dziewczynie, że aż tak zamknęła się w sobie i duchowo podupadła?
Ogółem jak widzisz, wszystko mi się podoba, jedyne na co mogłabym ponarzekać, to błędy stylistyczne i literówki, ale domyślam się, że nie łatwo jest pisać w czasie roku szkolnego, a co dopiero sprawdzać ileś razy rozdział i dodawać go w miarę regularnie. Myślę jednak, że może spróbowałabyś poszukać bety? To by mogło znacznie pomóc uniknąć tych nieszczęsnych literówek, ale do niczego Cię nie zmuszam, to wolna myśl jedynie. :)
Chciałam Ci jeszcze bardzo podziękować za to, że mimo tego, iż u mnie na blogu była dość długa cisza, to nawet po takim czasie nadal jesteś zainteresowana moim opowiadaniem i, że skomentowałaś ostatni rozdział. Nie wiesz nawet, ile to dla mnie znaczy. :) Z całego serducha dziękuję!
Ściskam, Silje.
super klimat :)
OdpowiedzUsuńbluzy z nadrukiem harry potter sklep internetowy dla potterheads koszulki z napisami czapki beanie
O MÓJ BOŻE.
OdpowiedzUsuńTO. JEST. GENIALNE.
JUŻ DORÓWNUJE LA-FIN-DE-LA-VIE, A DOPIERO SIĘ ZACZYNA!
KOCHAM CIĘ <3
KIRREY
No to dopiero zacznie się zabawa ;)
OdpowiedzUsuń------
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
W końcu jakaś akcja między Mioną i Draconem. :) Koszmary Hermiony są bardzo intrygujące. Zastanawiam się o co w nich chodzi.
OdpowiedzUsuńWiedziałam że się. potnie strasznie zakompleksiona ta Mika XD
OdpowiedzUsuń- Uciekasz przed światem i ludźmi w książki. Nie dopuszczasz do siebie nikogo, bo najzwyczajniej w świecie się boisz, tylko…
OdpowiedzUsuń- Dość!
Jeju jak mi się podoba ten fragment. *.*
Nicolette
Po twoim poście zrozumiałam na razie tyle:
OdpowiedzUsuń-Hermi ktoś skrzywdził(zgwałcił?)
Nie wiem czy dobrze myślę ale zauważyłam że kiedy cięła się tym scyzorykiem nie zaniepokoiła się w żaden sposób więc:
- Cięła się.
?.. Tylko ten znak odzwierciedla moje emocje. Jest tylko jeden wielki ZNAK ZAPYTANIA. Ale.. Wiem jak go unicestwić! Lecę czytać następny! :D
OdpowiedzUsuńYyy.. co Hermiona tam zobaczyła co ?? Kończysz w takich momentach że nie mogę przestać czytać rozdziału za rozdziałem !! :33 biegne czytać dalej ^-^
OdpowiedzUsuńNiech zgadnę: On okarze się przybranym ojcem Herm, jakimś alkoholikiem, nałogowcem i pedofilem, który ją w przeszłości dręczył i molestował, przez co ona teraz jest zastraszona i boi się ludzi, do tego będzie nienawidzić imienia Mionka i bać się dotyku i przebywania sam na sam z płcią przeciwną, a teraz rozbije lustro?
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ! Cieszę się że voldek dał im zadanie znalezienia księgi to tylko zbliży ich do siebie i z pewnością bd gorąco ;)jeśli chodzi o przeszłość Hermiony to mam pewne podejrzenia co do jej nie biologicznego ojca mam tylko nadzieję że nie doszło do tragedii jaka jest gwałt bo to byłoby okropne . Tak czy siak czytam dalej ;)
OdpowiedzUsuńJak mnie irytuje ta niewiedza!! Kim jest ten ON?!?! Zastanawiam się nad każdą możliwą osobą i chyba najbardziej prawdopodobny byłby jej były ojciec. W sensie pan Granger. Ale czy on byłby do tego zdolny? Raczej wyobrażałam go sobie jako spokojnego człowieka, dobrodusznego itd (taki kanon jak w innych opowiadaniach). Wiem że ty potrafisz przeinaczyć wszystko, więcteż zastanawiałam się nad Ronem... Dobra, może to głupie ale... No nwm w sumie nie ma jak, ehh... Kurde, czytam dalej bo muszę się dowiedzieć kim jest ten ON bo chyba zwariuje. A jeżeli okaże się że na końcu książki... Błagam, oszczędź mnie, to są katusze ;_;
OdpowiedzUsuńUuuuu pan Tajemniczy daje o sobie znać! Głupi staruszek... nigdy go nie lubiłam... Ale reakcja Tomeczka na "humorki" Hermiony była genialna XD
OdpowiedzUsuńCześć! ;) A mnie najbardziej zastanawia czemu Voldemort wybrał do tego zadania właśnie tę dwójkę? Czemu nie Snape'a? Czemu nie poszuka jej sam? Przecież jest największym czarnoksiężnikiem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!