Głos dobiegał z
korytarza prowadzącego do dormitoriów. Hermiona kierowana dziwnym odruchem
natychmiast zerwała się z miejsca i pobiegła w tamtym kierunku, a trzej
Ślizgoni za nią. Nie miała pojęcie, co się dzieje, ale przecież trzeba było to sprawdzić,
ktoś w końcu mógł potrzebować pomocy. Gdy znalazła się na rozwidleniu dróg,
spojrzała najpierw w lewo, potem w prawo i wtedy to zobaczyła. Nawet stąd
dostrzegła, że drzwi do jej pokoju są lekko uchylne. Czym prędzej pobiegła do
swojej sypialni, a to, co tam ujrzała, przeszło jej najśmielsze oczekiwania.
Przy jednej z kolumn łóżka stała trupioblada Tracey Davis, ze zgrozą wpatrując
się w syczącą groźnie Noctis, która znajdowała się zaledwie półtora metra przed
nią. W pierwszej chwili Hermiona nie wiedziała, co zrobić. Nadal stała w progu,
z niekrytym szokiem obserwując rozgrywającą się scenę, a po jej głowie tłukło
się jedno pytanie; co tu robi Davis?
— Nie gap się tak,
kretynko, tylko zabierz tę bestię!
Spanikowany głos
Tracey sprowadził Hermionę na ziemię. Dziewczyna trzęsła się ze strachu, nie
spuszczając wzroku z potwora przed nią. Przychodząc tu, nawet przez myśl jej
nie przeszło, że zastanie coś takiego. Ta bestia pokrzyżowała jej plany, a na
dodatek została przyłapana. W tym jednak momencie myślała tylko o tym, jak się
wydostać z tego pomieszczenia.
— Noctis,
spokojnie. Zajmę się tym.
Wysyczała Hermiona,
wchodząc do pokoju. Chciała nieco uspokoić węża, co jej się udało. Podpełzł on
bliżej dziewczyny i zatrzymał się przy jej nogach ani na moment nie spuszczając
wzroku z Tracey.
— Powiedziałam ci,
żebyś zabrała to bydle!
Panna Davis poczuła
się jeszcze bardziej niepewnie, widząc, że ten wąż jest na rozkazach Riddle.
Zawsze uważała ją za niebezpieczną wariatkę, a teraz w pełni potwierdziła swoje
przypuszczenia.
— Jakim prawem
weszłaś do mojego pokoju?
Żądanie Davis
zostało kompletnie zignorowane przez Hermionę. Pierwszy szok minął i teraz
zamierzała wyjaśnić zaistniałą sytuację. Tu już nawet nie chodziło tylko o to,
że ta kretynka naruszyła jej przestrzeń. W tym pokoju znajdowało się mnóstwo
rzeczy – głównie książek – do których nikt nie powinien mieć dostępu, a nawet
wiedzieć, że są one w jej posiadaniu. Koniecznie musiała wiedzieć, po jaką
cholerę Davis tu przylazła.
— A jakim prawem ty
trzymasz tu to bydle?!
— Na twoim miejscu
bym nie pyskowała, a tym bardziej jej tak nie nazywała.
— Wypuść mnie stąd
natychmiast!
— Nie trzeba było
tu wchodzić, a teraz gadaj, czego tu szukałaś albo poważnie się zastanowię, czy
nie zostawić cię na trochę z Noctis.
Cierpliwość panny
Riddle powoli się kończyła. Wiele mogła darować tej bezczelnej idiotce, ale nie
coś takiego. Wystarczająco długo dawała się tak traktować. Tym razem granica
została przekroczona.
— Chciałam pogadać,
a to coś mnie zaatakowało!
Powiedziała w końcu
Tracey, postanawiając uciec się do kłamstwa. Musiała jakoś z tego wybrnąć. Z
Riddle poradziłaby sobie bez większych problemów, gdyby nie fakt, że u jej stóp
leżał ponad dwumetrowy wąż.
— Jeśli starasz się
być śmieszna, to ci to nie wychodzi. Wiem, że masz mnie za idiotkę, ale chyba
nie myślisz, że ci w to uwierzę!
— To już twój
problem, nie mój! Ta bestia usiłowała mnie zabić!
— Przestań kłamać!
Gdyby chciała cię zabić, to już dawno leżałabyś martwa.
— Ty jesteś
kompletnie stuknięta! Wypuść mnie stąd natychmiast!
Obie dziewczyny
zdawały się coraz bardziej wzburzone, przez co nawet nie zauważyły, że na
korytarzu poza Malfoyem, Nottem i Zabinim zebrało się sporo innych gapiów. U
wszystkich – poza Draconem – widok węża w pokoju Hermiony wywołał szok, a nawet
strach. Smok zdążył już do niej przywyknąć. Bardzo szybko pojął, że Noctis jest
posłuszna Riddle, dzięki czemu nie stanowi zagrożenia. Niestety nikt poza nim
nie miał tu o tym pojęcia.
— Radzę ci przestać
mnie obrażać!
— Mówiła ci kilka
razy, że masz…!
— Co tu się
wyprawia?
Na te słowa obie
dziewczyny zaprzestały swej kłótni i odwróciły się w stronę drzwi, gdzie stał
Snape. Przybył tu najszybciej, jak mógł. Chwilę temu jakiś przerażony
trzecioklasista przybiegł do niego, oznajmiając, że w jednym z dormitoriów
znajduje się ogromny wąż i kłócą się dwie dziewczyny. Nawet przez moment nie
wątpił, o kogo chodzi i jak widać, intuicja go nie zawiodła.
— Słucham.
Ponaglił uczennice
Severus, oczekując wyjaśnień. Jako pierwsza odezwała się Tracey, uznając, że to
jedyny sposób, aby wyjść cało z tej sytuacji
— To bydle mnie
zaatakowało, profesorze!
Mówiąc to, wskazała
na znajdującą się tuż przy nogach Hermiony Noctis, która zdawała się dziwnie
niespokojna. Zebrani tu ludzie napawali ją lękiem. Przy Hermionie może i czuła
się bezpiecznie, ale ona była inna niż większość tych dwunogów z klapakami na
oczach, ślepo wierzących, że urodziła się tylko po to, aby mordować.
— Dowiem się w
końcu, co tu się stało?
— Owszem, Davis
włamała się do mojego pokoju.
— Nieprawda, ja
tylko chciałam…
— Przestań łgać!
— Spokój!
Zarządził
nieznoszącym sprzeciwu głosem Snape, zdając sobie sprawę, że tak do niczego nie
dojdą.
— Davis, Riddle,
natychmiast do mojego gabinetu i to… zwierze również.
Zdawał sobie sprawę,
że musi, jak najszybciej wyjaśnić tę sprawę i najlepiej bez zbędnych świadków.
Dziewczyny wymieniły wrogie spojrzenie, po czym Tracey ominąwszy szerokim
łukiem Hermionę, ruszyła za profesorem.
— Musimy iść,
Noctis, ale spokojnie, jakoś to załatwię.
Nie była to czcza
gadanina, mająca na celu wyłącznie pocieszenie. Panna Riddle nie wątpiła w to,
co powiedziała. Noctis nie będzie płacić za głupotę jakieś zakłamanej kretynki.
Zebrani gapie bez słowa schodzili Hermionie i Noctis z drogi, łypiąc nieufnie na
nie obie. „Teraz to już na
pewno zostanę obwieszczona demonem w ludzkiej skórze”. Do gabinetu dotarli
w ciszy. Dopiero gdy Severus zasiadł za biurkiem, a cała trójka winowajczyń
stanęła przed nim, zabrał głos.
— Jeśli nie chcecie
mieć większych kłopotów niż teraz, radziłbym w końcu powiedzieć, co tam się
stało.
— Przyszłam do
Hermiony, żeby porozmawiać i wtedy ta bestia mnie zaatakowała.
Tracey idealnie
odnajdywała się w roli ofiary, choć ani jedno z tych słów nie było prawdą. Do
Riddle poszła właśnie dlatego, iż wiedziała, że nie ma jej w pokoju, a Noctis
tak na dobrą sprawę nawet jej nie tknęła. Musiała jednak zrobić wszystko, aby
wyszło na jej. Po pierwsze chciała uniknąć konsekwencji tego, co zaszło, a po
drugie skoro pierwszy plan co do Hermiony nie wypalił, zawsze można pogrążyć ją
w inny być może nawet gorszy sposób.
— To może teraz
panna Riddle powie nam, skąd ten wąż w ogóle wziął się w jej pokoju?
— Noctis mieszka u
mnie.
Hermiona nie
zamierzała zniżać się do poziomu Davis i kłamać. Nawet bez tego postawi na
swoim.
— Doprawdy?
— Owszem i powiem
więcej, Davis na pewno nie przyszła do mnie w odwiedziny, tylko się włamała.
— Po co miałabym to
robić?
— Ty mi powiedz?!
— Cisza! Davis,
wyjdź.
Hermiona spojrzała
zaskoczona na profesora. On chyba żartował. Zamierzał wszystko puścić
płazem tej idiotce? Przecież do ciężkiej cholery to ona jest tu winna! Tracey z
ulgą opuściła gabinet nauczyciela, nie omieszkawszy posłać Hermionie
triumfalnego uśmiechu. Może nie wszystko poszło po jej myśli, ale narobienie
problemów Riddle, również mogła uznać za sukces.
— Dlaczego pan to
zrobił?
Zapytała z wyrzutem
Hermiona, gdy za Ślizgonką zamknęły się drzwi.
— Bo mamy do
pogadania. To zwierze ma zniknąć z zamku.
Czyli tak jak się
spodziewała. Dla Snape’a problemem nie jest bezczelna Davis, tylko niewadząca
nikomu Noctis. Lepiej już chyba być nie mogło.
— Panie profesorze,
ona jest niegroźna. Mieszka w zamku od września i jakoś nic się nikomu nie
stało. Ona nawet nie wychodzi z pokoju. Znalazłam przejście, które…
— Wąż ma zniknąć.
Wszyscy go widzieli, a poza tym zaatakował uczennicę.
— Ona nawet nie
tknęła tej kretynki!
Hermiona zaczynała
tracić cierpliwość. Starała się wszystko spokojnie wyjaśnić, ale jak widać, Snape
ma w głębokim poważaniu jej argumenty.
— Nawet jeśli, to
ona twierdzi inaczej i jak myślisz, komu uwierzą? Mało ci problemów,
dziewczyno?
— Nie obchodzi mnie
to! Nie wyrzucę Noctis, tylko dlatego, że pan tak chce!
— Nie tym tonem.
Głos Severus stał
się jeszcze surowszy niż zwykle, co nieco ostudziło Hermionę. Jakby nie patrzeć
rozmawiała z nauczycielem, któremu należało okazywać szacunek, nawet jeśli
zachowywał się jak kompletny ignorant. Wzięła głęboki wdech, starając się
uspokoić, choć niewiele to pomogło.
— To jest dzikie
zwierze. Co zrobisz, jak naprawdę zaatakuje jednego z uczniów?
— W tej szkole są o
wiele gorsze potwory i nie mówię tu o zwierzętach.
Ta rozmowa nie ma
sensu. Pan widzi to, co chce widzieć. Najlepiej oceniać po pozorach, nie mając
o niczym pojęcia. Miałam pana z inteligentniejszego człowieka.
Wszystko
powiedziała zadziwiająco spokojnie, przez cały czas patrząc nauczycielowi w
oczy. Doskonale wiedziała, o czym mówi, gdyż niejednokrotnie czuła się jak
Noctis – osaczona i niesprawiedliwie osądzona. Nikt nie patrzył na to, jakie
są, liczyły się tylko pozory. Noctis uznano za potwora i dlaczego? Bo jest
zwierzęciem będącym w stanie zabić? Ludzie bezustannie mordują z zimną krwią,
zadając bliźnim ból, ale i tak są lepsi od niej, która nikogo nie skrzywdziła.
Podobnie traktowano teraz ją; kto patrzył na to, jaka jest, skoro nosiła
nazwisko Riddle? Choćby nie wiem, co robiła ludzie i tak patrzyli na nią przez
pryzmat pochodzenia. Co z tego, że wiedzą o niej tyle, co nic? To nieistotne,
bo w końcu nie fakty są najważniejsze. Hermiona nie zamierzała zostać tu ani
chwili dłużej, dlatego też bez słowa wraz z Noctis opuściły gabinet Severusa.
Ten zaś dopiero teraz w pełni pojął sens słów nastolatki i zrobiło mu się
głupio. Po raz pierwsze od bardzo dawna palnął taką gafę. Z jednej strony
wiedział, że jako nauczyciel nie mógł postąpić inaczej, jednak jako osoba
inteligent nie wykazał się za bardzo.
— Jak ja współczuję
Tomowi.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
— To strasznie.
Dobrze, że nic ci się nie stało.
W Pokój Wspólnym
Slytherinu w najlepsze trwała planowana wcześniej impreza. Tracey wraz z
siódemką znajomych siedziała przy kominku, opowiadając o swoich traumatycznych
przeżyciach. Zresztą nikt nie mówił o niczym innym jak o pannie Riddle i jej
pupilu. Tracey bardzo to odpowiadało. Wszyscy chcieli z nią rozmawiać, zadawali
mnóstwo pytań, była w centrum uwagi, a to kochała najbardziej.
— Niezły numer z
tej Riddle. Trzymać takie bydle.
Powiedział z
podziwem Gregory, sięgając po szklankę z Ognistą.
— Szkoda tylko, że
taka sztywna.
— Możecie skończyć
ten temat?
Zapytał w końcu
mocno poirytowany Draco, spoglądając wrogo na Crabbe’a. Jeszcze chwila i trafi
go szlag. Nie dość, że Riddle nie wróciła, mimo iż Davis zrobiła to prawie
godzinę temu, to na dodatek ci kretyni obgadują ją bez przerwy. Ile można? Sam
już nie wiedział, co jest gorsze; ci idiocie, czy fakt, że zaczyna się martwić
o Riddle. Wyszła stąd cholernie zła, a nie od dziś wiadomo, że jest
nieobliczalna, więc jego obawy raczej nie brały się z powietrza.
— Coś nie tak, Draco?
Zapytała siedzący
tuż obok blondyna Tracey. Humor jej dopisywał i to nawet bardzo. Nie dość, że
Riddle ma kłopoty i gdzieś zniknęła, to jeszcze nadarzyła jej się okazja na
zbliżenie do Dracona. Czego chcieć więcej?
— Nie twoja sprawa.
Davis chyba
najbardziej go wkurzała. To oczywiste, że kłamała. Zbyt dobrze znał jej relacje
z Riddle, aby nie wiedzieć, że ściemnia.
— O co ci chodzi?
Czemu jesteś taki nieprzyjemny?
Zapytała nieco
skołowana wrogością Dracona Tracey. Owszem, bywał uszczypliwy, ale raczej w
żartobliwy sposób, a przynajmniej nie dla najbliższych znajomych. Teraz jednak
zdawał się autentycznie zły.
— Bo zaczynasz mnie
wkurzać, podobnie jak ci dwaj.
To mówiąc, wskazał
głową na Crabbe’a i Goyle’a, którzy tak jak cała reszta mu się przyglądali.
— Czy ty, aby na
pewno nie przesadzasz? Zachowujesz się jak skończony dupek.
— Jak ty
przestaniesz kłamać i skończysz z jeżdżeniem po Riddle, to ja nie będę się
zachowywał jak dupek.
Draco stracił
ochotę na siedzenie tutaj. Już zamierzał wstać i stąd wyjść, gdy drzwi do
salonu otworzyły się, a przez nie przeszła Hermiona w towarzystwie Noctis. W
tej chwili średnio interesowało ją to, czy ludzie je zobaczą. Po wyjściu od
Snape’a siedziały w jakimś pustym korytarzu, rozmawiając. Hermiona streściła Noctis
całą sprawę, a ta opowiedziała jej, co zaszło w dormitorium podczas jej
nieobecności. Jak się okazało, Tracey wlazła tam i zaczęła przeszukiwać szafkę
nocną, a gdy kierowała się do garderoby, natknęła się na Noctis. Hermiona nie
mogła pojąć, jak można być tak zakłamanym i bezczelnym. Dodatkowy problem
staniał Snape i jego fanaberie, którym nie zamierzała się podporządkować.
Miałaby wyrzucić jedyną przyjaciółkę, bo ludzie mają ją za potwora? Przecież to
niedorzeczne. Prędzej sama wyniesie się z tej szkoły, niż odda Noctis. W
salonie po ich przybyciu zapanowała nienaturalna cisza i nawet muzyka ucichła.
Wszystkie pary oczu były zwrócone ku Hermionie, które bez słowa ruszyła w
kierunku zajmowanej przez Tracey i resztę kanapy. Musiała zamienić słówko z tą
dziewuchą. Ludzie schodzili jej z drogi, nie tylko ze względu na podążającą za
nią Noctis. Wystarczyło spojrzeć na pannę Riddle, aby wiedzieć, że lepiej jej
teraz nie drażnić. Zatrzymała się dopiero przed kanapą, na której siedzieli
Tracey, Pansy, Blaise i Draco. Hermiona jednak skupiła się tylko na tej
pierwszej, która nie wyglądała na tak pewną siebie jak zwykle. W życiu by nie
pomyślała, że to bydle ot tak tu wróci, szczególnie że Snape o wszystkim
wiedział.
— Zdziwiona, co?
Zapytała Hermiona,
niemal z odrazą patrząc na przestraszoną Ślizgonkę. Nigdy nie pałała do niej
sympatią, ale teraz miarka się przebrała. Znosiła jej kąśliwe uwagi, a nawet
wyzwiska, ale z tym koniec.
— Jeśli jeszcze raz
przekroczysz próg mojego pokoju, naprawdę będziesz miała powód do użalania się
nad sobą. Moja cierpliwość ma swoje granice i radziłabym ci o tym pamiętać,
Davis.
Panna Riddle, mimo
iż drobnej postury w tym momencie budziła większy respekt niż niejeden chłopak.
Jej oczy przepełniało coś, czego nie dało się jednoznacznie określić: furia,
żal, ból, smutek. Te wszystkie słowa to za mało, aby zdefiniować jej stan.
Nawet panna Davis nie wiedziała, co ze sobą zrobić i usilnie unikała wzroku Hermiony.
Na szczęście dla niej ta jednak nie zamierzała zostać tu zbyt długo. Nie czekając
na reakcję dziewczyny, ruszyła w stronę korytarza prowadzącego do sypialni, a
już po chwili dało się słyszeć potężny huk zamykanych drzwi.
— Ona jest
niezrównoważona.
Panującą w salonie
ciszę przerwała Pansy, która podobnie jak cała reszta nie miała okazji oglądać
panny Riddle w takim stanie.
— Jak oni mogą
kogoś takiego trzymać w zamku? Drops już dawno powinien ją wywalić.
— Przesadzasz,
Tracey.
Upomniała
przyjaciółkę Dafne, która w żadnym wypadku nie podzielała jej zdania tym
bardziej, że tak na dobra sprawę Tracey sama sobie była winna.
— Ja przesadzam?
Czy ty nie słyszałaś, jak ona mi groziła? Nie powiesz mi, chyba że to jest
normalne. Przecież…
— Dosyć!
Krzyknął w końcu
Draco, przerywając tyradę Tracey i tym samym zwracając na siebie uwagę zgromadzonych.
— Możesz się w
końcu zamknąć? To się już robi żałosne.
Draco nie zważając
na zszokowane miny większości, wstał z kanapy i skierował się w stronę
dormitoriów. Jeszcze chwila, a powiedziałby o parę słów za dużo. Czemu
wcześniej nie dostrzegł tego, jaka Davis jest bezwzględna? „Widziałeś to, ale byłeś taki sam”.
Ta myśl wcale nie poprawiła mu humoru, lecz nie mógł zaprzeczyć. Sam
niejednokrotnie krzywdził i pastwił się na wtedy Granger, nie bacząc na to, co
ona może czuć. Nawet nie próbował się przekonać, jaka jest naprawdę. Czy
musiała zostać córką Czarnego Pana, aby spojrzał na nią, jak na człowieka? W
paskudnym nastroju zatrzymał się przed drzwiami swojej sypialni, lecz coś go
powstrzymywało przed wejściem do środka. Czuł, że powinien pójść do Riddle,
nawet jeśli miałaby go odprawić. Uczucie to było na tyle silne, iż nie
zastanawiając się zbyt długo, zapukał do jej drzwi. Odpowiedziała mu cisza,
lecz zamiast odejść, nacisnął na klamkę, wchodząc do środka. Od razu dostrzegł
ją na kanapie. Siedziała z nogami podciągniętymi pod brodę, oplatając je
ramionami. Jej wzrok utkwiony był w płonącym w komiku ogniu. Zdawała się nawet
nie zauważyć jego przybycia, choć wiedział, że tak nie jest.
— Mogę?
Zapytał ostrożnie,
nie do końca wiedząc, jak Hermiona się czuje. Bez wątpienia ten dzień nie
należał dla niej do łatwych, dlatego wolał być delikatny i nie pogarszać i tak
kiepskiej sytuacji.
— Jeśli chcesz.
Jej lakoniczna
odpowiedź i ton głosu potwierdziły jego podejrzenia, że jak zwykle zgrywała
twardszą, niż jest i dobrze zrobił, przychodząc tu. Nie zwlekając, zamknął za
sobą drzwi i podszedł do kanapy. Po prawej stronie Riddle leżała Noctis,
dlatego Draco usiadł po lewej. Nie było tam zbyt wiele miejsca, dlatego ciała
Ślizgonów się stykały, jednak mimo lekkiego niepokoju o dziwo Hermiona się nie
odsunęła. Może dla normalnej osoby to błahostka, ale już dawno zostało
ustalone, że panna Riddle nie jest normalna, a wiele rzeczy postrzega zupełnie
inaczej. Coś, co inni utożsamiali z czymś naturalnym i oczywistym, jej
kojarzyło się ze strachem, nad którym mimo usilnych starań nie potrafiła
zapanować. Jednak w przypadku Mafloya sprawa przedstawiała się nieco inaczej.
Spędzali ze sobą tak dużo czasu, że w pewnym stopniu przywykła do jego
towarzystwa, co znacznie ułatwiało jej choć w minimalnym stopniu opanowanie
irracjonalnych odruchów.
— W co tym razem
się wpakowałaś?
— Sprowadziłam do
zamku potwora, który napadł na biedną Davis.
— Czyli dzień jak
co dzień.
— Nie zgrywaj się,
nie dzisiaj.
Draco zamilkł,
uświadamiając sobie, że takim sposobem nie rozbawi Riddle, o ile jest to w
ogóle teraz możliwe. Niestety nie miał wprawy w pocieszeniu ludzi, choć w sumie
wątpił, aby ona tego od niego oczekiwała. Siedzieli więc w ciszy, po prostu
wpatrując się w ogień, póki ponownie nie odezwała się Hermiona.
— Nie obraź się,
ale wolałabym zostać sama.
W tym momencie nie
miało znaczenia, że lubiła jego towarzystwo. W takich chwilach jak ta w dalszym
ciągu preferowała samotność. Wątpiła, aby kiedykolwiek uległo to zmianie,
szczególnie po tym, co stało się z jej byłymi przyjaciółmi. Od zawsze nie
przejawiała szczególnych chęci do zwierzeń, ale teraz nie wykazywała ich niemal
w ogóle. To wiązało się z zawieraniem bliższych znajomości, a tego się bała.
Ostatnich przyjaciół straciła właściwie w ciągu jednej chwili. Po co więc bawić
się w to wszystko? Człowiek się angażuje, a potem zostaje z niczym. Nie chciała
po raz kolejny się na to narażać. Tu jednak pojawiał się problem, bo nawet
jakby próbowała, już nie mogła zatrzymać tego, co działo się między nią i
Malfoyem. Zbyt wiele ich ze sobą łączyło: poszukiwania księgi, pilnowanie jej.
Tego nie dało się tak po prostu obejść. Poza tym mimo tych wszystkich obawa
nawet ona potrzebowała kogoś, z kim najnormalniej w świecie mogłaby
porozmawiać, a tak się składa, że tylko z Malfoyem było to w tym momencie
możliwe. Nawet jeśli posiadał sporo wad, których i jej nie brakowało, nie
chciała stracić również tego, nawet jeśli pewnego dnia on miałby zniknąć z jej
życia tak jak trójka Gryfonów. Draco nie próbował zmienić jej decyzji. Szanował
to, że chce zostać sama. Jakoś się trzymała, a poza tym i tak nie potrafił jej
pomóc. Podniósł się z kanapy, lecz nim odszedł kierowany jakimś bliżej
nieokreślonym odruchem, pochylił się i pocałował ją w czubek głowy. Jego uwadze
nie uszło, że ciało dziewczyny zesztywniało nieco, lecz gdy podniosła na niego
zdezorientowany wzrok, nie ujrzał w nim takiego przerażenia jak w pociągu, gdy
próbował ją objąć Zabini. Nie dało się ukryć, że sprawiło mu to niemałą
satysfakcję.
— Trzymaj się, mała
Po tych słowach
zostawił oniemiałą Hermionę i wyszedł, tym razem udając się do swojego pokoju.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Hermiona
przeciągnęła się na krześle, rozmasowując sobie kark. Siedziała w bibliotece
już trzecią godzinę, pisząc wypracowanie na Eliksiry. Nie, żeby nie mogła tego
zrobić u siebie, ale królestwo pani Pince zawsze działało na nią uspokajająco,
a właśnie tego potrzebowała. Od wczoraj zdążyła stać się tematem plotek niemal
w całej szkole. Ludzie, gdy tylko pojawiła się na ich horyzoncie, zaczynali szeptać
między sobą, a nawet pokazywać ją sobie palcami. Nie pierwszy, nie ostatni raz,
lecz mimo to czuła się paskudnie. Ukrycie się w bibliotece było najlepszym, co
mogła zrobić. Po obiedzie powiedziała chłopakom, co zamierza robić, a ci na
szczęście nie robili problemów. Teraz jednak wybiła dwudziesta pierwsza i
powinna się zbierać. Za pół godziny musi być w lochach, a lepiej, aby zjawiła
się wcześniej niż po raz kolejny spóźniona. Zebrała do torby wszystkie rzeczy,
a po chwili zastanowienie, odesłała ją do dormitorium. Droga bez takiego
ciężaru na ramieniu będzie o wiele przyjemniejsza. Pożegnała się jeszcze tylko
z bibliotekarką i ruszyła do lochów. Korytarze świeciły pustakami, więc nie
obawiała się, że kogoś spotka. Większość uczniów niedzielne popołudnie spędzała
w Pokojach Wspólnych, odrabiając prace domowe lub po prostu z przyjaciółmi.
Doskonale pamiętała to z czasów, gdy jeszcze należała do Gryffindoru. Chłopaków
grających w szachy, gadającą bez przerwy Ginny. Czasami za tym tęskniła. Tam
wszyscy byli dla siebie bardziej przyjaźni i nie okazywali sobie jawnie
niechęci. Nawet ona potrafiła się tam jako tako odnaleźć, nie to co w Slytherinie.
Jedynymi osobami, z którymi normalnie rozmawiała byli Draco, Teodor i Dafne.
Blaise’a raczej trzymała na dystans. Niby wszystko wróciło do normy, ale wolała
się z nim nie spoufalać. Reszta dzieliła się na obojętnych, lizusów za wszelką
cenę starających się wkupić w jej łaski, tylko dlatego, że ma na nazwisko
Riddle, ludzi bojących się jej i tych, którzy życzyli jej jak najgorzej, na
których czele stała Tracey. Od wczoraj nie zamieniła z nią słowa, co zresztą
bardzo jej odpowiadało. Każda dyskusja z tą idiotką niosła za sobą ryzyko
przeklęcia jej czymś lub spalenia żywcem. Szła tak, pogrążona we własnych
myślach, póki do jej uszu nie dotarł dziwnie znajomy śmiech bardziej
przypominający rechot. W sumie to nic w tym dziwnego, że ktoś się śmieje, ale
Hermiona nie mogła oprzeć się wrażeniu, że coś jest nie tak. Zwykle przeczucie
jej nie zawodziło, dlatego prowadzona przez głosy ruszyła do ich źródła.
Zawędrowała do jednego z rzadziej używanych korytarzy i tam ich zobaczyła. Przy
jednej ze ścian siedziała mała, skulona dziewczynka. Długie, ciemne włosy
niemal zupełnie zakrywały jej zapłakaną twarz. Na jej nodze, a konkretniej
kolanie, widniała średnich rozmiarów krwawiąca rana, która wskazywała na to, że
dziewczynka się przewróciła. To jednak nie było najgorsze. Nad nią, niczym dwa
sępy stali Crabbe i Goyle, śmiejąc się w najlepsze. Hermiona nie musiała być
geniuszem, aby wiedzieć, co tu się dzieje. Poczuła ogarniającą ją złość, ale
nie tylko z powodu zaistniałej sytuacji. Czy naprawdę w tym zamku nie może być
dnia, żeby nie użerała się z jakimiś kretynami? Jak nie Davis, to ta dwójka
pozbawionych mózgu osiłków. Nie mogła jednak tak zostawić tej małej, dlatego
nie zwlekając dłużej, podeszła do chłopaków, którzy dość szybko zauważyli jej
obecność.
— O, cześć śliczna.
Powiedział z
uśmiechem Vincent, jakby nie widząc wściekłej miny Hermiony.
— Co wy do ciężkiej
cholery wyprawiacie?
— Szwędamy się, a
co, nie wolno?
— Nie udawaj
jeszcze głupszego, Goyle. Co zrobiliście tej małej?
— Aaa, o to ci
chodzi. Nic, szlama się przewróciła i tyle.
Beztroski ton
Crabbe’a i wyzwisko, jakiego użył, jeszcze bardziej rozwścieczyło Hermionę.
— Nie nazywaj jej
tak.
— O co ci chodzi? Szlama to
szlama, nie jest nic warta. Kto jak kto, ale ty powinnaś o tym wiedzieć.
Słowa Vincentego
podziałały na Hermionę niczym czerwona płachta na byka. Jakim trzeba być
człowiekiem, żeby mówić coś takiego dziecku? Ta mała mogła mieć co najwyżej
jedenaście lat i już musiała wysłuchiwać, że jest nie nic warta. Panna Riddle
przechodziła przez to samo, więc wiedziała, jak to boli. Każda kolejna obelga
raniła tak samo, jak pierwsza. Ciągłe wyśmiewanie, brak akceptacji, coś takiego
niszczy człowieka, odbierając mu wiarę w siebie. Ona, zamiast się poddać,
ciężko pracowała, aby udowodnić swoją wartość, lecz nie każdy posiadał na tyle
siły. Nawet jeśli przepłakała niejedną noc, nie poddała się. Teraz patrząc na
tą wystraszoną małą, widziała siebie sprzed lat. Ten sam ból, te same krzywdy.
Nie mogła tego znieść. Już nie myślała o tym, co robi. Wyciągnęła z kieszeni
swój scyzoryk i ku przerażeniu wszystkich, rozcięła sobie nim dłoń tak jak
podczas rytuału. Z furią w oczach spojrzała na dwóch oniemiałych chłopaków,
którzy nie wiedzieli, jak się zachować. W tym momencie Hermiona najzwyczajniej
w świecie ich przerażała tym bardziej, gdy wyciągnęła w ich stronę krwawiącą
dłoń.
— Czym moja rzekomo
czysta krew różni się od jej?! W czym jestem od niej lepsza?! No, słucham!
Ślizgoni nie
wiedzieli, gdzie oczy podziać. W tym momencie panna Riddle zdawała się znajdować
w stanie furii, co czyniło ją nieobliczalną. Ostatecznie za jedyne
sensowne wyjście uznali odwrót. Hermiona patrzyła, jak odchodząc, czując
przechodzące po jej ciele iskry. Zawsze tak reagowała na gniew. Gdyby nie to,
że nauczyła się nad sobą panować, zapewne nie jedna osoba w dość dotkliwy
sposób przekonałaby się, jakie ma moce. Szczególnie ta dwójka na to zasłużyła.
Nigdy nie rozumiała ludzi pokroju swojego ojca. Jak można propagować brednie o
rzekomo brudnej krwi? Człowiek to człowiek, żaden nie zasługuje na potępienie
bez powodu, a już na pewno nie dziecko. Dlaczego to tak ciężko pojąć?
Arystokracja, czarodzieje pół-krwi, mugolaki, czym oni się od siebie różnią? W
żyłach wszystkich płynie magii i każdym ma do niej takie samo prawo. Hermiona
nigdy nie potrafiła pogodzić się z takim stanem rzeczy ani wtedy, gdy sama była
prześladowana, ani teraz gdy patrzyła na to, co się dzieje wokół niej. Gdy
opanowała nieco ogień w swym wnętrzu, zwróciła się do wystraszonej dziewczynki,
uprzedni chowając scyzoryk.
— Zabiorę cię do
Skrzydła Szpitalnego.
Powiedziała
łagodnie Hermiona, zdobywając się nawet na delikatny uśmiech. Wyciągnęła przed
siebie zdrową rękę, czekając na reakcję dziewczynki, która po chwili wahania
przyjęła pomoc. Dopiero teraz panna Riddle dostrzegła na jej piersi herb
Gryffindoru. W tym momencie wspomnienie jej początków w Hogwarcie wróciły ze
zdwojoną siłą. Szybko jednak odsunęła od siebie te myśli. To nie czas na
rozdrapywanie starych ran. Nie zwlekając dłużej, Hermiona z lekkim oporem
wzięła dziewczynkę pod ramię, po czym obie ruszyły w stronę Skrzydła
Szpitalnego. Poza schodami droga minęła im bez trudu. Zatrzymały się dopiero na
miejscu.
— Dasz sobie radę?
Zapytała Hermiona,
aby się upewnić, że nie musi wchodzić z Gryfonką. Ostatnimi czasy narobiła
wokół siebie wystarczająco dużo szumu, więc wolała nie ryzykować jeszcze większego
skandalu.
— Tak i dziękuję.
Wcale nie jesteś taka straszna, jak mówią.
Słowa dziewczynki,
która zdołała się już nieco uspokoić, wywołały na twarzy Hermiony smutny
uśmiech. Wiedziała, za kogo mają ją ludzie, ale usłyszenie tego wprost wcale
nie było przyjemne. Czym sobie na to zasłużyła? Czy naprawdę dała im powód, aby
uważali ją za złą? Nazwisko, tyle wystarczyło, aby zapomnieli, jak jest.
Gryfonka lekko kulejąc, w końcu weszła do Skrzydła Szpitalnego, a panna Riddle
ze spuszczoną głową ruszyła do lochów, nie zważając na to, że po jej
zaciśniętej ręce spływa krew. Przykre myśli skutecznie maskowały ból fizyczny,
choć mając wybór, wolałaby czuć właśnie jego.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
— Ona chyba nigdy
nie będzie posłuszna.
Westchnął ciężko
Draco, spoglądając na zegarek, który jakiś czas temu wybił dwudziestą drugą.
Riddle powinna zjawić się w Pokoju Wspólnym ponad pół godziny temu, ale
oczywiście nie, bo po co.
— Coś jest nie tak.
Teodor siedzący
obok Dracona zdawał się go kompletnie nie słuchać. Miał dziwne przeczucie,
które za nic nie dawało mu spokoju. Nie potrafił określić, czym jest ono
spowodowane. Już nawet kilka razu rozglądał się po salonie, w którym poza ich
trójką, Crabbe’em i Goyle’em zostało zaledwie kilka osób, ale nic z tego.
— Teo, jak już się
bawisz w Trelawney, to powiedz nam, gdzie jest Hermiona.
— Zamknij się,
Diabeł, bo mówię serio.
— W takim razie o
wielka wyrocznio powiedz nam, co mówi ci wewnętrzne oko.
Draco w końcu nie
wytrzymał, podobnie jak Blaise, przez co obaj wybuchli gromkim śmiechem. Teodor
pokręcił z politowaniem głową nad głupotą kolegów, lecz nie skomentował ich
zachowanie, gdyż nagle drzwi do salonu otworzyły się, a przez nie przeszła ich
zguba. Niby wyglądała normalnie, poza nieco bledszą niż zwykle twarzą, a jednak
coś było nie tak. Zwieszona głowa, przygarbiona sylwetka oraz ogólna
nieobecność mówiły same za siebie. Czyli jednak Nott się nie mylił, coś musiało
się stać. Już zamierzał podzielić się swoim odkryciem z przyjaciółmi, gdy
zauważył, że do Riddle podchodzą Crabbe i Goyle, co nie mogło wróżyć niczego
dobrego.
— Czego?
Warknęła Hermiona
do napotkanych na drodze przeszkód. Niewiele ją obchodziło, że jest
niekulturalna. Ta dwójka w pełni sobie na to zasłużyła.
— Bo jeśli chodzi o
tą małą, to my jej nic nie zrobiliśmy.
Zaczął tłumaczyć
Goyle, gdyż razem z Crabbe’em doszli do wniosku, że jeśli tego nie zrobią, mogę
mieć poważne problemy, biorąc pod uwagę fakt, komu podpadli. Zapomnieli jednak
o jednej istotnej rzeczy, tu chodziło o pannę Riddle, której nie dało się
zamydlić oczu byle bajeczką.
— Poza tym, że
zmieszaliście ją z błotem to nic.
— My nie ch…
— Nie chcieliście?!
Nie rozśmieszaj mnie, Crabbe! Gdyby nie to, że tam przechodziłam, nadal byście
się nad nią pastwili! Uważacie ją za gorszą tak samo, jak kiedyś mnie! Nic was
nie obchodzi, że zadajecie komuś ból, więc nawet nie próbujcie mi chrzanić, że
jest wam przykro! Wy nawet nie wiecie, czym jest sumienie wy zakichani
arystokraci!
Wyrzucała z siebie
wszystko, póki nie zdała sobie sprawę, że to bez sensu. Oni i tak nie
zrozumieją. Mogła tak gadać godzinami, ale po co? Jej słowa padały niczym
kamień w wodę. Człowiek, który nie zaznał krzywd, nigdy nie pojmie, czym
jest cierpienie. Poczuła, że dłużej już nie wytrzyma. Nagromadzone w niej od
dwóch dni emocje w końcu musiały znaleźć ujście. Nawet nie patrząc na dwójkę
Ślizgonów, wyminęła ich i niemal biegiem ruszyła do swojego dormitorium,
odprowadzana wzrokiem przez wszystkich zgromadzonych w salonie.
— Co to było?
Zapytał w końcu
Blaise, który podobnie jak reszta nie do końca wiedział, co przed chwilą
zaszło. Draco jednak nie zamierzał marnować czasu na domysły. Zamiast tego
wstał i szybkim krokiem podszedł do stojących nadal na środku salonu Ślizgonów.
Bez słowa złapał ich za koszule, ciągać przy tym do góry.
— Co zrobiliście
Riddle?
Warknął Draco,
mocniej zaciskając pięści, przez co chłopaki głośno przełknęli ślinę. Wpakowali
się w niezłe bagno. Wściekły Malfoy to nie przelewki, o czym niejeden mógł się
już przekonać.
— Smoku, my nic. To
ta mała szlama…
— Właśnie, to przez
nią. My nic nie zrobiliśmy, ona sama…
— To nie nasza
wina.
— Zamknąć się!
Draco stracił
cierpliwość. Nic nie rozumiał z bełkotu tej dwójki, która zresztą rzadko miała
do powiedzenia coś wartego uwagi. Zamiast czekać na dalsze wyjaśnienia,
odepchnął od siebie chłopaków i już zamierzał pójść do Riddle, gdy o dziwo
drogę zastąpił mu Teodor.
— Nie idź tam. Daj
jej ochłonąć. I tak nic nie wskórasz.
Niechętnie, lecz
musiał przyznać mu rację. Znając Riddle, nawet nie wpuściłaby go do pokoju, nie
mówiąc o rozmowie. Cokolwiek się stało, musiał poczekać, aż ochłonie. Mimo iż w
ogóle nie odpowiadała mu taka opcja, skinął głową na znak zgody, po czym razem
z przyjaciółmi udał się do ich dormitorium.
Witam.
Cóż,
sama nie wiem, co Wy na ten rozdział. Mnie on się strasznie podoba, ale no jak
wiadomo gusta są różne.
Mam
dla Was raczej nie za dobrą wiadomość. Nie chcę mówić na sto procent, ale
istnieje duże prawdopodobieństwo, że następny rozdział nie ukaże się za
tydzień. Od poniedziałku do piątku piszę próbne matury i szczerze wątpię, żebym
miała głowy do pisania, a na odwal się nie zamierzam niczego dodawać,
szczególnie że następny rozdział to taka moja mega perełka. Mam nadzieję, że zrozumiecie
i cierpliwie zaczekacie.
Laf
Czyżby pierwsza?
OdpowiedzUsuńOooh! Biedna dziewczynka!
UsuńHermiona musi naprawdę źle się czuć ;x smutne. Rozdział-super! :D
Czekam na niupost :3
Uwielbiam tego bloga! :D
Druuuga!
OdpowiedzUsuńGratulacje, rozdział jak zwykle cudowny. Naprawdę masz ogromny talent;)
Życzę duuuużo weny
~ Zakręcona
Miona musiała poczuć się okropnie, słysząc coś takiego od małego dziecka :'( Coraz bardziej lubię Teodora, zawsze wie jak się zachować. Liczę na rozwój akcji dramione. Nie rozumiem jak Snape mógł kazać jej wyrzucić Noctis.
UsuńMam nadzieję że nie każesz nam czekać zbyt długo na następny rozdział.
~ Zakręcona
♡
OdpowiedzUsuńŚwietny ❤
OdpowiedzUsuńA co do następnego rozdziału to się nie przejmuj. Napisz maturke i próbną też jak najlepiej. Poczekamy na tą Twoją perełkę ❤❤❤
Powodzenia i pozdrawiam ❤
Świetne♡
OdpowiedzUsuńTwoje rozdziały powinny się ciągnąć w nieskończoność! Nie mogę się od nich oderwać. Jestem w innym świecie. Dzięki, że co piątek mogę na Ciebie liczyć <3
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział ;) Życzę weny i czekam nn Z. :)
OdpowiedzUsuńCudowny <3 nic dodać nic ująć Angel
OdpowiedzUsuńW końcu Noctis wyszła na światło dzienne :D to b LO genialne. I w sumie myślałam że Dawis nie będzie w stanie mnie jeszcze bardziej wkurzył niż w poprzednich rozdziałach a jednak ;)
OdpowiedzUsuńScena z Creabbem i Goylem jest bardzo kanoniczna ;)
z rozdziałem się nie śpiesz tylko napisz go też żebyś była zadowolona ;)
Pozdrawiam i weny życzę ;)
Cudo <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Cassie :)
Rozdział genialny, chociaż za krótki. :)
OdpowiedzUsuńNa miejscu Hermiony zatłukłabym Davis gołymi rękami. Co za wredna kretynka...
Crabbe i Goyle też powinni dostać wpie*dol, mam nadzieję, że kiedyś pożałują tego co robią innym ludziom.
Jeżeli chodzi o Malfoya, to już miałam nadzieję, że on ją pocałuje w usta i wtedy zacznie się dziki romans, a tu tylko cmok w głowę. Cóż za rozczarowanie........... ;D
Śmietana.
Jestem bardzo mile zaskoczona zachowaniem Draco. Widać, że mu zależy na Hermionie. Mam nadzieję, że niedługo do czegoś między nimi dojdzie. ;) A Tracey to idiotka, oby Hermiona się na niej zemściła. ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Bells :*
Rozdział świetny ;)
OdpowiedzUsuńOj, Davis się w końcu doigra gdy Herm nie wytrzyma i pokaże jej gdzie jest jej miejsce... a gdyby do tego doszło to na pewno Mionka wymysli coś co zapamięta do końca swojego życia.
Crabbe i Goyle pokazali, że rozumu to za grosz nie mają...
Teo i Dafnee coraz bardziej mnie zaskakują i to pozytywnie. Dobrze, że wśród Ślizgonów są też tacy, którzy mają głowę na karku i myślą ;)
Szkoda, że Mionke teraz tak wiele osób rani, nie dość, że jej życie się diametralnie zmieniło, to jeszcze wiele osób (choć może nawet nieświadomie) wyrządza jej krzywdę...
Pozdrawiam
Cudowne <3
OdpowiedzUsuńNaprawde super
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością
Weny
Hermiona powinna się jeszcze bardziej wkurzyć coś podejrzewałam ze ta idiotka chciała coś zrobić a Snape szkoda gadać. rozdział super coś się dzieje i jest dobrze i do tego Dracoo taki mmmm :3 czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ah i powodzenia na próbnych maturach! :)
UsuńHA! Miałam racje z Tracy! Czuje się jak zwycięzca! Co to rozdziału to bardzo mi się podoba.. W sumie to czytając go mam ochotę na dalszą część. Wątki Draco-Hermiona są coraz bardziej fajne :)
OdpowiedzUsuńAnn
Świetne jak zawsze! Już nie mogę się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńNienawidzę tej całej Tracey. Mam nadzieję, że niedługo dostanie za swoje. Hermiona musi dać radę to twarda dziewczyna, nie może się załamać :) ona musi pokazać wszystkim ile jest naprawdę warta! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://slady-cieni-dramione.blogspot.com/
Wspaniały rodział <3 Biedna Gryfonka :( cos czuje, ze ona i Hermiona się zakolegują :) zobaczymy za tydzień :*
OdpowiedzUsuńKocham to, ale kiedy Mona ujawni swoje zdolności władania ogniem?
OdpowiedzUsuńWeeeeny!!!
Super ^.^ weny :*
OdpowiedzUsuńJejku... no kochana nie wiem co napisać. To że rozdział genialnie napisane to za mało powiedziane i do tego mało oryginalne. A nie chcesz chyba tego czytać w każdym komentarzu co nie? :)
OdpowiedzUsuńWięc najbardziej zaciekawiła mnie Hermiona. Od razu wiedziałam że w twoim opowiadaniu nie będzie tą samą gryfonką co w poprzednim la-fin-de-la-vie ale teraz zaskoczyłaś mnie i może nie do końca pozytywnie, choć cały rozdział pokochałam sercem. Riddle w tym rozdziale jest za bardzo agresywna. Wiem, że jest odważna, wiele przeszła i jest córką Voldemorta, ale troszeczkę przesadzasz, choć to daje wiele mrocznego uroku całej jej osobowości.
Draco, idealny facet w każdym calu. Do tego powoli zaczyna przełamywać lody z ich mniemaną nienawiścią pokazując uczucia do młodej Riddle. Nawet nie zważając na resztę ślizgonów. I to właśnie on podbił moje serce <3
Ale wiesz czego mi tu brakuje? Gryfonów. Szczególnie Harrego. Wiem, że zostawili Hermione na pastwę losu, ale przecież chcieli ją uratować prawda? Więc głupio by było, gdyby w tym opowiadaniu w ogóle nie występowali. Bardzo mi ich brakuje i mam nadzieję że prędko dodasz rozdział z nimi :)
Pozdrawiam Lora <3
PS. Trzymam kciuki kochana!
UsuńJeśli chodzi o Hermionę, nie mam sobie nic do zarzucenia. Wiem, że jej zachowanie wzbudza wiele kontrowersji, ale nie zmienię go, bo ona właśnie taka ma być. Takie sytuację będą i Hermiona nie raz zostanie ukazana własnie jako taka, bo jak wiadomo ja we wszystkim mam swój cel :D W jej przypadku trzeba pamiętać, że ona nie jest normalna i mówię to jak najbardziej dosłownie. Sporo czytałam o problemach psychicznych i nie ukrywam, że wzorowałam się na tym, tworząc postać panny Riddle. Dlatego tak jak mówię, trzeba pamiętać, że ona ma ze sobą problemy.
UsuńCo do Gryfonów, to nie będą oni u mnie zbyt często gościć. Będą się oczywiście pojawiać, szczególnie w dalszych częściach opowiadania, ale są oni postaciami pobocznymi.
A kciuki mam nadzieję, że pomogą :D
Cudny rozdział, jak każdy poprzedni :D Uwielbiam cię za to opowiadanie! Miałam nadzieję, że moc Hermiony wybuchnie na dobre wobec tych głąbów, ale jednak jeszcze nie. Za dużo atrakcji by było jak na ten okres. Wystarczy Noktis ;) Ach, ja chcę wiecej Dramione <3 I tajemnicy Hermiony z przeszłości o jej życiu wśród mugoli...
OdpowiedzUsuńmam teraz strasznie mało czasu, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby nie przeczytać kolejnego rozdziału; mam nadzieję, że w święta uda mi się nadrobić też pozostałe blogi; ogólnie to miałam nadzieję, że hermiona da jednak nauczkę tracey, nie lubię jej, jest okropna.... brakuje mi trochę harry'ego, rona i ginny, dawno już się nie pojawiali.... draco - cudowny, a pocałunek w czoło - mistrzowski....
OdpowiedzUsuńJak perełka to będę czekać ile trzeba :) a rozdział bardzo mi się podobał, zresztą jak każdy jeden :)
OdpowiedzUsuńdramionovelove.blogspot.com
Rozdział bardzo przyjemny ;) powodzenia na maturze. Ja też piszę. Jak by powiedzieli w kosogłosie niech szczęście nam sprzyja ;)
OdpowiedzUsuńJednak moja intuicja mnie nie zawiodła :) Tracey "wparowała" do pokoju Hermiony i zobaczyła Noctis. Może Tracey jest denerwująca, ale wprowadza do twojego opowiadania dużo akcji :) Bardzo podobał mi się wątek, w którym Draco poszedł do Hermiony i ta próba pocieszenia , kocham moment całusa w głowę <3 jest taki subtelny :) Czekam na następny rozdział i życzę powodzenia na próbnej maturze! ;)
OdpowiedzUsuń/Oblliviatee
Jesteś naprawdę dobrą pisarką. I nie chodzi mi tylko o to, jak opisujesz jej emocje, jej bóle, zmagania,ale o to, jak ten blog różni się od LaFinDeLaVie. Przedwczoraj od początku czytałam
OdpowiedzUsuńgo, przez co oblalam chemię,ale jakoś nie żałuję. Do tej pory nie mogę uwierzyć, ze napisałaś te dwa blogi, tak od siebie różne. Gdyby ktoś mi o tym powiedział, po prostu nie uwierzyłabym. Nie wiem czy w rzeczywistości przychodzi Ci pisanie tego tak łatwo, ale sądząc po notkach, to tak. Pierwsze opowiadanie było takie, jakie wszyscy kochamy ; słodkie,,czułe, idealne. Ty teraz pokazujesz,że umiesz pisać też poważniejsze opowiadania, że potrafisz się wczuć w rolę bohaterów i robisz to naprawdę dobrze. No po prostu wow. Szczerze to przeczytaniu paru rozdziałów stwierdziłam, że nie będę tu zaglądać, a teraz przyslowiowo pluje sobie za to w brodę. Przedtem przeszkadzała mi Hermiona, która jest taka hm.., delikatna to tutaj nie pasuje, ale mam nadzieję, że wiesz o co chodzi. Wolałam ja w LaFinDeLaVie, bo była pewna siebie. Ale przeczytałam te opowiadania i teraz wiem, że dobrze zrobiłam. Bo Ty tym blogiem pokazujesz nie tylko, że jesteś świetna autorka, ale też są w nim refleksje na temat tego, że otaczający nasz świat nie jest doskonały. On jest nieczysty, splamiony ludzkimi czynami i po prostu brudny. Dziękuję za ten blog. :*
Co do matury wszystkiego najlepszego, oczywiście poczekamy. Zawsze nas rozpieszczasz cotygodniowym notkami, więc tym razem możemy spokojnie poczekać dłużej.
Do zobaczenia: *
dramione-elanor.blogspot.com
Ps. Przepraszam za jakieś błędy w komentarzu i niezliczone przecinki.Myślałam, że na komórce się łatwiej pisze.
~~Elanor.
Jestem z siebie dumna! Nadrobiłam rozdziały ;D Przeczytałam dziś wszystkie od 13 rozdziału i było to wielką przyjemnością. Uwielbiam Twoją wersję Riddle i Malfoya. Cała opowieść od początku jest niezwykła i porywa ;) I dalej nie mam pojęcia, jak tego dokonałaś, że Draco i Hermiona nawet się jeszcze nie całowali, a jest 19 rozdział - i ja absolutnie nie jestem znudzona (tak wiem, fatalnie brzmi, ale przyzwyczaiłam się do szybkich pocałunków ;D) .Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na next'a mimo, że wczoraj dodałaś 19 ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na rozdział ;)
Dimi,
halfofdim.blogspot.com
Wspaniały rozdział :3
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że Davis może zrobić coś takiego, choć to bardzo w jej stylu. Crabbe i Goyle, a właściwie ich brak mózgu, strasznie mnie wkurzają .-.
Och och, piszesz, że następny rozdział jest perełką. Już jestem pewna, że warto na niego czekać dłużej niż tydzień :3
Pozdrawiam i życzę powodzenia,
Mrs Black
Czytam twojego bloga od chyba 5 rozdziału. Podoba mi się historia hermiony, ale chciałabym żebyś napisała więcej scen z jej ojcem. Poza tym to bardzo fajnie piszesz. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńOczywiście że będziemy czekać, bo warto naprawdę. Rozdział przegenialny, nic dodać, nic ująć :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam,
Tsuki <3
Najlepszy rozdział <3333 Ta akcja zdziewczynką ufff. Byłam właśnie ciekawa kiedy dowiedzą się o wężu :) Genialne :) Powodzenia w testach :)
OdpowiedzUsuńTo był jak na razie twój najlepszy rozdział, pokazałaś, że Hermiona nagle nie stała się zimną arystokratką, a właśnie za to omijałam blogi o tematyce Hermiona Riddle, że we wszystkich nagle Mionka stawała się Śmierciożerczynią. Bezsensu...
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next
OMO! Ile akcjiii... ^^
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że tam szybko ujawnisz całej szkole obecność Noctis. Mam nadzieję, że Hermiona nie będzie musiała się jej pozbywać. Ciekawe jak na to zareaguje Dumbledore.
Cieszy mnie to, że Draco stoi murem za Hermianą. Jego serduszko coraz bardziej mięknie.
Dobrze, że Riddle staje się twardsza i postawiła się Davis.
Podobało mi się to, jak zachowała się, kiedy Crabbe i Goyle znęcali się nad tą małą dziewczynką. Mam nadzieję, że jeszcze usłyszymy o tej małej.
Życzę powodzenia i szczęścia.
:D
Byłam pewna, że w tym rozdziale pojawi się akcja z Notcis. Tracey jak zawsze dziwka i Draco taki przyjaciel Miony. Po prostu świetny
OdpowiedzUsuńKocham<3
Kocham <3 Jeju, Tracey to idiotka. Najgorsze zło ;c Pocałunek ^^ co prawda w czubek głowy, ale jednak c: Rozdział ogólnie świetny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńŻyczę całe mnóstwo weny! :))
Letié c:
Dramione-choc-inni-to-tacy-sami.blogspot.com ^^
Cudowny rozdział, zresztą nie on jeden :D Uwielbiam Twojego bloga! Przez cały tydzień czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i oczywiście jak zawsze: warto było <3
OdpowiedzUsuńGenialne :D
Pozdrawiam.
~ Cherie
są tylko 2 blogi które mnie wciągneły no może 3. kocham twoje opowiadanie pod każdym wzglèdem. aha i Hermiona i mała gryffoeczka się zaprzyjaźnią prawda i jeszcze mała prośba czy herm mogła by się pojawić z ksiąźką z serii ,,Felix Net i Nika ". prosze i polecam Ci do przeczytania całą serię
OdpowiedzUsuńPS. napisz jak najlepiej jakoś wytrzymam bez twoich cudownych rozdziałów.
PS.2 czy jestem ślepa czy w tym rozdziale nie ma linków do ubrań?
~Kachna
Nie ma linku do ubrań, ponieważ nie było momentu, gdzie mogłabym go umieścić.
UsuńWSPANIAŁY! Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji, a Trecy coraz bardziej mi działa na nerwy. Współczuję Hermionie, która musi ją znosić, a teraz jeszcze wszyscy o niej mówią. Mam nadzieję, że nie zabiorą jej Noctris, a Severus przejrzy na oczy i zobaczy, że ta wredna.... nie powiem kto Tracy to zrobiła! Wrrr. Uwielbiam scenę, w której Draco całuje Hermionę w czoło. To takie słodkie <3 Cały czas się o nią martwi! Życzę dużo weny i oczywiście nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Pisz go spokojnie i nie stresuj się tym, że ma być na czas. Jeśli nie dasz rady to zrozumiemy to. Najważniejsze teraz są próbne matury. Będę trzymać za Ciebie kciuki! ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńJuż nie moge doczekać się następnego ;)
Pozdrawiam i weny życzę Tonks :*
Przecudowny rodział <3
OdpowiedzUsuńkolejny najlepszy xD
Jak czytałam to sobie tylko wyobraziam, że dodałabym jeszcze postraszenie Davis skargą do 'tatusia' :D
Już się nie mogę doczekać następnych ^^
Pozdrawiem ;3
Rozdział świetny. Szkoda mi Hermiony i Noctis. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńEwa
Miałam problemy z internetem i dopiero teraz komentuje. Rozdział strasznie mi się podoba .Davis jest okropna mam ochotę ją udusić. Podoba mi się zachowanie Hermiony. Żal mi tej dziewczynki :( rozdział długi bardzo mnie to cieszy. Czekam na NN i to nic że na następny tydzień notki nie będzie,, poczekamy trochę dłużej na „ twoją perełkę ” weny
OdpowiedzUsuńEsia Malfoy :**
Świetny rozdział, nie umiem się doczekać momentu Draco + Hermiona i niech inni dowiedzą się o jej mocy jak najszybciej :-) Czekam na następny, pozdrawiam i życzę weny.
OdpowiedzUsuńMartyna
Kocham twojego bloga!!! Jestem fanką numer jeden!!! Suuuuper rozdział!!! proszę, jak najszybciej wstaw następny!
OdpowiedzUsuńZapraszam też na mojego bloga: dramione-hogwarckie-opowiesci.blogspot.com
Dopiero zaczynam więc jest mało rozdziałów, ale jest już akcja i duuużo śmiechu.
Ojakiecudowne! ;* Kooocham to, kooocham to. Czekam na następnego i coś czuję, że ta twoja mała perełka to pocałunek Riddle i Malfoya ♥♡♥?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Hope ^^
Czytam Twojego bloga tak od piątego rozdziału, ale komentuję dopiero teraz. W Twoim blogu najbardziej podoba mi się to, że czytając dziewiętnasty rozdział nadal zaczynasz, a nie jak u niektórych, że w pierwszym rozdziale już padają sobie w ramiona. To za skomplikowane postaci, żeby od tak się pokochały. Masz taki lekki styl, który bardzo przyjemnie i szybko się czyta. Ogólnie Twój pomysł jak na razie jest świetny. Będę wyglądać kolejnych rozdziałów
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMoże Hogwart usłyszy, że Riddle nie jest taka zła ;)
fantastyczny blog. zawsze opowiadania z HErmioną Riddle w roli głównej są mówiąc szczerze OKROPNE w moim guście, ale to naprawdę jest mega wciągające.
OdpowiedzUsuńzrozumiesz zatem mój zawód gdy szukam następnego rozdziału i go nie ma :D
ale liczę, że niedługo się pojawi oraz ze wątek dramione się rozwinie <3
pozdrawiam i życzę Ci maximum weny bo masz wielki talent :)
Czekam na kolejny rozdział :D bardzo pozytywnie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny: Lordowata
Cudowne! Rozdział rewelacyjny! Kocham <333
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;****
Witam i o zdrowie pytam.
OdpowiedzUsuńRozdział był szalony! To znaczy, wiesz, dla mnie, bo ostatnio wszystko, poza matematyką, jest mi obce. Miło, że cała fabuła zaczyna się rozwijać -mam nadzieję, że też coś poza samym parringiem pokażesz, jakaś intryga, no cokolwiek -dlatego początkowe rozdziały z Voldemortem mi się podobały. Nie przystań na schematach, ale też nie zapędzaj się w banalnej oryginalności -moja złota rada, która jest pewnie złota tylko dla mnie, ale ciii...
Twój lekki styl, jak zawsze mi odpowiada - relaksuję się. :)
Zaczyna mi brakować twórczych komentarzy dla Twoich rozdziałów. :). Co prawda - liczyłam na to, że Miona wreszcie kogoś poparzy jak się nie opanuje, ale cóż... To dopiero 19-ta odsłona, więc może jeszcze się doczekam :D
OdpowiedzUsuńJęzykowo i stylistycznie - ładne i składnie, nie wyłapałam żadnych błędów czy literówek.
Treściowo - bezsprzecznie trzymasz świetny poziom :).
Pozdrawiam i życzę weny.
Invisible.
A mi taka Hermiona bardzo się podoba. ma charakter i umie postawić na swoim, to w niej właśnie lubię. Moim zdaniem jest idealnie przez Ciebie wykreowana. Podziwiam też to, ile pracy wkładasz w opowiadanie i jak się angażujesz czytając o problemach psychicznych. Oby tak dalej, rozdział jak zwykle genialny, coraz bardziej mi się to wszystko podoba, akcja rozwija się genialnie. Mam tylko nadzieję, że Hermiona nie będzie musiała pozbywać się Noctis, A Tracey dostanie nauczkę. Poza tym oczywiście zaskakuje mnie Draco, ale jak najbardziej pozaytwnie.
OdpowiedzUsuńPozdraiwm
Toolka
Dłuuugo brałam się za przeczytanie i nie żałuję decyzji.
OdpowiedzUsuńJeden z najlepszych blogów, które odwiedziłam. Mogę się przenieść w świat magii i odczuwać emocje bohaterów.
Co prawda mam jesno zastrzeżenie.
Jest sporo literówek, zjadasz literki, przez co chwilami trzeba się domyślać jakie słowo miałaś na myśli, ale nie w każdym takim przypadku.
To nie jest rażący błąd, ale poczułam potrzebę uświadomienia Ci tego.
Mam pewne podejrzenia co do zachowania Hermiony na bliskość i czekam na ujawnienie większych szczegółów.
Od zawsze nie lubiłam Dumbledore'a. Nie lubię również Tracey. No jak można być taką idiotką...
Zawsze postrzegałam Dafne za rozpuszczoną arystokratkę, a tu suprajs. Lubię ją taką :)
Co do Zabiniego tą bardzo zabawną wersję, nie nachalną.
Kocham Twojego Draco ❤
Lubię taką Riddle, choć mogłaby się bardziej otworzyć na ludzi, nie tylko na Notcis i w pewnym stopniu na Malfoya.
Czekam na więcej wątków Dramione ❤👌
Jak tam na próbnych?
Życzę weny i czekam na tą perełkę ;)
Ściskam.
Rainbow.
Uroki pisania na telefonie po ściągnięciu nowej klawiatury...:')
UsuńJedno*
Co do Zabiniego wolę tą...*
Pozdrawiam ponownie (:
Jeśli chodzi o próbne matury to sama nie wiem. Na pewno matematyka i chemia okażą się moimi życiowymi porażkami, ale z tego co słyszałam to większość jest załamana. Z reszty niby jestem dość zadowolona, ale zobaczymy przy oddaniu.
UsuńZdaję sobie również sprawę z literówek pojawiających się w moim opowiadaniu, ale staram się nad tym pracować. Nieco utrudniają mi to moje predyspozycje wzrokowe, które nie należą do najlepszych, przez co moja spostrzegawczość jest za przeproszeniem do dupy. Ciężko mi wyłapać wszystkie niedociągnięcia, co utrudnia mi również ograniczona ilość czasu, które mogę poświęcić na korekty. Nie mniej jednak próbuję to poprawić co jakieś efekty daje szczególnie patrząc na moje poprzednie opowiadanie, więc miejmy nadzieję że będzie coraz lepiej :)
JA CHCĘ KOLEJNY ROZDZIAŁ!!! smutno mi bez niego... :-(
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie piszesz i już nie mogę doczekać się następnego rozdziału! <3 Życze dużo weny
OdpowiedzUsuńProsze wstaw już następny rozdział
OdpowiedzUsuńPS Wesołych świąt( ˘ ³˘)♥
<3
OdpowiedzUsuńWdech i Wydech..... Po tym jak trzy razy usuwał mi się ten komentarz (klikam "publikuj", strona się odświeża jakby sie dodało, po czym usuwa cały koment. bez publikacji) pozwolę sobie napisać, że Dramione jest świetne i genialne.
OdpowiedzUsuńDużo weny życzę <3
Sasha <3
PS. Jak przejdzie mi złość to jeszcze raz spróbuje napisać to co miało być w tym komentarzu....
Myślę, że ochłonęłam. Twoje Dramione jest naprawdę genialne. Uwielbiam wątek z zarywającym Zabinim (bez upokorzeń i robienia "tego złego") i zazdrosnym Draco <3
OdpowiedzUsuńPod którymś postem ktoś napisał, ze "za dużo jest tych odcinków nic nie wznoszących". A moim zdaniem ich ilość jest ok. Nie za dużo nie za mało. Tyle by utrzymać napięcie i nie sprawić, by opowiadanie było nudne.
Komentarze "Jacy idioci z Rona i Harry'ego" są moim zdaniem troche nie fair. Przecież mówili, że nie zauważyli jej zniknęcia a nie że porzucili ją tam specjalnie. Zwłaszcza, ze wrócili się, a jej tam już nie było. I sytuacja z Ginny.... Przecież ona niczemu nie zawiniła, a Herm się na nią obraziła... .-. Nie kumam....
Podoba mi się jednak, ze z Dafne i Notta, nie zrobiłaś złych postaci, jak to jest w innych Dramione.
Bardzo uproszczona wersja moich poprzednich komentarzy
Weny życzę
Sasha ♥
Extra rozdział. :) Dobrze, że Hermiona nie zmieniła swojego postępowania po wstąpieniu do Slytherinu. W nie których tego typu historiach Hermiona zaczyna się upodabniać do Riddla. U ciebie pozostała sobą. To wielki plus tego opowiadania. Jeśli mam być szczera to u mnie jesteś w pierwszej trójce najlepszych autorów Dramione. ;)
OdpowiedzUsuńPostaralas sie :-). Opowiadanie robi sie barrrrdzo ciekawe i wciagajace. Szkoda ze juz nie mam miejsc w pierwszej trojce.. ale jestes zaraz za nimi :-*. Pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńJej powiedz mi jak ty to robisz ? Ten Draco jest wspaniały chyba się w nim zakochałam 😍👑 pocałował ją w czoło jakie to było kochane <3 a panna Davis ludzie na miejscu Hermiony spslilabym ja żywcem ta dziewczyna i tak ma przesrane to ta głupia foka się jeszcze wcina . Rozdział wspaniały 👏👏❤
OdpowiedzUsuń