Obojętność.
Nic więcej nie widzę w tych oczach. Zero reakcji na moje słowa. Tylko
obojętność, jakby mnie tu w ogóle nie było.
— Powiedz coś.
Szepczę
płaczliwie, lecz nie przynosi to żadnego rezultatu. Czemu milczy? Dlaczego mnie
ignoruje? Ja tu jestem! Nie proszę o wiele. Jedno słowo, gest, cokolwiek. Chcę
wiedzieć, czy dla ciebie w ogóle istnieję.
— Proszę cię,
nie rób mi tego.
Znudzone spojrzenie
to jedyne, co otrzymuję w zamian. Rani mnie to bardziej niż krzyk, czy
wyzwiska. Jestem bezwartościowa, nie zasługuję nawet na odrobinę uwagi. Może
oczekuję zbyt wiele? Może naprawdę jestem zuchwała?
Tak bardzo
chciałabym wiedzieć, o czym teraz myśli. Czy moje słowa zostawiły jakikolwiek
ślad? Patrząc w te puste oczy, wydają mi
się one bezwartościowe. I wiem, że w tym przypadku takie właśnie są. Moje słowa
nie znaczą zupełnie nic. Czego ja właściwie oczekiwałam? Zrozumienia,
pocieszenia… pomocy? Nie otrzymałam ich wcześniej, więc dlaczego tym razem
miałoby być inaczej?
Przez ciągle
napływające mi do oczu łzy ledwie widzę, jak wstaje i wychodzi. Nawet nie
próbuję protestować. Brak reakcji zraniłby mnie jeszcze bardziej. Ukrywam twarz
w dłoniach, zanosząc się płaczem. Nie powinnam tego robić. On ma rację, jestem żałosna. Nie potrafię przezwyciężyć swoich
słabości. Ciągle sprawiam komuś zawód. Wszystko robię źle. Błądzę w mroku,
pogrążając się w nim bez reszty. Brnę coraz dalej, nie umiejąc się już cofnąć.
W końcu jestem nikim. Ciemność jest moim miejscem.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Budząc się,
Draco czuł, że coś jest nie tak. Kark pulsował mu tępym bólem, promieniującym
aż do głowy, którą z trudem podniósł. Zmarszczył brwi, rozglądając się po
pokoju, który z pewnością nie zależał do niego. Dopiero po kilku sekundach, gdy
jego mózg zaczął pracować na szybszych obrotach, przypomniał sobie wczorajszy
wieczór. Chyba jednak coś mu nie wyszło z tym ulotnieniem się po chwili.
Odruchowo
spojrzał na swoje kolana, gdzie nadal spała Hermiona. Nie wyglądała już jednak
tak spokojnie. Kręciła się nerwowo, mamrocząc coś pod nosem. Wyczuwał jej
przyspieszony oddech oraz ogólne napięcie. Już wiedział, co go obudziło.
— Nie…
Szepnęła
pełnym udręki głosem Hermiona, co utwierdziło Dracona w przekonaniu, że ma ona
koszmary.
— Mała, obudź
się.
Draco
potrząsnął delikatnie ramieniem dziewczyny, co przyniosło natychmiastowy efekt.
Zdezorientowana Hermiona podniosła się do pozycji siedzącej, błądząc wzrokiem
po pomieszczeniu. W głowie majaczyły jej strzępki koszmaru, a serce nadal
wybijało nienaturalnie szybki rytm.
— Uspokój się,
to tylko sen.
Głos Malfoya
wyrwał ją ze wspomnień o niedawnym koszmarze. Natychmiast odwróciła się w jego stronę,
nie kryjąc zdziwienie jego obecnością tutaj.
— Co ty tu
robisz?
Zapytała od
razu, z konsternacją obserwując, jak na ustach Dracona pojawia się uśmiech. Za
każdym razem, gdy zadawała mu to pytanie, starając się ukryć swoją bezradność,
bawiła go tak samo.
— Siedzę.
— Malfoy, ja
ci dobrze radę, nie denerwuj mnie.
— To ty sobie
ze mnie zrobiłaś poduszkę.
Oczy panny
Riddle rozszerzyły się ze zdziwienia, wywołanego tym, co usłyszała. Odruchowo
rozejrzała się dookoła, dostrzegając koc, którym częściowo była przykryta. Na
dodatek nadal miała na sobie wczorajsze ubrania. „Jasna cholera.”, pomyślała zdezorientowana Hermiona, odgarniając włosy
z twarzy. To jej się musiało śnić.
— Czyli…
spałeś tu?
— Owszem.
— Jak?
— Zawsze
jesteś taka elokwentna rano, czy to ja tak na ciebie działam?
Draco wsparł głowę
o trzymaną na wezgłowiu rękę, uśmiechając się przy tym prowokacyjnie.
Zapowiadał się bardzo ciekawy poranek.
— Co do ciebie
nie mam wątpliwości, że jesteś bezczelny o każdej porze.
— Rozgryzłaś
mnie.
Przyznał,
udając zrezygnowanego Draco, czym mimo wszystko nieco rozbawił Hermionę. „Co tu się do cholery dzieje?”, pomyślała
skołowana panna Riddle, mając kompletny mętlik w głowie. Siedzieli tu jak gdyby
nigdy nic, prowadząc pozbawioną sensu dyskusję, po tym, jak spała z Malfoyem na
kanapie. „Merlinie wszechmogący, brzmi to,
co najmniej tragicznie…”. Za nic nie potrafiła sobie przypomnieć, kiedy
odpłynęła i jakim cudem znalazła się u Malfoya na kolanach. Rozmawiali o jego
matce, trochę na niego naskoczyła, a potem długa cisza i nic. Najbardziej
jednak nurtowała ją jedna kwestia, jaki cudem się nie obudziła? Od zawsze
cechował ją nadzwyczaj czujny sen. Potrafił ją obudzić byle szmer, a teraz?
Nawet jeśli była wykończona, to niczego nie tłumaczy. Zaistniała sytuacja
teoretycznie pochodziła pod absurd, a jednak wszystko wskazywało na to, że
miała ona miejsce.
Podczas gdy
Hermiona gorączkowo myślała nad tym, co się stało, niespostrzeżenie do pokoju
wślizgnęła się Noctis. Pierwsze, co rzuciło jej się w oczy, to siedzący na
kanapie Ślizgoni. Szybko oceniła sytuację, dochodząc do jednoznacznych
wniosków.
— Jedną noc
mnie nie ma, a ty już sprowadzasz tu tego blond dwunoga? Czuję się zdradzona i
to jeszcze na mojej kanapie.
Zakpiła
Noctis, podpełzając bliżej, przez co Ślizgoni natychmiast spojrzeli w jej
stronę. Draco nic nie rozumiał z tego syku, za to Hermiona zaczerwieniła się
ogniście.
— To nie to,
co myślisz.
Powiedziała
natychmiast, zadając sobie sprawę, że jej wymówka brzmi niczym z jakiejś
żałosnej komedii romantycznej. Najchętniej schowałaby się teraz pod koc i
poczekała, aż wszyscy sobie pójdą.
— Tłumacz się,
tłumacz. Ale znaj moją łaskę. Powiedzmy, że mogę ci wybaczyć. I tak nie jesteś
w moim typie. Mam swoje wymagania. No ale jak tak patrzę na tego blondasa to ty
też. W porównaniu do tych innych szpetnych dwunogów, których widziałam, jest
znośny.
Noctis bawiła
się wyśmienicie, widząc zdezorientowaną minę Dracona oraz rosnące zażenowanie
Hermiony. Te dwunogi potrafiły zapewnić naprawdę przednią rozrywkę, nawet nie
robiąc nic szczególnego.
— Wyjdź albo
zamilcz.
— Chcecie
kontynuować? Mało wam cała noc?
— Noctis!
Rzuciła
ostrzegawczo Hermiona, gromiąc wzrokiem swojego złośliwego pupila. Jeszcze
słowo, a z Noctis zostanie tylko kupka popiołu. Dzięki Marlinowie, że chociaż Malfoy
nie rozumiał z tego ani słowa.
— Ty naprawdę masz
problem z agresją, ale niech ci będzie. Idę trawić na łóżko.
Hermiona obserwowała,
jak Noctis oddala się na drugie koniec pokoju, przysięgając, że policzy się z
nią później.
— O czym
rozmawiałyście?
Zainteresował
się Draco, który jak zwykle łaknął informacji – niekoniecznie tych naukowych.
— O niczym.
Już chyba
wolałaby rzucić się z Wieży Astronomicznej, niż przytoczyć Malfoyowi
którąkolwiek z rozmów z Noctis. Jej spaczone poczucie humoru i blond wielkolud,
jak to zwykle raczyła go nazywać, nie stanowiły dobrego połączenia.
— Oboje wiemy,
że łżesz.
— Tak samo,
jak to, że i tak nic ze mnie nie wyciągniesz.
Hermiona
posłała Draconowi nie mniej złośliwy uśmiech od tego, którym sam ją uraczył.
— Chyba zacznę
cię pić Veritaserum.
— Pomarzyć
zawsze możesz.
— Żebyś
wiedziała, ale teraz się zbieram, bo jak mniemam, czeka nas rundka po błoniach.
— Obowiązkowo.
Może za piętnaście minut?
Było dopiero
po piątej, więc spokojnie zdążą na śniadanie, wliczając w to długą kąpiel,
którą Hermiona zamierzała wziąć po powrocie.
— W takim
razie ja spadam się ogarnąć.
Nieco zdrętwiały
Draco podniósł się z kanapy, ruszając w stronę drzwi. Dopiero będąc przy nich,
odwrócił się w stronę odprowadzającej go wzrokiem Hermiony.
— Tak przy
okazji to chrapiesz, jak jasna cholera.
— Wcale nie!
Hermiona
wiedziała, że się z niej nabija, na dodatek kłamiąc, co wcale nie przeszkadzało
jej w irytowaniu się.
— Chwilami
zastanawiałem się, czy cię czymś nie zakneblować.
Draco z
rozbawieniem obserwował, jak Riddle chwyta poduszkę i rzuca ją jakiś metr przed
nim.
— Ani cela,
ani siły. Kiepskie połączenie. Do zobaczenia za chwilę, mała.
Tym razem
Draco wyszedł z pokoju, woląc się nie narażać na pokaz mocy Riddle. Droczenie się
z nią od samego rana poprawiło mu i tak dobry humor, więc wolał sobie go nie
psuć paskudnymi oparzeniami. Zdecydowanie mógłby się przyzwyczaić do takich
poranków. Coraz częściej myślał o zmianie charakteru znajomości z Riddle na
bardziej poważny. Chciał czegoś więcej niż przyjaźni i coraz trudniej było mu
to w sobie zwalczyć. „To przestań to
robić do cholery!”, zganiła go podświadomość, najwyraźniej utożsamiają się
z jego kumplami. Niestety to po ich stronie znajdowała się racja. Co mu
przyjdzie z dalszego zwlekania? Gdyby miał się rozmyślić, stałoby się to już
dawno. Mógł to odwlekać albo w końcu wziąć się w garść. Wybór był raczej
oczywisty.
Z taką myślą
wszedł do swojego pokoju. Tak jak przypuszczał, jego przyjaciele jeszcze spali.
Ulżyło mu. Być może uniknie przesłuchania. Jego nadzieje szybko jednak okazały
się złudne. Ledwie zdążył zamknąć drzwi, gdy zauważył ruch na łóżku Zabiniego. Zatrzymał
się, licząc, że nie obudzi przyjaciela. Niestety ten przeciągnął się, po czym
uniósł na łokciach, od razu dostrzegając blondyna.
— Kogo ja
widzę?
Ożywił się
Blaise, a cała senność natychmiast mu minęła. Draco już wiedział, że ma
przesrane, skoro ciekawość Zabiniego jest na tyle duża, aby o tej porze
wyciągnąć go z łóżka.
— No kochasiu,
mamy do pogadania.
— Nie wydaje
mi się.
— O nie,
stary, nie wymigasz się. Nott, wstawaj, nasza zguba wróciła.
Blaise chwycił
swoją poduszkę i rzucił nią w Teodora, który natychmiast poderwał się do
pozycji siedzącej.
— Co jest ku…
Ooo Draco sobie przypomniał, gdzie mieszka.
„Salazarze dopomóż…”. Draco miał
ochotę zawrócić. Wlepione w niego gały chłopaków i ich znaczące uśmiechy mówiły
mu wszystko. W tej sytuacji najlepszym wyjściem wydawało mu się zgrywanie
debila.
— Jak widać.
Powiedział
lakonicznie, pochodząc do jeszcze nierozpakowanego kufra w celu odnalezienia w
nim dresów.
— Co robiłeś u
Hermiony?
Blaise nie
bawił się w podchody. Interesowały go wyłącznie konkrety. Naprawdę zdziwili
się, gdy Draco nie wrócił na noc. To oczywiste, gdzie nocował, ale pozostawało
pytanie, co temu towarzyszyło.
— Skąd
pewność, że byłem u niej?
Blaise i Teodor
spojrzeli najpierw na Dracona potem na siebie, po czym zgodnie wybuchli
śmiechem.
— Nie kpij,
stary, bo wszyscy wiemy, gdzie byłeś.
Stwierdził
Teodor, gdy obaj nieco się uspokoili. W tym przypadku i on nie zostawał w tyle,
jeśli chodziło o ciekawość. Co jak co, ale poczynania Malfoy związane z Riddle
interesowały go i to nawet bardzo.
— To o co wam
chodzi?
— Odnoszę
wrażenie, że nie chcesz z nami gadać.
Draco przerwał
na chwilę poszukiwania i spojrzał na Blaise’a pełnym politowania wzrokiem,
klaszcząc trzy razy w dłonie.
— Brawo,
Zabini, jak już mówiłem, masz zadatki na Aurora.
Odpyskował
Draco, po czym wrócił do szukania dresów, powtarzając sobie, że jeśli ich
zignoruje, odpuszczą. Jak jednak wiadomo, jego porywcza natura często brała górę
nad rozsądkiem. Niestety tak stało się i tym razem. Gdy odnalazł dresy i już
zamierzał udać się z nimi do łazienki, padło pytanie, które kompletnie
wyprowadziło go z równowagi.
— Przespałeś
się z nią?
Draco spojrzał
na Blaise’a zarówno zdziwiony, jak i oburzony. Co on sobie w ogóle wyobrażał?
Już pomijając fakt, że wtrącał się w sprawy, które kompletnie go nie dotyczyły,
nie uważał, aby takie komentarze były na miejscu. Nawet nie chciał sobie
wyobrażać, jak Riddle zareagowałaby na tego typu pytanie. Czy oni naprawdę
sądzili, że jest pierwszą lepszą panienką, która, gdy tylko nadarzy się okazja,
wskoczy mu do łóżka? Bardzo mu się to nie spodobało.
— Przeginasz
pałę, Zabini, więc dobrze ci radzę, zamknij się albo bez większych oporów obiję
ci gębę.
Powiedział
ostrzegawczo Draco, grożąc przyjacielowi palcem. Nie pozwoli tak traktować
Riddle, nawet jeśli tak w zasadzie Zabini nie miał nic złego na myśli.
— Stary,
wyluzuj. Co ja zrobiłem?
— Jesteś
wścibski i pieprzysz głupoty. Byłem u Riddle i koniec tematu. Więcej wiedzieć
nie musicie.
Już nawet nie
czekając na odpowiedź, Draco udał się do łazienki, z hukiem zamykając za sobą
drzwi.
— Co mu
odwaliło?
Zapytał
skoncentrowany Blaise, spuszczają nogi z łóżka tak, że siedział teraz przodem
do Teodora, który chwilę temu zrobił to samo. Malfoy zachowywał się… dziwnie.
Od kiedy on się stał taki drażliwy? Jakby jeszcze naprawdę zrobił coś złego.
— Najgorsze,
co może być.
Widząc pełen
niezrozumienia wzrok Zabiniego, Teodor westchnął ciężko. Słysząc jednak szum
wody w łazience, postanowił kontynuować.
— Zakochał się
skubany.
— Myślisz?
— Stary, ja to
wiem.
Właściwie
Blaise nie mógł zaprzeczyć. Nie potrafił po prostu do tego przywyknąć. Malfoy
niegdyś tak lekceważąco traktujący znajomości z dziewczynami, teraz jeżył się,
gdy tylko ktoś w jego mniemaniu niewłaściwie wyraził się o Hermionie.
— No dobra,
ale chyba bez przesady.
— Ty byś nie
bronił Pansy?
— Ale przecież
ja…
— Pamiętaj, że
tu chodzi o przewrażliwionego Dracona, który nie da sobie nic powiedzieć, chyba
że jest się Hermioną Riddle.
Obaj Ślizgoni
zaśmiali się krótko, przekonani o słuszności słów Teodora. W końcu nie ma co
drażnić Smoka, pilnującego swojego skarbu.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
— Proszę.
Powiedział
Albus, słysząc pukanie do drzwi swojego gabinetu. Odłożył do szuflady
przeglądane dotychczas dokumenty, podczas gdy do pomieszczenia wszedł Harry
Potter.
— Dzień dobry,
dyrektorze.
— Witaj mój drogi
chłopcze. Usiądź, proszę.
Przywitał się
z dobrotliwym uśmiechem Dumbledore, wskazując na stojące przed biurkiem
krzesło.
Harry usiadł
na wskazanym miejscu ciekawy, co tym razem przygotował dla niego dyrektor. Co
tydzień w sobotę po obiedzie spotykali się na prywatne lekcje dotyczące Voldemorta.
Naprawdę wiele z nich wynosił. Lepiej poznawał swojego wroga, co kiedyś mogło
się okazać kluczowe do jego pokonania.
— Jak minęły
ci święta, Harry?
— Dobrze,
dziękuję.
— Mam
nadzieję, że wypocząłeś, bo pora wrócić do pracy.
Dumbledore
podniósł się z fotela, ruszając w stronę szklanej witryny, w której trzymał
wspomnienia. Większość z nich niestety ni jak miała się do prawdy. Długo
pracował nad ich modyfikacją, ale nie mógł sobie pozwolić na żadne
niedociągnięcia. Szczególnie teraz, gdy tak bardzo potrzebował tego chłopaka po
swojej stronie.
— Czy mogę
pana o coś zapytać?
— Naturalnie.
Harry, który
dołączył do dyrektora, przez chwilę przyglądał się, jak ten szuka jakiejś
fiolki. Już od dłuższego czasu pewna sprawa nie dawała mu spokoju. Ciągłe
wątpliwości stawały się coraz bardziej uciążliwe. Próbował się ich wyzbyć, ale
jak na razie szło mu to raczej kiepsko.
— Jak to się
stało, że Hermiona od urodzenia nie mieszkała z Voldemortem?
Odważył się w
końcu zapytać, czując, że musi to wiedzieć. Starał się trzymać tego, co
nieustannie powtarzał mu Dumbledore. Hermiona ich opuściła, dobrowolnie
zmieniła stronę, wybierając mrok. Nie przyjęła ich pomocy, paląc za sobą
wszystkie mosty. Powtarzał to sobie nieustannie, łudząc się, że w końcu uwierzy
w sens tych słów, ale tak się nie działo.
Świąteczne
zebranie Zakonu zasiało w nim ziarno wątpliwości, które zaskakująco szybko
zaczęło kiełkować. Nie potrafił postrzegać Hermiony, jako tej złej. Mogła
zmienić nazwisko, dom, środowisko, ale gdzieś tam pozostała tą samą dziewczyną,
którą znał od lat. Tą, która stała z nim murem bez względu na wszystko, a którą
on zawiódł, gdy najbardziej go potrzebowała. Czuł, że stracił kogoś naprawdę
ważnego. Maskował to wymuszoną niechęcią i pozorną wiarą w słowa dyrektora, ale
nie pokrywało się to z tym, co sam czuł. Właśnie dlatego chciał o niej wiedzieć
jak najwięcej. Liczył, że pozbędzie się wtedy wszelkich sentymentów i ta
cholerna pustka zniknie.
Albus przerwał
na chwilę poszukiwania, aby spojrzeć na zagubionego chłopaka. Zdawał sobie
sprawę, że ma on wiele wątpliwości, które za wszelką cenę starał się z niego
wyplenić. Potrzebował go po swojej stronie, bezwzględnie oddanego i
posłusznego. Przyjaźń, która niegdyś łączyła go z panną Granger, znacznie mu to
utrudniała.
— Aby ją
chronić, Harry. Tom tylko czekał na potomka, którego mógłby uczynić swoim
następcą. Zakon nie mógł do tego dopuścić, dlatego została mu ona odebrana i umieszczona
u mugoli. Niestety jak widać to za mało. Hermiona ponownie stała się jego
bronią. Rzeczy najbardziej niepozorne stanowią największe zagrożenie. Nikt nie
przejmuje się jedną ciemną chmurą, póki nie wywoła ona burzy.
Harry skinął
tylko głową na znak, że rozumie. Nie potrafił otwarcie zgodzić się z
dyrektorem. Wszystko przemawiało za tym, że ma on rację, ale intuicja mówiła mu
co innego. Hermiona bronią czerwonookiego szaleńca? Ta dziewczyna była gotowa
pomóc każdemu bez względu na okoliczności. Przecież nie da się ot tak wyzbyć
dobra i empatii. Nagle stałaby się maszyną do zabijania?
Czuł, że ta
sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Nie powinien tak myśleć, ale nie
potrafił oprzeć się wrażeniu, że Dumbledore nie mówi mu całej prawdy.
— Skoro to
wszystko przejdźmy do wspomnień. Dziś pokażę ci moje pierwsze spotkanie z
Tomem.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Harry wracał
do Wieży Gryffindoru, przez cały czas myśląc o Hermionie. Czuł się paskudnie,
zaprzątając sobie nią głowę, zamiast skupić się na tym, co starał mu się
przekazać Albus. Nie mógł na to jednak nic poradzić. Ilekroć pomyślał o pannie
Riddle, wracały do niego wspomnienia z czasów, kiedy stali po tej samej
stronie. Ile by dał, żeby cofnąć czas i nie iść na ten cholerny Nokturn. To
wtedy wszystko legło w gruzach. Od tego czasu nic już nie jest takie samo,
nawet Hogwart. Nikt nie mówił o tym na głos, ale cały Gryffindor przeżył stratę
panny Granger, nawet jeśli aktualnie znaczna jego część się jej obawiała. On
nie potrafił tego zrobić. Widząc ją uśmiechniętą i wesołą w towarzystwie Ślizgonów,
rozpoznawał w niej dziewczynę, z którą przed laty się zaprzyjaźnił.
— Stop.
Zganił się
Harry, kręcąc z roztargnieniem głową, jakby po mogło odpędzić od niego
niechciane myśli. To powoli zaczynało go przerastać. Czuł, że musi z kimś o tym
porozmawiać, bo w przeciwnym razie zwariuje.
Z taką myślą
wszedł do Pokoju Wspólnego Gryffindoru, który tętnił życiem. Harry od razu zaczął
się rozglądać za rudą czupryną przyjaciela, lecz na próżno. Jednak zamiast Rona
na jednym ze stojących nieco z boku foteli dostrzegł swoją dziewczynę.
Siedziała po turecku z jakąś książką, nie bacząc na otaczający ją chaos. Ostatnimi
czasy bardzo często uciekała do świata literatury. Mogła to ukrywać, ale on
wiedział, że Ginny cierpi, a książki, które tak kocha Hermiona, pomagają jej
zachować złudne poczucie bliskości przyjaciółki. Naprawdę pragnął jakoś wesprzeć ukochaną, ale
jak na razie szło mu to dość marnie. Tu mogła pomóc tylko jedna osoba, która
aktualnie znajdowała się poza ich zasięgiem.
Ostatecznie
Harry zrezygnował z dalszych poszukiwań Rona i ruszył w stronę swojej dziewczyny.
— Cześć.
Przywitał się
z nią, niespodziewanie całując w policzek, przez co ta o mało nie podskoczyła
na fotelu.
—
Przestraszyłeś mnie.
Zbeształa go
Ginny, podczas gdy Harry przysiadł na oparciu jej fotela. Odłożyła książkę na
strojący przed nią stolik, całą uwagę skupiając na chłopaku.
— Wszystko w
porządku?
Zapytała,
dopiero po chwili zauważając, że Harry wydaje się zmartwiony. Niestety zdarzało
mu się to dość często, co w sumie ją nie dziwiło. Liczba jego problemów stale
rosła w przeciwieństwie do pomysłów na rozwiązanie ich.
— Właśnie
wracam od Dumbledore’a i chciałbym z tobą porozmawiać.
— Coś się
stało?
— Rozmawiałem
z nim dzisiaj o Hermionie.
— Jeśli znowu
zamierzasz gadać, jaka to jest zła i jak bardzo się zmieniła, to możesz nawet
nie zaczynać.
Najeżyła się
od razu Ginny, lecz ku jej zdziwieniu Harry w odpowiedzi westchnął tylko
ciężko, przejeżdżając otwartą dłonią po twarzy. Spodziewała się raczej
kolejnego wywodu, jaka to jest uparta i jak to nie ma racji. Taka reakcja ją
zaskoczyła.
Ginny to jedna
z nielicznych osób, które nie wątpiły w skrywające się w Hermionie dobro. Ona
potrafiła dostrzec w niej ich przyjaciółkę, która przecież nie mogła zupełnie zniknąć. Ludzie nie
zmieniają się z dnia na dzień.
— To nie jest
takie proste.
— W takim
razie mi to wytłumacz, Harry.
— Bo tu nic
nie trzyma się kupy. Zakon niby porwał Hermionę, żeby ją chronić, a teraz
urządzają na nią nagonkę. Dumbledore wmawia wszystkim, że stanowi śmiertelne
zagrożenia, ale to przecież nawet absurdalnie brzmi. Nic nikomu nie zrobiła,
nie licząc Parvati…
— Każdy, kto
nie kieruje się uprzedzeniami, wie, że to był wypadek.
— No właśnie.
Ja… nic z tego nie rozumiem, bo z drugiej strony ona odeszła. Dołączyła do
niego i zadaje się z tymi parszywymi śmierciożercami.
Harry wyrzucał
z siebie wszystko, co od dłuższego czasu nie dawało mu spokoju, a Ginny
cierpliwie słuchała. Zatliła się w niej nadzieja, że jeszcze nie wszystko
stracone.
— Nie możemy
jej potępiać za coś, czego nawet nie jesteśmy pewni. Rozmawialiśmy z nią tylko raz, a i tak prawie
nie daliśmy jej dojść do słowa. Skąd wiesz, jak to wygląda z jej perspektywy?
I tu go miała.
Tak na dobrą sprawę nie wiedzieli nic o sytuacji, w jakiej znalazła się
Hermiona. Opierali się na domysłach i mocno okrojonych informacjach udzielanych
im przez Zakon lub Dumbledore’a.
— Nie wiem,
Ginny. Zaczynam się w tym wszystkim gubić, tym bardziej że kto jak kto, ale
Dumbledore jest tu najbardziej wiarygodny.
Panna Weasley
przez chwilę milczała, zastanawiając się, czy powinna powiedzieć Harry’emu, co
widziała. Bała się, że ją wyśmieje, ale postanowiła zaryzykować.
— Harry, bo ja
coś wczoraj widziałam.
Zaczęła
niepewnie, bawiąc się końcówką swojego długiego warkocza.
— W jakim
sensie?
— Słyszałeś o
tym wczorajszym ataku Hermiony?
— Pewnie, cała
szkoła gada, że dostała jakiejś histerii, tylko co to ma do rzeczy?
— Ona tuż przed
tym rozmawiała z Dumbledore’em i nie wyglądało to na miłą pogawędkę.
Ginny w końcu
uniosła wzrok na Harry’ego, do którego zdawał się nie docierać sens wypowiedzianych
przez nią słów.
— Ty chyba nie
myślisz, że on jej coś zrobił? Przecież to Dumbledore.
— Wiem, co
chcesz powiedzieć, ale czy widzisz jakieś inne sensowne wytłumaczenie?
Jak zwykle
miała rację, nawet jeśli Harry nie potrafił się z tym pogodzić. Przecież Albus
by się do czegoś takiego nie posunął, bo i po co? Każdy, kto znał dyrektora,
powiedziałby to samo. Niestety Harry tak jak większość nie miał pojęcia o drugiej twarzy
swojego mentora. Ślepo wierzy w jego dobroć i nieskazitelność, co mogło się
okazać jego zgubą.
— Nie, Ginny,
to niemożliwe.
— Harry,
posłuchaj…
— Nie… ja
muszę to przemyśleć. Nie gniewaj się na mnie, ale pójdę do siebie.
Ginny nie
protestowała, gdy Harry podniósł się z oparcia fotela, pocałował ją w czoło, po
czym ruszył do swojego dormitorium. Nie zamierzała na niego naciskać. On
potrzebował czasu. Zbyt wiele się na niego zwaliło na raz. Życie wymagało od
niego dojrzałości i odpowiedzialności, stawiając na jego drodze stanowczo zbyt
wiele przeszkód.
Panna Weasley
nie potrafiła mu pomóc, więc postanowiła przynajmniej nie utrudniać. I tak dużo
osiągnęła. Pojawiła się nadzieja na odzyskanie Hermiony i dla niej to się teraz
liczyło. Wiedziała, że musi się wykazać cierpliwością, nawet jeśli sporo ją to
będzie kosztowało. Gra jest warta świeczki. Jeśli wszystko pójdzie tak, jak
powinno, odzyska swoją Hermionę.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Zaraz po
wyjściu Harry’ego Albus ponownie zasiadł przy swoim biurku. Otworzył szufladę i
wyciągnął z niej dokumenty, które przeglądał przed pojawieniem się chłopaka. Położył
je na biurku, przez chwilę przyglądając się zdjęciu dziewczyny znajdującym się
na pierwszej stronie. Uśmiechnął się na myśl, jak bardzo posada dyrektora
ułatwia mu życie. Gdyby nie ona zdobycie akt Hermiony Riddle stanowiłoby spory
problem, a tak wszystko, czego potrzebował, znajdowało się w jego gabinecie.
Nie zwlekając
dłużej, Albus otworzył dokumenty w miejscu, gdzie skończył je przeglądać. Studiował
je już kilkakrotnie, ale tym razem szukał konkretnej rzeczy. Przez święta przemyślał
wiele sprawa i ułożył plan, który musiał zacząć stopniowo wcielać w życie. I
właśnie dlatego potrzebował pomocy. Tu już nie było miejsca na potknięcia.
Stawka rosła z dnia na dzień, a jeden błąd mógł zaprzepaścić wszystko. Nie raz
się przekonał, że dbałość o szczegóły to podstawa. Jedno niedociągnięcie może
się okazać tym zgubnym. To właśnie dlatego potrzebował pomocy. Osoba, której
szukał, mogła mu znacznie ułatwić wiele spraw, co zamierzał wykorzystać.
Informacje – to ich łaknął. Wiedza to klucz do sukcesu, a on nawet nie brał pod
uwagę porażki.
Powoli
przybliżał się do upragnionego finału. Jeszcze nigdy nie był tak blisko celu.
Mimo początkowych obaw odnalezienie młodej Riddle okazało się najlepszym, co
mogło go spotkać. Ta niczego nieświadoma smarkula sama doprowadzi do zguby
siebie i swojego tatusia.
Przerzucał
kolejne strony akt, aż w końcu natrafił na to, czego szukał. Przejechał smukłym
placem po pergaminie, zatrzymując się na kluczowej linijce.
— Bertha
Smitch.
Odczytał na
głos, dwukrotnie stukając palcem w pergamin. Właśnie tego szukał. Ta kobieta
nawet nie zdawała sobie sprawy, jak pomocna może się okazać. Jeśli dobrze to
rozegra, dowie się wszystkiego, na czym mu zależy, a nawet więcej.
Witam.
W końcu jestem po nieco dłuższej
niż zwykle przerwie. Musicie mi to wybaczyć, ale jak widomo, nie na wszystko
mamy wpływ. W ostatni weekend nieco się pochorowałam, a ten tydzień należał do
tych wyjątkowo intensywnych, dlatego rozdział dopiero dzisiaj. Takie sytuacje mogą,
ale nie muszą mieć miejsca, nie mniej jednak, żebyście się nie martwili, że Was
porzucam, czy coś w razie opóźnienia po lewej jest zakładka informująca z data publikacji rozdziału.
Nalegam, aby zwracać na to uwagę, aby oszczędzić mnie i sobie nerwów.
Co do samego rozdziału jestem
jak najbardziej zadowolona. Tęskniący z Gryfonami w końcu się ich doczekali.
Jeszcze raz zapewniam, że ja o niczym nie zapominam. Opowiadanie zostało
rozplanowane tak, a nie inaczej, ale nic nie zostanie pominięte.
Lafann
Pierwsza?
OdpowiedzUsuńLece czytać :)
Jak ja za Tobą tęskniłam kobieto. ^^
UsuńRozdział wyszedł super. Nie mam żadnych zastrzeżeń :3
Nie mogę się doczekać jak gryfiaki spotkają się z Hermioną. To będzie ciekawe. Ale myślę, że do tego jeszcze długo. :/
Dobra, tak czy siak, rozdział super.
Noctis znowu mnie rozwaliła :D
Dziękuję za umilenie wieczoru, niestety jutro szkoła :'c
Pozdrawiam i życzę dużo weny.
Nareszcie:)
OdpowiedzUsuńTrzecia !
OdpowiedzUsuńChyba...
No to do czytania!
Czwarta!
OdpowiedzUsuńZa dużo tych pytań bez odpowiedzi! Kochaaaaaam Demony ( a co tam, że piszę to w każdym komentarzu )!!!! Gryfoni walczą o Mionę, cholernie mi się to podoba:D Już widzę, jak Harry morduje Dumbledropsa xD
Niech wena będzie z tobą!
~Lady
Po tym rozdziale moge powiedziec, że kocham zakochanego Smoka i uwielbiam Noctis. Czekam na jakas konfrontacje gryfiaczków z Hermioną i na wyjaśnienie kim jest Bertha Smith :)
OdpowiedzUsuńAle ja nie tęskniłam za Gryfonami. Mimo to fajnie, że w tym rozdziale było o Albusie i podejściu Ginny i Harrego do Hermiony. Jak zawsze czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńBoże.
OdpowiedzUsuńDoczekałam się!
Niesamowite!
~ Benefactor.
♡♡♡
OdpowiedzUsuńWyłapalam kilka literówek, ale nie było ich dużo (2-3), a tak poza tym mam tylko jedno zastrzeżenie: czemu tak krótko ?! Wydawało mi się, że ledwo zaczęłam czytać, a tu już koniec.
OdpowiedzUsuńUbostwiam te rozmowy Hermiony z Noctis i, tak jak już pisał ktoś na górze, Smoka w stanie zakochania.
Spodobało mi się to, że jednak gryfoni nie są tak latwowierni i nie wierzą ślepo we wszystko, co mówi stary Drops. Mam nadzieje ze Harry, Ginny i Ron w końcu poznają prawdę o nim.
Jak zwykle, rozdział świetnie napisany, lekkim, przyjemnym w czytaniu i zabawnym stylem. Oby tak dalej ! :3
Pozdrawiam gorąco
Nela
ps. Pochwal się nam wynikami matur kochana ;) jak już będziesz je znała, oczywiście.
Wreszcie Gryfoni! Nie mogę doczekać się ich spotkania i co z tego wyniknie :D Twoje opowiadanie ubóstwiam!
OdpowiedzUsuńJust.
Fantastico! <3 :D
OdpowiedzUsuńJestem uzależniona. Błagań o dłuuuższe rozdziały, bo czuję niedosyt :D
OdpowiedzUsuńKolejny wspaniały rozdział :). Masz prawdziwy talent.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze napisana rozmowa Ginny i Harry'ego. Dobrze, że nie rozwiązujesz wszystkich tajemnic na raz, za to duży plus. Właściwie Twoje opowiadanie ma same plusy, więc od razu mówię, że jest na 6+ :).
Z niecierpliwością oczekuję kolejnego rozdziału
A.J
Jestem pod wrażeniem, jak zwykle.. ;) Ale rozdział stanowczo za krótki.
OdpowiedzUsuńŚmietana.
ZAJEBISTE NA PRAWDĘ. Trochę trzeba było czekać , ale było warto. Rozdział po prostu nie mam pojęcia jak to opisać ugh genialny i już ,koniec kropka Mam nadzieje , że nowy będzie szybciej
OdpowiedzUsuńCałusy i ton weny
#$/Natasza
Niesamowity rozdział. Ale jak możesz przerywać w takim momencie. No dobrze jak możesz wogule przerywać? Oj no cóż Psycho zaczyna marudzić wiec przestaje pisać. Życzę Weny ♡
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Psycho
Jak zawsze bardzo fajnie ;) Powoli sprawy zaczynają się wyjaśniać i aż nie mogę się doczekać jakiejś konfrontacji z gryfonami! Intryguje mnie ta kobieta... Bertha Smitch... ciekawe... :^) Najbardziej jednak podobał i zaciekawił mnie początek rozdziału. Domyśliłam się, że chodzi o "demony" Hermiony. Coraz bardziej się zastanawiam się nad tym, czy hipoteza jaką postawiłam na początku co do przeszłości Hermiony jest trafna, ale to się okaże, mam nadzieję już niedługo ;) Tak jak zawsze lubiłam Dumbledor'a, tak w tym opowiadaniu nie lubię gościa. Mimo to, świetnie wykreowałaś jego postać, jako chcącego się zemścić/miłego staruszka. Na ostatku, reakcja Riddle na to, że Draco spał u niej w pokoju, była słodka. Wiem, że trochę nudzę i piszę może bez sensu, więc podsumowując tworzysz naprawdę wspaniałą historię i mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się jak najszybciej <3
OdpowiedzUsuńNie Normalna
http://maby-i-will-see-you-again.blogspot.com/
PS Bardzo cenię twojego bloga i bardzo bym cię prosiła, żebyś odwiedziła mojego bloga i oceniła moją twórczość.
Cudowny rozdział. Ciekawi mnie kim jest Bertha Smitch. Fajnie że pokazałaś punkt rozmyśleń Harrego i Gin. No i zakochany Draco. A ten sen Mionki na początku (bo to jej sen prawda)?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny jakże cudowny rozdział.
Życzę udanych wakacji oraz weny.
Pozdrawiam
mała gwiazdka
Najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Szkoda tylko, że taki krotki.......... <3
OdpowiedzUsuńNareszcie :) Nadal mam nadzieję, że Harry i reszta w porę wszystko zrozumieją.. Staremu psycholowi nie powinno wyjść to wszystko na sucho. Trochę mam wrażenie, że krótki ten rozdział :( Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńhttp://saveyourself-kt.blogspot.com
Hej, super piszesz;) zapraszam tez na mojego nowego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-waytoohard.blogspot.com
Jeeja, tak czekałam na rozdział i w końcu jest. I na dodatek jest genialny, czekam na dalszą akcję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki <3
Nie.... jak możesz nie wyjaśnić kim jest ta osoba której szuka Albus.
OdpowiedzUsuńAle wreszcie doczekałam wątku o przyjaciołach Miony mam nadzieję że w kolejnym roździale porozmawiają ze sobą.
Czekam na wątek o Voldziu ciekawa jestem co zrobi żeby roździelić Draco i Hermione i czy Snape nakabluje mu o nich jeśli czegoś się dowie
Eeee....tyle pytań.....mało odpowiedzi i coraz więcej pytań....
Czekam na odpowiedzi i na roździał
Weny i czasu na pisanie
/obliviate
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńUbóstwiam twoje opowiadania ♡
Te rozmowy Hermiony z Noctis są wspaniałe i cieszę się, że w końcu powróciłaś do Gryfonów. Mam nadzieję, że Riddle wszystko im wytłumaczy i beda po jej stronie :3
Życzę weny i więcej czasu na pisanie :*
Nadrobiłam :) Draco Hermiona "Mała" uwielbiam ten zwrot. I oczywiście Noctis, nienawidzę węży ale w twoim opowiadaniu lubię Noctis. Te rozmowy między wężem a Miona są niezłe. Ciekawi mnie ta Bertha.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie Aniu : http://fred-hermiona-draco.blogspot.com/ [ przy okazji przy następnym poście chce mieć zajęte miejsce ;p ]
Super rozdział!! Ciekawe co planuje stary Drops, wiem że to będzie złeee!!!
OdpowiedzUsuńWitam z powrotem! :D Niestety nie mogłam wcześniej przeczytać, bo mam internet na wiadra i jeszcze zjechali się do mnie goście, więc...
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle jest świetny, bardzo podobał mi się podział na części, Harry jako postać "pierwszoplanowa", to też świetny pomysł. Muszę przyznać, że cieszę się, że w tym rozdziale nie pojawił się Ron, bo bardzo go nie lubię :P.
Reakcja Smoka na pytanie Zabiniego była trochę, według mnie, za ostra. Wiem, że gdy ludzie są zakichani, to różne rzeczy robią, mówią i tak dalej, ale jednak... mógł być nieco spokojniejszy ;). Noctis to też świetnie wykreowana postać, chociaż jej kwestie są lekko udziwnione... wiem, że to zwierze, ale coś mi w jej wypowiedziach nie bardzo pasuje. Wydaje mi się, że jest zbyt oschła.
I teraz widzę, że następny rozdział pojawi się 5 lipca... :') Akurat wyjeżdżam w ten dzień, cholera. Jadę na cały miesiąc do lasu, więc nie będę miała jak czytać, w ogóle. Ale jak tylko wrócę, zacznę nadrabiać i komentować :D
~ Luthiene <3
Rozdział... no bajka! Możliwe że to już pisałam, ale powtórzę - kocham zakochanego Draco! :D dziwię się, że Hermiona tego nie widzi, przecież to widać na kilomert xd bardzo miło czytało mi się rozmowy Gryfonów, a zwłaszcza wypowiedzi Ginny. Przyznam szczerze, że na niektórych blogach, które czytam/czytałam autorki opisują ją w taki sposób, że strasznie wnerwia mnie jej postać, natomiast Ty robisz to tak fajnie, że nie sposób jej nie lubić ;) ogólnie rozdział świetny jak zawsze, tylko czekać na nowy :D
OdpowiedzUsuńOlix
Ps. Jak maturki? Mam nadzieję, że zdane pomyślnie ;)
Zdałam :)
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńNa wstępie chciałabym zaznaczyć, że to mój pierwszy w życiu komentarz na blogu o tematyce potterowskiej. Zazwyczaj po prostu nie mam czasu rozpisywać się, jaki to rozdział był słodki i inne tego typu rzeczy. Jednak tu musiałam zrobić wyjątek. Twoje poprzednie opowiadanie znalazłam niedawno, a po jego przeczytaniu od razu zabrałam się za to. I muszę Ci powiedzieć, że jedyne co mi się nasuwa na myśl to "łał" XD Nie jestem jakoś specjalnie wybrednym czytelnikiem, ale nie przepadam za motywem Hermiony Riddle. Dletego też wyobraź sobie, jak wielkie było moje zdziwienie, gdy Twoje opowiadanie wciągnęło mnie bez reszty i zanim się obejrzałam, znalazłam się pod tym rozdziałem. Musisz wiedzieć, że zaczęłam czytać wczoraj ;) Mimo literówek i błędów interpunkcyjnych, których nie popełniasz na szczęście zbyt dużo, całość czyta się dość lekko. Jedyne, co trochę mnie na początku zgubiło, to to, jak zapisujesz dialogi. Mam na myśli to, że nie robisz myślnika zaraz po czyjejś wypowiedzi, tylko wyjaśniasz to w następnej linijce. Nie uważam tego za rażące przewiniene, taki jest Twój styl, po prostu nie byłam przyzwyczajona do tego typu zapisu ;)Jednak po tylu rozdziałach w tak krótkim czasie, nie mam z tym najmniejszego problemu, co więcej nawet przypadł mi ten sposób do gustu c;
Wracając jednak do samej treści: przede wszystkim doskonale opisujesz emocje i przemyślenia bohaterów, jednocześnie nie pozwalając im zawładnąć tekstem, gdyż wiadomo, co za dużo, to niezdrowo :))) Bardzo podoba mi się też, jak kreujesz swoich bohaterów. Nie ma tu jakichś zaskakujących zmian zachowania, ani nagłych miłości (no może poza Blaise'em i Pansy, ale w końcu, czego po nich można było się spodziewać XD). Są oni tacy, jakich stworzyłaś ich na początku i mam nadzieję, że tak pozostanie do samego końca. Więź między Hermioną i Draco rodzi się powoli, bardziej naturalnie, co działa na Twoją korzyść, biorąc pod uwagę fakt, w jak wielu opowiadaniach cała miłość kwitnie w ciągu kilku rozdziałów :/ Niektóre ich rozmowy lub reakcje są jednak trochę naciągane, no bo w końcu Drops poturbował Hermionę psychicznie i to nie na żarty, a ta co? Po godzinie normalnie odpowiada na zaczepki Dracona. Może się czepiam, ale to jedna z niewielu sytuacji, do których mam jakieś "ale". Jednak o wiele więcej rzeczy mi się podoba, niż nie podoba XD
Mimo tego, że mamy tu poważną sytuację (Hermiona walcząca z demonami, zły Dumbledore itp.) nie brakuje tu humoru i świetnych komentarzy, głównie ze strony niezawodnych Notta i Zabiniego ;D No i nie mogłabym zapomnieć o najlepszej postaci, jaką udało Ci się stworzyć- NOCTIS. Boże, chyba pierwszy raz w życiu, w tak krótkim czasie polubiłam postać zwierzęcą. Jesteś po prostu wielka ;) Zawsze uwielbiałam węże, ale teraz chyba zacznę się poważnie zastanawiać nad kupnem jednego XDD
Dobra, myślę, że zawarłam wszystko,co chciałam, a jak nie, to oczekuj mnie pod kolejnym rozdziałem. Jak nic masz nową czytelniczkę :P
Pozdrawiam,
K.L.
Aha i wybacz, że jestem anonimkiem, ale moje konto zostało, jakby to ująć.. pozbawione mojego nadzoru.
UsuńTak to jest, jak się nigdzie nie zapisuje hasła...;-;
Hej ^^
OdpowiedzUsuńKomentuję tu pierwszy raz ;)
Zjawiłam się tu parę dni temu i od tej pory czytałam wszystko od początku ♡ Twój blog pochłonął mnie całkowicie ^_^ Serio. Jak jakaś mega dobra książka :D
A więc. Kocham twój styl pisania i fakt, że nie pędzisz z akcją ^^ Chociaż Hermiona powinna już wyjawić Draco coś o swojej przeszłości, bo ja tu już sama zaczynam z nim rozmawiać i mu tłumaczyć xddd Hahahha xdd
Rozdział cudowny *.* Z resztą jak każdy ♡
Wiedz, że będę cię od teraz nawiedzać i marudzić, żebyś szybko dodawała następny rodział :)
Weny ;3
xoxo ;*
A. Zapomniałam xd
UsuńJejku jejku jak ja kocham Draco ♡♡♡ Cudo nie chlopak xd
Ja to się chyba za bardzo wczulam ;__;
Hahahha xd
xoxo ;*
Genialny rozdział! Draco i Hermiona jak zawsze byli świetni <3 I te teksty Noctis *.*
OdpowiedzUsuńTak bardzo się cieszę, że Harry zaczyna wątpić w każde słowo Dumbledora! Mam nadzieję, że on i Ginny dowiedzą się prawdy :)
Życzę weny i pozdrawiam :)
Maggie Z.
Jak zawsze genialny rozdział. Scena z Hermiona, draco i noctis była najlepsza na świecie i fajnie kreujesz postać Ginny :)
OdpowiedzUsuńnie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com
Rozdział cudowny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńMalfoy i Hermiona powoli zaczynają rozumieć co do siebie czują. Fajnie by było gdyby powrócili do poszukiwania Księgi Ludzi Lasu(dobrze to nazwałam? Już nie pamiętam). Przeczuwam gdzie może ona być, no ale niestety każesz nam czekać ;)
Dropsa nienawidzę(chyba wystarczy)
No i chciałabym żeby Harry i Ginny spotkali się z Hermioną i wszystko sobie wyjaśnili.
Tylko czekać :D
Rozdział jak zawsze cudowny.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Draco szybko przejdzie do konkretów :)
Oni pasują do siebie idealnie.
Co do Harry'ego to mam nadzieję że w końcu przejrzy na oczy i zobaczy jaki naprawdę jest ten stary Trzmiel. Oby pogodził się z Hermi zanim Drops jej coś zrobi.
Serdecznie pozdrawiam i dużo weny życzę XD
Suuper rozdział.Ale teraz będę inaczej patrzeć na Albusa jak będę oglądać hp.oby wszystko zakończyło sie po mojej myśli.NIKT NIE MOŻE UMRZEĆ Z RIDDLEA'ÓW..😉
OdpowiedzUsuńTak się cieszę na kolejny rozdział! :) jest świetny, dużo różnych wątków rozwiniętych. Moja ciekawość, jak to wszystko się rozwinie walczy z zachwytem nad Twoją konstrukcją napięcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam spod wrażenia, Know-it-all ;)
42?
OdpowiedzUsuń"Oo Smok sobie przypomniał gdzie mieszka" - dziewczyno, jesteś wielka ! :D
To tak: rozdział fajny.. Taki no ten. Troszku mało akcji :/.
I ten początek <3 :3
Dialogi mega :D.
Co jeszcze? Chcę więcej! Duużo :).
Poukładało się? :). Wszystko ładnie, pięknie?
Mam nadzieję, że tak.
Ogrom weny! Mnóstwo! I zaskocz nas w kolejnym rozdziale! ;)
Nieparzysta
Właśnie skończyłam czytać . I się zakochałam. Jest to jedena z najlepszych histori jakie widziałam. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział. Życzę dużo weny. ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle MEGA, dialogi cudne ( czekam cierpliwie aż draco pocałuje hermi). Mam do ciebie prośbę, czy mogłabyś wstawić rozdział przed godziną 17 bo wtedy wyjeżdżam i przez cały tydzień nue będę miała dostepu do komputera ani w ogóle internetu Prooooossszzzzeeeee ccciiieeeeeee ������������������������������������������
OdpowiedzUsuńJak zawsze genialnie. Cieszę się, że Hermiona zaufała Malfoyowi, może w małym stopniu ale zawsze to coś.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie tylko co ten Albus kombinuje...
-------
Clover.
http://hermionagranger-dracomalfoy.blogspot.com
Cześć :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten rozdział, bo jest taki inny od pozostałych. Fajnie, że poruszyłaś w nim inne wątki, a Harry w końcu się pojawił jako ten, który naprawdę ma sporo na głowie :)
Fajnie, fajnie.
Lubię takie odmiany :P
Pozdrawiam i do następnego :*
i doczekaliśmy się "przebudzenia" - w sensie całkowicie dosłownym :D
OdpowiedzUsuńjak zwykle obecność Noctis znacznie ubarwiła akcję :>
rozdzialik przyjemny, jak zwykle, tylko obawiam się, że w końcu doszliśmy dowyjaśniania wątków, co niestety skutkuje trochę nudnymi wprowadzeniami - ale cóż, trzeba przez nie przebrnąć, żeby zrobiło się ciekawie :D
Weny :3
Rozdział bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńCiesze się, że Harry zaczyna podejrzewać, że historia Hermiony nie jest do końca taka, jaką przedstawia dyrektor. Chociaż pewnie minie jeszcze sporo czasu zanim całkowicie upewni się komu tak naprawdę wierzyć to myślę, że z pomocą Ginn uda mu się w tym wszystkim połapać.
Noctis jest genialna, ona i jej cięty język mogłaby się śmiało równać ze Snapem ;)
Podsumowanie Teo o zakochanym Malfoy`u było świetne i jakże trafne. Ogólnie całą rozmowę chłopaków super się czytało ;)
Pozdrawiam
W końcu powoli wracam do nadrabiania rozdziałów! Na wstępie chciała podziękować za Twoją opinię, pozostawioną u mnie :)
OdpowiedzUsuńA teraz rozdział. Oczywiście przeszłość z każdej strony atakuje Hermionę, ale cieszę się, że jest przy niej Draco, który sprawia, że wszystkie wspomnienia zostają zepchnięte do przeszłości. Ich wspólny poranek wywołał na mojej twarzy wielki uśmiech. Chcę więcej takich poranków! Co do Harry'ego... w końcu powoli zaczyna mu coś świtać! Dzięki Ginny może nawet stanie się bardziej podejrzliwy co do kochanego dyrketora. Mam nadzieję, że szybko dojdą do wspólnych wniosków i pomogą Hermionie. Końcówką mnie przeraziłaś. Coś czuję, że dowiemy się więcej o przeszłości Hermiony,lecz... nie z jej ust. Idę czytać dalej!
http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/
Ginny 👏👏 dla ciebie :) mam tylko nadzieję że reszta też zacznie składać ta układanie w całość i ściągną te klapki z oczu założone przez dropsa ;) no i reakcja chłopaków na przyjście Draco do pokoju dobre 👏 👍
OdpowiedzUsuńUwielbiam chlopakow w twoim wydaniu ������ Ta reakcja na przyjscie Draco :D. Blondas sie zrobil wrażliwy. Kolejny świetny rozdzial tak jak kazdy ; p.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie niezmiernie ta informacja, że gryfiaczki dojdą do glosu :D
OdpowiedzUsuń