— Witam, panno
Riddle.
Hermiona
natychmiast odwróciła w stronę stojącego zaledwie metr od niej Dumbledore’a.
Jego bystre oczy przyglądały się jej znad okularów połówek, a twarz jak zwykle
zdobił dobrotliwy uśmiech. W takich chwilach zastanawiała się, jak można być
tak dobrym aktorem, aby zmylić niemal całe społeczeństwo. Człowiek uchodzący za
mentora doskonale odgrywał swoją rolę, podczas gdy jego duszą i umysłem już
dawno zawładnął mrok. Tacy ludzie stanowili największe zagrożenie, o czym
niejednokrotnie się przekonała.
— Dobry
wieczór.
Przywitała się
oficjalnym głosem Hermiona, którego drżenie jakimś cudem udało jej się
opanować. W towarzystwie dyrektora czuła się bardzo nieswojo. „Od jakiegoś czasu dziwnie się zachowuje, a
co gorsza ciągle wypytuje o Hermionę”, słowa Severusa prześladowały ją
niemal każdego dnia, tylko potęgując jej lęk. Już dawno nie obawiała się nikogo
tak, jak Dumbledore’a.
— Miło panią
ponownie widzieć.
— Nie mogę
tego samego powiedzieć o panu.
Albus zdawał
się kompletnie niewzruszony wrogością dziewczyny. Niczego innego się po niej
nie spodziewał. Tom i jego francuska paniusia szybko przeciągnęli ją na swoją
stronę, o czym przekonał się już podczas ich ostatniego spotkania. Chciał to
załatwić po dobroci, ale skoro się nie da, nie ma innego wyjścia. Smarkula
jeszcze pożałuje swojej krnąbrności. Nie ma pojęcia, z kim zadarła. Jest taka
sama jak ojciec. Od razu powinien wiedzieć, że tu konieczne są bardziej
radykalne środki.
— Jak minęły
pani święta?
— Wątpię, aby
to była pańska sprawa.
Mówiąc to,
Hermiona cofnęła się o krok, czując narastający niepokój. To nagłe
zainteresowanie Albusa bardzo jej się nie podobało. Nie należał on do ludzi
bezinteresownych. Być może udzieliła jej się paranoja Toma, ale we wszystkich
zachowaniach dyrektora doszukiwała się podstępu. Z drugiej jednak strony, na
jakiej podstawie miałaby wierzyć w jego szczere intencje? On nienawidził i
dążył do zniszczenia jej rodziny. Nie, komuś takiemu zdecydowanie nie powinno
się ufać.
— Może i ma
pani rację, ale zastanawiam się tylko, czy nie tęskni pani za starą rodziną.
Albus z
satysfakcją obserwował, jak oczy Hermiony się rozszerzają, a twarz gwałtownie
blednie. Jego plan okazał się genialny. Ta gówniara bardzo szybko pożałuje, że
w ogóle się urodziła. Już on się o to postara.
Hermiona
sprawiała wrażenie, jakby nie usłyszała słów dyrektora, a raczej nie chciała w
nie uwierzyć. On nie mógł tego zrobić, po prostu nie mógł. Niestety ku jej
rozpaczy Dumbledore nie zamierzał na tym poprzestać.
— Grangerowie
opiekowali się panią przez tyle lat. Wspaniali ludzie. Na pewno bardzo ich pani
brakuje.
—
Nie, nie, nie…
Hermiona
cofnęła się jeszcze o krok, kręcąc głową, jakby to mogło odpędzić od niej to,
co mówił Dumbledore. Dlaczego on jej to robił? Nie chciała, nie mogła tego
słuchać. Już tak dawno do tego nie wracała i pragnęła utrzymać taki stan
rzeczy. W tym momencie nienawidziła Albusa jeszcze bardziej. Niszczył wszystko,
co ona z takim trudem budowała. Zmuszał ją do pamiętania o tym, od czego tak
rozpaczliwie pragnęła uciec.
— A ja uważam,
że owszem. Ci mugole tak wiele dla pani poświęcili, dawali wszystko, co mogli,
kochali. Powinna być im pani wdzięczna…
— Dosyć, niech
pan przestanie.
Teraz naprawdę
zaczęła się bać. Jej głowa pulsowała tępym bólem z powodu napływających do niej
wspomnień. Triumfalne spojrzenie Albusa wcale nie pomagało jej w uspokojeniu
się. On czerpał chorą satysfakcję z tego, co jej robił, z tego, co ją spotkało.
Jej serce coraz bardziej przyspieszało swój rytm. Chciała stąd uciec,
natychmiast, jak najdalej od tego potwora. Nieświadomie zaczęła się cofać, już
nawet nie zwracają uwagi na dyrektora. Otaczająca ją rzeczywistość stawała się
coraz bardziej odległa. Nagle jednak wpadła na kogoś, co przechylił szalę. Krzyknęła,
natychmiast się odsuwając, przez co kilkunastu uczniów spojrzało w jej stronę.
— Riddle…
— Nie, nie,
nie…
Oszołomiony Draco
przyglądał się Hermionie, która przed chwilą odskoczyła od niego niczym
oparzona, a teraz stała, oplatając się ramionami i kręcąc nieustannie głową.
Jakby w ogóle nie zdawała sobie sprawy, że stoi zaledwie półtora metra dalej.
Dawno nie widział jej tak przerażonej. W jego głowie po raz kolejny pojawił się
obraz zapędzonego w kąt zwierzęcia. Tyle że tym razem po raz pierwszy poczuł
tak silne ukucie żalu na myśl, że jest nim Riddle.
Nie do końca
wiedział, co robić. W pierwszym odruchu wyciągnął rękę, aby jej dotknąć, lecz
ta, gdy tylko to zauważyła, spłoszona odsunęła się od niego jeszcze bardziej,
nie przestając kręcić głową. Cały czas mamrotała coś pod nosem, tyle że nie
potrafił wyłapać z tego ani jednego sensownego słowa.
— Co z nią?
Zapytał
Blaise, z rosnącym zdziwieniem obserwując Hermionę, która zachowywała się
niczym obłąkana. Wiedział, że ma swoje różne dziwactwa, ale nie przypuszczał,
że aż do tego stopnia.
Nie tylko on
zadawał sobie to pytanie. Wokół Ślizgonów zebrała się spora grupka uczniów. Z
zapartym tchem czekali na rozwój wydarzeń w roli głównej z panną Riddle.
Draco za to
kompletnie zignorował kolegę, całą swoją uwagę skupiając na Hermionie. Nie do końca
wiedział, jak ma się zachować. Zastanawiał się, kto doprowadził ją do takiego
stanu. Omiótł wzrokiem korytarz przed Wielką Salą, lecz nie dostrzegł
potencjalnego winowajcy. Zaraz po rozmowie z Hermioną Albus po prostu się
ulotnił, aby nie wzbudzać podejrzeń. Osiągnął to, do czego zmierzał.
Potwierdził swoje przypuszczenia o słabym punkcie panny Riddle. Teraz
pozostawało tylko odpowiednio się przygotować i działać, aby zgotować tej małej
piekło na ziemi.
— Mała, spójrz
na mnie.
Dopiero tym
razem Hermiona zorientowała się, kto do niej mówi. Natychmiast uniosła wzrok,
napotykając Dracona, który przyglądał jej się z… troską. Z niewiadomych
przyczyn poczuła minimalną ulgę, że tu jest. Może Dumbledore da jej teraz
spokój. Niestety, gdy tylko pomyślała o dyrektorze, strach powrócił. Zaczęła
się nerwowo rozglądać, lecz nigdzie nie dostrzegła jego sylwetki. Nie
przyniosło jej to jednak ulgi. Zamiast niego zobaczyła tłum przyglądających się
jej ludzi. „Nie, nie, nie…”,
powtarzała w myślach, pragnąc jedynie zniknąć. Czuła się osaczona. Oni wszyscy
wiedzieli, widziała to w ich oczach. Demony ujrzały światło dzienne.
Draco
zobaczył, że Hermiona błądzi zlęknionym wzorkiem po korytarzu i zdał sobie
sprawę, że przygląda im się coraz więcej osób. Bardzo mu się to nie spodobało i
nie zamierzał się z tym kryć.
— A wy, na co
się gapicie? Spieprzać stąd!
Malfoy zgromił
wzrokiem wścibskich gapiów, co w połączeniu z jego słowami przyniosło
zamierzony efekt. Uczniowie zaczęli wchodzić do sali, szepcząc między sobą o
tym, co zaszło. W końcu na korytarzu została tylko siódemka Ślizgonów. Hermiona
stała niemal pod ścianą, nadal mamrocząc coś pod nosem. Najbliżej niej
znajdował się Draco, a tuż za nim pozostała piątka. Zarówno panie, jak i panowie
nie wiedzieli, co robić. Po raz pierwszy byli świadkami czegoś takiego. Nie
licząc incydentu na OPCM, ale to zupełnie co innego.
— Wejdźcie do
środka.
Zwrócił się do
przyjaciół Draco, nawet nie patrząc w ich stronę. Im więcej ludzi, tym gorzej
dla Riddle. Przy nich, o ile to możliwe, płoszyła się jeszcze bardziej, co w
tym wypadku nie było wskazane.
—
Ale…
Dafne sama nie
wiedziała, co chce powiedzieć. Czuła się zagubiona. Hermiona sprawiła wrażenie
tak… kruchej. Zawsze wydawała jej się taka silna, ale teraz…
— Idźcie stąd
w końcu.
Tym razem głos
Dracona stał się o wiele bardziej stanowczy. Czy to tak trudno zrozumieć, że
mogą tu co najwyżej przeszkadzać?
— Chodź, Dafne.
Draco da sobie radę.
Powiedział
spokojnie Teodor, kładąc dłoń na ramieniu blondynki. Draco miał rację, nic tu
po nich. To on złapał najlepszy kontakt z Hermioną i bez wątpienia jako jedyny
tu potrafił jej w jakiś sposób pomóc.
Dafne w końcu
uległa i cała piątka ruszyła do Wielkiej Sali. Na korytarzu zostali już tylko
Hermiona i Draco.
— Co się
dzieje?
Zapytał
delikatnie Malfoy, przybliżając się nieco do dziewczyny. Czuł się dość
skołowany. Co tu się mogło stać? Jak ma do niej dotrzeć?
Hermiona nie
odpowiedziała, tylko uniosła na niego wzrok. Draco nie ujrzał w jej oczach łez
tak, jak się tego spodziewał, choć chyba wolałby je od tej przeraźliwej pustki.
— Powiedź coś.
— On wie, oni
wszyscy wiedzą.
Wyszeptała
drżącym głosem Hermiona, patrząc w szare oczy Dracona, który wpatrywał się w
nią z niezrozumieniem, ale i strachem. W tym momencie nie potrafiła myśleć
racjonalnie. Nie umiała nad tym zapanować. Demony jak zwykle okazały się
silniejsze od niej.
— O czym?
— Chcę stąd
iść.
Draco odniósł
wrażenie, że do Riddle kompletnie nie docierały jego słowa. Ciałem znajdował
się tuż przed nim, ale duchem niekoniecznie. Właśnie dlatego nie zamierzał jej
teraz nigdzie puścić. Gdy tylko spróbowała go wyminąć, natychmiast zastąpił jej
drogę.
— Nigdzie sama
stąd nie pójdzie.
— Niczego nie
rozumiesz…
— To mi
wytłumacz, zamiast uciekać.
Może nie był
zbyt delikatny, ale nie wiedział już, jak ma z nią postępować. Jego chęci to
trochę za mało, aby pomóc Riddle. Potrzebował choć minimum dobrej woli z jej
strony.
— Nie uciekam.
Powiedziała
cicho Hermiona, zdając sobie sprawę, że to kłamstwo. Dokładnie to samo Malfoy
zarzucił jej pięć miesięcy temu w Riddle Manor. Jak widać, historia lubi się
powtarzać. Obiecała sobie, że z tym koniec, że będzie walczyć. Nie może się
poddać, nie teraz, gdy tak wiele osiągnęła. To należy do przeszłości. Powinna się
skupić na tym, co jest teraz, do czego pragnie dojść. Ucieczka jej w tym nie
pomoże. Nie tędy droga.
— Nie uciekam.
Tym razem
powiedziała to nieco pewniej, a Draco ku swej uldze i radości dostrzegł
przebłysk życia w jej oczach. Wracała jego Riddle. Nie zastanawiał się nawet
nad tym, jak do tego doszło. To mało ważne, jeśli tylko zniknie ta przerażająca
dziewczyna o pustym spojrzeniu.
— W takim
razie choć raz zrób to, o co cię proszę i chodź ze mną do Wielkiej Sali.
Hermiona
natychmiast skinęła głową w obawie, że mogłaby się rozmyślić. Nawet jeśli
Malfoy nie znał prawdy o niej, powinna się na niego zdać. Przy nim czuła się
silniejsza. Jego wiara pomagała jej podjąć walkę i co najważniejsze dawała
nadzieję, że ma jakiekolwiek szanse na wygraną.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Ślizgoni po
powitalnej kolacji śmiejąc się i rozmawiając, wracali do lochów. Każdy chciał
podzielić się tym, jak spędził święta, ale i dowiedzieć, co porabiali znajomi.
Jednak
siódemka z nich idąca na samym końcu nie przejawiała takiego entuzjazmu. Każde
z nich coś trapiło, choć myśli większości krążyły wokół dziwnego zachowania
Hermiony. Ta z kolei nie odzywała się w ogóle. Szła ze spuszczoną głowa,
starając się skupić włącznie na krokach. Prawa, lewa, prawa, lewa. Dzięki temu usiłowała
nie myśleć o niedawnym incydencie, co wychodziło jej raczej kiepsko.
Nawet nie
zauważyła, kiedy znalazła się w salonie. Swoje kroki od razu skierowała do
sypialni. Chciała jak najszybciej znaleźć się w swoich czterech ścianach, z
daleka od tych wszystkich ludzi, od Dumbledore’a. W połowie salonu jednak coś
przykuło jej uwagę na tyle, aby się zatrzymała.
— Draco,
możemy porozmawiać?
To Tracey
zwróciła się do idącego obok panny Riddle blondyna. Ten również się zatrzymał i
spojrzał zdziwiony na zmierzającą w jego stronę dziewczynę.
— O czym?
Zapytał, nie
kryjąc swojej niechęci. Ostatnia osoba, z którą chciałby teraz rozmawiać to
Davis. Miał na głowie o wiele poważniejsze sprawy niż jej problemy.
— O
sylwestrze.
Chyba po raz
pierwszy w życiu Tracey wyglądała na autentycznie zmieszaną. Stała ze spuszczoną
głową, bawiąc się złotą bransoletką. Dziewczyny odpowiedziały jej o tym, co
zaszło w sylwestra, przez co najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Dzięki nim
przypomniała sobie urywki imprezy, między innymi incydent z Puceyem i próbę
pocałowania Dracona. Potwornie wstydziła się swojego zachowania, ale i tak
postanowił porozmawiać z Malfoyem.
— W takim
razie nie mamy o czym.
Dla niego ten
temat został zamknięty. Ten cholerny sylwester przysporzył mu wystarczająco
problemów. Zamierzał skorzystać z rady Riddle i to wszystko olać, łącznie z
Tracey.
— Nie zajmę ci
dużo czasu.
Hermiona,
która do tej pory stała obok Dracona, uznała, że powinna sobie pójść. Ta sprawa
jej nie dotyczyła i nawet nie chciała słuchać rozmowy tej dwójki, a tym
bardziej znosić kąśliwych uwag Davis. Na dziś miała po prostu dosyć. Marzyła
wyłącznie o spokoju. Już zamierzała udać się do dormitorium, gdy zatrzymał ją
głos Dracona.
— Gdzie
idziesz?
— Do siebie,
nie będę wam przeszkadzać.
Odpowiedziała
z wymuszonym uśmiechem, po czym ruszyła w kierunku sypialni. Draco widząc to,
spojrzał przelotnie na Tracey, która w końcu uniosła na niego wzrok. W jej
oczach dostrzegł niemą prośbę, co u niej stanowiło rzadkość.
— Niech ci
będzie, tylko daj mi chwilę.
Westchnął ciężko
zrezygnowany Draco, przeczesując jedną ręką włosy, po czym zwrócił się już
nieco głośniej go Hermiony, ruszając ku niej.
— Mała,
zaczekaj.
— Coś się
stało?
Zapytała
Hermiona, odwracając się w stronę blondyna, który właśnie do niej podszedł.
— Pamiętasz,
że widzimy się dzisiaj u ciebie?
— Co?
— Pisałem ci.
Hermiona
dopiero teraz przypomniała sobie o sylwestrowym liściku. Przez to całe
zamieszanie na śmierć o nim zapomniała, ale jak widać Malfoy nie.
— Mam przyjść?
Odezwał się
ponownie Draco, choć raz postanawiając skonsultować się w tej kwestii z Riddle,
szczególnie zważywszy na to, co się dzisiaj wydarzyło.
— Tak.
Odpowiedziała
niemal natychmiast Hermiona, aby się nie rozmyślić. Jej racjonalna część
uważała, że nie powinna zostać teraz sama. Przy Draconie mniej więcej dawała
radę odsunąć od siebie cały ten syf, ale gdyby została sama…
— Czyli
widzimy się za godzinę.
Draco nawet
nie próbował ukryć swojego zadowolenia. Taka odpowiedź zdecydowanie go
usatysfakcjonowała. Może ten dzień jednak nie będzie tak do końca beznadziejny.
— Na razie,
mała.
Pożegnał się
jeszcze tylko, puszczając Hermionie oczko, na co ta odpowiedziała mu nikłym,
choć szczerym uśmiechem. Przez chwilę Draco stał, obserwując, jak odwraca się i
zmierza w stronę dormitoriów, aż w końcu przypomniał sobie, że czeka na niego
Tracey. Wziął głęboki wdech, po czym podszedł do stojącej tam, gdzie ją
zostawił dziewczyny.
— Usiądźmy.
Zaproponował,
wskazując na znajdujące się nieopodal fotele. Ślizgonka skinęła jedynie głową,
bez słowa sprzeciwu podporządkowując się jego woli.
— Słucham.
Ponaglił ją
Draco, gdy siedzieli już naprzeciwko siebie. Im szybciej będzie to miał za sobą,
tym lepiej.
— Dziewczyny
powiedziały mi, co stało się u Goyle’a.
Zaczęła w
końcu Tracey, nie przestając bawić się bransoletką. W tym momencie jej pewność
siebie i wyniosłość wyparowały. Po swoim popisie nie potrafiła się na nie
zdobyć, szczególnie siedząc przed Draconem, który przyglądał jej się
beznamiętnym wzrokiem.
— Jakoś mnie
nie dziwi, że sama tego nie pamiętasz. Co ci w ogóle odwalił, że się tak
schlałaś?
— Nie wiem.
Co mu niby
miała powiedzieć? Że zapijała smutki? Że chciała odreagować, zapomnieć o nim?
Zrobiłaby z siebie żałosną idiotkę, na którą i tak wyszła, próbując go
pocałować.
— Mniejsza,
mów, o co ci chodzi i spadam.
— Chciałam ci
podziękować za ratunek i przeprosić… za to później.
Tracey
wyrzuciła to z siebie na jednym wydechu, tym razem patrząc Draconowi w oczy.
Nie wierzyła, że się na to zdobyła. Dopiero po długiej rozmowie z przyjaciółkami
zrozumiała, że jest mu to winna, choćby z powodu krążących po szkole plotek. To
było potworne. Wszyscy się za nią oglądali, szeptali między sobą, a co
bezczelniejsi pytali nawet, czy pamięta, jaki Malfoy jest w łóżku. Na nic
zdawały się jej tłumaczenia, czy też krzyki. Każdy zdawał się wiedzieć lepiej
od niej. Nie warto zaprzeczać, że po części sama sobie na to zapracowała,
doprowadzając się do takiego stanu. Gdyby nie Draco te pomówienia zamieniłyby
się w prawdę, tyle że ona i Pucey wystąpiliby w rolach głównych. Na samą myśl o
tym czuła mdłości. I właśnie dlatego uznała, że Draco zasłużył przynajmniej na
te dwa słowa.
Malfoy z kolei
nie dał po sobie poznać, że nie spodziewał się podziękowań, a tym bardziej
przeprosin. Rozważał wiele powodów, dla których Tracey chciała z nim
porozmawiać, ale czegoś takiego nie brał pod uwagę. Wątpił, aby była ona w
ogóle do tego zdolna, ale jak widać, pozory mylą. Nie zmieniało to jednak
faktu, że nie zamierzał jej niczego ułatwiać.
— Narobiłaś
niezłego syfu, tyle że ja oberwałem za niewinność.
— Wiem i
naprawdę przepraszam. Wynagrodzę ci to jakoś.
—
Niczego…
Zaczął Draco,
lecz nagle urwał, gdyż coś mu zaświtało. Zmarnowanie długu wdzięczności u Davis
byłoby głupotą. Sam chciał od niej jedynie świętego spokoju, jednak to nie on
potrzebował go najbardziej.
— W takim
razie posłuchaj mnie uważnie.
Draco oparł
łokcie o kolana, pochylając się lekko w stronę Tracey, która bacznie mu się
przyglądała, nie wiedzą, czego może się spodziewać.
— Jedyne, co
możesz dla mnie zrobić, to odwalić się w końcu od Riddle. Koniec z dogryzaniem,
głupimi komentarzami, złośliwościami, wszystkim. Możesz udawać, że w ogóle jej
nie ma, mnie to wisi, tylko skończ z tym cyrkiem. W przeciwnym razie następnym
razem nie zamierzam ratować twojego tyłka, jasne?
Zawstydzona
Tracey skinęła jedynie głową, woląc się nie odzywać. Słuchając wywodów Malfoya,
czuła się żałośnie. Jakiekolwiek protesty nie wchodziły w grę. Nawet
przypadkowe osoby przyznałyby Draconowi rację. To jasne, że nie lubiła Riddle, ale
przez ostatnie miesiące dała jej popalić. Żal z powodu odrzucenia przyćmiewał
jej zdrowy rozsądek. Zazdrość spowodowała, że Hermiona obrywała na każdym
kroku. Winiła ją za swoje niepowodzenia, okazując to taki, a nie inny sposób.
Tylko, co jej
z tego przyszło? Oddaliła się od bliskich, z Draconem i Dafne na czele. Panna
Greengrass od samego początku miała słuszność, usiłując ją powstrzymać. Nie
potrafiła przyznawać się do błędu, ale choć raz powinna posłuchać, co się do
niej mówi. Zaoszczędziłaby sobie wtedy wielu upokorzeń, a reszcie nie
uprzykrzałaby życia.
— Mam
nadzieję.
Powiedział
jeszcze tylko na odchodne Draco, po czym wstał i ruszył do swojego dormitorium.
Czuł, jakby właśnie pozbył się z barków ogromnego ciężaru. Jeśli tylko jego
plan wypali, wszystko w końcu będzie, jak powinno. Tym razem naprawdę w to
wierzył. Nie, żeby uważał, że do Davis coś dotarło, ale po takim numerze nawet
ona powinna stracić nieco hardości. Nareszcie mogła doświadczyć, jak to jest
być gnębionym i obgadywany, a to nawet jej musiało dać do myślenia.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Ogarnięta
uczuciem błogości Hermiona wyszła z wanny. Nic nie jest w stanie zrelaksować
człowiek tak, jak ciepła woda z ulubionym płynem do kąpieli. Jednak wszystko,
co dobre szybko się kończy, tym bardziej że niebawem powinien zjawić się jej
gość. Zawinąwszy się w ręcznik, stanęła przed lustrem. Zaczęła powoli
rozczesywać mokre włosy. Robiła to mechanicznie, podczas gdy jej myśli zajmowało zupełnie co innego.
Zdołała uspokoić się na tyle, aby zacząć analizować incydent z udziałem
dyrektora. Co nim kierowało i najważniejsze, jaki miał w tym cel? Jakoś
wątpiła, aby nagle zaczął się interesować jej samopoczuciem, czy też
przeszłością, którą bardzo dobrze znał. Dumbledore niczego nie robił tak po
prostu. Oddałaby wiele, aby dowiedzieć się, co on knuje. Aktualnie błądziła
niczym dziecko w mroku, usiłując znaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania.
Główne popychał ją do tego lęk przed Albusem. Ten człowiek grał z nią w jakąś
chorą grę, której ona nie znała zasad.
— Daj sobie z
tym spokój.
Powiedziała do
swojego odbicia, chcąc choć na chwilę zapomnieć o tym całym syfie. Poza tym
chyba powinna się pospieszyć, o ile nie chce przyjmować Malfoya w ręczniku.
Sądząc po tym, ile czasu spędziła w wannie, nie zostało jej go już zbyt wiele. Nie
rozczulając się dłużej nad sobą, wysuszyła włosy jednym zaklęciem i założyła
wcześniej przygotowane ubrania. Jeszcze
tylko umyje zęby i jest gotowa.
Gdy opuściła
łazienkę, do przyjścia Malfoya zostało jej pięć minut. Korzystając z tego,
udała się do garderoby, gdzie w jednej z półek trzymała słodycze. Zaczęła
wybierać z niej łakocie, pamiętając o zamówieniu Dracona na fasolki wszystkich
smaków oraz pałki lukrecjowe. Był tylko jeden problem, panna Riddle szczerze
nie znosiła lukrecji i wszystkiego, co z nią związana. Dlatego też znalezienie
w jej zapasach przysmaku blondyna, graniczyło z cudem.
— Przeżyje bez
tego paskudztwa.
Hermiona
wzruszyła jedynie ramionami, odnajdując swoje ulubione karmelki. Uznawszy, że
ma już wystarczająco słodyczy, wróciła do sypialni. Ułożyła wszystko na stoliku
i już zamierzała poprosić Błyskotkę o dzbanek soku dyniowego oraz szklanki, gdy
rozległo się pukanie do drzwi.
— Proszę!
Powiedziała
głośno, doskonale znając tożsamość swego gościa. Tak jak przypuszczała, do jej
pokoju wszedł nie kto inny, jak Draco.
— Hej, mała.
Tęskniłaś?
Przywitał się
z łobuzerskim uśmiechem Malfoy, zamykając drzwi łokciem, gdyż ręce miał zajęte
przez słodycze.
— Zapomniałam,
jaki potrafisz być irytujący.
— Po to tu
jestem, żeby ci przypomnieć.
Hermiona
zaśmiała się mimowolnie, co bardzo ucieszyło Dracona. Wyglądała zdecydowanie
lepiej niż godzinę temu. Ta zmienność momentami przyprawiała go o zawrót głowy,
choć teraz skupiał się tylko na tym, że wróciła jego Riddle. Na
przeanalizowanie reszty przyjdzie czas później.
— Wiedziałem,
że nie będziesz miała pałek lukrecjowych.
Stwierdził z
naganą w głosie Draco, gdy podszedł do znajdującego się przed kominkiem
stolika.
— Nie można
mieć wszystkiego.
— Wręcz
przeciwnie.
Mówiąc to,
Draco ułożył na stoliku słodycze, wśród których przeważał jego przysmak. Gdy
skończył, usiadł na kanapie, a Hermiona uczyniła to samo. Podkuliła nogi, dzięki
czemu i one znajdowały się na sofie, a dziewczyna siedziała bokiem do Dracona.
— Co się stało
pod Wielką Salą?
Przerwał
chwilową ciszę Draco, przez co Hermiona zastygła z ręką w połowie drogi do
stolika, z którego zamierzała wziąć karmelki. Mogła się spodziewać, że prędzej,
czy później padnie to pytanie, co nie oznaczało, że była na nie gotowa. Nie
czuła się na siłach, aby o tym rozmawiać, a raczej nie chciała tego robić.
Mieszanie Dracona w to bagno jej nie pomoże, a wręcz może tylko zaszkodzić. On
by tego nie zrozumiał, a już na pewno nie potrafił jej pomóc.
— Chcesz
herbaty?
Draco
westchnął ciężko, widząc, jak Hermiona nerwowo poprawia i tak poukładane
słodycze, nawet na niego nie patrząc. Czego innego się spodziewał? Wyciągnięcie
jakichkolwiek informacji z Riddle graniczyło z cudem. Równie dobrze można by
próbować zrobić z Crabbe’a i Golye’a prymusów, co oczywiście byłoby stratą
czasu.
— Poproszę.
Postanowił
zrezygnować z drążenie tematu, aby Riddle mu się nie wymknęła i nie zamieniła w
to przerażające widmo o pustym spojrzeniu. Przy niej nauczył się odpuszczać, a
raczej odkładać pewne rzeczy na później. Zero pospiechu to najważniejsza zasada
w kontaktach z Riddle.
Hermiona
odetchnęła z ulgą i aby tylko zająć Dracona czymś innym, poprosiła Błyskotkę o
herbatę i sok. Gdy ta dostarczyła im wszystko oraz talerz czekoladowych ciastek,
zaczęli rozmawiać o świętach.
— Oczywiście,
że nie siedziałam cały czas przy książkach.
Oburzyła się
Hermiona, gdy Draco stwierdził, że dla niej to jedyna forma spędzania wolnego
czasu. Przecież jest jeszcze bieganie.
— Kogo ty
chcesz oszukać, mała?
— Jesteś
wkurzający.
— A ty
przemądrzała i jakoś ci tego nie wypominam.
Draco
uśmiechnął się do poirytowanej dziewczyny, która właśnie gromiła go wzrokiem.
Dopiero teraz w pełni zdał sobie sprawę, jak bardzo brakowało mu jej w święta.
W świcie pełnym powagi i ściśle określonych norm potrzebował właśnie kogoś
takiego jak ona. Stanowiła jedyną w swoim rodzaju odskocznię, której
podświadomie pragnął, aby uwolnić się od tych wszystkich ograniczających go
rzeczy. W momencie, gdy spojrzał na świat z innej perspektywy, wiele zrozumiał,
a nawet dostrzegł swoje wcześniejsze błędy. Sprowadziła go na dobrą drogę,
którą zamierzał podążać u jej boku.
— Jak ja z
tobą wytrzymuję?
— Twój tatuś
nie pozostawił ci w tej kwestii wyboru.
„I chwała mu za to!”. Mimo
początkowego sceptycznego nastawienia teraz był wdzięczny Voldemortowi za
powierzenie mu opieki na swoją córką oraz zlecenie poszukiwania Księgi Ludzi
Lasu.
„Księga!!!”, nagle Dracona olśniło. Na śmierć
zapomniał o tym cholernym woluminie. Od momentu, kiedy dwa miesiące temu razem
z Riddle zakończyli przeglądanie książek z biblioteki, nie poruszali tego
tematu, co znacznie ułatwiło mu zapomnienie o nim.
— Co jest?
Zapytała
Hermiona, widząc, że Draco nagle spoważniał, jakby intensywnie nad czymś
rozmyślając.
— Co z Księgą
Ludzi Lasu?
Nie dało się
ukryć, że zaskoczył ją tym pytaniem. Najczęściej to ona poruszała temat księgi
i inicjowała wszelkie działania związane z jej odnalezieniem. Jak widać, Malfoy
angażował się bardziej, niż myślała.
Hermiona
westchnęła ciężko, odkładając na stolik kubek z herbatą. Przeczesała palcami włosy,
zastanawiając się, jak w ogóle zacząć tę rozmowę. Zatajenia rozkazów Lorda nie
brała pod uwagę. To, że ona zamierzała je, delikatnie mówiąc, olać, nie
oznacza, że ma w to mieszać także Malfoya.
— Mój ojciec
powiedział wczoraj, że mamy dać sobie z tym spokój i przestać czegokolwiek
szukać.
— Serio?
— Nie patrz
tak na mnie. Myślałam, że mnie szlag trafi. Nagle coś mu się odwidziało i przez
to cała nasza praca ma pójść na marne.
Draco widział,
że Riddle jest naprawdę zirytowana i w sumie jej się nie dziwił. Ona przede
wszystkim zaangażowała się w te poszukiwania. Już dawno zauważył, że nawet przy
głupich pracach domowych daje z siebie wszystko. Domyślał się, jak bardzo
wkurzył ją rozkaz ojca. Riddle miała jeden bardzo poważny problem – nie
potrafiła odpuszczać. Z drugiej jednak strony tu nie chodziło o jakąś
błahostkę, tylko wolę samego Lorda.
— Ciekawe, co
mu się tak nagle pozmieniało.
— Nie obchodzi
mnie to. Jeśli myśli, że sobie to tak po prostu odpuszczę, to jest w błędzie.
— Jak to?
— Udowodnię
mu, że jestem w stanie znaleźć tę cholerną książkę.
Powiedziała
śmiertelnie poważnie Hermiona, nie zamierzając zatajać przed Draconem swoich
planów. Co do tego nie zmieniła zdania. Poczuła się dotknięta tym, że Tom w nią
zwątpił. Nie do końca rozumiała, dlaczego sprawiło jej to taką przykrość, ale
fakt pozostaje faktem. Gdyby tylko wiedziała, co naprawdę kierowało jej ojcem…
— Czemu mnie
to nie dziwi.
Westchnął
ciężko Draco, kręcąc z roztargnieniem głową. Dlaczego czuł, że dzięki
niezdrowym ambicjom Riddle sprowadzi na siebie kolejne kłopoty?
— Nic nie
rozumiesz.
— Może i nie,
ale gadaj lepiej, co robimy dalej.
— My?
Zadziwiła się
Hermiona, która nie brała pod uwagę, że Malfoy wykaże chęć dalszej współpracy.
— Co się tak
dziwisz, mała? Ktoś cię musi pilnować.
Draco
uśmiechnął się bezczelnie, za co Hermiona szturchnęła go w ramię. Melinie, czy
on na każdym kroku musiał się z niej nabijać? Mimo usilnych prób wyglądania na
oburzoną nie potrafiła powstrzymać delikatnego uśmiechu. To miłe, że chciał jej
pomóc. Czuła, że ma w nim wsparcie, co bardzo doceniała.
— Jesteś
zupełnie inny, niż wszyscy myślą.
Powiedziała
to, nim zdążyła ugryźć się w język. „Cholera”,
pomyślała, choć w gruncie rzeczy mówiła prawdę. Draco Malfoy powszechnie
uważany za cwaniaka i zapatrzonego w siebie egoistę, skrywał o wiele więcej
rzeczy, czyniących go wyjątkowym.
— To znaczy
jaki?
Ten temat
niezwykle zainteresował Dracona. Już od dłuższego czasu zastanawiał się, co
Riddle tak naprawdę o nim myśli. Za nic nie mógł jej wyczuć. Nieustannie
wysyłała mu sprzeczne sygnały, w których można się było pogubić. Sam już jakiś
czas temu zdołał uporządkować swoje uczucia. Teraz nadszedł czas na Riddle.
— Po prostu
inny.
— Kiepski
komplement.
— Ale zawsze
jakiś.
— Dzięki ci o
pani.
Draco skłonił
się teatralnie, czym rozbawił Hermionę. Rozmawiali jeszcze długo, raz o
rzeczach poważnych, a zaraz potem błahostkach. Żadne z nich nie zważało na
upływający czas. Nawet gdy zegar wybił pierwszą, nie wyglądali, jakby
zamierzali zakończyć swoje spotkanie.
— Jakim
żywiołem włada twoja matka?
Zapytał nagle
Draco, który od jakiegoś czasu obserwował palący się w kominku ogień. Ten od
momentu wyznania przez Riddle prawdy, kojarzył mu się tylko z nią. Ciekawiło
go, czym włada jej matka, o której nie wiedział prawie nic. Tak na dobrą sprawę
rozmawiali tylko raz. Wydała mu się wtedy bardzo ciepłą osobą, ponad wszystko
kochającą swoją córkę.
— Wodą.
Idealnie do niej pasuje. Z reguły jest spokojna i opanowana, ale gdy się wkurzy,
lepiej do niej nie podchodzić. Jak weszła na moje przesłuchania, o mało nie
roztrzaskała ojca Teodora o ścianę.
Na samą myśl o
tym wydarzeniu po plecach Hermiony przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Widok
Daniela Notta dzierżącego bat i tych wszystkich przepełnionych pogardą spojrzeń
śmieciożerów oraz Voldemorta… Zdecydowanie wolała do tego nie wracać.
„To już wiadomo, po kim mała odziedziczyła taki
charakterek”,
pomyślał Draco, przez co na jego usta wkradł się półuśmiech. W zasadzie
niewiele wiedział o Julianne Riddle. Matka opowiadała mu, że pochodzi ona z
szanowanej arystokratycznej rodziny z Francji, ale nic poza tym. Sądząc jednak
po tym, jaką pani Riddle ma córkę, musiała być wyjątkową kobietą.
— Opowiedz mi
coś o swojej matce.
Poprosiła ni z
tego, ni z owego Hermiona, biorąc tym chłopaka z zaskoczenia.
— O mojej
matce?
Zapytał głupio
Draco, przenosząc wzrok na Riddle, która skrzyżowała ręce na wezgłowiu kanapy,
opierając o nie podbródek.
— Tak.
— Arystokratka
jak każda inna.
Chłopak
wzruszył lekceważąco ramionami, właściwie nie wiedząc, co powiedzieć. Narcyza…
to po prostu Narcyza, kobieta dystyngowana, elegancka, pełna gracji i… chłodna.
Jak większość przedstawicieli arystokracji trzymała swoje uczucia na wodzy, nie
dając się ponieść emocjom. Rzecz jasna
nigdy nie wątpił w miłość matki, a wręcz doskonale zdawał sobie z niej sprawę.
Ona po prostu nie okazywała mu jej w tak oczywisty sposób. Nikt z rodziny tego
nie robił.
— Dafne i
Tracey też zaliczają się do arystokracji, tyle że jedna jest sympatyczna, a
drugiej jakimś cudem jeszcze nie podpaliłam.
Hermiona nie
zamierzała tak łatwo dać się spławić. Malfoyowi nic się nie stanie, jak choć
raz to on będzie odpowiadał na pytania. Zwykle to on zamęczał ją swoją
ciekawością, więc pora na zamianę ról.
— Jesteś
upierdliwa.
— A ty nadal
nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Zrezygnowany
Draco przejechał dłonią po twarzy, zastanawiając się, czemu spodobała mu się
tak frustrująca dziewczyna. „Bo to Riddle”,
prychnęła jego podświadomość, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na
świecie.
— Jest pod
każdy względem perfekcyjna. Piękna, dostojna, z nienagannymi manierami, zawsze
opanowana.
Wzrok Dracona
ponownie skupił się na ogniu, podczas gdy Hermiona nadal mu się przyglądała.
Wyglądał, jakby myślami był zupełnie gdzie indziej, nawet jeśli ciałem pozostał
tutaj.
— A i ma mnie
za nieodpowiedzialnego gówniarza.
Sam nie
wiedział, czemu to powiedział. Może dlatego, że ostatnio na każdą wzmiankę o
rodzicach przypomniała mu się ich podsłuchana przez niego rozmowa. Nadal czuł
rozgoryczenie, spowodowane ich brakiem wiary w jego osobę. To przede wszystkim
oni powinni stać za nim murem, a nie w niego wątpić. Chciał się po prostu komuś
wygadać – rzecz jasna bez szczegółów – a Riddle idealnie się do tego nadawała.
Chłopaki i tak by go nie zrozumiali, a na dodatek wyszedłby na mięczaka. Przy
Riddle się tego nie obawiał. Ona wykazywała niespożyte pokłady zrozumienie i
współczucia.
— Czemu tak
myślisz?
— Ja to wiem.
Coś w twarzy
Dracona mówiło Hermionie, że nie jest tak beztroski, jak mogłoby się wydawać.
Ewidentnie coś go gryzło, a ona nie wiedziała, jak mu pomóc, szczególnie nie
mając pojęcia, o co może chodzić.
— Tak prawdę
powiedziawszy, bywasz nieznośny, ale moim zdaniem nie jest tak źle.
— Salazarze,
nie pocieszaj ludzi, Riddle. Jedyne, co ich czeka to załamanie nerwowe.
Stwierdził
mimo wszystko rozbawiony Draco. Takie ewenementy trafiają się chyba tylko w
rodzinie Riddle’ów.
— Zawsze do
usług. Ale tak serio, twoja mama na pewno tak nie myśli.
— Tego nie
możesz wiedzieć.
— Owszem, bo
to oczywiste, przecież to twoja mama.
— Nie byłbym
taki pewny.
— Merlinie,
ale ty jesteś nierozgarnięty.
— Słucham?
Zdziwił się
Draco, spoglądając na Hermionę, która przyglądała mu się z czymś na kształt
frustracji.
— Przecież to
oczywiste, że skoro jesteś jej dzieckiem i cię kocha, to świata poza tobą nie
widzi. Tak z reguły postępują matki. Powinieneś to docenić.
Draco miał
nieodparte wrażenie, że chciała powiedzieć coś jeszcze, lecz nagle umilkła.
Ponownie oparła głowę na rękach z tą różnicą, że teraz o policzek, dzięki czemu
jej twarz była zwrócona w stronę ognia.
W sumie Draco
sam nie wiedział, jak powinien zareagować na jej słowa. Przecież nie miał nic
złego na myśli. Reakcja Hermiony wydała mu się dość przesadzona. To oczywiste,
że cenił i kochał matkę, ale nawet wtedy pojawiały się spięcia. Ludzi kłócą się
i ranią właśnie, gdy są dla siebie ważni. Dlatego też nie potrafił zrozumieć
podejścia Hermiony. To niemożliwe, aby tak w jej zastępczej, jak i aktualnej
rodzinie wszystko układało się idealnie, bo to niewykonalne. Człowiekowi daleko
do ideału, więc jak coś, co robi, mogłoby takie być?
Siedział tak
naprawdę długo, starając się wszystko przeanalizować, lecz na próżno. W końcu
dał za wygraną. Jeśli chce wiedzieć, o co chodziło Hermionie, musi po prostu
zapytać.
— Riddle.
Czekał, lecz
nie uzyskał żadnej odpowiedzi. „Jeszcze
tego brakowało, żeby się teraz na mnie obraziła”.
— Mała, ty się
chyba…
Draco umilkł,
ponieważ gdy spojrzał na Hermionę, od razu zrozumiał, dlaczego mu nie
odpowiedziała. Riddle zasnęła z głową opartą o skrzyżowane na wezgłowiu kanapy
ręce. Nawet nie wiedział, kiedy to się stało. Spojrzał na zegarek, który
wskazywał już drugą trzydzieści. Niby późno, ale Riddle nie należała do osób
chodzących wcześnie spać. Nie raz go to dziwiło. Potrafiła siedzieć do późna
nad książkami, wstać przed piątą i nie wykazywać żadnych oznak zmęczenia.
Z drugiej jednak strony po takim dniu jak ten
jej wykończenie było jak najbardziej uzasadnione. Dziś postanowił jej nie
męczyć, ale na pewno nie odpuści tematu jej dziwnego ataku przed Wielką Salą.
Ktokolwiek stał się jego przyczyną, gorzko tego pożałuje. Patrząc na tę drobną
dziewczynę, czuł się za nią odpowiedzialny. To, że kreowała się na twardą,
wcale jej taką nie czyniło. Riddle skrywała w sobie wrażliwość i delikatność.
Teraz gdy spała taka skulona, tym bardziej nie mógł się oprzeć temu wrażeniu.
Zastanawiał
się, co ma z nią zrobić. Śpiąc w takiej pozycji, obudzi się kompletnie
połamana. Nie miał sumienie jej budzić, dlatego postanowił przenieść ją na
łóżko. Najdelikatniej jak potrafił, chwycił ją za ramiona, przesuwając nieco w
swoją stronę. Niestety nim zdążył wziąć Hermionę na ręce, gdyż ta już po chwili
zaczęła się niespokojnie kręcić, co zmusiło Dracona do odłożenia jej na swoje
kolana. Mógł tylko patrzeć, jak wtul się w jego nogi, na szczęście się nie
budząc. Przez chwilę po prostu się jej przyglądał. Znowu oddychała miarowo, a
jej twarz oświetlona płomieniami z kominka wyglądała na spokojną. Już nie
wyglądała, jakby zaraz miała się obudzić.
„No nieźle”, pomyślał wyjątkowo inteligentnie
Draco, trwając w tej samej pozycji. Coś mu mówiło, że powinien teraz powoli
wstać i zostawić Riddle na tej kanapie, ale jakoś nie potrafił się do tego zebrać.
Zamiast tego odgarnął jej włosy z twarzy, delikatnie muskając przy tym
policzek. Hermiona na to poruszyła się niespokojnie, mamrocząc pod nosem coś
niezrozumiałego, dlatego natychmiast cofnął rękę. Pozostawała czujna nawet
podczas snu dlatego, aby jej nie obudzić położył rękę na kanapie, czując pod
palcami włosy dziewczyny. Na ten dotyk ni jak nie zareagowała, więc zaczął je
delikatnie gładzić. Sprawiało mu to większą przyjemność, niż mogłoby się
wydawać.
„Cholera, jest źle”, ta myśl
niespodziewanie pojawiła się w jego głowie, uświadamiając tym samym, że wpadł w
pułapkę. Mógł w dalszym ciągu się tego wypierać, tylko po co? Riddle
bezdyskusyjnie namieszała mu w głowie, w każdym tego słowa znaczeniu. Chciał,
żeby była jego, ufała mu i darzyła równie silnym uczuciem. Pragnął się o nią
troszczyć i być blisko, tyle że jako ktoś więcej niż przyjaciel.
— Co ja mam z
tobą zrobić, mała?
Zapytał
śpiącej dziewczyny, nie oczekując odpowiedzi. Wiedział, że w osiągnięcie
swojego celu będzie musiał włożyć wiele pracy, ale kto jak nie on miałby temu
podołać? Zawsze walczył o swoje, a tak się składa, że Riddle stała się dla
niego priorytetem. Teraz tylko musiał jej uświadomić, że to działa w obie
strony.
Z szelmowskim
uśmiechem na ustach Draco ostrożni wyciągnął z kieszeni różdżkę, którą
przywołał leżący przy łóżku koc. Przykrył nim Hermionę, aby przypadkiem nie
zmarzła. Postanowił posiedzieć tu jeszcze trochę i dopiero iść do siebie.
Jego plan
szybko jednak okazał się nietrafiony, gdyż i jemu zmęczenie oraz późna godzina
dały się we znaki. Wystarczyło, że na moment przymknął oczy i nim się obejrzał,
odpłynął w ramiona Morfeusza.
Witam.
W końcu przybywam do Was z
nowym rozdziałem. Jak już ostatnio wspominałam jestem nieco zabiegana, więc notki
mogą się pojawiać w różnych dniach, co mam nadzieję mi wybaczycie.
Ale może już kilka słów o samym
rozdziale. Generalnie jestem z niego zadowolona. Jest w nim nieco wskazówek –
przynajmniej według mnie – mamy też punkt kulminacyjny relacji Tracey – Draco,
no i zapowiedziane spotkanie głównej parki. Momentami ten rozdział bywa nieco
chaotyczny, szczególnie początek, ale jeśli mnie to usprawiedliwi to było
zamierzone, co mam nadzieje wyszło w miarę możliwie Wiele rzeczy pozostaje
niejasnych, ale myślę iż sami widzicie, że zbliżamy się do rozwikłania
niektórych. Może to jednak trochę potrwać, więc liczę na Waszą cierpliwość i
rzecz jasna komentarze sprawiające mi niemała frajdę i motywujące do pisania. Z
chęcią poznam zdanie każdego z Was, dlatego śmiało wypowiadajcie się, co i jak,
bo Laf jest strasznie ciekawa Waszych opinii.
Lafann
Pierwsza ;) lecę czytać :)
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć. Masz talent. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHej
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :)
nareszcie akcja się ruszyła z draco i hermioną :)
Ps ile planujesz rozdziałów ?
Wstępnie siedemdziesiąt parę, ale nie gwarantuję, czy nie wyjdzie tego więcej.
UsuńSuper juz nie moge sie doczekac takiego powazniejszego watku dramione. Czekam na kolejny rozdzial 😘
OdpowiedzUsuńNo nieźle... teraz z kolei Draco uświadomił sobie, że "wpadł" na maxa ;) i jeszcze ta akcja z Dumbledorem..... no ten rozdział to po prostu cudo! <3 już noe mogę się doczekać kolejnej notki! (przepraszam za ewentualne błędy, ale jestem na telefone , po za tym po prostu już zasypiałam czekając na nowy rozdział:))
OdpowiedzUsuńTrzymasz poziom:D jest bosko!
OdpowiedzUsuń~Ms.M
Oj a ja miałam nadzieje ze sie pocałują w tym rozdziale ale cóż nadzieja matka głupich :) rozdzial jak zwykle wspaniały i z niecierpliwoscią czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńWreszcie zaczynaja sie dziać konkretne momenty dramione! Więcej takich scenek Droga Laf :) Bardzo fajny rozdział, tak jak mówiła mam nadzieje, że w następnym rozdziale bedzie jeszcze więcej tego "słodkiego" dramione. Pozdrawiam/Martyna
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że Dumbledore zrobił coś takiego Hermionie. Teraz to ja już nigdy nie będę mogła normalnie oglądać HP.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już niedługo dokładnie wyjaśnisz co się stało pannie Riddle. Pomimo wszystkich teorii jakie w głowie układam nadal nie mogę się doczekać tego rozdziału, w którym wszystko opiszesz, a muszę przyznać, że je uwielbiam. Kiedy bohaterowie siadają i opowiadają o swojej przeszłości.
Co do Dramione... Kocham. Mam nadzieję, że niedługo coś się między nimi wydarzy. Draco taki opiekuńczy. Chociaż gdy Hermiona się obudzi, może nie być zbyt zadowolona ;)
Do następnego :)
Świetne! :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Czekam na kolejny. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńCholerny Dumbledore... Jak ja go nie lubię. Ale cieszy mnie to, że dalej akcja się potoczyła inaczej już. Draco i Hermiona muszą być razem. Nie mogę się już doczekać kiedy to nastąpi. :)
OdpowiedzUsuńŚmietana.
O matko :O Mam ochotę wziąć tego parszywego, zakichanego,
OdpowiedzUsuńzwyrodniałego Dropsa i poddać go bardzo wymyślnym torturom.
Ja nie wiem jak można być tak głupim żeby wierzyć w tego starego manipulatora.
Biedna Hermi. Tak się cieszę że inni Ślizgoni się tam pojawili.
Drako jest słodki. Mam nadzieję że rozpali w Hermionie uczucia do niego i pomoże jej się pozbierać, gdy już mu wyjawi prawdę. Oni tak strasznie do siebie pasują :D
Cudeńko :) Po prostu cudeńko :P
Serdecznie pozdrawiam i weny życzę Senri97, która w końcu wylazła ze szpitala XD
Jak ja kocham twoje opowiadanie!!! Rozdział boski, ale końcówka najlepsza ujawnia ona że Draco ma większe plany do Hermiony. Cały czas męczy mnie ta bransoletka!!! Mam nadzieję że w następny się coś o niej pojawi.
OdpowiedzUsuńTak sądziłam, że to Albus ją zaczepił na początku. Stary dziad, nie znoszę go! Tracy jest spoko, chciałabym aby znalazła sobie jakiegoś fajnego chłopaka :) wszystkie momenty Draco-Hermiona zawsze mi się podobają, ten rozdział nie stanowi żadnego wyjątku. Bardzo podoba mi się to, że oboje dużo wiedzą o sobie, co lubią, czego nie i w dalszym ciągu poznają się coraz bardziej. Kocham takiego Draco :D kto by się spodziewał, że sam DRACO MALFOY aż tak wpadnie po uszy ;p osobiście nie mogę doczekać się momentu, kiedy przestaną być tylko przyjaciółmi, wyznają sobie to i owo jeśli chodzi o ich uczucia, ich pierwszego (takiego prawdziwego XD) pocałunku, zostania parą, reakcją innych itp itd. Jak widzisz sporo tych momentów, ale cierpliwie poczekam na wszystkie :) cóż, czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńOlix
Roztopiłam się jak masło na patelni.
OdpowiedzUsuńWiesz co, Laf? Zapomniałam, że potrafisz pisać takie słodkie sceny i w ogóle.
Ambitny komentarz ._."
Pozdrawiam,
Nazz.
https://www.fanfiction.net/u/6793587/Allamaris
Fajny rozdział. Dobrze, że Tracey się opamiętała. Mam tylko nadzieję, że wyjdą jakoś z tej sytuacji z Dumbledore'm. Draco powinien się dowiedzieć o wszystkim już ;c. Fajnie przedstawiłaś moment w salonie, w mojej głowie podczas czytania to naprawdę fajnie wyglądało :) Jejuu no powiedz, że wszystko się dobrze skończy ;c
OdpowiedzUsuńhttp://saveyourself-kt.blogspot.com
Rozdział super. Szczerze myślałam że osobą która pojawia się na samym początku będzie Harry, Ron lub Ginny. Ale twoja wersja jest o wiele lepsza.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa reakcji Hermiony jak sie obudzi
Weny.
~Gal Anonim
Wszyscy się zachwycają rozdziałem, jaki to świetny i wgl ( nie żeby nie był fantastyczny, bo jest), a ja się zastanawiam jaki opierdziel dostanie Smok od Miony rano :D
OdpowiedzUsuńCo do Dropsa, to nie spodziewałam się. Myślałam, że to Harry albo Ginny.
Czekam na następny! <3
Pozdrawiam,
Ruda Panikara
Jak zwykle świetnie, tylko szkoda że tak krótko :P
OdpowiedzUsuńZdecydowanie czekam na więcej,
pozdrawiam
~Nela
Rozdział jak zwykle zarąbisty :D
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to będzie jakiś gryfon, a okazało się, że Albus Persival Wulfryk Brian Dumbledore chce zniszczyć Herm :( Mam nadzieję, że Mionka niedługo wyspowiada się Dracze ze swoich demonów... Oby w nexcie było więcej akcji (może znowu jakiś hipogryf? :P ).
~Lady
*gryf . xd
UsuńSuper świetny roździał czekam na więcej jestem ciekawa reakcji Hermiony rano i czekam na wątek Harrego Rona i Ginny uważam że powinni stanąć po stronie Miony. Ciekawa jestem co zrobi Draco gdy pozna prawdę o Hermi no cóż pozostaje czekać...
OdpowiedzUsuńWeny i weny i weny oraz czasu na pisanie
/obliviate
O matko, rozdział świetny! :D Jesteś świetną autorką, gratuluję ci tak wspaniałych pomysłów! :D Od początku wiedziałam, że to będzie Dumbledore! Tak coś czułam, po prostu! Świetnie opisane wyjście Demonów, wielki kciuk w górę dla opisu (Y). Już się nie mogę doczekać reakcji Hermiony... a i Teodor i Zabini pewnie będą mieli niezłą zagadkę do rozwiązania... :P Ta sprawa z sylwestrem jest jeszcze nie do końca rozwiązana, bo przecież kto rozpuścił plotę, że Draco spał z Davis?... Ale cała reszta jest genialna :D I jeśli mogłabym prosić, to wprowadź trochę więcej akcji i trzymania w napięciu do następnego rozdziału... :) Aha, i jeszcze jedno... szkoda, że taki krótki. :( Ale i tak świetnie się czytało :D
OdpowiedzUsuń~Luthiene
♡♡♡
OdpowiedzUsuńZnowu komentuję po przerwie, więc po raz kolejny musisz mi wybaczyć ;// Po zakończeniu szkolnej bieganiny, będę komentować normalnie ^^
OdpowiedzUsuńRozdział jest super, jak zwykle ;)
Ale wydaje się być... inny, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Dumbledore taki zły... całkowicie zmienisz mi wizję HP ;; Już nigdy nie będę widziała w Albusie poczciwego staruszka. Ale co mi tam! :D
Nie powiem, reakcja Hermiony nie była dla mnie zaskoczeniem. Niemniej jednak, jest przerażająca. Z niecierpliwością czekam na rozdział, w którym wszystko się wyjaśni... Mam nadzieję, że stanie się to szybciej niż później c:
Draco jak zwykle genialny. I naprawdę wpadł po uszy.
A Tracey pozytywnie mnie zaskoczyła. Ufam, że odpuści Hermionie choć minimalnie.
Na koniec jeszcze takie pytanie... czy przewidujesz wersję PDF Demonów? :) Niby do zakończenia jeszcze daleko, ale co szkodzi zapytać? :D
Pozdrawiam i życzę weny!
Naomi Stark
http://dramione-krok-po-kroku.blogspot.com/
Raczej planuję stworzyć PDF.
UsuńRozdział genialny.
OdpowiedzUsuńReakcja Hermiony na tego idiotę Dumbledore, jak wspomniał o rodzicach była niesamowicie przemyślana.
A potem moment jak Draco próbuje z nią złapać kontakt jest mistrzowska, jak i całe opowiadanie zresztą.
Nienawidzę tego Dropsa! Jest taki... TAKI... Zły.
Tracey odbudowała jakąś tam minimalną sympatię z mojej strony. Jednak coś ta sytuacja podziałała na nią. Uff... To dobrze.
Czekam na następny!
Pozdrawiam i życzę weny!
~ Benefactor.
świetne, z niecierpliwością czekam na next :) zapraszam też do mnie http://zaklinaczkadusz.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńI co ja mam ci napisać kobieto? Że ten rozdział jest fantastyczny?(Nie, zbyt banalnie) Że zachwyciłaś mnie?(Zbyt ogólnie) No to powiem, że gdy przeczytałam rozdział, to miałam takiego banana na twarzy, że mogli by to wpisać do księgi rekordów Guinness'a :) Zakochałam się w skruszonej Tracey. mam nadzieję, że wzięła sobie do serca słowa Draco. Bardzo dobrze rozegrałaś spotkanie Albusa z Hermioną i świetnie pokazałaś następny atak "demonów". Wydaje mi się, że rozgryzłam o co chodzi z przeszłością Hermiony. Muszę doczytać, bo zapomniałam już co stało się na początku z Grangerami.
OdpowiedzUsuńUrzekł mnie ten opiekuńczy Draco, ich spotkanie w pokoju Hermiony było świetne, zwłaszcza rozmowa o Narcyzie, która mi osobiście wydaje się bardzo ciekawą postacią.
Przepraszam, że znów nudzę, obiecuję, że następnym razem wyznaczę sobie limit słów ;) Ogólnie, nic dodać, nic ująć. Rozdział genialny kochana, chyba jeden z najlepszych. Masz wielki talent, więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć ci weny.
Nie Normalna
http://maby-i-will-see-you-again.blogspot.com/
jak słodko to jeszcze nie było :3 głupi dyro ciekawe co tej Hermionie się kiedyś stalo hymm czekam na więcej słodkości :3
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity
OdpowiedzUsuńWreszcie mam czas, żeby skleić jakiś sensowny komentarz, bo przyznam szczerze, że ostatnich kilku rozdziałów, a może nawet i więcej..., nie komentowałam w ogóle. Przepraszam, ale nadmiar nauki w ostatnim czasie sprawił, że jedyne co robiłam to tylko zakuwałam z dnia na dzień coraz więcej, a i tak nie jestem w pełni usatysfakcjonowana.
OdpowiedzUsuńAle... wracając do Demonów; patrząc na te poprzednie rozdziały, czy chociaż te, które czytałam jeszcze na Twoim pierwszym Dramione widać ogromny progres. Wczoraj niestety burza zepsuła moje plany, więc jak zawsze czytam rozdziały późnym wieczorem, to dziś przeczytałam dopiero rano i prawie się poryczałam. Naprawdę. Oczy miałam tak czerwone, że chyba dopiero po wyjściu z autobusu, którym jechałam w kierunku szkoły, wyglądałam w miarę normalnie. Wstrząsnęło mną i to nieźle. Pamiętam, że kiedyś na Twoim askowym profilu czytałam, że przygotowując historię Hermiony Riddle zapoznawałaś się z aspektami psychiki etc. I to tu widać. Herm naprawdę ma problem i ja wierzę, że Draco pomoże jej go rozwiązać. Chociaż nie. On po prostu pomoże przełamywać jej dalej skorupę, w której się zamknęła, a reszta zależy od Riddle. Szczerze mówiąc jestem niemal w stu procentach pewna, że szanowny pan Granger porządnie zapłaci za krzywdy wyrządzone córce Voldemorta, bo jak się Tom dowie, to zrobi się szambo i posypią się Cruciatusy, Avady i tym podobne. Piszę tak prosto z mostu, że Granger, bo nie wierzę, żeby nagle się okazało, że zupełnie ktoś inny sprawił jej taką krzywdę. Tak w ogóle coś mi tu śmierdzi z tą Księgą. To zdanie, które napisałaś może zwiastować duże albo i nawet ogromne problemy. Co samego Malfoya i jego kochanej Riddle, to wydaje mi się, że oni są bliżej poważnej rozmowy lub jakiegoś przełomu, niż dalej. Emanują szczerością, na szczęście, więc coś *albo ktoś* z tego będzie...
Ale się rozpisałam... :>
Z góry przepraszam za błędy.
Pozdrówki ;)
Bosko jak zawsze. Trzymaj się i nie spiesz się z rozdziałem. Musi być jak zwykle doskonały.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i weny życzę
America
Niezwykle mi się podoba ;) moim zdaniem akcja idzie w idealnym tempie, ani za szybko, ani za wolno. Piszesz tak oryginalnie i niezwykle, że wystarczy pozmieniać imiona i najważniejsze fakty, a mogłabyś wydać jako swoją ksiazke, a jak wiadomo (Grey, Grey, Grey...) mozna zrobic z tego prawdziwy hicior. Czekam na reakcje Hermiony po przebudzeniu ;P pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry rozdział. Ciekawi mnie niezmiernie co stało się Hermionie...
OdpowiedzUsuńJednak wytrzymam bez spoilerów bo trzymanie mnie w niepewności wzbudza coraz bardziej moją ciekawość. Możesz być pewna, że doczytam twój blog do końca i będę go polecać każdemu niezależnie od tego co zdarzy się potem. Twój styl pisania bardzo przypadł mi do gustu. Musisz naprawdę kochać to co robisz.
Nie chcę pośpieszać, ale z utęsknieniem wypatruję następnego rozdziału.😍😘👄❤
Ta, której imienia nie wolno wymawiać...
Cudowne nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńWiesz, co rozwala mnie w twoim blogu? To jak dokładnie opisujesz emocje. To jak pokazujesz uczucia. To jak pokazujesz czytającym świat przedstawiony. To jak dokladnie opisujesz miejsca. To że piszesz regularnie. To że każdy rozdział jest lepszy od poprzedniego. To że masz świetne pomysły. To że znajdujesz czas dla nas {czyli wiernych czytelników( będziemy ci wierni dalej, z czym chyba każdy się zgodzi)}. To że po prostu jesteś. Nie wiem czy w ogóle to czytasz. Czy w ogóle interesu jesz się komentarzami. Czy sprawiają ci radość. A może smutek. Może dają ci siłę i nowe pomysły? Nie wiem. Ale piszę ci to po to abyś ty wiedziała ze jesteś świetna. Ze uwielbiam twój blog. Że chcę zobaczyć kiedyś twoje książki na wystawie księgarni.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i miłego tygodnia.
Pa, pa...
Po prostu ja.....
Rozdział jak zawsze genialny!
OdpowiedzUsuńDraco był na końcu taki uroczy *.* Każda chyba by chciała takiego chłopaka ;)
Robi się coraz ciekawiej! Po rozmowie Hermiony z Albusem jestem za udzieleniem Hermionie kursu Avady ;) Po prostu taki ham! No i jej "przyszywani" rodzice! Z każdym rozdziałem mam coraz więcej teorii!
Życzę weny i pozdrawiam!
Maggie Z.
Ha ha! Zgadłam! Dumbledore! Nareszcie. Możesz mnie uznać za dziwaka ale mi go brakowało. Rodzina zastępcza Hermiony... to był cios poniżej pasa! Jak on śmiał! Rozumiem że chce doprowadzić do riuny Toma ale w taki sposób! Temu człowiekowi brak odrobiny honoru i współczucia. Obchodzi go tylko władza. On się nawet o Harry'ego nie troszczy!
OdpowiedzUsuńA nasza mała Hermionka zrobi Draconkowi awanturę i pewnie też zamknie się w sobie. Ten się załamie i zrobi coś głupiego z tęsknoty za Riddle. Tak będzie?
Rozdział w piątek, czy później?
Życzę weny, czasu i powodzenia! :) ;)
teomione-ona-i-on-polaczeni-tajemnica.blogspot.com
hermiona-granger-lamour-est-difficile.blogspot.com
Cudooooo *.* Ciekawi mnie reakcja Hermiony po obudzeniu ;)
OdpowiedzUsuńOjeju końcówka jest po prostu świetna i taka urocza :) nie mogę się doczekać kolejnego ododcinka. Pisz szybko! <3
OdpowiedzUsuńAaaa! Dobrze strzeliłam ostatnio z Dumblem. Ciekawi mnie o co cho z Grangerami... Draco, awww :3 super. Coś tu się chyba powoli zaczyna dziać ;D Tracey odpuszcza? Hmm... Może nawet się polubią, jako tako xD czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Literka ;),
Absolutnie genialny :) Końcówka - awww! Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńMam pytanie ? O co chodzi z tą trałmą hermiona ? Bo nie do końca rozumiem ? Czego ona się tak boji ? Może przeoczyłem jakiś rozdział czy dopiero się wyjaśni o co chodzi ... Prosiłbym o odpowiedź. Z góry dziękuję ☺
OdpowiedzUsuńNiczego nie przeoczyłeś, ten wątek jeszcze nie został w pełni wyjaśniony. Kluczowe sprawy dopiero przed nami :)
UsuńTen podstarzały Drops coraz bardziej działa mi na nerwy. Pewnie zazdrości Tomowi takiej pięknej i potężnej żony (co tam, że woli chłopców :p). I jeszcze ta przeklęta Tracey. Coś mi się nie widzi, żeby tak po prostu odpuściła. Pewnie wyskoczy za parę rozdziałów z czymś większym. Mam nadzieję, że nie zniszczy tego, co właśnie się tworzy pomiędzy głównymi bohaterami. A właśnie! Przejdę do nich. ;) Mi osobiście podoba się to, że jest już 34 rozdział, a nadal nie są razem. Prawie zawsze miałam wrażenie, że to wszystko działo się za szybko. Ale Ty przecież planujesz z siedemdziesiąt rozdziałów, kiedy większość kończy się właśnie na numerku 30-40. Ach już zapomniałam jak to fajnie wczuć się w jakąś historię tak na maksa. :D Dobra. Kończę. Klasycznie basen weny. :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Yeaah, genialny rozdział !! Miło,że Tracey coś zrozumiała, ale już się boję jak zareaguje Hermiona jak się obudzi i zobaczy u siebie Dracona, oj będzie piekło, będzie!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i czekam na nowy rozdział.
Tsuki <3
Fajnie, że między Hermioną i Draco coś się ruszyło, ale wydaje mi się, że zauważam pewną sprzeczność i niekonsekwencję. z jednej strony Riddle strasznie panikuje i zamyka się w sobie po spotkaniu z Dumbledorem, a za kilka godzin robi sobie kąpiel i mówi "daj sobie z tym spokój". Albo kiedy z jednej strony ufa Malfoyowi na tyle, by usnąć w jego towarzystwie, ale nie na tyle, by powiedzieć mu prawdę. Z nim jest podobnie - dlaczego nie mogą ze sobą szczerze rozmawiać? Z jednej strony są bezpruderyjni, z drugiej mówią do siebie gładkimi słówkami.
OdpowiedzUsuńJest to już nieco męczące kiedy ruszać akcję tylko po to, by zaraz ją zatrzymać bądź nawet cofnąć.
Nie miej mi za złe tych kilku słów krytyki. Naprawdę lubię Twoje opowiadanie, lubię tą fabułę. Sam rozdział bardzo miło się czytało. Czekam na kolejny :)
Nooo się działooo...
OdpowiedzUsuńPoczątek: atak Riddle - ciekaaawe... i już nie nie mogę doczekać rozwinięcia tego wątku. :)
Jak sama napisałaś - mamy punkt kulnimacyjny relacji Draco- Tracy i rozwiązanie problemu przypadło mi do gustu ;3 ale jestem jednak ciekawa, czy Tracy rzeczywiście zupełnie odpuści, czy jednak będzie jakoś strała się "obejść" obietnicę
najlepszy cytat rozdziału? : "- Jesteś zupełnie inny niż wszyscy myślą." aż mnie ciarki przeszły przy tej linijce *o* ale liczylam na głębszy wywód na ten temat, skoro już Herm zaczęła temat ;)
fajny wątek to również rozmowa o mamach obojga - bardzo lubię czytać takie przmyślenia :)
a zasypiający na kanapie Ślizgoni to też majsterszytk ;D
nie mogę się już doczekać, aż się obudzą i liczę, że nie pominiesz tego fragmentu w następnym rozdziale!!! :O
Weny ;3
Wspaniały rozdział już nie mogę się doczekać kolejnego i nie wiem co ci napisać
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam w poniedziałek na telefonie i zapomniałam skomentować... Scena z Dumbledorem była straszna, Miona ma szczęście, że ma Draco. Jestem ciekawa jak to dalej się u nich potoczy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
PS. Zapraszam na literkę B
http://nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com/2015/06/alfabet-b.html
Ja też "wpadłam" :D.
OdpowiedzUsuńJestem niebezpiecznie wciągnięta w to opowiadanie o.O
Wątek Dramione - <3
Akcja z Dumbledorem też niezła ;)
Zauważyłam poprawę. Niemałą ;).
M.in. literówki, przecinki.. i tak dalej :).
Dzięki Twojemu świetnemu opisowi sceny z Dropsem, mogłam wczuć się w zagubioną Hermionę :)
Duże brawa za to ;).
No i to chyba wszystko -
Rozdział niby zwykły, ale jakoś tak.. ponad. Nie wiem dlaczego :).
Pisany z takim spokojem, wyczuciem :).
Cudowny :D
Pozdrawiam serdecznie.
Nieparzysta
Rozdział cudowny. Dumbledore nieźle wymyślił strategię zdenerwowania Hermiony.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dama Blackowa
w-cieniu-magii.blogspot.com
Fantastyczny rozdział, zresztą jak zwykle :).
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest fascynujące i niesamowicie wciągające. Życzę Ci szczęścia w dalszym pisaniu tej historii i aby twojej weny starczyło na długi czas.
Pozdrawiam
A.J
Zaczynam przeczuwać, o co dokładnie chodzi z traumą Hermiony. I jakoś nie mogę się z tym pogodzić. Czytając książkę, przypisujemy mimowolnie cechy, wygląd i zachowanie danych postaci. I tego nie da się zmienić w żaden sposób (może po kilkuset sugestiach i opiniach). Ale w końcu o to chodzi w alternatywach: pokazać daną historię w zupełnie innym świetle.
OdpowiedzUsuńDumbledore zaczyna mnie przerażać. Jeżeli planuje zniszczyć Hermionę w ten sposób, to... Jego serce i dusza nie znajdą już ratunku.
Draco i Hermiona oczywiście są słodcy. <3
Pozdrawiam,
Cassie :)
Super! W spisie treści nie ma tego rozdziału, ale nieważne. Czekam.
OdpowiedzUsuńawwww jak cute że tak razem usnęli :D
OdpowiedzUsuńchcę więcej, więcej, więcej xD
To jak tam matura ? Zadowolona jesteś czy być może nie ? Relacjonuj przy najbliższej okazji :P
Pozdrawiam cieplutko i czekam na rozdział, bo już wszystkie nadrobiłam :D :*
Witam ~
OdpowiedzUsuńNotka ciekawa. Mam nadzieję że w wakacje będziesz wcześniej dodawać xd weny ~
Jejku jejku cudownie! Robi się coraz ciekawiej i nie mogę się doczekać aż pewne sprawy się rozwiążą. I jak uroczo że razem zasnęli! <3
OdpowiedzUsuńCzekam z ogromną niecierpliwością na kolejny rozdział! <3
Pozdrawiam, Cherie
Bardzo dobrze, że Tracey poszła po rozum do głowy i porozmawiała z Draco a w szczególności go przeprosiła. Zawsze to już coś i może teraz wreszcie da Herm spokój.
OdpowiedzUsuńCholerny Albus, teraz to pewnie będzie nękał Mionke i zrobi wszystko aby ją złamać. Mam nadzieję, że Draco a także Snape zorientują się co się dzieje i jakoś jej pomogą.
A rozmowa Draco i Herm w jej pokoju wyszła całkiem fajnie, niby taka niezobowiązująca ale jednak dzięki niej dowiadujemy się czegoś więcej o bohaterach.
Pozdrawiam
Strasznie podobał mi się ten rozdział. Koniec był zdecydowanie najlepszy :D Ale ogólnie cały był świetny. Fajnie że pokazałaś jak Hermiona zachowuje się w sytuacjach takich jak z Albusem. Życzę dużo weny :)
OdpowiedzUsuńM.M
Rozdział świetny, jak zawsze zresztą... bardzo podobała mi się konfrontacja Hermiony i Albusa, no i oczywiście koniec który rozwiną trochę wątek Dramione. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę dobry, ogólnie podoba mi się twoja historia, przedstawienie postaci mimo że nie jest w 100% książkowe, jest bardzo prawdopodobne, akcja nie dzieje się za szybko, a bohaterom nie zmienia się stosunek do siebie co dwa dni.
OdpowiedzUsuńCo najgorsze: Albus jest gorszym czarnym charakterem, niż był sam Tom w oryginale.
Ja się zastanawiam tylko skąd ty masz na to wszystko pomysły? :D
OdpowiedzUsuńOd nie dawna czytam Twoją historię (niedawno natrafiłam na La fin de la vie i odkryłam nowego bloga :D) Śmiem twierdzić że jesteś genialna :D.. Czekam na następny rodział :))
Dopiero dziś "dorwałam" się do rozdziału i jestem załamana, że następny dopiero 28. Współczuję tym, co przeczytali go tydzień temu.
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! Uwielbiam Dramione w których miłość kiełkuje powoli,akcja dzieje się w czasach szkoły (w czasach dorosłości i bez Hogwartu już nie ma tej magii ;( ). Twój blog należy do najlepszych Potterowskich jakie czytałam. Świetnie piszesz i oby tak dalej. Mam nadzieję że może w planach masz kolejne Dramione, bo uwielbiam Twój styl pisania, wyobraźnię. Dobrze było by jakby jednak rozdziały były trochę dłuższe. Pozdrawiam i życzę weny,
OdpowiedzUsuńDemon Hunter
Od razu uprzedzam , że jetem osobą pierdolniętą. Ten cholerny ,,zwierzęcy strach w jej oczach " ,unikanie bliższych kontaktów z mężczyznami',tajemniczość,ataki paniki na wspomnienie o Grangerach z pewnością nie są normalne szczególnie kiedy Hermiona miała trudną przeszłość . Czy była ona bita ,torturowana ,gwałcona (nie wiem coś w tym stylu )przez mugolskich, ,, rodziców''? Cholera nie lubię Cię za to tyle pytań i brak odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńPS. Kiedy następny rozdział? Coś długo się nie odzywasz:(
#$/Natasza
Jestem tu nowa i baaaaardzo przepraszam za niepisanie komentarzy pod innymi rozdziałami. Po prostu tak mnie wciągnęły, że nie potrafiłam się zdobyć na coś innego niż czytanie kolejnego rozdziału. Dopiero teraz, kiedy rozdziały mi się (niestety) skończyły piszę komentarz.
OdpowiedzUsuńNa prawdę świetnie piszesz i nie można się oderwać od czytania. Lubię Dramione, ale twoje to normalnie KOCHAM! Czytałam dużo Dramione, ale żadne nie wywołało u mnie tak silnych emocji.
Życzę Ci weny i pozdrawiam serdecznie,
Draconhead ;)
Rozdzial jak zwykle swietny. Uwielbian sposob, w jaki laczysz Hermione i Draco, sa w twojej historii tacy uroczy razem. Boje sie teo, co chce zrobic Dumbledore, reakcja Hermiony byla przerazajaca, ale bardzo dobrze oddalas jej emocje. Czekam na kolejny rozdzial :)
OdpowiedzUsuń-Toolka
Żałosne znowu nie ma rozdziału
OdpowiedzUsuńŻałosne jest to, że data publikacji rozdziału jest podana u góry po lewej i jakoś większość ją widzi, a to, że nie wszyscy to raczej nie moja wina.
UsuńŻałosny to jest twój komentarz. Nie wiem czy wiesz, ale LaFinDe LaVie ma też swoje życie, a nie tylko tego bloga , więc uszanuj to , że wgl coś dla nas pisze
OdpowiedzUsuń#$/Natasza
Kiedy można oczekiwac kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńBłaaaaaaagam o kolejny rozdział! ~Księżniczka
OdpowiedzUsuńJeżeli czytacie na komórkach to przejdźcie na wersję na komputery tam w lewym górnym rogu macie napisaną datę publikacji nowego ROZDZIAŁU
OdpowiedzUsuńCzyli już dzisiaj (28.06)
#$/Natasza
Dzięki :)
UsuńA.J
Jak dawno mnie tu nie było! Ale na szczęście nic się nie zmieniło i Twoje opowiadanie jest dalej cudowne! :)
OdpowiedzUsuńClover
Jak słodko *o*
OdpowiedzUsuńNie komentowałam ostatnio, bo rozdziały są za idealne i nie mam się czego czepiać ♥ツ
Raz na jakiś czas Cię będę chwalić, ale zazwyczaj lecę od razu do następnego rozdziału :D
Pozdrawiam ;) :)
~~Miona_Malfoy_♡
Nie ma nic lepszego niż czytanie jak oni się wzajemnie docierają poznają ❤ wspaniały rozdział 👏💓💎
OdpowiedzUsuńOooo jak słodko :) Lubie takie momenty. Nieprzesłodzone. Sluchanie przekomażań tej dwojki jest mmm :D
OdpowiedzUsuń