Hermiona zdążyła ujść zaledwie kilka
kroków, nim Draco złapał ją za ramię i okręcił w swoją stronę. Starał się być
delikatny, ale stracił cierpliwość. Dlaczego ona zawsze musiała wszystko
utrudniać? Wmawia sobie jakieś bzdury, które nijak mają się do prawdy.
Uświadomiło mu to jednak jak niskie ma o sobie mniemanie Riddle i jak bardzo
pomylił się przy jej ocenie. Uważał ją za silną i pewną siebie dziewczynę. Nie
przyszło mu do głowy, że to tylko pozory. Teraz ujrzał jej drugie ja. Coś
boleśnie zacisnęło się w jego wnętrzu na myśl, że ona sobą gardzi. To było tak
absurdalne, a jednocześnie prawdziwe. Jak więc w takiej sytuacji mogła pojąć,
że dla kogoś znaczy wszystko? Riddle nie wątpiła w niego, tylko w siebie. W tym
momencie zdał sobie sprawę, jaki jest jedyny sposób, aby jej pomóc. Hermiona
Riddle musi uwierzyć, że jest wartościową osobą, że koszmar przez jaki przeszła
nie czyni jej gorszą. Przecież to nie jej wina, że trafiła do domu chorego
psychola. Czy naprawdę tego nie dostrzegała? Wierzył, że gdzieś tam w niej jest
dziewczyna, którą poznał przez ostatnich kilka miesięcy. Potrzebowała ona tylko
pomocy w uwolnieniu się z mroku.
- A nie pomyślałaś do cholery, że mi
naprawdę na tobie zależy i nie zamierzam cię zostawiać?
Powiedział to pewnie, patrząc prosto w
jej załzawione oczy, które rozszerzyły się ze zdziwienia. Hermiona nie wierzyła
własnym uszom. Dlaczego niby chciałby z nią zostać? Poznał już część prawdy o
niej. Zdawał sobie sprawę, jak bardzo popieprzona jest, więc dlaczego? Nie
rozumiał, na co się pisze. Nie wiedział, że potrafi tylko krzywdzić. Musiała go
chronić, myśleć racjonalnie, nawet jeśli targające nią emocje znacznie to
utrudniały.
- Nie, ty nie możesz…
Hermiona zamierzała natychmiast
wyperswadować mu te bzdury, lecz tym razem to Draco nie dał jej dojść do słowa.
- Nie będziesz mi mówić, co mogę, a
czego nie. Niech do ciebie w końcu dotrze, że jesteś dla mnie kimś ważnym. To
co powiedziałaś mi wczoraj… naprawdę masz mnie za takiego dupka, sądząc, że
mógłbym tobą gardzić? Nie będziesz znowu uciekać, rozumiesz? Nie zrobisz tego
ani sobie, ani mnie. Nie pozwolę ci na to.
Hermiona przestała się kompletnie
kontrolować. Powstrzymywane od dawna łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Nie
potrafiła wydobyć z siebie ani słowa. Po prostu stała, patrząc na Dracona, od
którego biły szczerość i determinacja. Postawiła na nim krzyżyk, lecz on jej
nie skreślił. To do niej nie docierało. Nawet w najśmielszych snach nie
sądziła, że kiedykolwiek usłyszy od kogoś to co przed chwilą. Nie gardził nią, chciał
jej pomóc, zależało mu… Nie dopuszczała do siebie głosu, który usiłował jej
wmówić, że to nieprawda. Na ten jeden moment bestia straciła kontrolę.
Uwierzyła mu. Chciała, aby to co mówił było prawdą. Ostatnie dni odcisnęły na
niej ogromne piętno. Straciła resztki sił. Teraz mogła je odzyskać, musiała
tylko uwierzyć.
Draco przez chwilę się wahał, lecz
postanowił zaryzykować. Zrobił krok w stronę Herminy, po czym bardzo delikatnie
ją objął. Nie wiedział, czy powinien i czy dobrze robi. Mógł ją przecież
wystraszyć. Nie potrafił jednak bezczynnie patrzeć, jak płacze. Zrobiłby
wszystko, aby choć w minimalnym stopniu ją wesprzeć. Z ulgą poczuł jak
niepewnie opiera głowę o jego tors. Nie próbowała się odsunąć, dlatego
przytulił ją nieco mocniej, opierając brodę o jej głowę. Czuł, jak wstrząsają
nią dreszcze spowodowane płaczem. Cierpliwie czekał aż nieco się uspokoi, nie
zamierzając na siłę jej pocieszać, czy też tym bardziej poganiać. I tak
osiągnął już bardzo wiele. Wiedział to bez słów. Przestała przed nim uciekać. Z
pewnością nie uwierzyła mu w pełni, ale dała mu szansę. Na razie to wszystko,
czego potrzebował. To pozwoli ruszyć im dalej. Czekała ich długa i kręta droga.
Nie będzie łatwo. Riddle zapewne jeszcze nie raz zwątpi w siebie i w niego.
Nachodziły go wątpliwości, czy aby na pewno da radę, lecz szybko je od siebie
odsuwał. I tak nie odpuści, więc po co się tym zadręczać? Hermiona przyciągała
go niczym magnes. Czuł się za nią odpowiedzialny, szczególnie teraz gdy stał
się powiernikiem jej tajemnicy.
Stali na korytarzu przeszło dziesięć
minut. Żadne z nich nie zwracało uwagi na mijający czas, a tym bardziej fakt,
że przepadają im zajęcia. Otaczająca ich
rzeczywistość zeszła na dalszy plan. Draco cierpliwie czekał, aż Hermiona nieco
się uspokoi. Najtrudniejsze za nimi, lecz teraz czekała ich bardzo ciężka
rozmowa.
- Porozmawiasz ze mną teraz?
Zapytał niemal szeptem Draco, czując
miarowy oddech Hermiony. Nie odsunął się, nadal opierając brodę o jej głowę.
Nawet w zaistniałych okolicznościach czuł się wspaniale mając ją tak blisko
przy sobie. Przeszkadzał mu jedynie fakt, iż ona z pewnością nie czuła tego
samego. Starał się jednak o tym nie myśleć. Będzie się tym martwił później, nie
przy Hermionie, która od dłuższej chwili zwlekała z odpowiedzią. Draco prosił o
bardzo wiele, ale czy nie zasługiwał na to? Jest on pierwszą osobą, która w jej
mniemaniu powinna poznać całą prawdę, nawet jeśli wszystko w niej krzyczało, że
to nieprawda. To będzie ostania z jego prób, którym nieświadomie go poddawała.
Obarczała go kolejnymi problemami, podświadomie czekając, kiedy w końcu się
złamie. Okazał się o wiele silniejszy niż przypuszczała, silniejszy od niej. I
właśnie tu tkwił problem. To ona była za słaba na tę rozmowę. Wiązała się ona z
przywoływaniem wspomnień, które zepchnęła na kres swego umysłu. Starała się do
nich nie wracać, wymazać je z pamięci. To niestety do niczego nie prowadziło.
One i tak cały czas w niej żyły. „Nie
będziesz znowu uciekać, rozumiesz?”. Przywołała do siebie słowa Dracona,
które dodały jej odwagi. Nie może wciąż uciekać, ponieważ i tak z góry jest
skazana na porażkę. Jedyne wyjście to stawić czoło żyjącej w niej bestii. Tylko
tak będzie w stanie pokonać demony przeszłości.
- Tak.
Hermiona wiedziała, że po
wypowiedzeniu tego jednego słowa nie będzie już odwrotu. Drżała na samą myśl o
tym, co ją czeka, ale poczuła w sobie dziwną siłę. Podjęła słuszną decyzję.
Draco i tak wiedział już zbyt wiele. Pod wpływem emocji obarczyła go swą
najmroczniejszą tajemnicą, którą teraz powinna mu przybliżyć. Zasługiwał na to
jak nikt inny.
- W takim razie chodźmy do ciebie.
Zasugerował Draco, delikatnie
odsuwając od siebie Hermionę. Nie puścił jej jednak, lecz objął jedną ręką za
ramię, nadal trzymając ją blisko siebie. Jakby w obawie, że w każdej chwili
może mu uciec. Hermiona nie protestowała i w taki oto sposób ruszyli do lochów.
Nie odzywali się do siebie, a między nimi wyraźnie dało się wyczuć napięcie.
Oboje bardzo się denerwowali. Hermiona była wręcz przerażona. Zaraz będzie
musiała opowiedzieć o swym koszmarze. Posunęła się do tego tylko dwukrotnie,
ale czuła, że tym razem będzie zupełnie inaczej. Draco znaczył dla niej o wiele
więcej niż tamte osoby. W pełni zasługiwał na wyjaśnienia. Dopiero gdy pozna
całą prawdę zdecyduje, co będzie dalej. Mimo jego zapewnień w pannie Riddle
nadal tkwił lęk, że on po wszystkim odejdzie, zrozumiawszy, jak bardzo jest
zepsuta. Draco również się bał, ale nie tego, że może przestać chcieć przy niej
trwać. Obawiał się ogromu krzywd, o jakich może zaraz usłyszeć. Wcześniejsze
wyjaśnienia Riddle nie dały mu wiele. Dowiedział się, kto ją skrzywdził, lecz
reszta opierała się wyłącznie na jego domysłach. Starał się wierzyć, że jest na
to gotowy, że Hermiona odnajdzie w nim wsparcie, ale prawda jest taka, że był
tylko dzieciakiem. Nie skończył nawet siedemnastu lat. Jego życie może i nie do
końca idealne, lecz nigdy nie wymagało od niego tak ogromnej odpowiedzialności.
Niejeden dorosły czułby się na jego miejscu zagubiony, a co dopiero on. Odwagi
dodawała mu chyba tylko świadomość, że nie może zawieść Riddle po raz kolejny.
Te wszystkie nieprzyjemności, które spotkały ich w ostatnim czasie tylko
utwierdziły go w przekonaniu, że naprawdę mu na niej zależy. Powoli zaczynał
dostrzegać, w jakim to wszystko zmierza kierunku, lecz nie był jeszcze gotowy
na tak mocne słowa. Zbyt wiele się wydarzyło, aby potrafił na to spojrzeć z
dystansem i wszystko sobie poukładać. Oboje z Riddle potrzebowali teraz przede
wszystkim czasu.
Nie napotkawszy po drodze nikogo, w
końcu dotarli do lochów. Weszli do Pokoju Wspólnego, swe kroki od razu kierując
do sypialni Hermiony, która czuła narastającą w niej panikę. To już, zaraz
nadejdzie ten moment, w którym Draco pozna całą prawdę o niej. „Naciesz się nim, bo jeszcze chwila i
chłopak da nogę.”. Hermiona potrząsnęła delikatnie głową, starając się
odpędzić od siebie przykre myśli. Nie czas na dołowanie się i zwątpienie.
Nastał czas szczerości.
Gdy Ślizgoni znaleźli się przed
pokojem panny Riddle, Draco otworzył drzwi, przepuszczając w nich Hermionę. Ta
od razu skierowała się w stronę kanapy, a blondyn poszedł w jej ślady. Usiedli
w niewielkiej odległości od siebie, jednak na tyle, aby zachować dystans. Draco
nie starał się zbliżyć do panny Riddle, czy też nawiązać z nią kontaktu. W tym
momencie mógł jej tym wyłącznie zaszkodzić. Widział, jak toczy wewnętrzną walkę
ze sobą, aby przemóc się i opowiedzieć mu o swoim życiu. Nie zwiódł go jej
pozorny spokój. Siedziała zupełnie nieruchomo, ze wzrokiem utkwionym w kominku.
Gdyby jednak spojrzał w jej oczy, ujrzałby w nich istny chaos, a co gorsza
przerażenie. Dlatego czekał cierpliwie, aż to ona zrobi pierwszy krok. Sama
musiała chcieć z nim porozmawiać, tylko wtedy miało to jakikolwiek sens.
- Spędziłam tam czternaście lat,
podczas których każdego dnia marzyłam tylko o tym, żeby zniknąć z tego domu.
Wszystko jedno w jaki sposób; zabijając się, uciekając, liczyło się tylko odejście
stamtąd.
Dopiero po kilku minutach Hermiona
zebrała się w sobie, aby zabrać głos. Mówiła bardzo cicho. Gdyby nie panująca w
pokoju cisza, Draco miałby problem z usłyszeniem jej. Przez cały czas starała
się sobie wmówić, że jest tu sama. Tylko ona i ogień, który trawił jej słowa,
podobnie jak znajdujące się w kominku drewno. Nawet jeśli na niewiele się to
zdawało, wystarczyło, aby mówiła dalej.
- Nigdy nie traktowałam tego miejsca
jak domu. Oni mnie nienawidzili. Okazywali to w różny sposób, ale ranili tak
samo.
Draco nie musiał pytać, aby wiedzieć,
że mowa o przybranych rodzicach Riddle, a raczej potworach, które tak
skrzywdziły jego małą. Widział jak ciężko jest jej o tym mówić. Starała się
tego nie okazywać, lecz nie potrafiła opanować reakcji swego ciała, takich jak
drżenie opartych na kolanach rąk. Mówienie sprawiało jej problem, choć tak na
dobrą sprawę dopiero zaczęła. Nawet po tych kilku zdaniach Draco najchętniej
powstrzymałby ją od dalszych wyznań. Coraz bardziej utwierdzał się w
przekonaniu, że Riddle przeszła piekło. Czy mógł wymagać od niej opowiadania o
tym? Pomimo takich myśli nie przerwał jej, gdy zaczęła mówić dalej. Potrafił
tylko patrzeć na jej profil i prosić Merlina, aby pozwolił mu wziąć na siebie
choć część jej bólu.
- On był człowiekiem o dwóch twarzach.
Z jednej strony doktor stomatologii, szanowany, ceniony i powszechnie lubiany.
Bestia wychodziła z niego w domu. Nigdy nie był moim… nie opiekował się mną,
był moim właścicielem. Należałam do niego. Nie raz powtarzał, że może zrobić ze
mną wszystko i nikt mu tego nie zabroni. Odkąd pamiętam wpajał mi
posłuszeństwo. Miałam się zachowywać nienagannie, jeśli nie chciałam zostać
ukarana. Obsesyjnie pilnował porządku. Sterylnie czysty dom, każda rzecz na
wyznaczonym przez niego miejscu. Bardzo się starałam przestrzegać jego zasad,
ale byłam tylko dzieckiem. Chwila nieuwagi, nieostrożny ruch… wszystko
podlegało karze. Każda plama, okruch, źle odłożona rzeczy. Nie ważne, czy bił,
czy krzyczał. Słowami potrafił mi sprawić większy bój niż paskiem, czy ręką.
Hermiona nie wytrzymała, a
nagromadzone w jej oczach łzy zaczęły spływać po policzkach. To nadal bolało.
Mogłaby przysiąc, że podczas mówienia ponownie czuła ból towarzyszący zadawanym
jej niegdyś ciosom. Doskonale pamiętała każdego siniaka, każdą bliznę. Postarał
się o to, aby wymierzane przez niego kary zapadły w jej pamięci, co więcej w
pewnym momencie naprawdę zaczęła wierzyć, że na nie zasługiwała. W końcu nic
nie dzieje się bez powodu, prawda?
- Powtarzał jak beznadziejna jestem i
jakim darem jest dla mnie. Zawsze mówił, że to dla mojego dobra i, że pewnego
dnia mu za to podziękuje, a ja mając zaledwie kilka lat wierzyłam mu i za każdy
cios obwiniałam wyłącznie siebie. Przecież on mi pomagał, wychowywał.
Draco nie potrafił tego słuchać,
czując jak i jemu zaczynają drżeć ręce. Riddle płakała coraz obficiej, a on nie
potrafił nic na to poradzić. Przed oczami nieustannie pojawiał mu się obraz
małej, skatowanej dziewczynki o smutnych, czekoladowych oczach. Jakim trzeba
być człowiekiem, aby dopuścić się czegoś takiego? Bicie za nieporządek, źle
odstawioną rzecz? Na rany Salazara, dorośli przez nieuwagę potrafią zrobić
niemały syf, a tu chodziło o dziecko. Nie mieściło mu się to w głowie.
- Nie ważne jak się starałam, powód do
ukarania mnie znalazł się zawsze. Podobno z czasem można przywyknąć do
cierpienia, ale ja nie potrafiłam. Im bardziej mną pomiatał, tym bardziej ja
nienawidziłam siebie.
W tym momencie Draco chciał jej
powiedzieć, że to nieprawda, że to nie była jej wina, że to nie w sobie powinna
się doszukiwać złego. Niestety żadne z tych słów nie wydobyło się z jego ust.
Opowieść Hermiony działała na niego niczym zaklęcie petryfikujące. Zupełnie
stracił kontrolę nad swym ciałem. Potrafił tylko słuchać i patrzeć na teraz
niemal już szlochającą Riddle.
- Przez długi czas myślałam, że już
gorzej być nie może. Myliłam się. Miałam wtedy dziewięć lat. To była zima.
Zeszłam w nocy do kuchni, żeby napić się mleka. Nigdy dobrze nie sypiałam, a
ono czasami mi pomagało. Akurat w tym czasie on niespodziewanie wrócił do domu.
Przestraszyłam się i stłukłam szklankę z mlekiem. Natychmiast zjawił się w
kuchni. Był kompletnie pijany. Nie widziałam go jeszcze w takim stanie. Bałam
się go jak nigdy wcześniej. Mówił mi wtedy straszne rzeczy. Bełkotał i
potwornie cuchnął. Nie zdziwił mnie ani pierwszy, ani kolejne ciosy. Koszmar
zaczął się, gdy upadłam, a on przydepnął mi rękę i zaczął rozpinać spodnie.
Jeszcze nigdy nie byłam tak przerażona. Nie rozumiałam dlaczego to robi,
dlaczego zdejmuje i moje piżamy. Usiadł obok mnie i zaczął dotykać. Czułam tak
potworne obrzydzenie. Jego ręce… szorstkie, spocone, te same, które mnie
katowały… dotykały mnie. Dopiero po chwili otrząsnęłam się na tyle, aby
usiłować się wyrwać. Nawet nie wiedząc, co tak właściwie się dzieje, czułam, że
to coś bardzo złego. Oszołomił mnie kilkoma ciosami w głowę. Odzyskałam
świadomość, gdy coś rozdarło moje wnętrze. Ból nigdy nie był mi obcy, ale to co
poczułam wtedy… Moje ciało płonęło, coś rozdzierało je na kawałki, nieustannie
się we mnie poruszając, co z każdą sekundą potęgowało moje cierpienie.
Krzyczałam, cały czas usiłowałam uciec, ale on nic sobie z tego nie robił.
Sapał nade mną, roztaczając wokół odór alkoholu i papierosów. Dusiłam się, a
ból wciąż narastał. Działa mi się krzywda większa, niż potrafiłam sobie
kiedykolwiek wyobrazić. Gdy skończył po prostu mnie puścił i wstał. Nie
potrafiłam się podnieść. Zwinęłam się w kłębek i płakałam. Pamiętam doskonale,
co powiedział gdy wychodził; spodoba ci się to, Mionka.
Hermiona całe to zdarzenie opowiedziała
pełnym bólu i udręki głosem. Z trudem wypowiadała kolejne słowa, ale nie
przerwała nawet na chwilę. Cały czas płakała, walcząc o każdy normalny oddech,
a jej ciałem wstrząsały dreszcze. To było ponad jej siły. Nigdy nie wspominała
tego dnia, a tym bardziej nie mówiła o nim. Starała się wymazać go z pamięci, a
mimo to zapamiętała każdy, nawet najmniejszy szczegół. Podobno pierwszy raz
pamięta się zawsze, ale co gdy ma się dziewięć lat, a dziewictwo podczas
bestialskiego gwałtu odbiera ci osoba, która powinna nas darzyć bezgraniczną
miłością? Nie od razu zdała sobie sprawę, co jej zrobił. Wdarł się w nią,
sprawiając jej tym ogromny ból, zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Dopiero z
czasem przyszła świadomość, że została zgwałcona. To ostatecznie ją zniszczyło.
Ten akt sprawił, że odebrał jej już wszystko. Należała do niego pod każdym
względem, nienawidząc siebie coraz bardziej.
- Nikt ci nie… pomógł, nie domyślił
się?
Odezwał się po raz pierwszy Draco,
zachrypnięty z powodu powstrzymywanych łez głosem. Słowa Hermiony potwierdziły
jego największe obawy. Nawet jeśli próbował się na to przygotować, nie
przyniosło to żadnego rezultatu. Na coś takiego nigdy nie jest się gotowym.
Riddle wyrządzono największą krzywdę, jaka może spotkać kobietę, a w tym przypadku
dziecko. Dziewięć lat… Przypomniał sobie swoje koleżanki w tym wieku; małe,
rozkapryszone księżniczki, czekające tylko na kolejne prezenty od rodziców.
Hermiona pragnęła wyłącznie ratunku.
- To będzie nasz sekret – słyszałam te
słowa za każdym razem. Ja milczałam, a on nie dawał nikomu powodów do
zwątpienia w jego nieskazitelność. Włożył wiele pracy w to, aby nauczyć mnie
posłuszeństwa.
- Przecież gdybyś uciekła…
- Uciekałam.
Draco zamilknął. Dopiero po chwili
pokojarzył, że Hermiona mówiła o czternastu latach spędzonych u Grangerów.
Porwano ją jako niemowlę, a do biologicznych rodziców trafiła mając lat
szesnaście. Gdzie więc te dwa lata?
- Wróciłam po trzecim roku w
Hogwarcie. Tam nic się nie zmieniło. Jego wyjątkowo nie było. Z liściku
dowiedziałam się, że świętuje swój awans. Wiedziałam, co to oznacza dla mnie. Od
razu po powrocie przyszedł do mojego pokoju. Nie potrafiłam znieść myśli, że
znowu mi to zrobi. Każdy człowiek ma swoje granice. Moje już dawno zostały
przekroczone. Gdy wróciłam po niemal roku spokoju, a on znowu chciał mi to
zrobić, nie wytrzymałam. Zanim pomyślałam spoliczkowałam go. Nigdy nie
podniosłam na niego ręki i wiedziałam, że w ten sposób podpisałam na siebie
wyrok. Uderzył mnie tak mocno, że spadłam z łóżka, rozcinając sobie głowę o
szafkę. Podniosłam się i zaczęłam uciekać. Głowa mi pękała, a krew zalewała
oko, ale wciąż biegłam. Zbiegając ze schodów potknęłam się i spadłam z nich.
Gdyby nie adrenalina i paniczny strach z pewnością straciłabym przytomność.
Wybiegałam z domu, nawet nie patrząc dokąd. Nie wiem skąd wziął się tam ten
samochód. Zobaczyłam tylko światła, zatrzymujące się tuż przed moimi nogami. Dokładnie
w tym momencie straciłam przytomność. Obudziłam się w szpitalu. Nie wiem, jakim
cudem, ale wpadłam wtedy na radiowóz. Mnie zabrało pogotowie, a jego po tym jak
wybiegł z domu policja. Badania i moje zeznania, które opierały się na
potakiwaniu wystarczyły, żeby trafił do więzienia. Uwolniłam się od niego.
Hermiona pamiętała ten dzień jako
najszczęśliwszy w swym życiu Wyrwała się spod jarzma tego potwora. Uciekła z
piekła, zyskując szanse na nowe życie. Bardzo szybko jednak rzeczywistość
uświadomiła jej, że to szczęście jest tylko pozorne. On zniknął, ale pamięć o
nim pozostała. Zakuł ją w łańcuchy wspomnień, nie pozwalając ruszyć dalej. Trzymały
ją w piekle, które mimo iż już nierealne, pozostawało żywe w jej głowie.
- Czyli ty…?
- Tak, przez ostatnie dwa lata
przebywałam w sierocińcu. Dumbledore załatwił wszystko tak, żebym mogła
uczęszczać do Hogwartu i miesiąc wakacji spędzać u Weasleyów. Sierociniec wcale
nie okazał się dobrym miejsce. Tam każdy wiedział, co mnie spotkało.
Opiekunowie się nade mną litowali, a podopieczni traktowali jak trędowatą.
Chyba tylko kierowniczka, Bertha Smitch, nie uprzykrzała mi życia. Widziałam,
że naprawdę się o mnie martwi, ale nie potrafiłam tego docenić, szczególnie gdy
sprowadziła do mnie psychiatrę, doktora Kertona. Na siłę chciał mi pomóc, cały
czas powtarzając jak to mnie rozumie i wie jak się czuję. Gdyby nie Hogwart
zapewne zamknąłby mnie w jakimś ośrodku dla psychicznie chorych.
Hermiona nieco się uspokoiła, choć
Draco wiedział, że to tylko pozory. Nie szlochała, lecz łzy w dalszym ciągu
spływały po jej policzkach. Sprawiała wrażenie, jakby znajdowała się w innym
świecie. Jakby znowu wróciła do tego piekła, które zgotował jej ten bydlak.
Jakim cudem nikt niczego nie zauważył, a Granger przez tyle lat pozostawał
bezkarny? Dlaczego nikt nie pomógł Riddle? Nagle coś przyszło mu do głowy.
Przecież ktoś mógł jej pomóc.
- Mogę cię o coś jeszcze zapytać?
Draco wolał nie przekroczyć granicy i
upewnić się, czy Riddle jest w stanie mówić dalej. Mógł się tylko domyślać, jak
wiele ją to kosztowało. Nie chciał sprawić jej jeszcze większego bólu.
Hermiona dopiero po chwili niepewnie
skinęła głową. Czuła, że przy słownym wyrażeniu zgody głos mógłby jej odmówić
posłuszeństwa. Pragnęła zakończyć tę rozmowę. Powiedziała już więcej niż
kiedykolwiek dotąd. Zdawała sobie jednak sprawę, że po raz drugi może się nie
zebrać na odwagę i nie otworzyć do tego stopnia przed Draconem. Dlatego tez
zamierzała iść za ciosem, aby już nigdy do tego nie wracać.
- Co z twoją… z żoną tego bydlaka? O
niczym nie wiedziała?
Draco nie wiedział, jakim mianem
określić panią Granger. Hermiona podczas swojej opowieści nie wypowiadała
imion, czy też nazwiska przybranych rodziców. Matką też raczej nie powinien jej
nazywać. Czuł, że i ta kobieta miała swój udział w koszmarze Hermiony.
Utwierdził się w tym przekonaniu, gdy na samą wzmiankę o niej Riddle gwałtownie
pobladła. Jej ręce ponownie zaczęły drżeć, a ciało spięło się. Powoli zaczynał
żałować, że zadał to pytanie. Już zamierzał to jakoś odkręcić, gdy Hermiona
niespodziewania zabrała głos.
- Ona nienawidziła mnie jeszcze
bardziej niż on.
Mówiąc to Hermiona podciągnęła kolana
pod brodę, w obronnym geście obejmując je rękami. Jane Granger to kolejny demon
w jej piekle. Kobieta pozornie nieszkodliwa. Nigdy jej nie uderzyła, nie
ukarała za nic. Nie uciekała się do przemocy fizycznej, lecz robiła jej o wiele
większą krzywdę.
- Dopiero po tym, jak trafiłam do
Riddle’ów zrozumiałam, czym jej tak bardzo zawiniłam. Oni przede mną mieli inne
dziecko, chłopca o imieniu Ryan. Zginął mając dwa lata, rok przed tym jak do
nich trafiłam. Sądziłam, że to mój brat. Co niedziele chodziliśmy na jego grób.
Ona nigdy nie pogodziła się z jego śmiercią. Zatraciła się w rozpaczy, która
doprowadziła ją do szaleństwa. To mnie obarczyła winą za jego śmierć. Nie
potrafiłam tego pojąć. Ona była moją… a nie raz słyszałam jak mówiła do męża,
że zabrałam życie Ryanowi, że to on powinien tu z nimi być. Dla niej właściwie
nie istniałam. Nigdy nawet nie wypowiedziała mojego imienia. Obchodziliśmy
wyłącznie urodziny Ryana, on dostawał prezenty na święta, tylko on był jej
dzieckiem. Niczego tak wtedy nie pragnęła, jak tego, aby i mnie pokochała choć
w połowie tak jak jego. Całe dnie spędzałyśmy w jednym domu, a ona zamykała się
w jego pokoju, niemal stamtąd nie wychodząc. Tylko raz odważyłam się do niej
wejść. Strasznie na mnie wtedy nakrzyczała. Miałam cztery lata i zdałam sobie
sprawę, że ona mnie nie kocha. Teraz wiem, że nie miała ku temu powodów, w
końcu nie byłam jej. Nigdy jej jednak nie wybaczę, że nic nie zrobiła. Nigdy mi
nie pomogła, nie wstawiała się za mną, nie powstrzymała go, jak…
Hermiona nie była w stanie
kontynuować. Tym razem rozpłakała się na dobre. Cały jej ból ujrzał światło
dzienne. Przeszłość przestała być pilnie strzeżoną tajemnicą, co w tej chwili
dało jej drugie życie. Wróciło do niej wszystko, czego nigdy nie chciałby przeżywać
po raz kolejny. Hermionie towarzyszył ciągły lęk, który rzutował na całe jej
życie. Przypadkowe rzeczy działały niczym zapalnik. Maleńka iskra potrafiła
wzniecić w niej pożar. Dlatego tak ciężko było jej funkcjonować z Draconem.
Chłopak nieświadomie rozpalał w niej wspomnienia, nie pozwalając im nigdy
zgasnąć. Tliły się nieustanie, powoli trawiąc ją od środka. Nie miała o to do
niego pretensji. Mogła winić wyłącznie siebie, wodziła go za nos, zatracając
się coraz bardziej w swym bólu. Teraz poznał prawdę, lecz nadal nie wiedziała,
czy dobrze zrobiła. Nawet jeśli te wydarzenia nie dotyczyły jego, zapewne każde
jej słowo wżarło się już w jego świadomość, aby nigdy nie dać o sobie
zapomnieć. Właśnie tego usiłowała mu oszczędzić. Gdy na kimś nam zależy
pragniemy go chronić, a on właśnie wprowadziła Dracona do swego prywatnego
piekła.
Za to siedzącemu obok Malfoyowi, serce
krajało się na widok Riddle w takiej rozsypce. Nie potrafił dłużej bezczynnie
patrzeć na jej cierpienie. Przysunął się nieco bliżej Hermiony, po czym ujął
jej dłonie, w których schowała twarz. Delikatnie przyciągnął ją ku sobie, dając
jej tym samym do zrozumienia, aby usiadła do niego przodem. Uczyniła to, a
wtedy po raz pierwszy od rozpoczęcia rozmowy spojrzał jej w zaczerwienione od
płaczu oczy. Zobaczył w nich smutek, rozpacz i żal, ale przede wszystkim
wołanie o pomoc. Riddle za długo
usiłowała być silna. Nie mogła się w nieskończoność oszukiwać. Ogrom bólu, jaki
w sobie nosiła, nie pozwalał od tak o sobie zapomnieć. Hermiona potrzebowała
kogoś, kto wyprowadziłby ją z mroku i właśnie on zamierzał się tego podjąć.
- Mała, proszę cię, nie płacz. Oni nie
są tego warci.
Niestety Hermiona zamiast się uspokoić,
wpadła w jeszcze większą histerię. Momentami sprawiała wrażenie, jakby nie
mogła złapać powietrza, zanosząc się coraz głośniejszym szlochem. Draco
najchętniej by ją przytulił, ale zdawał sobie sprawę, że w tych okolicznościach
to raczej kiepski pomysł. Dlatego też trzymał tylko jej drobne dłonie w swoich,
kciukiem gładząc ich wierzch. Tylko tyle mógł dla niej teraz zrobić. Dopiero po
niemal pół godziny Hermiona powoli zaczęła się uspokajać. Ból nie minął, lecz
zaczynała tracić siły, nie mogąc już dłużej łkać. Tylko słone łzy nieprzerwanie
spływały po jej policzkach wyznaczoną przez siebie drogą. Draco cierpliwie
milczał, choć wiedział, że ta rozmowa nie dobiegła jeszcze końca. Pozostawała
jedna, ważna kwestia, która nie dawała mu spokoju.
- Musimy porozmawiać jeszcze o tym.
Draco mówiąc to sięgnął do lewego
rękawa Hermiony. Podciągnął go nieco, ukazując fragment owiniętego bandażem
przedramienia, po którym jeszcze wczoraj spływała krew. Musieli poruszyć tę
kwestię. Ona nie mogła się tak krzywdzić. Co jeśli pewnego dnia posunie się za
daleko i już nie będzie odwrotu? Nawet nie chciał o tym myśleć. Nigdy by sobie
tego nie darował, nigdy.
Hermiona gdy tylko zorientowała się co
Draco zamierza, natychmiast zabrała rękę, przyciskając ją do klatki piersiowej.
Naiwnie sądziła, że nie będą do tego wracać, ale jak widać Malfoy nie podzielał
jej zdania. Z drugiej strony, co w tym dziwnego. Każdego zaniepokoiłoby coś
takiego. Już w sierocińcu przysporzyło jej to wielu problemów. Zanim w
Hogwarcie odkryła cudowną maść, blizny szpeciły jej nogi i ręce. Wstydziła się
każdej z nich, więc gdy dzięki magicznemu specyfikowi pozbyła się ich, poczuła
niewyobrażalną ulgę. Trwała ona jednak do momentu kolejnej chwili słabości.
Nienawidziła się za każdą ranę, lecz to uczucie przychodziło dopiero po fakcie.
W momencie utraty kontroli liczył się tylko ból, który odwracał jej uwagę od
reszty świata. Wolała czuć cokolwiek byle nie myśleć. Była to dla niej również
kara. Za to jak słaba jest, za całą swą nieudolność, za ciągłe roztrząsanie
przeszłości, za nie radzenie sobie z nią. Powód znalazła się zawsze, a wyrzuty
sumienia z każdą kolejną raną rosły. Nie potrafiła tego w sobie walczyć. To
działo się poza jej wolą. Świadomość i wstyd przychodziły po czasie, a chwilowa
ulga zamieniała się w jeszcze większe cierpienie.
- Dlaczego?
Zapytał Draco, tylko tyle chcąc
wiedzieć. Pragnął to zrozumieć, aby wiedzieć, jak jej pomóc. Musiała z tym
skończyć. Nigdy więcej nie chciał jej widzieć w takim stanie jak wczoraj.
- Błagam cię, nie każ mi o tym mówić.
Głos Hermiony drżał, gdy wypowiadała
te słowa. Powiedziała już zbyt dużo. Czuła się tym przytłoczona i zmęczona.
Wywlekanie swoich największych brudów nigdy nie jest łatwe. Poza tym nie
chciała jeszcze bardziej stracić w oczach Malfoya. Siedział tu nadal, co dobrze
wróżyło, ale nie wiedziała, co dzieje się teraz w jego głowie. Zapewne
potrzebował czas, aby przemyśleć, jak to dalej z nimi będzie. Bała się, iż mimo
tych wszystkich zapewnień on nie poradzi sobie z jej przeszłością i odejdzie.
Dziś pękła między nimi kolejna bariera, lecz pytanie, czy na jej miejsce nie
wytworzyła się kolejna. W jej przypadku skrywane głęboko uczucia w końcu
wypłynęły na wierzch. Nie wiadomo kiedy blondyn stał się dla niej drugą
najbliższą osobą. Utrata go zabolałaby ją naprawdę mocno.
Draco przez chwilę tylko patrzył na
kulącą się w sobie Riddle. Nie potrafił dłużej dociekać prawdy. Już dość się
dziś nacierpiała. Wiedział to co powinien i na razie musiało mu to wystarczyć.
Na wszystko przyjdzie jeszcze pora. Z tą myślą Draco uniósł delikatnie
podbródek Hermiony, aby na niego spojrzała. Otarł kciukiem łzy z jej policzka,
uśmiechając się przy tym pokrzepiająco, czym chciał jej dodać odwagi.
- Nie będę już o nic pytał, ale musisz
mi przysiąc, że nigdy więcej tego nie zrobisz. Gdyby coś było nie tak,
natychmiast mi o tym powiedz, ale nie rób sobie więcej krzywdy.
To jedyne, czego od niej teraz
oczekiwał, aby w końcu pozwoliła sobie pomóc. Zbyt długo była zdana tylko na
siebie. Odtrącała wszystkich, coraz mocniej przykuwając się do swej
przeszłości. Nie obwiniał jej jednak za to, że tak długo ukrywała prawdę. Gdyby
nie te tajemnice z pewnością uniknęliby wielu problemów, ale Draco na jej
miejscu zapewne zachowałby się podobnie. Wstydziła się, bała odrzucenia. Coś
takiego jest w stanie odebrać człowiekowi zdrowy rozsądek. Ważne, że ten etap
zostawili już za sobą. Sięgnęli dna, a stamtąd droga prowadzi tylko na górę.
- Obiecuję.
Powiedziała cicho Hermiona, wdzięczna
Draconowi za to, że nie ciągnął tematu. Oznaczało to koniec wyznań. Mimo lęku,
co będzie dalej, poczuła minimalną ulgę, że Malfoy zna już prawdę. Koniec
ciągłych kłamstw. Cokolwiek będzie dalej, nie żałowana, że mu o wszystkim
powiedziała. To egoistyczne, ale teraz czuła, że nie jest sama w tym piekle.
Światłość jednak przezwyciężyła mrok, a raczej pomogła jej ponownie podjąć
walkę z nim. Nadal tkwiła w tym głęboko, ale teraz promienie ponownie odnalazły
do niej drogę.
- Będę cię miał na oku, mała.
Draco spróbował nieco rozładować
atmosferę, co prawie mu się udało. Kąciki ust Hermiony minimalnie drgnęły, choć
nie ułożyły się w uśmiech. To jedno zdanie przypomniało jej, że poza tą całą straszną
otoczką, mają również względnie normalne życie. Jeśli tylko się postara to
właśnie ono może stać się jej rzeczywistością. Niestety chwilowy przebłysk
nadziei zgasł bardzo szybko, gdy Hermiona przypomniała sobie, że jej los
spoczywa teraz w rękach Dracona. Wszystko zależało od tego, jak on poradzi
sobie z zaistniałą sytuacją i jaki będzie ona miała wpływ na jego stosunek do
niej. Nie mogłaby go winić, gdyby teraz zdecydował się odejść.
- Coś nie tak?
Zaniepokoił się Draco, wyłapując
drobną zmianę w zachowaniu Hermiony. Względy spokój został zastąpiony przez
napięcie, co zdradzało głównie jej ciało. Co tym razem zrobił nie tak?
- Nic, czuję się dobrze.
- Sądziłem, że problem szczerości mamy
już za sobą.
Zganił ją nieco Draco, przez co
Hermionie zrobiło się naprawdę głupio. Miał rację. Ostatnimi czasy jej kłamstwa
nie przynosiły niczego dobrego. Obiecała sobie, że z tym koniec i oto nastał
czas pierwszej próby.
- Zastanawiam się po prostu, jak to
teraz będzie… z nami.
Wydukała Hermiona, czerwieniąc się
ogniście. W jej głowie brzmiało to nieco lepiej. Co on sobie o niej teraz
pomyśli? Przed chwilą powiedziała mu o tylu strasznych rzeczach, a teraz
wyskakuje z ich… związkiem. Tym razem na pewno uzna ją za wariatkę, choć
zupełnie nie o to jej chodziło. Nie martwiła się o to jaki charakter będą miały
ich relacje, lecz czy takie w ogóle będą istnieć. Wiedziała tylko, że
potrzebuje Dracona, mniejsza z tym jako kogo. Pragnęła, aby przy niej trwał,
nic więcej. Jeśli tylko będzie obok, to jej wystarczy.
- Chcesz się rozstać?
- Nie! To znaczy nie wiem. Sam
rozumiesz, wiesz już wszystko i ja chyba nie potrafię, ale nie chcę żebyś…
- Poczekaj, spokojnie. Spójrz na mnie.
Draco powstrzymał słowotok Riddle,
który i tak pozbawiony był jakiegokolwiek sensu. Prawdę powiedziawszy zamierzał
jeszcze trochę zaczekać z tą rozmową, ale skoro Hermiona sama zaczęła ten
temat, musiał pociągnąć go dalej. Właściwie może to i lepiej. Dopiero teraz
zdał sobie sprawę, jak ona nadal jest go niepewna. Im szybciej wszystko stanie
się jasne tym lepiej. Draco odczekał, aż Hermiona uniesie na niego niepewny
wzrok, po czym zadał pytanie.
- Zależy ci na mnie?
W pierwszej chwili Hermionę zatkało.
Otworzyła szerzej oczy, a jej dolna szczeka nieco opadła. Jego bezpośredniość
była… onieśmielająca, choć właściwie
odpowiedz na to pytanie była bardzo prosta. Dlaczego więc czuła takie opory
przed powiedzeniem mu tego? „Weź się w
garść, dziewczyno! Ten chłopak poświęca się dla ciebie jak nikt dotąd, więc
chyba należy mu się coś w zamian.”, zagniła Hermionę podświadomość, po raz
pierwszy od bardzo dawna nie zniechęcając, a motywując ją do działania.
- Tak, zależy.
- Ufasz mi?
Padło kolejne pytanie, choć tym razem
Draco znał na nie odpowiedź. Obiecał sobie jednak żadnych więcej niedomówień.
Domysły to za mało. Tym razem zamierzał zyskać pewność, że Riddle chce tego
samego, co on.
- Tak.
- W takim razie spróbujmy zacząć to od
nowa, tym razem powoli i bez kłamstw. Wiem, że zachowałem się jak dupek,
szczególnie wczoraj.
- To nie twoja wina. Ja powinnam…
Weszła mu w słowo Hermiona, nie chcąc
dopuścić do tego, aby obwiniał się za wszystko. Niestety tym razem Draco
przerwał jej nim na dobre zaczęła mówić.
- Daj mi skończyć. Przepraszam za to,
co wtedy powiedziałem. Byłem zły, zupełnie odebrało mi rozum. Obiecuję, że to
się więcej nie powtórzy. Oboje daliśmy plamę, ale możemy to naprawić.
Hermiona patrzyła w oczy siedzącego
przed nią Dracona, nie dowierzając, że to ten sam chłopak, którego znała od lat.
Dawno porzuciła wizje jego, jako rozkapryszonego arystokraty, dbającego
wyłącznie o własny tyłek, lecz teraz naprawdę ją zaskoczył swą dojrzałością i
siłą. Nie sądziła, że to co mu powiedziała, przyjmie z takim spokojem, a co
więcej będzie się chciał z nią nadal spotykać. To dla niej zupełnie nowa
sytuacja. Ludzie nie radzili sobie z jej doświadczeniami. Pracownicy sierocińca
oraz podopieczni starali się z nią nie nawiązywać bliższych kontaktów. Nieliczni
tak jak pani Smith usiłowali jej pomóc, jednak na tyle nieudolnie, iż tylko
pogarszali sprawę. W końcu jednak znalazł się ktoś, kto nie lamentuje nad jej
losem, nie roztrząsa przeszłości i nie lituje się nad nią. Draco po prostu jej
wysłuchał i chciał pomóc ruszyć dalej. Doktor Kerton nieustanie powtarzał, że
musi uporać się z przeszłością, pogodzić się z nią i dopiero to przyniesie jej
upragniony spokój. Nie wierzyła w ani jedno jego słowo. Nigdy nie zaakceptuje
tego, co ją spotkało. Te wspomnienia na zawsze pozostaną w niej żywe. Cały trud
polegał na tym, aby nauczyć się z nimi żyć. Czuła, że to właśnie Draco, bez
tych wszystkich naukowych mądrości i rad może jej w tym pomóc.
- Dziękuję, że jesteś.
Tylko to w tym momencie przyszło
Hemionie do głowy. Inne słowa były tu zbędne, gdyż i tak nie wyraziłaby poprzez
nie swej wdzięczności. Wyłącznie czyny mogły to zrobić, nad czym zamierzała
pracować.
- Damy radę, mała.
Powiedział pewnie Draco, czym wywołała
na twarzy Hermiony lekki uśmiech, pierwszy szczery od bardzo dawna. Za nimi
naprawdę ciężki okres. Oboje przeżyli trudne chwile. Błądzili niczym dzieci we
mgle, nie mogąc się odnaleźć. To już jednak przeszłość. Mgła tajemnic opadła i
nawet jeśli rozciągająca się przed nimi droga była kręta i pełna przeszkód,
oboje wierzyli, że podołają temu wyzwaniu, a na pewno będą próbować. Żadne nie
myślało teraz dokąd ich to zaprowadzi. Czy uda im się trwać u swego boku? Czy z
czasem narodzi się między nimi miłość, czy też będzie im dane pozostać
wyłącznie przyjaciółmi? Przeszłość zostawili za sobą, przyszłość pozostawała
zagadką, liczyła się tylko teraźniejszość.
Witam.
Trochę mnie tu nie było, ale
jak wiemy doba niestety ma tylko dwadzieścia cztery godziny, a spać też kiedyś
trzeba. Nie mniej jednak bardzo się cieszę, że w końcu mogę Wam zaprezentować
ten rozdział.
Jest on trudny, nawet bardzo.
Zawarłam tu wszystko, co prześladuje Hermionę oraz wyjaśniłam sporo rzeczy.
Myślę, że teraz przez pryzmat właśnie tego rozdziału powinniście spojrzeć na
dotychczasowe wydarzenia. Chyba wiele rzeczy stało się mniej absurdalne, a
jeśli nie i dalej macie jakieś pytania zadawajcie je śmiało.
Jeśli chodzi o następny
rozdział nie mam pojęcie kiedy będzie, ale na pewno nie w pierwszej połowie
maja. Co prawda jest weekend majowy, który w moim przypadku przerodził się
nawet w tydzień, ale prawdę powiedziawszy cały został już zagospodarowany.
Dlatego też jak zwykle liczę na Waszą cierpliwość.
Pozdrawiam Laf
Omg czyżbym była pierwsza? Jeśli ktoś mnie uprzedzi to NO cóż. Kocham to opowiadanie. Serio,bezgranicznie itd. Ten rozdział jest niesamowity to jak odpisałaś to co wydarzyło się Hermione to po prostu cudo. Nie wiem jak mam opisać to co teraz czuję! Pozdrawiam Re!
OdpowiedzUsuńLecę czytać!
OdpowiedzUsuńPowiem po prostu wow. Nie wiem naprawdę co mam napisać. To było po prostu tak szczere, a zarazem straszne... to jak opisałaś historię Hermiony było naprawdę niesamowite. Mimo, że wiedziałam, że Hermionę dręczą demony, to nie zdawałam sobie sprawy, że to wszystko może być aż tak przerażające!
UsuńJuż nie mogę się doczekać nowego rozdziału! Mam cichą nadzieję, że pojawią się tam Harry, Ron i Ginny.
Życzę weny!
NN
dzisiaj własnie skończyłam czytać to co było, a teraz dowiedziałam się, że jest kolejny rozdział <3 co za miła niespodzianka <3
OdpowiedzUsuńa ten rozdział jest wspaniały <3
Usuńżyczę udanego weekendu majowego i postaram sie być cierpliwa w oczekiwaniu na kolejny rozdział):
Rozdział świetny jak zawsze 😘😀
OdpowiedzUsuńNo cóż...[tu urywam i myślę co napisać, bo jestem tak absolutnie zachwycona, że ciężko mi sklecić jakieś porządne zdanie]Rozdział absolutnie fantastyczny i myślę nawet, że jeden z lepszych. Nareszcie doczekałam się dokładnego wyjaśnienia przeszłości Hermiony! Od początku byłam całym sercem z nią i nie miałam obiekcji dotyczących jej zachowania. Zachowanie Draco absolutnie fantastyczne. Czytając ten rozdział płakałam [prawdopodobnie tak bardzo jak Hermiona]. Jednakże jestem nieco zawiedziona brakiem Państwa Riddle [na których zawsze bardzo czekam]. Sądziłam, że zapowiedziany powrót do domu jednak się wydarzy, dlatego mam nadzieję, że zrozumiesz moje drobne rozczarowanie ;)Dodatkowo w tekście występują niewielkie literówki, ale to zrozumiałe przy takim nawale spraw. Mimo tych dwóch niedoskonałości jestem absolutnie zachwycona rozdziałem i czekam na następny z utęsknieniem! Życzę weny i przede wszystkim czasu na pisanie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jules
http://the-only-thing-i-love-are-books.blogspot.com/
Witaj! W końcu dodałaś nowy rozdział, jest cudowny. Bardzo dobrze opisałaś uczucia targające Hermioną i Draconem. Można sobie było wszystko wyobrazić. W sumie brak mi słów na rozdział. Był bardzo smutny... Nie wiem co napisać szczerze mówiąc to jeszcze po nim nie ochłonęłam.
OdpowiedzUsuńŻyczę tylko dużo weny i mam nadzieję, że kolejny pojawi się niedługo.
Pozdrawiam, Arabella
Perełka! Pokazałaś co potrafisz! No cudo! 😍😍 Oby takich więcej! Czekam z niecierpliwością na kolejny i pozdrawiam!! 💘💘
OdpowiedzUsuńCzytajac ten rozdział wpadlam w istną nostalgie która związała sie z ogromnym podziwem. Ich myśli,słowa,czyny: było w nich tyle dojrzałości,powagi. Bardzo sie cieszę ze ukazał się ten rozdział, przez cały miesiąc dosłownie wychodzilam z siebie wyobrazalam sobie wszystkie możliwe scenariusze(zmiana imienia,ścięcie wlosow). Ten rozdział bardzo wiele wyjaśnia, można powiedzieć ze miałam domysły co do przemocy ale nie pomyslalam o sierocińcu. Jak wczesniej napisalam; myśli napisane z taka powaga,bardzo przemyślane , wszystko napisane na tylke dobitnie ze aż po prostu brak mi słów i po prostu wychodzenia z siebie i staje obok. W głowie mialas świetny pomysł i mam nadzieje z kotluje sie w niej ich duzo dużo więcej. Proszę podrzuc jakiś mały fragment na aska albo face'a bo nie wytrzymam 😂
OdpowiedzUsuńKocham cie dziewczyno😂💓
Z wielkim podziwem, życząc niekończącej się weny
-M
To i tak zadziwiające, że taka rzecz, która spotkała Hermione nie wyrzadzila jej większych szkód w psychice, zwykle dzieci (9 lat to przecież jeszcze dziecko) doswiadczajace czegoś takiego stają się agresywne i przestraszone (tutaj tak jak i hermiony). Popraw mnie jeśli się myle, hermiona nie chce nikomu zaufać, nie chce kontaktu (chciałoby się powiedzieć tylko, ale to jest AŻ). Bardzo dobrze, że znalazła kogoś kto jej pomoże, bo inaczej mogłoby się to odbić być może na jej przyszłych dzieciach, jeśli po tym wszystkim takowe by chciał mieć. To opowiadanie czyta się wyśmienicie, mimo takich scen jak ta, wszystko jest dopracowane, zacięte na ostatni guzik. Nie zrobiłaś z niej bohaterki, która może pokonać wszytko (mimo to uważam, że i tak bardzo silna z niej dziewczyna), jest też tylko człowiekiem, potrzebuje pomocy. Bardzo Ci dziękuję, że nie wstawilas tutaj tego, jakże durnego stereotypu, przekonania, że można sobie samemu poradzic ze wszystkim. Nie ukrywajmy część Twoich czytelniczek jest Jeszce młoda i mam nadzieję, że w przyszłości (oczywiście nie życzę nikomu złych sytuacji, ale nie ma się co oszukiwać takie jes życie), kiedy nie będą mogli sobie z czymś poradzic jednak poszukaja pomocy i nie będą się wstydzić, bo nie ma czego. Będą wiedzieć, że bez pomocy jest Jeszce gorzej, a ludzie są po to, by sobie wzajemnie pomagać. Ale się rozgadalam trochę zboczylam chyba nawet z tematu. No nic, rozdział świetny, ale to oczywiście wiesz ;)
OdpowiedzUsuńW końcu Hermiona się otworzyła, tak bardzo się cieszę, że zaufała Drako :) Teraz powinno być coraz lepiej, taką mam nadzieję. Hermiona zasługuje na szczęście i mam nadzieję, że jej wybawicielem i szczęściem będzie Drako. Pierwszy raz tak bardzo pokochałam jakieś opowiadanie, nie kończ tego nigdy, ok?:)
OdpowiedzUsuńNareszcie wszystkie wątpliwości rozwiane. Dobrze że Draco zdecydował się z nią zostać jestem bardzo ciekawa co stanie się dalej życzę weny
OdpowiedzUsuń/obliviate
Jeeeeeej, w końcu :D Bardzo rzadko komentuję ponieważ zazwyczaj czytam tego bloga na telefonie i ciężko jest mi cokolwiek napisać ale dzisiaj aż normalnie muszę! Kocham tego bloga tak jak i twojego poprzedniego. Muszę przyznać, że z tą Hermioną Riddle to trafiłaś w dziesiątkę, bo to jest właśnie mój ulubiony szkic (? nie wiem jak to inaczej nazwać ;))
OdpowiedzUsuńA co do dzisiejszej notki, myślę że wszyscy czekaliśmy na ten moment i osobiście nie zawiodłam się! To co napisałaś jest niesamowite i niemal czułam się jakbym siedziała w tym pokoju i ich obserwowała.
Nie umiem już doczekać się następnego wpisu, ale będę cierpliwa, nawet jeśli dodałabyś go za pół roku :D.
Wowowowow... Tyle rzeczy się wyjaśniło!
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na kolejny rozdział!
Cieszę się bardzo, z tego powodu, że Draco i Hermiona w końcu szczerze porozmawiali. Miałam podejrzenia co do tego, co wydarzyło się w domu Riddl. Domyśliłam się, w Hermiona była molestowanie. Lecz nie spodziewałam się historii i matce. Myślałam, że zmarła lub coś w tym rodzaju. A tu taka sytuacja. Rozdział bardzo na plus. Mam nadzieję, że Malfoy i Riddl będą razem. A co do tego czy rozdział miałby się kończyć dobrze czy źle ( tak wiem ze dawno o to pytałaś ale nie miałam czasu napisać) moim zdaniem ta historia powinna się skończyć dobrze. Po tyłu trudach i cierpieniach Hrrmione mogło by spotkać coś tak pięknego jak miłość. Zrozumiem jeżeli masz inne plany co do zakończenia, lecz przemyśl to jeszcze, ponieważ dobre zakończenia też zapadają w pamięć. A gdy opowiadanie jest tak świetne jak to, to nie musisz się martwić, że ktoś zapomni jakie było zakończenia tego opowiadania. Pozdrawiam i liczę, że tych rozdziałów, które masz zaplanowane i pomysłów ci przybędzie, bo chciałabym aby ono trwało i trwało. Dla mnie mogło by się nie kończyć :D pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńKocham Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńA rozdzial cudowny.
Wszystko wyjasnione. Biedna Hermionka. Dobrze ze Draco jest przy niej.
Szkoda tylko ze nie pojawil sie tu Tom. A bylam tego prawie pewna.
Zycze udanej majoweczki oraz duzo weny dla Ciebie.
Pozdrawiam.
WOW WOW WOW! Ten rozdział jest niesamowity(jak wszystkie z resztą) Ta cała historia Hermiony,no zaskoczyłaś mnie,nie spodziewałam się,że mieszkała w sierocińcu.No nic,z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Życzę weny no i oczywiście czasu ��
OdpowiedzUsuńRozdział: GENIALNY!!
OdpowiedzUsuńPrzez cały rozdział miałam łzy w oczach.
Świetnie wplotłaś w fabułę wyjaśnienie dotyczące przeszłości Hermiony. Zachowanie Draco też cudowne - ( nie obraź się za to porównanie ) wprost jak z jakiegoś dobrego romansu : mimo licznych trudności i barier dzięlących go od ukochanej, on nie odpuszcza i walczy o nią. Po prostu miód na zszargany egzaminami gimnazjalnymi mózg. Życzę równie owocnej weny. 😀
Nawet nie wiesz jaką przyjemność mi sprawiłaś dodając rozdział. Już od dawna nieco się domyślałam z tego co spotkało Hermionę ale to jak to opisałaś zasługuje na oklaski. Biję pokłony żałując, że nie mogę zrobić tego przed tobą osobiście. A tak na serio to nadal mam łzy w oczach. T wym rozdziale ukazałaś przede wszystkim dojrzałość bohaterów, a zwłaszcza Draco. Trzymam kciuki za Riddle. Może w końcu pokona swoje demony. Życzę naprawdę mnóstwa weny i ściska Cię mocno
OdpowiedzUsuńLa Catrina
"To nie rzeczy tworzą nasze życie, ale nasza wiara w możliwość bycia szczęśliwymi."
Rozdział świetny, ale mam pytanie całkiem, które zupełnie go nie dotyczy. Czy Hermiona ( tak jak jej książkowa wersja) umie grać na pianinie?
OdpowiedzUsuńHermiona w demonach nie gra na pianinie, Nie miała ku temu okazji.
UsuńHej haj hello :D
OdpowiedzUsuńCzytam Twojego bloga już od jakiegoś czasu i jest jednym z moich ulubionych. Jak na razie skomentowałam chyba tylko z 1 lub 2 rozdziały, co było z mojej strony dużym błędem. Tym rozdziałem kupiłaś mnie całą, od dzisiaj każda Twoja notka będzie przeze mnie skomentowana - przynajmniej tak bd mogła się odwdzięczyć za masę wzruszeń, którą mi serwujesz. Uwielbiam Twojego bloga. Mimo iż nie jest kanoniczny, to postacie posiadają swój osobisty, wyraźny urok. Jestem zachwycona. Tak długo czekałam na to, by Hermiona zaufała Draco i w końcu zdradziła swoją przeszłość. Trzymałam kciukasy za każdym razem, gdy pojawiała się jakaś Twoja nowa notka, byleby tylko jej demony wreszcie trafiły na godnego siebie przeciwnika. Serce mi się krajało, gdy Herm odrzucała Draco, lub gdy on, przytłoczony jej przeszłością, po prostu nie dawał sobie z tym rady. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu doszło do tej rozmowy. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej między nimi :D
Tak wspaniale opisujesz całą sytuację, ich emocje i przemyślenia, że z moimi marnymi wypocinami czuję się przy Tb malutka. Nie trać weny, nawet nie wiesz jak dużo osób żyje Twoim opowiadaniem
pozdrawiam serdecznie i nie mogę się się doczekać nowej notki,
Iva Nerda
Mamuniu. Tyle emocji, że się poplakalam. Uwielbiam twoje historie i twój styl. Wszystko jest takie realne i piękne. Cieszę się że wreszcie doczekaliśmy się momentu w których poznajemy całą przeszłość Hermiony.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na next!
pozdrawiam
Lira
opowiesciznarnii-noweczasy.blogspot.com
Łał...
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć...
Cudo.
Jprd ;) Nie mam pojęcia co napisać! Wow... Jest to naprawde piękny rozdział i chyba nie ma słów aby go opisać! Po prostu genialne!
OdpowiedzUsuńProszę, wstaw rozdział za miesiąc, by nie trzeba było dłużej czekać!
Kocham ;***
Pozdrawiam!
PomyLuna ;*
Nasunęło mi się jedno pytanie, przecież to świat magii czy nie mogła ona zastosować zaklęcia Obliviate wymazującego wspomnienia o jej przybranych rodzicach?
OdpowiedzUsuńWtedy zostawiłaby za sobą przeszłość z którą nie może sobie poradzić. Może istnieją też inne sposoby na to.
Bo zapewne wytłumaczysz to w sposób, że nie mogła sama na siebie użyć tego zaklęcia, a przed nikim nie potrafiła się na tyle otworzyć, aby mógł jej pomóc, hmm no nie wiem jestem ciekawa Twojej wizji na ten temat :)
Usuwając sobie pamięć Hermiona straciłaby całe dotychczasowe życie. Do Grangerów trafiła mając zaledwie kilka miesięcy. Nawet jeśli przeźyła tam piekło, to ono stanowi fundament jej osoby. Pozbywając się tych wspomnień, które w zasadzie stanowią niemal całe jak dotychczasowe życie, wyrzaklaby się siebie. Poza tym mogłaby skończyć jak Lockhart.
UsuńNie odpowiedziałaś z tym pianinem
UsuńPiękny , choć nie ukrywam smutny rozdzial. NAjbardziej poruszyła mnie postawa Draco, taki na serio mocno odbiegający od schematow. Niech wena będzie z tobą
OdpowiedzUsuńNareszcie ujawniłaś przeszłość Hermiony! :D Co prawda spodziewałam się, że tak będzie wyglądać, ale to i tak duże zaskoczenie. Nie lubię (delikatnie mówiąc) dramione, ale to opowiadanie jest takie... że nie da się go nie przeczytać. Tylko brakuje mi tu Voldemorta oraz Gryfonów. I Julianne! :D
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie, gdy brakuje czasu na to, by chociażby spojrzeć na komputer. :/ Nie śpiesz się, tylko pisz jak najlepsze rozdziały! :D
Jestem w połowie opowiadania, a Ty nowy rozdział dodajesz? :D o ty ty! zmotywowałaś mnie, lece czytać dalej!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w końcu odbyła się ta szczera rozmowa. Teraz powinno być już chyba tylko lepiej :) Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńTo było takie...aż trudno to wyrazić. Doprowadziłaś mnie do płaczu Dziewczyno, a naprawdę trudno to zrobić, zwłaszcza że spodziewałam się tego, a i tak wywołało mnóstwo emocji. Mój mózg tak szaleje, że nie jestem w stanie wymyślić nic sensowniejszego. Czekam na next i pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńŚwietne :O Tak długo czekałam na to wyznanie Hermiony... Świetnie opisałaś jej uczucia, całe twoje opowiadanie jest takie realistyczne :O Czekam na next
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anna-medium
Cudowne, wspaniałe, wow....... Cudownie opisałaś emocje i uczucia Hermiony
OdpowiedzUsuńNati
P.S.Życzę dużo weny i czasu. :-D
Hej :) Kolejny cudowny rozdział... Bardzo mi się podobał :) Super opisałaś emocje i uczucia bohaterów, życie Hermiony w domu państwa Grangerów. Na prawdę, twój rozdział wzbudził we mnie wiele emocji. Zarówno tych smutnych, jak i pozytywnych :) Brakuje mi słów, aby wyrazić opinię o tym rozdziale. Powiem jedno: rozdział prześwietny. Warto było czekać, aby przeczytać, tak dobry rozdział. Wiem, że za długi ten komentarz nie był, ale ujęłam w nim to, co chciałam wyrazić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę, zakręcona01 ;*
http://dramione-szczescie-wkoncu-przyjdzie.blogspot.com
Rozdział bardzo mocny, pełen emocji i naprawdę zachciało mi się płakać bo to co przeżyła Hermiona to przerażające. Życzę mnóstwo weny i uważam że to jeden z Twoich najlepszych rozdziałów. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńRozdział cudny ! Przez cały czas płakałam! Dziewczyno, masz ogromny talent, bo przez Ciebie się rozpłakałam ( a rzadko mi się to zdarza czytając ). Nie ukrywam, że trochę zawiodłam się brakiem państwa Riddle'ów, ale za to narobiłaś to wspomnieniami Hermiony ( chodzi mi o opisane emocje)! Pozdrawiam i życzę weny ! 💕
OdpowiedzUsuńPowiedzmy to prosto, rozdział genialny. :)
OdpowiedzUsuńO mój boże
OdpowiedzUsuńJa już nie wiem jak opisywać twoje rozdziały chciałabym powiedzieć że jest najlepszy ale nie mogę bo wszystkie są cudowne a co kolejny to lepszy, ciekawszy i pełen entuzjazmu widać że się starasz
Naprawdę podziwiam i czekam niecierpliwie na next
Piękne!! Poprostu piękne! ❤ aż brak mi słów ( co zdarza się niezwykle rzadko, bo ja zawsze mam coś do powiedzenia na każdy temat ��) jejku jak ja kocham Malfoya za wyrozumiałość! Większość zwykłych facetów poprostu by nie wiedziało co zrobić i by się aż tak za dziewczyną nie uganiali,a ty właśnie zrobiłaś z niego fajnego,nie przeciętnego chłopaka i za to ci bardzo dziękuję bo w większości dramione Draco nie jest taki jak tu i to go czyni wyjątkowym. A co do Hermiony to jestem z niej dumna, że powiedziała o tym Draconowi i wgl jest bardzo dzielną (i tak) dziewczyną patrząc na jej przeżycia. Czeakam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Życzę dużżżo weny i czasu.
OdpowiedzUsuńPS.: Czy w następnym rozdziale będzie coś z Zabinim i Pansy? Albo Dafne i Teodorem? ( ostatnio czytałam kilka dramione w których postać Zabiniego nie występowała, a mi tak brakuje tej humorystcznej postaci :) )
Z pozdrowieniami Msr. Vinetteage-Malfoy
jeju!
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity, wszystkie uczucia bohaterów tak wspaniale przekazane
Z całego serca współczuję Hermione. Tacy ludzie jak jej przybrani rodzice nie powinni w ogóle mieć dzieci, funkcjonować w normalnym świecie.
Ale to tylko moje zdanie.
czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Pozdrawiam, Andromeda
http://stowarzyszeniedramione.blogspot.com/
Rozdział.... Przepiękny. Naprawdę. Pięknie wszystko opisałaś i oddałaś uczucia bohaterów ♡ Bardzo mnie poruszyła historia Hermiony ♡
OdpowiedzUsuńJezu ,jak ja kocham to opowiadanie! Cały czas mam ochote przeczytać całe od początku ,ale tak to wszystko przeżywałam ze pamietam nawet najmniejsze wątki. Ja juz chce następny ��
OdpowiedzUsuńNo wreszcie coś zaczęło się dziać i poszło do przodu. Mam nadzieję, że tak już zostanie.
OdpowiedzUsuńWitaj, droga Laf.
OdpowiedzUsuńTen kometnarz będzie takim... początkiem.
Nigdy nie komentowałam twojego bloga, chociaż go przez pewien czas czytałam.
Powinnas czuć się wyróżniona. Przeważnie czytam bloga i do niego nie wracam.Ty
za to jestes jednym z dwóch, które odwiedzam codziennie i czekam na rozdział.
Postacie wykrowałas tutaj wspaniale. Hermiona cały czas trzyma się twojej
wersji. Tak jak powinno być. Wysztko masz tu przemyslane. Wszystko ma znaczenie.
Zakochałam się w twoim blogu. Jest naprawdę dobry i go lubię. Jest taki...inny.
Swieży. Taki własnie powinien być blog.
Jesli chodzi o relacje międz Draco a Hermioną to ja bym tu nic nie zmieniała.
Jest po prostu swietnie.
Życzę powodzenia i serdecznie zapraszam do ocenienia moich wypocin;
wprawdzie nie będą tak dobre jak twoje, no ale cóż, trzeba cwiczyć!
straznicysekretow.blogspot.com
Genialny. Aż brak słów.
OdpowiedzUsuńO mało co obgryzałabym paznokcie zastanawiając się co będzie dalej. Świetnie prowadzisz historię, a budowane napięcie jest realistyczne. Ciężki kaliber i pewnie nie raz jeszcze się wszystko bohaterom posypie, ale śledzenie rozwoju wypadków będzie sama przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że płakałam podczas tego rozdziału. Historia Hermiony okazała sie jeszcze tragiczniejsza niż to podejrzewałam, a Draco zachował się tak jak powinien. Ciekawa jestem czy Voldemort sie dowie o tej historii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
nie-oceniaj-po-pozoracha-dramione.blogspot.com (zapraszam do nowej zakładki Potter Warta)
Świetne, właśnie na taki rozdział czekałam. Masz moc, dziewczyno! :D
OdpowiedzUsuńCudowny *.*
OdpowiedzUsuńWzruszający, Draco zachował się odpowiednio i zaskakująco dojrzale ♡
Świetnie to napisałaś, aż czuć te emocje ;x
xoxo ;*
WIEDZIAŁAM! OD SAMEGO POCZĄTKU WIEDZIAŁAM!
OdpowiedzUsuńBiedna Hermiona, przeżywać taki koszmar. On zasługuje na pocałunek dementora a nie.
Postawa Draco...Ludzie, chyba każda dziewczyna chciałaby mieć takiego faceta xD Co z tego, że on nie jest postacią realną xD
Ta jego wytrwałość, on naprawdę musi ją kochać...
Kiedy następny rozdział?
Ja chce wiedzieć jak się potoczą ich losy...
Cholibka, od początku śledzę tego bloga i nigdy mnie nie zawiódł soo... xD
Pozdrawiam i życzę weny ;)
Zapraszam również do siebie, miło by było poznać opinie osoby bardziej doświadczonej w pisaniu.
http://tajemnicenokturnu.blogspot.com/
Mówiąc krótko ten rozdział zapiera dech w piersiach, to jak opisałaś przeszłość Hermiony i uczucia które nią targały poprostu cudo. Twój styl pisania i ciekawe opisy sprawiają że aż chce się czekać na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńKocham to dramione całym serduchem i życzę wiele weny i oczywiście miłej majówki :*
I kolejny rozdział, którego nie dałam rady skomentować - wrr... -_-"
OdpowiedzUsuńWybaczysz, że będzie krótko? :)
Rozdział... Hmm... Nie wiem, co o nim powiedzieć. Wprowadził zamęt, jednocześnie przywracając porządek - dziwne, wiem, ale idealnie podsumowuje powyższy rozdział. Cieszę się, że Hermiona wyznała Draco całą prawdę. Ale trzeba pamiętać, że to był dopiero początek, a oni mają przed sobą jeszcze dłuuugą drogę. Wiem jednak, że im się to uda. Bo jak nie im, to komu? ;)
Pozdrawiam,
C.
wieczne-pioro-cassie.blogspot.com
Powiem tak: przeczytaj jeszcze raz wszystkie komentarze wyżej...
OdpowiedzUsuńPrzeczytałaś? To teraz już wiesz, że właśnie to myślę o tym rozdziale. TO BYŁO TAKIE OMG, NIE WIEM. Ten rozdział był super. Czekam niecierpliwie na nexta :)
O-M-G! Rozdział którego nie moge inaczej skomentować!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem Ci wdzięczna za to, że piszesz. Bo piszesz absolutnie cudownie. Jesteś bardzo przekonująca i otwierasz nam oczy na to, jak krusi jesteśmy. Zawierasz w swoim opowiadaniu tyle emocji, a jednocześnie tyle prawdy... Z doświadczenia wiem, że opisywanie człowieka załamującego się nie jest proste, ale w moim przypadku była to miniaturka- w Twoim rozdziały. I to ile rozdziałów! Podziwiam Cię przede wszystkim za wytrwałość i talent, a także umiejętności prowadzenia akcji, jak dziwnie to nie brzmi xd Zawsze, gdy nie mam co czytać albo po prostu potrzebuję przerywnika- wchodzę tutaj. I jeszcze nigdy się nie zawiodłam. To, co tutaj wyrbiasz, jest cudowne, bajeczne! Sam rozdział bardzo mi się podobał. Nareszcie mu powiedziała! I będą razem! I Draco skopie tyłek Dumbledore'owi i Snape bd miał żonę i pozdro ^^ (chyba nie miał jak dotąd... XD) Ale bd miała ubaw z Wielkiej I Wszechpotężnej Dwójki Wypindrzonych Gadzin, niech spróbują dorwać Dracona! Ty... A może Dumbledore i WIWDWG bd współpracować? O.o One dostaną Draco, a Dubledore Hermionę? O.o Wyczuwam spiseeek :333
OdpowiedzUsuńWybacz za tę gupawkę, ale robię wszystko, żeby nie brać się za lekcje :D
Jeśli bd miała ochotę, wpadaj do mnie ;) miniaturkidosme.blogspot.com
Weny!
BellatriX
Jestem pod wrażeniem tego, jak twój styl pisania uległ poprawie i to diametralnie.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi to mówić, jednak w porównaniu z Demonami Przeszłości, La Fin De La Vie było po prostu typowym blogaskiem(oczywiście to tylko moja opinia)
W tym opowiadaniu, pierwszy raz widzę Hermione Riddle, która najmniej odrywa się od kanonu.
Przyznam szczerze, opowiadanie te czytałam jakiś rok temu, nawet go nie śledząc.
Jednak chyba czas zacząć wszystko od początku.
Pozdrawiam
Letothers.blogspot.com
Brak mi słów!Czytałam całe opowiadanie rozdział za rozdziałam ale teraz przeszłaś samą siebie, uważam że masz ogromny talent i mam nadzieję że tego nie porzucisz i wgl popłakałam się jak to czytałam nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału ♥
OdpowiedzUsuńCzytałam Twoją poprzednią historię, bardzo mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńTę, przeczytałam jednym tchem. Cóż mogę powiedzieć. Cudo. Bardzo mi się podoba i Twój styl pisania i to, w jaki sposób wygląda fabuła, w jaki sposób są przedstawione relacje między bohaterami.
Widzę również jak zmienił się Twój styl pisania - porównując La Fin z Demonami. Naprawdę, jestem pod wrażeniem. Dojrzałaś pisarsko, że tak to ujmę. :) Mam nadzieję, że mi też tak kiedyś uda się rozwinąć.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam serdecznie,
Ariela
http://breathe-you-in-dh.blogspot.com/
Kiedy pojawi się Tom?
OdpowiedzUsuńGenialne, czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki <3
Nareszcie wyjaśniłaś przeszłość Hermiony:)
OdpowiedzUsuńRozdział genialny i z niecierpliwością czekam na kolejny ❤❤❤
Wow! Ta historia wstrząsa mną dogłębnie i sprawia, że podczas jej czytania mój nastrój zmienia się w kalejdoskopie... Nie pozstaje nic jak czekać na odnoszenie sukcesów Hermiony i Draco w pokonaniu przeszłości. Tak jak sama napisałaś, że nie ominą ich chwile zwątpienia. Ale czy nie po każdej burzy wschodzi słońce?
OdpowiedzUsuńFenomenalny rozdział ��
Pozdrawiam
~Madzik
Boszzz... Czytając to w bibliotece popłakałam się(bibliotekarka pytała się dlaczego płacze a ja zaczęłam opowiadać). Twój blog jest wspaniały.
OdpowiedzUsuńTuntak Malfoy <3
Nareszcie i niestety wszystko się wyjaśniło...
OdpowiedzUsuńRozdział? Czułam się trochę jak bym czytała epilog szczególnie na końcówce rozdziału.
OdpowiedzUsuńTło? Szczerze mówiąc wolałam poprzednie. Dużo ciężej się czyta i jak mam czas dopiero w nocy( żeby zajrzeć) to po prostu się męczę i prawie przysypiam nie mogąc się skupić na treści postu. Niby ładne, ale jakby nie do tego. E dodatku Hermiona i Draco wyglądający jak jakieś cholerne laleczki woodu. Ygh mam ciarki na samą myśl. Czyli podumowując:
Rozdział całkiem fajny, a szczególnie to że w końcu wyjawiłaś sekret Herm i nie czułam się jakbym cały czas czytała to samo. Tło straszne.
Weny.
~ truskawcia
( przepraszam jeśli gdzieś wkradł się błędy komentarz pisany z telefonu)
Cześć, pokochałam Twojego bloga :) Wczoraj wpadłam na niego przez przypadek i zatrzymałam się na parę godzin, czytając jednym tchem 16 rozdziałów <3 Jesteś niesamowita oby tak dalej :) Ja zabieram się właśnie za rozdział 26 do którego doszłam i mam nadzieję, że szybko nadrobię zaległości :* Wątek świetny tak samo jak bohaterowie, naprawdę masz talent do pisania :) Pozd. Roxana :*
OdpowiedzUsuńW końcu przeczytałam! Bardzo dobrze napisany rozdział, bardzo go przeżyłam.. Przeszłość Hermiony jest straszna, jak tylko sobie wyobrażę.. nawet nie da się opisać tego..
OdpowiedzUsuńTo już drugie Dramione Twojego autorstwa które czytam. Brak mi słów żeby opisać Twój talent i mam tylko jedno malutkie pytanie: Kiedy kolejny rozdział ??? CZekam niecierpliwie i życzę weny;)
OdpowiedzUsuńPoza tym są już dwa kolejne rozdziały, których jeszcze nie umieściłam w spisie treści. Wystarczy, że nieco niżej klikniesz Nowszy post.
UsuńOMG... Brak słów.Idealnie oddany charakter i te opisy, dialogi, uczucia... Spowodowało to, że piekłam. Od początku utożsamiałam się z Hermioną i jak ja poczułam ten ból, to wszystko nie wytrzymałam. Zrozumiałam, że ja też potrzebuje takiego Dracona w moim życiu. Potrzebuję osoby, która mimo moich wad będzie cały czas przy mnie. Mówiąc szczerze to tylko mam przy sobie wytwór mojej wyobraźni, czyli taką Notic tylko nie materialną, której wszystko mówię w głowie. Jednak się do niej nie przytule, czy też nie wyłączę się w rami. To całe opowiadanie, które doczytam powoduje, że sama zaczynam się otwierać do samej siebie. Piszesz to wszystko genialnie i tak, że zmuszasz do refleksji. Dziękuję ci za to, że nie chowasz tego do szuflady, tylko udostępniasz dla innych.
OdpowiedzUsuńBardzo trudny rozdział na prawdę. Osobiście przerywalam czytanie i powracalam po chwili by znów przerwac. Wszyscy wiemy jak wygląda gwałt czytamy o tym w wiadomościach czy gdzieś w gazecie raczej nie tyczy się to nas osobiście. Jednak czytając gwałt na DZIECKU tak szczegółowo z całym okrucieństwem z uczuciami które łączyły się w bólu z tym dzieckiem.. nie wiem co mam powiedzieć. Wiem że to tylko opowiadanie ale mnie ten rozdział rozwalil. Powiem nawet że bardzo trudne zadanie sobie wybrałaś wczuwajac się w to całe cierpienie. Nie wiem jak oni sobie teraz z tym poradzą ale to jest skrzywienie na całe życie.
OdpowiedzUsuńRozdział najlepszy ze wszystkich i ogromny szacunek dla ciebie że udało ci się to wszystko tak dobrze opisac.
Draco jest oooo ♡♡♡ ¡.¡
OdpowiedzUsuń