Draco przewrócił się po raz kolejny na
drugi bok, nie potrafiąc pozostać w bezruchu nawet na chwilę. Od kilku godzin
miotał się po łóżku, ani myśląc o spaniu. Sen stał się dla niego czymś
odległym. Głowa pulsowała mu tępym bólem z powodu nadmiaru myśli. Zazdrościł
śpiącym przyjaciołom, który nie musieli się zmagać z takimi problemami. Żyli w
błogiej nieświadomości, dzięki której Hermiona pozostawała dla nich wyłącznie
dziwną dziewczyną. On już zawsze miał ją widzieć inaczej – jako ofiarę.
Skrzywdzoną istotę, która już nigdy nie odzyska spokoju ducha.
Starał się odpędzić od siebie tę myśl,
lecz czuł, że Hermionie już nie da się pomóc. Strach siedział w niej zbyt
głęboko. Nie mógł się z tym pogodzić. Zawsze postrzegał ją jako silną
dziewczynę, zdolną w każdej sprawie postawić na swoim. Jak bardzo się mylił.
Ona grała, ciągle udawała, starając się uśpić czujność ludzi. Do czasu
wychodziło jej to naprawdę dobrze. Chwilami myślał, że i on wolałby nie poznać
prawdy, o którą tak zabiegał. Nadal żyłby w bańce mydlanej, oddzielającej go od
koszmaru Riddle. Z drugiej strony, co to za życie w ciągłym kłamstwie?
Zaczynał się już w tym wszystkim
gubić. Zbyt wiele nagle zwaliło mu się na głowę. Bał się, że nie jest gotów na
zmierzenie się z demonami Hermiony. One go przytłaczały, podobnie jak ogrom jej
krzywd. To zupełnie zmieniło sposób w jaki ją postrzegał. Teraz nie wiedziałby
nawet jak z nią rozmawiać, bojąc się, że zaraz powie coś nie tak. Nie
potrafiłby tak funkcjonować.
Podjął decyzję. Wstał z łóżka, po czym
założył leżący na jego oparciu podkoszulek. Nie zważając na to, która jest
godzina opuścił pokój, kierując się do sypialni Riddle. Musiał to załatwić jak
najszybciej. Stanął przed odpowiednimi drzwiami, po czym zapukał w nie
dwukrotnie. Odpowiedziała mu cisza. „Na
pewno śpi, idioto.”, zganiła go podświadomość, lecz ani myślał odejść. Tym
razem uderzył w drzwi pięścią. Ponownie nic. Nie zwlekając dłużej po prostu
wszedł do pokoju.
W środku panował półmrok. Jedyne
źródło światła stanowił kominek. Draco zamknął za sobą drzwi, po czym spojrzał
na łóżko. Zdziwił się widząc idealnie zaścielaną pościel bez Hermiony. Omiótł
wzrokiem pomieszczenie, w końcu dostrzegając jej głowę na oparciu kanapy.
- Musimy porozmawiać.
Zaczął poważnym tonem Draco, kierując
się w stronę kanapy. Nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Może Hermiona w
przeciwieństwie do niego nie miała problemów z zaśnięciem. Przez chwilę się
zawahał. Nie powinien jej budzić, tylko po to, aby jakby nie patrzeć ją
porzucić. Jutro też jest dzień. Riddle wystarczająco już dziś przeszła. `
Draco już zamierzał się wycofać, gdy
coś przykuło jego uwagę. Błyskawicznie pokonał odległość dzielącą go od kanapy
i wtedy nogi się pod nim ugięły. Leżała tam, spokojna i blada. W jej pustych
oczach odbijały się płomienie z kominka. Wyglądała pięknie. Tylko jedna rzecz
psuła ten obrazek. Na jej zwisającej z kanapy ręce znajdowała się głęboka
pionowa rana. Wokół niej utworzyła się kałuża krwi, w której on właśnie
klęczał. Krwi Hermiony…
- Riddle!
Zawołał spanikowany Draco, przysuwając
się jeszcze bliżej dziewczyny. Złapał ją za ramiona i potrząsnął kilkakrotnie. Przeraził
się jeszcze bardziej, czując chłód jej skóry. Nie, to nie mogło się dziać
naprawdę.
- Ocknij się, mała! Nie rób mi tego…
Poprosił niemal płaczliwym głosem,
przykładając głowę do klatki piersiowej Hermiony. Cisza, przeraźliwa,
złowieszcza cisza, zamiast rytmicznego bicia serca.
- Co ty zrobiłaś?
Draco nie potrafił nad sobą zapanować.
Odpadł na bezwładne ciało Hermiony, której już nie było. Odeszła, poddała się,
a to wszystko jego wina…
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Draco z krzykiem poderwał się ze
swojego łóżka, oddychając szybko. Zaczął się nerwowo rozglądać dookoła,
usiłując odnaleźć ciało Riddle. Zabiła się. Odebrała sobie przez niego życie.
- Co się dzieje?
Niemal w tym samym czasie przy łóżku
Dracona znaleźli się Blaise i Teodor, których obudził jego krzyk.
- Hermiona, ona…
- Nic jej nie jest, coś ci się śniło.
Draco patrzył nieprzytomnym wzrokiem
na Notta, powoli zdając sobie sprawę, że śmierć Hermiony to tylko koszmar.
Spłynęła na niego fala ulgi, pozwalając się nieco rozluźnić. Ugiął kolana,
opierając o nie łokci, po czym ukrył twarz w dłoniach.
To było straszne, cały ten sen. Śmierć
Hermiony, a co gorsza jego postanowienie opuszczenia jej. Skąd w ogóle coś
takiego wzięło się w jego głowie? Nawet przez myśl mu nie przeszło, aby się
teraz od niej odwrócić. Jakim musiałby być człowiekiem? To, że poznał prawdę niczego
między nimi nie zmieniło, a raczej tego, co czuł do Hermiony. Jego mała
potrzebowała go teraz bardziej niż kiedykolwiek dotąd. Nie miał niestety
pojęcia, jak jej pomóc. Obawiał się, że swoją nieudolnością może jej tylko
zaszkodzić. Na ten moment czuł, że pozostaje mu tylko przy niej być. Reszta
przyjdzie z czasem.
- Możesz nam wreszcie powiedzieć, co
tu jest grane i co się wczoraj stało u Hermiony?
Draco na pytanie Teodora uniósł głowę,
zdając sobie sprawę, że kumple nadal stoją przy jego łóżku, wpatrując się w
niego wyczekująco. Wyglądali na naprawdę zaniepokojonych. Nie mógł im jednak
nic powiedzieć. Hermiona z całą pewnością by sobie tego nie życzyła, a i on nie
potrafiłby z nimi o tym rozmawiać. Ta sprawa dotyczyła wyłącznie jego i Riddle.
- Nic o czym powinniście wiedzieć.
Powiedział wymijająco Draco, wstając z
łóżka. Podszedł do szafy, zaczynając w niej grzebać. Do śniadania zostało
jeszcze sporo czasu, lecz zaszycie się w łazience było idealnym sposobem na
odizolowanie się od kumpli. Poza tym im szybciej się ogarnie, tym prędzej
będzie mógł iść do Hermiony.
- Nie rób sobie jaj, Smoku. Wracasz od
niej wyglądając jak obłąkany, siedzisz w kiblu do Salazar wie której godziny i
chcesz nam wmówić, że nic się nie stało?
Zirytował się Zabini, nie rozumiejąc,
co się dzieje z Malfoyem. Nigdy nie należał do wylewnych osób, ale teraz
wszystko wskazywało na to, że naprawdę potrzebuje pomocy.
- Czy wy się rozstaliście z Hermioną?
Pytanie Teodora ostatecznie
wyprowadziło Dracona z równowagi. Nie powinien się na nich wyżywać, lecz nie
potrafił się opanować. Miał kompletny mętlik w głowie, a ciągłe pytania tej
dwójki wcale nie pomagały mu się z nim uporać.
- Czy wy się możecie w końcu zamknąć?!
Zajmijcie się sobą, a mnie dajcie święty spokój!
Po tych słowach Draco z hukiem zamknął
szafę, po czym ruszył do łazienki. Blaise i Teodor wzdrygnęli się, gdy
zatrzasnął za sobą drzwi do niej.
- Co mu odbiło?
Zapytał po pewnym czasie Zabini, gdy z
łazienki dało się słyszeć szum wody. Draco bywał narwany i wybuchowy, ale tym
razem coś naprawdę było nie tak. Hermiona nie raz wyprowadzała go z równowagi,
jednak nigdy nie zachowywał się w taki sposób.
- Nie wiem, ale nie wygląda to
najlepiej. Może powinniśmy pójść i porozmawiać z Hermioną?
- Powaliło cię? O ile w ogóle nas do
siebie wpuści, tak po pierwszym pytaniu wylądujemy za drzwiami.
W tym przypadku Teodor musiał przyznać
Blaise’owi rację. Tylko Draco potrafił cokolwiek wyciągnąć z panny Riddle.
Nikomu innemu nie pozwalała ingerować w swoje życie, z czym musieli się pogodzić.
Nie uszczęśliwią ich na siłę.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
- Gdzie jest mój krawat?!
Pansy miotała się po całym
dormitorium, od dobrych piętnastu minut poszukując zaginionej części garderoby.
Sprawdzała już niemal wszędzie i nic. Jak tak dalej pójdzie spóźni się na
śniadanie.
- Sprawdź pod poduszką.
Zasugerowała przyjaciółce siedząc na
łóżku Dafne, nie odrywając wzroku od czytanej książki. Polecił ją jej ostatnio
Teodor. Nigdy nie przypuszczała, że Zielarstwo może być tak wciągające. Przy
swoim korepetytorze odkrywała jednak, że niejeden przedmiot skrywa takie
tajemnice. Wystarczyło się tylko bardziej w nie zagłębić.
- Po co niby miałaby go tam…
W tym momencie Pansy urwała swą
wypowiedź, ponieważ zajrzała pod poduszkę i istotnie znalazła tam swój krawat.
Dopiero teraz zaczęła sobie przypominać, jakim cudem mógł się tam znaleźć.
Wczoraj wróciła padnięta z zajęć i od razu rzuciła się na łóżko. W międzyczasie
rozwiązała krawat i położyła go przy poduszce, pod którą najwidoczniej musiał
się wsunąć.
- Jesteś wielka, Daf.
Stwierdziła z uśmiechem Pansy,
zabierając się za wiązanie krawatu. Mimo ostatniej kłótni nic się między nimi
nie zmieniło. We trzy długo rozmawiały o znajomości blondynki z Riddle. Razem z
Tracey nie potrafiły się z tym pogodzić, jednak Dafne pozostawała nieugięta.
Zapewniała, że to niczego między nimi nie zmienia, lecz nie mogą w taki sposób
pastwić się nad Hermioną i Draconem. Nie chcąc stracić panny Greengrass
obiecały się hamować. Wychodziło im to różnie, ale Dafne widziała, że się
starają, a to liczyło się dla niej najbardziej.
- Mam genialny pomysł.
Oświadczyła Tracey, wychodząc z
łazienki. Obie dziewczyny zwróciły ku niej zaciekawiony wzrok, czekając na
rozwinięcie tematu.
- Co powiecie na plotki, piwo kremowe
i słodycze dzisiaj po obiedzie? Dawno nie robiłyśmy sobie takiej posiadówki.
- I to jest myśl.
Zgodziła się od razu Pansy, której
bardzo spodobał się ten pomysł. Dawno nie organizowały czegoś takiego. Każda
zajmowała się swoimi sprawami i często się przez to mijały.
- A może po kolacji?
Zasugerowała delikatnie Dafne,
zwracając tym na siebie uwagę przyjaciółek.
- Dlaczego?
Zainteresowała się od razu Tracey, co
ani trochę nie zdziwiło panny Greengrass. Znalazła się w dość trudnej sytuacji,
która wynikała wyłącznie z jej winy. Dziewczyny nadal nie wiedziały o jej
spotkaniach z Teodorem, z którym to też umówiła się na dzisiaj. Niejednokrotnie
zamierzała im powiedzieć, ale w ostatniej chwili zmieniała zdanie. Do tej pory
udawało jej się to jakoś zataić. Teraz jednak pojawiła się idealna okazja, aby
wtajemniczyć dziewczyny. Niestety czuła, że nie da rady. Odpowiadał jej taki
stan rzeczy. Widywała się z Teodorem, bardzo miło spędzali czas, nikt im się do
tego nie wtrącał, nie plotkował. Wolała, aby tak pozostało.
- Mam już inne plany po południu.
Odpowiedziała w końcu wymijająco, nie
patrząc na przyjaciółki. Nienawidziła kłamać, a co gorsza nie potrafiła tego
robić. Każdy od razu wyczuwał jej zdenerwowanie i domyślał się, że nie jest
szczera.
- Tylko mi nie mów, że chcesz nas
wystawić dla Riddle.
Oburzyła się Tracey, gdyż to pierwsze
co przyszło jej do głowy. Jakie inne Dafne mogłaby mieć plany, o których nie
chciała im powiedzieć?
- Nie, nie. Zamierzałam iść do
biblioteki i napisać ten esej z Transmutacji. Nie chcę zostawić go w całości na
weekend, bo na pewno nie skończę tego w jeden dzień. Hermiona pewnie i tak
spotyka się z Draconem.
Dafne natychmiast wzięła się w garść,
wymyślając na poczekaniu wiarygodną wymówkę, która w sumie aż tak bardzo nie
mijała się z prawdą. Obarczanie winą za jej niedyspozycję Hermiony było o wiele
gorszą opcją, niż wyznanie prawdy o Teodorze. Dziewczyny i tak wystarczająco
się na nią uwzięły. Wolała im nie dawać kolejnych powodów do wyżywania się na
pannie Riddle.
Pansy i Tracey przez chwilę
przyglądały się siedzącej na łóżku Dafne. Ta celowo patrzyła prosto na nie, aby
nie wzbudzać podejrzeń. Błagała Salazara, aby jej uwierzyły.
- Niech ci będzie, że wieczorem. Zdążę
się przynajmniej zobaczyć z Blaise’em.
Powiedziała w końcu Pansy, co Dafne
przyjęła z ulgą. Nie trwała ona jednak długo.
- Swoją drogą jak to w końcu z nimi
jest, z Malfoyem i Riddle? Z tego co widzę i słyszę nie układa im się za
dobrze.
Pansy postanowiła wykorzystać sytuację
i dowiedzieć się czegoś więcej o nowej parze. Początkowy zachwyt Dracona minął
bardzo szybko. Riddle okazała się wcale nie taka idealna, za jaką ją do tej
pory uważał. Cała szkoła plotkowała o tym, jak ta przybłęda notorycznie go
olewa. Chodzili po zamku za rączkę, sporadycznie wymienili kilka zdań i tyle.
Już te ich żałosne awantury były bardziej emocjonujące od tej szopki, którą
dostawiali teraz. Pansy za wszelką cenę chciała się dowiedzieć, co tu jest
grane. Dafne zadawała się z Riddle, więc istniała szansa, że jest w stanie
rzucić nieco więcej światła na tę sprawę.
- Nie wiem, znaczy Hermiona nic mi na
ten temat nie mówiła.
Odpowiedziała zgodnie z prawdą panna
Greengrass. Niestety i ona zauważyła, że między Draconem i Hermioną dzieje się
coś niedobrego. Nie pytała jednak o nic. Szanowała ich prywatność i nie
zamierzała się w nic wtrącać. Gdyby Hermiona poczuła taką potrzebę sama by z
nią porozmawiała.
- Niedługo śniadanie. Skoczę jeszcze
tylko do łazienki i będziemy się zbierać.
Oznajmiła przyjaciółkom Dafne, wstając
z łóżka. Odłożyła książkę do szafki nocnej, po czym zniknęła w łazience. Wolała
uniknąć dalszych pytań o Hermionę, które bez wątpienia doprowadziłby do
kolejnej awantury.
- Wiedziałam, że coś tu śmierdzi.
Szepnęła Pansy, podchodząc bliżej
przyjaciółki, aby ta lepiej ją słyszała.
- Myślisz, że się rozstaną?
W głosie Tracey pojawił się cień
nadziei. Mimo tak wielu przykrości jakich doznała ze strony Dracona nie
potrafiła tak po prostu zapomnieć o tym, co do niego czuła. Gdzieś tam w głębi
duszy żyła nadzieją, że on się w końcu opamięta.
- Jak dla mnie to tylko kwestia czasu.
Draco może sobie teraz zgrywać wielce porządnego, ale prawda jest taka, że
długo z tą nietykalną histeryczką nie wytrzyma. I to będzie twoja szansa.
- Na pewno nie zamierzam się przed nim
po raz kolejny płaszczyć. Mam swój honor.
- Ale czy ja coś mówię o płaszczeniu
się? Jak to dobrze rozegramy to sam do ciebie przyjdzie na kolanach.
- Mów dalej.
Pansy zauważyła, jak Tracey zaświeciły
się oczy. To oczywiste, że nadal zależało jej na Malfoyu, jakim dupkiem by nie
był. Zamierzała dołożyć wszelkich starań, aby pomóc jej w zdobyciu go. W tym
momencie Riddle nie stanowiła dla nich żadnej przeszkody. Tak szybko jak się
pojawiła, zniknie z ich życie i wtedy wszystko będzie tak jak powinno.
- Musimy już teraz przygotować grunt.
Na początku bądź dla niego miła; pouśmiechaj się, zagadaj. Byle nie za dużo.
Wystarczy, że choć trochę zwrócisz na siebie jego uwagę i odciągniesz go tym
samym od olewającej go Riddle. Na rezultaty nie będzie trzeba długo czekać.
Tracey od razu spodobał się ten plan.
Wierzyła, że to może się udać. Draco długo nie wytrzyma z tą przybłędą. Należał
do arystokracji, w naturze jej przedstawicieli nie leżało znoszenie
niedogodnych dla nich sytuacji, a tym bez wątpienia stał się dla niego związek
z Riddle.
Dziewczyny zostały zmuszone do
zakończenia swoje dyskusji, gdyż do pokoju wróciła Dafne.
- To jak, idziemy?
Zapytała nieświadoma spisku swych
przyjaciółek panna Greengrass. Tracey i Pansy przytaknęły, wymieniając
dyskretne uśmiechy. Operację odzyskania Dracona czas zacząć.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Draco ze spuszczoną głową przemierzał
korytarze pełne uczniów czekających na lekcje. Nie zwracał jednak uwagi na
panujący wokół gwar, właściwie nie docierało do niego nic. Jego myśli
znajdowały się przy Hermionie.
Nie zdołał z nią porozmawiać. Czekał
pod jej drzwiami przez przeszło dwie godziny. Próbował się nawet dostać do środka
po wielu minutach bezskutecznego dobijania się, lecz na próżno. Riddle
zaryglowała się tam niczym w jakiejś pieprzonej fortecy. Coraz bardziej się o
nią martwił. Nieustannie prześladowały go wizje ze snu. Niby wiedział, że to
niemożliwe, ale po tym czego dowiedział się wczoraj już niczego nie był taki
pewien. Chciał ją natychmiast zobaczyć i zyskać pewność, że nic jej nie jest. Powinni
sobie tak wiele wyjaśnić. Przede wszystkim musiał ją przeprosić za swoje
zachowanie. Zachował się jak skończony, egoistyczny dupek. Zamierzał to jednak
naprawić. Hermiona musiała tylko dać mu na to szansę.
Pogrążony w myślach Draco dotarł pod
salę, w której odbywały się ich pierwsze zajęcia. Zamierzał przystanąć z daleka
od rówieśników, lecz usłyszał, że ktoś go woła.
- Smoku!
Odnalazł wzrokiem Zabiniego wraz
Nottem i dziewczynami, którzy stali zaledwie kilka metrów dalej. „Cudowanie, tylko ich mi jeszcze brakuje do
spieprzonego poranku…”, pomyślał zrezygnowany Draco, niechętnie ruszając w
stronę znajomych.
- Czemu nie było cię na śniadaniu?
Zapytała, aby jakoś zacząć rozmowę
Pansy. Zamierzała od razu wcielić swój plan w życie i pomóc Tracey w jego
realizacji.
Draco spojrzał na nią nieprzychylnym
wzrokiem. Z trudem powstrzymał się od rzucenia jakiegoś złośliwego komentarzu.
Po ostatniej kłótni z Parkinson co prawda nie uległ Blaise’owi i nie przeprosił
jej, lecz ten przez kilka dni truł mu, że nie może się tak zachowywać w
stosunku do jego dziewczyny. Dla świętego spokoju obiecał się hamować, jeśli
Pansy zrobi to samo. Zresztą nie w głowie mu teraz było wymienianie złośliwości
z Parkinson. Pragnął porozmawiać tylko z jedną osobą, za którą nieustannie się
rozglądał. Robił to mimowolnie, błagając Salazara, aby w końcu ujrzeć ją całą i
zdrową.
- Nie byłem głodny.
- Słabo wyglądasz, może coś ci dolega?
Zapytała zatroskanym głosem Tracey,
przez co Draco spojrzał na nią ze zdziwieniem, na chwilę zaprzestając
obserwacji korytarza. „A tym, co dzisiaj
odwaliło?”, zastanawiał się Draco, przyglądając się badawczym wzrokiem
Davis. Od kiedy to interesowała się jego samopoczuciem? Od pamiętnego sylwestra
albo ignorowała go zupełnie, albo warczała o byle błahostkę, szczególnie po
jego zejściu z Hermioną. Nie wchodzili sobie w drogę i to zdecydowanie mu
odpowiadało. Nie rozumiał więc, o co chodzi jej teraz.
- Nic mi nie jest.
Odpowiedział krótko Draco, w końcu
odzyskując rezon. Zamierzał spłacić Davis jak najszybciej. Nie ważne, o co tu
chodziło. W jej trosce doszukiwał się wyłącznie podstępu.
- Może jednak…
Zaczęła Tracey, ale Draco już jej nie
słuchał. Uniósł głowę i wtedy ją zobaczył. Właśnie wyłoniła się zza zakrętu.
Szła nieco zgarbiona, ze spuszczoną głową. Kaskady włosów zasłaniały jej twarz,
ale poznał ją bez trudu. Z jego serca spadł ogromny kamień. Nic się jej nie
stało. Jest tu cała i zdrowa. Musiał z nią porozmawiać, natychmiast.
Nie zwracając uwagi na przyjaciół, ruszył w jej stronę. Szedł szybko, chcąc jak najprędzej znaleźć się przy niej.
Nagle w jego głowie pojawiła się zupełna pustka. Nie miał pojęcia, jak ma
zacząć tę trudną dla nich obojga rozmowę. Nie to było jednak teraz ważne.
Liczyło się tylko, aby w końcu być przy niej. Może nawet improwizować byle nie
odwlekać tego momentu w nieskończoność.
Dzieliło ich od siebie zaledwie kilka
metrów, gdy nagle Hermiona podniosła głowę i stanęła niczym spetryfikowana. Widok
zmierzającego ku niej Dracona ją sparaliżował. Nie chciała z nim rozmawiać, nie
potrafiła, nie po tym, co wydarzyło się wczoraj. Obnażyła się przed nim
zupełnie. Zdradziła wszystkie swoje tajemnicy, słabości. Poznał prawdę, a ona
poniosła klęskę.
Żałowała, że mu o wszystkim
powiedziała.
Żałowała, że oglądał ją w takim
stanie.
Żałowała, że zgodziła się z nim być.
Żałowała, że poczuła do niego coś
więcej niż sympatię.
Żałowała, że w ogóle pozwoliła mu się
do siebie zbliżyć.
Zraniła tym i siebie, i jego. Nie
zamierzała po raz drugi popełnić tego samego błędu. Nie czekając aż Draco
podejdzie bliżej, odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem ruszyła w drogę
powrotną do lochów. Nie powinna tu w ogóle przychodzić, co ona sobie myślała. W
tym momencie zadzwonił dzwonek, na który żadne z nich nie zwróciło uwagi.
- Mała, zaczekaj!
Zawołał za nią Draco, przyspieszając
kroku. Jeśli ona sądzi, że pozwoli jej tak po prostu uciec to bardzo się myli.
W momencie, gdy Hermiona zniknęła za zakrętem zaczął biec. W mgnieniu oka
znalazł się przed nią, zastępując jej drogę.
Mógł po prostu złapać ją za ramię, ale
po tym co powiedziała mu wczoraj bał się, że ją tym wystraszy. Już i tak
wyglądała na zlęknioną. Stała kołysząc się lekko na boki i wpatrując się w
podłogę. Na próżno starał się uchwycić jej wzrok.
- Powinniśmy porozmawiać.
Zaczął łagodnie Draco, na co ona
pokręciła jedynie przecząco głową.
- Nie, nie mamy o czym.
Na samą myśl o kolejnej rozmowie z
Malfoyem Hermiona czuła jak coś skręca się w jej wnętrzu. Wczoraj powiedziała
zbyt wiele. Nie powinien wiedzieć ani tego, ani niczego więcej. Wystarczająco
straciła w jego oczach. Nie rozumiała po co w ogóle usiłuje wymusić na niej
rozmowę. Po co rano dobijał się do jej pokoju? Między nimi wszystko skończone.
Powinien po prostu zostawić ją w spokoju, dać jej się usunąć w cień. Nie
winiłaby go za to. Kto chciałby się zadawać z kimś takim jak ona? Ze zbrukaną
dziewczyną…
- Posłuchaj, wczoraj ja…
Draco nie zważając na słowa Riddle
zaczął się tłumaczyć. To zrozumiałe, że miała go niego żal za to, co zrobił
wczoraj, ale przecież chciał to teraz naprawić, przeprosić. Powinna dać mu
szanse. Wierzył, że znając prawdę nie zawiedzie jej po raz drugi.
- Nie rób tego.
Przerwała mu Hermiona, zbijając go tym
samym z tropu. Powiedziała to z takim bóle, że aż ścisnęło mu się gardło, mimo iż
kompletnie nie rozumiał, co chodzi.
- Czego mam nie rozbić?
- Nie lituj się nade mną. Nie
potrzebuję ani twojej, ani niczyjej litości.
Nienawidziła tego. Ludzie, którzy
poznali jej przeszłość, starali się ją pocieszać, wspierać. Powtarzali, jak to
nie będzie dobrze, jaka to nie jest silna i dzielna, że musi o tym po prostu
zapomnieć. Gówno prawda. Nic nigdy nie będzie dobrze. Ci naiwni ludzie niczego
o niej nie wiedzieli. Nie wystawiała na pokaz kolejnych ran, które sama sobie
zdawała. Nie płakała przy nich, użalając się nad sobą. Tylko czy to do cholery
oznaczało, że jest silna?
Ludzie widzieli, to co chcieli. Nie
dostrzegali, jaka w istocie jest krucha i niestabilna. Liczył się tylko ich
spokój ducha. Pomogli skrzywdzonej dziewczynie. Mogli spać spokojnie, bo nie
pozostali obojętni na jej los, lecz służyli pomocą. Hermiona widziała w nich
tylko litość. Czuli się zobowiązani do pomocy jej, podobnie jak teraz Draco.
- Co? O czym ty mówisz? To nie tak,
przecież…
Dracona naprawdę zdziwiły słowa
Riddle. Jak mogła pomyśleć, że się nad nią lituje? Do głowy przychodziło mu
wiele określeń tego, co teraz czuł: smutek, troska, żal, współczucie, ale nie
litość. Nie rozmawiał z nią z poczucia obowiązku. Nie dlatego, że tak
nakazywało mu sumienie. Trwał przy niej, ponieważ stała mu się bliższa, aniżeli
ktokolwiek inny.
- Nie udawaj.
Przerwała mu po raz kolejny Hermiona,
w końcu unosząc głowę. Draco dopiero teraz ujrzał jej trupiobladą twarz i
ogromne sińce pod oczami. Jednak to właśnie oczy wstrząsnęły nim najbardziej.
Jeszcze nigdy w niczyim wzroku nie wiedział takich pokładów bólu i rozpaczy.
- Oboje doskonale wiemy, że tak
naprawdę czujesz do mnie odrazę, choć na pewno nie większą niż ja do siebie.
Wszyscy starają się to ukryć, sądząc, że ja nie wiem. Nie obwiniam cię za to,
masz do tego pełne prawo. Proszę cię tylko, nie okłamuj samego siebie. Po
prostu odpuść. O mnie nie ma sensu walczyć, bo z góry jesteś skazany na
porażkę. Oszczędź sobie zachodu i po prostu zostaw mnie w spokoju.
Pod koniec wypowiedzi w oczach Hermiony
zaszkliły się łzy. Prawda bolała. Każde wypowiedziane słowo raniło jej
poharatane serce. Dawno pogodziła się z tym, że dla niej nie ma już ratunku.
Sądziła, że zgasiła w sobie nikły płomień nadziei, pozwalający jej wierzyć, że
może być inaczej. Draco okazał się być
iskrą, która rozpaliła go na nowo. Przez chwilę wierzyła, że to naprawdę ma
sens – walka o to, co zostało jej tak boleśnie odebrane.
Rzeczywistość jednak uświadomiła jej,
jak bardzo się myliła. Przed prawdą nie da się uciec. Zatajona i tak prędzej,
czy później wyjdzie na jaw. Im dłużej żyła w kłamstwie, tym mocniej wierzyła,
że zdoła ukryć swą wewnętrzną zgniliznę przed światem. Nie powinna opuszczać
swego mroku. Pozostając w nim nie tęskniłaby za tym, co właśnie straciła. Bajka
jednak dobiegła końca, nie doczekawszy się szczęśliwego zakończenia. Bestia,
która powinna zginąć okazała się silniejsza i postawiła na swoim. Straciła
swego obrońcę, który mimo to nadal stał przed nią. Patrzyła w jego szare oczy,
choć jej coraz bardziej zachodziły łzami. Nie mogła się przy nim rozpłakać. To
wywołałby u niego jeszcze większe poczucie winy. Wystarczającym stała się dla
niego problemem. Najwyższa pora, aby zniknęła z życia Dracona Malfoya i
przestała mu je zatruwać.
Hermiona po raz ostanie spojrzała
chłopkowi w oczy, po czym minęła go i szybkie krokiem ruszyła w stronę schodów.
Powinna zniknąć i to jak najszybciej. Wiedziała nawet jak to zrobić. Decyzję
podjęła bardzo szybko. Julianne i Tom zapewne ucieszą się na wieść, że w końcu
raz na zawsze opuści Hogwart. W ogóle nie powinna tu wracać. Najwyższa pora
naprawić swój błąd.
Witam.
Przed Wami kolejny rozdział
dzień po terminie, ale jest. Jestem z niego zadowolona i chciałam, aby
dokładnie tak to wyglądało. Nie będę o nim nic pisać, ponieważ tak jak ostatnio
nie uważam, aby to było konieczne. Sami musicie się z nim, że tak powiem
zmierzyć.
Co do następnego mogę już teraz
powiedzieć, że nie będzie on prędko. Czeka mnie dość intensywny okres na
studiach, ale przede wszystkim w życiu prywatnym. Dlatego na Waszym miejscy
rozdziału spodziewałabym się jakoś w kwietniu i raczej nie przed połową,
ponieważ nie wyrobię się z nim, a jest on na tyle ważny, że w żadnym razie nie
zamierzam się z nim spieszyć. Będę Was informować co i jak w zakładce po lewej
stronie, a w razie czego piszcie na fb lub ask’u. Pytanie pod tytułem „kiedy rozdział?”
zadawane pod notką będą przez mnie po prostu kasowane, ponieważ od tego są
wyżej wymienione przez mnie witryny plus mail i gg, które podałam po lewej.
Pozdrawiam
Laf
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńOh My Fucking God! Podjęła naprawdę trudną decyzję. Nie wiem, czy sama umiałabym opuścić ukochaną osobę i tak po prostu odejść, nawet przez demony. Wprost nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Mam nadzieję, że Draco się ogarnie i nie pozwoli jej wyjechać.
UsuńWeny Kochana!
hairy
Łał, łał, łał! Nie mogę się teraz wysłowić aż tak bardzo mnie zatkało. Teraz to demony zawładnęły mną. Po przeczytaniu cytatu na fb ,,Żałowała, że mu o wszystkim powiedziała (...) ryczałam, wprost nie mogąc się doczekać. Teraz gdy Riddle prawdopodobnie ucieknie, historia trochę się skomplikuje co doda wprost jeszcze większej dynamiki. Demony przeszłości uwolnione.
OdpowiedzUsuń-M
ARCYDZIEŁO DZIEWCZYNO !!!
OdpowiedzUsuńOd samego początku pełno emocji, aż po sam koniec. Po części cieszę się, że wraca już do domu (czytaj : będzie więcej zaskoczenia
Tomcia ). Nic nie wyrazi moich emocji i daj znać kiedy ma pojawić się następny! Proszę, skróć te psychiczne męki!!! Mam nadzieję, że wena będzie ci bliską towarzyszką.
A.K.S.
Lal... mionka nie odchodź..😭😭😭 z niecierpliwością czekam na Nesta!
OdpowiedzUsuńTa historia jest po prostu idealna, szczera... Kocham to w jaki sposób przedstawiasz myśli bohaterów. Kocham to, że nadałaś temu wszystkiemu charakter i czytając to, czuję ten ból, to cierpienie Hermiony. Idealne.
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się (chyba jak każdemu) ten spisek ze strony Tracey i Parkinson! Ugh, coś mi się wydaje, że trochę namieszają. Draco? Draco niech o nią walczy, no! ;c Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów. Liczę, że wena Cię nie opuści! c;
Pozdrawiam serdecznie,
Sann.
Piękny rozdział; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
P.
Rozdział jak zawsze na poziomie. Żadne możliwe w danej chiwli uczucie Cię nie ominie. Jestem ciekawa, czy Hermiona wróci do domu. Nie wiadomo w końcu, czy Dumbledore jej pozwoli ani co na to rodzice.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam :)
Maggie Z.
Nie rób tego! Ja chcę żeby Hermiona została w Hogwarcie i żeby Tom się o tym dowiedział! Znów jakieś tajne sprawy? Hermiona powiedziała prawdę, ale teraz nie pozwala Draconowi :/ Boję się, że pojedzie do domu i nie będzie nigdy z Draco :| To w końcu będą razem?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
PomyLuna xoxo ;*
Omg D: niewiem co teraz ze sobą zrobić ten rozdział był super! Smutno mi troche, że Draco nie doszedł do głosu w tej "rozmowie" i strasznie nie moge się doczekać kolejnego rozdziału :D weny życzę ;)
OdpowiedzUsuńMój!
OdpowiedzUsuńAaaaaa! Rozpłakałam się na koniec :(. Czemu czemu czemu?! Nie potrafię nie wczuwać się w jej role, chociaż nie wiem czemu Draco jej nie zatrzymał... Rozdział jest taki smutny, taki przykry ale niezwykle przejmujący... Nie potrafię nic więcej napisać bo złożoność myśli mną targających jest zbyt duża. Z niecierpliwoscią czekam na kolejny rozdział :).
UsuńZuza z dramione-badzkolomnie.blogspot.com
P.S. Zapraszam na nowy rozdział u mnie, który jest dedykowany tobie :).
Wow
OdpowiedzUsuńJest naprawdę extra
Czekam na next
To, co zdołałam wychwycić:
OdpowiedzUsuń"Przede wszytki musiała ją przeprosić za swoje zachowanie." - literówka "wszystkim" i nie sądzę, by na krótką chwilę Malfoy zmienił płeć, więc powinno być "musiał";
"Nie zwracają uwagi na przyjaciół ruszył w jej stronę." - "zwracając" i przecinek po "przyjaciół";
"Nagle w jego głowie pojawiła się zupełna pustak." - chyba "pustka";
"Ludzie, którzy poznali jej przeszłość starli się ją pocieszać, wspierać." - "starali" i przecinek po "przeszłość".
Wiadomo, błędy się zdarzają (ja też mogłam coś ominąć), ale to w żadnym stopniu nie umniejszyło wartości treści powyższego rozdziału. Początkowo miałam prawdziwy atak serca, już zaciskałam pięści i wołałam w duchu, by ją odratowali. Ale to był "tylko" sen. Dziwię się trochę Draco, że nie pobiegł od razu do Hermiony. Na jego miejscu, mając taki koszmar i wiedząc, w jakim stanie się znajduje osoba, która jest dla mnie ważna, to bym poruszyła niebo i ziemię, by jedynie usłyszeć: "Spokojnie, żyję i nic mi nie jest". Zdaję sobie jednak sprawę, jak bardzo to oddziałuje na naszego zagubionego blondyna. Chłopak nie wie, co robić, a Granger nie pomaga mu, kiedy zamyka się w swojej skorupie i gdera, że jest nic niewarta.
Jednym zdaniem: Namąciłaś i to bardzo, ale podoba mi się.
Pozdrawiam,
Cassie :)
wieczne-pioro-cassie.blogspot.com
Dziękuję za wypisanie tego. Poprawki już zostały naniesione.
UsuńMega! Jestem pod wielkim wrażeniem. Brawo, świetna robota!
OdpowiedzUsuńO bosze przeciez ona tylko ułatwi Tracey plan! A co jak ona się teraz bardziej w sobie zamknie i przestanie jeść i popadnie w anoreksje? Przeciez ona jest riddle jakim cudem podjęła taką decyzję?!
OdpowiedzUsuńDo tej pory żadne opowiadanie nie wzbudzało we mnie tak sprzecznych emocji. Z jednej strony współczuję Hermionę i staram się ją zrozumieć, a z drugiej mam ochotę nią potrząsnąć chociaż wiem, że po tym co przeszła, nie podejmuje ona takich decyzji jak ludzie bez takiej przeszłości. Jest nieufna i wszystko postrzega inaczej...
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie i nie wiem jak przeżyję jego zakończenie. Po prostu nie wyobrażam sobie, że pewnego dnia się skończy... W tej chwili pozostaje mi jednak czekać tylko na kolejny rozdział i nie myśleć o tym, że ta historia zbliża się do mety.
Tobie mogę życzyć tylko, żebyś się uporała z wszystkim na studiach i aby wena cię nigdy nie opuściła, bo to co tworzysz jest naprawdę dobre. Mam nadzieję, że czas oczekiwania na 48 rozdział minie mi bardzo szybko.
W 100 % zgadzam się z Tobą. Żadne opowiadanie nie wzbudziło we mnie tylu sprzecznych emocji.
UsuńRównież nie wyobrażam sobie zakończenia tej historii.
Autorko, trzymam za Ciebie kciuki.
Lily
:( Niestety rozdział mnie rozczarował. Spodziewałam się czegoś... Ciekawszego, jednak żadnym razie nie kończę przygody z twoim opowiadaniem i czekam na następny ( mam nadzieję dłuższy) rozdział. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, po prostu zapiera dech w piersiach. Tak cudownie opisałaś wszystkie emocje naszej kochanej dwójki bohaterów. Mam nadzieję, że Draco pomoże Hermionie, bo faktycznie teraz tego najbardziej potrzebuje. Kiedy przeczytałam pierwszą część rozdziału, dosłownie stanęło mi serce. Myślałam, że naprawdę uśmierciłaś Mionę i już w głowie zaczęłam myśleć jak ją przywrócisz i jaka będzie reakcja Toma haha :D Serce biło mi przez cały czas jak oszalałe i jeszcze potrzebuje chwili, żeby się uspokoić. Jestem też ciekawa czy Zabini i Nott dowiedzą co tak naprawdę dręczy Hermionę o albo jeszcze lepiej czy Harry, Ron i Ginny sie dowiedzą. Podsyciłaś jeszcze bardziej moją ciekawość odnośnie dalszych wydarzeń. Podziwiam Twoją twórczość i absolutnie Cię nie poganiając czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam serdecznie i życzę mnóstwo weny ;)
OdpowiedzUsuń~Daga
To jest naprawdę bardzo dobre, Niech wena będzie z tobą
OdpowiedzUsuńBosh... Rozdział. Jest. GE-NIAL-NY! Ja nie wiem jak tu to robisz że piszesz takie świetne i ciekawe opowiadania :) Ten sen na początku... Brak mi słów! Bardzo mi się podoba to że Draco chce walczyć o Hermione. To jest takie romantyczne! I wkońcu do Voldzia wrócimy! Już się trochę że nim stęskniłam ;D Ciekawe co zrobi Draco jak Hermiona się ze szkoły wpisze... Gdy czytałam to miałam nadzieję że rozdział się nie skończy i taka załamka jak był koniec ;( Cały dzień siedziałam jak na szpilkach i na każdej przerwie w szkole sprawdzałam czy jest rozdział... Doczekałam się! I jest świetny ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę wodospadów weny i dużo czasu ;) oby następny rozdział pojawił się jeszcze szybciej!
P. S.
Na blogu LaFin... zaczęłaś pisać miniaturkę Twarda Sztuka i chciałabym się dowiedzieć kiedy pojawi się jej trzecia część...
Łał nie spodziewałam się takiej decyzji. Powoli dochodzę do siebie zaskoczyłaś mnie i to bardzo. Myślałam że Hermiona będzie walczyć do końca. Życzę weny
OdpowiedzUsuń/obliviate
Cóż... Jestem pod wielkim wrażeniem rozdziału, jednak muszę przyznać że bardzo ciężko mi się go czytało. Zdarzały mi się już tu takie rozdziały więc to nic. Pozdrawiam i życzę weny ~A
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny! Tyle emocji i uczuć jest w nim zawarte. Jestem naprawdę pełna podziwu dla sposobu w jaki udało Ci się to wszystko opisać.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Draco nie dopuści do tego, by Hermiona zrezygnowała ze szkoły, a ona da się przekonać do tego, że jemu naprawdę na niej zależy i chce jej pomóc uporać się z demonami przeszłości. Oby zauważyła, że on naprawdę chce o nią walczyć.
Czekam na kolejny rozdział. Życzę Ci dużo weny i czasu na pisanie rozdziałów.
Pozdrawiam :)
http://wbrew-wszystkim-dhl.blogspot.com/
O Boże, o Boże, o Boże... Niedługo będą tom i Julianne! <3 Powinnam być raczej przygnębiona po tym rozdziale, ale nie, cieszę się, że niedługo znowu pojawi się rozdział z Lordem Voldemortem!
OdpowiedzUsuńŻyczę weny na kolejny, mam nadzieję, najzajebistszy i najbardziej epicki rozdział!
Emily Riddle
Wspaniały rozdział!! Uwielbiam Twoje opowiadanie chociaż każdy kolejny rozdział sprawia że moje serce krwawi ale mimo wszystko chce wiedzieć co będzie dalej i nie mogę JUŻ się doczekać następnego rozdziału ������
OdpowiedzUsuńDużo weny i czasu na pisanie ��
♡♡♡
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńBiedna Mionka. Mam jednak nadzieję, że jakoś wszystko się ułoży i Ona i Draco będą razem. Razem pokonają te złe Demony Hermiony.
Ciekawa jestem kolejnego rozdziału.
Życzę weny.
Pozdrawiam <3
Rozdział świetny ❤ ten koszmar Draco jeszcze lepszy ❤
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czekam an next 😍😍
Możesz się równać z Echo Naszych Słów! W żadnym innym opowiadaniu nie było tylu chwil, w których płakałam, a jednocześnie się śmiałam! Ja nie przeżyje jak to skończysz :/ Sama mam w planach napisać opowiadanie, ale nie wiem jak mam się równać z Tobą!
OdpowiedzUsuńMistrzostwo!
Dziunia :)
Jak zawsze świetny rozdział, nie mogę doczekać się co będzie dalej i czy Malfoy jakoś przekona do siebie Hermione :)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona tym rozdziałem, zresztą jak każdym. Zastanawia mnie jak to się dalej potoczy...
OdpowiedzUsuńNati
O rany się dzieję, nie mogę uwierzyć, że opuści Hogwart, tak łatwo ucieka. I ten sen Draco, ehhh, Życzę weny i czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńRozdział fenomenalny. Te emocje nie do opisania.. Przed Hermioną i Draconem jeszcze bardzo długa i ciężka droga,jednak mimo wszystko mam nadzieję,iż będą razem. Ale zdaje sobie sprawę ile jeszcze musi się wydarzyć,aby tak było.. Irytuje mnie Tracey, myślałam, że już raz na zawsze da sobie spokój, a tu proszę. Generalnie jest to jedno z lepszych opowiadań jakie kiedykolwiek czytałam - tyle się wydarzyło, a to dopiero początek. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, będę czekać cierpliwe, bo zdecydowanie warto. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńPS. Właśnie dzięki Twojej radzie,wzięłam się za "Singielke" Co prawda widziałam dopiero kilka odcinków, ale baaaardzo mi się podoba! Główna bohaterka bardzo mi siebie przypomina. :D
Cudowny *-*… Jak zawsze zresztą ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Hariet.
Matko, jak Hermiona mnie denerwuje, ughhh! No ja czaję, że mogła opacznie zrozumieć reakcję Draco, ale mogłaby chociaż wysłuchać co ma jej do powiedzenia na ten temat, a nie od razu wie co on myśli i czuje, bo przecież jest telepatką. A Draco niemniej święty, po co za nią biec i jej wytłumaczyć. Według mnie za bardzo to wszystko rozwlekasz i dzielisz na części. O czymś musi być blog, ale to ciągłe mijanie się powoli popada w rutynę na Demonach.
OdpowiedzUsuńNiemniej rozdział ciekawy, mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejny.
Dobrze znalazłam czas na przeczytanie i na komentarz! Ostatnio w ogóle tu nic nie komentuje, jednak z drugiej strony nadrabiałam twoje opo chyba miałam 3 zaległe rozdziały albo 4. Twoje opowiadanie jak wiesz mi się strasznie podoba i pewnie po zakończeniu go wrócę do niego. Tracey nienawidzę jej szczerze mówiąc, mam jej dosyć jest dla mnie taką Camille z The Originals, heh. Przed dramione długa droga, nie ? :P
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam do siebie, liczę na twoją opinię: http://crazy-story-love-of-dappelanger.blogspot.com/ bardzo mi zależy na szczerość i w ogóle czy ciekawe opo i itp. Wisz o co chodzi.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAutorko, czytamy twoje rozdziały od jakiegoś już czasu ( to ja, Mystery, namówiłam Enigmę do przeczytania Twoich opowiadań). Śledzimy losy Twoich bohaterów i jesteśmy oczarowane Demonami. Ten rozdział wzbudza wiele sprzecznych emocji, ale jest świetny . Zainspirowałaś nas do napisania Dramione, ale wiemy, że nigdy Ci nie dorównamy talentem i umiejętnością wywoływania tak wielu emocji jednym akapitem (my już po pierwszym byłyśmy pod wrażeniem).
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję, że Twoi bohaterowie zostaną z nami naprawdę długo, bo nie możemy wyobrazić sobie, że pewnego dnia pojawi się epilog. Ta historia jest tak wspaniała, że można ją czytać bez końca. W związku z tym życzymy Ci nieograniczonych zasobów weny i chęci do pisania.
Pozdrawiamy,Enigma i Mystery - siostry Riddle.
P.S. Dziś o 20:00 na naszym blogu pojawi się prolog. Jeśli chcesz to wpadnij liczymy na opinie :) E&M
I bądź tu człowieku mądry i obierz w słowa to co chcesz przekazać. Mimo mojej rozstetki postaram się sklecić kilka zrozumiałych zdań. Nie podoba mi się spisek przeciwko Draconowi ale coś się dziać musi. Decyzja Hermiony troszkę mnie szokuje, ale mam nadzieje, że Draco dłużej jak 3 dni bez niej nie wytrzyma i przypędzie do jej domu. Mam nadzieje, że zawalczą o tą miłość. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń~Madzik
Strasznie smutny i emocjonalny rozdział. Ale mam nadzieję, że Draco się nie podda. Na początku uwierzyłam w ten sen i mi tętno podskoczyło. Poradzą sobie z tym w końcu, jestem pewna, byleby Draco się nie poddał :)
OdpowiedzUsuńOooo matko jakie emocje !!! Bożeno ! Ja mam nadzieję tylko że malfoy się nie podda i o nią zawalczy. A Hermiona mogłaby nauczyć się słuchać ludzi i im nie przerywać!! Ona musi poprostu musi zostać w Hogwarcie!! Nie no nie mogę rozdział świetny jak zawsze :) nie mogę doczekać się następnego!! Życzę weny i dużo wolnego czasu oraz relaksu ;) i odrazu gorące życzenia z okazji zbliżających się świąt Wielkanocnych!! Dużo radości, szcześcia i słodyczy Mrs. Vinetteage-Malfoy życzy !!! :*
OdpowiedzUsuńTyle emocji w tak ograniczonej przestrzeni. Przed Draco trudne wyzwanie ale mam nadzieję, że da sobie radę. Liczę a Malfoya, że zatrzyma ją przy sobie i nie pozwoli znów pogrążyć się w mroku. Myślałam, że Tracey dała sobie spokój ale najwidoczniej jest bardziej zdetermiowana niż się spodziewałam. Buziaki
OdpowiedzUsuńLa Cartina
Tyle emocji w tak ograniczonej przestrzeni. Przed Draco trudne wyzwanie ale mam nadzieję, że da sobie radę. Liczę a Malfoya, że zatrzyma ją przy sobie i nie pozwoli znów pogrążyć się w mroku. Myślałam, że Tracey dała sobie spokój ale najwidoczniej jest bardziej zdetermiowana niż się spodziewałam. Buziaki
OdpowiedzUsuńLa Cartina
Kobieto! Czytam tego bloga od samego początku i wciąż nie mogę się nadziwić że możesz mieć taki talent. Jak czytam to aż płacze z bezsilności i z tego co Hermiona musi przeżywać. Przez Ciebie wpadnę w jakieś dziwne wahania nastrojów. Cieszę się że jest rozdział, ale płaczę przez to jakie jest życie Miony. Najlepsza kreacja tej postaci ever!
OdpowiedzUsuńBianka
Hej! Jestem nową czytelniczką, kilkadni temu odkryłam twój blog i w kilka gadzin pochłonęłam całą treść. Nie mogę się nadziwic jak możesz tak dobrze pisać. Każdy rozdział trzyma w napięciu. Nie mogę się doczekać co będzie dalej i czuję, że będzie to tak samo ciekawe jak reszta.
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś zainteresowana możesz zajżeć namojego bloga, którego piszę od dość niedawna, ale myślę, że jest całkiem ciekawy:
http://darth-zannah.blogspot.com/
Niedawno zaczęłam czytać tego bloga i po prostu się zakochałam ��Mam nadzieję że Hermiona porozmawia szczerze z Draco, jej rodzice się o tym dowiedzą i pomogą jej. Co do Hogwartu niby by mi to nie przeszkadzało a z drugiej strony Draco został by sam na łasce Tracey i Pansy, no i rzadziej widywał by się z Hermioną �� Mam nadzieje że Draco szybko się ogarnie i zacznie pomagać jej przejść przez to wszystko nie patrząc na to czy ona go będzie odpychała, bo jak wiadomo ona tego po prostu potrzebuje :( Ehh ale się rozpisałam rozdział cudny ogólnie rzecz biorąc. Życzę dużo weny ☺Pozdrawiam ☺
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z tym snem. Taki realny. Tylko czy Draco będzie umiał wyciągnąć prawidłowe wnioski? I czy bedzie potrafił byc konsekwentny? No i ten spisek dziewczyn - to tez ciekawy wątek. Czy Draco ich rozszyfruje? Czy bedzie potrafił oprzeć im sie w sytuacji własnego kryzysu emocjonalnego z Hermioną? Czy bedzie miał juz dość akcji z H. i pójdzie w cokolwiek innego - byle nowego, lżejszego? Byle tylko odpocząć? Może - to przeciez takie męskie ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie piszesz - lekko sie czyta. Szkoda, że tak długo trzeba bedzie czekać na kolejny rozdział ;D;p
Pozdrawiam, Kasia
Nareszcie jestem na bieżąco :) oby Hermiona i Draco jakoś się dogadali :) czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie. Jestem zachwycona twoim talentem do pisania. Choć nigdy nie piszę komentarzy, tu już musiałam. Bo jesteś po prostu cudowna. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://zabramahogwartu.blogspot.be/?m=1
Super rozdział I mam nadzieje że prędko pojawią się następne. ;)
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj zobaczyłam że wstawiłaś rozdzial ;'(
OdpowiedzUsuńJak zwykle genialny ❤️
Ps. Nie rozpisuje się bo jestem przy stole :D
A moim rodzicom się tonie podoba XD
Współczuje jej
Nawet ona nie chciala wracac do Domu (Voldzia) a teraz sama się decyduje że tam wroci
Mam nadzieje ze Draco powie o sytuacji tej bo ona serio potrzebuje pomocy by normalnie funkcjonować
A także ciepła rodzinnego
Mam nadzieje ze Voldziu nie bedzie chamski ani wredny bo ona juz pewnie nie wytrzyma :(
Bardzo sie ciesze że ona juz nie musi ukrywać tej maski przed Draco i ze on już wszystko wie :)
Przeciez on za nią szaleje
A on tez nie jest jej obojętny
Ona MUSI zrozumieć że inni chcą jej pomoc
Sama napewno nie da rady uporać sie z problemem
Mam nadzieje ze jak tam wroci to nie popełni próby samobójczej ale jesli tak to zeby Voldziu lub jej matka ją znaleźli
Wtedy sami zobaczą jakie piekło przeżywała
Goshh !! Matko ale emocje, nie mogę się doczekać następnego ale czekam z utęsknieniem. Geniusz jakich mało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki <3
Kiedyś napisałaś, że patronusem Hermiony jest irbis. A żeby go wyczarować potrzebne jest najszczęśliwsze wspomnienie. Od kilku tygodni nurtuje mnie jakie wspomnienie przywołuje hermiona. Więc bardzo proszę o odpowiedź na to pytanie.
OdpowiedzUsuńNa ten moment nie mogę Ci jej udzielić, ponieważ jest to wnikanie w ważną część opowiadania, która nie została jeszcze ukazana.
UsuńWiem że dokładnych informacji mi nie udzielił więc zapytam więcej niż 5 rozdziałów czy mniej?
UsuńJestem :) Przeczytałam wszystkie rozdziały z zapartym tchem :) Komentuję tutaj pod ostatnim na tą chwilę postem, ponieważ stwierdziłam, że pisanie 46 komentarzy jest mi nie na rękę - brak czasu. Dlatego mam nadzieję, że wybaczysz mi to i pozwolisz, że teraz już będę mogła na bieżąco komentować :D
OdpowiedzUsuńWracając do początku. Hermiona jako córka Voldemorta była moim zdaniem oklepanym tematem. Możliwe, że to dlatego, że trafiałam na denne blogi, w których Miona od razu zaczynała rzucać klątwami i nienawidzić Gryfonów.
U ciebie zmiana charakteru następowała stopniowo. Hermiona przestała zadawać się z Harrym i Ronem, ale na ich własne życzenie. W końcu zostawiania dziewczyny na postawę Ślizgonów, na dodatek na Nokturnie nie jest niczym miłym. Spodobała mi się również jej podwójna tożsamość: raz odważna innym razem zastraszana. Sny opisywane są realistycznie. Do tego stopnia, że niektóre czytałam po kilka razy! Charakter Draco odwzorowałaś dobrze: arogancki i nadęty, po kilku rozdziałach przy bliższym poznaniu wydaje się być w miarę miłym facetem, który zrobi wszystko dla ukochanej. Nie będę się już więcej rozpisywać. Jednym słowem mam nadzieję, że Draco pozbiera się i popędzi do dziewczyny ratować ją przed jej własnymi demonami. Bo któż pomoże je pokonać jak nie on?
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :D
Arabella
Czy rozdział pojawi się do 25 kwietnia?
OdpowiedzUsuńNie przemawia do mnie wizja płaczącej i wiecznie skrzywdzonej Hermiony, zachowującej się niczym Julia z Dotyku Julii. Nawet, ile przeszła. Zresztą Hermiona jako córka Toma, nawet w lepszej wersji? Oklepane. Do tego dramione. Fabuła nie porywa.
OdpowiedzUsuńDo tego kompletny brak emocji. Można byłoby napisać świetne opisy emocji, a tu czytam, jakby Hermiona jadła śniadanie w Wielkiej Sali. Nic nie czułam, czytając ostatnie zdania. Może irytację...
Do tego tnąca się Hermiona, nawet w śnie Malfoya? Nie na moje nerwy.
Chciałaś zachować kanoniczy charakter dziewczyny. Nie udało się. Ona nie może być Grangerówną, mając na nazwisko Riddle. Ok, może być tą zarozumiałą, zdolną, utalentowaną czarownicą, ale nawet w podświadomości coś musi się jej zmienić.
Jest jeszcze Julianne. Czasami odmieniasz "Julianny", a to błąd. Nie ma to jak postaci nadać imię aktorki jej grającej.
Julianne jest straszna. Powinna charakterem przypominać Toma i mieć taką charyzmę. Inaczej ich znajomość powinna paść.
A czemu Hermiona nie może przyjaźnić się z Harrym i Ronem? Oni nie zostawiliby dziewczyny samej.
Mam nadzieję, że jakoś będziesz broniła swojego ff.
Pozdrawiam,
/Rosie
Wspomnianej książki nie czytałam, więc nie mam się jak do tego odnieść. Tematyka może i oklepana, ale ja ją lubię i dobrze się w niej czuję, a to chyba najważniejsze.
UsuńO emocjach ciężko tu dyskutować. Do Ciebie nie trafiłam, kogoś innego rozdział poruszył, jeszcze inna osoba się na nim zanudziła. Ja po prostu przedstawiam swoje odczucia, własny punkt widzenia. Nie jest powiedziane, że trafię tym do każdego.
W tym opowiadaniu kanon występuje stosunkowo rzadko. Nie da się bez tego napisać Hermiony Riddle.
Tu się nie zgadzam. Nie ma reguły na to, kto z kim się będzie dogadywał, a kto nie. Julianne nie jest taka jak Twoim zdaniem powinna być, więc nie może jej się układać z Tomem. Również dobrze ja mogę powiedzieć, że przeciwieństwa się przyciągają i tyle.
Dziękuję za opinie i pozdrawiam.
Sprawa Harry'ego i Rona jeszcze nie raz powróci, więc to nie jest koniec i na pewno ie chodzi o to, że ona nie może się z nimi przyjaźnić, bo nie przypominam sobie, aby ktokolwiek jej tego zabronił.
Witam!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twoje opowiadanie w jeden dzień. Powiem szczerze, że NIENAWIDZĘ Hermiony Riddle, ale Ty...Ty coś ze mną zrobiłaś!!! Teraz KOCHAM HERMIONĘ RIDDLE! Serio fabuła, Twój styl pisania mnie powalają na glebę. To taki prawy sierpowy od najlepszego boksera na świecie. Do tego wątek dramione...rozpływam się! Myślałam, że lepszego Twojego opowiadania niż La Fi De La Vie nie przeczytam, a tu takie zaskoczenie, bo muszę przyznać, ze to (jak dla mnie) jest lepsze. Bardzo, ale to bardzo niecierpliwie czekam na więcej i więcej. Uwielbiam Opętanych! Czekam na następny rozdział.
Życzę weny i pozdrawiam.
PS Bardzo by mi zależało na Twojej opinii. Może akurat przypadnie Ci do gustu :) http://jestesdlamniejakpowietrzedramione.blogspot.com/
Dziewczyno! Przede mną do przeczytania całe 40 rozdziałów tej historii... O rajciu. Niezłą czytankę mi zostawiłaś. Chyba nie warto było znikać na ponad rok z blogosfery. Zabieram się za czytanie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło
precious-fondness.blogspot.com
Wooow
OdpowiedzUsuńPrzez przypadek trafiłam na Twojego bloga i połknęłam wszystkie rozdziały w dwie noce <3 To to coś niesamowitego,świetnie oddałaś charaktery postaci co jeszcze bardziej podkręca akcje. Historia jest urocza ale i strasznie smutna. Nie mogę doczekać się kolejny rozdział c: Życzę weny
Sen który śnił się Draco był straszny przez chwilę myślałam że faktycznie jest z nią źle (w sensie fizycznym bo emocjonalnie i psychicznie to ledwo wiąże koniec z końcem) teraz te rozdziały są tak dramatyczne że aż boję się co będzie dalej.. no ale mam nadzieję że w końcu porozmawiają (chociaż tekst dracona poraz ktorys.. "musimy porozmawiać" sama zaczynam olewać xd ) no to czytam dalej ;)
OdpowiedzUsuńTa końcówka mnie zniszczyła.
OdpowiedzUsuńTeraz to i ja się rozpadam 😭😭
OdpowiedzUsuń