czwartek, 30 czerwca 2016

49. Trop?


- Myślę, że na dziś to wszystko, Severusie.
Oznajmił Tom, za pomocą różdżki zwijając znajdujące się na biurku przed nim plany. Jak co niedziele przesiadywali z Severusem w jego gabinecie nad strategiami. Dziś na celowniku znalazł się klan wilkołaków, który Lord pragnął mieć po swojej stronie, szczególnie teraz gdy część wampirów z Islandii, do których nie zdołał dotrzeć, opowiedziała się po stronie Dumbledore’a. Zabawa się skończyła. Obie strony rozpoczęły przygotowania do starcie ostatecznego, które prędzej, czy później musiało nadejść.
- Oczywiście.
Odpowiedział Snape, jednak nie ruszył się ze swego miejsca. Tom nie dał mu wyraźnie do zrozumienia, że może odejść, dlatego podejrzewał, iż to wcale nie koniec ich spotkania. Nie mylił się.
- Jest jeszcze jedna sprawa, którą musimy dziś poruszyć, a mianowicie moja córka i młody Malfoy.
Nawet jeśli Severus spiął się nieco, nie dał nic po sobie poznać. Siedział niewzruszony, patrząc Tomowi prosto w oczy. Spodziewał się, że ten temat prędzej, czy później wypłynie. Sam w końcu niegdyś wspomniał Lordowi o pogłębiającej się zażyłości młodych. Nie przypuszczał jednak, że sprawy zajdą tak daleko. Sądził, iż wieloletnia nienawiść pomiędzy tą dwójką skutecznie unicestwi chwilowe zauroczenie. Okazało się ono jednak silniejsze niż przypuszczał. Wszyscy mogli się o tym przekonać na własne oczy podczas świątecznego bankietu. Do takich osób zaliczał się również Tom. Niewinne sugestie na temat rosnącego przywiązania Dracona do Hermiony, którymi dawno temu uraczył go Snape, zyskały poparcie w rzeczywistości. To skłoniło Toma do zainteresowania się tą sprawą, co nie wróżyło młodym niczego dobrego.
- Co masz konkretnie na myśli?
- Doskonale wiesz, o czym mówię. Sądzicie, że nie wiem, o czym huczą śmierciożercy od Bożego Narodzenie? Młody Malfoy kręci się przy mojej córce i niewiele ma to wspólnego z pilnowaniem jej. Pozostała dwójka nie jest nią do tego stopnia… zainteresowana. Widząc ich codziennie w szkole masz lepsze rozeznanie w sytuacji, więc słucham.
Tom oparł łokcie o blat biurka, stykając ze sobą czubki palców. Nie spuszczał czujnego wzorku z Severusa, który mimo iż sprawiał wrażenie spokojnego, coś przed nim ukrywał. Zachowanie Hermiony podczas bankietu dało Tomowi do myślenia. Zwykle nie kryła się ona ze swą niechęcią do innych przedstawicieli arystokracji lub co najwyżej ich tolerowała. W przypadku Dracona sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Nie miał nic przeciwko temu, aby zawierała nowe znajomości, ale tu z pewnością nie chodziło o zwykłe koleżeństwo. Jedno spojrzenie na młodego Malfoya, wodzącego wzrokiem za jego córką wystarczyło, aby zrozumiał, co tu się święci. Gdyby jeszcze Hermiona jakoś temu przeciwdziała, ale nie. Zaloty chłopaka zdawały się jej zupełnie nie przeszkadzać.
- Na podstawie ogólnych obserwacji można uznać, że coś ich łączy, ale nie wiem, jak daleko sprawy zaszły. Hermiona to nie typ wylewniej dziewczyny, obściskującej się po kątach.
Severus nie okłamał Lorda, po prostu nieco minął się z prawdą. Ostatnie stwierdzenie oczywiście było jak najbardziej autentyczne. Hermiona i Draco nie zaliczali się do wylewnych par, takich jak choćby Blaise i Pansy. Nikt w Hogwarcie nie miał jednak wątpliwości, że są razem. Cała szkoła żyła ich związkiem, chwilowym kryzysem i ponownym pojednaniem. Tak, nawet wśród nauczycieli przewijał się ten temat, choć broń Merlinie nie były to plotki. W zasadzie Severus sądził, że ta sprawa szybko rozejdzie się po kościach. Po wielkim wejściu do Wielkiej Sali większość uznała, iż domniemany związek okazał się pomyłką lub wielkim niewypałem. Niestety w przeciągu kilku ostatnich dni wszystko wróciło do normy, a wręcz nabrało tempa. O ile przez dobry tydzień Riddle i Malfoy zdawali się wręcz unikać, tak po swoich jednodniowych wagarach, niemal nie widywano ich osobno.
- Rozumiem.
To co powiedział Snape, wystarczyło, aby Tom wszystko zrozumiał. Młody Malfoy z coraz lepszy rezultatem owijał sobie jego córkę wokół palca. Już on znał takich jak on. Pamiętał jeszcze ze swojego pobytu w Hogwarcie tych wszystkich cwaniaków, mieszających dziewczynom w głowach. Nie do końca wiedział, jak to wygląda z perspektywy Hermiony, lecz sądząc po dziwnych uśmiech Julianne przy każdej wzmiance o Draconie, coś musiało być na rzeczy. Oczywiście nic mu nie chciała na ten temat powiedzieć, a coś wiedziała na pewno. Mimo braku konkretnych informacji nie zamierzał ryzykować. Żaden szczeniak nie będzie się zabawiał kosztem jego córki.
- Mam dla ciebie zadanie, Severusie.
I Snape już wiedział, że kłopoty, które zwiastował młodym właśnie miały się zacząć.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

- Noctis, rusz się wreszcie do cholery i pomóż mi szukać tej przeklętej różdżki!
Poirytowana Hermiona miotała się po pokoju, zaglądając w każdy możliwy kąt w poszukiwaniu swej różdżki. Powinna jak zwykle leżeć na szafce nocnej, lecz nie znalazła jej tam. Przeszukała już nawet łazienkę i nic, a Noctis zamiast jej pomóc, wylegiwała się na kanapie, nabijając się z niej.
- Ruszasz się, przeklinasz, nie myślałam, że kiedyś będę za tym tęsknić.
Hermiona zmroziła wzrokiem wyraźnie rozbawioną Noctis, lecz nic nie powiedziała. Jej pupilka miała rację - powróciła do żywych. Początkowo po swoim wyznaniu nie wyobrażała sobie tego, lecz Draco i tym razem okazał się niezawodny. Nie wracali więcej do tamtej rozmowy. Nie zadawał pytań, nie roztrząsał. Żyli jakby nic się nie wydarzyło, choć zmieniło się wszystko, a przede wszystkim oni. Draco świadomy problemów Hermiony, starał się jak tylko mógł, aby jej pomóc, ale robił to w subtelny sposób. Osoby postronne tego nie dostrzegały, ale ona widziała. Nie kłamał mówiąc, że zaczynają od nowa. Poznawali się od początku, mimo iż wiedzieli o sobie o wiele więcej. Z dnia na dzień Hermiona czuła się przy nim coraz lepiej. Draco świadomy jej lęków nie wiadomo skąd, doskonale wiedział, jak ma się z nią obchodzić. Krótkie pocałunki w czoło, czy też w policzek, drobne czułości takie jak bawienie się jej włosami to wszystko, na co sobie pozwalał, choć nie od razu. Była mu za to bardzo wdzięczna. Te drobne gesty sprawił, że czuła się przez niego adorowana, ale nie osaczona, czy też zmuszana do czegokolwiek. Domyślała się, że od swojej jakby nie patrzeć dziewczyny oczekiwał czegoś więcej, ale szanował ją na tyle, aby nawet nie dać jej tego odczuć. Szacunek to coś, czego tak naprawdę jeszcze nie zaznała. Oczywiście podziwiano ją za wybitne oceny, śmierciożercy szanowali ją z powodu pozycji ojca, ale to nie to samo. Draco akceptował ją jako osobę, nawet z tym całym bagażem doświadczeń. To znaczyło dla niej najwięcej i dawało nadzieję, że jest w stanie wydostać się z tego bagna, jakim dotychczas było jej życie, nawet jeśli przed nią daleka droga.
Niespodziewanie poszukiwania Herminy zostały przerwane przez pukanie do drzwi. Spojrzała ona na zegarek, zdając sobie sprawę, że już pora iść na zajęcia.
- Wspaniale, po prostu cudowanie.
Mruknęła ze złością panna Riddle, po czym zarzuciła na ramię wypełnioną książkami torbę. Ruszyła w stronę drzwi, za którymi już czekał na nią Draco.
- Maleństwo nie w humorze?
Zapytał Draco, pomijając powitanie, za co oberwał w ramię.
- Lepiej dla ciebie, żebyś mi go jeszcze bardziej nie zepsuł.
Odburknęła Hermiona, zamykając za sobą drzwi od pokoju. Draco za to uśmiechnął się jeszcze szerzej, lecz nic już nie powiedział. Ponad połowę drogi na zaklęcia pokonali w milczeniu. Hermiona usilnie starała się sobie przypomnieć, gdzie mogła zostawić różdżkę, modląc się jednocześnie, aby na zajęciach przerabiali teorię.
- Powiesz mi w końcu, na co się tak wściekasz?
Zapytał Draco, gdy znajdowali się już nieopodal swej klasy. Zżerała go ciekawość, co lub kto podpadł tym razem Riddle.
- Zgubiłam różdżkę. Nie mogę jej nigdzie znaleźć, a przecież jeszcze wczoraj ćwiczyliśmy transmutację.
- Nie zgubiłaś.
Hermiona spojrzała z niezrozumieniem na Dracona, który zaczął czegoś szukać w swojej torbie. Nie zdążyła nawet zapytać, co ma na myśli, gdy ku jej zdziwieniu z pomiędzy książek wyciągnął jej różdżkę.
- Skąd ją masz?
Zapytała Hermiona, natychmiast odbierając od niego swą własność.
- Dałaś mi ją wczoraj razem z wypracowaniem.
- I nie mogłeś oddać mi jej wcześniej? Szukałam jej od rana.
- Wtedy nie byłoby zabawy.
- Jesteś dupkiem, Malfoy.
Podsumowała nabijającego się z niej chłopaka Hermiona, po czym przyspieszyła kroku. Pod klasą zauważyła Teodora i Dafne wraz z całą resztą i to do nich postanowiła podejść.
- Cześć wam
Przywitała się z zebranymi, lecz ci nie zdążyli odpowiedzieć, gdyż zaraz z nią przybył Draco.
- Nie dąsaj się, mała. Przecież kiedyś bym ci ja oddał.
- Kiedyś to ja ci zrobię poważną krzywdę i dopiero wtedy będzie zabawa.
Stwierdziła śmiertelnie poważnie Hermiona, czym rozbawiła wszystkich, włącznie z Draconem. Blondyn nawet do końca nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo brakowało mu ich codziennych przekomarzań. Te ciche dni były dla niego istną katorgą. Cieszył się, że ten etap mają już za sobą. W zasadzie wszystko zmierzało ku lepszemu. Wiele myślał o ich sytuacji i o tym jak mają się w niej odnaleźć. Pomysłów w jego głowie zrodziło się wiele, lecz żaden nie nadawał się do realizacji. Dopiero jedna, pozornie nieistotna myśl naprowadziła go na właściwy tor. Zdarzało mu się porównywać Riddle do zaszczutego zwierzęcia, więc czemu nie zacząłby się z nią tak obchodzić. Ona nie potrzebowała rozdrapywania starych ran, czy też wracania do przeszłości. Musiała nauczyć się z tym żyć i on zamierzał jej w tym pomóc, oswoić ze sobą i otaczającą ich rzeczywistością. Nie wiedział, czy robi dobrze, ale jak na razie ta taktyka przynosiła rezultaty. Do głosu ponownie zaczęła się dobijać ta silna i pyskata dziewczyna, która zwróciła mu w głowie. Ona przez cały czas gdzieś tam tkwiła w Hermionie. Potrzebowała tylko pomocy w przebiciu się przez tę całą otoczkę bólu i krzywd. Wymagało to czasu i cierpliwości, ale Draco był na to gotów. Na kogoś takiego jak Riddle warto poczekać.
- Tak, tak wiem, jeszcze słowo i będę trupem.
- Ktoś tu ma zadatki na drugą Trelawney.
Hermiona nieudolnie starała się udawać zirytowaną, w czym skutecznie przeszkadzało jej rosnące rozbawienie. Poległa zupełnie, gdy poczuła, jak Draco całuje ją w czubek głowy, a na jej usta wkrada się nieproszony uśmiech. Chwila ta nie trwała niestety zbyt długo. Nie wiadomo skąd przy grupie szóstoklasistów pojawiło się kilku Ślizgonów z siódmego roku na czele z Adrianem Pucey’em. To mogło oznaczać wyłącznie kłopoty.
- Widzę, Malfoy, że romans kwitnie. Jak tak dalej pójdzie może uda ci się ją zaciągnąć do łóżka przez końcem szkoły, chociaż to mało prawdopodobne.
Adrian sam roześmiał się ze swojego jakże wyszukanego żartu, delektując się momentalnym wyprowadzeniem Dracona z równowagi. Ostatnimi czasy miał ku temu wiele okazji. „Związek” Malfoya i Riddle dawał mu spore pole do popisu. Jak wiadomo plotki bardzo szybko się rozchodzą, a im dalej idą, tym stają się barwniejsze i coraz mniej zgodne z prawdą. W ten sposób Adrian znalazł idealny sposób na utarcie Malfoyowi nosa. Tak się puszył przy córeczce Czarnego Pana, która okazała się jakąś nietykalną histeryczką. Niby ostatnio coś się między nimi zmieniało, ale to nie przeszkadzało Adrianowi w kpieniu ze związku tej dwójki, który jego zdaniem przypomniał parodię. Tak jak podejrzewał, Malfoy niby taki Casanova, a jak przyszło co do czego nie radzi sobie z jedną przemądrzałą cnotką. Żałosne.
- Jeszcze jedno słowo, a będziesz zbierał zęby po całym Hogwarcie.
Warknął Draco, robiąc krok w stronę Pucey’a. Jeśli ten prostak sądzi, że coś takiego ujdzie mu płazem, gorzko się myli. Nikt nie będzie w taki sposób zwracał się do Riddle, szczególnie taka niemota jak Pucey. Nie po to on stara się jej pomóc pozbierać po tym wszystkim, żeby jakiś kretyn to niszczył.
- Prawda w oczy kole. Zachciało się awansu dla ojczulka to teraz się męcz.
Dla Dracona zdecydowanie przebrała się miarka. Już zamierzał ręcznie nauczyć Adriana rozumu, gdy poczuł jak czyjaś drobna dłoń łapie go za przedramię.
- Uspokój się, to nie jest dobre rozwiązanie.
Hermiona bezbłędnie odczytała zamiary Dracona i teraz usilnie starała się skupić na sobie jego uwagę, aby nie doszło do rękoczynów. Słowa Puceya’a sprawiły jej przykrość, jednak nie dała tego po sobie poznać. Zdawała sobie sprawę, że ludzie wciąż gadają, oceniają ją, snują coraz to nowsze teorie na temat tego, dlaczego Draco w ogóle z nią jest. Większość skłaniała się ku temu, że w ten sposób zamierza wkupić się w łaski Voldemorta. Draco nie dawał jej powodów do zwątpienia w jego szczere intencje, lecz świadomość, iż ludzie uważają, że nie mógłby tak po prostu się nią zainteresować, sprawiała jej niemal ból. Wciąż ją oceniano; za rodzinę, o której nic nie wiedzieli, za związek, który nie powinien ich interesować, za zachowanie, którego przyczyny nie znali.
Draco jeszcze przez chwilę gromił wzrokiem Pucey’a, po czym zwrócił się w kierunku Hermiony, która przyglądała mu się niepewnie. Gdyby nie ona Adrian już dawno zaliczyłby bliskie spotkanie z jego pięścią. Nie chciał jednak przestraszyć Riddle swoim wybuchem. Za wszelką cenę starał się ochłonąć, powtarzając sobie, że ta łajza jeszcze mu za wszystko zapłaci. Niestety pozbawiony instynktu samozachowawczego Pucey postanowił dolać oliwy do ogni, niwecząc plany Dracona o późniejszej zemście.
- A może ona tylko przy ludziach taką cnotkę zgrywa? Co powiesz, Malfoy? Czyżby…
Adrian nie dokończył. Jednym szarpnięciem Draco wyrwał się z uścisku Hermiony, a w następnej sekundzie jego pięść wylądowała na szczęce przeciwnika. To wystarczyło, aby ku przerażeniu Hermiony między chłopkami wybuchała bójka.
- Przestańcie, natychmiast się uspokójcie!
Krzyki Hermiony nie przyniosły żadnego rezultatu. Panowie szarpali się i okładali z coraz większą zawziętością. Draco ogarnięty furią stał się zupełnie głuchy na jej słowa. Hermiona już zamierzała sama rozdzielić chłopaków, gdy ku nim zdecydowanym krokiem ruszyli Teodor i Blaise. Zgodnie uznali, że to najwyższy czas na interwencję. Zaczęli rozdzielać okładających się chłopaków, co jednak wcale nie okazało się takie łatwe.
- Jeszcze raz choćby pomyślisz o Riddle, a twoi starzy będą mieli problem z zidentyfikowaniem zwłok, śmieciu!
Darł się wniebogłosy Draco, nie zważając na Notta, który za wszelką cenę starał się go odciągnąć od Adriana. Gniew zapewnił mu nadludzką siłę. Nigdy nie tolerował dogryzania Riddle, lecz po ostatnich wydarzeniach stał się jeszcze bardziej wyczulony na tym punkcie, tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, czego one dotyczyły. Hermiona sobie na to nie zasłużyła.
- Co tu się dzieje?!
Nagle tłum uczniów rozstąpił się, robią przejście profesorowi Flitwickowi, który właśnie przybył na zajęcia. Był zszokowany i oburzony tym, co zastał, szczególnie iż trafił na moment, kiedy to Draco bezceremonialnie złamał nos swojego przeciwnika, za którego natychmiast puściła się krew.
- Proszę się natychmiast uspokoić!
Profesor jednym machnięciem różdżki wyczarował tarczę, która oddzieliła od siebie uczestników bójki. Obaj odrzuceni siłą zaklęcia nieco się zachwiali, ale nie upadli. Flitwick spojrzał na nich z jawną dezaprobatą. Obaj prezentowali się żałośnie. Pomięte koszule, czerwone plamy na twarzach, które już niebawem miały przeobrazić się w siniaki, rozcięty łuk brwiowy i warga u Dracona oraz rozwalony nos Adriana. To wszystko składało się na obraz nędzy i rozpaczy.
- Proszę natychmiast wyjaśnić, co tu zaszło!
- Ten pomyleniec rzucił się na mnie z pięściami.
- Uważaj na słowa, bo nawet w Mungu nie będą mieli co składać.
Gdyby nie bariera dzieląc go od Adriana, Draco ponownie by się na niego rzucił. Wolał jednak nie ryzykować bliskiego spotkania z wyczarowanym murem. Już i tak czuł, że jego twarz jest w opłakanym stanie, co i tak niewiele go aktualnie obchodziło.
- Czy to prawda, panie Malfoy?
- Ta gnida obrażała Riddle.
- To nie moja wina, że twoja niunia to…
- Skończ, a cię zabiję!
- Dość tego! Nie będziemy w ten sposób rozmawiać. Obaj natychmiast marsz do dyrektora. Pannę Riddle również zapraszam z nami.
Hermiona pobladła na słowa profesora. O niczym innym nie marzyła, jak po publicznym upokorzeniu, trafić na dywanik do dyrektora, który za punkt honoru obrał sobie udręczenie jej. Starała się pocieszyć myślą, że nie będzie tam sama, ale to na niewiele się zdawało. Idąc za Flitwickiem na siódme piętro, czuła się niczym skazaniec prowadzony na ścięcie. Nie zwracała najmniejsze uwagi na kroczących po obu jej stronach chłopaka, których postanowiła od siebie oddzielić. Wolała nie dopuścić do kolejnej bójki. To nie był sposób na rozwiązywanie problemów, co musiała koniecznie uświadomić Draconowi. Najpierw jednak przyjdzie jej się zmierzyć z Dumbledore’em. Do jego gabinetu dotarli w ciszy. Na miejscu czekał na nich Snape, którego Flitwick nie wiadomo kiedy wezwał.
- Jednego dnia nie możecie wytrzymać bez awantur?
Zapytał od razu wyraźnie niezadowolony Severus. Czasami zastanawiał się, czy dla jego podopiecznych tydzień bez wizyty u dyrektora zalicza się do straconych. Jakby naprawdę nie miał ciekawszych zajęć od wyciągania tych smarkaczy z kłopotów.
Snape nie czekając na odpowiedz, podał hasło i jako pierwszy ruszył po schodach. Dotarłszy na miejsce zapukał trzykrotnie, oczekując na pozwolenie.
- Proszę.
Snape otworzył drzwi, przepuszczając w nich podopiecznych. Z duszą na ramieniu jako pierwsza weszła Hermiona. Jej wzrok od razu natrafił na siedzącego za biurkiem dyrektora. Albus zdawał się obojętny na jej przybycie, choć mogłaby przysiąc, że ujrzała jakiś dziwny błysk w jego oczach, który natychmiast jednak znikł.
- Witam. Co was do mnie sprowadza, moi drodzy?
Albus wstał z krzesła, rozkładając ręce tak, jakby chciał ich wszystkich objąć. Hermionie zrobiło się niedobrze na dźwięk jego dobrotliwego głosu. Ten szaleniec zdawał się cierpieć na rozdwojenie jaźni. To niemożliwe, aby tak diametralnie się zmieniać w zależności od okoliczności. Trzeba jednak przyznać, że Dumbledore był w tym cholernie dobry. Nie wzbudzając podejrzeń, stał się guru magicznego świata, gdy tymczasem starał się wyłącznie zetrzeć z powierzchni ziemi jej rodzinę.
- Pan Pucey i pan Malfoy wszczęli na korytarzu bójkę z powodu panny Riddle.
Wyjaśniał profesor Flitwick, gdy wszyscy przybyli stanęli przed biurkiem dyrektora. Albus omiótł wzrokiem trójkę uczniów. Chłopcy istotnie wyglądali jak po bójce, jednak nimi starzec interesował się najmniej. Swą uwagę skupił na Hermionie. Stała nerwowo wykręcając sobie place i patrząc wszędzie byle nie na niego.  Bała się go. Doskonale. Powinna się go lękać, drżeć na sam dźwięk jego imienia. Ten strach ją zniszczy, a on tylko ukróci jej męki.
- Panowie, panna Riddle to oczywiście ładna i inteligentna dziewczyna, ale nie tędy droga. Nie zaimponujecie jej bójkami.
Albus jakby zupełnie przecząc swym mrocznym myślom, uśmiechnął się dobrotliwie do uczniów, którzy wytrzeszczyli na niego oczy.
- Jakie zaimponować?! Ta szumowina obrażała moją dziewczynę, więc dostał to, na co zasłużył.
Oburzył się Draco, gdy tylko pierwszy szok minął. Czy temu dziadowi już zupełnie odwaliło? Na samą myśl, że Pucey, czy też inny patałach starałby się zaimponować Riddle, krew go zalewała. Wszyscy go teraz pouczali, a prawda jest taka, że na jego miejscu zachowaliby się tak samo. Może trochę go poniosło, ale na pewno tego nie żałował. Podświadomie chciał pokazać Hermionie, że jest w stanie ją obronić. Że nie pozwoli zrobić jej krzywdy.
- Pana pobudki, panie Malfoy, niewiele nas obchodzą. Bójki są zakazane.
Snape postanowił się wtrącić, widząc, że dyrektor może tylko pogorszyć sprawę. Te nabuzowane szczeniaki gotowe ponownie się na siebie rzucić.
- Zabronione, zabronione. Zabronione to powinno być trzymanie w szkole takich…
- Licz się ze słowami, Malfoy, bo twoja gęba może wyglądać jeszcze gorzej.
- Dawaj, cwaniaku.  
- Draco, uspokój się.
Powiedziała Hermiona, łapiąc za ramię Dracona, który już zamierzał ruszyć ku stojącemu po jej drugiej stronie Adrianowi. Za bójkę w gabinecie dyrektora mogło im się naprawdę oberwać. Jakby już nie mieli wystarczających kłopotów. Draco momentalnie się zatrzymał, słysząc jak Riddle wymawia jego imię. Nie robiła tego często, o ile w ogóle, a była to całkiem miła odmiana.
- W porządku.
Skapitulował w końcu Draco, odkładając dowalenie Adrianowi na później. Lepiej dla tego idioty, żeby się do niego nie zbliżał, bo w przeciwnym razie nawet się nie zastanowi, czy powinien dać mu kolejną nauczkę. Hermiona przyjrzała mu się badawczo, lecz istotnie zdawał się opanować. Powoli puściła jego rękę, po czym zamierzała skierować wzrok na dyrektora, lecz co innego przykuło jej uwagę. Na ścianie za Draconem znajdowały się otwarte na oścież drzwi. jednak to, co znajdowało się w pomieszczeniu za nimi, przykuło uwagę panny Riddle. Po jej głowie krążyły setki myśli, aż w końcu doznała olśnienia.
- Tak jak wspomniał profesor Snape bójki są zakazane, dlatego jestem zmuszony odjąć panom po dwadzieścia punktów. Ponadto dziś o dwudziestej stawicie się u pana Filcha. Z pewnością znajdzie wam jakieś zajęcie na wieczór. Myślę, że to wszystko. Severusie, zostań na chwilę.
- Oczywiście, dyrektorze.
- Reszta jest wolna.
Dopiero słowa Albusa wybudziły Hermionę ze swego rodzaju transu i odwróciła wzrok od otwartych drzwi. W jej głowie kołatało się tyle myśli, iż z ulgą przyjęła fakt, że mogą opuścić gabinet.
- Do widzenia.
Pożegnali się uczniowie, po czym za profesorem Filiusem opuścili siedzibę Dumbledore’a.
- Panowie pójdą ze mną do Skrzydła Szpitalnego, a pannę Riddle proszę o powrót do klasy i poinformowanie kolegów, iż niebawem wrócę.
Oznajmił Flitwick, gdy znajdowali się już na korytarzu. Ta dwójka zdecydowanie potrzebowała pomocy pani Pomfrey.
- Nic mi nie jest, wracam z Riddle.
Sprzeciwił się natychmiast Draco, ani myśląc udać się do Skrzydła Szpitalnego. Nic wielkiego mu się nie stało, a poza tym Hermiona w żadnym wypadku nie mogła sama wałęsać się po zamku.
- Pański wybór.
Profesor uznał spieranie się z uczniem za bezcelowe. Skoro nie chciał pomocy jego sprawa. Poza tym rany Dracona przedstawiały się o wiele lepiej, niż krwawiący wciąż nos Adriana. Gdy profesor i Pucey zniknęli za zakrętem, niespodziewanie Hermiona złapała Dracona za rękę, po czym ruszyła w przeciwnym kierunku.
- Na zaklęcia chyba nie w tę stronę.
Zwrócił jej uwagę Draco, posłusznie jednak podążając za nią. Coś mu się tu nie podobało. Riddle zachowywała się jakoś dziwnie. Była jakby nieobecna. Szła przed siebie, nieświadomie coraz bardziej przyspieszając. Niby nic takiego, ale z jakiegoś powodu Draco czuł, że szykują się kłopoty.
- Musimy porozmawiać.
Z ust Hermiony padły słowa, które nigdy nie oznaczały niczego dobrego. tylko co stało się tym razem. Czyżby chodziło jej o tę bójkę? Trochę go poniosło, ale w końcu stanął w jej obronie, więc chyba należała mu się jakaś taryfa ulgowa.
Draco do tego stopnia pogrążył się w rozmyślaniach, iż nawet nie zauważył, kiedy Hermiona zatrzymała się i otworzyła jakieś drzwi. Jakie było jego zdziwienie, gdy okazało się, że prowadzą one do składziku na miotły, którego wymiany nie były zbyt imponujące.
- Co ty chcesz robić w tej rupieciarni?
Zapytał zdziwiony Draco, gdy Hermiona zaciągnęła go do schowka, zamykając za nimi drzwi, przez co w pomieszczeniu zapanowała zupełna ciemność.  Panna Riddle nie odpowiedziała od razu. Zamiast tego wytworzyła na dłoni ogień, który dał im nieco światła. Następnie wyciągnęła różdżkę i za jej pomocą wyciszyła i zamknęła pomieszczenie.
- Zaczynam się ciebie bać.
Podsumował Draco, gdy Hermiona z podpaloną ręką zwróciła się w jego stronę.
- Wolę mieć pewność, że nikt nas nie podsłucha.
- Chyba nie chcesz się na mnie wściekać za tę bójkę? Dostał to na co zasłużył, więc…
- Co? Nie, nie o te wasze wybryki mi chodzi.
Draco spojrzał na Hermionę nieco urażony. To on się dla niej bije, narażając się na szwank i szlaban, a ona uważa to za wybryk. Nie spodziewał się owacji na stojąco, czy też łzawych podziękowań, ale może odrobiny wdzięczności.
- W takim razie, o co?
- Musimy się włamać do gabinetu Dumbledore’a.
W pierwszej chwili Draco zaniemówił. Na pewno słuch go zawodzi i Riddle nie powiedziała właśnie tego, co usłyszał.
- Jaja sobie robisz.
- Jestem jak najbardziej poważna. Posłuchaj, tam…
- Czekaj, czekaj, ty mi chyba nie chcesz powiedzieć, że zamierzasz się włamać do Dropsa.
Teraz Draco czuł autentyczny niepokój. Czy tej dziewczynie kompletnie odwaliło? Po jaką cholerę zamierzała napadać na gabinet największego wroga swojego ojca? To istne szaleństwo. Czy ona nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji w razie porażki? Z takiego gówna nawet Snape by ich nie wyciągnął.
- Dokładnie to chcę ci powiedzieć, ale oczywiście nie dajesz mi skończyć. Widziałam jego bibliotekę. Na pewno ma tam całą masę książek, których nie dostaniesz w byle księgarni. To jedyne miejsce w szkole, gdzie jeszcze możemy znaleźć coś na temat Księgi Ludzi Lasu.
Głos Hermiony niemal drżał z ekscytacji. Po takim czasie w końcu natrafiła na jakiś trop. Przecież o taki oczywiste. Kto jak nie dyrektor mógł posiadać informacje na temat ludu niegdyś zamieszkującego tereny jego szkoły. Musieli tylko dobrać się do jego księgozbioru. Jeszcze nie wiedziała, jak to zrobią, ale to nieistotny szczegół. Najważniejsze, że ruszą z miejsca.
Teraz Draco rozumiał, skąd u Riddle taki pomysł, co nie oznaczało, że przestał go uważać za szaleństwo. Zdawał sobie sprawę, że za wszelką cenę chce znaleźć tę księgę, ale są pewne granice. Jak ona to sobie wyobrażała? Gabinet Dropsa to nie miejsce, gdzie można sobie od tak wejść, wziąć coś i wyjść.
- Ja rozumiem, że zależy ci na tym tomiszczu, ale to już przegięcie. Dumbledore nas rozszarpie jak coś pójdzie nie tak. Nawet nie masz pewności, że coś tam znajdziemy.
- Mam przeczucie.
- Czy do ciebie w ogóle dociera, co mówię?! Nie będziemy się włamywać do żadnego gabinety, tylko dlatego, że ty masz przeczucie!
 Draco i Hermiona stali naprzeciwko siebie, gromiąc się wzrokiem. Chłopak kątek oka zauważył, że płomień na dłoni Riddle znacznie się powiększył, co świadczyło o jej zdenerwowaniu.
- Nie chcesz mi pomagać, twoja sprawa, ale nie próbuj mi przeszkadzać, bo zrobię to z twoją pomocą, czy bez.
Oświadczyła w końcu Hermiona pełnym wyrzutu głosem. Nie tego się spodziewała. Zdawała sobie sprawę, że to co zamierza jest ryzykowne, ale mogli w ten sposób naprawdę wiele zyskać. Księgozbiór Dumbledore’a to ich ostania nadzieja. Malfoy niestety zdawał się tego nie rozumieć. Nie zamieszała go jednak do niczego zmuszać. Zdjęła z komórki wszelkie zaklęcia, po czym zgasiwszy dłoń, opuściła ją.
- Salazarze, dopomóż…
Westchnął ciężko Draco, przejeżdżając ręką po twarzy. Zrezygnowany ruszył za Hermioną, która ostentacyjnie go ignorowała. I niech ktoś mu powie, że momentami nie zachowywała się jak dziecko. Musiała zdawać sobie sprawę, że to co zamierza jest cholernie niebezpiecznie, ale i tak upierała się przy swoim, pozostawiając mu dwa wyjścia. Alternatywa pierwsza: zamknąć Riddle w jej pokoju, uniemożliwiając jej tym samym samotne eskapady, za co czekałby go rychły zgon. Alternatywa druga to pomóc jej i pilnować, aby nie wpakowała się w kłopoty. „Za jakie grzechy mnie to spotyka?”, pomyślał pogodzony ze swym losem Draco, po czym zastąpił Hermionie drogę, zmuszając ją w ten sposób do zatrzymania się.
- Pomogę ci, wariatko, ale bez dobrego planu i pewności, że nas nie złapią w nic się nie pakujemy.
Oznajmił stanowczo Draco, przez co kąciki ust Hermiony nieznacznie się uniosły. Szybko poszło. Malfoy mógł sobie strzelać fochy, ale prędzej, czy później i tak odpuszczał, o czym nie musiał wiedzieć, aby myślał, że działają na jego warunkach. Przynajmniej nie ucierpi jego męska duma, a ona w spokoju zajmie się obrabowaniem Dumbledore’a.
- Przyjdź do mnie po lekcjach. Musimy się za to zabrać od razu.
„Zabawę czas zacząć.”, pomyślał zrezygnowany Draco, doskonale wiedząc, co go czeka. Ten szatański błysk w oku Riddle mówił sam za siebie. Gdyby tu nie chodziło o Dropsa zapewne by współczuł gościowi, który znalazł się na celowniku Riddle.



Witam

Nawet nie wiecie jak strasznie się cieszę, że do Was wracam. Ta bardzo brakowało mi Was, bloga, demonów i w ogóle wszystkiego. Na szczęście sesja już niemal za mną. Został mi jeden egzamin i przedmiot do poprawy, ale to nie ważne. Liczy się to, że wracam tutaj.
Już o samym rozdziale to jest on średniej długości. W zasadzie wprowadza nas on w dalszą akcje, która z pewności będzie bardziej wciągająca, o czym sami się przekonacie.
Jeśli chodzi o datę publikacji kolejnego to są dwie opcje. Pierwsza przed 11 lipca. Po tym dniu szykuje mi się tygodniowy wyjazd, podczas którego nie będę miała dostępu do Internetu. Jeśli się nie wyrobię rozdział pojawi się do 24 lipca maksymalnie, choć raczej nastąpi to wcześniej.


Laf



55 komentarzy:

  1. Rozdział jak dla mnie osobiście świetny, takie wprowadzenie do dalszej akcji. Muszę przyznać, że czekałam na ten rozdział. Głównie ze względu na to, że czytam tego bloga od kilku dni i zastanawiałam się czy zdążę przeczytać wszystkie rozdziały do tego czasu. I nagle NIESPODZIANKA! Kończę czytać 48, patrzę a tu kolejny i nagle taka radość i zabieram się od razu za dalsze czytanie
    Gratuluję Ci również pomysłu na taką fabułę i różne obroty akcji, punkty kulminacyjne i dobór charakterów. Z każdym kolejnym rozdziałem byłam, jestem i zapewne nadal będę co raz bardziej zafascynowana tym opowiadaniem. Mam dzięki Tobie odskocznię od rzeczywistości dziękuję
    Życzę Ci czasu na odpoczynek, powodzenia jeszcze na egzaminie i weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach doczekałam sie rozdział jak zwykle genialny! Martwi mnie troche Voldemort jako nadopiekuńczy tatuś... Nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie jest! :D Bardzo mi się podoba to, że Draco jest taki opiekuńczy i troskliwy w stosunku do Hermiony, i to że ona zauważa jego starania. Mam nadzieje, że plan z biblioteką Dumbledore'a się uda i że nareszcie utrą mu ten jego chaczykowaty nos... Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością i życzę dużo weny, i powodzenia na studiach ;)
    Z.

    OdpowiedzUsuń
  4. Skąd ty bierzesz te pomysłu?! To jest normalnie genialne <3 nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czułam, ze Voldi sie wtrąci.:3 Świetny rozdział!❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu kocham Cię ������
    Jak zwykle genialne
    Re

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdzial swietny. Wartobylo tyle czekac.
    Czekam na nastepny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. wowow
    Nareszcie, mam nadzieję że Voldzio dowie się o kłopotach Hermiony zanim zrobi krzywdę Draco i że da im błogosławieństwo No i chyba to wszystkie moje nadzieje
    A teraz przejdźmy do oceny super rozdział, wydaje mi się trochę krótki ale jest świetny zawarłas w nim wszystko
    Czekam niecierpliwie na next

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiedziałam że to Adrian! Rozdział świetny, utęskniony, i jak przyrzekłam - jestem twoją dłużniczką xd Na początku myślałam, że chodzi o myślodsiewnie,lecz te księgi jeszcze bardziej przykuły moją uwagę.Ach te Tom...:O Kocham takie poranki, gdy mogę wstać bez mrugniecia okiem o 7, bo czeka na mnie coś fantastycznego. Rozdział przeczytałam w nocy, ale zawsze rano muszę go sobie odtworzyć na nowo, zebrać myśli i napisać komentarz. Cieszę się że następny rozdział przewidujesz szybciej i jestem ci dozgonnie wdzięczna ;)
    -M

    OdpowiedzUsuń
  10. Tobie brakowało Demonów...;-;
    a co my mamy powiedzieć XD
    Ty przynajmniej wiesz co się zdarzy a my musimy wyczekiwać na każdy rozdział!!
    A co do rozdziału to świetny :D
    Weny :3

    OdpowiedzUsuń
  11. No nareszcie jesteś☺Rozdział świetny! I bardzo się ciesze,ze w końcu Hermionie i Draconowi się układa, są uroczy��z niecierpliwością czekam na kolejny pełen akcji rozdział. Pozd. Roxana❤

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny rozdział ah ten Draco w każdym momencie jest wierny Hermione :D czekam na kolejny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ja kocham ich przekomarzanie się *-* Rozdział jak zawsze cudowny C:

    OdpowiedzUsuń
  14. Po prostu idealne!
    Już się nie mogę doczekać, aż Voldzio będzie zazdrosnym ojcem i będzie chciał niszczyć ich związek. To będzie piękne.
    No i jest trop prowadzący do Księgi! Muszę przyznać, że już trochę zapomniałam o tym wątku. Dlatego bardzo się cieszę, że został znowu poruszony.
    Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału.
    Życzę dużo weny, świetnych wyników na egzaminie i poprawce oraz udanych wakacji!

    Maggie Z.

    OdpowiedzUsuń
  15. Serdecznie witam i o wenę pytam :)
    No to Draco ma przekichane. Teściu nieźle się zdenerwował.
    Ciekawe jak szybko mu przejdzie.
    Co do Dumbla to skończony skurwy*yn z niego.
    Jak można traktować tak kogoś tylko z powodu tego jakich ma rodziców ?
    Kocham te przekomarzania Riddle i Malfoya.
    To takie słodkie . . .
    żeby tylko Stary Trzmiel ich nie przyłapał na szperaniu w jego zbiorach. Dopiero mieli by przesrane. Nawet stary, dobry Voldi nie zdążył by na czas do nich dotrzeć.
    Jak zwykle rozdział cudowny, ale co się dziwić :D
    Serdecznie pozdrawiam Senri97

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział jak zwykle genialny. :) Już się nie mogłam doczekać, zaczęłam powoli odliczać dni oczekując na ten rozdział.
    Tom jako zaborczy tatuś, który mimo tego w dalszym ciągu jest sobą? Tylko tobie mogło wyjść takie połączenie. Już oczekuję na to, co z tego wyniknie. Dobrze, że relacja Hermiony i Draco wróciła do normalności, bo ta ciągła zabawa w kotka i myszkę między nimi doprowadzała do szału. Brakowało mi tego... Tak czułam, że gdy się tak wtedy zawiesiła w gabinecie Dumbledore, to znalazła jakiś trop odnośnie tej Księgi Ludzi Lasu, poza tym sam tytuł rozdziału był aż nadto wymowny.
    Miłych wakacji, już czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam, Lilith 💜

    OdpowiedzUsuń
  17. Czekałam, czekałam i się doczekałam! Warto było :) Cieszy mnie fakt, że już niedługo pojawi się kolejny rozdział. W najgorszym przypadku - niecały miesiąc, więc świetnie! Mamy już trop!
    Trzymaj się i życzę Ci duużo weny
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział jak zwykle mi się podobał. Nie lubię przemocy, ale osobiście cieszę się, że Adrian dostał po twarzy. Ciekawi mnie czy Draco i Hermiona znajdą tę księgę ludzi lasu. Jak zwykle czekam na następny rozdział. Pozdrawiam i życzę udanego wyjazdu <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Co jak co, ale z datą publikacji to trafiłaś, akurat dzisiaj mam imieniny :D
    Sam rozdział, co tu dużo mówić - jest świetny. Czytając rozpływam się i zapominam choć na chwilę o codziennych trudnościach, a to są z pewnością cechy porządnie napisanego tekstu. Cieszę się, że relacje Hermiony&Draco przynajmniej względnie wróciły do normy; nawet nie wiesz jak ja również stęskniłam się za ich przekomarzaniami. Czekam teraz na Julianne, choć nader opiekuńczy Voldek na razie mnie satysfakcjonuje. Jestem tylko ciekaw, jakie tym razem zadanie polecił Severusowi...
    Końcówka genialna, wreszcie coś ruszło coś w tej sprawie, poza tym to dopiero początek, toteż jestem jeszcze bardziej podekscytowana!
    Mam nadzieję, że uda się wyrobić z następnym rozdziałem w tym pierwszym terminie. Czekam z niecierpliwością i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. przeczytałam wcześniej, ale dopiero teraz mogę skomentować
    długo czekałam na ten rozdział więc cholernie się ucieszyłam, jak zobaczyłam, że już jest
    mam pytanie, czy Voldemort się dowie o przeszłości Hermiony i o jej samookaleczeniu się?

    pozdrawiam
    ~zuzaaab

    OdpowiedzUsuń
  21. Niezmiernie się cieszę, że wreszcie pojawiłaś się z nowym rozdziałem!
    Nic dodać nic ująć- opłacało się tyle czekać!
    Voldemort w roli nadopiekuńczego tatusia. "A tylko spróbuj dotknąć mojej córki" Ugh... współczuję Draco :D musi się mocnoo postarać by przekonać do siebie Voldzia. Ale kto potrafi ulec jego urokowi? :3
    No nic. Rozdział erełka, cud malina.
    Oby tak dalej!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie, Lora ♥
    avengers-po-drugiej-stronie-lustra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. "Nie dodam rozdziału wcześniej, bo musze go poprawić" bla bla bla. Tak poprawiłaś, że literówki w oczy rażą, równie dobrze mogłaś wstawić wczoraj niepoprawiony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale pomyśl jaki to był dramat przed oganięciem.

      Usuń
  23. Rozdział świetny! Tyle czekałam i w końcu jest *-* historia sama w sobie jest bardzo ciekawa, nie spotkałam się jeszcze z podobną, a przecież przeczytałam już mnóstwo dramione.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ❤❤
    ~olinek

    OdpowiedzUsuń
  24. Herbatkę na wenę dla tej pani raz proszę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nowy rozdział ��
    Jak zwykle cudowny ❤ mam nadzieję, że Voldemort nie zniszczy relacji Draco i Hermiony. Jestem ciekawa czy jej rodzice kiedyś się dowiedzą o jej demonach.
    Czekam na kolejny rozdział �� weny ��

    Powodzenia na egzaminie ��

    OdpowiedzUsuń
  26. Fajnie, że w końcu coś wstawiasz. W zasadzie niewiele się dzieje, ale rozdział genialny. Jestem ciekawa co zamierza Tm w sprawie naszej parki. Mam nadzieję, że to nic złego. Podoba mi się, że Hermiona daje się oswoić i nareszcie dostrzegła, że nie jest sama z tym wszystkim. Życzę Draco wytrwałości, a Tobie mnóstwa weny do dalszego tworzenia.
    La Catrina

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie mogłam się doczekać aż wstawisz 49 rozdział i nie zawiodłam się :) teraz będę czekać na 50 xd Cieszę się, że Draco i Hermiona się w końcu całkowicie dogadali i że ona wraca do normalności :) Mam nadzieję, że Tom nie rozdzieli ich ;) Jednak muszę przyznać, że idealnie oddałaś jego charakter, nadopiekuńczy ojciec, który wtrąca się w życie prywatne córki i chce je kontrolować, jednak bardzo wysoko stawia osobiste interesy, myślę, że gdyby w oryginale książki Voldemort miał dziecko, to właśnie tak by się zachowywał. W międzyczasie czytałam wiele blogów o tej tematyce, ale muszę przyznać, że Twój najbardziej mi się spodobał :) z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  28. Witaj Kochana musze przyznać że takiego opowiadania jeszcze nie czytałam zawsze było ckliwie, romantycznie i odrazu wielkie love story.Twojego bloga ze waszystkimi wpisami aż do bieżącego rozdziału przeczytałam w 4-5 dni mój narzeczony był pod wrażeniem że niechce grać w wow-a bo czytam i tylko czytam. Musze przyznać zapewne jak większość powyżej masz mega talent już nie moge doczekać sie kolejnego rozdziału. Nie komentowałam poprzednich wpisów nie miej mi tego za złe wiem że jest to dla Ciebie wilka motywacja do pisania dalej ale wolałam dojść do bieżących wyrażeń, obiecuję poprawę jeśli chodzi o komentowanie. Pozdrawiam Blackangell

    OdpowiedzUsuń
  29. Naprawdę świetnie piszesz. Już nie mogę doczekać się dalszej akcji.

    OdpowiedzUsuń
  30. Naprawdę świetnie piszesz. Już nie mogę doczekać się dalszej akcji.

    OdpowiedzUsuń
  31. Długo wyczekiwany rozdział, ale świetny rozdział.
    Trochę obawiam się tego, co Tom kombinuje w sprawie tej dwójki.
    Oraz tego jak przebiegnie włamanie do Dropsa, czuję, że to się nie skończy za dobrze. :-P

    Pozdrawiam,
    Ariela
    http://breathe-you-in-dh.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. Agrrr. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdiału. Voldi jako zazdrosny tatuś, to jest taki, ugrr. Brak mi słów. Uwielbiam Dracona i ti, jak dba o Hermione. Uroczee.
    Ile rozdziałów dzieli nas od końca tego Dramione?

    Pozdrawiam
    Mż.

    OdpowiedzUsuń
  33. Hejo hejooo :D
    Ty tęskniłaś za nami, my za Tobą :D
    Fajnie, że wróciłaś! Nawet nie wiesz jak bardzo brakowało mi Twojej historii :D
    Ohh uwielbiam naszego Dracze w tym rozdziale! Niczym książę na białym koniu <3 To jak subtelnie o nią dba, jakie gesty kieruje, by nie przesadzić - tak tak tak! :D
    Czekam na więcej! Już teraz wiem, że przygoda z biblioteką dyrektora będzie niecodzienna!
    Pozdrawiam, Iva Nerda
    kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  34. Witaj Kochana musze przyznać że takiego opowiadania jeszcze nie czytałam zawsze było ckliwie, romantycznie i odrazu wielkie love story.Twojego bloga ze waszystkimi wpisami aż do bieżącego rozdziału przeczytałam w 4-5 dni mój narzeczony był pod wrażeniem że niechce grać w wow-a bo czytam i tylko czytam. Musze przyznać zapewne jak większość powyżej masz mega talent już nie moge doczekać sie kolejnego rozdziału. Nie komentowałam poprzednich wpisów nie miej mi tego za złe wiem że jest to dla Ciebie wilka motywacja do pisania dalej ale wolałam dojść do bieżących wyrażeń, obiecuję poprawę jeśli chodzi o komentowanie. Pozdrawiam Blackangell

    OdpowiedzUsuń
  35. Nieważne, jak zacznie się ten komentarz, przeczytaj, proszę, do końca.
    Pomysł, że Hermiona mogłaby być córką Voldemorta wydawał mi się zawsze słaby i trochę idiotyczny. I w ogóle niemożliwy do wybronienia, do fabularnego wytłumaczenia. Znalazłam Twojego bloga kilka dni temu, już nawet nie pamiętam jak. I chylę czoła, bo udało Ci się mnie przekonać.
    Pozostaje mi tylko marzyć, by kiedyś móc stworzyć tak dopracowane psychologicznie postaci. By umieć wymyślić tak solidne fabularnie wytłumaczenie na jakikolwiek pomysł, choćby taki, który jeszcze niedawno z góry skazywałam na porażkę. W tym opowiadaniu czuć bliżej nieokreślony, pisarski kunszt, przejawiający się najbardziej w bohaterach. Hermiona, Draco, Dafne, Julianne, Ginny, Harry i Ron, Hagrid, oni wszyscy są tacy... prawdziwi. Powiedzmy sobie szczerze - o kanonie w tym opowiadaniu pod względem wydarzeń mówić nie można. Ale ci bohaterowie, którzy zostali przez nas lepiej poznani w serii pani Rowling, są u Ciebie nakreślone bardzo kanonicznie. Właściwie nie pamiętam, bym w czasie czytania jakiegokolwiek innego fanfika odniosła tak silne wrażenie, że Autor zrozumiał postaci, poczuł je i kierował nimi dalej w idealny wręcz sposób.
    Ale nie tylko te poznane lepiej w oryginale postaci są Twoim plusem. Grono Ślizgonów to też swego rodzaju majstersztyk. Pierwszy plus postawiłam Ci za to, że to Blaise okazał się wybrankiem Pansy, nie Draco. A Tracey to moja zmora. Nie znoszę jej, jako człowieka, ale uwielbiam jako postać. Jest po prostu idealna.
    Jeśli chodzi o główną bohaterkę, to jestem pełna podziwu cierpliwości i wytrwałości w nakreślaniu jej kolejnych zachowań i cech, a także tak dobremu przełożeniu na nie życiowego doświadczenia dziewczyny. Jakkolwiek jej wewnętrzne monologi, jej podejście, mogą irytować, to są prawdziwe. Chociaż nie mam ani trochę podobnych doświadczeń, rozumiem ją. Właśnie tak działa ludzka psychika. Niechęć do psychiatry i to, że dopiero przy Draconie potrafi choć odrobinę uwierzyć w jego słowa, jest również prawdziwa. Moja przyjaciółka, której doświadczenia nie umywają się nawet do tych Hermiony, a która ma również podkopaną samoocenę i psychikę, zachowuje się na tym gruncie bardzo podobnie. To pokazuje, jak życiowe i prawdziwe jest Twoje podejście do własnych bohaterów, za co bardzo Cię szanuję.
    Chciałabym też wspomnieć o Tomie, który jest po prostu idealny. Gdyby zachowywał się jak Julianne, byłby niewiarygodny. Ale to, co robi, jak przejawia się jego troska i strach o bliskich jest najprawdziwsze, jakie mogłoby być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tempo akcji jest również doskonałe. A najlepiej obrazuje to wątek Księgi Ludzi Lasu. To, że odnajdą ją szybko, było niewykonalne. Przełom, który nastąpił w powyższym rozdziale - nieważne, czy zakończy się sukcesem, czy nie - wydarzył się w najlepszym momencie. Brawo.
      Ogromne gratulacje należą Ci się także za postać Albusa Dumbledore'a. Kreacja kanonicznego uosobienia dobra na czarny charakter jest nadzwyczaj trudna. Do tej pory w moim prywatnym rankingu na uznanie zasługiwały jedynie jego odsłony ze "Światła pod wodą" i opowiadań Nai Snake. Dziś dołączam do nich tę Twoją.
      Nie będę rozpływać się już nad wątkiem bransoletki, który jest według mnie po prostu niesamowity i świetnie wyważony, ani nad doskonałością Puceyów (których nazwisko od zawsze kojarzyło mi się ze słowem "pacan"), Pansy czy Eveline Marst. Mój niemy zachwyt nad pisarską doskonałością tego wątku i tych postaci będzie Ci towarzyszył już zawsze.
      Czytając to opowiadanie natknęłam się na wzmiankę o tym, iż poprzedni swój wytwór postanowiłaś oddać Czytelnikom w postaci poprawionego pdf'a. Słuszna decyzja, zbetowanie opowiadania to zawsze dobra decyzja - każdemu może umknąć przecinek czy literówka, a tych - nie umniejszając doskonałości treści - robisz co niemiara. Nie wiem, czy to kwestia klawiatury czy pośpiechu, ale jest ich naprawdę dużo i momentami utrudniają odbiór. Masz też problem z poprawnym zapisem dialogów. Właśnie z tych powodów cieszyłam się, że postanowiłaś znaleźć betę dla tamtego opowiadania - ale, na miłość Merlina, dlaczego dopiero po jego zakończeniu? Korekta pięciuset, jak napisałaś, stron tekstu to poważna, żmudna robota. Czy nie lepiej byłoby współpracować z betą na bieżąco?
      Pozdrawiam i życzę weny
      Atria Adara

      Usuń
  36. Rozdział dobry jak zawsze :) widzę że u Voldzia pojawia się syndrom zazdrosnego tatuśka �� mam nadzieję że jego żona jakoś go udobrucha albo Snape ich będzie krył bo Draco jest tak wspaniałym wręcz wymarzonym facetem że Hermi musi ale to musi z nim być i koniec ;) mam nadzieję że się wyrobisz jak najszybszej bo straaaasznie się stesknilam za demonkami �� życzę przyjennego odpoczynku, relaksu i duuużo wolnego czasu :)
    z pozdrowieniami
    Mrs.Vinetteage-Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  37. Widać po dzisiejszym rozdziale,jak i wcześniejszych że osiągnęłaś naprawdę wysoki poziom w pisaniu. Znam zaledwie jeszcze dwie polskie blogerki, które nadal są aktywne i tak dobre w tym co robią.
    Trochę długo kazałaś nam czekać na ten przełom, ale wiedziałam, że póki sprawa ze związkiem Hermiony i Dracona się tymczasowo nie uspokoi to nie ma szans na ruch w innym wątku tej historii.
    Co do literówek lub błędów innego typu, to natknęłam się na parę i nawet jeśli treść je rekompensuje, to wpływają trochę na odbiór rozdziału. Słyszałaś już to pewnie wiele razy, ale współpraca z zaufaną, dobrą betą, może wnieść tylko same plusy do opowiadania.
    Chciałabym, jeśli mogę prosić, jeszcze jedną sytucję obrazującą niechęć uczniów innych domów do Hermiony, bo wiadomo, że alienowanie dziewczyny ma miejsce cały czas, ale, o ile pamiętam, jedna lub dwie sytuacje to trochę mało.
    Oczywiście, to tylko sugestia. To twoja historia i w żadnym wypadku nie chcę się wtrącać. Jeszcze raz gratuluję fantastycznego rozdziału i dla odmiany cieszę się z delikatnego cliffhanger'a, bo właśnie dzięki nim z niecierpliwością czekam na kolejny update.

    Powodzenia w dalszym pisaniu i miłego wyjazdu,
    Charlie

    OdpowiedzUsuń
  38. Jak zwykle wielkie ukłony w Twoją stronę, bo po takiej przerwie ten rozdział był po prostu utęskniony :D Rozdział jak zwykle genialny no i tylko czekam na kolejny rozdział i na ich sprytny plan przejęcia biblioteczki Albusa, choć szczerze liczę na to że nic tam nie znajdą, bo to było dość oczywiste :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Wooooo, genialneee :D:D uwielbiam i czekam !!
    Love,
    Tsuki :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Widzisz mnie tutaj po raz pierwszy. Powiem Ci, że nigdy nie zebrałam się do napisania komentarza pod którymś z twoich postów.Przez ostatni czas z coraz bardziej rosnącą ciekawością pochłaniałam rozdziały twojego niesamowitego opowiadania. Nie mam pojęcia jakimi słowami wyrazić uwielbienie do Twojego opowiadania, ale postaram się to nadrobić. Pamiętam jak czytałam opowiadanie LaFinDeLaVie. Byłam pod wielkim wrażeniem, ponieważ było to zwykłe opowiadanie dramione, które krążą po intrenecie, jednak miało ono to coś. Jak zaczęłam czytać,,opętanych demonami przeszłości,, w mojej głowie wystąpiła eksplozja. Nie spodziewałam się, że można napisać coś tak cudownego. Przez ostatni czas nie musiałam czekać na rozdziały, ponieważ to dramione zaczęłam czytać dużo później. Teraz czuje taka... Adrenalinę? Z powodu, że muszę zaczekać na to co tak bardzo chciałabym już przeczytać. Obiecuje, że od teraz postaram się pisać komentarze pod każdym rozdziałem.

    OdpowiedzUsuń
  41. Hej!
    Do tej pory się nie wypowiadałam, ale teraz postanowiłam to zrobić, bo naprawdę robisz... dobrą robotę.
    Czytałam Twojego bloga już kiedyś, ale doszłam do któregoś rozdziału i przestałam. Z racji wakacji postanowiłam przeczytać go od deski do deski.
    Opowiadanie jest genialne i jest jednym z moich ulubionych. Genialny pomysł, genialna fabuła, genialne wykonanie. Od początku podejrzewałam, czym są demony Hermiony, jednak kiedy napisałaś o nich prost - wstrząsnęło to mną. Musiałam odłożyć laptopa, a do czytania wróciłam po kilku godzinach.
    Świetnie kreujesz bohaterów. Nie są sztuczni ani przerysowani. Hermiona mimo swoich zamknięcia, wycofania i nieufności (którym zresztą teraz absolutnie nikt się nie powinien dziwić) i Draco mimo swojej pozornej idealności przemawiają do mnie całkowicie.
    Fabuła również jest... chciałam tu użyć słowa "cudowna", ale niezbyt ono pasuje. Tak więc powtórzę się - jest genialna. Na pewno nie jestem tutaj jedyną osobą, która nie lubi czytać opowiadań o Hermionie jako córce Voldemorta. Ty jednak podbiłaś moje serce jej nieustępliwością, tym, że mimo wszystko pozostała prawie tą samą osobą.
    Ciebie podziwiam za to, że mimo tylu zajęć znajdujesz czas, żeby coś napisać. Nieważne, w jakim odstępie czasowym dodajesz rozdziały - zawsze są dopracowane i na najwyższym poziomie.
    Jedyne, co mi przeszkadza, to pojawiające się czasem literówki, jednak całkowicie rozumiem, że to się zdarza.
    Życzę Ci dużo weny i dużo czasu, nie tylko na pisanie bloga

    OdpowiedzUsuń
  42. Wow! Ojciec Hermiony nie może ich rozdzielić! Mam nadzieję,że ta misja Snape'a się nie powiedzie, albo Tom wcześniej się dowie o koszmarze swojej córki i o tym jak dużo zrobił dla niej Draco. Plan Hermiony szalony, ale cieszę się, że już się dogadują! :) Coś czuję, że będzie się działo. Te całusy Malfoy'a w głowę Hermiony są urocze... A błysk w oczach Hermiony sprawie, że czuje jakby wszystko wracało "do normy". Rozdział świetny i bardzo intrygujący. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.
    ~Madzik

    OdpowiedzUsuń
  43. Rozdział cudowny. Cieszę się, że w końcu jest i nie mogę się doczekać następnego ;).
    Przy okazji zapraszam do siebie ;
    http://hopefightlove-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  44. Zaczęłam dopiero niedawno czytać twoje opowiadanie, ale już wszystko szybko nadrobiłam. Genialne! Wszystko, co piszesz jest takie przemyślane i nie ma tam żadnych zbędnych fragmentów. Gratuluję pomysłu i życzę weny do dalszej pracy. :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Jezu, jak ja dawno już tutaj komentowałam... Nawet nie wiem, kiedy to minęło. Mam za dużo roboty.
    Rozdział wyszedł ci świetnie :) Tom jaki opiekuńczy wobec Hermiony. Nigdy nie znałam z takiej strony.
    Draco i Miona mają swoją chwilę. Dziękuję ci za to :)
    Podziwiam Hermionę za pomysł włamania się do gabinetu Dropsa. Na pewno bym na to nie wpadła :)
    Co do planu Snape'a to jestem podejrzliwa do niego. Może się mylę a może nie. Czas okaże :)
    A tobie życzę dużo weny. Mam nadzieję że wpadnie jeszcze kilka szalonych pomysłów.
    All the love xxx
    P.S Jakbyś miała chwilkę to zapraszam na mojego bloga o Snape'ie.
    Adres: queen-of-life-and-death.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  46. Rozdział fantastyczny! Merlinie, jak mi brakowało tych emocji! Już nie mogę się doczekać włamania Hermiony i Draco do gabinetu dyrektora! Ale mam złe przeczucia, co do tego; jestem niemal pewna, że Dumbledore ich przyłapie!
    W dodatku Tom próbuje zasiać zamęt i wprowadzić jakąś intrygę, Merlinie dopomóż!
    Już się boję kolejnego rozdziału! Mam nadzieję, że szybko go wstawisz :)
    Życzę dużo weny i chęci do pisania!
    Pozdrawiam,
    Charlotte Petrova

    OdpowiedzUsuń
  47. Znowu problemy jakieś, Salazarze dopomóż.. Czuję, że niedługo znowu będę czuła jednocześnie, że MUSZĘ czytać, że nie przeżyję, jeśli nie przeczytam, ale też że nie chcę tego czytać, bo eksploduję z nadmiaru emocji. Nie no błagam, niech to się dobrze skończy.. Brawa dla Draco, oby więcej osób zauważyło, że już nie jest szczeniakiem latającym za łatwymi panienkami, tylko że staje się odpowiedzialnym mężczyzną.

    OdpowiedzUsuń
  48. Swietny rozdzial dlugo wyczekiwalalm jestem ciekawa czy Dumbel ich przylapiei czy wkoncu znajda ta księgę!

    OdpowiedzUsuń
  49. Ja tylko czekam na ich 1 pocałunek (mam nadzieje ze będzie) rozdzial super jest
    Masz wielki talent dobrze sie to czyta bez bledow i bardzo ciekawe ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  50. O matko mam 2 rodzialy do nadrobienia, zabieram sie!

    OdpowiedzUsuń
  51. No ten rozdział jest o wiele lżejszy niż poprzedni 😊 cieszę się że poszukiwania księgi powracają ;) no i bohaterski Draco 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń