sobota, 10 stycznia 2015

22. Stary przyjaciel


— Mam was!
Hermiona gwałtownie odwróciła się w stronę osobnik, który śmiał ją wystraszyć, wydzierając się niemal na cały korytarz.
— Zabini, ty ośle.
Warknęła w stronę Blaise’a, uderzając go książką w ramię, czym ten nieszczególnie się przejął. Uśmiechając się od ucha do ucha, stał między nią i Draconem, który posłał mu pełne politowania spojrzenie.
— A tak poza tym to ty się dobrze czujesz? Ile ty masz lat, stary?
— Ale wy jesteście sztywni. Halloween, mówi wam to coś? Duchy, zjawy i inne dziwne zjawiska…
Draco i Hermiona wymienili porozumiewawcze spojrzenia, podczas gdy Blaise wyciągnął przed siebie ręce i zaczął poruszać palcami, usiłując wcielić się w role mrocznego charakteru.
— Jest się czym podniecać; wybebeszone dynie, tandetne dekoracje i duch łudzące się, że są straszne. Żenada.
Tak Draco podsumował dzień trzydziestego pierwszego października, zupełnie nie podzielając entuzjazmu kolegi.
— Ale za to, jaka będzie wyżerka.
— Jakbym widział Weasleya. Więcej godności Blaise.
Jak zwykle znikąd pojawił się Teodor, klepiąc kumpla po ramieniu. Diabeł spojrzał nie niego spod byka, oburzony porównaniem do tego ryżego półmózga, jak to miał w zwyczaju nazywać Rona.
— Z was to są beznadziejne przypadki.
— Odezwał się ten najnormalniejszy.
— A żebyś wiedział, Malfoy.
I tak zaczęła się jakże dojrzała dyskusja trzech chłopaków, której z delikatnym uśmiechem przysłuchiwała się Hermiona. Oni czasami zachowywali się jak dzieci. Nie dziwiło ją to zbytnio, bo Harry i Ron wbrew pozorom niewiele się od nich różnili. Wychodziło na to, że większość facetów ma skłonności do tego typu rzeczy. Tak minęła im cała przerwa. Dopiero gdy profesor Flitwick zaprosił ich do klasy, chłopaki zamilkli. Na szczęście tak zajęcia, jak obiad minęły całej czwórce bardzo szybko i nawet się nie obejrzeli, gdy w wyśmienitych humorach wracali do lochów.
— Zaczekajcie chwilę.
Zawołał Blaise za Draconem i Hermioną, którzy właśnie mieli zniknąć w korytarzu prowadzącym do sypialni. Słysząc jednak Diabła, oboje przystanęli, odwracając się w jego stronę.
— Za dwadzieścia minut widzę was w salonie. Dzisiaj dla odmiany posiedzicie z nami.
— Przemyślimy to.
Powiedział Draco, po czym razem z Hermioną ponownie ruszyli do swoich pokoi.
— Ale książki, my…
— Zostało nam niewiele, więc skończymy to jutro. Wbrew twoim przekonaniom ludzie nie gryzą, więc bądź gotowa za piętnaście minut. Wpadnę po ciebie.
Nie dał jej czasu na odpowiedź, znikając za drzwiami swojej sypialni. Uważał, że przyda im się taka odmiana. Od miesiąca większość czasu spędzał w dormitorium Hermiony. Oczywiście lubił jej towarzystwo, ale miał też innych znajomych, których zaniedbywał. Poza tym Riddle również dobrze to zrobi. Nie może się wiecznie chować, bo to do niczego nie prowadzi. Sama zainteresowana miała na ten temat nieco inne zdanie, którego niestety nie zdążyła przedstawić. Gdyby jeszcze chodziło tylko o Blaise’a i Teodora, jakoś by przeżyła, ale wiedziała, że w tego typu posiadówkach uczestniczy o wiele więcej osób, z którymi niekoniecznie chciała spędzać czas. W ich towarzystwie czuła się nieswojo, dlatego unikała go niczym Snape szamponu. Było jednak jedno „ale” – Malfoy. Nie chciała, żeby przez nią musiał z czegoś rezygnować. Poszukiwania pochłaniały znaczną część ich czasu. Dla niej jak samotnika to nie problem, ale Draco raczej nie zaliczał się do grupy takich ludzi, więc chyba mogła się poświęcić i umożliwić mu spotkanie z przyjaciółmi? On przez jej ojca tracił sporo, więc chociaż tyle może dla niego zrobić. Z ciężkim westchnieniem Hermiona weszła do swojej sypialni, gdzie przed kominkiem wylegiwała się jej ulubienica.
— Cześć, Noctis.
Przywitała się, odkładając torbę z książkami na stojące przy biurku krzesło.
— Cześć.
Odpowiedziała przeciągle Noctis, przekręcając łeb w stronę dziewczyny. Wbrew temu, co mówił Snape, nie zniknęła z zamku. Obie z panną Riddle przywykły do wspólnego mieszania i nie zamierzały z niego rezygnować z powodu irracjonalnych żądań nauczyciela. Poza tym sprawa po jakimś czasie nieco ucichła, Snape nie poruszał więcej tego tematu, więc nie musiały się niczym martwić.
— Dzisiaj też przychodzi twój blondas?
Hermiona, która właśnie usidła na fotelu, w międzyczasie rozwiązując swój krawat, spojrzała na węża spod byka.
— On nie jest mój.
— W to wolę nie wnikać.
— Nie, nie przychodzi. Idziemy posiedzieć do salonu.
— Widzę, że aż się do tego palisz.
Stwierdziła Noctis, widząc skwaszoną minę Hermiony. Zauważyła, że dziewczyna raczej unika ludzkiego towarzystwa, nie licząc tego wyrośniętego blondyna, który przesiaduję tu niemal codziennie.
— Jak widać.
— To nie idź.
— Łatwo ci mówić.
— Odmawiasz i tyle.
„Właśnie!”, wykrzyknęła podświadomość Hermiony, której ta jak do tej pory nie dopuszczała do głosu. Po jaką cholerę tam idzie, skoro nie ma ochoty? Jakoś wcześniej mówienie „nie”, nie sprawiało jej problemu, a teraz? Właśnie w takich chwilach czuła, że coś się w niej zmienia. Potrzeba normalności przybiera na sile, podejmując walkę.
— Pójdę, jakoś przeżyję.
Powiedziała Hermiona, szybko podnosząc się z fotela. Zamiast kontynuować dziwne rozmyślania, postanowiła iść się przebrać. Zostało jej niespełna dziesięć minut, a przecież nie pójdzie w szkolnych szatach. Noctis odprowadzała ją wzrokiem, kręcąc z politowaniem głową. Jeszcze nigdy nie spotkała tak pokręconych istot, jak ludzie. Chyba nigdy nie zrozumie tych nieprzewidywalnych dwunogów. W czasie gdy Noctis rozmyślała o ludziach, Hermiona zmieniła szkolne szaty na normalne ubrania i gdy kończyła rozczesywać włosy, usłyszała pukanie do drzwi.
— Twój książę zawitał.
Wysyczała Noctis, jawnie nabijając się z Hermiony, przez co ta zmierzyła ją srogim spojrzeniem.
— Wredna bestia.
Hermiona jak przystało na poważną dziewczynę, pokazała Noctis język, po czym otworzyła drzwi, za którymi czekał Draco.
— Widzisz, mała, jak chcesz, to potrafisz być grzeczna.
Draco uśmiechnął się ironicznie, choć nieco zdziwił go widok Riddle gotowej do wyjścia. Spodziewał się protestów, kłótni, a tu taka niespodzianka.
— Nie przyzwyczajaj się za bardzo.
Te słowa tylko poszerzyły uśmiech chłopaka, za co oberwał od wychodzącej z pokoju Hermiony w żebra. Wszystko wracało do normy. Żyli, jakby tydzień temu w salonie nic się nie wydarzyło, a przynajmniej to usiłowali sobie wmówić. Żadnemu z nich nieudany pocałunek nie dawał spokoju. Hermiona bezskutecznie starała się sobie z tym wszystkim poradzić. Rozsądek, serce i spaczona psychika, ta trójka toczyła w niej nieustającą walkę, której po raz pierwszy wynik nie został z góry przesądzony. Z jednej strony czuła się zagubiona, a nawet przerażona tym wszystkim, ale z drugiej… Coś zaczęło w niej pękać. Drobna rysa, której autorem był Draco, zmieniała się w pęknięcie, mające jej pomóc się uwolnić. Draco za to nieustannie zastanawiał się, dlaczego Riddle boi się przyznać, że nie jest dla niej tylko kolegą, bo co do tego nie miał wątpliwości. Można by pomyśleć, że jest nad wyraz zadufany w sobie, ale to nie tak. Nie chodziło o to, że każda na niego leci, to Hermiona też musi, nie. Nie potrafił tego racjonalnie wytłumaczyć. Po prostu coś mu mówiło, że ma rację. Coraz częściej utwierdzał się w przekonaniu, że tu wszystko sprowadza się do zaufania. Jeśli udałoby mu się je w pełni zdobyć, zyskałby naprawdę wiele. I właśnie do tego dążył. Chyba szło mu nie najgorzej, biorąc pod uwagę fakt, że powiedziała mu o swoich mocach i co najważniejsze wybaczyła feralny pocałunek. Zapewne to końcowa obietnica ostatecznie ją do tego przekonała. On nie rzucał słów na wiatr. Nie pocałuje jej, jeśli naprawdę nie będzie pewny, że ona również tego chce.
— Taka mała, a taka agresywna.
Zakpił Draco, z rozbawieniem obserwując, jak Hermiona sztyletuje go wzrokiem, co było o tyle komiczne, że sięgała mu zaledwie do połowy klatki piersiowej i musiała nieźle zadzierać głowę.
— Malfoy, ja ci dopiero mogę pokazać agresję, paląc cię żywcem.
Od tygodnia bardzo często zdarzało im się żartować z mocy panny Riddle. Hermiona opowiadała o nich Draconowi, czym ten był zafascynowany, szczególnie gdy dokonywała prezentacji. Czasami naprawdę nieźle się przy tym bawili, zwłaszcza gdy Malfoy uparł się, aby sprawdzić, czy płomienie z jej ręki poparzą i jego. Skończyło się przypalonymi placami i Hermioną po raz kolejny bawiącą się w pielęgniarkę.
— Bo zwykłe danie w pysk wyszło już z mody?
— To jest skuteczne, ale mało efektowne.
Tego typu dyskusje towarzyszyły im aż do salonu, gdzie zostali zmuszeni do zmiany tematu, lecz nie milczenia i tak właśnie dotarli do swojego celu, czyli kanapy przy kominku. Zawsze zajmowali to miejsce i niewielu odważyłoby się to kwestionować. Dziś siedziało tu całkiem sporo osób, z czego większość stanowiła reprezentacja Quidditcha. Nie od dziś wiadomo, że gracze byli powszechnie szanowani i każdy chciał się z nimi zadawać. Brakowało tylko Malcolma, który mimo wszystko wolał towarzystw swoich znajomych, tym bardziej że raczej unikał Adriana Pucey’a, który został rezerwowym ścigającym. Chłopak nadal nie przebolał, że jego miejsce zajął o dwa lata młodszy gówniarz. Dziewczyny siedziały tu tylko trzy: Pansy, Tracey i Dafne. One nie musiały należeć do drużyny, aby każdy chciał zyskać ich sympatię. Piękne, inteligentne, dobrze urodzone, który chłopak nie marzyłby o takiej partnerce? Odpowiedź nasuwała się sama… Draco Malfoy, który właśnie wraz z Hermioną dołączył do znajomych.
— Kogo moje piękne oczy widzą? A już myślałem, że będę was musiał siłą przyprowadzić.
Zaśmiał się Blaise, gdy Ślizgoni zajęli ostatnie wolnej miejsca na kanapie, gdzie siedzieli już Tracey i Terence. Draco ustąpił Hermionie miejsca od brzegu, aby ta nie musiała użerać się z Davis. On jakoś sobie z nią poradzi, szczególnie że od tygodnia dziewczyna zamieniła z nim raptem kilka słów, z czego większość to powitania i pożegnania. Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie to, że o ile to możliwe zaczęła się jeszcze bardziej pastwić nad Riddle. Teodor twierdził, że po akcji sprzed tygodnia jest zła i zazdrosna i tak to okazuje. Dracona niewiele to obchodziło, szczególnie gdy widział, jak jej niektóre zjadliwe uwagi naprawdę sprawiają Hermionie przykrość. Czy to tak ciężko pojąć, że on nie jest nią zainteresowany i takie akcje tego nie zmienią?
— Chyba nie myślisz, że dałbyś mnie albo Riddle radę.
Odpyskował siedzący już Draco, uśmiechając się prowokacyjnie do Blaise’a.
— Masz rację, z o trzydzieści centymetrów niższą i tyle samo kilogramów lżejszą Hermioną nie mam najmniejszych szans.
Blaise bezskutecznie starał się udawać zasmuconego, gdyż zdradzał go złośliwy uśmiech.
— To, że jesteś duży i ciężki, nie robi z ciebie geniusza, Zabini, więc nie bądź taki pewny siebie.
Na słowa Hermiony większość zgromadzonych wybuchła gromkim śmiechem, szczególnie widząc głupawą minę Blaise’a.
— Czy ona mnie właśnie obraziła?
Zapytał z udawanym wyrzutem Zabini, rozglądając się po rozbawionych znajomych.
— Prawda to nie obrażanie, stary, a mała dobrze gada.
Podsumował Draco, po czym położył rękę na oparciu kanapy tuż za plecami Hermiony. Ta w pierwszej chwili spięła się i zamierzała odsunąć, lecz chłopak nie zrobił nic więcej. Nie dotykał jej, jedynie jego dłoń znajdowała się blisko jej ramienia. Przez chwilę się wahała, ale ostatecznie nie ruszyła się z miejsca, czują satysfakcję, że dała radę. Jakimś cudem zaczęła się choć trochę oswajać z takim towarzystwem Malfoya, do czego ten cały czas dążył. Również teraz, mimo iż nie dał nic po sobie poznać, był zadowolony. Ten na pozór niewinny ruch został dokładnie przemyślany. Chciał sprawdzić, jak Riddle zareaguje na coś takiego i w sumie nie wyszło najgorzej. Więcej nie zamierzał popełnić tego samego błędu, co przy tym nieszczęsnym pocałunku. W przypadku Hermiony nie było miejsca na gwałtowność, o czym musiał pamiętać. Nikt nie skomentował zachowania Dracona, nawet jeśli nie uszło ono niczyjej uwadze, szczególnie siedzącej obok Tracey, w której coś się zagotowało. Widok tej dwójki doprowadzał ją do szału. Nie potrafiła przeboleć, że Draco po tej aferze z pocałunkiem nadal ugania się za tą przybłędą. Co ona niby takiego w sobie miała? Fakt, iż Smok woli tę pokrakę od niej, spowodował, że raczej unikała kontaktu z nim, co okazało się błędem, ale z drugiej strony, co ona mogła? Przecież nie rozdzieli ich siłą, a błagać nie zamierzała. Ma swoją godność.
 Podczas gdy Tracey rozmyślała nad nieszczęściem, jakie ją spotkało, cała reszta pogrążyła się w luźniej rozmowie, co jakiś czas wybuchając śmiechem. Widać było, że zebrane towarzystwo jest raczej zgrane. Jedyna Hermiona pozostawała bierna. Przysłuchiwała się rozmowom, lecz głos zabierała tylko wtedy, gdy ktoś – czytaj Malfoy – zwracał się bezpośrednio do niej. Prawdę powiedziawszy, trochę jej się nudziło. Nie gustowała w takiej formie spędzania wolnego czasu. Za dużo ludzi, za głośno, zbyt wiele osób, których nie lubiła. Kto w takiej sytuacji czułby się dobrze? Mimo wszystko nie chciała wychodzić, głównie ze względu na Dracona, który starał się umilić jej czas, co chwilę zagadując lub rzucając jakieś kąśliwe uwagi, na które nie mogła nie odpowiedzieć. Popołudnie jakoś jej mijało do pewnego momentu.
— A jak ci się podoba w Slytherinie, Riddle? Draco chyba nieźle się tobą zajął.
Spojrzenie Adriana było tak sugestywne, że zażenowana Hermiona spuściła wzrok. W pierwszej chwili chciała go zwymyślać za durne aluzje, ale szybko zrozumiała, że to bez sensu. Bo i co by niby powiedziała? Dla nich sytuacja była jednoznaczna. Draco prawie jej nie odstępował, całe popołudnia spędzali razem. Co człowiek niewiedzący o powierzonym im przez Lorda zadaniu, mógł sobie pomyśleć? Najchętniej powiedziałaby o wszystkim, aby położyć kres tym domysłom i plotkom, ale wiedziała, że nie może. Czymś takim pogrążyłaby zarówno ich, jak i Toma. W efekcie siedziała teraz, bawiąc się swoim zegarkiem i nie wiedząc, jak zareagować na słowa starszego Ślizgona.
— To nie twoja sprawa, Pucey, więc z łaski swojej stul pysk.
Na ratunek przyszedł jej Draco, który nie bawił się w grzeczności, głównie dlatego, że szlag go trafił. Uwagi Zabiniego i Notta odnośnie do jego i Riddle znosił z dwóch powodów; przyjaźnili się od lat i co najważniejsze nie poruszali tego tematu przy Hermionie, która jak widać, nie reagowała dobrze w takich sytuacjach.
— Co się tak burzysz, Smoku? Przyjacielowi nie powiesz?
— A od kiedy my się przyjaźnimy, złamasie?
Adrian zmrużył gniewnie oczy, sztyletując wzrokiem Malfoya, który wcale nie pozostał mu dłużny. Nigdy nie lubił tego o rok młodszego, wiecznie puszącego się szczyla. Co niby ludzie w nim widzieli? Pomiatał, kim się dało, mają się za boga, zresztą zupełnie bezpodstawnie.
— Proponuję jednak zakończyć tę dyskusję.
Sytuację spróbował załagodzić Teodor, widząc rosnącą wściekłość kumpla, co niestety średnio mu wyszło.
— Dlaczego? Co jest, Malfoy? Boisz się przyznać, że obracasz córeczkę
Czarnego Pana, którą potem rzucisz jak każdą inną? Twój tatuś wpadł na tak genialny pomysł wkupienia się w łaski, czy może sam to wykombinowałeś?
Wszystkim opadły szczęki, na czele z Hermioną i Draconem. Bezczelność Pucey’a sięgnęła szczytu. Nawet nie wiedzieli, jak zareagować na te oskarżenia, kompletnie mijające się z prawdą O dziwo nie musieli tego jednak robić, gdyż głos zabrała osoba, po której nikt się tego nie spodziewał.
— Ty skończony chamie! Jak śmiesz, mówić coś takiego?! Skoro rodzice nie nauczyli cię kultury i szacunku do kobiet, to lepiej zamilcz, zamiast robić z siebie pośmiewisko, na dodatek obrażając innych!
Dafne nawet nie starała się ukryć swojego oburzenia. Coś w niej pękło. Zbyt długo pozostawała bierna na wszystkie krzywdy wyrządzone Hermionie, którą w gruncie rzeczy nawet polubiła. Nie reagowała, gdy Pansy i Tracey mieszały ją z błotem i obmawiały za plecami, ale tym razem nie wytrzymała. Nie zastanawiając się długo, wstała z kanapy i podeszła do oniemiałej Hermiony.
— Nie wiem jak ty, ale ja nie zamierzam tu dłużej siedzieć.
Nadal oszołomiona dziewczyna niemal nieświadomie wstała i wraz z Dafne ruszyły w stronę sypialni, odprowadzane zdziwionymi spojrzeniami zebranych.
— Dziękuję za… obronę.
Powiedziała Hermiona, gdy znajdowały się już w korytarzu prowadzącym do dormitoriów. Doszła już nieco do siebie i naprawdę była wdzięczna Dafne za to, co zrobiła. W sumie to raczej się dogadywały, nawet jeśli dziewczyna przyjaźniła się z Tracey i Pansy. Nigdy nie reagowała, gdy jej przyjaciółki, czy też inni ją obrażali, ale i Hermiona tego nie oczekiwała. To ona wkroczyła pośród ludzi znających się od lat, którzy trzymali się razem. Jakim prawem miałaby wymagać specjalnych względów od kogokolwiek?
— Daj spokój. Pucey to straszny dupek, a na dodatek myśli, że jest, nie wiadomo kim. Palant.
Dafne po raz pierwszy od bardzo dawna czuła, że zrobiła to, co powinna i zachowała się zgodnie ze samą sobą. Od dawna nie podzielała zdania większości na temat panny Riddle, a mimo to nigdy nie stanęła w jej obronie. Tym jednak razem nie potrafiła pozostać obojętną. Hermiona nie zasłużyła sobie na to wszystko.
— Może wpadniesz do mnie?
Hermiona sama nie wiedziała, jakim cudem powiedziała to na głos. Stały na rozwidleniu korytarza, gdzie teoretycznie ich drogi powinny się rozejść. Pannę Greengrass również zdziwiła taka propozycja. Z tego, co wiedziała, u Hermiony bywał tylko Draco, a nikt inny nie miał tam wstępu. Zresztą po akcji z wężem nikomu nawet przez myśl by nie przeszło, żeby składać jej wizyty. No ale przecież nie zapraszałby jej, gdyby coś jej groziło.
— Chętnie.
Odpowiedziała w końcu z uśmiechem Dafne, co ucieszyło Hermionę, głównie z powodu, że nie zrobiła z siebie idiotki. I takim sposobem obie dziewczyny udały się do dormitorium Riddle.
— Łał.
Wyrwało się pannie Greengrass, gdy przekroczyła próg sypialni. Pokój znacznie różnił się od typowego Ślizgońskiego lokum i był naprawdę imponujący nawet dla osoby wychowanej w luksusach.
— Snape czasami się przydaje.
Powiedziała w ramach wyjaśnienia Hermiona, zamykając za nimi drzwi. W żadnym wypadku nie zamierzała chwalić się tym, jak mieszka, a wręcz nieco ją to krępowało. Nie uważała się za lepszą od innych i nie chciała, aby tak ją postrzegano. Tu jednak panowały nieco inne kryteria, w których wyznaczniki stanowiły pieniądze i pochodzenie, czego Hermiona za nic nie mogła zaakceptować.
— Czy ty masz jakąś obsesję na punkcie dwunogów z blond kłakami?
Nagle do dziewczyn dotarł syk wyłaniającej się zza kanapy Noctis, która uważnie przyglądała się nowo przybyłemu człekokształtnemu. Dafne w pierwszej chwili spanikowała, lecz nim zdążyła cokolwiek zrobić, poczuła na swoim ramieniu rękę Hermiony.
— Spokojnie, ona absolutnie nic ci nie zrobi.
Zapewniła blondynkę, po czym już mową węży zwróciła się do Noctis.
— Mogłabyś nie straszyć jednej z nielicznych osób, która normalnie ze mną rozmawia?
— Dobra, dobra. Już znikam. I tak miałam zapolować.
Jak powiedziała, tak też zrobiła i już po chwili zniknęła w swoim przejściu.
— Przepraszam, na śmierć o niej zapomniałam. Może usiądziesz?
Hermiona poprowadziła nadal nieco oniemiałą Dafne do kanapy, gdzie obie usiadły. Przez chwilę panowała między nimi niezręczna cisza, podczas które Dafne starała się przyswoić to, co przed chwilą zaszło.
— Ona naprawdę nie jest groźna.
Szepnęła Dafne, jakby sama do siebie, przypominając sobie opowieści Tracey o krwiożerczej bestii, która o mało nie odebrała jej życia. Od razu czuła, że są one nieco przesadzone, ale gdy teraz zobaczyła Noctis, zdała sobie sprawę jak bardzo.
— Davis zrobiła z niej potwora, którym nie jest.
— Tracey jest nieco… przewrażliwiona na twoim punkcie.
— Przewrażliwiona?
Zapytała z powątpiewaniem Hermiona, na co Dafne nieco się zmieszała. Ciężko mówić o przewrażliwieniu w przypadku gnębienie drugiej osoby i notorycznego upokarzania jej.
— Wiem, że to jej nie usprawiedliwia, ale ona jest strasznie zazdrosna o Dracona.
— Tylko szkoda, że mnie z Malfoyem nic nie łączy.
Tym razem to panna Riddle się zmieszała, widząc pełne politowania spojrzenie koleżanki. To oczywiste, że trochę minęła się z prawdą, która i tak daleka była od przypuszczeń ludzi, ale jakoś nie przejawiała chęci do tłumaczenia komukolwiek swoich pokręconych relacji z Malfoyem.
— Najlepiej zmieńmy temat.
Powiedziała w końcu Hermiona, chcąc wybrnąć jakoś z sytuacji. Na szczęście Dafne odpuściła i darowała sobie poprzednią dyskusję. Zaczęły rozmawiać o wszystkim i niczym przy ciastkach, które przyniosła im Błyskotka. Okazało się, że mają nieco wspólnego na przykład zamiłowanie do książek i to nie tylko tych magicznych, co bardzo dziwiło Hermionę. W końcu Dafne to arystokrata z krwi i kości, którą raczej nie podejrzewałaby o cokolwiek wspólnego z mugolami. Cóż, jak widać, jednak się myliła. Tak też minęło im popołudnie, a idąc na kolację, nie porzuciły rozmowy. Obie czuły, że coś się zmieniło. Dystans został zredukowany i teraz ich relacje mogły wyglądać już tylko lepiej.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

— Mamy przesrane.
Tak podsumowała zaistniałą sytuację Hermiona, gdy pierwszego listopada wraz z Draconem zakończyli przeszukiwanie ostatnich ksiąg, które tak jak cała reszta okazały się niewypałem i nawet minimalnie nie przybliżył ich do upragnionego celu.
— Wyjątkowo się z tobą zgodzę, mała.
Nawet Draco rozumiał powagę sytuacji. W tych tomiszczach pokładali duże nadzieje, które okazały się złudne. Wrócili do punktu wyjścia, z tą różnicą, że tym razem nie wiedzieli, co dalej. Pierwszy plan zawiódł, a jak na razie następnych nie posiadali.
— Co teraz?
Zapytał po dłuższej chwili Draco, bacznie przyglądając się zamyślonej dziewczynie. 
— Nie mam pojęcia.
Powiedziała w końcu wyjątkowo niechętnie Hermiona. Siedziała, wpatrując się w ogień i obracając na palcu czarną obrączkę. Liczyła, że te księgi podsuną im chociaż jakąś wskazówkę, ale nic z tego. Powoli czuła się tym wszystkim coraz bardziej przytłoczona. Zbyt wiele zwaliło się na nią na raz. To całe zamieszanie z pochodzeniem, trudny powrót do szkoły, znajomość z Malfoyem i jeszcze poszukiwanie Księgi Ludzi Lasu. Pragnęła choć kilku dni absolutnego spokoju, w których czasie w końcu zdołałaby odetchnąć. Jednak w obecnej sytuacji mogła co najwyżej o tym pomarzyć.
— Jak ty czegoś nie wiesz, to znaczy, że jesteśmy w dupie.
Posumował Draco, lecz Hermiona zdawała się być myślami zupełnie gdzie indziej.
— Chyba pójdę się przejść.
Wypaliła nagle, dochodząc do wniosku, że dobrze jej to zrobi. Na świeżym powietrzu zawsze lepiej się myśli, a zdecydowanie miała o czym.
— Nie zabrzmiało to, jak zaproszenie.
Draco z rozbawieniem obserwował podnoszącą się z miejsca Hermionę, która spojrzała na niego z czymś na kształt politowania.
— Bo nim nie było, Malfoy.
— Ranisz me uczucia.
Draco teatralnie złapał się za serce, co Hermiona skomentowała jedynie prychnięciem. Zamiast cokolwiek mówić, stanęła przed nim ze skrzyżowanymi na piersi rękami, patrząc na niego wyczekująco. Ten za to, głównie, aby zrobić jej na złość, przeciągnął się na kanapie, ani myśląc z niej zejść.
— Czemu zmuszasz mnie, żebym zachowała się po chamsku i otwarcie powiedziała, że masz spadać?
Zapytała z wyrzutem Hermiona, czym jeszcze bardziej rozbawiła chłopaka. Lubił ją taką, niby władcza i stanowcza, a tak naprawdę drobne maleństwo, myślące, że jest groźne. „Robi się z ciebie sentymentalny kretyn…”, zganił się w myślach Draco, zachodząc w głowę, jak przez ostatnie dwa miesiące wszystko mogło się tak zmienić. Wcześniej niczym się nie przejmował, robił, co chciał, nie obchodziło go niemal nic ani nikt. Teraz za to większość rzeczy kręciło się wokół Riddle i nawet kumple poszli nieco w odstawkę. Rzecz jasna zadanie miało na to duży wpływ, ale nie największy. Niejednokrotnie rozmyślał, co się w nim dzieje, szczególnie przy Riddle, która dawała mu pełną swobodę bycia sobą. Naprawdę wiele wniosła do jego życia, podobnie jak on do jej. Może ludzie tego nie dostrzegali, ale Draco widział, że Hermiona się zmienia, a przynajmniej w jego towarzystwie. Samo to, że wczoraj z nim poszła, mógł uznać za swój mały sukces. Przełamała się, nawet jeśli nie miała na to ochoty, a całe spotkanie skończyło się kompletną klapą. Właśnie takie drobne gesty pozwalały mu wierzyć, że być może kiedyś może liczyć na więcej.
— Malfoy!
Dopiero podniesiony głos stojącej przy kanapie Hermiony sprowadził Dracona na ziemię. Spojrzał na nią nieco nieprzytomnym wzrokiem, jakby nie do końca wiedząc, co się dzieje, przez co panna Riddle pokręciła z politowaniem głową.
— Nie chcę cię wyganiać, ale idź już sobie.
Draco nie poczuł się szczególnie dotknięty jej słowami, ale mimo wszystko podnosząc się z kanapy, zrobił oczy zbitego szczeniaka.
— Twoje maślane gały nie robią na mnie wrażenia, więc wynocha.
Nieco minęła się z prawdą, gdyż w istocie Draco swoimi oczami potrafił wiele zdziałać, a nawet ją zawstydzić, nie wypowiedziawszy choćby jednego słowa. Niezmiernie ją to irytowało. Powtarzała sobie, że zachowuje się irracjonalnie, ale jakoś na niewiele się to zdawało.
— Ja nie rozumiem, jak ty możesz mnie tak traktować? Każda inna dziewczyna marzy, żebym zaszczycił ją swoim towarzystwem.
Marudził Draco, kierując się w stronę drzwi. Idąca za nim Hermiona wiedziała, że się zgrywa. Poznała go na tyle, aby rozpoznawać jego pewne zachowania.
— Widzisz, czyli będzie ci miał kto dotrzymać towarzystwa.
W tym momencie dotarli do drzwi, które Hermiona otworzyła przed Draconam, uśmiechając się przy tym słodko.
— Z dwojga złego wolę ciebie, więc nie szlajaj się za długo, mała.
Puścił jej jeszcze tylko oczko, po czym zniknął na korytarzu, zostawiając lekko speszoną dziewczynę bez możliwości odpowiedzi. Lubił się z nią tak droczyć, a poza tym posiadał w tym swój cel. Subtelne sugestie, dwuznaczne wypowiedzi, tym wszystkim chciał pomóc Hermionie w zrozumieniu, że ich znajomość niekoniecznie musi ograniczać się wyłącznie do koleżeństwa. Co prawda sam jeszcze nie był pewny, czego oczekuje, ale co do jednego miał pewność. Jeszcze nigdy nie czerpał tak wiele satysfakcji ze zdobywania dziewczyny, tym bardziej że większość bez mrugnięcia okiem wpadała mu w ramiona. Niby wszystko super, ale na jak długo coś takiego zadowala człowieka? Z czasem pragnie się czegoś więcej, co być może byłaby w stanie dać mu Riddle. „Co ty ze mną robisz mała?”, zapytał sam siebie, po czym z absurdalnym uśmiechem wkroczył do swojego dormitorium. Tak jak się spodziewał, zastał tam przyjaciół, zalegających na łóżkach w towarzystwie książek. Jutro musieli oddać sporawy esej z Transmutacji, więc jak zwykle Blaise późnym popołudniem zaczynał cokolwiek, przeklinając swoje lenistwo. Teodor co prawda już kończył, ale również wcześniej nie kwapił się do pracy, aby nie zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę. Jeszcze niedawno Malfoy zapewne skończyłby jak Zabini, obiecując sobie, że następnym razem odrobi wszystko od razu. Teraz jednak jego napisany esej już dawno leżał w biurku, dodatkowo sprawdzony przez Riddle, co dawało mu spore szanse na Wybitny.
— Co ty tu robisz, stary?
Zapytał Nott, odrywając się na chwilę od książek, aby spojrzeć na Dracona, który właśnie jak gdyby nigdy nic wpakował się na swoje łóżko.
— O ile mnie pamięć nie myli, to mieszkam.
Odpowiedział ironicznie Draco, opierając się o ścianę i podkładając ręce pod głowę. W istocie jednak doskonale wiedział, o co chodzi. Zegar wskazywał dopiero siedemnastą, co oznaczało, że powinien jeszcze siedzieć u Riddle, jak przez ostatni miesiąc. Chłopaki przywykli, że zaszczycał ich obecnością dopiero po kolacji, ale nie wcześniej.
— Czyżby Hermiona w końcu cię pogoniła?
— Pilnuj lepiej swojej Parkinson, a Riddle poszła się przejść.
Zabini rzucił w kumpla poduszką, którą ten złapał w locie, uśmiechając się przy tym złośliwie. Spełniły się przypuszczenia chłopaków. Blaise bardzo szybko pocieszył się po Hermionie, dochodząc do wniosku, że w sumie Pansy to świetna dziewczyna i z pewnością bardziej chętna do zacieśnienia relacji. Malfoyowi bardzo to pasowało. Nie dość, że Zabini na dobre dał sobie spokój z Riddle, to jeszcze Pansy nieco jej odpuściła. Gdyby jeszcze tylko zeswatać kogoś z Davis, co jak twierdził Nott, graniczyło z cudem, sytuacja stałyby się idealna.
— O Pansy to ty się nie martw. A Hermiona poszła sama? Wiesz, że to…
— Stary, jakbyś nie wiedział, że nakłonienie do czegoś Riddle ma takie same szanse na powodzenie, jak zmuszenie Snape do ubycia włosów.
Po dormitorium potoczył się śmiech całej trójki lokatorów. Jedno się jednak zgadzało, Riddle nie pozwala sobą rządzić, o czym przekonali się niejednokrotnie.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Hermiona spacerowała po błoniach, delektując się panującą tu ciszą i spokojem. Nie przeszkadzał jej nawet chłodny wiatr i drobny deszcz, który od jakiegoś czasu padał. Jesień na dobre zadomowiła się w Hogwarcie, odbierając uczniom ciepłe, letnie dni. Już od dłuższego czasu woleli oni spędzać czas w zamku niż na zewnątrz, co nie tyczyło się panny Riddle. Zawsze chcąc odpocząć, czy też pomyśleć, wybierała się na błonia lub do Zakazanego Lasu, a tak się składa, że aktualnie potrzebowała obu tych rzeczy. Tu z daleka od zgiełku i ludzi mogła zaznać odrobiny spokoju. Dziś szczególnie miała, o czym myśleć. Znaleźli się z Draconem w kiepskiej sytuacji. Liczyła, że księgi z Działu Ksiąg Zakazanych choć naprowadzą ich na jakiś trop, a tymczasem nic z tego. Utknęli w martwym punkcie, z którego nie wiedzieli, jak się wydostać. Mogli zacząć przeszukiwać resztę biblioteki, tylko po co? Szczerze wątpiła, aby w ogólnodostępnym królestwie pani Pince znaleźli woluminy dość ściśle związane ze starą i do tego czarną magią. Straciliby tylko czas, którego i tak nie posiadali w nadmiarze. Nasuwało się jednak pytanie, co teraz? W tym momencie w pełni zdała sobie sprawę, jak trudne postawiono przed nimi zadanie. Szukali księgi spisanej przeszło dwa tysiące lat temu przez legendarne plemię niegdyś zamieszkujące tereny Zakazanego Lasu, o którego istnieniu wiedzieli nieliczni. Dość mocno okrojone informacje również nie przybliżały ich do sukcesu. Hermiona westchnęła ciężko, odgarniając z twarzy kosmyki lekko mokrych włosów. Już sama nie wiedziała, co począć. Zaczynała się powoli gubić. Nawał spraw, nowości, problemów, tego nie dało się ot tak wyrzucić z głowy. Szła tak brzegiem jeziora po coraz bardziej mokrym piachu, który brudził jej buty. Przez cały czas patrzyła pod nogi, gdy nagle coś sprawiło, że stanęła niczym spetryfikowana.
— Hermiona.





Witam.

Mimo później godziny rozdział jest. Przyznam, że nawet go lubię. Sama nie wiem dlaczego, może za to, że tu Hermiona jest pokazana w większym gronie ludzi, mniejsza z tym. Mam nadzieje, że i Wam coś się w nim spodoba.
Mam również mniej wesołą wiadomość. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że rozdział ukaże się dopiero za dwa tygodnie. Do piątku mam mieć wystawione oceny, co wiąże się ze strasznym zamieszaniem, podobnie jak zbliżająca się studniówka i naprawdę nie będę miała kiedy go ogarnąć. Mam nadzieję, że jakoś przebolejecie i poczekacie troszeczkę.





Laf

67 komentarzy:

  1. Pierwsza!
    Przyznam szczerze, że także bardzo podoba mi się ten rozdział. Hermiona jest tu taka bardziej wyluzowana, normalna, fajnie pokazałaś rozmowy chłopaków. Myślę, że ta osoba, która wypowiedziała jej imię to Harry, ale nie jestem pewna. Powodzenia w zdobywaniu jak najlepszych ocen! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twój blog. Czytałam wiele blogów i fanfików o tematyce potterowskiej, ale ten przebija wszystkie. To chyba najdojrzalsze Dramione na jakie trafiłam. Naprawdę super.
    Tylko szkoda, że następny rozdział tak późno, ale rozumiem. Mam to samo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny rozdział, świetnie piszesz oby tak dalej. Życze weny
    Angel

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział ciekawy. ;) Fajnie, że Dafne stanęła w obronie Hermiony. Jestem ciekawa kogo lub co zobaczyła Riddle i już nie mogę się doczekać ciągu dalszego.
    Fajną masz koszulkę, ale ja bym wolała ze Slytherinem. ;D
    Śmietana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam. Rozdział niesamowity.
    Czekam na następny rozdział za dwa tygodnie.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    ~ Twoja Wierna Czytelniczka.- przynajmniej się stara.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Bardzo podobają mi się przemyślenia Draco. No i jestem pod wrażeniem Dafne, obroniła mione i uznała Noctis za niegroźne stworzonko.
    Pozdrawiam i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak Ty to robisz, że Twoje rozdziały są takie cudowne? Uwielbiam u Ciebie to, że nic nie dzieje się za szybko. Hermiona i Draco nie wypadają sobie od razu w ramiona, co potwierdza ten feralny pocałunek.
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!
    Pozdrawiam,
    Cassie :)
    P.S. Ale Ci zazdroszczę tej koszulki. Awrr.... <3
    Chociaż wolałabym z herbem Ravenclawu, ale Griffindorem bym nie pogardziła. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. no w końcu znalazła jakąś koleżankę :D super ciekawe kogo spotkała na koniec może kogoś ze starych przyjaciół albo coś hymm no cóż czekam na kolejny rozdział.
    Fajna bluzka pozdrawiam i życzę miłej zabawy na studniówce. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. <3 cudeńko! Czekam na następny :D
    Pozdrawiam Literka :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Mega fajny rozdział! A gdzie kupiłaś koszulkę? (Mieli też Slytherin?)
    Jakoś wytrzymam te dwa tygodnie... Chyba.
    Pozdrowienia i potopu weny,
    Dravelia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam ją w Tesco, ale mieli tylko Gryffindor.

      Usuń
  11. Fajny rozdział, wkońcu powrót do Księgi Ludzi Lasu !. Spokojnie poczekam te dwa tygodnie. Życzę weny
    Ver

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział, ciekawe kogo spotkała, nie wiem czemu ale coś czyje ze to nasz kochany gajowy :P
    Pozdrawiam :)
    Aaa świetna koszulka ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak można kończyć w takim momencie, no jak? Ty naprawdę nas,torturujesz teraz,bedę siedzieć jak na szpilkach do następnego rozdziału. Weny i szybko wstawiaj nowy rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej ;-) Super kolejny rozdział!
    Jak zawsze wszystko świetnie napisane, aż sie nie można doczekać na necy ;-)
    w tym momencie mam podobną koszulkę tylko, że z Ravenclaw <3
    Czekam na next ;-)
    Pozdrawiam i życzę weny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zwykły, ale fajny rozdział :)
    Czy to nie Harry? ;)
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękny :')
    Kurczę, dlaczego skończyłaś w takim momencie... no ale cóż, zbytnio się nie zdziwiłam wiedząc, że to po Tobie normalne xD
    Oczywiście czekam na następny, a po tytule widać, że to może będzie jakiś przyjaciel z przeszłości?
    Pozdrawiam :*
    ~Hope ^^

    Ps. Ślicznie wyglądasz w tej bluzie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej !
    Mi też się ten rozdział podoba, a to dlatego, że Hermiona zyskała koleżankę :) Damskie towarzystwo dobrze jej zrobi, a Dracus się może nieco pozłości, że Hermiona ma z kim spędzać czas i być może nasz Blondynek poczuje się nieco zazdrosny :P
    Mam dziwne (i śmieszne) przeczucie, że Granger spotkała Rona na tych błoniach. Nie pytaj dlaczego, ale fakt, że stanęła jak spetrifikowana jakoś mi tak podsunął postać Rona. Takie jakieś moje trzecie oko się odezwało xD

    Oczekuję kolejnego rozdziału (i nawet poczekam te dwa tygodnie, bo przecież im się dłużej czeka tym większa radość z tego na co się czeka, if you know what I mean ^^). Trzymaj się i życzę pozytywnych ocen :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział super. :) Fajnie, że Hermiona zaczęła dogadywać się z Dafne. Tekst Noctis o dwunogach z blond kudłami mnie rozwalił (zwłaszcza, że też jestem blondynką). Zgaduję, że Mionka spotka Rona, Harrego lub Ginny, ale fajnie by było, gdyby to był ktoś inny np. Luna czy Neville.

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział! Bardzo podobają mi się te malutkie zmiany, które za każdym razem zachodzą powolutku w szatynce.No i oczywiście jej rozwijająca się relacja z Draco ;) cieszę się też, że szatynka dogadała się z Dafne ;) bo z chłopakiem o wszystkim nie da się porozmawiać ;)
    Zastanawia mnie, kogo zobaczyła Hermiona na końcu ;) z jednej strony myślę, że to Harry/Ron/Ginny ale jest to "zbyt oczywiste" więc nie jestem do końca pewna :/
    Życzę weny i pozdrawiam :)

    Maggie Z.

    PS. Bluzka jest super *.*

    OdpowiedzUsuń
  20. nie mam podejrzeń co do osoby spotkanej przez hermionę... rozdział jak zwykle cudowny, ja po prostu uwielbiam tę historię; powodzenia przy ocenach i dobrej zabawy na studniówce :)
    koszulka - the best

    OdpowiedzUsuń
  21. Zabiję Cię za końcówkę! Jestem ciekawa co takiego zobaczyła :) Cieszę się, że powoli aklimatyzuje się w Slytherinie i, że Dafne w końcu się postawiła i pomogła Hermionie. Myślę, że był to taki kluczowy moment, który sprawi, że ich relację staną się bliższe. Co do Dracona... był jak zawsze wspaniały. Stara się, aby Hermiona czuła się jak najlepiej i nie przekracza wyznaczonej przez nią granicy. Dobrze, bo pewnie od razu by się przestraszyła.
    Śliczna koszulka <3
    Życzę weny i zapraszam do mnie :) jutro pojawi się 13 rozdział:
    poland-tree.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawka: zły link :D
      http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com

      Usuń
  22. Hagrid?
    Kurcze, znowu w takim momencie!
    Rozdzial super, ciesze sie, że Hermiona ukazala sie w wiekszym gronie i że rozmawiała z Dafne.
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  23. No i jak zawsze końcówka, zawsze lubiłaś nas trzymać w niepewności. Rozdział bardzo dobry, trzyma napięcie, czuję jakbym czytała naprawdę dobrą książkę. Tak trzymać. Życzę weny i czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozdział świetny, bardzo fajnie opisane to spotkanie towarzyskie :D
    Baw się dobrze na studniówce i oby oceny były jak najlepsze! Maturzyści muszą się wzajemnie wspierać ;).

    Pozdrawiam, Invisible.

    OdpowiedzUsuń
  25. Rozdział fajny ^_^, podoba mi się, co zobaczyła?! Co zobaczyła??! Dobra jakoś nie chce mi się rozpisywać :P

    OdpowiedzUsuń
  26. Wspaniały rozdział, jeden z najlepszych jakie napisałaś :)
    Będę cierpliwie czekać na kolejny.
    Muszę przyznać że świetna koszulka :)
    A co do studniówki coś wiem o przygotowaniach bo mój brat godzinę temu pojechał na swoją :D
    Czekam <3
    Nuśka
    Ps.Jesteś śliczna

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny rozdział, ale jak śmiałaś znów przerwać w takim momencie?!?!?
    Jestem zła :(
    Czekam z niecierpliwością na rozdział.
    Pozdrawiam,
    HH
    P.s. Świetna koszulka :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Rozdział - cudo :D
    Ale nie mogłaś sobie odmówić przyjemności przerwania w takim momencie, prawda?? :C
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  29. Dopiero teraz mogłam przeczytać i skomentować, bo miałam urwanie głowy. Dlaczego skonczyłaś w takim momencie,, hym? To chyba jedyne opowiadanie w ktorym lubię Dafne, fajnie że razem z Hermioną się dogadują, mam nadzieję że staną się przyjaciółkami. Szkoda, że następna notka pojawi się dopiero za dwa tygodnie :(
    Pozdrawiam, życzę weny
    Esia Malfoy :**

    OdpowiedzUsuń
  30. Rozdział fajny i ciekawy, ale za zakończenie go w takim momencie powinnaś przepadnąć. ;)

    Jako że ten rozdział jest ostatnim z opublikowanych do tej pory, pozwolę sobie na wypowiedź o całym opowiadaniu. Jako zwolenniczce kanonu, trudno było przystosować mi się do przedstawienia postaci w ten sposób. Voldemort jako tatuś i mąż? Dumbledor szukający zemsty? Jednak rozumiem, że do opowiadania potrzebowałaś takich postaci, a nie innych. Po zebraniu w całość, postacie i wydarzenia sprawiają, że opowiadanie jest ciekawe i wciągające. Mimo tego, czytając można natknąć się na drobne błędy ortograficzne.
    Podsumowując całą moją wypowiedź- opowiadanie jest ciekawe i przyjemne w odbiorze, jednak zdarzają się drobne błędy w pisowni, których można byłoby uniknąć.
    Mam nadzieję że Ty, ani żaden z czytelników nie poczuje się urażony moją wypowiedzią.
    Pozdrawiam i życzę weny, Heza
    P.S
    Mam nadzieję, ze odpowiesz na mój post. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej jestem otwarta na wszelkiego rodzaju zmiany w opowiadaniach, o ile są one odpowiedni umieszczone i przedstawione, a nie "tak jest, bo ja tak chcę i mogę". Myślę, że starałam się wszystko przedstawić na tyle szczegółowo i realnie, że nawet tak drastyczne modyfikacje da się przeżyć.
      Jeśli chodzi o błędy one są i nie ukrywam, że z pewnością będą. Oczywiście pracuję nad tym i myślę, że zrobiłam już duży postęp patrząc na mojego pierwszego bloga, ale jednak nadal się uczę, co dodatkowo utrudniają mi predyspozycje fizyczne. Nie mniej jednak staram się i myślę, że będzie coraz lepiej :)

      Usuń
  31. Historia rzeczywiście wciąga czytelnika :)
    Przeczytałam dzisiejszy rozdział i zauważyłam sporo błędów (powtórzenia, literówki) ale mogę Ci to wybaczyć wszak jesteśmy tylko ludźmi, wszystkiego nie dopilnujemy ;)
    Rozdział bardzo ciekawy choć nic szczególnego się nie dzieje, Hermiona wreszcie wyszła do ludzi co bardzo raduje moje serce, przy takich przeżyciach (domyślam się jakich) trudno jej się dostosować, ale jest widoczna poprawa, choćby ta ręka Dracona :)
    Życzę weny i zdania wszystkich przedmiotów :)
    Pozdrawiam
    Dajana

    OdpowiedzUsuń
  32. Rozdział mnie urzekł. Były drobne błędy, jak napisanie o Draco ,,blondyna", ale to tylko na tle humorystycznym. Akcja się rozwija, a w całym rozdziale zamknęłaś jeden wątek, co szczególnie lubię. Motyw, w którym opisujesz Dracona, jako ,,zdobywającego" Hermionę mi zapadł w pamięci i w sumie, to w innych opowiadaniach nie ma napisanego tego, tak dobitnie. Draco, który się stara. Może z daleka banalne, ale z bliska przyjemnie się czyta. Zwłaszcza, że jestem wyjęta z lat czterdziestych, gdzie to mężczyzna był mężczyzną i jemu przysługiwała rola, gdzie ugania się za kobietą.
    A i koszulka jest świetna, co prawda Slytherin w głowie i sercu, ale sam motyw - dobry!

    OdpowiedzUsuń
  33. Rozdział jak zawsze świetny.
    W tym momęcie powinny być ochy i achy na temat Dafne, ale uch nie będzie. Zgadzam suę, że postąpiła słusznie, ale dopiero po dwóch miesiącach? Szyyyybka jest.
    Ach ten Draco, taki podstępny.
    A ja mam koszulkę Slytherin i Hogwart!

    OdpowiedzUsuń
  34. Zaraz biorę sie za czytanie, na razie chcę Cie poinformować, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award na http://opowiadaniahp.blogspot.com/2015/01/the-versatile-blogger-award.html
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  35. Rozdział fajny, taki normalny (nie żeby Twoje rozdziały były nienormalne- bardziej chodzi mi o to, że jest bez jakiejś większej akcji o takim zwykłym życiu) i też go lubię :) odnoszę wrażenie, że Hermiona spotka któregoś z byłych przyjaciół i skończy się to spotkanie raczej niemiło.
    Udanej zabawy
    Pozdrawiam
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  36. Znów skończyłaś w takim momencie... Jal mogłaś? Teraz muszę czekać, aż do piątku. Przecież ja tu umrę z niecierpliwości.
    Rozdział cudowny, jak zawsze ;*

    OdpowiedzUsuń
  37. Ciekawe kogo Hermiona spotkała.?
    Pucey to palant za to Dafne miło mnie zaskoczyła :)
    Zastanawiam się czy Pucey i Davis coś jeszcze nawyrabiaja?
    Opowiadanie jest świetne więc warto dłużej poczekać :)
    Świetna koszulka :3 Trzymam kciuki w poprawianiu ocen :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  38. Rozdział bardzo fajny.

    Coraz bardziej podoba mi się postać Dafnee – widać, że potrafi myśleć samodzielnie i chyba potrzebowała jakiejś nowej osoby w swoim otoczeniu żeby zaczęła wychodzić z cienia i wyrażać swoje zdanie. A myślę, że może mieć ciekawe rzeczy do powiedzenia na wiele tematów ;)

    A rozmowy Draco i Blaise`a są bardzo ciekawe i twórcze ;)

    No i jeszcze ta osoba spotkana przez Mionkę… choć szczerze mówiąc nie mam pojęcia kto to może być…

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  39. Potrafisz zdołować człowieka. Żeby w takim momencie skończyć?!?!?!?
    Pucey mnie wkurzył, a Dafne mi zaimponowała. Tego bym się nie spodziewała.
    Rozdział jak zwykle cudowny i z niecierpliwością czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  40. Rozdział bardzo fajny, czekam na następny!

    Zapraszam na mojego bloga:
    http://draco-i-hermiona-na-zawsze.blogspot.com/

    ~hairy

    OdpowiedzUsuń
  41. Czytając ten rozdział nie mogłam się doczekać, aż poznamy tożsamość tego 'starego przyjaciela', a tu taka niespodzianka... Chociaż można się było spodziewać. Nie wiem czemu, ale mam wielką nadzieję, że to chłopak, z którym Hermiona ma dobre relacje. ^^
    Sam rozdział bardzo mi się podobał. Ma w sobie pewną lekkość czytania. Cieszę się, że Hermiona nawiązała bliższą znajomość z Dafne. Dziewczyna to jednak nie to samo co chłopacy. ^^
    Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    :D

    OdpowiedzUsuń
  42. O nieee, dlaczego w takim momencie ?!?! Kogo spotka Herm ? Koszulka bardzo fajna.
    Serdecznie pozdrawiam,
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  43. Świetny rozdział. Dobrze, że wreszcie bardziej zaprzyjaźniła się z Dafne. Jesteś śliczna dodaj swoje zdj ze studniówki :*

    OdpowiedzUsuń
  44. Super rozdział. Czekam na następny :-) Kocham Draco! Ja nie wiem jak mogłaś w takim momencie skończyc???!!!

    dramione-hogwarckie-opowiesci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  45. Fantastyczny rozdział, ale nie rozumiem jak można skończyć w takim momencie?! Bardzo jestem ciekawa kto lub co to było :) Życze weny i czekam na następny Z. :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Fajnie, fajnie czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  47. Rozdział świetny ( jak zwykle :D) Ale jak ty mogłaś go przerwać w TAKIM momencie?! Pozdrawiam, Wierna

    OdpowiedzUsuń
  48. Suuuper koszulka!!! Szkoda, że nie było Slytherinu

    OdpowiedzUsuń
  49. Rozdział jak zawsze świetny, tylko że... W zasadzie nie wiem czemu, ale jakoś mnie nie zachwycił. Jest napisany naprawdę wspaniale, akcja ciekawa ale i tak... Mam wrażenie, że jest jakby nie w Twoim stylu... Sama nie rozumiem, co mi nie pasuje. Koszulka boska, też taką chcę ♡
    Oczywiście niezależnie od wszystkiego nie mogę doczekać się następnego!
    Pozdrawiam
    ~ Zakręcona

    OdpowiedzUsuń
  50. A któż ją tak zaskoczył na sam koniec? Mam nadzieję, że niedługo się dowiem ;) Jakby co zapraszam do siebie na rozdział.
    Pozdrawiam,
    Dimi,
    halfofdim.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  51. Cudo, Cudo ,Cudo, brak mi słów by opisać genialność tego opowiadania , i twojej koszulki :D

    OdpowiedzUsuń
  52. Twój blog jest BOSKI! Czytałam naprawdę dużo opowiadań o tematyce dramione, ale muszę powiedzieć, że to jest na szczycie mojej listy :). Żeby długo nie pisać, to po prostu życzę weny :D
    PS. Śliczna koszulka :D
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  53. Cudowny rozdział, podobnie z resztą jak poprzednie :) ogromnie się cieszę, że Dafne stanęła w obronie Hermiony, a jeszcze bardziej, że i Hermiona się przełamała i zaprosiła ją do siebie. Jedno jest pewne. Komentarze Noctis po prostu uwielbiam. Strasznie żałuję, że nie miałam czasu skomentować poprzedniego rozdziału, który był równie genialny. A z resztą wszystkie są genialne, cały blog jest genialny, to opowiadanie jest genialne, ty i twoje pomysły to wszystko jest genialne :D Z ocenami rozumiem, też nam teraz wystawiają, więc życzę najlepszych i najwyższych stopni i powodzenia, trzymam kciuki ;) nie mogę się już doczekać następnego rozdziału, czekam z utęsknieniem i życzę weny
    PS świetna koszulka, do twarzy Ci w niej
    :D
    ~A

    OdpowiedzUsuń
  54. Rozdział jak poprzednie super, tylko zaczyna mi brakować w rozdziałach Toma i Juliane.
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  55. Rozdział jak zwykle świetny. Cieszę się, że Hermiona zaczyna się otwierać. Bardzo lubię też postać Daphne w Twoim opowiadaniu. Czekam na kolejny rozdział,
    M.D.

    OdpowiedzUsuń
  56. Wczoraj trafiłam na twój blog i jestem zachwycona, jak zobaczylam ze nie mg przewinac na kolejny rozdział myślałam, że się popłacze :/ świetny blog i bardzo mi sie podoba jak pokazałaś hermione ;) córka Voldemorta, ślizgonka, a mimo to z taką jakby depresją :) nie mg doczekać się kolejnego rozdziału <3
    Pozdrawiam i życze weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  57. I believe, I can fly :-* cudowny rozdział i już się nie mogę doczekać następnego <3 wydaję mi síę, że książki której poszukują Hermiona i Draco będą się znajdowały w prywatnym gabinecie dyrektora. No bo nawet jak ich nie ma w Dziale Ksiąg Zakazanych to gdzie jdszcze byłyby przechowywane tak stare i tak cenne, a przede wszystkim tajne dokumenty? ;-) Weny w pisaniu następnych rozdziałów <3
    Ps: Ta koszulka jest zajebista :-D też taką chcę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  58. Byłam święcie przekonana, że skomentowałam już ten rozdział, a tu takie zdziwienie... No nic :D Rozdział świetny <3
    Mam Cie w subach na YT. Przeglądam sobie twój kanał i bum " LaFinDeLaVie" zasubskrybował League of Legends. Twoje opowiadania czytam dopiero od tego bloga i nwm, bo może już sie ktoś wcześniej pytał albo cuś, ale jak długo grasz? No i nick proszę (jesli chcesz)
    Pozdrawiam Sasha <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale nie gram w LOL'a. Jestem często zalogowana również na komputerze brata. Zapominam się wylogowywać i taki jest właśnie tego skutek, że oboje korzystamy z jednego konta :)

      Usuń
  59. Czy ty wiesz jak ja bardzo chce już noey rozdział...Ja tu płacze ;-;
    -Usiak

    OdpowiedzUsuń
  60. Kolejny genialny rozdział <3 Już zabieram się za czytanie następnego ;) Świetnie wyglądasz w tej koszulce :*

    OdpowiedzUsuń
  61. Super koszulka ;) a co do rozdziału to bardzo mi się podobal może dlatego że Hermiona po troszkę się otwiera ;)

    OdpowiedzUsuń