czwartek, 22 stycznia 2015

23. Nadzieja


— Hagrid…
Szepnęła niemal bezgłośnie Hermiona, szeroko otwartymi oczami wpatrując się w stojącego przed nią półolbrzyma. Nie rozmawiała z nim od pamiętanej wizyty na Pokątnej. Nie uczęszczała już na Opiekę nad Magicznymi Stworzeniami, co dodatkowo ograniczyło jej sposobność ku temu. Kiedyś z chłopakami regularnie odwiedzali gajowego, ale jak wiadomo, wiele się zmieniło. Ona już nie należała do tego świata i chcąc nie chcąc została zmuszona do zostawienia za sobą niemal wszystkiego. Poza tym, kto z Zakonu byłby skłonny do normalnej rozmowy z nią? Córka Voldemorta – teraz tylko tym się dla nich stała. Trwali tak, wpatrując się w siebie, póki Hagrid nie przerwał pełnej napięcia ciszy.
— Przepraszam, Hermiono, tak strasznie przepraszam…
W pierwszej chwili słysząc pełen skruchy głos mężczyzny, panna Riddle zaniemówiła. Nie rozumiała, co się dzieje, szczególnie patrząc w jego czarne, przepełnione smutkiem i żalem oczy.
— O czym ty mówisz, Hagridzie?
Odważyła się w końcu zapytać, chcąc wiedzieć, o co chodzi. Za co on ją przepraszał? Nie zrobił nic, co wymagałoby jej wybaczenia, a już na pewno nie w ostatnim czasie.
— Miałem tam tylko czekać. Psor kazał mi was pilnować, a ja polazłem po środek na ślimaki… 
Nie musiał mówić więcej, zrozumiała. Tylko dlaczego ją za to przepraszał? Nigdy o nic go nie obwiniała, przecież sama pozwoliła mu odejść. Hagrid to ostatnia osoba, którą mogłaby obarczać odpowiedzialnością za cokolwiek. To ona zgodziła się pójść z Harrym i Ronem, mimo iż wiedziała, że to niebezpieczne. Tylko siebie mogła winić za to, co stało się później. Hagrid uważał jednak inaczej. Gdy tylko powiedziano mu o całym zajściu, wiedział, że to jego wina. Musiał tylko zostać przed księgarnią i przypilnować Hermiony, a nawet to udało mu się zepsuć. Nie było dnia, aby o tym nie myślał. Przyczynił się do nieszczęścia tej dziewczyny, a przecież tyle jej zawdzięczał. Zawsze mu pomagała, nie ważne, o co chodziło. Na pierwszym roku razem z chłopakami odesłali Norberta w bezpieczne miejsce, wiele przy tym ryzykując. W trzeciej klasie przygotowała dla niego przemowę, aby uratować Hardodzioba. Zgodziła się nawet zająć jego przyrodnim bratem. Nigdy go nie zawiodła, a on co? Zrobił to w tak ważnej sprawie. Cholerna kapusta była ważniejsza od tej niezwykłej dziewczyny. Nie mógł sobie tego wybaczyć.
— Nic by się nie stało, jakbym tam został. Dalej byłabyś z nami. Tak strasznie cię przepraszam.
Półolbrzym spojrzał przelotnie na Hermionę, a jego oczy zaszkliły się od łez. Tak bardzo pragnął cofnąć czas i naprawić swój błąd. Niestety niektórych rzeczy nie da się odwrócić, choćbyśmy nie wiem, jak tego chcieli.
— Nie, Hagridzie, to nie tak.
Widok tak skruszonego gajowego niezwykle poruszył Hermionę, tym bardziej że nawet przez moment nie obwiniała go o to, co się stało. Sama  dokonała wyboru zarówno wtedy, gdy zgodziła się pójść z chłopakami, jak i postanawiając zostać w Riddle Manor. Jeśli miałby kogoś winić to tylko siebie. Świadomie zdecydowała się na takie życie, czego wbrew pozorom nie żałowała. Mimo ojca z dość paskudnym charakterem i usposobieniem zyskała wspaniałą matkę, którą nawet w tak krótkim czasie zdążyła polubić. Czasami zastanawiała się, co by było, gdyby wtedy zrezygnowała z prawdy i wróciła do Nory. W takich chwilach starała się czymś szybko zająć, byle o tym nie myśleć. To do niczego nie prowadziło. Musiała się pogodzić ze swoim wyborem.
— Ja bym ci nigdy nie zrobił krzywdy. Cholibka, gdybym wiedział, że on… że Sama-Wiesz-Kto… ja nie chciałem.
Hagrid z powodu silnych emocji zaczął się gubić w tym, co mówi. Mimo że przed Hermioną stał o wiele wyższy od niej półolbrzym, w tym momencie widziała w nim zagubione dziecko, szukające zrozumienia i wybaczenia.
— Hagridzie, spójrz na mnie.
Poprosiła cicho Hermiona, gdyż gajowy niemal przez cały czas stał ze spuszczoną głową. Przez chwilę się wahał, lecz ostatecznie spełnij jej prośbę.
— Ja cię o nic nie obwiniam. To nie była twoja wina, nie możesz tak myśleć. Nie masz mnie za co przepraszać, przecież jesteśmy przyjaciółmi.
Panna Riddle uśmiechnęła się delikatnie do Hagrid, który uczynił to samo. Ktoś mógłby teraz zapytać, dlaczego nie zdecydowała się na taki krok w przypadku Harry’ego i Rona. Ta dwójka zwiodła jej zaufanie, a poza tym to oni ją w to wszystko wpakowali. Prosiła, tłumaczyła, że nie powinni tego robić, ale jej nie posłuchali. Szkoda tylko, że z konsekwencjami musiała zmierzyć się sama. Nawet nie próbowali jej teraz zrozumieć, więc na jakiej podstawie ona miałaby to zrobić w ich przypadku? Hagrid to zupełnie co innego. Sama pozwoliła mu wtedy odejść. Skąd mógł wiedzieć, że tak to się skończy? Jakim prawem miałaby go za to winić? Za coś, czego nie spodziewałby się nikt?
— Ja… ja dziękuję.
Patrząc na ulgę, jaka pojawiła się w oczach Hagrid, Hermiona czuła, że dobrze postąpiła. Tak naprawdę nigdy się na nim nie zawiodła. Od niego zawsze otrzymała słowa otuchy, nawet jeśli nie prosiła o nie. Wychodziło na to, że on jako jeden z nielicznych akceptował ją nawet z nowym nazwiskiem i nie chciała tego stracić.
— Cholibka, alem się rozkleił.
Powiedział nagle Hagrid, ocierając oczy, z których jeszcze nie zdążyły wypłynąć łzy. Zaczynał powoli odzyskiwać równowagę i przypominać gajowego, odbierającego pierwszorocznych z pociągu.
— No to może chodź do mnie na herbatkę. Upiekłem ostatnio ciasteczka.
Hermiona nie potrafiła się nie uśmiechnąć. Słynne wypieki Hagrida, twarde niczym kamień oraz herbata w kubkach wielkości misek. Jak tego nie kochać?
— Bardzo chętnie.
Odpowiedziała panna Riddle, po czym oboje ruszyli do chatki gajowego. Po wcześniejszym żalu i smutku nie został już nawet ślad. Hermiona czuła się jak dawniej, co skutecznie odwróciło jej uwagę od aktualnych problemów. Czegoś takiego potrzebowała. Nigdy nie umiała w pełny wyzbyć się tęsknoty za dawnym życiem, kiedy wszystko było prostsze. Odzyskanie choć namiastki Hermiony Granger znacznie poprawiło jej humor.
Dotarcie do chatki gajowego nie zajęło im zbyt długo. Tak jak sądziła Hermiona, nic się tu nie zmieniło. Gdzie by nie spojrzeć, znajdowały się przeróżne graty, a po kątach chowały się bliżej nieokreślone stworzenia, których pochodzenia wolała nie znać.
— Siadaj sobie, a ja zrobię herbatę.
Hagrid zdjął z siebie kamizelkę i po odwieszeniu jej na wieszak, dorzucił do paleniska, aby móc zagotować wodę. Hermiona w tym czasie usiadła przy stole, a po chwili poczuła na swoich kolana ogromny łeb kła.
— Jak się masz wielkoludzie?
Zapytała z uśmiechem, drapiąc psa za uchem, na co ten jeszcze bardziej wtulił się w jej nogi.
— Stęskniło się bydle. Siedzimy se tu we dwóch, a że ja mam jeszcze lekcje, to zostaje bidulek sam.
— A… Harry i Ron często cię odwiedzają?
Przez moment wahała się, czy powinna, ale w końcu zadała to pytanie. Hagrid przez jakiś czas milczał, dopiero gdy postawił na stole dwa kubki, dojrzała w jego oczach coś na kształt smutku.
— Wpadają od czasu do czasu, chociaż dawno ich nie było. Pewnie zajęci są.
Hermiona odniosła wrażenie, jakby Hagrid usiłował przekonać siebie, a niej ją. Zrobiło jej się go żal. Doskonale pamiętała, jak zawsze cieszył się z ich wizyt. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego chłopaki tak zaniedbywali ich przyjaciela. No właśnie, ICH.  W tym momencie sama poczuła palące wyrzuty sumienia. Z góry założyła, że z powodu nazwiska wszyscy bez wyjątku zaczęli ją potępiać. Nie chciała, aby ktoś oceniała ją w taki sposób, a sama nie zachowała się lepiej, raniąc przy okazji bliską sobie osobę. „Cholerna ze mnie hipokrytka…”, podsumowała w myślach Hermiona, zamierzając powiedzieć coś, aby podnieść Hagrida na duchu i jednoczeń się wytłumaczyć, lecz przerwał jej gwizd gotującej się wody. Gajowy zdjął czajnik z ognia, używając swoich wzorzystych rękawic, po czym zalał dwie wcześniej przygotowane herbaty.
— No więc jak tam ci jest na szóstym roku?
Rubeus postawił na stoliku talerz z ciastkami, po czym usiadł naprzeciwko Hermiony, która zaczęła opowiadać o dużej ilości nauki i innych błahych sprawach. Nie poruszali niewygodnych tematów, a co najważniejsze różniących ich teraz kwestii. Było tak jak dawniej, bez żadnych wyrzutów, pretensji, czy też osądów. Jak widać, nie wszystko w życiu panny Riddle zmieniło się tak drastycznie. 

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Na zewnątrz zapadł już zmrok, gdy Hermiona wracała do zamku. Nigdzie się nie spieszyła, mimo iż padał deszcz i powinna wrócić dawno temu. Prawdę powiedziawszy, chętnie spędziłaby u Hagrida więcej czasu, ale podświadomie wiedziała, że wtedy „ktoś” może być na nią nieźle wkurzony. Nawet jeśli nie za długi dzisiejszy wypad uważała za bardzo udany. Hagrid pozwolił jej odzyskać wiarę, że nie dla każdego stała się potworem. Ciągłe wytykanie palcami, obgadywanie, schodzenie jej z drogi, to zrobiło swoje. Nawet dawni przyjaciele postawili na niej krzyżyk. Czegoś takiego nie dało się zignorować. Właśnie przez coś takiego czasami nachodziły ją wątpliwości, czy dobrze zrobiła, rezygnując z dawnego życia. Zyskała wspaniałą matkę, ale i straciła bardzo wiele, stając się wyrzutkiem. Jednak rozmowa z Hagridem, choć nie na temat, pozwoliła jej zrozumieć, że nie może się tym do tego stopnia przejmować. Czy to jej wina, że społeczeństwo jest na tyle ograniczone, aby nie umieć spojrzeć głębiej? Przecież patrząc na to racjonalnie, zawiniła tym, w jakiej rodzinie się urodziła, jakby naprawdę miała na to jakiś wpływ. Czym to się różniło od dręczenia mugolaków, z czym niby tak zawzięcie walczył Zakon? Oni nie zasługiwali na jej uwagę, skoro nawet nie starali się tego dostrzec. Hagrid jako jeden ze zwolenników Dumbledore’a miała wiele powodów, aby patrzeć na nią nieprzychylnie, a jednak tego nie robił. Ta świadomość jeszcze bardziej poprawiła jej humor. Nawet się nie obejrzała, kiedy stanęła przed wejściem do Pokoju Wspólnego.
— Wąż władcą.
Podała hasło, po czym weszła do opuszczonego salonu. Nie zdziwiło jej to zbytni, gdyż od blisko dwudziestu minut trwała kolacja. Nie czuła głodu, dlatego od razu zamierzała udać się do siebie, lecz zatrzymał ją znajomy głos.
— Ty się chyba nigdy nie nauczysz przychodzić na czas.
Hermiona niemal podskoczyła, słysząc nieco rozbawiony głos Dracona. Rozejrzała się i zobaczyła go na jednym z foteli, nieopodal kominka.
— Co ty tu robisz?
— Siedzę.
Odpowiedział z prostotą Draco, odkładając na stolik książkę do Eliksirów, którą czytał dla zabicia czasu. Przypuszczał, że Riddle prędko nie wróci, co rzecz jasna nie przeszkadzało mu na nią czekać. To nieco dziwne, a nawet chore, ale nie mógł się wyzbyć irracjonalnego lęku o nią, gdy tylko gdzieś znikała. Jakby czuł, że coś tylko czeka, aby zrobić jej krzywdę. Prawdę powiedziawszy, wolał się nad tym nie zastanawiać. I tak nie dochodził do żadnych sensownych wniosków, więc po co drążyć temat?
— Chyba na mnie nie czekałeś?
Zapytała z konsternacją Hermiona, podchodząc bliżej Dracona, który dziwnym trafem nie patrzył jej w oczy. To miłe, że tak się o nią troszczy, aby tu czekać. Chyba…
— Nie pochlebiaj sobie, mała.
To, że się o nią martwił, wcale nie oznaczało, że ona musiała o tym wiedzieć, przynajmniej na razie.
— Gdzieżbym śmiała.
Hermiona z miną niewiniątka ku zdziwieniu chłopaka, zamiast iść do siebie, usiadła na rogu kanapy tuż obok jego fotela. Jak gdyby nigdy nic zdjęła kurtkę i przewiesiła ją przez oparcie.
— Oczywiście, że byś śmiała, bo ty z natury bezczelna jesteś, ale powiedź lepiej, dlaczego do cholery jesteś mokra?
Dopiero teraz zauważył, że włosy Riddle są przemoczone i poplątane, co zdawało się jej zupełnie nie przeszkadzać.
— Pada.
— W takim razie pogratulować inteligencji. Nie wpadłaś na to, żeby zamiast włóczyć się dwie godziny, wrócić do zamku?
— Byłam u Hagrida.
Słowa Hermiony zdziwiły go i to bardzo. Myślał, że nie utrzymuje ona kontaktu z dawnymi przyjaciółmi, a już na pewno nie z tym szalonym maniakiem morderczych stworów.
— Jak to?
— Zaprosił mnie na herbatę.
— Chyba nie nadążam.
Pełny niezrozumienia wzrok Dracona potwierdzał jego słowa. Hermiona przez chwilę wahała się, co z tym zrobić. Nie wiadomo dlaczego, czuła potrzeba podzielnia się z Malfoyem tym, co zaszło. Najzwyczajniej w świecie chciała się wygadać, a tak się składa, że aktualnie on był najlepszym kandydatem do tego. Przez chwilę po prostu wpatrywała się w ogień. Łokcie oparła na kolanach, pocierając o siebie wyciągnięte dłonie, które nieco jej zmarzły. W końcu się odezwała, postanawiając zacząć od początku.
— W dzień, kiedy trafiłam do Riddle Manor razem z Weasleyami, Harrym i Hagridem byliśmy na zakupach. Wszyscy gdzieś poznikali, a Hagrid miał iść ze mną do Esów i Floresów. Chciał coś załatwić, więc się rozdzieliliśmy i wtedy przyszli Harry i Ron. Zaczęli mnie namawiać, żeby iść na Nokturn, bo kombinujecie coś z Zabinim i trzeba to sprawdzić. Nie chciałam, żeby się wpakowali w kłopoty, więc się zgodziłam.
Na chwilę zawiesiła głos, czując ukucie żalu, spowodowane przykrymi wspomnieniami. Ile razy by do tego nie wracała, bolało tak samo. Draco cierpliwie czekał, nie poganiając jej. Nie należała do osób szczególnie wylewnych, więc zapewne otworzenie się sprawiło jej pewną trudność, a poza tym nigdzie im się nie spieszyło.
— Hagrid obwiniał się o to wszystko. Przepraszał mnie, chociaż nigdy o nic go nie oskarżałam. Sama podjęłam decyzję i już jej nie zmienię.
— Żałujesz?
Zapytał ostrożnie Draco, obserwując nieco nieobecną Hermionę. Dopiero teraz zaczął się zastanawiać, czy Riddle brakuje dawnego życia, które stracił z dnia na dzień.
— Czasami. Ciężko, żeby było inaczej, jak co druga osoba patrzy na mnie krzywo. Jak to jest, że wystarczyło inne nazwisko, żeby ludzie zapomnieli, że jestem tą samą osobą, co przez ostatnie pięć lat?
Hermiona w końcu spojrzała w stronę Dracona, który analizował jej słowa. Prawdę powiedziawszy, poczuł się jak skończona świnia. Przecież on zrobił dokładnie to samo, tyle że w drugą stronę. Przez ostanie pięć lat gardził Granger wyłącznie z powodu jej pochodzenia, nie starając się przekonać, jaka jest. Z góry zakładał, że nie jest nic warta, nawet jeśli czasami łapał się na tym, że mu imponowała. Czym więc różnił się od tych wszystkich dręczących ją teraz głąbów? Jeden tak naprawdę niezależny od nas szczegół – nazwisko – sprawił, że zaczął dostrzegać rzeczy, które do tej pory ignorował. Tyle się mówi o nie ocenianiu książki po okładce, a jak przychodzi co do czego, jakoś nikt nie potrafi zastosować tego w praktyce.
— Bo są tak samo głupi, jak ja kiedyś i nie widzą, jaka jesteś wyjątkowa.
Powiedział w końcu Draco, doskonale zdając sobie sprawę, że to kompletnie nie w jego stylu. Chciał się jednak choć w minimalny stopniu zrehabilitować i pokazać Riddle, że nie jest dla niego wyłącznie córką Czarnego Pana. Hermiona mimo zmieszania wywołanego słowami chłopaka nadal patrzyła mu w oczy przepełnione szczerością. On zapewne nawet nie zdawał sobie sprawy, ile to dla niej znaczy. Ktoś dostrzegł w niej coś więcej, coś, co skrywała pod skorupą tajemnic i lęku. Malfoy jednak powoli przebijał się przez ten pancerz, dzięki czemu być może mógłby ją wyzwolić. Siedzieli tak, po prostu na siebie patrząc, póki drzwi do salonu nie otworzyły się, a do środka nie zaczęli napływać robiący dość dużo hałasu uczniowie. Hermiona omal nie podskoczyła, gwałtownie się prostując, na co Draco zareagował szerokim uśmiechem. Ta dziewczyna nigdy nie przestanie go bawić.
— A wy co, postanowiliście zrezygnować z jedzenia, czy planujecie jakiś strajk?
Zapytał Teodor, zbliżając się do kanapy, na której dostrzegł dwójkę znajomych, którym Blaise nie dał dojść do głosu.
— Dobrze, że jesteś, Hermiona, bo Smok zaczynał panikować.
— Stul pysk, Zabini.
Stojący za kanapą Blaise wyszczerzył się do sztyletującego go wzrokiem Dracona. Jeśli chodzi o dziewczyny, żadne nie mógł sobie darować nabijania się z tego drugiego.
— Jakiś ty się delikatny zrobił, blondasku.
— Dobra, to wy się tu kłóćcie, a ja idę do siebie. Cześć.
Oznajmiła Hermiona, po czym podniosła się z kanapy, w międzyczasie zabierając z oparcia kurtkę. Z doświadczenia wiedziała, że takie dyskusje trwają w nieskończoność, a ona czuła się nieco zmęczona. Gorąca kąpiel i łóżko to jedyne, o czym teraz myślała.
— Na razie, mała.
Panna Riddle ni jak nie skomentowała wypowiedzi Dracona, wiedząc, że to bez sensu. Poza tym określenie „mała”, które tak często padało z jego ust, coraz mniej jej przeszkadzało.
— W sumie to mnie też nie chcę się tu siedzieć.
Stwierdził opierający się o wezgłowie kanapy Teodor, gdy panna Riddle zniknęła im z oczu.
— To chodźmy.
Draco zabrał ze stolika swoją książkę, po czym cała trójka udała się do swojego dormitorium.
— W przyszłą sobotę jest ostatni mecz, czyli w tygodniu musimy się przyłożyć. Zaklepałam boisko na poniedziałek, środę i piątek.
W sypialni Teodor od razu poruszył temat Quidditcha. Ułożył się na swoim łóżku w pozycji półleżącej, nie zamierzając robić dziś już nic bardziej produktywnego. Nawet jeśli z Puchonów pokonali bez trudu, Krukoni niewątpliwie lepiej radzili sobie na boisku. Nie, żeby wątpił w swoją drużynę, lecz nie należy lekceważyć żadnego przeciwnika, do czego tendencję posiadała większość Ślizgonów.
— Bez problemu rozniesiemy tych lizusów.
— Ty uważaj, żeby potem taki lizus nie sprzątnął ci znicza sprzed nosa.
— Wątpisz w swojego najlepszego zawodnika?
Draco spojrzał z politowaniem na przyjaciela, przerywając na chwilę  przeszukiwanie szafki nocnej. Szukał papierosów, które mógłby przysiąc, że do niej schował. Co prawda dawno z nich nie korzystał, ale przecież się nie rozpłynęły.
— Tego szukasz?
Na te słowa Draco spojrzał w stronę leżącego na łóżku Zabiniego, który jak gdyby nigdy nic trzymał jego papierosy.
— Czy ja ci nie mówiłem, że masz sobie kupić swoje fajki?
— Owszem, ale po co?
Blaise nic sobie nie robił z oburzonego spojrzenia Dracona. Wyjął jednego papierosa, a resztę odrzucił właścicielowi, który jako szukający złapał paczkę w locie.
— Idiota.
Podsumował Draco, po czym wsadził sobie do ust papierosa. Odpalił go, a paczkę schował do szuflady. Teodora nawet nie częstował, wiedząc, że ten i tak odmówi.
— Tydzień przed feriami jest wypad do Hogsmeade.
Powiedział nagle Nott, przypominając sobie, że nieobecny na kolacji kolega o niczym nie wiem.
— No to idziemy.
— O ile Hermiona cię puści.
— Wal się, Zabini.
— No co? Chyba mi nie powiesz, że jest duszą towarzystwa.
Jedyną odpowiedzią Dracona było wypuszczenie z ust chmury dymu. Nawet jakby chciał, nie mógł zaprzeczyć. Tylko głupi by nie zauważył, że Riddle unika ludzi na wszelkie możliwe sposoby. Nie zmieniało to faktu, że teraz za punkt honoru postawił sobie wyciągnięcie jej do Hogsmeade, a jak wiadomo, gdy Malfoy sobie coś postanowi, to nawet sam Merlin nic nie wskóra.
— Poza tym ja i tak pewnie pójdę z Pansy.
Oznajmił po chwili ciszy Blaise, wpatrując się w baldachim swojego łóżka. Jego przyjaciele za to wymienili porozumiewawcze spojrzenia, uśmiechając się przy tym znacząco. Po raz kolejny przerabiali to samo. Blaise w pełni wkręcił się w znajomość z Pansy, tym bardziej że ta nie stała w miejscu i zamiast znosić kolejne porażki, jak w przypadku Hermiony, mógł chwalić się sukcesami, co zresztą chętnie robił.
— A wy już tak na poważnie?
— Niby nie, ale to kwestia czasu.
— A ty co nam powiesz, Smoku?
Tym razem Teodor zwrócił się do Dracona, który siedział na łóżku oparty o ścianę, obserwując bliżej nieokreślony punkt.
— Chodzi ci o coś konkretnego?
— Nawet bardzo, o Hermionę.
— Żyję, ma się dobrze, jak zwykle jest pyskata i denerwująca.
Nieudolne próby udawania przed Dracona idioty ani na chwilę nie zmyliły chłopaków. Już oni dobrze wiedzieli, co tu się kroi. Hermiona Riddle namieszała w głowie ich przyjacielowi, który za nic nie chciał się do tego przyznać, a nawet bywał na tyle bezczelny, aby zaprzeczać.
— Nie powiesz nam nic.
Bardziej stwierdził, niż zapytał Nott, przyzwyczajony do małomówności przyjaciela. Początkowo nieco ich to dziwiło, gdyż Draco raczej lubił się chwalić swoimi podbojami, lecz szybko zrozumieli, że ten przypadek nie przypomina żadnego poprzedniego. Hermiona była kimś więcej niż kolejną dziewczyną, którą w ramach kaprysu chciał zdobyć Malfoy, a tak przynajmniej uważali.
— Nie macie swoich sprawa? Zajmijcie się sobą albo lepiej Pansy i Dafne.
— Już się tak nie unoś, Smoku.
Draco postanowił zakończyć tę – jego zdaniem – bezsensowną dyskusję. Po pierwsze nie przejawiał chęci do jej kontynuowania, a po drugie co miałby im powiedzieć? Oczywiście Riddle stała się dla niego dość ważna, ale sam nie wiedział, co zamierza, głównie z powodu jej specyficznego usposobienia. W tym przypadku nawet jego pewność siebie słabła, może nie jakoś drastycznie, ale jednak. Jednakże, czy potrafiłby się wycofać? Nawet jeśli wszystko zostałby na tym etapie, ta znajomość była warta zachodu. Osiągnął już naprawdę sporo; tolerowała go, a nawet polubiła. Miewał wrażenie, że czasami nawet kierowało nią coś jeszcze, ale tu nigdy nic nie wiadomo. Często nie potrafił się w tym połapać, co o dziwo go nie zniechęcało. Taka była Riddle, czym w gruncie rzeczy mu imponowała. Będąc jak wszystkie, straciłaby swój urok, więc czy naprawdę chciał, aby się zmieniła? Odpowiedź chyba nasuwała się sama.



Witam.

Po nieco dłuższej przerwie, ale jestem i to nawet dzień wcześniej, niż myślałam. Z rozdział jestem nawet zadowolona, choć wyszedł mi dość krótki. Mam jednak nadzieje, że mi to wybaczycie, bo przedłużanie na siłę uważam za bezsensowne.


Laf


51 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pierwsza, w końcu jestem tutaj pierwsza! Kochana rozdział fantastyczny. Wątek Hagrida i Miony, fajny. Nasz pół olbrzym ją przeprosił, Hermiona cieszy się że choć trochę odzyskała namiastkę starej Granger. Nadal uważa Hagridka za swojego przyjaciela, to miłe widać że nie jest taka jak dawniej ale mimo to nadal wciąż ma dużo starej siebie, przynajmniej mi się tak wydaje. "Mała" to takie uroczę jak Malfoy tak do niej mówi, takie słodkie podoba mi się to nigdy ci tego nie pisałam. Teoś i Blaise kocham ich, szczególnie w twoimi opu. Rozdział świetny. Oczywiście kolejne czytam i powiadom mnie, do tego kolejne twoje historię też będę czytać. Mam takie jedno wielkie marzenie przeczytać; 50 Twarzy Grey'a i dwie dalsze część, pewnie zakocham się w książce.. Ale wracają do opowiadania pamiętam jak czytała prolog i od razu mi się spodobało.

      Usuń
  2. no nie pomyślałam o Hadridzie. Biednyy

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie wróciłas! 2 tyg bez rozdziału to zzdecydowanie za długo! Jak zawsze udany i o ciekawej tematyce rozzddział, szkoda tylko że taki krótki :D
    Kiedy między Draco i Hermioną zacznie się dziac coś czysto podchodzącego pod flirt albo zakochanie? :D
    Pozdrawiam i czekam na więcej
    Czarna

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :) bardzo mi się podobało. Dobrze , że Hermiona dogadała się z Hagridem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim skromnym zdaniem, to twój najlepszy rozdział. Coraz lepiej się czyta, człowiek się wciąga. A scena z Hagridem wydała się realistyczna, więc jestem zadowolona.
    Trochę błędów, ale kto ich nie robi? Mogłabyś popracować nad ,,ą" i ,,ę", bo to cholerstwo jest ważne. Mogłabyś też powstawiać automatycznie akapity, w Wordzie jest taka opcja, sama korzystam. To chwila, a tekst zyskuje, a czytanie też jest przyjemniejsze. Przynajmniej ja uwielbiam te cudowne wcięcia, tekst jest wtedy pełniejszy i, przede wszystkim, czytelniejszy.
    Teraz sama fabuła... Mogłabyś bardziej przybliżyć związek Blaise'a i Pansy, bo czemu nagle się nią zainteresował. Co się stało, że po daniu sobie spokoju z Hermioną nagle dostrzegł Parkinson. Tak samo Daphne i Nott, nietypowa para, oboje rozważni - to by mogło wyjść ciekawie. Oczywiście, mówię to, aby mówić, jest to raczej drobnostka niżeli krytyka. Aha, i brakowało mi w tym rozdziale Noctris (nie jestem pewna, czy dobrze napisałam). Lubię tego sarkastycznego węża.
    Może i to banalne, ale motyw papierosów u Ślizgonów... To seksowne!
    Salvio
    http://powojenna-historia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj mam wyśmienity humor od samego rana i ten rozdział jest taką wisienką na torcie. Wszyscy mnie dzisiaj zaskakują i Ty również, bo rozdział jest wcześniej i jest genialny. Cieszę się, że Hagrid nie odwrócił się od Hermiony. Draco jest słodki gdy tak martwi się o Mnionkę i jak nazywa ją `Mała`, ubóstwiam go <3 Co tu więcej pisać? Genialne, cudne i piszesz świetnie (ale to już za pewnie wiesz), czekam na NN.
    POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie miałam pisać, że chyba krótszy niż zwykle :D jednak treściowo nie brakuje mu zupełnie niczego :) Podoba mi się fakt, że wprowadziłaś do opowiadania Hagrida, a także to, że nie traktuje Hermiony jak cała reszta... Stary, poczciwy Hagrid. :) Także podpinam się pod pytanie, kiedy Hermiona choć trochę się ogarnie i zacznie patrzeć na Dracona w zupełnie inny sposób ?
    Czekam na kolejny rozdział :)

    Zapraszam także do siebie na epilog kończący (do odwołania!:)) moją przygodę z Dramione.
    Pozdrawiam!
    M.D.

    dramionovelove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeej! La Fin napisała rozdział!! Ale ja się cieszę!
    Do rzeczy. Rozdział jest megabombowy! Hagrid, taki zagubiony i zmieszany... Żal mi go :(
    A Draco i Hermiś... Jak ja ich kocham! Zuy Harry! Zuy Ron! Mogli przyjść do Hagrida, idioty jedne -,-
    Kocham bloga! ♥
    Dravelia

    http://hermiona-riddle-po-drugiej-stronie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeden z moich ulubionych jak na razie. Zapomniałam szczerze mówiąc o Hagridzie. Życzę weny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekałam, aż dodasz rozdział :) na szczęście czas umilały mi wydruki wcześniejszego opowiadania :D cóż... Co mogę powiedzieć... Jestem strasznie ciekawa, co będzie dalej :) już nie mogę się doczekać! :D bałam się, że ten "przyjaciel" będzie złym charakterem, ale Hagrid oczywiście wyszedł bardzo miły, taki... przyjacielski :) teraz zamiast uczyć się slówek do matury z angola, to piszę komentarz xD czekam na nn. :)
    Pozdrawiam Literka (Olga) :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny rozdział. Zresztą jak zwykle. Ciekawe jak Draco wyciągnie pannę Riddle do Hogsmead. Coś czuje że będzie trudno. Weny życzę i czekam na nexta. :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czuję niedosyt! Naprawdę, nie oszukuję! A co do rozdziału to <3 (wyraża więcej niż tysiąc słów). Cieszę się, że Hagrid nie odtrącił Hermiony z powodu jej nowego nazwiska. Szczerze mówiąc, można było się tego spodziewać. Chociaż nie przepadam za nim, to nie wyobrażam sobie Hogwartu bez Hagrida. Zwłaszcza bez jego niezachwianej wiary w ludzi. Najlepszy przykład? Ciągła wiara w Dumbledore'a albo Harry'ego (np. po ogłoszeniu nazwisk uczestników Turnieju Trójmagicznego). Ech... Pozostało mi tylko czekać z niecierpliwością na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam,
    Cassie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja żem no koffam ten rozdział i no ciebie mam pytanko mogła byś mnie powiadamiać o nowych rozdziałach przez mejla ? kachna.malfoy@gmail.com
    z góry dzienkuje Kachna

    OdpowiedzUsuń
  14. Biedny Hagrid żył z poczuciem winy... Mimo że rozdział krótki to bardzo fajny. Draco jak zwykle kochaniutki :D brakowało mi jednak Noctis :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Obiecałam, więc jestem ;* Moje przypuszczenia były błędne ;-; No cóż, powiem szczerze - tego się nie spodziewałam ;D W tym opowiadaniu chyba najwspanialsza jest troska Dracona o Hermione <3 A wątek Hagrida - bezcenny!
    ~Death Eaters Of Choice <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie spodziewałam się, że to będzie Hagrid. Cała sytuacja wyszła bardzo dobrze. Wzruszyłam się. On ma takie dobre serducho. W gruncie rzeczy jestem zadowolona, że się pojawił. Mam nadzieję, że rozwiniesz jeszcze ten wątek. :)
    Co do całego rozdziału, to bardzo milo mi się go czytało. Fragment dramione oczywiście jak zwykle uroczy. ^^ Cute!
    Czekam na kolejny... ⌒.⌒
    :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ooooo, ale mnie zaskoczyłaś*o* Prawdę mówiąc, spodziewałam się każdego, tylko nie Hagrida. Zupełnie o nim zapomniałam. Rozdział albo naprawdę jest krótki, albo taki świetny, że za szybko się skończył:( Obstawiam to drugie. Jestem uzależniona, proszę napisz następną notkę jak najszybciej (nie żebym wywierała presję psychiczną)
    Dużo weny
    ~ Zakręcona

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział, chociaż rzuciło mi się w oczy parę literówek, ale kto by się tym przejmował. Ogólnie rzecz biorąc, wyszło trochę mdło. Znaczy na pewno poruszane w nim kwestie były ważne, to że Hermiona jednak ma jeszcze przyjaciół po jasnej stronie itd., oraz kolejne zacieśnienie relacji Hermiona - Draco, ale jednak coś mi tu nie pasuje. To tylko moje zdanie i wyszło naprawdę dobrze, tylko, że po prostu wole akcję.
    Życzę weny, Xandra ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział niby zwyczajny bez akcji a jednak wciągający.
    Hagrid mnie nie zawiódł , bo on dobre serce ma :3
    Jestem ciekawa czy Malfoy'owi uda się wyciągnąć panne Riddle do Hogsmeade ?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Warto było czekać. Rozdział wspaniały...!!! Hagrid!! W Końcu. Ostatnio nawet o nim myślałam. Jednak dobrze, że nie wszystko się zmieniło. Czekam.
    ~ Twoja Wierna Czytelniczka -przynajmniej się stara.

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział taki luźny. Nie działo się wiele ale i tak mi się podobało. Pozdrawiam, nowa czytelniczka
    ~Elena

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział!
    Tak się cieszę, że chociaż Hagrid traktuje ją ciągle tak samo.
    Pozdrawiam i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. No, tego się nie spodziewałam. Nawet nie pomyślałam o tym, że to może być Hagrid. Fajnie, że chociaż on pozostał taki jak dawniej. Oczywiście Złote, a raczej Srebrne Trio Slytherinu jak zwykle mnie powala. Ja ich po prostu uwielbiam. Rozdział świetny. Czekam na kolejny. :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękny rozdział :-)
    Hermiona pogodziła się z Hagridem :-) Super, że nie straciła wszystkich starych przyjaciół :-)
    Widzę też, że Harry i Ron są okropni nie tylko względem Hermiony ale i Hagrida :-/
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  25. Hagrid jest taki jak zawsze kochany, dobry, dobrze że go nie zmieniłaś, jeden z lepszych rozdziałów, jak dla mnie, dobrze mi się czytało ;) Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  26. Rozdział krótki, ale bardzo bogaty, cieszę się że naprawiła Hermi stosunki z Hagridem, bo fajny z niego wielkolud. A Draco jest słodki jak tak się o nią martwi.
    Czekam na NN.
    Pozdrawiam,
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Rozdział mi się podobał. ;) Cieszę się, że Hagrid nie zmienił swojego podejścia do Hermiony. Widać, że on jest prawdziwym przyjacielem.
    Mam nadzieję, że już nie długo Draco i Hermiona zostaną parą. <3 Kocham ten parring.
    Śmietana.

    OdpowiedzUsuń
  28. Przeczytałam już wczoraj, ale że byłam na telefonie, nie dodałam komentarza. Rozdział mimo tego, że był krótki to na prawdę mi się podobał <3 Widać poprawę relacji między głównymi bohaterami... wszystko zmierza w jak najlepszym kierunku, za co jestem stokrotnie wdzięczna. Wszystko było idealne! <3 Życzę Ci dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  29. Rozdział bardzo mi się podobał pomimo tego, że jest krótki i taki spokojny.
    Nie spodziewałam się Hagrida ale w sumie cieszę się, że Herm go spotkała. Myślę, że taka rozmowa była obojgu potrzebna. No i fajnie, że Hagrid nie odtrącił Mionki ;)
    Czekam na kolejny rozdział ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. cudowny rozdział, z resztą jak każdy :)


    http://slady-cieni-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Mmm, lekkie i przyjemne. Podobał mi się rozdział, z resztą jak każdy, który napiszesz <3 Malfoy taki kochany się pogubił trochę :D a Hagrida to ja już się wcale nie spodziewałam :D Rozdział zdany na Wybitny, pomimo, że był krótszy, co mi nie przeszkadzało w zasadzie :D
    Pozdrawiam i weny życzę
    ~Enigma Nox (dawniej NeveahDramione)

    OdpowiedzUsuń
  32. Cieszę się, że Hagrid nie zmienił stosunku do Hermiony.
    Draco tak bardzo troszczący się o Riddley.
    I te ich hasło do pokoju wspólnego.
    Cudne!

    OdpowiedzUsuń
  33. Bardzo fajny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  34. No nie mogę! Spodobało mi się już po pierwszym rozdziale, a kolejne były tylko coraz lepsze. :) Przeczytałam już wszystko i teraz czas na moją skromną opinie.
    Podoba mi się to, że uczucie Hermiony i Dracona rozwija się powolutku. To był już 23 rozdział, a oni są po jednym nieudanym pocałunku. Według mnie to właśnie dobrze. Widać, że życie nie jest takie kolorowe jakby się chciało, a Hermiona jest tutaj idealnym tego przykładem.
    No co ja mogę tutaj jeszcze napisać... Rozdział super. Draco boski. Hermiona Idealna. Wszystko jest na swoim miejscu, a Ty możesz być pewna,że zyskałaś kolejną wierną czytelniczkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Super, super, super, super.
    Nic ambitniejszego nie napiszę.
    Pozdrawiam
    Ru By
    ferro-igni-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  36. Hej :)
    Jak płynnie i lekko czytało mi się ten rozdział to chyba nie wiesz, chociaż może Tobie się go pisało podobnie ? :P
    Miło się czyta twoje opowiadanie, a taki lekki i pozytywny rozdział jak ten jeszcze bardziej cieszy czytelnika. Bardzo mi się podoba fakt, że między Hagridem, a Hermioną jest wszystko OK i dziewczyna ma w nim przyjaciela. Dziwi mnie fakt, że Harry i Ron zaniedbali wizyt u gajowego. Czyżby czuli się winni ? Sumienie ich trapi ?
    I jeszcze rozmowa Granger z Malfoyem. Takie to było urocze i szczere i przyjemne :D
    Oby Hermiona dała się namówić na Hogsmade i ten dzień niech będzie dla niej miły i wyjątkowy, chyba że planujesz coś zupełnie innego dla tej dwójki :P
    Trzymaj się i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Cudowne!!!
    Rozdział strasznie szybko się czyta i jest to jeden z Twoich najlepszych.
    Hagrid. Tego się nie spodziewałam.
    Draco. Jak zwykle uroczy <3
    I szczerze wątpię, aby Hermiona dała się po dobroci wyciągnąć do Hogsmade xd
    Co dalej? Nie wiem :)
    Tylko czekać na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  38. No właśnie. Malfoy właśnie taką ją kocha. *o*
    Świetny rozdział, fajnie , że dodałaś Hagrida.
    Ciekawe tylko, czemu chłopcy go już nie odwiedzają O.o
    Czekam na kolejny :D
    Weny... *o*


    Zapraszam na Rozdział I innej Historii Hermiony Riddle.
    (Polecam 'W PIGUŁCE..'- wiele wyjaśnia :D )
    ``Miaa
    http://dramione-miaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  39. Właśnie... czego można życzyć po takim rozdziale...? Weny, weny i weny! :) Powodzenia!
    Tak nawiasem, zazdroszczę tylu czytelników... Dopiero zaczynam, mam nadzieję, że kiedyś tylu się dorobię. :)

    pozdrawiam
    www.dramione-hp.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja tylko zapytam: KIEDY KOLEJNY ROZDZIAŁ?

    OdpowiedzUsuń
  41. musze nadrobić komentarze.. :D
    bardzo fajny rozdział :3
    szczere, to do głowy by mi nie przyszło, że Hagrid by mógłby się obwiniać o całą sytuacje - wogóle zapomniałam, że ona tam był.. :D całe szczęście masz oko do szczegółów :D
    i jak zwykle dodam, że Darco jest świetny *o*
    Weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  42. Zamiast środka to sierotka? :-D. Hahas.. no tak w koncu to Hagrid. Co do rozdzialu to.. cudasny :-D. Uwielbiam meszac i skracac slowa ;-). I te "mala" Dracpna. Po prostu mega! :-)

    OdpowiedzUsuń
  43. Wzruszyłam się 😍 cieszę się że hagrid spotkał Hermionę i sobie wszystko wyjaśnili cieszę się że chociaż jedna osoba z jej dawnego życia nie odwróciła się od niej. 👑👏❤

    OdpowiedzUsuń