niedziela, 31 maja 2015

32. Nowy rok, nowe życie


Nim ktokolwiek się obejrzał, nastał trzydziesty pierwszy grudnia. Stary rok ustępował miejsca nowemu, dając ludziom okazję do świętowania. Zbliżał się już wieczór, a trzy przyjaciółki przygotowywały się do sylwestrowej imprezy u Goyle’a w domu panny Greengrass.
— Gdzie położyłaś moje buty, Daf?
Zapytała krzątająca się po pokoju Pansy, która jako pierwsza została umalowana i uczesana przez Tracey. Teraz jej twarz zdobił bardzo delikatny makijaż, a włosy układały się ładne, choć nie za mocne loki.
— Przy drzwiach, zaraz obok komody.
— Dzięki.
— Nie ma za co.
— Nie ruszaj się.
Zagniła Dafne Tracey, usiłując upiąć jej włosy na lewą stronę. Zostało im bardzo mało czasu, więc powinny się pospieszyć. Sylwester zbliżał się wielkimi krokami, a każda z dziewcząt wyczekiwała go z niecierpliwością, zresztą jak większość zaproszonych. Wszyscy liczyli na huczne zakończenie tego roku na niezapomnianej imprezie.
— Będzie cudowanie, mówię wam.
Ekscytowała się Pansy, zakładając w końcu odnalezione buty.
— Powtarzasz to bez przerwy, Pan.
Przypomniała przyjaciółce Tracey, uśmiechając się, gdy ta niczym małe dziecko pokazała jej język.
— A gdzie później wracamy?
Zapytała Dafne, oglądając efekt końcowy pracy panny Davis, która spisała się na medal. Jej włosy delikatnymi falami spływały przez lewe ramię, idealnie współgrając z całą resztą.
— Ja idę do Blaise’a. Jego rodzice wyjechali na dwa dni i ostatnio zaproponował, żebyśmy wrócili do niego.
Obie dziewczyny spojrzały zdziwione na przyjaciółkę, która uśmiechnęła się do nich przepraszająco. Od zawsze nowy rok spędzały razem, gdziekolwiek nie obchodziłyby sylwestra. Sądziły, że i tym razem tradycja zostanie podtrzymana.
— Nie patrzcie tak na mnie. Wiem, że zawaliłam, ale mam też dobre wieści.
Druga część wypowiedzi niezwykle zaintrygowała Ślizgonki, szczególnie że Pansy podeszła do nich z przebiegłym uśmiechem na ustach.
— Blaise mi powiedział, że Draco zjawi się u Goyle’a sam… bez Riddle.
— I co w związku z tym?
Tracy za wszelką cenę starła się udawać, że to, co powiedziała Pansy, nic ją nie obchodzi. Odłożyła na toaletkę grzebień, po czym zaczęła poprawiać swój niski kok. Prawdę mówiąc, wolałaby w ogóle zapomnieć, że Malfoy tam będzie. Wiele myślała podczas świąt, aż w końcu doszła do wniosku, że to po prostu nie ma sensu. Zrobiła więcej, niż powinna, a i tak nie osiągnęła niczego. Dafne miała rację. Gdyby Draconowi na niej zależało, sam wyszedłby z inicjatywą, do czego jak do tej pory się nie kwapił. Mogłoby jej w ogóle nie być, a on by nawet nie zauważył, zapatrzony w tę cholerną przybłędę. Bolało ją to, ale nie zamierzała się nad sobą rozczulać. Na ten moment walka o Dracona straciła dla niej sens.
— Jak to, co z tego? Będzie sam i w końcu skupi się na…
— Nie, Pansy. Idę się tam dobrze bawić, a nie odstawiać przedstawienie pod tytułem, jak to bardzo Draco ma mnie gdzieś. Teraz jej nie będzie, ale nie zapominaj, że zaraz wracamy do szkoły. Tam znowu nie będzie się ich dało od siebie odkleić.
Tracy nadaremno starała się ukryć swoje rozgoryczenie. Obie Ślizgonki ze współczuciem obserwowały, jak bierze z łóżka sukienkę, aby w końcu się w nią ubrać. Widziały, że jest jej ciężko, na co niestety nic nie mogły poradzić. Może i Pansy przy każdej możliwej okazji starała się przywołać Dracona do porządku, ale każdy wiedział, jaki to ma sens. Jeśli Malfoy się na coś uprze, nikt mu tego nie wybije z głowy.
Przez chwilę w pokoju panowała niezręczna cisza. Dafne i Pansy nadal stały w tych samych miejscach, a Tracey męczyła się z suwakiem od założonej już sukienki.
— Poczekaj, pomogę ci.
Zaproponowała Dafne, podchodząc do przyjaciółki. Ta bez słowa odwróciła się do niej plecami, podtrzymując sukienkę, która już po chwili została zapięta.
— Dzięki.
— Nie ma sprawy, tylko nie przejmuj się tym wszystkim. To ma być nasza najlepsza impreza w tym roku.
Po słowach Dafne na twarzy Tracey mimo licznych trosk zagościł uśmiech. Przyjaciółka ma rację, czeka ich świetna impreza i to na tym powinna się skupić. O problemach będzie myśleć później.

♥ ♥

— W końcu jesteście.
Przywitał Teodora i Dracona Gregory, gdy ci zmaterializowali się w jego kominku. Impreza zaczęła się już kilka minut temu, ale jak wiadomo grunt to dobre wejście.
— Chodźcie, tam są wszyscy.
Goyle ruszył w stronę salonu, gdzie odbywała się impreza. Pomieszczenie było na tyle duże, aby pomieścić nawet tak licznych gości. Królowały w nim ciemne kolory takie jak czarny, czy też granat, za wyjątkiem jasnych obić kanap oraz foteli. Większość mebli usunięto lub poprzestawiano tak, aby zrobić miejsce między innymi na parkiet. Barek i stoły z jedzeniem znajdowały się nieopodal okien, sięgających niemal do sufitu. Wszędzie krzątało się pełno ludzi, a pomieszczenie wypełniała dość głośna muzyka.
— Widzę Zabiniego.
Powiedział Teodor, wskazując na jedną ze znajdujących się nieopodal kanap. Draco spojrzał w tamtą stronę i istotnie dostrzegł przyjaciela wraz z dziewczyną oraz jej przyjaciółkami. Ślizgoni nie zwracając już uwagi na Goyle’a,  ruszyli w kierunku znajomych.
— W końcu jesteście mordy wy moje.
Tymi słowami Blaise przywitał przyjaciół, podnosząc się na chwilę, aby uścisnąć im dłonie.
— Aleś się odstawił.
Stwierdził nieco złośliwie Teodor, przyglądając się Blaise’owi ubranemu w garnitur, białą koszulę oraz jasnoróżową muchę pod kolor sukienki Pansy.
— Zazdrościsz mi.
Blaise z dumnie uniesioną głową poprawił swoją muszkę, na co Teodor pokręcił jedynie z politowaniem głową. Jemu z zupełności wystarczyły granatowa koszula, czarne spodnie oraz krawat w tym samym kolorze.
— Możecie się wreszcie zamknąć? Zachowujecie się jak baby. Bez urazy dziewczyny.
Draco uśmiechnął się przepraszająco do Ślizgonek, które zgromiły go wzrokiem. Jakoś nie czuł potrzeby szczegółowej analizy garderoby swoich kumpli. Sam wyjął z szafy pierwszą lepszą koszulę, która okazała się błękitna oraz ciemne spodnie i jakoś nie robił z tego sensacji.
— Racja, trzeba się napić. Goyle, szkło proszę!
Drugie zdanie Blaise wypowiedział o wiele głośniej, wywołując tym salwy śmiechu. Przyniosło to jednak efekt, gdyż niemal natychmiast na stoliku przed nim pojawiło się sześć szklanek oraz Ognista.
— Ooo, ktoś tu się jednak postarał.
Stwierdził z uznaniem Zabini, sięgając po butelkę. Może jednak te whisky, które na wszelki wypadek zabrał ze sobą nie będą potrzebne. Może…
— Nie rozczulaj się tak nad tą Ognistą, Zabini, tylko polej.
— Spokojnie, Draco. Ja cię później nie będę zabierał.
— Radziłbym lepiej uważać na siebie.
— Ja go dopilnuję.
Wtrąciła od siebie Pansy, kładąc dłoń na ramieniu swojego chłopaka, który właśnie napełniał szklanki.
— No ja myślę.
Blaise cmoknął przelotnie pannę Parkinson w usta, gdy nagle muzyka ucichła, a po pomieszczeniu potoczył się gruby głos Goyle’a, który jak się okazało, stał na jakimś krześle.
— Cisza na chwilę. Wszyscy już są, więc imprezę uważam za rozpoczętą. Łazienki i kilka sypialni są w korytarzu po prawej. Żarcie i alkohol tam gdzie widzicie. Jakby był jakiś problem, walić do mnie. A i nie rzygać mi gdzie popadnie, bo ubiję. Od tego macie kible.
W taki oto jakże wyszukany sposób przywitał swoich gości Gregory, którzy o dziwo nagrodzili go oklaskami. W tym momencie liczyło się tylko to, że zorganizował dla nich imprezę.
— Tyłki w górę ludzie i pijemy za zajebistego sylwestra!
Krzyknął na cały salon Blaise, ponosząc się przy tym z kanapy. Uniósł swoją szklankę, a cała reszta krzycząc i wiwatując poszła w jego ślady.
— Za zajebistego sylwestra!

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

W posiadłości Riddle’ów właśnie trwała kolacja. Wszyscy domownicy siedzieli przy stole, powoli kończąc posiłek.
— Na pewno chcesz zostać u siebie?
Zwróciła się do córki Julianne, gdy ta odłożyła sztućce.
— Tak, dam sobie radę.
Hermiona uśmiechnęła się przepraszająco do Julianny, uprzednio wycierają usta serwetką. Już wczoraj uprzedziła rodziców, że dzisiejszy wieczór chciałaby spędzić samotnie. Ten rok przyniósł jej wiele nowości i zmian, których tak na dobrą sprawę nie zdążyła jeszcze w pełni uporządkować. Między innymi dlatego jego ostatnie godziny pragnęła poświęcić właśnie na to.
— Jeśli tylko zmienisz zdanie, wiesz gdzie nas szukać.
— Oczywiście.
Powiedziała Hermiona, podnosząc się z miejsca, aby po chwili opuścić jadalnię. Liczyła, że Julianne nie będzie jej miała za złe tego wieczoru. Od momentu, gdy wróciła do Riddle Manor, spędzały ze sobą niemal każdą wolną chwilę, więc chyba nie powinna mieć do niej żalu o jeden wieczór. Tak czy inaczej, zamierzała go spędzić dokładnie tak, jak to sobie zaplanowała.
Wróciwszy do pokoju, od razu skierowała się do garderoby. Przebrała się w cieplejsze ubrania, po czym wezwała do siebie Błyskotkę.
— O co chodzi, panienko?
— Mogłabyś przynieść mi szklankę i herbatę w metalowym dzbanku?
— Błyskotka już pędzi, tylko chciałaby przekazać, że wszystko jest przygotowane tak, jak panienka prosiła.
— Bardzo dziękuję.
Powiedziała z szerokim uśmiechem Hermiona, po czym skrzatka się deportowała. Błyskotka jak zwykle spisała się na medal.
Panna Riddle postanowiła poczekać na nią już na balkonie. Zabrała z łóżka wcześniej przygotowany szary koc, po czym wyszła na zewnątrz. Natychmiast uderzyła w nią fala zimnego powietrza, czym ani trochę się nie przejęła. To właśni tu zamierzała spędzić dzisiejszy wieczór oraz noc. Skrzaty przyniosły dla niej wiklinowy fotel, wyłożony miękką poduszką oraz niewielki stoliczek. Dodatkowo jakiś metr przed tym wszystkim stała kamienna donica na wysokiej nodze. W jej niezwykle pojemnym, choć niskim wnętrzu znajdowało się już drewno. Pomyślała o wszystkim, aby tu nie zamarznąć. Zdjęła na chwilę rękawiczki, a na jej dłoniach niemal natychmiast pojawił się płomienie, którymi podpaliła drewno. Bardzo szybko poczuła przyjemne ciepło bijące od ognia.
— Idealnie.
Stwierdzała, opatulając się kocem, aby w końcu zasiąść na fotelu. Pogoda jej sprzyjała, na niebie nie znajdowała się nawet jedna chmurka, co umożliwiało jej obserwowanie gwiazd.
Przyglądając się kolejnym konstelacjom, rozmyślała o swoim życiu, a raczej tym, jak bardzo się zmieniło. Wszystko, co wcześniej przeżyła, na czele byciem Hermioną Granger, wydawało jej się takie odległe. Zaledwie pięć miesięcy temu siedziała wraz z przyjaciółmi w Norze, snując domysły, co knuje Voldemort. Wtedy to stanowiło ich największy problem: ciągłe spekulacje, teorie spisku, zagadki do rozwiązania. Teraz wydawało jej się to nierealne. Zmieniło się absolutnie wszystko. Nie zawsze na lepsze, ale mimo to w końcu mogła przyznać, że niczego nie żałuje. Bywało ciężko, zarówno tu w Riddle Manor, jak i w szkole. Nigdy nie prowadziła beztroskiego życia, lecz teraz stało się on naprawdę skomplikowane. Nie raz mierzyła się z rzeczami ponad jej siły. Jednak był coś, co przyćmiewało każdą z tych trudności. Mogła stać się wyrzutkiem, mierzyć się z ludzką niechęcią, a nawet nienawiścią, utracić część dawnej siebie, ale jeszcze nigdy nie miała przy sobie tak wspaniałych ludzi.
Julianne ofiarowała jej wszystko, o czym do tej pory skrycie marzyła. Jeszcze nikt tak się o nią nie troszczył i nie poświęcał tyle uwagi, co ona. Nie ważne, o co by chodziło. Czuła, że ta kobieta bez względu na okoliczności stałaby za nią murem, nawet gdyby przyszło im się mierzyć z całym światem. Zachowywała się jak prawdziwa… matka. Hermiona coraz częściej łapała się na tym, że tak postrzegała Julianne, a co najważniejsze czuła się z tym zaskakująco dobrze. Tu rosnące przywiązanie nie stanowiło problemu, nie to, co w przypadku Malfoya. Działo się dokładnie to, co przewidywała po ich nieszczęsnym pocałunku. Wszystko posuwało się coraz dalej. Krok po kroku zbliżali się do siebie, coraz bardziej zmniejszając dzielący ich dystans. Póki panowała nad sytuacją, jakoś to było, jednak jak długo to potrwa? Nie potrafiła oprzeć się wrażeniu, że pewnego dnia przestanie sobie radzić, co odbije się również na Draconie. On tego nie zrozumie, nie znając prawdy, której nie zamierzała mu wyjawić. Wystarczy, że ona boryka się z nią każdego dnia. Najlepsze rozwiązanie to zatrzymanie ich znajomości na obecnym etapie. Lubią się, spędzają ze sobą czas, dobrze im się rozmawia i tyle. W tym jednak przypadku w grę nie wchodziło wyłącznie to, co mówił jej rozsądek. Uczucia, o których posiadanie nigdy by się nie podejrzewała, zaczęły jej podsuwać inne możliwości, częściowo blokowane przez lęk. Niestety tylko częściowo. Nie potrafiła pozbyć się tych wątpliwości, nawet wiedząc, że to bez sensu. Bestia nigdy nie śpi. Momentami czuła się potwornie bezsilna. Wszelkie próby utrzymania się w ryzach, kończyły się fiaskiem. Myślała jedno, chciała drugie, planowała trzecie, a robiła czwarte. Niczego nie pragnęła tak, jak wyzbycia się tych wszystkich rozterek i  zapomnienia, czym jest lęk. Nikogo nie obchodziło, że to nierealne, bo kto zabroni jej marzyć?

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Impreza w posiadłości Goyle’a trwała w najlepsze. Muzyka rozbrzmiewała niemal w całej rezydencji, a alkohol lał się strumieniami. Owocowało to wieloma mocno wstawionymi Ślizgonami, mimo iż zegary wskazywały zaledwie jedenastą. Znalazła się jednak również liczna grupa ludzi bawiących się na parkiecie.
Do takich osób należał Draco, który właśnie tańczył z o rok starszą Amelią Rowle. Niestety dziewczyna okazała się dość… nachalna. Blondyn z utęsknieniem wyczekiwał końca piosenki, aby spokojnie pozbyć się klejącej do niego Ślizgonki. I tak zamierzał pójść, się napić, gdyż już od dłuższego czasu nie schodził z parkietu, przez co zdążyło mu zaschnąć w gardle. W sumie mimo początkowej niechęci bawił się całkiem nieźle. Zalane grono, a w szczególności namolne dziewczyny, omijał szerokim łukiem i jakoś to szło.
„Zaraz mnie szlag trafi”, pomyślał zirytowany Draco, gdy Amelia zarzuciła mu ręce na szyję, ocierając się o niego każdą możliwą częścią ciała. Bardzo mu się to nie podobało. Intencje tej dziewczyny były tak oczywiste, że równie dobrze mogłaby powiedzieć o nich otwarcie. Mimowolnie porównywał ją do powściągliwej i ostrożnej Riddle. Ona po kilku miesiącach, w czasie których znacznie poprawili swoje relacje, pozwoliła mu się zaledwie pocałować w czoło. Za to ta panna z całą pewnością nawet teraz wskoczyłaby mu do łóżka, mimo iż rozmawiali raptem kilka razy. Sam nie wiedział, od kiedy zaczęło go to tak odrzucać. Przy Riddle nabrał ogłady, która jak widać, dawała o sobie znać w różnych aspektach życia.
 Poczuł niewyobrażalną ulgę, gdy piosenka dobiegła końca. Zdjął ze swojej szyi ręce Amelii i podziękował za taniec, ignorując jej niezadowoloną minę. Nie zwracając na nią dłużej uwagi, ruszył do zajmowanych przez niego i jego przyjaciół miejsc, gdzie aktualnie nikt nie siedział. Zarówno Blaise z Pansy, jak i Teodor z Dafne zapewne nadal bawili się na parkiecie. Tracey już dawno zniknęła mu z oczu, ale nie zdziwiłby się, gdyby leżała gdzieś kompletnie pijana. Od samego początku wlewała w siebie każdy alkohol, który wpadł jej w ręce, co musiało się źle skończyć. To już jednak sprawa Davis.
Draco w końcu dotarł do właściwiej kanapy i od razu nalał sobie whisky. Rozsiadł się wygodnie, upijając spory łyk. Obracając szklankę w dłoniach, obserwował bawiących się znajomych, aż w pewnym momencie coś przykuło jego uwagę. Nieopodal parkietu przy jednej ze ścian szedł chłopak, prowadząc jakąś dziewczynę. Niby nic takiego, gdyby nie fakt, że tą panną była Davis, uwieszona na Puceyu. Powszechnie wiadomo, że Tracey nie znosiła Adriana, po tym, jak przez prawie dwa lata próbował ją zdobyć. Dlatego też Draconowi ewidentnie coś tu nie pasowało, szczególnie że Ślizgoni kierowali się w stronę wyjścia z salonu. Nie trzeba być geniuszem, aby się domyślić, co Pucey zamierza zrobić z ledwie  kontaktującą Davis. To prawda, nie żyli aktualnie w zgodzie, miał jej wiele do zarzucania, ale przyglądając się temu bezczynnie, zachowałby się jak skończona świnia. Poza tym nie trawił Puceya i choćby po to, żebym mu dowalić, zamierzał interweniować. Szybko dopił swoją Ognistą, po czy ruszył w stronę oddalającej się „pary”. Złapał ich tuż przy wyjściu.
— Wybieracie się gdzieś?
Zapytał, udając autentycznie zaciekawionego Draco, zastępując Adrianowi drogę. Ten w odpowiedzi spojrzał na niego gniewnie. Jeszcze tego gnojka mu tu brakowało.
— Nie twoja sprawa, więc spieprzaj stąd.
— Ooo, Dracooo.
Powiedziała dość niewyraźnie Tracey, przenosząc nieobecny wzrok na blondyna. Czuła się raczej kiepsko. Świat zdawał się wirować, przez co nawet uwieszona na Adrianie ledwie trzymała się na nogach.
— Gdzie ty z nimi idziesz, Tracey?
Draco zignorowała Puceya, skupiając się na Davis, która zdawała się nie do końca wiedzieć, co się z nią dzieje. Nic dziwnego, że w takim stanie dała się temu kretynowi w ogóle do siebie zbliżyć.
— A kto to właściwie jest?
Zapytała Tracey, chichocząc pod nosem. Spojrzała na podtrzymującego ją chłopaka, jednak nie wydawała się zainteresowana jego tożsamością.
„Jak ona się mogła doprowadzić do takiego stanu?”, zapytał sam siebie Draco, spoglądając na coraz bardziej wkurzonego Adriana.
— Dam ci dobrą radę, odwal się od niej i zniknij mi z oczu, jeśli nie chcesz dostać w mordę.
Powiedział na pozór spokojnie Draco, czym jeszcze bardziej wkurzył Puceya, co nieszczególnie go obeszło. Stał jak gdyby nigdy nic z rękami w kieszeniach, patrząc wyczekująco na kolegę z domu.
— Czego w słowie spieprzaj, nie zrozumiałeś? Twoja niunia się nie zjawiła, to szukasz innej? Trochę się spóźniłeś.
— Dobrze ci radę, licz się ze słowami.
Teraz i Draco nie wydawał się już taki spokojny. Nie pozwoli mieszać w to wszystko Riddle. Pucey napsuł mu wystarczająco nerwów, a jak wiadomo, gdy w grę wchodziła jego mała, bywał bardzo… drażliwy.
— Ooo, czyżbym trafił w czuły punkt?
— W przeciwieństwie do ciebie nie jestem hieną, czatującą na spite laski, bo trzeźwe nawet na ciebie nie spojrzą.
— Niedobrze mi.
Kłótnie chłopaków przerwała Tracey, która istotnie wyglądała coraz gorzej. Draco postanowił przestać się cackać. Nim Pucey zorientował się, co zamierza, wziął Tracey na ręce, po czym ruszył w stronę wyjścia. Zostanie jej tu, nie wchodziło w grę, a o ile dobrze pamiętał, Goyle wspomniał coś o wolnych pokojach.
— Pożałujesz tego, Malfoy!
Krzyknął za nim kpiący z wściekłości Pucey. Po raz kolejny ten tleniony przygłup pokrzyżował mu szyki. To jednak ostatni raz, gdy tak go znieważył. Malfoy jeszcze się przekona, dlaczego nie warto z nim zadzierać.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

— Gdzie ty mnie niesiesz?
Zapytała rozchichotana Tracey, wymachując nogami, niczym małe dziecko. Niosący ją Draco zignorował jednak to pytanie. Znajdowali się już na korytarzu i teraz zastanawiał się, gdzie umieścić tę wariatkę. Na rozwidleniu dróg skręcił w prawo, gdzie podobno znajdowały się sypialnie. Postanowił wybrać jedną z tych dalszych, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo, że ktoś niepożądany do niej wejdzie.
— Czemu nie chcesz ze mną rozmawiać?
Tracey nie dawała za wygraną, nieustannie coś mamrocząc. Zaczynała poważnie irytować Malfoya, czego starał się nie okazywać. Szedł po prostu przed siebie, szukając odpowiedniego pokoju.
— Bo jesteś pijana.
— Wcale nie.
— Oczywiście.
Nie zamierzał wdawać się z Davis w dyskusję. Chciał się jej po prostu pozbyć, nic więcej. Nie zwlekając dłużej, otworzył łokciem pierwsze lepsze drzwi po lewej, za którymi na szczęście znajdowała się sypialnia. Mimo braku normalnego oświetlenia wlewające się przez okno światło księżyca umożliwiło mu bezproblemowe dotarcie do dwuosobowego łóżka. Pochylił się, kładąc na nim Tracey, która niespodziewanie zarzuciła mu ręce na szyję, uniemożliwiając tym samym podniesienie się. 
— Połóż się ze mną.
Wymruczała dziewczyna, uśmiechając się przy tym zachęcająco. W tym momencie nie posiadała żadnych hamulców. Alkohol skutecznie sprawił, że wszystkie puściły.
— Jesteś kompletnie zalana i bredzisz.
Bardzo nie podobała mu się ta sytuacja. Stał pochylony, jak ten kretyn z uwieszoną na szyi Davis, która ewidentnie starała się go uwieść. Już chyba gorzej być nie mogło.
— Wcale, że nie. Chodź do mnie, będzie miło.
Tracey nie dawała za wygraną. Przyciągnęła Dracona jeszcze bardziej, przybliżając swoje usta do jego. Nie trudno się domyślić, co zamierzała, a na co Draco nie mógł pozwolić.
— Nie, Tracey.
Powiedział stanowczo, ściągając ręce dziewczyny ze swojego karku. Niejeden zapewne skorzystałby z okazji, że piękna dziewczyna sama stara się go uwieść, ale nie on, nie teraz. To dziwne, ale patrząc na Davis, w jego głowie przez cały czas siedziała Riddle. Jeśli chodzi o dziewczyny, na ten moment liczyła się dla niego tylko ona i nie zamierzał tego zmieniać. Traktował ją bardzo poważnie. Nie chciał jednym błędem, zniszczyć tego, co dopiero zaczynało się rozwijać.
— Czemu taki jesteś?
Zapytała z wyrzutem Tracey, gdy Draco się wyprostował i zaczął wyciągać spod niej kołdrę, aby mogła się nią przykryć. Dlaczego ciągle ją odtrącał? Gdyby tylko dał jej szanse, pokazałaby mu, jak mogą być szczęśliwi. Nie prosiła przecież o wiele.
Draco nie widział sensu w odpowiadaniu. Davis nie zachowywałaby się tak na trzeźwo, a poza tym wątpił, aby jutro cokolwiek pamiętała. Uporawszy się z kołdrą, zdjął jej buty i odłożył je na podłogę. Przykrył ciało dziewczyny, która nadal wpatrywała się w niego z żalem.
— Co ona ma, czego ja nie mam?
Oboje doskonale wiedzieli, o kogo chodzi Tracey. Była przekonana, że to przez nią Draco jest taki zimny. Nie potrafiła tego pojąć. Dlaczego wybrał dziewczynę, której przez tyle lat nienawidził? Co takiego w niej zobaczył? Czemu to nie mogła być ona?
— Dobranoc, Tracey.
Zamiast udzielić odpowiedzi, Draco pożegnał się i po prostu wyszedł. On swoje już zrobił, unikając potwornych wyrzutów sumienia. Zostawiając Tracey z Puceyem, zachowałaby się jak skończona świnia. Davis z pewnością żałowałaby tego, do czego mogło dojść, a on czułby się za to odpowiedzialny. Najważniejsze, że nic się nie stało, a on ma ją już z głowy. Dobierająca się do niego pijana Davis, to zdecydowanie nie coś, o czym marzył. 
Jednak to nie o tym myślał Draco w drodze do salonu. Spokoju nie dawało mu zadane przez Tracey pytanie, „Co ona ma, czego ja nie mam?”. W sumie sam zaczął się nad tym zastanawiać. Co miała Riddle, czego brakowało innym? Jej uroda należała raczej do przeciętnych. Oczywiście była ładna, ale nie do tego stopnia, aby uznawać ją za niewyobrażalną piękność. Mimo niskiego wzrostu i drobnej budowy nie mogła również narzekać na brak kobiecych kształtów. To jednak nie wygląd stanowił jej główny atut. Spośród ludzi wyróżniały ją charakter i momentami przesadna tajemniczość. Za nic nie potrafił jej rozgryźć. Od dawno podejrzewał, że nie jest ot tak  zwykłą kujonką, w czym utwierdził się po bliższym poznaniu jej. Pragnął ją po prostu rozgryźć, a nie wiadomo kiedy zaczęło mu na niej zależeć. Nawet jeśli często się kłócili i nie zgadzali, nie przeszkadzało mu to. Różnili się pod wieloma względami, więc to oczywiste, że pojawiały się spięcia. Najważniejsze jest to, jak się przy niej czuł. Riddle nigdy niczego nie udawała. Cechowała ją szczerość, o którą wbrew pozorom nie łatwo. Przy niej postrzegał siebie jako kogoś lepszego. Zdobył jej sympatię nie nazwiskiem, wyglądem, czy też majątkiem, tylko tym, jaki był. To przykre, ale większość dziewczyn koncentrowało się na tych trzech rzeczach, nie dbając o to, że go nie znają. Tak, właśnie to cienił w Riddle, wychodziła poza schemat, odrzucając szablonowe myślenie. Skupiała się na rzeczach, które w jego świecie zwykle ignorowano.
Z tą myślą wszedł do salonu, gdzie o dziwo nie panował gwar. Wszyscy stali na parkiecie, trzymając kieliszki wypełnione szampanem. Draco spojrzał na zegarek i już wiedział, co jest grane. Do północy zostały niecałe dwie minuty. Nie zwlekając dłużej, podszedł do pierwszego lepszego stolika, zagarniając z niego wolnego szampana. Nieopodal okien dostrzegł czwórkę przyjaciół, w których stronę ruszył.
— Gdzieś ty się szlajał?
— Nie widziałeś może Tracey?
Zapytali jednocześnie Teodor i Dafne, gdy tylko dostrzegli Dracona.
— W sumie to jedno łączy się z drugim, ale to za chwilę. Została niecała minuta.
Draco wskazał na duży zegar, którego wskazówki istotnie zbliżały się do dwunastki. Postanowił streścić im wszystko później. Teraz nadszedł czas, aby przywitać nowy rok.
Każdy z rosnącym podekscytowaniem wpatrywał się w zegar, a gdy zostało dziesięć sekund, rozpoczęto odliczanie. W momencie, gdy wskazówki zatrzymały się na dwunastce, salon wypełnił się wiwatami oraz oklaskami. W końcu rozpoczął się tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty siódmy rok. Znaczna część ludzi utożsamiała z nim nowy początek, czystą kartę, która tylko czeka na zapełnienie. Entuzjazmu towarzyszącemu temu wydarzeniu nie dało się nie zauważyć. Ludzie żyli nadzieją, że ten rok będzie tym wyjątkowym i niezapomnianym. Pod tym względem wyjątku nie stanowił Draco. Czuł, że czeka go coś niezwykłego, będącego w stanie zmienić całe jego życie. Musiał tylko po to sięgnąć.
Gdy emocje nieco już opadły, a ludzie poskładali sobie życzenia, większość udała się do swoich miejsc, aby odpocząć choć chwilę.
— To teraz mów.
Zwrócił się do Dracona Teodor, gdy wraz za całą resztą w końcu usiedli na kanapach.
— Tracey się spiła i Pucey chciał ją gdzieś zaciągnąć. Nie wyglądała, jakby cokolwiek kontaktowała, więc ją stąd zabrałem i teraz zapewne już śpi.
Streścił całe zajście Draco, pomijając nieudolne zaloty Davis i próbę pocałowania go. Ona z pewnością nie będzie niczego pamiętać, a reszta również nie musi zostać wtajemniczona.
— Merline, trzeba sprawdzić co z nią.
Stwierdziła Pansy, natychmiast podnosząc się z kanapy. Nie sądziła, że Tracey doprowadzi się do takiego stanu. Widziała, że nie szczędzi sobie alkoholu, ale później poszła tańczyć i straciła ją z oczu, co okazało się błędem. Nawet nie chciała myśleć, co zrobiłby z nią ten oblech Pucey, gdyby nie Draco.
— Gdzie konkretnie jest?
Dafne również zamierzała udać się do przyjaciółki. Koniecznie powinny sprawdzić, co z nią.
— Jak wyjdziecie z salonu, to na pierwszym skręcie w prawo i mniej więcej w połowie korytarza po lewej jest Davis.
— Dzięki.
Nim którykolwiek z chłopaków zdążył choćby mrugnąć, dziewczyny ruszyły w stronę wyjścia, chcąc jak najszybciej znaleźć się przy Tracey.
— Niezła akcja, Pucey serio ma coś z głową.
Powiedział po chwili Blaise, sięgając po Ognistą, aby napełnić puste szklanki.
— Niech się cieszy, że w mordę nie dostał, chociaż jeszcze jedna akcja i chyba przestanę się hamować.
— Dlaczego w sumie jej pomogłeś?
Zapytał ni stąd, ni zowąd Teodor, przez co Draco spojrzał na niego jak na kretyna. Czy tylko jemu to pytanie wydało się mocno idiotyczne?
— A co ty byś niby zrobił? Zostawił ją z tą łajzą?
— Oczywiście, że nie, ale ty, no sam rozumiesz, że…
— Że jestem pieprzonym egoistą, który ma w dupie, czy jakiś złamas zaliczy pijaną Davis?
Przerwał przyjacielowi Draco, który właśnie tak odebrał jego słowa. Nie spodobało mu się to, a wręcz poczuł się dotknięty. Czy naprawdę wszyscy mają o nim tak niskie mniemanie? Najpierw rodzice, a teraz najlepszy kumpel. W głowie mu się to nie mieściło.
— Wyluzuj stary, nie o to mi chodziło.
Zaprzeczył szybko Nott, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że jego słowa istotnie mogły zabrzmieć dość dziwnie. Nie mniej jednak zupełnie nie o to mu chodziło. Nie dało się ukryć, że ostatnimi czasy Draco i Tracey mieli ze sobą na pieńku, więc to chyba oczywiste, że… „Co ty pieprzysz człowieku? Pogrążasz się”, odezwał się drwiący głosik w głowie Teodora, uświadamiając mu, że Draco mógł zinterpretować jego słowa w taki, a nie inny sposób.
— A Crabbe i Goyle to geniusze.
Prychnął Draco, sięgając po napełnioną whisky szklankę. Uznał, że nie ma ochoty dłużej tu siedzieć. Bez słowa podniósł się z kanapy, po czym ruszył w stronę wyjścia z salonu.
— To się popisałeś, stary.
Stwierdził z jawną dezaprobatą Blaise, który w pełni rozumiał oburzenie Dracona. Może i Teodor nie miał niczego złego na myśli, ale wyszło to nieco inaczej.
— Przecież wiesz, że nie o to mi chodziło.
— A Draco to niby Trelawney, żeby to zobaczyć swoim wewnętrznym okiem?
Teodor zdawał sobie sprawę, że Blaise ma rację. Popisał się wybitną głupotą. Będzie to musiał jakoś odkręcić, ale na pewno nie teraz. Lepiej nie pogarszać sytuacji i dodatkowo nie drażnić Smoka, bo jeszcze gotów dać mu w mordę.
Akurat w tej kwestii Nott się nie mylił. Draco zdecydowanie wolał zostać teraz sam. Zaraz po opuszczeniu salonu, wszedł do pierwszego lepszego pomieszczenia, którym okazał się niewielki gabinet z całą masą książek. Nie zastanawiając się zbyt długo, zamknął za sobą drzwi, po czym  podszedł do znajdującego się przy oknie biurka. Rozsiadł się na wygodnym fotelu, kierując swój wzrok na rozgwieżdżone niebo. Powoli sącząc Ognistą, czuł, że zaczyna się uspokajać. Ostatnia godzina dostarczyła mu więcej wrażeń niż cała impreza. Zarówno Tracey, jak i Teodor wyprowadzili go z równowagi, nie mówiąc o Adrianie. Cały czas się zastanawiał, dlaczego nagle wszyscy zaczęli go tak traktować? Momentami czuł się niczym nieodpowiedzialne dziecko. Każdy wiedział lepiej, czego potrzebuję, co zamierza, jak powinien się zachowywać. Wcześniej nie zdarzały mu się taki sytuacje albo po prostu ich nie zauważał. Aktualnie każdy się go czepiał, no nie licząc Riddle. Ona robiła to bardziej dla zasady i żeby mu się odgryźć. Wiele by dał, żeby się z nią teraz zobaczyć. Nie próbował zaprzeczać, że przez całą przerwę świąteczną brakowało mu jej towarzystwa. Chyba po raz pierwszy cieszył się, że za dwa dni wracają do Hogwartu. Jakoś będzie musiał wytrzymać do tego czasu. „Chociaż w sumie…” nagle w jego głowie pojawił się pewien pomysł. Po co ma czekać aż dwa dni?

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Północ już dawno minęła, lecz Hermiona nadal siedziała na balkonie, nie zamierzając w najbliższym czasie wracać do środka. Gruby koc i palenisko, do którego przed chwilą dorzuciła drewna, sprawiły, że nie odczuwała chłodu. Co więcej, te kilka godzin na świeżym powietrzu pomogły jej w wyciszeniu się i poukładaniu pewnych spraw. Nawet kwestia Malfoy nagle wydała się mniej problematyczna. Uznała, że nie może zamartwiać się na zapas, ponieważ w przeciwnym razie prędzej, czy później zwariuje, a i tak nic jej z tego nie przyjdzie. Wiedziała tylko jedno, musi zacząć o siebie walczyć, a nie tylko biernie patrzeć, jak życie ucieka jej pomiędzy palcami. Idea piękna, tylko czy aby na pewno możliwa do zrealizowania?
— Miałam się nie przejmować.
Upomniała się Hermiona, sięgając po kubek z gorącą herbatą. Metalowy dzbanek umożliwił jej ciągłe podgrzewanie napoju, aby nie niepokoiła bez przerwy Błyskotki.
Piła powoli herbatę, obserwując niebo, na którym niespodziewanie coś  przykuło jej uwagę. Jakiś stopniowo powiększający się punkt zbliżał się do posiadłości. Zmrużyła nieco oczy, aby lepiej widzieć, aż w końcu zdała sobie sprawę, że to sowa. Ptak kierował się prosto na balkon, co dość mocno ją zdziwiło, szczególnie gdy wylądował on na wiklinowym stoliku. Sowa wyciągnęła ku niej nóżkę z przymocowanym do niej pergaminem, najwyraźniej oczekując, że go odbierze. Hermiona z pewnym wahaniem odwiązała liścik, a ptak niemal natychmiast odleciał, najwyraźniej nie zamierzając czekać na odpowiedź. „O co tu chodzi?”, zachodziła w głowę Hermiona, nie wiedząc, co o tym myśleć. Postanowiła rozwiać swoje wątpliwości. Rozłożyła pergamin i zaczęła czytać.


Masz u mnie ogromny dług za to, że Cię teraz nie ma u Goyle’a.
Nie liczyłbym na to, że Ci to odpuszczę. Chyba że odkupisz swoje winy w piątek u Ciebie. Mile widziane pałki lukrecjowe i fasolki wszystkich smaków.
O soku dyniowym chyba nie muszę mówić? Widzimy się niedługo.
                                                                       
                                                                                   Ten, dzięki któremu
                                                                                  teraz się uśmiechasz.
                           Ps: Szczęśliwego Nowego Roku.


Hermiona niczym urzeczona wpatrywała się w list, a na jej ustach istotnie zagościł absurdalny uśmiech. Tylko jedna osoba mogła coś takie napisać, nawet jeśli kompletnie się tego nie spodziewała, szczególnie dzisiaj. Przecież trwał sylwester, którego niemal cały Slytherin spędzał u Goyle’a. Malfoy naprawdę aż tak się nudził, żeby pisać do niej list? „Może po prostu o tobie myśli głupia?” szepnął głosik w jej głowie, którego wolała nie dopuszczać do głosu. Tym razem jednak nie dała rady. Nawet myśli pod tytułem, że niby dlaczego Malfoy miałby o niej myśleć podczas imprezy pełnej lecących na niego dziewczyn, nie pomagały. Ten list mówił sam za siebie. Draco z pewnością nie zdawał sobie sprawy, jak wielką sprawił jej nim przyjemność. Czuła rozchodzące się po jej ciele ciepło, które nie miało nic wspólnego z herbatą. W takich chwilach jak ta uświadamiała sobie, za co polubiła Malfoya i to nawet bardzo. Bez maski pomiatającego wszystkimi, rozpieszczonego gówniarza stawał się wspaniałym człowiekiem. Przy bliższym poznaniu wiele zyskiwał, nawet jeśli bywał denerwujący. Chyba by nawet nie chciała, żeby się zmieniał. Straciłby wtedy cały swój urok, a najbardziej podobał jej się właśnie taki. „Merlinie wszechmogący…”. Hermiona przeraziła się tym, co przed chwilą pomyślała. Nie, przecież to nie mogła być prawda. „Sama w to nie wierzysz”. Racja, jaki sens miało ciągłe oszukiwanie się? Draco Malfoy jej się podobał, czy tego chciała, czy nie.



Witam.

W tym tygodniu rozdział w niedziele. Nie miałam kompletnie czasu na ogarnięcie go wcześniej. Praca, przyjaciele, inne zobowiązania i niewiadomo kiedy cały tydzień minął. Nie mniej jednak mam nadzieje, że rozdział Wam to wynagrodzi. Sądzę, że wyszedł mi dobrze, a już na pewno tak, jak chciałam. Wiem, że sporo osób liczyło, że Hermiona pojawi się na sylwestrze, ale no niestety, nie tym razem.
Teraz kolejna kwestia, która nieco mnie zaniepokoiła, żeby nie powiedzieć, że zrobiło mi się trochę przykro. Aktywność komentujących w porównaniu do poprzednich postów jest coraz mniejsza. Możecie stwierdzić, że marudzę, że i tak mam dużo komentarzy, ale powiedzcie, co byście sobie pomyśleli, gdyby nagle pod rozdziałem pojawiło się 30 komentarzy mniej? Myślę, że większość zaczęłaby się zastanawiać, czy coś jest nie tak. Nie wiem z czego to wynika, dlatego bardzo proszę o uświadomienie mnie. Chcę po prostu wiedzieć, czy ludzie stąd znikają, czy coś jest nie tak, czy jeszcze coś innego. Ja rozumie, że nie każdy ma czas, ale pomyślcie też jak ja się czuję. Jeśli ktoś nie chcę się dzielić swoimi uwagami na forum publicznym zachęcam do napisania do mnie na maila lub gg, które są podane u góry po lewej. Nie gryzę i z chęcią każdego wysłucham. Nawet jeśli nie z każdej rady skorzystam, to są one dla mnie naprawdę bardzo ważne na przyszłość. Jestem tu, żeby się rozwijając, ale do tego potrzebuję również trochę pomocy.


Lafann




94 komentarze:

  1. Cudowny rozdział. Warto było czekać. <3
    Draco naprawdę fajnie się zachował w stosunku do Davis. Hermiona w końcu przyznała się, że Draco jej się podoba! Mam nadzieję, że uda się jej w końcu okiełznać tę bestię.
    Uwielbiam to opowiadanie, więc z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Booksreader1231 czerwca 2015 00:18

    No to ja druga! Rozdział cudowny (ale to jak zwykle)! Cieszę się, że Miona w końcu przyznała przed samą sobą, że Draco jej się podoba<3 Nie martw się tymi komentarzami (a raczej ich mniejszą ilością),, bo moim zdaniem to może wynikać z tego, że niedługo koniec roku i większość ludzi walczy o oceny i uczy się do popraw czy sprawdzianów. Cały czas zastanawiam się czy nie ujawniłabyś kwestii tajemniczej bransoletki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Booksreader1231 czerwca 2015 00:20

      Poprawka-trzecia:-)

      Usuń
    2. Co Ty się tak niecierpilwisz z tą bransoletką, to jeszcze świeża sprawa. Znając naszą kochaną Autorkę tajemnica bransoletki zostanie rozwiana tak za +/- 20 rozdziałów ;)

      Usuń
    3. Nieeee... Aż tyle? Ja MUSZĘ wiedzieć Co Tam Pisze!!!!!!!!

      Usuń
    4. Jest napisane... xd

      Usuń
  3. Jejejejejejejejejj. Szczerze, to Draco zaszokował również mnie, nie spodziewałam się. A Hermiona już takie plany układała, a tu jeden list od Draco i o wszystkim zapomina.
    A komentarzami się nie martw. Licz na jakość, a nie na ilość ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejejejej;) cudownie. Rozdział taki jaki powinien byc i rozrywkowy i pełen przemysleń. Poprostu wspaniały. W dodatku bohaterowie wkoncu sobie uświadamiają, że to co się miedzy nimi dzieje to wielka przyjaźń plus taki niewielki promyczek czegos wiecej. Poprostu znakomicie. Czekałam z niecierpliwoscią i się doczekałam. Zycze ci weny i wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka. ;) pozdrawiam.
    P. S. Czy napis na bransoletce to moze byc Wyjątkowa?? ;) jesli choc zbliżyłam się do odpowiedzi, a wiem, ze nie chcesz mowic wszystkim to napisz XD (oluniar@icloud.com) pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział ekstra c;
    Ciekawe co będzie dalej...
    A tak w ogóle kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz tak dalej i OGROMNEJ weny!!!!
    Kiedy kolejny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  7. w końcu się doczekałam! Już od dawna czytam Twój blog, ale nie komentowałam. Kiedyś trzeba się ujawnić ;)
    co do samego rozdziału to cieszę się, że Riddle'ówna nie pojawiła się na imprezie, bardzo mi się spodobał ten list i zachowanie Dracze wobec Tracey. Poza tym ładne stylizacje, bardzo mi się podoba, że je wstawiasz na bloga i nie wyobrażam sobie tego opowiadania bez nich xD szkoda tylko, że nie było Toma w tym rozdziału. Uwialbiam go! Tak samo jak kochaną Julianne <3
    postaram się częściej komentować ;*
    Mika.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział cudowny. Cieszę się, że Hemiona przyznała sama przed sobą, że Draco jej sie podoba :) Liścik był bardzo miłym gestem z jego strony. Aż sama się uśmiechałam podczas czytania go no i oczywiście reakcji Riddle. Zaniepokoił mnie trochę Pucey i jeo groźby, mam nadzieję, że nie zrobi niczego głupiego. Ogólnie rozdział bardzo przyjemnie się czytało. Z niecierpliwością czekam na następny.
    Toolka

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zwykle cudowny. Faktycznie, chyba do końca myślałam, że Hermiona pojawi się na imprezie, albo chociaż Draco przed samą 12 wpadnie do Hermiony, ale mimo wszystko się nie zawiodłam. To opowiadanie jest jednym z lepszych (jeżeli nie najlepszym) jakie czytałam. Bardzo podoba mi się fakt, że jest takie naturalne. Wiele blogów jakie czytam za bardzo się śpieszy ze wszystkim. Jeżeli wiesz o czym mówię. W jednej chwili się nienawidzą a już zaraz się kochają. To takie denne. W twoim opowiadaniu nic się nie spieszy. Jest wiele tajemnic i otwartych wątków, które wymuszają na czytelniku stałą chęc czytania więcej. I mimo, że nie prowadzę bloga to jako tako rozumiem to, że niepokoisz się liczba komentarzy, ale nie martwmy się na zapas (jak Hermiona). Może to być spowodowane tym, że już niedługo koniec roku i wiele osób ma masę rzeczy do poprawy. Inni mogli stwierdzić, że nie wytrzymają tego napięcia i poczekają do epilogu dlatego ich nie ma. Ale napewno wrócą. Kto raz zaczął czytać twojego bloga będzie musiał znać jego zakończenie. Pozdrawiam i życzę jak najwięcej cierpliwości i weny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały rozdział!! Cieszę się, że Hermiona nie pojawiła się na tej imprezie, to nie byłoby w jej stylu ;) Draco, awww mój Draco <3 Kocham go w Twoim opowiadaniu, nie wiem co tu jeszcze o nim dodać :D A jak się uśmiechnęłam czytając zdanie, w którym Hermiona przyznawała się sama przed sobą, że podoba jej się Malfoy :) Najtrudniej przyznać się samemu sobie, potem to już z górki ;) Co do innych postaci... Davis mnie zaskoczyła - o dziwo pozytywnie. Spodziewałam się, że przyczepi się do Dracona jak rzep psiego ogona, ale ona póki co dała sobie spokój (nie biorę oczywiście pod uwagę sceny w sypialni, była pijana, jakoś można ją usprawiedliwić ;) ). Adrian - nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak ten idiota mnie wkurza, NAPRAWDĘ XD już sobie wyobrażam, jaki on sobie w tej pustej łepetynie układa "plan zemsty", który może mieć jakiś związek z Hermioną... Cóż, pożyjemy, zobaczymy :D Czekam na następny geeeenialy rozdział :*

    PS. Czytam Twój dolny wpis i patrzę - dedykacja dla Olix. Nawet nie wiesz jak bardzo się zdziwiłam! Ale jest małe "ale", nie mam urodzin 28 maja. Podejrzewam, że ktoś wpisał się pod moim komentarzem używając mojego nicka, bo nie pamiętam, żebym go sama pisała... ( jak coś, nie byłam pijana, żeby nie pamiętać xd). Cóż, może ktoś się pomylił, nie wiem. Z jednej strony chcę podziękować za dedykację :D jeszcze nikt mi nigdy nie zadedykował czegokolwiek, dlatego jestem bardzo mile zaskoczona. Z drugiej strony chcę przeprosić, w pewnym sensie zostałaś oszukana z tymi urodzinami, niby błaha sprawa, ale jednak czuję się ciut winna. Ostatecznie można zmienić datę z maja na grudzień, prezent urodzinowy byłby już z głowy :P
    Pozdrawiam serdecznie <3 :**

    Olix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *29 maja (sorki, mój błąd :P )

      Olix

      Usuń
    2. Nie ma sprawy, mała poprawka i jest dobrze :)

      Usuń
    3. :D jeszcze raz dziękuje za dedykację <3

      Olix

      Usuń
  11. Rozdział fantastyczny

    OdpowiedzUsuń
  12. Na początku, bardzo Cię przeproszę. Nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, po prostu zabrakło mi czasu na cokolwiek i dopiero dzisiaj będę w stanie trochę to nadrobić, bo wiem, jak ważne są komentarze.
    Tak więc jest godzina szósta trzydzieści, a ja siedzę przy komputerze i komentuję rozdział zamiast spać. xd
    Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko temu, żebym w tym komentarzu zawarła swoją opinię o obydwóch rozdziałach. ;)
    Co tu dużo mówić... notki są genialne. Zazdroszczę pomysłów i tempa pisania, bo to naprawdę sztuka - no wiesz, pisać tak dobre prace w zaledwie tydzień i publikować je tak konsekwentnie, regularnie.
    Od poprzedniej notki zastanawiałam się, czy Draco jednak nie pojawi się w Riddle Manor i nie zaciągnie Herm na imprezę. Cieszę się, że do tego nie doszło, bo odebrałoby to trochę magii unoszącej się wokół nich... a Smok już chyba wie, że panna Riddle nie da sobą kierować. Kilka razy dosyć ostro dała mu to do zrozumienia.
    Jeśli chodzi o Tracey... kiedy tylko wspomniałaś, że jest pijana, zaraz wpadłam na to, że zapyta Malfoya o to, co ją gryzie... no czyli o Riddle, jakkolwiek by na to nie patrzeć.
    No i ten list od Draco i ogromny postęp w relacji Dramione... wreszcie, wreszcie, wreszcie! *-*
    Wśród czarów przerwy świątecznej, relacji bohaterów i przysięgi Puceya (ciekawe, w jaki sposób on się zemści, tak swoją drogą), nie zapominajmy jednak o Albusie... wydaje mi się, że jego zemsta będzie dotkliwsza niż ta, którą poprzysiągł Adrian... Jednak czekajmy cierpliwie, z czasem wszystko się wyjaśni.
    Cieszę się, że Hermiona zaczyna dopuszczać do siebie własne uczucia i emocje, nie tylko te negatywne...

    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na nn,
    Naomi Stark

    http://dramione-krok-po-kroku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Super! :)
    Jak ja nie cierpię Tracey.. ;-;
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Hermiona wreszcie sie przyznała! Czuje, że każdy następny rozdział będzie lepszy od poprzedniego ������

    OdpowiedzUsuń
  15. Hermiona jednak nie poszła na imprezę? Nie? Może to i lepiej, że moja teoria okazała się błędna :) Coś mi się nie chce wierzyć, żeby Tracey sobie odpuściła, coś mi w tym nie gra. Miło, że Draco zabrał ją od Puceya. A list Dracona był słodki, czuć jego charakterek.
    Od piątku byłam na blogu z dziesięć razy, tak niecierpliwie czekałam na notkę i nie zawiodłam się :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nareszcie kolejny rozdział! Notka super (jak każda). Cieszę się z tego że Mionka po liście od Draco zauwazyla, że on jej się podoba.
    Nie przejmuj się komentarzami, ja też dotąd się ich nie pisalam, ale przyszedł czas na ujawnienie się.
    Pozdrawiam, życzę dużo weny i czekam na nn. :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Nowy rozdział super. Rzadko komentuje, ale postaram się częściej. Czekam na nekst. Życzę weny. A i jeśli mogę, to pozdrawiam z Krakowa. ♥ Julia

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak zawsze genialny rozdział, pisze to chyba pod każdym postem ^^ szkoda że Hermiona nie pojawiła się u Goyla ale i tak świetnie :)
    Pozdrawiam i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jej piękny rozdział...
    Nie mogłam się doczekać kiedy Hermiona uświadomi sobie że zakochała się w Draco a teraz mam jeszcze bardziej na co czekać...
    Życzę pełnej weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz, ona się nie zakochała, tylko przyznała, że jej się podoba, a to dwie zupełnie inne rzeczy. Na miłość trzeba będzie poczekać :)

      Usuń
  20. Jeju, list na końcu rozdziału mnie rozbroił. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie przejmuj się tak małą ilością komentarzy to może mieć różne powody ale wiesz jako twoi czytelnicy spróbujemy cie nie zawieść i tym razem mam nadzieje, że się na nas nie zawiedziesz. Co do rozdział zawsze się zachwycam twoim stylem pisania. Nie wiem dlaczego ale po prostu lubię jak jakaś historia jest przedstawiona w taki sposób, że wciąga nie tylko fabułą, ale też samym pięknem konstrukcji zdań i wypowiedzeń. Czasami myślę, że powinnam brać u ciebie korepetycje jeśli chodzi o pisanie. A teraz chciałbym Cię bardzo przeprosić za to że tak późno komentuje ten rozdział ale no cóż, ból przez który prawie wyłam nie ułatwia mi zadania wymyślenia zasługującej na ten rozdział wypowiedzi (co wcale mnie nie tłumaczy). Co do rozdziału mogłabym ponarzekać, że krótki ale to bez sensu bo najważniejsze jest, że wogule dodajesz rozdziały co tydzień i to tak dobrej jakości (a poza tym zawsze jak chce tak ponarzekać to mój wewnętrzny głos mówi "to sama napisz opowiadanie i to z długimi rozdziałami marudo.nie chcieli ci się, uważasz ze nie masz takiego talentu by zainteresować kogoś swoimi wypociniami? TO SIEDŹ CICHO I ŁADNIE KOMENTUJE CO PISZĄ INNI" ) a co do pozytywów to mam wrażenie, że bardzo się rozwinęłaś podczas pisania tego opowiadania. Jeśli spojrzysz na pierwsze rozdziały i ostatnie to widać naprawdę duże zmiany. Co broń boże nie oznacza, że tamte były złe co to to nie. Dla mnie ten rozdział wydawał się taki przejściowy tak jakby dzięki niemu przygotowała sobie grunt pod spotkanie bohaterów w kolejnym lub jeszcze kolejnym rozdziale. Ale oczywiście nie mowie ze to źle bo w każdej historii przydają się takie rozdziały. Wybacz ale musze już kończyć ten komentarz bp moje wena twórcza rozbiła się o dno i błaga o skrócenie jej cierpień. Tak że po przestanę na tym co już mi się udało napisać i życzyć Ci bardzo dużo weny którą może obdarowany bardzo skąpo, a więc życzę bardzo, bardzo, bardzo dużo weny.
    Pozdrawiam Psycho

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział jak zawsze genialny. I przepraszam, że ostatnio nie komentuję. Mam na głowie mnóstwo (nieszczególnie przyjemnych) spraw, które muszą być jak najszybciej omówione, przemyślane.
    Głupio mi, że ostatnio nie komentowałam, za co szczerze przepraszam.
    ~ Twoja Wierna Czytelniczka- zamienia się w ~ Benefactor.
    PS. Pozdrawiam i życzę weny!
    PS2. Jeszcze raz przepraszam za mój brak aktywności.

    OdpowiedzUsuń
  23. Jest cudownie! Twój ogromny talent jest na prawdę niesamowity❤
    I to ostatnie zdanie :3333

    OdpowiedzUsuń
  24. Wspaniały rozdział !!! Cenię sobie twój blog za spokojnie rozwijającą się akcję i cudowny styl pisania. Co tydzień tu zaglądam i sprawdzam czy już jest nowy post. Czytając twoją historię odrywam się od nie zawsze wesołej rzeczywistości. Dziękuję Ci za to!
    A.

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudowny rozdział, zresztą jak zwykle :D ❤ Malfoy jest taki słodki *.* A Pucey tak mnie wkurza ough... Podoba mi się to, że w twoim opowiadaniu wszystkie niejasności nie są odrazu wyjaśniane. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    Larmes ;)
    Ps. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka! :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowny prezent na Dzień Dziecka <3
    W końcu rusza akcja pt. "Dramione". Wszyscy snują domysły co do napisu na nieszczęsnej bransoletce. Niektórzy się z nimi dzielą, niektórzy wolą poczekać. Ja należę do tej drugiej grupy, ale czy... Nie, dobra poczekam albo najwyżej napiszę później w e-mailu.
    Cieszę się, że Draco nie był takim dupkiem i pomógł Tracey. Chociaż zabawne było to zaskoczenie, że jej pomógł xD
    Życzę weny!
    Pozdrawiam,
    Cassie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Super roździał to jeden z tych lepszych, bardzo mi się spodobał liczę na coś niespodziewanego gdy wrócą do Hogwartu. Chyba zaczynam lubić Tracey. Życzę weny
    obliviate

    OdpowiedzUsuń
  28. Draco w tym rozdziale zapunktował jak nigdy wcześniej. Owszem zdarzało mu się być miłym i uroczym ale nigdy w takim stopniu ;D
    Co do komentarzy nie przejmuj się- teraz jest taki zwariowany czas: poprawianie ocen, egzaminy gimnazjalne, maturalne sesja. Jestem pewna że w przyszłym miesiącu znów będziesz mieć mnóstwo komentarzy ;)
    XYZa

    OdpowiedzUsuń
  29. Ahsvjdkakbsgdba

    Napisałabym coś mądrego, ale nie jestem w stanie.
    Rozdział super, tyle wystarczy? :D

    Czekam ba więcej! :*

    OdpowiedzUsuń
  30. Jestem, komentuję, liści super, rozdział piekny, Draco zachował się wspaniale. Bardzo mi się podoba. Dawno nie czytałam. Fajnie wrócić :D Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie jestem dobra w komentowaniu, za co przepraszam na wstępie. Super rozdział, Draco mnie oczarował swoim zachowaniem :3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
    http://dramione-psoty-gwiazd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. Rozdział świetny!
    Te przemyślenia Hermiony i Draco o sobie nawzajem były genialne! Tak wszystko stopniowo się dzieje i to jest chyba najlepsze!
    Bardzo podoba mi się reakcja Draco na to co ten głupek chciał zrobić. Prawdziwy bohater z naszego blondyna ;) I ten jego liścik był świetny! 100% w jego stylu!
    Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału :)
    Życzę weny i pozdrawiam :)

    Maggie Z.

    OdpowiedzUsuń
  33. Rozdział super :D Podoba mi się w jaki sposób piszesz. Czekam, aż Hermiona bardziej się otworzy. Gratuluję tempa pisania, bo publikowanie tak długich prac co tydzień musi być trudne, a notki są po prostu genialne.
    Just.

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  35. Siemeczka, rozdział bardzo fajny. Dobrze ,że Hermi nie poszła na imprezę, a Draco jest kochany. Love. Sądzę, że część osób mogła po prostu nie ogarnąć ,że już wróciłaś z tak wspaniałym opowiadaniem, bo już na pewno by czytali i komentowali. Ja też się dopiero po jakichś prawie dwóc tygodniach ogarnęłam, więc radzę poczekać na tych mniej ogarniętych ode mnie.
    Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo weny,
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Świetny rozdział :) Bardzo mi się podoba zachowanie Draco.

    OdpowiedzUsuń
  37. Rozdzial jak zwykle udany:) Jednak strasznie szkoda mi Tracey super by bylo gdyby nagle takie suprajs suprajs i byla np z Teodorem . Mam nadzieje ze wyciagniesz z niej to co najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
  38. Rozdzial ciekawy, mimo ze nie dzialo sie w nim nic ekscytujacego:) chcialabym kieds tak jak Herm, spedzic wieczor okryta cieplym kocem pod gwiazdami z dobra ksiazka w rekach:3
    Czytajac rzucilo mi sie w oczy kilka bledow i literowek, ale ogolnie rzecz bioroc masz bardzo lekki przyjemny styl,dobrze sie czyta twoje opowiadania ;)
    Zycze weny i dobrej nocy:*
    ~Nela

    OdpowiedzUsuń
  39. Rozdział wyszedł ci cudownie *.* (to jest chyba mój pierwszy komentarz na twoim blogu,sama nw z czego to wynika... braku czasu? Czy może lenistwa?) w każdym bądź razie twój blog bardzo mi się spodobał (jestem z tobą duchowo od 14 rozdziału) uwielbiam opowiadania o tematyce Dramione w których Hermiona jest spokrewniona z Czarnym Panem xd twój styl pisania jest po prostu idealny, potrafisz wyrazić słowami wszystko tak że wydaje się być prawdziwe, jeszcze chyba nigdy nie zauważyłam żadnego błędu ortograficznego czy interpunkcyjnego :) bardzo dziękuję za to umilasz mi jakieś pół godziny w tygodniu, po przeczytaniu rozdziału, po prostu od razu poprawia mi się humor xd tak, że kończę ten krótki i strasznie chaotyczny komentarz xd serdecznie pozdrawiam i rzyczę weny na kolejne notki xD

    OdpowiedzUsuń
  40. Cześć :)
    Chciałabym umieć napisać taki długi komentarz ja te u góry, ale jestem raczej osobą która nie potrafi lać wody i wywodzić się nad idealnością twojego opowiadania.
    Po prostu jesteś najwspanialszą bloggerką jaką czytam. Masz świetny pomysł na bloga, a styl pisania powala na kolana. Jestem z tobą na Opętanych od prologu i nadal nie mogę uwierzyć, że to już 32 rozdział! Ten czas leci tak szybko, że nawet się nie obejrzę, a będę ryczeć na epilogu.
    A teraz może coś o rozdziale...?
    C ja mogę napisać?? ŚWIETNY jestem zakochana po uszy w twoim Draco. Uwielbiam go za jego podejście i jak postrzega świat. Mionka jak zawsze tajemnicza, pamiętam jak mówiłaś że akcja będzie się dziać powoli i teraz do Mionki zaczyna docierać co i jak. To jest wspaniałe.
    Nie chcę ci słodzić, bo przez te komentarze cukrzycy dostaniesz...i co w tedy?
    Tak na zakończenie jakże chaotycznej wypowiedzi dodam, że czekam na następny rozdziała z niecierpliwością i jako pierwsza zaklepuje sobie wersje pdf.
    Pozdrawiam
    M.N

    OdpowiedzUsuń
  41. Kocham <3
    Myślę, że nawet lepiej, że Hermiona na tego Sylwestra nie poszła :D
    Nie wiem skąd bierzesz pomysły na to wszystko, ale masz ogromny talent. Uczucia Dracona było opisane cudownie i czyta mi się je przyjemniej niż te, które występują w niejednej książce.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  42. Ten rozdział jest poprostu cudny ^_^*_* Z niecierpliwością czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  43. To było słodkie. Jedno myślało o drugim tej magicznej nocy/wieczora :)
    Draco zachował się bardzo w porządku, zabierając Davis do pokoju. Może się nie dogadują zbytnio ale jednak.
    Rozdział świetny. Już się nie mogę doczekać następnego :P
    Serdecznie pozdrawiam i dużo weny życzę kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  44. wspaniałe opowiadania :D

    OdpowiedzUsuń
  45. Twoje opowiadanie jest jak lek. Cały dzień miałam zawalony nauką, aż tu nagle patrze i widzę, że dodałaś nowy rozdział. Od razu humor mi się poprawił, szczególnie dlatego, że jest wspaniały. Życzę weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Rozdział świetny! To chyba dlatego że zimowy i świąteczny.. ale to tylko mały szczegół. Mi się podoba, że Hermiona została u siebie, to czyni to całe opowiadanie jakimś dojrzałym czy tajemniczym (ogromny plus :D).
    I Draco *.* czego chcieć więcej .. stworzyłaś niesamowitą postać.. wykreowałaś go tak, że jak czytam to sama chciałabym być w takiej sytuacji..
    Już nie mogę się doczekać co z ta bransoletką i cała Hermioną.
    Pozdrawiam i życzę weny, a ta ilością komentarzy nie przejmuj się, w końcu teraz jest koniec roku może nie każdy ma chwilę. :)
    -A

    OdpowiedzUsuń
  47. Komentujmy, bo jest za co!

    A teraz co do rozdziału:
    Zastanawiałam się, czy Hermiona pójdzie na imprezę, jak widać nie poszła, ale może to nawet lepiej, mogłaby mieć tylko przykrości (nie licząc towarzystwa Malfoya)
    Riddle wybrała całkiem fajny sposób na spędzenie nocy Sylwestrowej. Może nie w Sylwestra, ale napewno zrobię coś takiego ;)
    Cieszę się, że Hermiona zdała sobie sprawę z tego, że Draco jej się podoba. To przybliża nas do głównego parringu :*
    A co do naszego Ślizgonka.... No cóż, zachował się całkiem spoko pomagając Davis, nie mam zastrzeżeń. Szczerze mówiąc obawiam się zemsty Pucey'a, to mogłoby zaszkodzić bohaterom.
    Dziękuję za to, że wciąż publikujesz tu świetne rozdziały.
    Kolejny raz apeluje: KOMENTUJMY, DRODZY CZYTELNICY I CZYTELNICZKI! MUSIMY SIĘ CZYMŚ ODPŁACIĆ ZA DOBRE OPOWIADANIE, TO NASZ OBOWIĄZEK!!!
    To do następnego rozdziału i komentarza :)

    Miśka;)

    OdpowiedzUsuń
  48. Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale przeczytałam już w niedzielę. Niestety, nie miałam możliwości skomentować, bo nie miałam dostępu do komputera, ale piszę teraz! :D
    Ogólnie, rozdział jak zwykle bardzo mi się podobał. Zachowanie Draco, jest boskie, nie zachował się jak skończony dupek, a raczej jak dżentelmen, co jest całkiem fajne... chociaż, Draco jest dupkiem, więc chociaż niech trochę ma coś z tego dupka ;). To, że Hermiona przyznała się o tego uczucia przed samą sobą, jest świetne. Chociaż ja lubuję w dramaturgii, to bardziej by mi się spodobało, gdyby teraz się tego wystraszyła, czy coś w tym rodzaju... no ale chyba tylko ja xP. Ogólnie, sprawa Adriana jest genialna, bardzo mi się to podoba i myślę, że będą mieć potem z nim jakieś problemy... a problemy to to, co lubię najbardziej! :D Już się doczekać nie mogę następnego rozdziału!
    Całusy, przytulasy, pozdrowionka itd.
    ~ Luthiene

    OdpowiedzUsuń
  49. Uwielbiam twojego bloga <3
    Świetny rozdział mam nadzieje że będą częściej ale wiem ze wena przychodzi niespodziewanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  50. Jest rozdział jest uśmiechnięta buzia ! :D. A jednak nie przyszła.. ugh. Żyłam tą kuszącą nadzieją, że jednak. Cóż, jak zwykle git :). Nic dodać nic ująć. Czekam na następny ;). Pozdrawiam
    Nieparzysta :3.

    OdpowiedzUsuń
  51. Uwielbiam Twojego bloga. Rozdziały są długie i pojawiają się dość często (choć mogłyby jeszcze czesciej;-)) Wszystko jest z nim jak najbardziej w porządku, a to że jest mniej komentarzy wynika chyba z lenistwa czytających (piszę także o sobie, bo też bardzo rzadko komentuje z powodu mojego lenistwa) Historia, którą piszesz niezmiernie mi się podoba i czekam na więcej;-)
    Kiedy kolejny rozdział?
    Pozdrawiam
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  52. Bardzo fajny rozdział ale mam kilka pytań.
    W sumie to najbardziej nurtuje mnie fakt zmiennego zachowania Dafne, nie potrafię wyjaśnić ale coś mi w nim nie pasuje.
    Zrobisz konfrontację ojca z córką i Hermiona dowie się o co Voldemort pokłócił się z Dumbledore'em?
    Co z tą Księgą Ludzi Lasu? Czy Tom zostanie odczarowany?
    Czy Aberforth jeszcze będzie w tej historii?
    Czy nowa Trójca Gryffindoru przejrzy na oczy? Czy znowu panna Riddle da radę im zaufać?
    Kiedy wyjaśnisz sprawę demonów Hermiony (chociaż mam pewne podejrzenia) i dyrektora?
    Co się stanie z Albusem?
    Czy Severus podczas ostatecznego starcia utrzyma się przy życiu?
    Czy Zakon pozna prawdę o Dumbledore'rze?
    I jeszcze jedno, ale już nie do treści:
    Dodałabyś rozdział w długi weekend czerwcowy?
    Nie jestem w stanie nic więcej napisać.
    Życzę weny, czasu i powodzenia. Przesyłam uściski
    hermiona-granger-lamour-est-difficile.blogspot.com
    teomione-ona-i-on-polaczeni-tajemnica.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Dafne to nie nazwałaby jej zmienną. Spójrz na to tak, polubiła Hermionę, co niedługo zostanie lepiej pokazane, ale z drugiej strony przyjaźni się od lat z dziewczynami które jej nie znoszą. Oczywiste jest, że musi się dostosować do danej sytuacji, co więżę się z nieco innym zachowaniem. Broń Merlinie Dafne nie jest osobą dwulicową, czy też fałszywą. Stara się jedynie pogodzić to wszystko, nie stwarzając przy tym niepotrzebnych problemów oraz nikogo nie zaniedbując.
      Hermiona pozna przeszłość Toma i Albusa, ale w swoim czasie.
      Wątek Księgi Ludzi Lasu powróci już wkrótce, nie mniej jednak jest on jednym z tych trwających dość długo, więc tu zalecam cierpliwość.
      Aberforth jeszcze się pojawi.
      Na resztę pytań odpowiedzi prędzej, czy później udzieli już sama historia
      Rozdział raczej będzie koło niedzieli, ale to jeszcze weekend.

      Usuń
    2. To dobrze, bo Dafne zdążyłam już polubić. :) A co do wątku o Księdze to zadałam takie pytanie bo wyglądało to tak jakby nasi główni bohaterowie o niej zapomnieli.
      Cierpliwości mi nie zabraknie ponieważ warto czytać to opowiadanie. Naprawdę masz fajne pomysły i lekkie pióro co sprawia że chce się dalej śledzić losy twoich bohaterów.
      Powodzenia w dalszej historii!

      Usuń
  53. Faktycznie liczyłam na to, że magicznie się tam nagle pojawi ;p Ale taka wersja też dobra. I niech ten Pucey się nie miesza więcej niż już zdążył.. Przepraszam, że dopiero teraz przeczytałam, ale nie miałam wcześniej czasu. I jak dla mnie wszystko jest ok, nie wiem skąd mniej komentarzy, ale może niektórzy są tak zajęci, że nadrobią potem? Ja czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam,
    http://saveyourself-kt.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  54. ojej super rozdział dobrze że Hermiona nie poszła nie zawsze musi być z Draco czasami musi być sama :D ciekawe do ten gnój wymyśli oby za dużo nie narozrabiał :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  55. Staram się komentować na bierząco i mam nadzieję że mi wychodzi. Fajny ten liścik od Draco mi też by było miło. Cały czas mam pewien problem który mnie gryzie, CO TO ZA NAPIS NA BRANSOLETCE!!! Jak nie zgadnę to umre z ciekawości!!!
    PS. Jeszcze jedno mam twoje zdanie jest dla mnie bardzo ważne więc proszę tylko oto byś chociaż tu weszła, a jak zostawisz komentarz będę w niebo wzięta.
    http://serpentard.pinger.pl/

    OdpowiedzUsuń
  56. Cuudo❤ Jestem tu nowa, ale na sto procent zostane do końca ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  57. Jeju nooo, twoje opowiadanie jest niesamowite, znalazłam je niedawno i tak sie na początku zaczytałam do około 3:00 i nie mogłam przestać :3
    Życzę ci żebyś miała dużo weny na kolejne rozdziały bo już nie moge się doczekać

    °dula°

    OdpowiedzUsuń
  58. Hej :)
    Znów późno komentuje :/ Ale musisz wiedzieć, że jak zwykle mi się podobało, a w każdy weekend żyję tylko tym blogiem :) Jest zarąbisty :)
    Podobał mi się rozdział, ale brakowało mi trochę scen Draco & Hermiona
    Życzę weny :)
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  59. cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  60. Czytam twoje opowiadanie od dość dawna, ale dopiero teraz postanowilam się ujawnić. Kooooocham demony, a rozdział jak zwykle cudny <3 Błagam, dodaj dziś rozdział, bo nie spałam w ogóle w nocy z niecierpliwości!!!
    ~Lady

    OdpowiedzUsuń
  61. Czytałam wiele opowiadań o tematyce Dramione i powiem wprost. Zaintrygowało mnie tylko 5 opowiadań. Twoje jest jednym z nich! Pozdrawiam
    http://naznaczeni-przez-milosc-zdobyci.blogspot.com/2015/06/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  62. Błagam pisz dalej z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały w końcu jakieś opowiadanie, w którym Hermiona i Draco zaczynają swoją znajomość od stopniowego poznawania się i umacnia sobie a nie od razu sobie wszystko wybaczają u rzucają się na siebie. Czekam na kolejne rozdziały i powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  63. Kiedyś czytałam wiele blogów dramione, właściwie wszystkie, ale gdy któryś naprawdę mnie zaintrygował, autor najczęściej go zawieszał albo dodawał rozdziały co pół roku. Teraz mam trzy czy cztery ulubione opowiadania, w tym Twoje, ale tylko Ty dodajesz kolejne rozdziały, wszyscy inni zawiedli. Chciałam Ci tylko powiedzieć "Dziękuję!", dajesz mi nadzieję na ciekawsze zakończenie dnia i oczywiście wspaniałą hstorię! Piszesz cudownie, a ja, choć nie mam możliwości komentowania każdej notki - nad czym ubolewam - pochłaniam każdą w ekspresowym tępie. Wiedz, że masz we mnie oddaną czytelniczkę i jako pierwsza kupię książkę Twojego autorstwa :D Powodzenia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No droga anonimowa fanko LaFinDeLaVie coś czuje że będziemy się ścigać do kasy z książką naszej kochanej i niezawodnej blogerki

      Usuń
  64. Twoje opowiadanie jest tak świetne, że gdy przeczytam nowy rozdział to później nie mogę czytać innego opowiadania przez trochę, bo Twoje przyćmiewa wszystkie inne :D <3

    OdpowiedzUsuń
  65. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział! Świetnie piszesz!😁

    OdpowiedzUsuń
  66. Rozdział bardzo fajny.
    Spodziewałam się tego że Herm jednak postawi na swoim i nie przyjdzie. Z resztą to raczej nie w jej stylu są takie imprezy i z taką ilością alkoholu. A liścik Draco baardzo uroczy ;)
    Dobrze, że Draco uratował Tracey z rąk Pucey`a. Pomimo, że niezbyt lubię tą dziewczynę to jednak szkoda by było żeby ta noc się dla niej tak skończyła. A Pucey to się w końcu doigra...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  67. Na początku muszę się wyspowiadać. Otóż komentuję dopiero teraz, ponieważ cały zeszły tydzień byłam w Hiszpanii (gdzie było kiepsko z internetem, a raczej go nie było) i wróciłam dopiero dwie minuty temu. Co prawda jeszcze za granicą dostałam internet, na całe pięć minut :) i zdążyłam przeczytać Twój wpis, ale nie zdążyłam skomentować:( (uroki posiadania internetu przez pięć minut). Heh, wyznałam wszystkie moje grzech, teraz bierzemy się za rozdział. Był przepiękny jak zawsze kochana, jak zawsze. List od Draco był bardzo w jego stylu (bardzo dobrze wykreowałaś jego postać) i w sumie taki... uroczy. To wprowadza trochę nowej akcji. Ale w gruncie rzeczy, to nie postać ślizgona oczarowała mnie w tej notce, ale postać pewnej, dość pijanej ślizgonki. Na początku nie lubiłam Tracey, ale w tym rozdziale pokazałaś ją w całkiem innym świetle, nie jako zadufaną w sobie pannicę, która chce Draco dla siebie przez swoje widzi mi się, ale skrzywdzoną dziewczynę, której jedyną winą jest to, że się zakochała, a on na jej oczach "prowadza" się z innymi pannami. Mam nadzieję, że wprowadzisz więcej wątków ale z udziałem takiej Panny Davis, i może jakąś konfrontację Hermiona - Tracey ale na bardziej przyjacielskim gruncie...
    Mogłabym tak wymieniać rzeczy, które mi się podobały, bądź nie, ale to zajęłoby niezliczoną ilość czasu i miejsca, a jestem dosyć zmęczona, więc napiszę tylko jeszcze o jednej sprawie.
    A mianowicie relacja Hermiona - Tom - Draco. Dziwi mnie, że Lord nie zainteresował się co jego córka będzie robić w sylwestra. Nie był zachwycony tym, że Hermiona spędza czas z Malfoy'em, ale jak na razie nic z tym nie robi. Myślę, że powinnaś wprowadzić jakąś reakcję Toma na to wszystko, jego postać powinna przedsięwziąć jakieś kroki.

    Nie zanudzając więcej, bo mam jeszcze duuuuuuuuuuużo do powiedzenia, wstawiaj nowy rozdział jak najszybciej i niechaj Ci wena dopisuje! XD

    Bardzo śpiąca i nieco majacząca, twoja wierna, czasem grzesząca czytelniczka,
    hairy/ Nie Normalna

    PS Mogę mówić do cb "kochana"? (oczywiście bez podtekstów :P)
    PS2 Nie przeszkadza ci, że czasem będę pisać na hairy, a czasem na Nie Normalnej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, możesz do mnie mówić "kochana". To całkiem miłe :)
      Nie, nie przeszkadza mi to. Ważne, że wiem, co sądzisz o demonach.

      Usuń
    2. Ok, dzięki za odpowiedz. Czekam na następny rozdział :)

      Usuń
  68. Wow, nie wiedziałam, że wyszło tego aż tak dużo, a przecież nie dałam nawet połowy argumentów! XD

    OdpowiedzUsuń
  69. Draco nie jest egoistyczny ! Nie od kiedy przyjaźni się z Hermioną hahah a dobrze zrobił z Davis. Bohater taki ;)
    Hermiona to miała Sylwestra. Pozazdrościć. Tak na balkonie, ciepło, miło, świeże powietrze i jeszcze list.
    Słodziak z tego Dracusia xD
    Jak się ten chłopak pozmieniał :D
    Pozdrawiam cieplutko :P

    PS. Odniosę się jeszcze to twojego posłowia, a mogę coś powiedzieć ze swojego punktu widzenia ;) Sama widzisz, że dopiero teraz czytam twoje opowiadanie. Ty miałaś maturę, nie pojawiały się posty, a jak zaczęły się pojawiać, to my, marni ucznie, musieliśmy zacząć poprawiać oceny w szkolę, więc obstawiam, że to stąd spadek komentarzy, ale myślę, że sama też na to wpadłaś, bo ty taka bystra jesteś :) A skoro już o tym mowa to nie chwaliłaś się jak ci matury poszły, mam nadzieję, że w którymś posłowie w nowszych rozdziałach się tym podzieliłaś, więc nie zostaje mi nic innego jak czytać :P

    OdpowiedzUsuń
  70. No i wreszcie ten długo wyczekiwany sylwester!! :D
    a Hermiona ma całkiem fajny sposób świętowania.... :)
    zachowanie Draco - że "uratował" Tracy było na prawdę hm.... męskie?? :D
    a Tracy była.. no cóż, jak Tracy :D
    ale to może w końcu sprawi, że przestanie nękać naszą parkę ;)
    list Dracze był prześwietny.. niby tylko kilka linijek, a czytając sama uśmiechałam się jak głupia ;3
    Weny życzę ;3

    OdpowiedzUsuń
  71. Ja czytam na bieżąco ale mówiąc szczerze, ostatnimi czasy goniła mnie szkoła i ostatnie oceny przed trzecią LO. Starałam się nadrabiać no ale... już jestem!

    Rozdział jest powalający, zresztą jak większość z tych, które się już pojawiły.
    Niebanalny, bo według mnie banalna wersja wyglądałaby tak:
    Draco na imprezie i podrywająca go Tracy... w okolicznościach przewidywalnych scenariusz miałby się tak:
    Hermiona nagle zdecydowała się wybrać do Goyla a tam zastała Dracona w dwuznacznej sytuacji z szalejącą za nim Ślizgonką i... pufff, wszystko co wypracowali zostało zburzone przez nieporozumienie.

    Ale Ty postanowiłaś mnie zaskoczyć, jak zwykle! ;*

    OdpowiedzUsuń
  72. Naprawdę uwielbiam twoją Hermionę :)

    OdpowiedzUsuń
  73. kocham twojego bloga, rozdział świetny gdybym mogła przeczytałabym jeszcze raz ale lecę czytać dalej!!

    OdpowiedzUsuń
  74. A ja tam się cieszę że Hermiony nie było na sylwestrze w końcu to Hermiona tak wygląda to bardzo realnie jak kolwiek to zabrzmi 😁 no Draco ładnie się zachował 👍 brawo blondasie ❤👊

    OdpowiedzUsuń
  75. Eh nie wiem co mam pisac, bo absolutnie każdy twoj rozdział na tym blogu jest idealny. Czytałam tak dużo róznych fanficów i nawet nieświadomie porównywalam do tych twoich przez, co zawsze musiałam sie czegoś uczepić. Natomiast tobie mogę jedynie pogratulować i trzymać kciuki, aby twój talent sie nie zmarnował.

    OdpowiedzUsuń