poniedziałek, 15 czerwca 2015

34. Determinacja


— Witam, panno Riddle.
Hermiona natychmiast odwróciła w stronę stojącego zaledwie metr od niej Dumbledore’a. Jego bystre oczy przyglądały się jej znad okularów połówek, a twarz jak zwykle zdobił dobrotliwy uśmiech. W takich chwilach zastanawiała się, jak można być tak dobrym aktorem, aby zmylić niemal całe społeczeństwo. Człowiek uchodzący za mentora doskonale odgrywał swoją rolę, podczas gdy jego duszą i umysłem już dawno zawładnął mrok. Tacy ludzie stanowili największe zagrożenie, o czym niejednokrotnie się przekonała.
— Dobry wieczór.
Przywitała się oficjalnym głosem Hermiona, którego drżenie jakimś cudem udało jej się opanować. W towarzystwie dyrektora czuła się bardzo nieswojo. „Od jakiegoś czasu dziwnie się zachowuje, a co gorsza ciągle wypytuje o Hermionę”, słowa Severusa prześladowały ją niemal każdego dnia, tylko potęgując jej lęk. Już dawno nie obawiała się nikogo tak, jak Dumbledore’a.
— Miło panią ponownie widzieć.
— Nie mogę tego samego powiedzieć o panu.
Albus zdawał się kompletnie niewzruszony wrogością dziewczyny. Niczego innego się po niej nie spodziewał. Tom i jego francuska paniusia szybko przeciągnęli ją na swoją stronę, o czym przekonał się już podczas ich ostatniego spotkania. Chciał to załatwić po dobroci, ale skoro się nie da, nie ma innego wyjścia. Smarkula jeszcze pożałuje swojej krnąbrności. Nie ma pojęcia, z kim zadarła. Jest taka sama jak ojciec. Od razu powinien wiedzieć, że tu konieczne są bardziej radykalne środki.
— Jak minęły pani święta?
— Wątpię, aby to była pańska sprawa.
Mówiąc to, Hermiona cofnęła się o krok, czując narastający niepokój. To nagłe zainteresowanie Albusa bardzo jej się nie podobało. Nie należał on do ludzi bezinteresownych. Być może udzieliła jej się paranoja Toma, ale we wszystkich zachowaniach dyrektora doszukiwała się podstępu. Z drugiej jednak strony, na jakiej podstawie miałaby wierzyć w jego szczere intencje? On nienawidził i dążył do zniszczenia jej rodziny. Nie, komuś takiemu zdecydowanie nie powinno się ufać.
— Może i ma pani rację, ale zastanawiam się tylko, czy nie tęskni pani za starą rodziną.
Albus z satysfakcją obserwował, jak oczy Hermiony się rozszerzają, a twarz gwałtownie blednie. Jego plan okazał się genialny. Ta gówniara bardzo szybko pożałuje, że w ogóle się urodziła. Już on się o to postara.
Hermiona sprawiała wrażenie, jakby nie usłyszała słów dyrektora, a raczej nie chciała w nie uwierzyć. On nie mógł tego zrobić, po prostu nie mógł. Niestety ku jej rozpaczy Dumbledore nie zamierzał na tym poprzestać.
— Grangerowie opiekowali się panią przez tyle lat. Wspaniali ludzie. Na pewno bardzo ich pani brakuje.
— Nie, nie, nie…
Hermiona cofnęła się jeszcze o krok, kręcąc głową, jakby to mogło odpędzić od niej to, co mówił Dumbledore. Dlaczego on jej to robił? Nie chciała, nie mogła tego słuchać. Już tak dawno do tego nie wracała i pragnęła utrzymać taki stan rzeczy. W tym momencie nienawidziła Albusa jeszcze bardziej. Niszczył wszystko, co ona z takim trudem budowała. Zmuszał ją do pamiętania o tym, od czego tak rozpaczliwie pragnęła uciec.
— A ja uważam, że owszem. Ci mugole tak wiele dla pani poświęcili, dawali wszystko, co mogli, kochali. Powinna być im pani wdzięczna…
— Dosyć, niech pan przestanie.
Teraz naprawdę zaczęła się bać. Jej głowa pulsowała tępym bólem z powodu napływających do niej wspomnień. Triumfalne spojrzenie Albusa wcale nie pomagało jej w uspokojeniu się. On czerpał chorą satysfakcję z tego, co jej robił, z tego, co ją spotkało. Jej serce coraz bardziej przyspieszało swój rytm. Chciała stąd uciec, natychmiast, jak najdalej od tego potwora. Nieświadomie zaczęła się cofać, już nawet nie zwracają uwagi na dyrektora. Otaczająca ją rzeczywistość stawała się coraz bardziej odległa. Nagle jednak wpadła na kogoś, co przechylił szalę. Krzyknęła, natychmiast się odsuwając, przez co kilkunastu uczniów spojrzało w jej stronę.
— Riddle…
— Nie, nie, nie…
Oszołomiony Draco przyglądał się Hermionie, która przed chwilą odskoczyła od niego niczym oparzona, a teraz stała, oplatając się ramionami i kręcąc nieustannie głową. Jakby w ogóle nie zdawała sobie sprawy, że stoi zaledwie półtora metra dalej. Dawno nie widział jej tak przerażonej. W jego głowie po raz kolejny pojawił się obraz zapędzonego w kąt zwierzęcia. Tyle że tym razem po raz pierwszy poczuł tak silne ukucie żalu na myśl, że jest nim Riddle.
Nie do końca wiedział, co robić. W pierwszym odruchu wyciągnął rękę, aby jej dotknąć, lecz ta, gdy tylko to zauważyła, spłoszona odsunęła się od niego jeszcze bardziej, nie przestając kręcić głową. Cały czas mamrotała coś pod nosem, tyle że nie potrafił wyłapać z tego ani jednego sensownego słowa.
— Co z nią?
Zapytał Blaise, z rosnącym zdziwieniem obserwując Hermionę, która zachowywała się niczym obłąkana. Wiedział, że ma swoje różne dziwactwa, ale nie przypuszczał, że aż do tego stopnia.
Nie tylko on zadawał sobie to pytanie. Wokół Ślizgonów zebrała się spora grupka uczniów. Z zapartym tchem czekali na rozwój wydarzeń w roli głównej z panną Riddle.
Draco za to kompletnie zignorował kolegę, całą swoją uwagę skupiając na Hermionie. Nie do końca wiedział, jak ma się zachować. Zastanawiał się, kto doprowadził ją do takiego stanu. Omiótł wzrokiem korytarz przed Wielką Salą, lecz nie dostrzegł potencjalnego winowajcy. Zaraz po rozmowie z Hermioną Albus po prostu się ulotnił, aby nie wzbudzać podejrzeń. Osiągnął to, do czego zmierzał. Potwierdził swoje przypuszczenia o słabym punkcie panny Riddle. Teraz pozostawało tylko odpowiednio się przygotować i działać, aby zgotować tej małej piekło na ziemi.
— Mała, spójrz na mnie.
Dopiero tym razem Hermiona zorientowała się, kto do niej mówi. Natychmiast uniosła wzrok, napotykając Dracona, który przyglądał jej się z… troską. Z niewiadomych przyczyn poczuła minimalną ulgę, że tu jest. Może Dumbledore da jej teraz spokój. Niestety, gdy tylko pomyślała o dyrektorze, strach powrócił. Zaczęła się nerwowo rozglądać, lecz nigdzie nie dostrzegła jego sylwetki. Nie przyniosło jej to jednak ulgi. Zamiast niego zobaczyła tłum przyglądających się jej ludzi. „Nie, nie, nie…”, powtarzała w myślach, pragnąc jedynie zniknąć. Czuła się osaczona. Oni wszyscy wiedzieli, widziała to w ich oczach. Demony ujrzały światło dzienne.
Draco zobaczył, że Hermiona błądzi zlęknionym wzorkiem po korytarzu i zdał sobie sprawę, że przygląda im się coraz więcej osób. Bardzo mu się to nie spodobało i nie zamierzał się z tym kryć.
— A wy, na co się gapicie? Spieprzać stąd!
Malfoy zgromił wzrokiem wścibskich gapiów, co w połączeniu z jego słowami przyniosło zamierzony efekt. Uczniowie zaczęli wchodzić do sali, szepcząc między sobą o tym, co zaszło. W końcu na korytarzu została tylko siódemka Ślizgonów. Hermiona stała niemal pod ścianą, nadal mamrocząc coś pod nosem. Najbliżej niej znajdował się Draco, a tuż za nim pozostała piątka. Zarówno panie, jak i panowie nie wiedzieli, co robić. Po raz pierwszy byli świadkami czegoś takiego. Nie licząc incydentu na OPCM, ale to zupełnie co innego.
— Wejdźcie do środka.
Zwrócił się do przyjaciół Draco, nawet nie patrząc w ich stronę. Im więcej ludzi, tym gorzej dla Riddle. Przy nich, o ile to możliwe, płoszyła się jeszcze bardziej, co w tym wypadku nie było wskazane.
— Ale…
Dafne sama nie wiedziała, co chce powiedzieć. Czuła się zagubiona. Hermiona sprawiła wrażenie tak… kruchej. Zawsze wydawała jej się taka silna, ale teraz…
— Idźcie stąd w końcu.
Tym razem głos Dracona stał się o wiele bardziej stanowczy. Czy to tak trudno zrozumieć, że mogą tu co najwyżej przeszkadzać?
— Chodź, Dafne. Draco da sobie radę.
Powiedział spokojnie Teodor, kładąc dłoń na ramieniu blondynki. Draco miał rację, nic tu po nich. To on złapał najlepszy kontakt z Hermioną i bez wątpienia jako jedyny tu potrafił jej w jakiś sposób pomóc.
Dafne w końcu uległa i cała piątka ruszyła do Wielkiej Sali. Na korytarzu zostali już tylko Hermiona i Draco.
— Co się dzieje?
Zapytał delikatnie Malfoy, przybliżając się nieco do dziewczyny. Czuł się dość skołowany. Co tu się mogło stać? Jak ma do niej dotrzeć?
Hermiona nie odpowiedziała, tylko uniosła na niego wzrok. Draco nie ujrzał w jej oczach łez tak, jak się tego spodziewał, choć chyba wolałby je od tej przeraźliwej pustki.
— Powiedź coś.
— On wie, oni wszyscy wiedzą.
Wyszeptała drżącym głosem Hermiona, patrząc w szare oczy Dracona, który wpatrywał się w nią z niezrozumieniem, ale i strachem. W tym momencie nie potrafiła myśleć racjonalnie. Nie umiała nad tym zapanować. Demony jak zwykle okazały się silniejsze od niej.
— O czym?
— Chcę stąd iść.
Draco odniósł wrażenie, że do Riddle kompletnie nie docierały jego słowa. Ciałem znajdował się tuż przed nim, ale duchem niekoniecznie. Właśnie dlatego nie zamierzał jej teraz nigdzie puścić. Gdy tylko spróbowała go wyminąć, natychmiast zastąpił jej drogę.
— Nigdzie sama stąd nie pójdzie.
— Niczego nie rozumiesz…
— To mi wytłumacz, zamiast uciekać.
Może nie był zbyt delikatny, ale nie wiedział już, jak ma z nią postępować. Jego chęci to trochę za mało, aby pomóc Riddle. Potrzebował choć minimum dobrej woli z jej strony.
— Nie uciekam.
Powiedziała cicho Hermiona, zdając sobie sprawę, że to kłamstwo. Dokładnie to samo Malfoy zarzucił jej pięć miesięcy temu w Riddle Manor. Jak widać, historia lubi się powtarzać. Obiecała sobie, że z tym koniec, że będzie walczyć. Nie może się poddać, nie teraz, gdy tak wiele osiągnęła. To należy do przeszłości. Powinna się skupić na tym, co jest teraz, do czego pragnie dojść. Ucieczka jej w tym nie pomoże. Nie tędy droga.
— Nie uciekam.
Tym razem powiedziała to nieco pewniej, a Draco ku swej uldze i radości dostrzegł przebłysk życia w jej oczach. Wracała jego Riddle. Nie zastanawiał się nawet nad tym, jak do tego doszło. To mało ważne, jeśli tylko zniknie ta przerażająca dziewczyna o pustym spojrzeniu.
— W takim razie choć raz zrób to, o co cię proszę i chodź ze mną do Wielkiej Sali.
Hermiona natychmiast skinęła głową w obawie, że mogłaby się rozmyślić. Nawet jeśli Malfoy nie znał prawdy o niej, powinna się na niego zdać. Przy nim czuła się silniejsza. Jego wiara pomagała jej podjąć walkę i co najważniejsze dawała nadzieję, że ma jakiekolwiek szanse na wygraną.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Ślizgoni po powitalnej kolacji śmiejąc się i rozmawiając, wracali do lochów. Każdy chciał podzielić się tym, jak spędził święta, ale i dowiedzieć, co porabiali znajomi.
Jednak siódemka z nich idąca na samym końcu nie przejawiała takiego entuzjazmu. Każde z nich coś trapiło, choć myśli większości krążyły wokół dziwnego zachowania Hermiony. Ta z kolei nie odzywała się w ogóle. Szła ze spuszczoną głowa, starając się skupić włącznie na krokach. Prawa, lewa, prawa, lewa. Dzięki temu usiłowała nie myśleć o niedawnym incydencie, co wychodziło jej raczej kiepsko.
Nawet nie zauważyła, kiedy znalazła się w salonie. Swoje kroki od razu skierowała do sypialni. Chciała jak najszybciej znaleźć się w swoich czterech ścianach, z daleka od tych wszystkich ludzi, od Dumbledore’a. W połowie salonu jednak coś przykuło jej uwagę na tyle, aby się zatrzymała.
— Draco, możemy porozmawiać?
To Tracey zwróciła się do idącego obok panny Riddle blondyna. Ten również się zatrzymał i spojrzał zdziwiony na zmierzającą w jego stronę dziewczynę.
— O czym?
Zapytał, nie kryjąc swojej niechęci. Ostatnia osoba, z którą chciałby teraz rozmawiać to Davis. Miał na głowie o wiele poważniejsze sprawy niż jej problemy.
— O sylwestrze.
Chyba po raz pierwszy w życiu Tracey wyglądała na autentycznie zmieszaną. Stała ze spuszczoną głową, bawiąc się złotą bransoletką. Dziewczyny odpowiedziały jej o tym, co zaszło w sylwestra, przez co najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Dzięki nim przypomniała sobie urywki imprezy, między innymi incydent z Puceyem i próbę pocałowania Dracona. Potwornie wstydziła się swojego zachowania, ale i tak postanowił porozmawiać z Malfoyem.
— W takim razie nie mamy o czym.
Dla niego ten temat został zamknięty. Ten cholerny sylwester przysporzył mu wystarczająco problemów. Zamierzał skorzystać z rady Riddle i to wszystko olać, łącznie z Tracey.
— Nie zajmę ci dużo czasu.
Hermiona, która do tej pory stała obok Dracona, uznała, że powinna sobie pójść. Ta sprawa jej nie dotyczyła i nawet nie chciała słuchać rozmowy tej dwójki, a tym bardziej znosić kąśliwych uwag Davis. Na dziś miała po prostu dosyć. Marzyła wyłącznie o spokoju. Już zamierzała udać się do dormitorium, gdy zatrzymał ją głos Dracona.
— Gdzie idziesz?
— Do siebie, nie będę wam przeszkadzać.
Odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem, po czym ruszyła w kierunku sypialni. Draco widząc to, spojrzał przelotnie na Tracey, która w końcu uniosła na niego wzrok. W jej oczach dostrzegł niemą prośbę, co u niej stanowiło rzadkość.
— Niech ci będzie, tylko daj mi chwilę.
Westchnął ciężko zrezygnowany Draco, przeczesując jedną ręką włosy, po czym zwrócił się już nieco głośniej go Hermiony, ruszając ku niej.
— Mała, zaczekaj.
— Coś się stało?
Zapytała Hermiona, odwracając się w stronę blondyna, który właśnie do niej podszedł.
— Pamiętasz, że widzimy się dzisiaj u ciebie?
— Co?
— Pisałem ci.
Hermiona dopiero teraz przypomniała sobie o sylwestrowym liściku. Przez to całe zamieszanie na śmierć o nim zapomniała, ale jak widać Malfoy nie.
— Mam przyjść?
Odezwał się ponownie Draco, choć raz postanawiając skonsultować się w tej kwestii z Riddle, szczególnie zważywszy na to, co się dzisiaj wydarzyło.
— Tak.
Odpowiedziała niemal natychmiast Hermiona, aby się nie rozmyślić. Jej racjonalna część uważała, że nie powinna zostać teraz sama. Przy Draconie mniej więcej dawała radę odsunąć od siebie cały ten syf, ale gdyby została sama…
— Czyli widzimy się za godzinę.
Draco nawet nie próbował ukryć swojego zadowolenia. Taka odpowiedź zdecydowanie go usatysfakcjonowała. Może ten dzień jednak nie będzie tak do końca beznadziejny.
— Na razie, mała.
Pożegnał się jeszcze tylko, puszczając Hermionie oczko, na co ta odpowiedziała mu nikłym, choć szczerym uśmiechem. Przez chwilę Draco stał, obserwując, jak odwraca się i zmierza w stronę dormitoriów, aż w końcu przypomniał sobie, że czeka na niego Tracey. Wziął głęboki wdech, po czym podszedł do stojącej tam, gdzie ją zostawił dziewczyny.
— Usiądźmy.
Zaproponował, wskazując na znajdujące się nieopodal fotele. Ślizgonka skinęła jedynie głową, bez słowa sprzeciwu podporządkowując się jego woli.
— Słucham.
Ponaglił ją Draco, gdy siedzieli już naprzeciwko siebie. Im szybciej będzie to miał za sobą, tym lepiej.
— Dziewczyny powiedziały mi, co stało się u Goyle’a.
Zaczęła w końcu Tracey, nie przestając bawić się bransoletką. W tym momencie jej pewność siebie i wyniosłość wyparowały. Po swoim popisie nie potrafiła się na nie zdobyć, szczególnie siedząc przed Draconem, który przyglądał jej się beznamiętnym wzrokiem.
— Jakoś mnie nie dziwi, że sama tego nie pamiętasz. Co ci w ogóle odwalił, że się tak schlałaś?
— Nie wiem.
Co mu niby miała powiedzieć? Że zapijała smutki? Że chciała odreagować, zapomnieć o nim? Zrobiłaby z siebie żałosną idiotkę, na którą i tak wyszła, próbując go pocałować.
— Mniejsza, mów, o co ci chodzi i spadam.
— Chciałam ci podziękować za ratunek i przeprosić… za to później.
Tracey wyrzuciła to z siebie na jednym wydechu, tym razem patrząc Draconowi w oczy. Nie wierzyła, że się na to zdobyła. Dopiero po długiej rozmowie z przyjaciółkami zrozumiała, że jest mu to winna, choćby z powodu krążących po szkole plotek. To było potworne. Wszyscy się za nią oglądali, szeptali między sobą, a co bezczelniejsi pytali nawet, czy pamięta, jaki Malfoy jest w łóżku. Na nic zdawały się jej tłumaczenia, czy też krzyki. Każdy zdawał się wiedzieć lepiej od niej. Nie warto zaprzeczać, że po części sama sobie na to zapracowała, doprowadzając się do takiego stanu. Gdyby nie Draco te pomówienia zamieniłyby się w prawdę, tyle że ona i Pucey wystąpiliby w rolach głównych. Na samą myśl o tym czuła mdłości. I właśnie dlatego uznała, że Draco zasłużył przynajmniej na te dwa słowa.
Malfoy z kolei nie dał po sobie poznać, że nie spodziewał się podziękowań, a tym bardziej przeprosin. Rozważał wiele powodów, dla których Tracey chciała z nim porozmawiać, ale czegoś takiego nie brał pod uwagę. Wątpił, aby była ona w ogóle do tego zdolna, ale jak widać, pozory mylą. Nie zmieniało to jednak faktu, że nie zamierzał jej niczego ułatwiać.
— Narobiłaś niezłego syfu, tyle że ja oberwałem za niewinność.
— Wiem i naprawdę przepraszam. Wynagrodzę ci to jakoś. 
— Niczego…
Zaczął Draco, lecz nagle urwał, gdyż coś mu zaświtało. Zmarnowanie długu wdzięczności u Davis byłoby głupotą. Sam chciał od niej jedynie świętego spokoju, jednak to nie on potrzebował go najbardziej.
— W takim razie posłuchaj mnie uważnie.
Draco oparł łokcie o kolana, pochylając się lekko w stronę Tracey, która bacznie mu się przyglądała, nie wiedzą, czego może się spodziewać.
— Jedyne, co możesz dla mnie zrobić, to odwalić się w końcu od Riddle. Koniec z dogryzaniem, głupimi komentarzami, złośliwościami, wszystkim. Możesz udawać, że w ogóle jej nie ma, mnie to wisi, tylko skończ z tym cyrkiem. W przeciwnym razie następnym razem nie zamierzam ratować twojego tyłka, jasne?
Zawstydzona Tracey skinęła jedynie głową, woląc się nie odzywać. Słuchając wywodów Malfoya, czuła się żałośnie. Jakiekolwiek protesty nie wchodziły w grę. Nawet przypadkowe osoby przyznałyby Draconowi rację. To jasne, że nie lubiła Riddle, ale przez ostatnie miesiące dała jej popalić. Żal z powodu odrzucenia przyćmiewał jej zdrowy rozsądek. Zazdrość spowodowała, że Hermiona obrywała na każdym kroku. Winiła ją za swoje niepowodzenia, okazując to taki, a nie inny sposób.
Tylko, co jej z tego przyszło? Oddaliła się od bliskich, z Draconem i Dafne na czele. Panna Greengrass od samego początku miała słuszność, usiłując ją powstrzymać. Nie potrafiła przyznawać się do błędu, ale choć raz powinna posłuchać, co się do niej mówi. Zaoszczędziłaby sobie wtedy wielu upokorzeń, a reszcie nie uprzykrzałaby życia.
— Mam nadzieję.
Powiedział jeszcze tylko na odchodne Draco, po czym wstał i ruszył do swojego dormitorium. Czuł, jakby właśnie pozbył się z barków ogromnego ciężaru. Jeśli tylko jego plan wypali, wszystko w końcu będzie, jak powinno. Tym razem naprawdę w to wierzył. Nie, żeby uważał, że do Davis coś dotarło, ale po takim numerze nawet ona powinna stracić nieco hardości. Nareszcie mogła doświadczyć, jak to jest być gnębionym i obgadywany, a to nawet jej musiało dać do myślenia.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Ogarnięta uczuciem błogości Hermiona wyszła z wanny. Nic nie jest w stanie zrelaksować człowiek tak, jak ciepła woda z ulubionym płynem do kąpieli. Jednak wszystko, co dobre szybko się kończy, tym bardziej że niebawem powinien zjawić się jej gość. Zawinąwszy się w ręcznik, stanęła przed lustrem. Zaczęła powoli rozczesywać mokre włosy. Robiła to mechanicznie, podczas  gdy jej myśli zajmowało zupełnie co innego. Zdołała uspokoić się na tyle, aby zacząć analizować incydent z udziałem dyrektora. Co nim kierowało i najważniejsze, jaki miał w tym cel? Jakoś wątpiła, aby nagle zaczął się interesować jej samopoczuciem, czy też przeszłością, którą bardzo dobrze znał. Dumbledore niczego nie robił tak po prostu. Oddałaby wiele, aby dowiedzieć się, co on knuje. Aktualnie błądziła niczym dziecko w mroku, usiłując znaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania. Główne popychał ją do tego lęk przed Albusem. Ten człowiek grał z nią w jakąś chorą grę, której ona nie znała zasad.
— Daj sobie z tym spokój.
Powiedziała do swojego odbicia, chcąc choć na chwilę zapomnieć o tym całym syfie. Poza tym chyba powinna się pospieszyć, o ile nie chce przyjmować Malfoya w ręczniku. Sądząc po tym, ile czasu spędziła w wannie, nie zostało jej go już zbyt wiele. Nie rozczulając się dłużej nad sobą, wysuszyła włosy jednym zaklęciem i założyła wcześniej przygotowane ubrania. Jeszcze tylko umyje zęby i jest gotowa.
Gdy opuściła łazienkę, do przyjścia Malfoya zostało jej pięć minut. Korzystając z tego, udała się do garderoby, gdzie w jednej z półek trzymała słodycze. Zaczęła wybierać z niej łakocie, pamiętając o zamówieniu Dracona na fasolki wszystkich smaków oraz pałki lukrecjowe. Był tylko jeden problem, panna Riddle szczerze nie znosiła lukrecji i wszystkiego, co z nią związana. Dlatego też znalezienie w jej zapasach przysmaku blondyna, graniczyło z cudem.
— Przeżyje bez tego paskudztwa.
Hermiona wzruszyła jedynie ramionami, odnajdując swoje ulubione karmelki. Uznawszy, że ma już wystarczająco słodyczy, wróciła do sypialni. Ułożyła wszystko na stoliku i już zamierzała poprosić Błyskotkę o dzbanek soku dyniowego oraz szklanki, gdy rozległo się pukanie do drzwi.
— Proszę!
Powiedziała głośno, doskonale znając tożsamość swego gościa. Tak jak przypuszczała, do jej pokoju wszedł nie kto inny, jak Draco.
— Hej, mała. Tęskniłaś?
Przywitał się z łobuzerskim uśmiechem Malfoy, zamykając drzwi łokciem, gdyż ręce miał zajęte przez słodycze.
— Zapomniałam, jaki potrafisz być irytujący.
— Po to tu jestem, żeby ci przypomnieć.
Hermiona zaśmiała się mimowolnie, co bardzo ucieszyło Dracona. Wyglądała zdecydowanie lepiej niż godzinę temu. Ta zmienność momentami przyprawiała go o zawrót głowy, choć teraz skupiał się tylko na tym, że wróciła jego Riddle. Na przeanalizowanie reszty przyjdzie czas później.
— Wiedziałem, że nie będziesz miała pałek lukrecjowych.
Stwierdził z naganą w głosie Draco, gdy podszedł do znajdującego się przed kominkiem stolika.
— Nie można mieć wszystkiego.
— Wręcz przeciwnie.
Mówiąc to, Draco ułożył na stoliku słodycze, wśród których przeważał jego przysmak. Gdy skończył, usiadł na kanapie, a Hermiona uczyniła to samo. Podkuliła nogi, dzięki czemu i one znajdowały się na sofie, a dziewczyna siedziała bokiem do Dracona.
— Co się stało pod Wielką Salą?
Przerwał chwilową ciszę Draco, przez co Hermiona zastygła z ręką w połowie drogi do stolika, z którego zamierzała wziąć karmelki. Mogła się spodziewać, że prędzej, czy później padnie to pytanie, co nie oznaczało, że była na nie gotowa. Nie czuła się na siłach, aby o tym rozmawiać, a raczej nie chciała tego robić. Mieszanie Dracona w to bagno jej nie pomoże, a wręcz może tylko zaszkodzić. On by tego nie zrozumiał, a już na pewno nie potrafił jej pomóc.
— Chcesz herbaty?
Draco westchnął ciężko, widząc, jak Hermiona nerwowo poprawia i tak poukładane słodycze, nawet na niego nie patrząc. Czego innego się spodziewał? Wyciągnięcie jakichkolwiek informacji z Riddle graniczyło z cudem. Równie dobrze można by próbować zrobić z Crabbe’a i Golye’a prymusów, co oczywiście byłoby stratą czasu.
— Poproszę.
Postanowił zrezygnować z drążenie tematu, aby Riddle mu się nie wymknęła i nie zamieniła w to przerażające widmo o pustym spojrzeniu. Przy niej nauczył się odpuszczać, a raczej odkładać pewne rzeczy na później. Zero pospiechu to najważniejsza zasada w kontaktach z Riddle.  
Hermiona odetchnęła z ulgą i aby tylko zająć Dracona czymś innym, poprosiła Błyskotkę o herbatę i sok. Gdy ta dostarczyła im wszystko oraz talerz czekoladowych ciastek,  zaczęli rozmawiać o świętach.
— Oczywiście, że nie siedziałam cały czas przy książkach.
Oburzyła się Hermiona, gdy Draco stwierdził, że dla niej to jedyna forma spędzania wolnego czasu. Przecież jest jeszcze bieganie.
— Kogo ty chcesz oszukać, mała?
— Jesteś wkurzający.
— A ty przemądrzała i jakoś ci tego nie wypominam.
Draco uśmiechnął się do poirytowanej dziewczyny, która właśnie gromiła go wzrokiem. Dopiero teraz w pełni zdał sobie sprawę, jak bardzo brakowało mu jej w święta. W świcie pełnym powagi i ściśle określonych norm potrzebował właśnie kogoś takiego jak ona. Stanowiła jedyną w swoim rodzaju odskocznię, której podświadomie pragnął, aby uwolnić się od tych wszystkich ograniczających go rzeczy. W momencie, gdy spojrzał na świat z innej perspektywy, wiele zrozumiał, a nawet dostrzegł swoje wcześniejsze błędy. Sprowadziła go na dobrą drogę, którą zamierzał podążać u jej boku.
— Jak ja z tobą wytrzymuję?
— Twój tatuś nie pozostawił ci w tej kwestii wyboru.
„I chwała mu za to!”. Mimo początkowego sceptycznego nastawienia teraz był wdzięczny Voldemortowi za powierzenie mu opieki na swoją córką oraz zlecenie poszukiwania Księgi Ludzi Lasu.
„Księga!!!”, nagle Dracona olśniło. Na śmierć zapomniał o tym cholernym woluminie. Od momentu, kiedy dwa miesiące temu razem z Riddle zakończyli przeglądanie książek z biblioteki, nie poruszali tego tematu, co znacznie ułatwiło mu zapomnienie o nim.
— Co jest?
Zapytała Hermiona, widząc, że Draco nagle spoważniał, jakby intensywnie nad czymś rozmyślając.
— Co z Księgą Ludzi Lasu?
Nie dało się ukryć, że zaskoczył ją tym pytaniem. Najczęściej to ona poruszała temat księgi i inicjowała wszelkie działania związane z jej odnalezieniem. Jak widać, Malfoy angażował się bardziej, niż myślała.
Hermiona westchnęła ciężko, odkładając na stolik kubek z herbatą. Przeczesała palcami włosy, zastanawiając się, jak w ogóle zacząć tę rozmowę. Zatajenia rozkazów Lorda nie brała pod uwagę. To, że ona zamierzała je, delikatnie mówiąc, olać, nie oznacza, że ma w to mieszać także Malfoya.
— Mój ojciec powiedział wczoraj, że mamy dać sobie z tym spokój i przestać czegokolwiek szukać. 
— Serio?
— Nie patrz tak na mnie. Myślałam, że mnie szlag trafi. Nagle coś mu się odwidziało i przez to cała nasza praca ma pójść na marne.
Draco widział, że Riddle jest naprawdę zirytowana i w sumie jej się nie dziwił. Ona przede wszystkim zaangażowała się w te poszukiwania. Już dawno zauważył, że nawet przy głupich pracach domowych daje z siebie wszystko. Domyślał się, jak bardzo wkurzył ją rozkaz ojca. Riddle miała jeden bardzo poważny problem – nie potrafiła odpuszczać. Z drugiej jednak strony tu nie chodziło o jakąś błahostkę, tylko wolę samego Lorda.
— Ciekawe, co mu się tak nagle pozmieniało.
— Nie obchodzi mnie to. Jeśli myśli, że sobie to tak po prostu odpuszczę, to jest w błędzie.
— Jak to?
— Udowodnię mu, że jestem w stanie znaleźć tę cholerną książkę.
Powiedziała śmiertelnie poważnie Hermiona, nie zamierzając zatajać przed Draconem swoich planów. Co do tego nie zmieniła zdania. Poczuła się dotknięta tym, że Tom w nią zwątpił. Nie do końca rozumiała, dlaczego sprawiło jej to taką przykrość, ale fakt pozostaje faktem. Gdyby tylko wiedziała, co naprawdę kierowało jej ojcem…
— Czemu mnie to nie dziwi.
Westchnął ciężko Draco, kręcąc z roztargnieniem głową. Dlaczego czuł, że dzięki niezdrowym ambicjom Riddle sprowadzi na siebie kolejne kłopoty?
— Nic nie rozumiesz.
— Może i nie, ale gadaj lepiej, co robimy dalej.
— My?
Zadziwiła się Hermiona, która nie brała pod uwagę, że Malfoy wykaże chęć dalszej współpracy.
— Co się tak dziwisz, mała? Ktoś cię musi pilnować.
Draco uśmiechnął się bezczelnie, za co Hermiona szturchnęła go w ramię. Melinie, czy on na każdym kroku musiał się z niej nabijać? Mimo usilnych prób wyglądania na oburzoną nie potrafiła powstrzymać delikatnego uśmiechu. To miłe, że chciał jej pomóc. Czuła, że ma w nim wsparcie, co bardzo doceniała.
— Jesteś zupełnie inny, niż wszyscy myślą.
Powiedziała to, nim zdążyła ugryźć się w język. „Cholera”, pomyślała, choć w gruncie rzeczy mówiła prawdę. Draco Malfoy powszechnie uważany za cwaniaka i zapatrzonego w siebie egoistę, skrywał o wiele więcej rzeczy, czyniących go wyjątkowym.
— To znaczy jaki?
Ten temat niezwykle zainteresował Dracona. Już od dłuższego czasu zastanawiał się, co Riddle tak naprawdę o nim myśli. Za nic nie mógł jej wyczuć. Nieustannie wysyłała mu sprzeczne sygnały, w których można się było pogubić. Sam już jakiś czas temu zdołał uporządkować swoje uczucia. Teraz nadszedł czas na Riddle.
— Po prostu inny.
— Kiepski komplement.
— Ale zawsze jakiś.
— Dzięki ci o pani.
Draco skłonił się teatralnie, czym rozbawił Hermionę. Rozmawiali jeszcze długo, raz o rzeczach poważnych, a zaraz potem błahostkach. Żadne z nich nie zważało na upływający czas. Nawet gdy zegar wybił pierwszą, nie wyglądali, jakby zamierzali zakończyć swoje spotkanie.
— Jakim żywiołem włada twoja matka?
Zapytał nagle Draco, który od jakiegoś czasu obserwował palący się w kominku ogień. Ten od momentu wyznania przez Riddle prawdy, kojarzył mu się tylko z nią. Ciekawiło go, czym włada jej matka, o której nie wiedział prawie nic. Tak na dobrą sprawę rozmawiali tylko raz. Wydała mu się wtedy bardzo ciepłą osobą, ponad wszystko kochającą swoją córkę.
— Wodą. Idealnie do niej pasuje. Z reguły jest spokojna i opanowana, ale gdy się wkurzy, lepiej do niej nie podchodzić. Jak weszła na moje przesłuchania, o mało nie roztrzaskała ojca Teodora o ścianę.
Na samą myśl o tym wydarzeniu po plecach Hermiony przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Widok Daniela Notta dzierżącego bat i tych wszystkich przepełnionych pogardą spojrzeń śmieciożerów oraz Voldemorta… Zdecydowanie wolała do tego nie wracać.
„To już wiadomo, po kim mała odziedziczyła taki charakterek”, pomyślał Draco, przez co na jego usta wkradł się półuśmiech. W zasadzie niewiele wiedział o Julianne Riddle. Matka opowiadała mu, że pochodzi ona z szanowanej arystokratycznej rodziny z Francji, ale nic poza tym. Sądząc jednak po tym, jaką pani Riddle ma córkę, musiała być wyjątkową kobietą.
— Opowiedz mi coś o swojej matce.
Poprosiła ni z tego, ni z owego Hermiona, biorąc tym chłopaka z zaskoczenia.
— O mojej matce?
Zapytał głupio Draco, przenosząc wzrok na Riddle, która skrzyżowała ręce na wezgłowiu kanapy, opierając o nie podbródek.
— Tak.
— Arystokratka jak każda inna.
Chłopak wzruszył lekceważąco ramionami, właściwie nie wiedząc, co powiedzieć. Narcyza… to po prostu Narcyza, kobieta dystyngowana, elegancka, pełna gracji i… chłodna. Jak większość przedstawicieli arystokracji trzymała swoje uczucia na wodzy, nie dając się ponieść emocjom.  Rzecz jasna nigdy nie wątpił w miłość matki, a wręcz doskonale zdawał sobie z niej sprawę. Ona po prostu nie okazywała mu jej w tak oczywisty sposób. Nikt z rodziny tego nie robił.
— Dafne i Tracey też zaliczają się do arystokracji, tyle że jedna jest sympatyczna, a drugiej jakimś cudem jeszcze nie podpaliłam.
Hermiona nie zamierzała tak łatwo dać się spławić. Malfoyowi nic się nie stanie, jak choć raz to on będzie odpowiadał na pytania. Zwykle to on zamęczał ją swoją ciekawością, więc pora na zamianę ról.
— Jesteś upierdliwa.
— A ty nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Zrezygnowany Draco przejechał dłonią po twarzy, zastanawiając się, czemu spodobała mu się tak frustrująca dziewczyna. „Bo to Riddle”, prychnęła jego podświadomość, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
— Jest pod każdy względem perfekcyjna. Piękna, dostojna, z nienagannymi manierami, zawsze opanowana.
Wzrok Dracona ponownie skupił się na ogniu, podczas gdy Hermiona nadal mu się przyglądała. Wyglądał, jakby myślami był zupełnie gdzie indziej, nawet jeśli ciałem pozostał tutaj.
— A i ma mnie za nieodpowiedzialnego gówniarza.
Sam nie wiedział, czemu to powiedział. Może dlatego, że ostatnio na każdą wzmiankę o rodzicach przypomniała mu się ich podsłuchana przez niego rozmowa. Nadal czuł rozgoryczenie, spowodowane ich brakiem wiary w jego osobę. To przede wszystkim oni powinni stać za nim murem, a nie w niego wątpić. Chciał się po prostu komuś wygadać – rzecz jasna bez szczegółów – a Riddle idealnie się do tego nadawała. Chłopaki i tak by go nie zrozumiali, a na dodatek wyszedłby na mięczaka. Przy Riddle się tego nie obawiał. Ona wykazywała niespożyte pokłady zrozumienie i współczucia.
— Czemu tak myślisz?
— Ja to wiem.
Coś w twarzy Dracona mówiło Hermionie, że nie jest tak beztroski, jak mogłoby się wydawać. Ewidentnie coś go gryzło, a ona nie wiedziała, jak mu pomóc, szczególnie nie mając pojęcia, o co może chodzić.
— Tak prawdę powiedziawszy, bywasz nieznośny, ale moim zdaniem nie jest tak źle.
— Salazarze, nie pocieszaj ludzi, Riddle. Jedyne, co ich czeka to załamanie nerwowe.
Stwierdził mimo wszystko rozbawiony Draco. Takie ewenementy trafiają się chyba tylko w rodzinie Riddle’ów.
— Zawsze do usług. Ale tak serio, twoja mama na pewno tak nie myśli.
— Tego nie możesz wiedzieć.
— Owszem, bo to oczywiste, przecież to twoja mama.
— Nie byłbym taki pewny.
— Merlinie, ale ty jesteś nierozgarnięty.
— Słucham?
Zdziwił się Draco, spoglądając na Hermionę, która przyglądała mu się z czymś na kształt frustracji.
— Przecież to oczywiste, że skoro jesteś jej dzieckiem i cię kocha, to świata poza tobą nie widzi. Tak z reguły postępują matki. Powinieneś to docenić.
Draco miał nieodparte wrażenie, że chciała powiedzieć coś jeszcze, lecz nagle umilkła. Ponownie oparła głowę na rękach z tą różnicą, że teraz o policzek, dzięki czemu jej twarz była zwrócona w stronę ognia.
W sumie Draco sam nie wiedział, jak powinien zareagować na jej słowa. Przecież nie miał nic złego na myśli. Reakcja Hermiony wydała mu się dość przesadzona. To oczywiste, że cenił i kochał matkę, ale nawet wtedy pojawiały się spięcia. Ludzi kłócą się i ranią właśnie, gdy są dla siebie ważni. Dlatego też nie potrafił zrozumieć podejścia Hermiony. To niemożliwe, aby tak w jej zastępczej, jak i aktualnej rodzinie wszystko układało się idealnie, bo to niewykonalne. Człowiekowi daleko do ideału, więc jak coś, co robi, mogłoby takie być?
Siedział tak naprawdę długo, starając się wszystko przeanalizować, lecz na próżno. W końcu dał za wygraną. Jeśli chce wiedzieć, o co chodziło Hermionie, musi po prostu zapytać.
— Riddle.
Czekał, lecz nie uzyskał żadnej odpowiedzi. „Jeszcze tego brakowało, żeby się teraz na mnie obraziła”.
— Mała, ty się chyba…
Draco umilkł, ponieważ gdy spojrzał na Hermionę, od razu zrozumiał, dlaczego mu nie odpowiedziała. Riddle zasnęła z głową opartą o skrzyżowane na wezgłowiu kanapy ręce. Nawet nie wiedział, kiedy to się stało. Spojrzał na zegarek, który wskazywał już drugą trzydzieści. Niby późno, ale Riddle nie należała do osób chodzących wcześnie spać. Nie raz go to dziwiło. Potrafiła siedzieć do późna nad książkami, wstać przed piątą i nie wykazywać żadnych oznak zmęczenia.
 Z drugiej jednak strony po takim dniu jak ten jej wykończenie było jak najbardziej uzasadnione. Dziś postanowił jej nie męczyć, ale na pewno nie odpuści tematu jej dziwnego ataku przed Wielką Salą. Ktokolwiek stał się jego przyczyną, gorzko tego pożałuje. Patrząc na tę drobną dziewczynę, czuł się za nią odpowiedzialny. To, że kreowała się na twardą, wcale jej taką nie czyniło. Riddle skrywała w sobie wrażliwość i delikatność. Teraz gdy spała taka skulona, tym bardziej nie mógł się oprzeć temu wrażeniu.
Zastanawiał się, co ma z nią zrobić. Śpiąc w takiej pozycji, obudzi się kompletnie połamana. Nie miał sumienie jej budzić, dlatego postanowił przenieść ją na łóżko. Najdelikatniej jak potrafił, chwycił ją za ramiona, przesuwając nieco w swoją stronę. Niestety nim zdążył wziąć Hermionę na ręce, gdyż ta już po chwili zaczęła się niespokojnie kręcić, co zmusiło Dracona do odłożenia jej na swoje kolana. Mógł tylko patrzeć, jak wtul się w jego nogi, na szczęście się nie budząc. Przez chwilę po prostu się jej przyglądał. Znowu oddychała miarowo, a jej twarz oświetlona płomieniami z kominka wyglądała na spokojną. Już nie wyglądała, jakby zaraz miała się obudzić.
„No nieźle”, pomyślał wyjątkowo inteligentnie Draco, trwając w tej samej pozycji. Coś mu mówiło, że powinien teraz powoli wstać i zostawić Riddle na tej kanapie, ale jakoś nie potrafił się do tego zebrać. Zamiast tego odgarnął jej włosy z twarzy, delikatnie muskając przy tym policzek. Hermiona na to poruszyła się niespokojnie, mamrocząc pod nosem coś niezrozumiałego, dlatego natychmiast cofnął rękę. Pozostawała czujna nawet podczas snu dlatego, aby jej nie obudzić położył rękę na kanapie, czując pod palcami włosy dziewczyny. Na ten dotyk ni jak nie zareagowała, więc zaczął je delikatnie gładzić. Sprawiało mu to większą przyjemność, niż mogłoby się wydawać.
„Cholera, jest źle”, ta myśl niespodziewanie pojawiła się w jego głowie, uświadamiając tym samym, że wpadł w pułapkę. Mógł w dalszym ciągu się tego wypierać, tylko po co? Riddle bezdyskusyjnie namieszała mu w głowie, w każdym tego słowa znaczeniu. Chciał, żeby była jego, ufała mu i darzyła równie silnym uczuciem. Pragnął się o nią troszczyć i być blisko, tyle że jako ktoś więcej niż przyjaciel.
— Co ja mam z tobą zrobić, mała?
Zapytał śpiącej dziewczyny, nie oczekując odpowiedzi. Wiedział, że w osiągnięcie swojego celu będzie musiał włożyć wiele pracy, ale kto jak nie on miałby temu podołać? Zawsze walczył o swoje, a tak się składa, że Riddle stała się dla niego priorytetem. Teraz tylko musiał jej uświadomić, że to działa w obie strony.
Z szelmowskim uśmiechem na ustach Draco ostrożni wyciągnął z kieszeni różdżkę, którą przywołał leżący przy łóżku koc. Przykrył nim Hermionę, aby przypadkiem nie zmarzła. Postanowił posiedzieć tu jeszcze trochę i dopiero iść do siebie.
Jego plan szybko jednak okazał się nietrafiony, gdyż i jemu zmęczenie oraz późna godzina dały się we znaki. Wystarczyło, że na moment przymknął oczy i nim się obejrzał, odpłynął w ramiona Morfeusza.




Witam.

W końcu przybywam do Was z nowym rozdziałem. Jak już ostatnio wspominałam jestem nieco zabiegana, więc notki mogą się pojawiać w różnych dniach, co mam nadzieję mi wybaczycie.
Ale może już kilka słów o samym rozdziale. Generalnie jestem z niego zadowolona. Jest w nim nieco wskazówek – przynajmniej według mnie – mamy też punkt kulminacyjny relacji Tracey – Draco, no i zapowiedziane spotkanie głównej parki. Momentami ten rozdział bywa nieco chaotyczny, szczególnie początek, ale jeśli mnie to usprawiedliwi to było zamierzone, co mam nadzieje wyszło w miarę możliwie Wiele rzeczy pozostaje niejasnych, ale myślę iż sami widzicie, że zbliżamy się do rozwikłania niektórych. Może to jednak trochę potrwać, więc liczę na Waszą cierpliwość i rzecz jasna komentarze sprawiające mi niemała frajdę i motywujące do pisania. Z chęcią poznam zdanie każdego z Was, dlatego śmiało wypowiadajcie się, co i jak, bo Laf jest strasznie ciekawa Waszych opinii.


Lafann

82 komentarze:

  1. Pierwsza ;) lecę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic dodać nic ująć. Masz talent. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej
    Rozdział świetny :)
    nareszcie akcja się ruszyła z draco i hermioną :)
    Ps ile planujesz rozdziałów ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstępnie siedemdziesiąt parę, ale nie gwarantuję, czy nie wyjdzie tego więcej.

      Usuń
  4. Super juz nie moge sie doczekac takiego powazniejszego watku dramione. Czekam na kolejny rozdzial 😘


    OdpowiedzUsuń
  5. Booksreader12315 czerwca 2015 01:11

    No nieźle... teraz z kolei Draco uświadomił sobie, że "wpadł" na maxa ;) i jeszcze ta akcja z Dumbledorem..... no ten rozdział to po prostu cudo! <3 już noe mogę się doczekać kolejnej notki! (przepraszam za ewentualne błędy, ale jestem na telefone , po za tym po prostu już zasypiałam czekając na nowy rozdział:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymasz poziom:D jest bosko!
    ~Ms.M

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj a ja miałam nadzieje ze sie pocałują w tym rozdziale ale cóż nadzieja matka głupich :) rozdzial jak zwykle wspaniały i z niecierpliwoscią czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  8. Wreszcie zaczynaja sie dziać konkretne momenty dramione! Więcej takich scenek Droga Laf :) Bardzo fajny rozdział, tak jak mówiła mam nadzieje, że w następnym rozdziale bedzie jeszcze więcej tego "słodkiego" dramione. Pozdrawiam/Martyna

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę uwierzyć, że Dumbledore zrobił coś takiego Hermionie. Teraz to ja już nigdy nie będę mogła normalnie oglądać HP.
    Mam nadzieję, że już niedługo dokładnie wyjaśnisz co się stało pannie Riddle. Pomimo wszystkich teorii jakie w głowie układam nadal nie mogę się doczekać tego rozdziału, w którym wszystko opiszesz, a muszę przyznać, że je uwielbiam. Kiedy bohaterowie siadają i opowiadają o swojej przeszłości.
    Co do Dramione... Kocham. Mam nadzieję, że niedługo coś się między nimi wydarzy. Draco taki opiekuńczy. Chociaż gdy Hermiona się obudzi, może nie być zbyt zadowolona ;)
    Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział. Czekam na kolejny. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cholerny Dumbledore... Jak ja go nie lubię. Ale cieszy mnie to, że dalej akcja się potoczyła inaczej już. Draco i Hermiona muszą być razem. Nie mogę się już doczekać kiedy to nastąpi. :)
    Śmietana.

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko :O Mam ochotę wziąć tego parszywego, zakichanego,
    zwyrodniałego Dropsa i poddać go bardzo wymyślnym torturom.
    Ja nie wiem jak można być tak głupim żeby wierzyć w tego starego manipulatora.
    Biedna Hermi. Tak się cieszę że inni Ślizgoni się tam pojawili.
    Drako jest słodki. Mam nadzieję że rozpali w Hermionie uczucia do niego i pomoże jej się pozbierać, gdy już mu wyjawi prawdę. Oni tak strasznie do siebie pasują :D
    Cudeńko :) Po prostu cudeńko :P
    Serdecznie pozdrawiam i weny życzę Senri97, która w końcu wylazła ze szpitala XD

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ja kocham twoje opowiadanie!!! Rozdział boski, ale końcówka najlepsza ujawnia ona że Draco ma większe plany do Hermiony. Cały czas męczy mnie ta bransoletka!!! Mam nadzieję że w następny się coś o niej pojawi.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak sądziłam, że to Albus ją zaczepił na początku. Stary dziad, nie znoszę go! Tracy jest spoko, chciałabym aby znalazła sobie jakiegoś fajnego chłopaka :) wszystkie momenty Draco-Hermiona zawsze mi się podobają, ten rozdział nie stanowi żadnego wyjątku. Bardzo podoba mi się to, że oboje dużo wiedzą o sobie, co lubią, czego nie i w dalszym ciągu poznają się coraz bardziej. Kocham takiego Draco :D kto by się spodziewał, że sam DRACO MALFOY aż tak wpadnie po uszy ;p osobiście nie mogę doczekać się momentu, kiedy przestaną być tylko przyjaciółmi, wyznają sobie to i owo jeśli chodzi o ich uczucia, ich pierwszego (takiego prawdziwego XD) pocałunku, zostania parą, reakcją innych itp itd. Jak widzisz sporo tych momentów, ale cierpliwie poczekam na wszystkie :) cóż, czekam na nexta :D

    Olix

    OdpowiedzUsuń
  15. Roztopiłam się jak masło na patelni.
    Wiesz co, Laf? Zapomniałam, że potrafisz pisać takie słodkie sceny i w ogóle.
    Ambitny komentarz ._."
    Pozdrawiam,
    Nazz.
    https://www.fanfiction.net/u/6793587/Allamaris

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajny rozdział. Dobrze, że Tracey się opamiętała. Mam tylko nadzieję, że wyjdą jakoś z tej sytuacji z Dumbledore'm. Draco powinien się dowiedzieć o wszystkim już ;c. Fajnie przedstawiłaś moment w salonie, w mojej głowie podczas czytania to naprawdę fajnie wyglądało :) Jejuu no powiedz, że wszystko się dobrze skończy ;c

    http://saveyourself-kt.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział super. Szczerze myślałam że osobą która pojawia się na samym początku będzie Harry, Ron lub Ginny. Ale twoja wersja jest o wiele lepsza.
    Jestem bardzo ciekawa reakcji Hermiony jak sie obudzi
    Weny.
    ~Gal Anonim

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszyscy się zachwycają rozdziałem, jaki to świetny i wgl ( nie żeby nie był fantastyczny, bo jest), a ja się zastanawiam jaki opierdziel dostanie Smok od Miony rano :D
    Co do Dropsa, to nie spodziewałam się. Myślałam, że to Harry albo Ginny.
    Czekam na następny! <3
    Pozdrawiam,
    Ruda Panikara

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak zwykle świetnie, tylko szkoda że tak krótko :P
    Zdecydowanie czekam na więcej,
    pozdrawiam
    ~Nela

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział jak zwykle zarąbisty :D
    Myślałam, że to będzie jakiś gryfon, a okazało się, że Albus Persival Wulfryk Brian Dumbledore chce zniszczyć Herm :( Mam nadzieję, że Mionka niedługo wyspowiada się Dracze ze swoich demonów... Oby w nexcie było więcej akcji (może znowu jakiś hipogryf? :P ).
    ~Lady

    OdpowiedzUsuń
  21. Super świetny roździał czekam na więcej jestem ciekawa reakcji Hermiony rano i czekam na wątek Harrego Rona i Ginny uważam że powinni stanąć po stronie Miony. Ciekawa jestem co zrobi Draco gdy pozna prawdę o Hermi no cóż pozostaje czekać...
    Weny i weny i weny oraz czasu na pisanie
    /obliviate

    OdpowiedzUsuń
  22. O matko, rozdział świetny! :D Jesteś świetną autorką, gratuluję ci tak wspaniałych pomysłów! :D Od początku wiedziałam, że to będzie Dumbledore! Tak coś czułam, po prostu! Świetnie opisane wyjście Demonów, wielki kciuk w górę dla opisu (Y). Już się nie mogę doczekać reakcji Hermiony... a i Teodor i Zabini pewnie będą mieli niezłą zagadkę do rozwiązania... :P Ta sprawa z sylwestrem jest jeszcze nie do końca rozwiązana, bo przecież kto rozpuścił plotę, że Draco spał z Davis?... Ale cała reszta jest genialna :D I jeśli mogłabym prosić, to wprowadź trochę więcej akcji i trzymania w napięciu do następnego rozdziału... :) Aha, i jeszcze jedno... szkoda, że taki krótki. :( Ale i tak świetnie się czytało :D

    ~Luthiene

    OdpowiedzUsuń
  23. Znowu komentuję po przerwie, więc po raz kolejny musisz mi wybaczyć ;// Po zakończeniu szkolnej bieganiny, będę komentować normalnie ^^
    Rozdział jest super, jak zwykle ;)
    Ale wydaje się być... inny, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
    Dumbledore taki zły... całkowicie zmienisz mi wizję HP ;; Już nigdy nie będę widziała w Albusie poczciwego staruszka. Ale co mi tam! :D
    Nie powiem, reakcja Hermiony nie była dla mnie zaskoczeniem. Niemniej jednak, jest przerażająca. Z niecierpliwością czekam na rozdział, w którym wszystko się wyjaśni... Mam nadzieję, że stanie się to szybciej niż później c:
    Draco jak zwykle genialny. I naprawdę wpadł po uszy.
    A Tracey pozytywnie mnie zaskoczyła. Ufam, że odpuści Hermionie choć minimalnie.

    Na koniec jeszcze takie pytanie... czy przewidujesz wersję PDF Demonów? :) Niby do zakończenia jeszcze daleko, ale co szkodzi zapytać? :D

    Pozdrawiam i życzę weny!
    Naomi Stark

    http://dramione-krok-po-kroku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozdział genialny.
    Reakcja Hermiony na tego idiotę Dumbledore, jak wspomniał o rodzicach była niesamowicie przemyślana.
    A potem moment jak Draco próbuje z nią złapać kontakt jest mistrzowska, jak i całe opowiadanie zresztą.
    Nienawidzę tego Dropsa! Jest taki... TAKI... Zły.
    Tracey odbudowała jakąś tam minimalną sympatię z mojej strony. Jednak coś ta sytuacja podziałała na nią. Uff... To dobrze.
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam i życzę weny!
    ~ Benefactor.

    OdpowiedzUsuń
  25. świetne, z niecierpliwością czekam na next :) zapraszam też do mnie http://zaklinaczkadusz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. I co ja mam ci napisać kobieto? Że ten rozdział jest fantastyczny?(Nie, zbyt banalnie) Że zachwyciłaś mnie?(Zbyt ogólnie) No to powiem, że gdy przeczytałam rozdział, to miałam takiego banana na twarzy, że mogli by to wpisać do księgi rekordów Guinness'a :) Zakochałam się w skruszonej Tracey. mam nadzieję, że wzięła sobie do serca słowa Draco. Bardzo dobrze rozegrałaś spotkanie Albusa z Hermioną i świetnie pokazałaś następny atak "demonów". Wydaje mi się, że rozgryzłam o co chodzi z przeszłością Hermiony. Muszę doczytać, bo zapomniałam już co stało się na początku z Grangerami.
    Urzekł mnie ten opiekuńczy Draco, ich spotkanie w pokoju Hermiony było świetne, zwłaszcza rozmowa o Narcyzie, która mi osobiście wydaje się bardzo ciekawą postacią.
    Przepraszam, że znów nudzę, obiecuję, że następnym razem wyznaczę sobie limit słów ;) Ogólnie, nic dodać, nic ująć. Rozdział genialny kochana, chyba jeden z najlepszych. Masz wielki talent, więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć ci weny.

    Nie Normalna

    http://maby-i-will-see-you-again.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. jak słodko to jeszcze nie było :3 głupi dyro ciekawe co tej Hermionie się kiedyś stalo hymm czekam na więcej słodkości :3

    OdpowiedzUsuń
  28. Rozdział niesamowity

    OdpowiedzUsuń
  29. Wreszcie mam czas, żeby skleić jakiś sensowny komentarz, bo przyznam szczerze, że ostatnich kilku rozdziałów, a może nawet i więcej..., nie komentowałam w ogóle. Przepraszam, ale nadmiar nauki w ostatnim czasie sprawił, że jedyne co robiłam to tylko zakuwałam z dnia na dzień coraz więcej, a i tak nie jestem w pełni usatysfakcjonowana.
    Ale... wracając do Demonów; patrząc na te poprzednie rozdziały, czy chociaż te, które czytałam jeszcze na Twoim pierwszym Dramione widać ogromny progres. Wczoraj niestety burza zepsuła moje plany, więc jak zawsze czytam rozdziały późnym wieczorem, to dziś przeczytałam dopiero rano i prawie się poryczałam. Naprawdę. Oczy miałam tak czerwone, że chyba dopiero po wyjściu z autobusu, którym jechałam w kierunku szkoły, wyglądałam w miarę normalnie. Wstrząsnęło mną i to nieźle. Pamiętam, że kiedyś na Twoim askowym profilu czytałam, że przygotowując historię Hermiony Riddle zapoznawałaś się z aspektami psychiki etc. I to tu widać. Herm naprawdę ma problem i ja wierzę, że Draco pomoże jej go rozwiązać. Chociaż nie. On po prostu pomoże przełamywać jej dalej skorupę, w której się zamknęła, a reszta zależy od Riddle. Szczerze mówiąc jestem niemal w stu procentach pewna, że szanowny pan Granger porządnie zapłaci za krzywdy wyrządzone córce Voldemorta, bo jak się Tom dowie, to zrobi się szambo i posypią się Cruciatusy, Avady i tym podobne. Piszę tak prosto z mostu, że Granger, bo nie wierzę, żeby nagle się okazało, że zupełnie ktoś inny sprawił jej taką krzywdę. Tak w ogóle coś mi tu śmierdzi z tą Księgą. To zdanie, które napisałaś może zwiastować duże albo i nawet ogromne problemy. Co samego Malfoya i jego kochanej Riddle, to wydaje mi się, że oni są bliżej poważnej rozmowy lub jakiegoś przełomu, niż dalej. Emanują szczerością, na szczęście, więc coś *albo ktoś* z tego będzie...

    Ale się rozpisałam... :>
    Z góry przepraszam za błędy.
    Pozdrówki ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Bosko jak zawsze. Trzymaj się i nie spiesz się z rozdziałem. Musi być jak zwykle doskonały.
    Pozdrowienia i weny życzę
    America

    OdpowiedzUsuń
  31. Niezwykle mi się podoba ;) moim zdaniem akcja idzie w idealnym tempie, ani za szybko, ani za wolno. Piszesz tak oryginalnie i niezwykle, że wystarczy pozmieniać imiona i najważniejsze fakty, a mogłabyś wydać jako swoją ksiazke, a jak wiadomo (Grey, Grey, Grey...) mozna zrobic z tego prawdziwy hicior. Czekam na reakcje Hermiony po przebudzeniu ;P pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo dobry rozdział. Ciekawi mnie niezmiernie co stało się Hermionie...
    Jednak wytrzymam bez spoilerów bo trzymanie mnie w niepewności wzbudza coraz bardziej moją ciekawość. Możesz być pewna, że doczytam twój blog do końca i będę go polecać każdemu niezależnie od tego co zdarzy się potem. Twój styl pisania bardzo przypadł mi do gustu. Musisz naprawdę kochać to co robisz.
    Nie chcę pośpieszać, ale z utęsknieniem wypatruję następnego rozdziału.😍😘👄❤

    Ta, której imienia nie wolno wymawiać...

    OdpowiedzUsuń
  33. Cudowne nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :*

    OdpowiedzUsuń
  34. Wiesz, co rozwala mnie w twoim blogu? To jak dokładnie opisujesz emocje. To jak pokazujesz uczucia. To jak pokazujesz czytającym świat przedstawiony. To jak dokladnie opisujesz miejsca. To że piszesz regularnie. To że każdy rozdział jest lepszy od poprzedniego. To że masz świetne pomysły. To że znajdujesz czas dla nas {czyli wiernych czytelników( będziemy ci wierni dalej, z czym chyba każdy się zgodzi)}. To że po prostu jesteś. Nie wiem czy w ogóle to czytasz. Czy w ogóle interesu jesz się komentarzami. Czy sprawiają ci radość. A może smutek. Może dają ci siłę i nowe pomysły? Nie wiem. Ale piszę ci to po to abyś ty wiedziała ze jesteś świetna. Ze uwielbiam twój blog. Że chcę zobaczyć kiedyś twoje książki na wystawie księgarni.
    Życzę powodzenia i miłego tygodnia.
    Pa, pa...


    Po prostu ja.....

    OdpowiedzUsuń
  35. Rozdział jak zawsze genialny!
    Draco był na końcu taki uroczy *.* Każda chyba by chciała takiego chłopaka ;)
    Robi się coraz ciekawiej! Po rozmowie Hermiony z Albusem jestem za udzieleniem Hermionie kursu Avady ;) Po prostu taki ham! No i jej "przyszywani" rodzice! Z każdym rozdziałem mam coraz więcej teorii!
    Życzę weny i pozdrawiam!

    Maggie Z.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ha ha! Zgadłam! Dumbledore! Nareszcie. Możesz mnie uznać za dziwaka ale mi go brakowało. Rodzina zastępcza Hermiony... to był cios poniżej pasa! Jak on śmiał! Rozumiem że chce doprowadzić do riuny Toma ale w taki sposób! Temu człowiekowi brak odrobiny honoru i współczucia. Obchodzi go tylko władza. On się nawet o Harry'ego nie troszczy!
    A nasza mała Hermionka zrobi Draconkowi awanturę i pewnie też zamknie się w sobie. Ten się załamie i zrobi coś głupiego z tęsknoty za Riddle. Tak będzie?
    Rozdział w piątek, czy później?
    Życzę weny, czasu i powodzenia! :) ;)
    teomione-ona-i-on-polaczeni-tajemnica.blogspot.com
    hermiona-granger-lamour-est-difficile.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  37. Cudooooo *.* Ciekawi mnie reakcja Hermiony po obudzeniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ojeju końcówka jest po prostu świetna i taka urocza :) nie mogę się doczekać kolejnego ododcinka. Pisz szybko! <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Aaaa! Dobrze strzeliłam ostatnio z Dumblem. Ciekawi mnie o co cho z Grangerami... Draco, awww :3 super. Coś tu się chyba powoli zaczyna dziać ;D Tracey odpuszcza? Hmm... Może nawet się polubią, jako tako xD czekam na następny rozdział ;)
    Pozdrawiam Literka ;),

    OdpowiedzUsuń
  40. Absolutnie genialny :) Końcówka - awww! Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  41. Mam pytanie ? O co chodzi z tą trałmą hermiona ? Bo nie do końca rozumiem ? Czego ona się tak boji ? Może przeoczyłem jakiś rozdział czy dopiero się wyjaśni o co chodzi ... Prosiłbym o odpowiedź. Z góry dziękuję ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niczego nie przeoczyłeś, ten wątek jeszcze nie został w pełni wyjaśniony. Kluczowe sprawy dopiero przed nami :)

      Usuń
  42. Ten podstarzały Drops coraz bardziej działa mi na nerwy. Pewnie zazdrości Tomowi takiej pięknej i potężnej żony (co tam, że woli chłopców :p). I jeszcze ta przeklęta Tracey. Coś mi się nie widzi, żeby tak po prostu odpuściła. Pewnie wyskoczy za parę rozdziałów z czymś większym. Mam nadzieję, że nie zniszczy tego, co właśnie się tworzy pomiędzy głównymi bohaterami. A właśnie! Przejdę do nich. ;) Mi osobiście podoba się to, że jest już 34 rozdział, a nadal nie są razem. Prawie zawsze miałam wrażenie, że to wszystko działo się za szybko. Ale Ty przecież planujesz z siedemdziesiąt rozdziałów, kiedy większość kończy się właśnie na numerku 30-40. Ach już zapomniałam jak to fajnie wczuć się w jakąś historię tak na maksa. :D Dobra. Kończę. Klasycznie basen weny. :P
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  43. Yeaah, genialny rozdział !! Miło,że Tracey coś zrozumiała, ale już się boję jak zareaguje Hermiona jak się obudzi i zobaczy u siebie Dracona, oj będzie piekło, będzie!!
    Serdecznie pozdrawiam i czekam na nowy rozdział.
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  44. Fajnie, że między Hermioną i Draco coś się ruszyło, ale wydaje mi się, że zauważam pewną sprzeczność i niekonsekwencję. z jednej strony Riddle strasznie panikuje i zamyka się w sobie po spotkaniu z Dumbledorem, a za kilka godzin robi sobie kąpiel i mówi "daj sobie z tym spokój". Albo kiedy z jednej strony ufa Malfoyowi na tyle, by usnąć w jego towarzystwie, ale nie na tyle, by powiedzieć mu prawdę. Z nim jest podobnie - dlaczego nie mogą ze sobą szczerze rozmawiać? Z jednej strony są bezpruderyjni, z drugiej mówią do siebie gładkimi słówkami.
    Jest to już nieco męczące kiedy ruszać akcję tylko po to, by zaraz ją zatrzymać bądź nawet cofnąć.
    Nie miej mi za złe tych kilku słów krytyki. Naprawdę lubię Twoje opowiadanie, lubię tą fabułę. Sam rozdział bardzo miło się czytało. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Nooo się działooo...
    Początek: atak Riddle - ciekaaawe... i już nie nie mogę doczekać rozwinięcia tego wątku. :)
    Jak sama napisałaś - mamy punkt kulnimacyjny relacji Draco- Tracy i rozwiązanie problemu przypadło mi do gustu ;3 ale jestem jednak ciekawa, czy Tracy rzeczywiście zupełnie odpuści, czy jednak będzie jakoś strała się "obejść" obietnicę
    najlepszy cytat rozdziału? : "- Jesteś zupełnie inny niż wszyscy myślą." aż mnie ciarki przeszły przy tej linijce *o* ale liczylam na głębszy wywód na ten temat, skoro już Herm zaczęła temat ;)
    fajny wątek to również rozmowa o mamach obojga - bardzo lubię czytać takie przmyślenia :)
    a zasypiający na kanapie Ślizgoni to też majsterszytk ;D
    nie mogę się już doczekać, aż się obudzą i liczę, że nie pominiesz tego fragmentu w następnym rozdziale!!! :O
    Weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  46. Wspaniały rozdział już nie mogę się doczekać kolejnego i nie wiem co ci napisać

    OdpowiedzUsuń
  47. Przeczytałam w poniedziałek na telefonie i zapomniałam skomentować... Scena z Dumbledorem była straszna, Miona ma szczęście, że ma Draco. Jestem ciekawa jak to dalej się u nich potoczy :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)
    PS. Zapraszam na literkę B
    http://nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com/2015/06/alfabet-b.html

    OdpowiedzUsuń
  48. Ja też "wpadłam" :D.
    Jestem niebezpiecznie wciągnięta w to opowiadanie o.O
    Wątek Dramione - <3
    Akcja z Dumbledorem też niezła ;)
    Zauważyłam poprawę. Niemałą ;).
    M.in. literówki, przecinki.. i tak dalej :).
    Dzięki Twojemu świetnemu opisowi sceny z Dropsem, mogłam wczuć się w zagubioną Hermionę :)
    Duże brawa za to ;).
    No i to chyba wszystko -
    Rozdział niby zwykły, ale jakoś tak.. ponad. Nie wiem dlaczego :).
    Pisany z takim spokojem, wyczuciem :).
    Cudowny :D
    Pozdrawiam serdecznie.
    Nieparzysta

    OdpowiedzUsuń
  49. Rozdział cudowny. Dumbledore nieźle wymyślił strategię zdenerwowania Hermiony.
    Pozdrawiam,
    Dama Blackowa
    w-cieniu-magii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  50. Fantastyczny rozdział, zresztą jak zwykle :).
    Twoje opowiadanie jest fascynujące i niesamowicie wciągające. Życzę Ci szczęścia w dalszym pisaniu tej historii i aby twojej weny starczyło na długi czas.
    Pozdrawiam
    A.J

    OdpowiedzUsuń
  51. Zaczynam przeczuwać, o co dokładnie chodzi z traumą Hermiony. I jakoś nie mogę się z tym pogodzić. Czytając książkę, przypisujemy mimowolnie cechy, wygląd i zachowanie danych postaci. I tego nie da się zmienić w żaden sposób (może po kilkuset sugestiach i opiniach). Ale w końcu o to chodzi w alternatywach: pokazać daną historię w zupełnie innym świetle.
    Dumbledore zaczyna mnie przerażać. Jeżeli planuje zniszczyć Hermionę w ten sposób, to... Jego serce i dusza nie znajdą już ratunku.
    Draco i Hermiona oczywiście są słodcy. <3
    Pozdrawiam,
    Cassie :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Super! W spisie treści nie ma tego rozdziału, ale nieważne. Czekam.

    OdpowiedzUsuń
  53. awwww jak cute że tak razem usnęli :D
    chcę więcej, więcej, więcej xD

    To jak tam matura ? Zadowolona jesteś czy być może nie ? Relacjonuj przy najbliższej okazji :P
    Pozdrawiam cieplutko i czekam na rozdział, bo już wszystkie nadrobiłam :D :*

    OdpowiedzUsuń
  54. Witam ~
    Notka ciekawa. Mam nadzieję że w wakacje będziesz wcześniej dodawać xd weny ~

    OdpowiedzUsuń
  55. Jejku jejku cudownie! Robi się coraz ciekawiej i nie mogę się doczekać aż pewne sprawy się rozwiążą. I jak uroczo że razem zasnęli! <3
    Czekam z ogromną niecierpliwością na kolejny rozdział! <3
    Pozdrawiam, Cherie

    OdpowiedzUsuń
  56. Bardzo dobrze, że Tracey poszła po rozum do głowy i porozmawiała z Draco a w szczególności go przeprosiła. Zawsze to już coś i może teraz wreszcie da Herm spokój.
    Cholerny Albus, teraz to pewnie będzie nękał Mionke i zrobi wszystko aby ją złamać. Mam nadzieję, że Draco a także Snape zorientują się co się dzieje i jakoś jej pomogą.
    A rozmowa Draco i Herm w jej pokoju wyszła całkiem fajnie, niby taka niezobowiązująca ale jednak dzięki niej dowiadujemy się czegoś więcej o bohaterach.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  57. Strasznie podobał mi się ten rozdział. Koniec był zdecydowanie najlepszy :D Ale ogólnie cały był świetny. Fajnie że pokazałaś jak Hermiona zachowuje się w sytuacjach takich jak z Albusem. Życzę dużo weny :)
    M.M

    OdpowiedzUsuń
  58. Rozdział świetny, jak zawsze zresztą... bardzo podobała mi się konfrontacja Hermiony i Albusa, no i oczywiście koniec który rozwiną trochę wątek Dramione. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  59. Rozdział naprawdę dobry, ogólnie podoba mi się twoja historia, przedstawienie postaci mimo że nie jest w 100% książkowe, jest bardzo prawdopodobne, akcja nie dzieje się za szybko, a bohaterom nie zmienia się stosunek do siebie co dwa dni.
    Co najgorsze: Albus jest gorszym czarnym charakterem, niż był sam Tom w oryginale.

    OdpowiedzUsuń
  60. Ja się zastanawiam tylko skąd ty masz na to wszystko pomysły? :D
    Od nie dawna czytam Twoją historię (niedawno natrafiłam na La fin de la vie i odkryłam nowego bloga :D) Śmiem twierdzić że jesteś genialna :D.. Czekam na następny rodział :))

    OdpowiedzUsuń
  61. Dopiero dziś "dorwałam" się do rozdziału i jestem załamana, że następny dopiero 28. Współczuję tym, co przeczytali go tydzień temu.

    OdpowiedzUsuń
  62. Wspaniały rozdział! Uwielbiam Dramione w których miłość kiełkuje powoli,akcja dzieje się w czasach szkoły (w czasach dorosłości i bez Hogwartu już nie ma tej magii ;( ). Twój blog należy do najlepszych Potterowskich jakie czytałam. Świetnie piszesz i oby tak dalej. Mam nadzieję że może w planach masz kolejne Dramione, bo uwielbiam Twój styl pisania, wyobraźnię. Dobrze było by jakby jednak rozdziały były trochę dłuższe. Pozdrawiam i życzę weny,
    Demon Hunter

    OdpowiedzUsuń
  63. Od razu uprzedzam , że jetem osobą pierdolniętą. Ten cholerny ,,zwierzęcy strach w jej oczach " ,unikanie bliższych kontaktów z mężczyznami',tajemniczość,ataki paniki na wspomnienie o Grangerach z pewnością nie są normalne szczególnie kiedy Hermiona miała trudną przeszłość . Czy była ona bita ,torturowana ,gwałcona (nie wiem coś w tym stylu )przez mugolskich, ,, rodziców''? Cholera nie lubię Cię za to tyle pytań i brak odpowiedzi.
    PS. Kiedy następny rozdział? Coś długo się nie odzywasz:(
    #$/Natasza

    OdpowiedzUsuń
  64. Jestem tu nowa i baaaaardzo przepraszam za niepisanie komentarzy pod innymi rozdziałami. Po prostu tak mnie wciągnęły, że nie potrafiłam się zdobyć na coś innego niż czytanie kolejnego rozdziału. Dopiero teraz, kiedy rozdziały mi się (niestety) skończyły piszę komentarz.
    Na prawdę świetnie piszesz i nie można się oderwać od czytania. Lubię Dramione, ale twoje to normalnie KOCHAM! Czytałam dużo Dramione, ale żadne nie wywołało u mnie tak silnych emocji.
    Życzę Ci weny i pozdrawiam serdecznie,
    Draconhead ;)

    OdpowiedzUsuń
  65. Rozdzial jak zwykle swietny. Uwielbian sposob, w jaki laczysz Hermione i Draco, sa w twojej historii tacy uroczy razem. Boje sie teo, co chce zrobic Dumbledore, reakcja Hermiony byla przerazajaca, ale bardzo dobrze oddalas jej emocje. Czekam na kolejny rozdzial :)
    -Toolka

    OdpowiedzUsuń
  66. Żałosne znowu nie ma rozdziału

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałosne jest to, że data publikacji rozdziału jest podana u góry po lewej i jakoś większość ją widzi, a to, że nie wszyscy to raczej nie moja wina.

      Usuń
  67. Żałosny to jest twój komentarz. Nie wiem czy wiesz, ale LaFinDe LaVie ma też swoje życie, a nie tylko tego bloga , więc uszanuj to , że wgl coś dla nas pisze
    #$/Natasza

    OdpowiedzUsuń
  68. Kiedy można oczekiwac kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  69. Błaaaaaaagam o kolejny rozdział! ~Księżniczka

    OdpowiedzUsuń
  70. Jeżeli czytacie na komórkach to przejdźcie na wersję na komputery tam w lewym górnym rogu macie napisaną datę publikacji nowego ROZDZIAŁU
    Czyli już dzisiaj (28.06)
    #$/Natasza

    OdpowiedzUsuń
  71. Jak dawno mnie tu nie było! Ale na szczęście nic się nie zmieniło i Twoje opowiadanie jest dalej cudowne! :)

    Clover

    OdpowiedzUsuń
  72. Jak słodko *o*
    Nie komentowałam ostatnio, bo rozdziały są za idealne i nie mam się czego czepiać ♥ツ
    Raz na jakiś czas Cię będę chwalić, ale zazwyczaj lecę od razu do następnego rozdziału :D

    Pozdrawiam ;) :)
    ~~Miona_Malfoy_♡

    OdpowiedzUsuń
  73. Nie ma nic lepszego niż czytanie jak oni się wzajemnie docierają poznają ❤ wspaniały rozdział 👏💓💎

    OdpowiedzUsuń
  74. Oooo jak słodko :) Lubie takie momenty. Nieprzesłodzone. Sluchanie przekomażań tej dwojki jest mmm :D

    OdpowiedzUsuń