niedziela, 28 czerwca 2015

35. Pytania bez odpowiedzi


Obojętność. Nic więcej nie widzę w tych oczach. Zero reakcji na moje słowa. Tylko obojętność, jakby mnie tu w ogóle nie było.
— Powiedz coś.
Szepczę płaczliwie, lecz nie przynosi to żadnego rezultatu. Czemu milczy? Dlaczego mnie ignoruje? Ja tu jestem! Nie proszę o wiele. Jedno słowo, gest, cokolwiek. Chcę wiedzieć, czy dla ciebie w ogóle istnieję.
— Proszę cię, nie rób mi tego.
Znudzone spojrzenie to jedyne, co otrzymuję w zamian. Rani mnie to bardziej niż krzyk, czy wyzwiska. Jestem bezwartościowa, nie zasługuję nawet na odrobinę uwagi. Może oczekuję zbyt wiele? Może naprawdę jestem zuchwała?
Tak bardzo chciałabym wiedzieć, o czym teraz myśli. Czy moje słowa zostawiły jakikolwiek ślad? Patrząc w te puste oczy,  wydają mi się one bezwartościowe. I wiem, że w tym przypadku takie właśnie są. Moje słowa nie znaczą zupełnie nic. Czego ja właściwie oczekiwałam? Zrozumienia, pocieszenia… pomocy? Nie otrzymałam ich wcześniej, więc dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
Przez ciągle napływające mi do oczu łzy ledwie widzę, jak wstaje i wychodzi. Nawet nie próbuję protestować. Brak reakcji zraniłby mnie jeszcze bardziej. Ukrywam twarz w dłoniach, zanosząc się płaczem. Nie powinnam tego robić. On ma rację, jestem żałosna. Nie potrafię przezwyciężyć swoich słabości. Ciągle sprawiam komuś zawód. Wszystko robię źle. Błądzę w mroku, pogrążając się w nim bez reszty. Brnę coraz dalej, nie umiejąc się już cofnąć. W końcu jestem nikim. Ciemność jest moim miejscem.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Budząc się, Draco czuł, że coś jest nie tak. Kark pulsował mu tępym bólem, promieniującym aż do głowy, którą z trudem podniósł. Zmarszczył brwi, rozglądając się po pokoju, który z pewnością nie zależał do niego. Dopiero po kilku sekundach, gdy jego mózg zaczął pracować na szybszych obrotach, przypomniał sobie wczorajszy wieczór. Chyba jednak coś mu nie wyszło z tym ulotnieniem się po chwili.
Odruchowo spojrzał na swoje kolana, gdzie nadal spała Hermiona. Nie wyglądała już jednak tak spokojnie. Kręciła się nerwowo, mamrocząc coś pod nosem. Wyczuwał jej przyspieszony oddech oraz ogólne napięcie. Już wiedział, co go obudziło.
— Nie…
Szepnęła pełnym udręki głosem Hermiona, co utwierdziło Dracona w przekonaniu, że ma ona koszmary.
— Mała, obudź się.
Draco potrząsnął delikatnie ramieniem dziewczyny, co przyniosło natychmiastowy efekt. Zdezorientowana Hermiona podniosła się do pozycji siedzącej, błądząc wzrokiem po pomieszczeniu. W głowie majaczyły jej strzępki koszmaru, a serce nadal wybijało nienaturalnie szybki rytm.
— Uspokój się, to tylko sen.
Głos Malfoya wyrwał ją ze wspomnień o niedawnym koszmarze. Natychmiast odwróciła się w jego stronę, nie kryjąc zdziwienie jego obecnością tutaj.
— Co ty tu robisz?
Zapytała od razu, z konsternacją obserwując, jak na ustach Dracona pojawia się uśmiech. Za każdym razem, gdy zadawała mu to pytanie, starając się ukryć swoją bezradność, bawiła go tak samo.
— Siedzę.
— Malfoy, ja ci dobrze radę, nie denerwuj mnie.
— To ty sobie ze mnie zrobiłaś poduszkę.
Oczy panny Riddle rozszerzyły się ze zdziwienia, wywołanego tym, co usłyszała. Odruchowo rozejrzała się dookoła, dostrzegając koc, którym częściowo była przykryta. Na dodatek nadal miała na sobie wczorajsze ubrania. „Jasna cholera.”, pomyślała zdezorientowana Hermiona, odgarniając włosy z twarzy. To jej się musiało śnić.
— Czyli… spałeś tu?
— Owszem.
— Jak?
— Zawsze jesteś taka elokwentna rano, czy to ja tak na ciebie działam?
Draco wsparł głowę o trzymaną na wezgłowiu rękę, uśmiechając się przy tym prowokacyjnie. Zapowiadał się bardzo ciekawy poranek.
— Co do ciebie nie mam wątpliwości, że jesteś bezczelny o każdej porze.
— Rozgryzłaś mnie.
Przyznał, udając zrezygnowanego Draco, czym mimo wszystko nieco rozbawił Hermionę. „Co tu się do cholery dzieje?”, pomyślała skołowana panna Riddle, mając kompletny mętlik w głowie. Siedzieli tu jak gdyby nigdy nic, prowadząc pozbawioną sensu dyskusję, po tym, jak spała z Malfoyem na kanapie. „Merlinie wszechmogący, brzmi to, co najmniej tragicznie…”. Za nic nie potrafiła sobie przypomnieć, kiedy odpłynęła i jakim cudem znalazła się u Malfoya na kolanach. Rozmawiali o jego matce, trochę na niego naskoczyła, a potem długa cisza i nic. Najbardziej jednak nurtowała ją jedna kwestia, jaki cudem się nie obudziła? Od zawsze cechował ją nadzwyczaj czujny sen. Potrafił ją obudzić byle szmer, a teraz? Nawet jeśli była wykończona, to niczego nie tłumaczy. Zaistniała sytuacja teoretycznie pochodziła pod absurd, a jednak wszystko wskazywało na to, że miała ona miejsce.
Podczas gdy Hermiona gorączkowo myślała nad tym, co się stało, niespostrzeżenie do pokoju wślizgnęła się Noctis. Pierwsze, co rzuciło jej się w oczy, to siedzący na kanapie Ślizgoni. Szybko oceniła sytuację, dochodząc do jednoznacznych wniosków.
— Jedną noc mnie nie ma, a ty już sprowadzasz tu tego blond dwunoga? Czuję się zdradzona i to jeszcze na mojej kanapie.
Zakpiła Noctis, podpełzając bliżej, przez co Ślizgoni natychmiast spojrzeli w jej stronę. Draco nic nie rozumiał z tego syku, za to Hermiona zaczerwieniła się ogniście.
— To nie to, co myślisz.
Powiedziała natychmiast, zadając sobie sprawę, że jej wymówka brzmi niczym z jakiejś żałosnej komedii romantycznej. Najchętniej schowałaby się teraz pod koc i poczekała, aż wszyscy sobie pójdą.
— Tłumacz się, tłumacz. Ale znaj moją łaskę. Powiedzmy, że mogę ci wybaczyć. I tak nie jesteś w moim typie. Mam swoje wymagania. No ale jak tak patrzę na tego blondasa to ty też. W porównaniu do tych innych szpetnych dwunogów, których widziałam, jest znośny.
Noctis bawiła się wyśmienicie, widząc zdezorientowaną minę Dracona oraz rosnące zażenowanie Hermiony. Te dwunogi potrafiły zapewnić naprawdę przednią rozrywkę, nawet nie robiąc nic szczególnego.
— Wyjdź albo zamilcz.
— Chcecie kontynuować? Mało wam cała noc?
— Noctis!
Rzuciła ostrzegawczo Hermiona, gromiąc wzrokiem swojego złośliwego pupila. Jeszcze słowo, a z Noctis zostanie tylko kupka popiołu. Dzięki Marlinowie, że chociaż Malfoy nie rozumiał z tego ani słowa.
— Ty naprawdę masz problem z agresją, ale niech ci będzie. Idę trawić na łóżko.
Hermiona obserwowała, jak Noctis oddala się na drugie koniec pokoju, przysięgając, że policzy się z nią później.
— O czym rozmawiałyście?
Zainteresował się Draco, który jak zwykle łaknął informacji – niekoniecznie tych naukowych.
— O niczym.
Już chyba wolałaby rzucić się z Wieży Astronomicznej, niż przytoczyć Malfoyowi którąkolwiek z rozmów z Noctis. Jej spaczone poczucie humoru i blond wielkolud, jak to zwykle raczyła go nazywać, nie stanowiły dobrego połączenia.
— Oboje wiemy, że łżesz.
— Tak samo, jak to, że i tak nic ze mnie nie wyciągniesz.
Hermiona posłała Draconowi nie mniej złośliwy uśmiech od tego, którym sam ją uraczył.
— Chyba zacznę cię pić Veritaserum.
— Pomarzyć zawsze możesz.
— Żebyś wiedziała, ale teraz się zbieram, bo jak mniemam, czeka nas rundka po błoniach.
— Obowiązkowo. Może za piętnaście minut?
Było dopiero po piątej, więc spokojnie zdążą na śniadanie, wliczając w to długą kąpiel, którą Hermiona zamierzała wziąć po powrocie.
— W takim razie ja spadam się ogarnąć.
Nieco zdrętwiały Draco podniósł się z kanapy, ruszając w stronę drzwi. Dopiero będąc przy nich, odwrócił się w stronę odprowadzającej go wzrokiem Hermiony.
— Tak przy okazji to chrapiesz, jak jasna cholera.
— Wcale nie!
Hermiona wiedziała, że się z niej nabija, na dodatek kłamiąc, co wcale nie przeszkadzało jej w irytowaniu się.
— Chwilami zastanawiałem się, czy cię czymś nie zakneblować.
Draco z rozbawieniem obserwował, jak Riddle chwyta poduszkę i rzuca ją jakiś metr przed nim.
— Ani cela, ani siły. Kiepskie połączenie. Do zobaczenia za chwilę, mała.
Tym razem Draco wyszedł z pokoju, woląc się nie narażać na pokaz mocy Riddle. Droczenie się z nią od samego rana poprawiło mu i tak dobry humor, więc wolał sobie go nie psuć paskudnymi oparzeniami. Zdecydowanie mógłby się przyzwyczaić do takich poranków. Coraz częściej myślał o zmianie charakteru znajomości z Riddle na bardziej poważny. Chciał czegoś więcej niż przyjaźni i coraz trudniej było mu to w sobie zwalczyć. „To przestań to robić do cholery!”, zganiła go podświadomość, najwyraźniej utożsamiają się z jego kumplami. Niestety to po ich stronie znajdowała się racja. Co mu przyjdzie z dalszego zwlekania? Gdyby miał się rozmyślić, stałoby się to już dawno. Mógł to odwlekać albo w końcu wziąć się w garść. Wybór był raczej oczywisty.
Z taką myślą wszedł do swojego pokoju. Tak jak przypuszczał, jego przyjaciele jeszcze spali. Ulżyło mu. Być może uniknie przesłuchania. Jego nadzieje szybko jednak okazały się złudne. Ledwie zdążył zamknąć drzwi, gdy zauważył ruch na łóżku Zabiniego. Zatrzymał się, licząc, że nie obudzi przyjaciela. Niestety ten przeciągnął się, po czym uniósł na łokciach, od razu dostrzegając blondyna.
— Kogo ja widzę?
Ożywił się Blaise, a cała senność natychmiast mu minęła. Draco już wiedział, że ma przesrane, skoro ciekawość Zabiniego jest na tyle duża, aby o tej porze wyciągnąć go z łóżka.
— No kochasiu, mamy do pogadania.
— Nie wydaje mi się.
— O nie, stary, nie wymigasz się. Nott, wstawaj, nasza zguba wróciła.
Blaise chwycił swoją poduszkę i rzucił nią w Teodora, który natychmiast poderwał się do pozycji siedzącej.
— Co jest ku… Ooo Draco sobie przypomniał, gdzie mieszka.
„Salazarze dopomóż…”. Draco miał ochotę zawrócić. Wlepione w niego gały chłopaków i ich znaczące uśmiechy mówiły mu wszystko. W tej sytuacji najlepszym wyjściem wydawało mu się zgrywanie debila.
— Jak widać.
Powiedział lakonicznie, pochodząc do jeszcze nierozpakowanego kufra w celu odnalezienia w nim dresów.
— Co robiłeś u Hermiony?
Blaise nie bawił się w podchody. Interesowały go wyłącznie konkrety. Naprawdę zdziwili się, gdy Draco nie wrócił na noc. To oczywiste, gdzie nocował, ale pozostawało pytanie, co temu towarzyszyło.
— Skąd pewność, że byłem u niej?
Blaise i Teodor spojrzeli najpierw na Dracona potem na siebie, po czym zgodnie wybuchli śmiechem.
— Nie kpij, stary, bo wszyscy wiemy, gdzie byłeś.
Stwierdził Teodor, gdy obaj nieco się uspokoili. W tym przypadku i on nie zostawał w tyle, jeśli chodziło o ciekawość. Co jak co, ale poczynania Malfoy związane z Riddle interesowały go i to nawet bardzo.
— To o co wam chodzi?
— Odnoszę wrażenie, że nie chcesz z nami gadać.
Draco przerwał na chwilę poszukiwania i spojrzał na Blaise’a pełnym politowania wzrokiem, klaszcząc trzy razy w dłonie.
— Brawo, Zabini, jak już mówiłem, masz zadatki na Aurora.
Odpyskował Draco, po czym wrócił do szukania dresów, powtarzając sobie, że jeśli ich zignoruje, odpuszczą. Jak jednak wiadomo, jego porywcza natura często brała górę nad rozsądkiem. Niestety tak stało się i tym razem. Gdy odnalazł dresy i już zamierzał udać się z nimi do łazienki, padło pytanie, które kompletnie wyprowadziło go z równowagi.
— Przespałeś się z nią?
Draco spojrzał na Blaise’a zarówno zdziwiony, jak i oburzony. Co on sobie w ogóle wyobrażał? Już pomijając fakt, że wtrącał się w sprawy, które kompletnie go nie dotyczyły, nie uważał, aby takie komentarze były na miejscu. Nawet nie chciał sobie wyobrażać, jak Riddle zareagowałaby na tego typu pytanie. Czy oni naprawdę sądzili, że jest pierwszą lepszą panienką, która, gdy tylko nadarzy się okazja, wskoczy mu do łóżka? Bardzo mu się to nie spodobało.
— Przeginasz pałę, Zabini, więc dobrze ci radzę, zamknij się albo bez większych oporów obiję ci gębę.
Powiedział ostrzegawczo Draco, grożąc przyjacielowi palcem. Nie pozwoli tak traktować Riddle, nawet jeśli tak w zasadzie Zabini nie miał nic złego na myśli.
— Stary, wyluzuj. Co ja zrobiłem?
— Jesteś wścibski i pieprzysz głupoty. Byłem u Riddle i koniec tematu. Więcej wiedzieć nie musicie.
Już nawet nie czekając na odpowiedź, Draco udał się do łazienki, z hukiem zamykając za sobą drzwi.
— Co mu odwaliło?
Zapytał skoncentrowany Blaise, spuszczają nogi z łóżka tak, że siedział teraz przodem do Teodora, który chwilę temu zrobił to samo. Malfoy zachowywał się… dziwnie. Od kiedy on się stał taki drażliwy? Jakby jeszcze naprawdę zrobił coś złego.
— Najgorsze, co może być.
Widząc pełen niezrozumienia wzrok Zabiniego, Teodor westchnął ciężko. Słysząc jednak szum wody w łazience, postanowił kontynuować.
— Zakochał się skubany.
— Myślisz?
— Stary, ja to wiem.
Właściwie Blaise nie mógł zaprzeczyć. Nie potrafił po prostu do tego przywyknąć. Malfoy niegdyś tak lekceważąco traktujący znajomości z dziewczynami, teraz jeżył się, gdy tylko ktoś w jego mniemaniu niewłaściwie wyraził się o Hermionie.
— No dobra, ale chyba bez przesady.
— Ty byś nie bronił Pansy?
— Ale przecież ja…
— Pamiętaj, że tu chodzi o przewrażliwionego Dracona, który nie da sobie nic powiedzieć, chyba że jest się Hermioną Riddle.
Obaj Ślizgoni zaśmiali się krótko, przekonani o słuszności słów Teodora. W końcu nie ma co drażnić Smoka, pilnującego swojego skarbu.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

— Proszę.
Powiedział Albus, słysząc pukanie do drzwi swojego gabinetu. Odłożył do szuflady przeglądane dotychczas dokumenty, podczas gdy do pomieszczenia wszedł Harry Potter.
— Dzień dobry, dyrektorze.
— Witaj mój drogi chłopcze. Usiądź, proszę.
Przywitał się z dobrotliwym uśmiechem Dumbledore, wskazując na stojące przed biurkiem krzesło.
Harry usiadł na wskazanym miejscu ciekawy, co tym razem przygotował dla niego dyrektor. Co tydzień w sobotę po obiedzie spotykali się na prywatne lekcje dotyczące Voldemorta. Naprawdę wiele z nich wynosił. Lepiej poznawał swojego wroga, co kiedyś mogło się okazać kluczowe do jego pokonania.
— Jak minęły ci święta, Harry?
— Dobrze, dziękuję.
— Mam nadzieję, że wypocząłeś, bo pora wrócić do pracy.
Dumbledore podniósł się z fotela, ruszając w stronę szklanej witryny, w której trzymał wspomnienia. Większość z nich niestety ni jak miała się do prawdy. Długo pracował nad ich modyfikacją, ale nie mógł sobie pozwolić na żadne niedociągnięcia. Szczególnie teraz, gdy tak bardzo potrzebował tego chłopaka po swojej stronie.
— Czy mogę pana o coś zapytać?
— Naturalnie.
Harry, który dołączył do dyrektora, przez chwilę przyglądał się, jak ten szuka jakiejś fiolki. Już od dłuższego czasu pewna sprawa nie dawała mu spokoju. Ciągłe wątpliwości stawały się coraz bardziej uciążliwe. Próbował się ich wyzbyć, ale jak na razie szło mu to raczej kiepsko.
— Jak to się stało, że Hermiona od urodzenia nie mieszkała z Voldemortem?
Odważył się w końcu zapytać, czując, że musi to wiedzieć. Starał się trzymać tego, co nieustannie powtarzał mu Dumbledore. Hermiona ich opuściła, dobrowolnie zmieniła stronę, wybierając mrok. Nie przyjęła ich pomocy, paląc za sobą wszystkie mosty. Powtarzał to sobie nieustannie, łudząc się, że w końcu uwierzy w sens tych słów, ale tak się nie działo.
Świąteczne zebranie Zakonu zasiało w nim ziarno wątpliwości, które zaskakująco szybko zaczęło kiełkować. Nie potrafił postrzegać Hermiony, jako tej złej. Mogła zmienić nazwisko, dom, środowisko, ale gdzieś tam pozostała tą samą dziewczyną, którą znał od lat. Tą, która stała z nim murem bez względu na wszystko, a którą on zawiódł, gdy najbardziej go potrzebowała. Czuł, że stracił kogoś naprawdę ważnego. Maskował to wymuszoną niechęcią i pozorną wiarą w słowa dyrektora, ale nie pokrywało się to z tym, co sam czuł. Właśnie dlatego chciał o niej wiedzieć jak najwięcej. Liczył, że pozbędzie się wtedy wszelkich sentymentów i ta cholerna pustka zniknie.
Albus przerwał na chwilę poszukiwania, aby spojrzeć na zagubionego chłopaka. Zdawał sobie sprawę, że ma on wiele wątpliwości, które za wszelką cenę starał się z niego wyplenić. Potrzebował go po swojej stronie, bezwzględnie oddanego i posłusznego. Przyjaźń, która niegdyś łączyła go z panną Granger, znacznie mu to utrudniała.
— Aby ją chronić, Harry. Tom tylko czekał na potomka, którego mógłby uczynić swoim następcą. Zakon nie mógł do tego dopuścić,  dlatego została mu ona odebrana i umieszczona u mugoli. Niestety jak widać to za mało. Hermiona ponownie stała się jego bronią. Rzeczy najbardziej niepozorne stanowią największe zagrożenie. Nikt nie przejmuje się jedną ciemną chmurą, póki nie wywoła ona burzy.
Harry skinął tylko głową na znak, że rozumie. Nie potrafił otwarcie zgodzić się z dyrektorem. Wszystko przemawiało za tym, że ma on rację, ale intuicja mówiła mu co innego. Hermiona bronią czerwonookiego szaleńca? Ta dziewczyna była gotowa pomóc każdemu bez względu na okoliczności. Przecież nie da się ot tak wyzbyć dobra i empatii. Nagle stałaby się maszyną do zabijania?
Czuł, że ta sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Nie powinien tak myśleć, ale nie potrafił oprzeć się wrażeniu, że Dumbledore nie mówi mu całej prawdy.
— Skoro to wszystko przejdźmy do wspomnień. Dziś pokażę ci moje pierwsze spotkanie z Tomem.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Harry wracał do Wieży Gryffindoru, przez cały czas myśląc o Hermionie. Czuł się paskudnie, zaprzątając sobie nią głowę, zamiast skupić się na tym, co starał mu się przekazać Albus. Nie mógł na to jednak nic poradzić. Ilekroć pomyślał o pannie Riddle, wracały do niego wspomnienia z czasów, kiedy stali po tej samej stronie. Ile by dał, żeby cofnąć czas i nie iść na ten cholerny Nokturn. To wtedy wszystko legło w gruzach. Od tego czasu nic już nie jest takie samo, nawet Hogwart. Nikt nie mówił o tym na głos, ale cały Gryffindor przeżył stratę panny Granger, nawet jeśli aktualnie znaczna jego część się jej obawiała. On nie potrafił tego zrobić. Widząc ją uśmiechniętą i wesołą w towarzystwie Ślizgonów, rozpoznawał w niej dziewczynę, z którą przed laty się zaprzyjaźnił.
— Stop.
Zganił się Harry, kręcąc z roztargnieniem głową, jakby po mogło odpędzić od niego niechciane myśli. To powoli zaczynało go przerastać. Czuł, że musi z kimś o tym porozmawiać, bo w przeciwnym razie zwariuje.
Z taką myślą wszedł do Pokoju Wspólnego Gryffindoru, który tętnił życiem. Harry od razu zaczął się rozglądać za rudą czupryną przyjaciela, lecz na próżno. Jednak zamiast Rona na jednym ze stojących nieco z boku foteli dostrzegł swoją dziewczynę. Siedziała po turecku z jakąś książką, nie bacząc na otaczający ją chaos. Ostatnimi czasy bardzo często uciekała do świata literatury. Mogła to ukrywać, ale on wiedział, że Ginny cierpi, a książki, które tak kocha Hermiona, pomagają jej zachować złudne poczucie bliskości przyjaciółki.  Naprawdę pragnął jakoś wesprzeć ukochaną, ale jak na razie szło mu to dość marnie. Tu mogła pomóc tylko jedna osoba, która aktualnie znajdowała się poza ich zasięgiem.
Ostatecznie Harry zrezygnował z dalszych poszukiwań Rona i ruszył w stronę swojej dziewczyny.
— Cześć.
Przywitał się z nią, niespodziewanie całując w policzek, przez co ta o mało nie podskoczyła na fotelu.
— Przestraszyłeś mnie.
Zbeształa go Ginny, podczas gdy Harry przysiadł na oparciu jej fotela. Odłożyła książkę na strojący przed nią stolik, całą uwagę skupiając na chłopaku.
— Wszystko w porządku?
Zapytała, dopiero po chwili zauważając, że Harry wydaje się zmartwiony. Niestety zdarzało mu się to dość często, co w sumie ją nie dziwiło. Liczba jego problemów stale rosła w przeciwieństwie do pomysłów na rozwiązanie ich.
— Właśnie wracam od Dumbledore’a i chciałbym z tobą porozmawiać.
— Coś się stało?
— Rozmawiałem z nim dzisiaj o Hermionie.
— Jeśli znowu zamierzasz gadać, jaka to jest zła i jak bardzo się zmieniła, to możesz nawet nie zaczynać.
Najeżyła się od razu Ginny, lecz ku jej zdziwieniu Harry w odpowiedzi westchnął tylko ciężko, przejeżdżając otwartą dłonią po twarzy. Spodziewała się raczej kolejnego wywodu, jaka to jest uparta i jak to nie ma racji. Taka reakcja ją zaskoczyła.
Ginny to jedna z nielicznych osób, które nie wątpiły w skrywające się w Hermionie dobro. Ona potrafiła dostrzec w niej ich przyjaciółkę, która przecież  nie mogła zupełnie zniknąć. Ludzie nie zmieniają się z dnia na dzień.
— To nie jest takie proste.
— W takim razie mi to wytłumacz, Harry.
— Bo tu nic nie trzyma się kupy. Zakon niby porwał Hermionę, żeby ją chronić, a teraz urządzają na nią nagonkę. Dumbledore wmawia wszystkim, że stanowi śmiertelne zagrożenia, ale to przecież nawet absurdalnie brzmi. Nic nikomu nie zrobiła, nie licząc Parvati…
— Każdy, kto nie kieruje się uprzedzeniami, wie, że to był wypadek.
— No właśnie. Ja… nic z tego nie rozumiem, bo z drugiej strony ona odeszła. Dołączyła do niego i zadaje się z tymi parszywymi śmierciożercami.
Harry wyrzucał z siebie wszystko, co od dłuższego czasu nie dawało mu spokoju, a Ginny cierpliwie słuchała. Zatliła się w niej nadzieja, że jeszcze nie wszystko stracone.
— Nie możemy jej potępiać za coś, czego nawet nie jesteśmy pewni.  Rozmawialiśmy z nią tylko raz, a i tak prawie nie daliśmy jej dojść do słowa. Skąd wiesz, jak to wygląda z jej perspektywy?
I tu go miała. Tak na dobrą sprawę nie wiedzieli nic o sytuacji, w jakiej znalazła się Hermiona. Opierali się na domysłach i mocno okrojonych informacjach udzielanych im przez Zakon lub Dumbledore’a.
— Nie wiem, Ginny. Zaczynam się w tym wszystkim gubić, tym bardziej że kto jak kto, ale Dumbledore jest tu najbardziej wiarygodny.
Panna Weasley przez chwilę milczała, zastanawiając się, czy powinna powiedzieć Harry’emu, co widziała. Bała się, że ją wyśmieje, ale postanowiła zaryzykować.
— Harry, bo ja coś wczoraj widziałam.
Zaczęła niepewnie, bawiąc się końcówką swojego długiego warkocza.
— W jakim sensie?
— Słyszałeś o tym wczorajszym ataku Hermiony?
— Pewnie, cała szkoła gada, że dostała jakiejś histerii, tylko co to ma do rzeczy?
— Ona tuż przed tym rozmawiała z Dumbledore’em i nie wyglądało to na miłą pogawędkę.
Ginny w końcu uniosła wzrok na Harry’ego, do którego zdawał się nie docierać sens wypowiedzianych przez nią słów.
— Ty chyba nie myślisz, że on jej coś zrobił? Przecież to Dumbledore.
— Wiem, co chcesz powiedzieć, ale czy widzisz jakieś inne sensowne wytłumaczenie?
Jak zwykle miała rację, nawet jeśli Harry nie potrafił się z tym pogodzić. Przecież Albus by się do czegoś takiego nie posunął, bo i po co? Każdy, kto znał dyrektora, powiedziałby to samo. Niestety Harry tak jak  większość nie miał pojęcia o drugiej twarzy swojego mentora. Ślepo wierzy w jego dobroć i nieskazitelność, co mogło się okazać jego zgubą.
— Nie, Ginny, to niemożliwe.
— Harry, posłuchaj…
— Nie… ja muszę to przemyśleć. Nie gniewaj się na mnie, ale pójdę do siebie.
Ginny nie protestowała, gdy Harry podniósł się z oparcia fotela, pocałował ją w czoło, po czym ruszył do swojego dormitorium. Nie zamierzała na niego naciskać. On potrzebował czasu. Zbyt wiele się na niego zwaliło na raz. Życie wymagało od niego dojrzałości i odpowiedzialności, stawiając na jego drodze stanowczo zbyt wiele przeszkód.
Panna Weasley nie potrafiła mu pomóc, więc postanowiła przynajmniej nie utrudniać. I tak dużo osiągnęła. Pojawiła się nadzieja na odzyskanie Hermiony i dla niej to się teraz liczyło. Wiedziała, że musi się wykazać cierpliwością, nawet jeśli sporo ją to będzie kosztowało. Gra jest warta świeczki. Jeśli wszystko pójdzie tak, jak powinno, odzyska swoją Hermionę.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Zaraz po wyjściu Harry’ego Albus ponownie zasiadł przy swoim biurku. Otworzył szufladę i wyciągnął z niej dokumenty, które przeglądał przed pojawieniem się chłopaka. Położył je na biurku, przez chwilę przyglądając się zdjęciu dziewczyny znajdującym się na pierwszej stronie. Uśmiechnął się na myśl, jak bardzo posada dyrektora ułatwia mu życie. Gdyby nie ona zdobycie akt Hermiony Riddle stanowiłoby spory problem, a tak wszystko, czego potrzebował, znajdowało się w jego gabinecie.
Nie zwlekając dłużej, Albus otworzył dokumenty w miejscu, gdzie skończył je przeglądać. Studiował je już kilkakrotnie, ale tym razem szukał konkretnej rzeczy. Przez święta przemyślał wiele sprawa i ułożył plan, który musiał zacząć stopniowo wcielać w życie. I właśnie dlatego potrzebował pomocy. Tu już nie było miejsca na potknięcia. Stawka rosła z dnia na dzień, a jeden błąd mógł zaprzepaścić wszystko. Nie raz się przekonał, że dbałość o szczegóły to podstawa. Jedno niedociągnięcie może się okazać tym zgubnym. To właśnie dlatego potrzebował pomocy. Osoba, której szukał, mogła mu znacznie ułatwić wiele spraw, co zamierzał wykorzystać. Informacje – to ich łaknął. Wiedza to klucz do sukcesu, a on nawet nie brał pod uwagę porażki.
Powoli przybliżał się do upragnionego finału. Jeszcze nigdy nie był tak blisko celu. Mimo początkowych obaw odnalezienie młodej Riddle okazało się najlepszym, co mogło go spotkać. Ta niczego nieświadoma smarkula sama doprowadzi do zguby siebie i swojego tatusia.
Przerzucał kolejne strony akt, aż w końcu natrafił na to, czego szukał. Przejechał smukłym placem po pergaminie, zatrzymując się na kluczowej linijce.
— Bertha Smitch.
Odczytał na głos, dwukrotnie stukając palcem w pergamin. Właśnie tego szukał. Ta kobieta nawet nie zdawała sobie sprawy, jak pomocna może się okazać. Jeśli dobrze to rozegra, dowie się wszystkiego, na czym mu zależy, a nawet więcej. 



Witam.

W końcu jestem po nieco dłuższej niż zwykle przerwie. Musicie mi to wybaczyć, ale jak widomo, nie na wszystko mamy wpływ. W ostatni weekend nieco się pochorowałam, a ten tydzień należał do tych wyjątkowo intensywnych, dlatego rozdział dopiero dzisiaj. Takie sytuacje mogą, ale nie muszą mieć miejsca, nie mniej jednak, żebyście się nie martwili, że Was porzucam, czy coś w razie opóźnienia po lewej jest zakładka informująca z data publikacji rozdziału. Nalegam, aby zwracać na to uwagę, aby oszczędzić mnie i sobie nerwów.
Co do samego rozdziału jestem jak najbardziej zadowolona. Tęskniący z Gryfonami w końcu się ich doczekali. Jeszcze raz zapewniam, że ja o niczym nie zapominam. Opowiadanie zostało rozplanowane tak, a nie inaczej, ale nic nie zostanie pominięte.


Lafann

52 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Jak ja za Tobą tęskniłam kobieto. ^^
      Rozdział wyszedł super. Nie mam żadnych zastrzeżeń :3
      Nie mogę się doczekać jak gryfiaki spotkają się z Hermioną. To będzie ciekawe. Ale myślę, że do tego jeszcze długo. :/
      Dobra, tak czy siak, rozdział super.
      Noctis znowu mnie rozwaliła :D
      Dziękuję za umilenie wieczoru, niestety jutro szkoła :'c

      Pozdrawiam i życzę dużo weny.

      Usuń
  2. Trzecia !
    Chyba...
    No to do czytania!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czwarta!
    Za dużo tych pytań bez odpowiedzi! Kochaaaaaam Demony ( a co tam, że piszę to w każdym komentarzu )!!!! Gryfoni walczą o Mionę, cholernie mi się to podoba:D Już widzę, jak Harry morduje Dumbledropsa xD
    Niech wena będzie z tobą!
    ~Lady

    OdpowiedzUsuń
  4. Po tym rozdziale moge powiedziec, że kocham zakochanego Smoka i uwielbiam Noctis. Czekam na jakas konfrontacje gryfiaczków z Hermioną i na wyjaśnienie kim jest Bertha Smith :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale ja nie tęskniłam za Gryfonami. Mimo to fajnie, że w tym rozdziale było o Albusie i podejściu Ginny i Harrego do Hermiony. Jak zawsze czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże.
    Doczekałam się!
    Niesamowite!
    ~ Benefactor.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyłapalam kilka literówek, ale nie było ich dużo (2-3), a tak poza tym mam tylko jedno zastrzeżenie: czemu tak krótko ?! Wydawało mi się, że ledwo zaczęłam czytać, a tu już koniec.
    Ubostwiam te rozmowy Hermiony z Noctis i, tak jak już pisał ktoś na górze, Smoka w stanie zakochania.
    Spodobało mi się to, że jednak gryfoni nie są tak latwowierni i nie wierzą ślepo we wszystko, co mówi stary Drops. Mam nadzieje ze Harry, Ginny i Ron w końcu poznają prawdę o nim.
    Jak zwykle, rozdział świetnie napisany, lekkim, przyjemnym w czytaniu i zabawnym stylem. Oby tak dalej ! :3
    Pozdrawiam gorąco
    Nela
    ps. Pochwal się nam wynikami matur kochana ;) jak już będziesz je znała, oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wreszcie Gryfoni! Nie mogę doczekać się ich spotkania i co z tego wyniknie :D Twoje opowiadanie ubóstwiam!
    Just.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem uzależniona. Błagań o dłuuuższe rozdziały, bo czuję niedosyt :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolejny wspaniały rozdział :). Masz prawdziwy talent.
    Bardzo dobrze napisana rozmowa Ginny i Harry'ego. Dobrze, że nie rozwiązujesz wszystkich tajemnic na raz, za to duży plus. Właściwie Twoje opowiadanie ma same plusy, więc od razu mówię, że jest na 6+ :).
    Z niecierpliwością oczekuję kolejnego rozdziału
    A.J

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem pod wrażeniem, jak zwykle.. ;) Ale rozdział stanowczo za krótki.
    Śmietana.

    OdpowiedzUsuń
  12. ZAJEBISTE NA PRAWDĘ. Trochę trzeba było czekać , ale było warto. Rozdział po prostu nie mam pojęcia jak to opisać ugh genialny i już ,koniec kropka Mam nadzieje , że nowy będzie szybciej
    Całusy i ton weny
    #$/Natasza

    OdpowiedzUsuń
  13. Niesamowity rozdział. Ale jak możesz przerywać w takim momencie. No dobrze jak możesz wogule przerywać? Oj no cóż Psycho zaczyna marudzić wiec przestaje pisać. Życzę Weny ♡
    Pozdrawiam Psycho

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak zawsze bardzo fajnie ;) Powoli sprawy zaczynają się wyjaśniać i aż nie mogę się doczekać jakiejś konfrontacji z gryfonami! Intryguje mnie ta kobieta... Bertha Smitch... ciekawe... :^) Najbardziej jednak podobał i zaciekawił mnie początek rozdziału. Domyśliłam się, że chodzi o "demony" Hermiony. Coraz bardziej się zastanawiam się nad tym, czy hipoteza jaką postawiłam na początku co do przeszłości Hermiony jest trafna, ale to się okaże, mam nadzieję już niedługo ;) Tak jak zawsze lubiłam Dumbledor'a, tak w tym opowiadaniu nie lubię gościa. Mimo to, świetnie wykreowałaś jego postać, jako chcącego się zemścić/miłego staruszka. Na ostatku, reakcja Riddle na to, że Draco spał u niej w pokoju, była słodka. Wiem, że trochę nudzę i piszę może bez sensu, więc podsumowując tworzysz naprawdę wspaniałą historię i mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się jak najszybciej <3

    Nie Normalna

    http://maby-i-will-see-you-again.blogspot.com/

    PS Bardzo cenię twojego bloga i bardzo bym cię prosiła, żebyś odwiedziła mojego bloga i oceniła moją twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny rozdział. Ciekawi mnie kim jest Bertha Smitch. Fajnie że pokazałaś punkt rozmyśleń Harrego i Gin. No i zakochany Draco. A ten sen Mionki na początku (bo to jej sen prawda)?
    Czekam na kolejny jakże cudowny rozdział.
    Życzę udanych wakacji oraz weny.
    Pozdrawiam
    mała gwiazdka

    OdpowiedzUsuń
  16. Najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam *.*

    OdpowiedzUsuń
  17. Booksreader12329 czerwca 2015 10:59

    Świetny rozdział! Szkoda tylko, że taki krotki.......... <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Nareszcie :) Nadal mam nadzieję, że Harry i reszta w porę wszystko zrozumieją.. Staremu psycholowi nie powinno wyjść to wszystko na sucho. Trochę mam wrażenie, że krótki ten rozdział :( Czekam na kolejny :)

    http://saveyourself-kt.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej, super piszesz;) zapraszam tez na mojego nowego bloga
    http://dramione-waytoohard.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeeja, tak czekałam na rozdział i w końcu jest. I na dodatek jest genialny, czekam na dalszą akcję.
    Pozdrawiam,
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie.... jak możesz nie wyjaśnić kim jest ta osoba której szuka Albus.
    Ale wreszcie doczekałam wątku o przyjaciołach Miony mam nadzieję że w kolejnym roździale porozmawiają ze sobą.
    Czekam na wątek o Voldziu ciekawa jestem co zrobi żeby roździelić Draco i Hermione i czy Snape nakabluje mu o nich jeśli czegoś się dowie
    Eeee....tyle pytań.....mało odpowiedzi i coraz więcej pytań....
    Czekam na odpowiedzi i na roździał
    Weny i czasu na pisanie
    /obliviate

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział :)
    Ubóstwiam twoje opowiadania ♡
    Te rozmowy Hermiony z Noctis są wspaniałe i cieszę się, że w końcu powróciłaś do Gryfonów. Mam nadzieję, że Riddle wszystko im wytłumaczy i beda po jej stronie :3
    Życzę weny i więcej czasu na pisanie :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Nadrobiłam :) Draco Hermiona "Mała" uwielbiam ten zwrot. I oczywiście Noctis, nienawidzę węży ale w twoim opowiadaniu lubię Noctis. Te rozmowy między wężem a Miona są niezłe. Ciekawi mnie ta Bertha.
    Zapraszam do mnie Aniu : http://fred-hermiona-draco.blogspot.com/ [ przy okazji przy następnym poście chce mieć zajęte miejsce ;p ]

    OdpowiedzUsuń
  24. Super rozdział!! Ciekawe co planuje stary Drops, wiem że to będzie złeee!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam z powrotem! :D Niestety nie mogłam wcześniej przeczytać, bo mam internet na wiadra i jeszcze zjechali się do mnie goście, więc...
    Rozdział jak zwykle jest świetny, bardzo podobał mi się podział na części, Harry jako postać "pierwszoplanowa", to też świetny pomysł. Muszę przyznać, że cieszę się, że w tym rozdziale nie pojawił się Ron, bo bardzo go nie lubię :P.
    Reakcja Smoka na pytanie Zabiniego była trochę, według mnie, za ostra. Wiem, że gdy ludzie są zakichani, to różne rzeczy robią, mówią i tak dalej, ale jednak... mógł być nieco spokojniejszy ;). Noctis to też świetnie wykreowana postać, chociaż jej kwestie są lekko udziwnione... wiem, że to zwierze, ale coś mi w jej wypowiedziach nie bardzo pasuje. Wydaje mi się, że jest zbyt oschła.
    I teraz widzę, że następny rozdział pojawi się 5 lipca... :') Akurat wyjeżdżam w ten dzień, cholera. Jadę na cały miesiąc do lasu, więc nie będę miała jak czytać, w ogóle. Ale jak tylko wrócę, zacznę nadrabiać i komentować :D

    ~ Luthiene <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Rozdział... no bajka! Możliwe że to już pisałam, ale powtórzę - kocham zakochanego Draco! :D dziwię się, że Hermiona tego nie widzi, przecież to widać na kilomert xd bardzo miło czytało mi się rozmowy Gryfonów, a zwłaszcza wypowiedzi Ginny. Przyznam szczerze, że na niektórych blogach, które czytam/czytałam autorki opisują ją w taki sposób, że strasznie wnerwia mnie jej postać, natomiast Ty robisz to tak fajnie, że nie sposób jej nie lubić ;) ogólnie rozdział świetny jak zawsze, tylko czekać na nowy :D

    Olix

    Ps. Jak maturki? Mam nadzieję, że zdane pomyślnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Witam!
    Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że to mój pierwszy w życiu komentarz na blogu o tematyce potterowskiej. Zazwyczaj po prostu nie mam czasu rozpisywać się, jaki to rozdział był słodki i inne tego typu rzeczy. Jednak tu musiałam zrobić wyjątek. Twoje poprzednie opowiadanie znalazłam niedawno, a po jego przeczytaniu od razu zabrałam się za to. I muszę Ci powiedzieć, że jedyne co mi się nasuwa na myśl to "łał" XD Nie jestem jakoś specjalnie wybrednym czytelnikiem, ale nie przepadam za motywem Hermiony Riddle. Dletego też wyobraź sobie, jak wielkie było moje zdziwienie, gdy Twoje opowiadanie wciągnęło mnie bez reszty i zanim się obejrzałam, znalazłam się pod tym rozdziałem. Musisz wiedzieć, że zaczęłam czytać wczoraj ;) Mimo literówek i błędów interpunkcyjnych, których nie popełniasz na szczęście zbyt dużo, całość czyta się dość lekko. Jedyne, co trochę mnie na początku zgubiło, to to, jak zapisujesz dialogi. Mam na myśli to, że nie robisz myślnika zaraz po czyjejś wypowiedzi, tylko wyjaśniasz to w następnej linijce. Nie uważam tego za rażące przewiniene, taki jest Twój styl, po prostu nie byłam przyzwyczajona do tego typu zapisu ;)Jednak po tylu rozdziałach w tak krótkim czasie, nie mam z tym najmniejszego problemu, co więcej nawet przypadł mi ten sposób do gustu c;
    Wracając jednak do samej treści: przede wszystkim doskonale opisujesz emocje i przemyślenia bohaterów, jednocześnie nie pozwalając im zawładnąć tekstem, gdyż wiadomo, co za dużo, to niezdrowo :))) Bardzo podoba mi się też, jak kreujesz swoich bohaterów. Nie ma tu jakichś zaskakujących zmian zachowania, ani nagłych miłości (no może poza Blaise'em i Pansy, ale w końcu, czego po nich można było się spodziewać XD). Są oni tacy, jakich stworzyłaś ich na początku i mam nadzieję, że tak pozostanie do samego końca. Więź między Hermioną i Draco rodzi się powoli, bardziej naturalnie, co działa na Twoją korzyść, biorąc pod uwagę fakt, w jak wielu opowiadaniach cała miłość kwitnie w ciągu kilku rozdziałów :/ Niektóre ich rozmowy lub reakcje są jednak trochę naciągane, no bo w końcu Drops poturbował Hermionę psychicznie i to nie na żarty, a ta co? Po godzinie normalnie odpowiada na zaczepki Dracona. Może się czepiam, ale to jedna z niewielu sytuacji, do których mam jakieś "ale". Jednak o wiele więcej rzeczy mi się podoba, niż nie podoba XD
    Mimo tego, że mamy tu poważną sytuację (Hermiona walcząca z demonami, zły Dumbledore itp.) nie brakuje tu humoru i świetnych komentarzy, głównie ze strony niezawodnych Notta i Zabiniego ;D No i nie mogłabym zapomnieć o najlepszej postaci, jaką udało Ci się stworzyć- NOCTIS. Boże, chyba pierwszy raz w życiu, w tak krótkim czasie polubiłam postać zwierzęcą. Jesteś po prostu wielka ;) Zawsze uwielbiałam węże, ale teraz chyba zacznę się poważnie zastanawiać nad kupnem jednego XDD
    Dobra, myślę, że zawarłam wszystko,co chciałam, a jak nie, to oczekuj mnie pod kolejnym rozdziałem. Jak nic masz nową czytelniczkę :P
    Pozdrawiam,
    K.L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha i wybacz, że jestem anonimkiem, ale moje konto zostało, jakby to ująć.. pozbawione mojego nadzoru.
      Tak to jest, jak się nigdzie nie zapisuje hasła...;-;

      Usuń
  28. Hej ^^
    Komentuję tu pierwszy raz ;)
    Zjawiłam się tu parę dni temu i od tej pory czytałam wszystko od początku ♡ Twój blog pochłonął mnie całkowicie ^_^ Serio. Jak jakaś mega dobra książka :D
    A więc. Kocham twój styl pisania i fakt, że nie pędzisz z akcją ^^ Chociaż Hermiona powinna już wyjawić Draco coś o swojej przeszłości, bo ja tu już sama zaczynam z nim rozmawiać i mu tłumaczyć xddd Hahahha xdd
    Rozdział cudowny *.* Z resztą jak każdy ♡
    Wiedz, że będę cię od teraz nawiedzać i marudzić, żebyś szybko dodawała następny rodział :)
    Weny ;3
    xoxo ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A. Zapomniałam xd
      Jejku jejku jak ja kocham Draco ♡♡♡ Cudo nie chlopak xd
      Ja to się chyba za bardzo wczulam ;__;
      Hahahha xd
      xoxo ;*

      Usuń
  29. Genialny rozdział! Draco i Hermiona jak zawsze byli świetni <3 I te teksty Noctis *.*
    Tak bardzo się cieszę, że Harry zaczyna wątpić w każde słowo Dumbledora! Mam nadzieję, że on i Ginny dowiedzą się prawdy :)
    Życzę weny i pozdrawiam :)

    Maggie Z.

    OdpowiedzUsuń
  30. Jak zawsze genialny rozdział. Scena z Hermiona, draco i noctis była najlepsza na świecie i fajnie kreujesz postać Ginny :)

    nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. Rozdział cudowny jak zawsze :)
    Malfoy i Hermiona powoli zaczynają rozumieć co do siebie czują. Fajnie by było gdyby powrócili do poszukiwania Księgi Ludzi Lasu(dobrze to nazwałam? Już nie pamiętam). Przeczuwam gdzie może ona być, no ale niestety każesz nam czekać ;)
    Dropsa nienawidzę(chyba wystarczy)
    No i chciałabym żeby Harry i Ginny spotkali się z Hermioną i wszystko sobie wyjaśnili.
    Tylko czekać :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Rozdział jak zawsze cudowny.
    Mam nadzieję że Draco szybko przejdzie do konkretów :)
    Oni pasują do siebie idealnie.
    Co do Harry'ego to mam nadzieję że w końcu przejrzy na oczy i zobaczy jaki naprawdę jest ten stary Trzmiel. Oby pogodził się z Hermi zanim Drops jej coś zrobi.
    Serdecznie pozdrawiam i dużo weny życzę XD

    OdpowiedzUsuń
  33. Suuper rozdział.Ale teraz będę inaczej patrzeć na Albusa jak będę oglądać hp.oby wszystko zakończyło sie po mojej myśli.NIKT NIE MOŻE UMRZEĆ Z RIDDLEA'ÓW..😉

    OdpowiedzUsuń
  34. Tak się cieszę na kolejny rozdział! :) jest świetny, dużo różnych wątków rozwiniętych. Moja ciekawość, jak to wszystko się rozwinie walczy z zachwytem nad Twoją konstrukcją napięcia.
    Pozdrawiam spod wrażenia, Know-it-all ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. 42?
    "Oo Smok sobie przypomniał gdzie mieszka" - dziewczyno, jesteś wielka ! :D
    To tak: rozdział fajny.. Taki no ten. Troszku mało akcji :/.
    I ten początek <3 :3
    Dialogi mega :D.
    Co jeszcze? Chcę więcej! Duużo :).
    Poukładało się? :). Wszystko ładnie, pięknie?
    Mam nadzieję, że tak.
    Ogrom weny! Mnóstwo! I zaskocz nas w kolejnym rozdziale! ;)
    Nieparzysta

    OdpowiedzUsuń
  36. Właśnie skończyłam czytać . I się zakochałam. Jest to jedena z najlepszych histori jakie widziałam. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział. Życzę dużo weny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Rozdział jak zwykle MEGA, dialogi cudne ( czekam cierpliwie aż draco pocałuje hermi). Mam do ciebie prośbę, czy mogłabyś wstawić rozdział przed godziną 17 bo wtedy wyjeżdżam i przez cały tydzień nue będę miała dostepu do komputera ani w ogóle internetu Prooooossszzzzeeeee ccciiieeeeeee ������������������������������������������

    OdpowiedzUsuń
  38. Jak zawsze genialnie. Cieszę się, że Hermiona zaufała Malfoyowi, może w małym stopniu ale zawsze to coś.
    Zastanawia mnie tylko co ten Albus kombinuje...

    -------
    Clover.
    http://hermionagranger-dracomalfoy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  39. Cześć :)
    Podoba mi się ten rozdział, bo jest taki inny od pozostałych. Fajnie, że poruszyłaś w nim inne wątki, a Harry w końcu się pojawił jako ten, który naprawdę ma sporo na głowie :)
    Fajnie, fajnie.
    Lubię takie odmiany :P
    Pozdrawiam i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  40. i doczekaliśmy się "przebudzenia" - w sensie całkowicie dosłownym :D
    jak zwykle obecność Noctis znacznie ubarwiła akcję :>
    rozdzialik przyjemny, jak zwykle, tylko obawiam się, że w końcu doszliśmy dowyjaśniania wątków, co niestety skutkuje trochę nudnymi wprowadzeniami - ale cóż, trzeba przez nie przebrnąć, żeby zrobiło się ciekawie :D
    Weny :3

    OdpowiedzUsuń
  41. Rozdział bardzo mi się podobał.

    Ciesze się, że Harry zaczyna podejrzewać, że historia Hermiony nie jest do końca taka, jaką przedstawia dyrektor. Chociaż pewnie minie jeszcze sporo czasu zanim całkowicie upewni się komu tak naprawdę wierzyć to myślę, że z pomocą Ginn uda mu się w tym wszystkim połapać.

    Noctis jest genialna, ona i jej cięty język mogłaby się śmiało równać ze Snapem ;)

    Podsumowanie Teo o zakochanym Malfoy`u było świetne i jakże trafne. Ogólnie całą rozmowę chłopaków super się czytało ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  42. W końcu powoli wracam do nadrabiania rozdziałów! Na wstępie chciała podziękować za Twoją opinię, pozostawioną u mnie :)
    A teraz rozdział. Oczywiście przeszłość z każdej strony atakuje Hermionę, ale cieszę się, że jest przy niej Draco, który sprawia, że wszystkie wspomnienia zostają zepchnięte do przeszłości. Ich wspólny poranek wywołał na mojej twarzy wielki uśmiech. Chcę więcej takich poranków! Co do Harry'ego... w końcu powoli zaczyna mu coś świtać! Dzięki Ginny może nawet stanie się bardziej podejrzliwy co do kochanego dyrketora. Mam nadzieję, że szybko dojdą do wspólnych wniosków i pomogą Hermionie. Końcówką mnie przeraziłaś. Coś czuję, że dowiemy się więcej o przeszłości Hermiony,lecz... nie z jej ust. Idę czytać dalej!
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  43. Ginny 👏👏 dla ciebie :) mam tylko nadzieję że reszta też zacznie składać ta układanie w całość i ściągną te klapki z oczu założone przez dropsa ;) no i reakcja chłopaków na przyjście Draco do pokoju dobre 👏 👍

    OdpowiedzUsuń
  44. Uwielbiam chlopakow w twoim wydaniu ������ Ta reakcja na przyjscie Draco :D. Blondas sie zrobil wrażliwy. Kolejny świetny rozdzial tak jak kazdy ; p.

    OdpowiedzUsuń
  45. Cieszy mnie niezmiernie ta informacja, że gryfiaczki dojdą do glosu :D

    OdpowiedzUsuń