— W tym cię
przeniesiemy.
Oznajmiła
Hermiona, stawiając przed Noctis sporawy koszyk, wyłożony czerwoną poduszką.
Jego otwarcie znajdowało się z boku, dzięki czemu wąż bez problemu mógł
wpełznąć do środka. W taki oto sposób miał się on znaleźć w Riddle Manor.
Pierwszy semestr nareszcie dobiegł końca, a uczniowie doczekali się
upragnionego odpoczynku. Nawet Hermiona cieszyła się z prawie dwóch tygodni wolnego,
głównie ze względu na Julianne. Dopiero teraz, gdy od spotkania dzielił je
zaledwie dzień, w pełni zdała sobie sprawę, jak bardzo za nią tęskni. Pisały do
siebie oczywiście bardzo często, ale to nie to samo. Nigdy nie przypuszczała,
że mogłoby jej tak brakować osoby, z którą spędziła zaledwie miesiąc, a znała
cztery. Często łapała się nawet na tym, że postrzegała Julianne jako swoją
rodzinę.
— I ty
zamierzasz mnie podnieść, że nie wspomnę o przeniesieniu?
Zapytała
Noctis, z powątpiewaniem przyglądając się pannie Riddle. Nie, żeby wątpiła w
jej siłę, ale wystarczyło spojrzeć na to, jaka jest drobna, aby mieć pewne
wątpliwości, czy coś takiego jest fizycznie możliwe. Może i jej osiem
kilogramów to nie aż tak dużo, ale tu w grę wchodził całkiem spory dystans.
Wiedziała, że używanie czarów poza szkołą jest zakazane, co znacznie utrudniało
sprawę.
— Nie…
Początkowo
Noctis nie rozumiała, co w takim razie zamierza Hermiona, lecz nagle ją
olśniło.
— No tak,
zapomniałam o blond dryblasie. Czym go przekupiłaś, że dał się w to wrobić?
Hermiona
zgromiła wzrokiem nabijającą się z niej Noctis, która niestety się nie myliła.
Co prawda Malfoy trochę marudził, że jest wykorzystywany do niewolniczej pracy,
ale szybko doszedł do wniosku, że jakoś to siebie odbije. Interesowny gad.
— Idę
zobaczyć, czy wszystko spakowałam.
Odwrót panna
Riddle uznała z najlepszą opcję, aby uniknąć dalszego wypytywania, dlatego
udała się do garderoby. Nie, żeby wątpiła, że wszystko zabrała, ale Noctis nie
musiała o tym wiedzieć. Ta bestia zadawała zdecydowanie za dużo pytań, a co
grosza dochodziła do wniosków, które jej ani trochę się nie podobały.
Wymówka
Hermiony ostatecznie nie okazała się tak bezpodstawna, gdyż już w garderobie
zorientowała się, że nie uszykowała sobie ubrań na jutro. Zadowolona, że może
się czymś zająć, usiadła przed kufrem, otwierając go. W pierwszym odruchu
zamierzała wygrzebać jakieś spodnie, gdy jej wzrok trafił na czarną tkaninę. Wyciągnęła
ją i rozłożyła, od razu orientując się, co trzyma. „A gdyby tak…”, pomyślała i nim zdążyła się rozmyślić, dobrała
resztę ubrań, które położyła na jednej z półek. Co
prawda to nic takiego, ale doszła do wniosku, że mogłaby ładniej się ubrać na
powrót do domu. Tom zapewne i tak będzie narzekał, że nosi jakieś szmaty
niegodne ich rodu, ale kto by się przejmował jego zdaniem?
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
— Zabini, czy
ty musisz wszędzie zostawiać swoje szmaty?
Zapytał z
wyrzutem Draco, rzucając w przyjaciela jego koszulką, którą znalazł w swojej
szafie. Do śniadania zostało im niespełna pół godziny, a oni dopiero zabrali
się za pakowanie. Wczoraj uznali, że będzie na to czas dzisiaj i oto tego
skutki.
— Wszędzie jej
szukałem.
Uradowany
Blaise wrzucił koszulkę do kufra, podobnie jak resztę rzeczy, które zapewne
później będą w opłakanym stanie.
— Czy ty nie
masz różdżki?
Teodor z jawną
dezaprobatą przyglądał się poczynaniom kolegi, który zdawał się zapomnieć o
istnieniu magii. Zabini kompletnie zignorował uwagę Notta, umieszczając kolejne
rzeczy w kufrze. Gdy skończył, z trudem go zamknął, choć cudem jest, że w ogóle
mu się to udało.
— Dobra, nie
ma czasu. Idziemy na śniadanie, bo jestem głodny.
Mówiąc to,
Draco chwycił rączkę swojego kufra i ruszył w stronę drzwi. Chyba niczego nie
zapomniał, a nawet jeśli to, kto by się tym przejmował?
— Pójdę po
Riddle.
— Ja po Pansy.
— Super, a ja?
— Chodź ze
mną. Dafne się ucieszy.
Blaise
spojrzał wymownie na Teodora, co ten delikatnie mówiąc, olał. Ostatnimi czasy
koledzy zaskakująco często próbowali wciskać mu Dafne. Nie, żeby miał coś
przeciwko niej, ale nie potrzebował swatek. Tym dwóm kretynom wydawało się, że
jeśli oni latają za Parkinson i Riddle, to on też musi. Jakby do żadnego nie
docierało, że jeśli będzie chciał, to poradzi sobie i bez ich „pomocy”.
— Czyli
ustalone.
Po słowach
Dracona cała trójka wyszła na korytarz, gdzie czekała na nich niespodzianka.
Oparta o równoległą ścianę z założonymi na piersi rękami stała Hermiona.
Znudziło jej się już siedzenie w sypialni, dlatego choć raz to ona postanowiła
poczekać na chłopaków.
— Już
myślałam, że nie wyjdziecie z tego pokoju.
Powiedziała w
ramach powitania, odsuwając się od ściany.
— Fajna
kiecka, mała. Widzę, że jednak masz kilka sensowych rzeczy w tej swojej
garderobie.
Hermiona
dopiero teraz zdała sobie sprawę, że Draco z tym swoim firmowym uśmiechem
lustruje ją od góry do dołu. Poczuła ciepło na policzkach, doskonale wiedząc,
jaki kolor przybrały. Czy on ciągle musiał ją zawstydzać? Nie przywykła do
komplementów, a już tym bardziej tych od Malfoya. Nie dało się jednak ukryć, że
gdzieś tam podświadomie sprawiały jej one przyjemność. Zresztą, której
dziewczynie by nie sprawiały? To miłe, gdy ktoś cię chwali, a szczególnie bliska
ci osoba. „Która dziwnym trafem ma metr
dziewięćdziesiąt trzy, blond włosy, szare oczy…”, zaczęła wyliczać jej
podświadomość, którą natychmiast uciszyła. Nie pora na takie rzeczy.
— To my
idziemy po dziewczyny.
Chwilę ciszy
przerwał Blaise, który nie wierzył w to, co widzi. Aż miło było popatrzeć na tę
dwójkę. Już myślał, że nigdy nie będzie im dane zobaczyć zabujanego Smoka, a tu
proszę bardzo, taka niespodzianka i to jeszcze w kim.
— A my na
śniadanie.
Oznajmił
Draco, gdy chłopaki oddalili się o kilka kroków. Hermiona nadal wyglądała na
nieco zmieszaną, co niezwykle go bawiło, czego starał się nie okazywać. Rzecz
jasna i tak było lepiej niż na początku, ale jeszcze sporo pracy przed nimi.
— Jestem za.
W sumie
odpowiadało jej takie rozwiązanie. Im dłużej ma spokój od Davis, tym lepiej, a
coś czuła, że wcześniej niż przed przyjazdem do Londynu się od niej nie uwolni.
Nadal pamiętała ich „rozmowę” w Hogsmeade,
o której mimo szczerych chęci nie umiała zapomnieć. Malfoy nie dawał jej
żadnych podstaw, aby wierzyć Tracey, ale brak wiary w siebie robił swoje.
— To jak
mniemam twój pupilek.
Rozmyślania
dziewczyny przerwał Draco, wskazując na stojący obok niej wiklinowy kosz.
— Tak, ale…
Nie zdążyła
dokończyć, gdyż blondyn chwycił za uchwyt i podniósł węża.
— Co za
ciężkie bydle.
Stwierdził
Draco, choć w rzeczywistości nie było aż tak źle. W sumie spodziewał się, że
może być gorzej, patrząc na niemałe rozmiary Noctis. Tymczasem nie ważyła
więcej niż dziesięć kilo i przeniesienie jej nie stanowiło dla niego
najmniejszego problemu, w przeciwieństwie do drobnej Riddle.
— Masz
szczęście, że cię nie rozumie.
— Wiem.
Hermiona
przewróciła tylko oczami, po czym chwyciła rączkę kufra i oboje z Draconem
ruszyli do Wielkiej Sali. Po zostawieniu bagaży w Sali Wejściowej już tylko z
Noctis udali się na śniadanie. Przy stole zajęli pierwsze napotkane wolne
miejsca i zaczęli posiłek. Reszta dołączyła do nich dopiero po ponad dziesięciu
minutach.
— Nie
mogliście zaczekać, co nie?
Zapytał Blaise,
razem z resztą siadając naprzeciwko pary Ślizgonów. Co prawda nie wyglądał na
szczególnie poruszonego zachowaniem przyjaciół, ale kto mu zabroni trochę po dramatyzować?
— Nie i teraz
też nie zamierzamy.
To mówiąc,
Draco wsadził do ust ostatni kęs kanapki, po czym wstał z ławki, w międzyczasie
biorąc koszyk z Noctis.
— Nie chcę się
martwić, Smoku, ale robisz się aspołeczny.
Stwierdziła
niby obojętnie Tracey, nakładając sobie na talerz jajecznicę. Ostatnimi czasy i
Draco popadł w jej niełaskę, a wypad do Hogsmeade przechylił szalę goryczy. W
głowie jej się nie mieściło, jak on mógł ją tak potraktować i to jeszcze na
oczach znajomych. Tej zniewagi nie potrafiła przeboleć, nawet jeśli nie wyzbyła
się jeszcze wszystkich uczuć, jakie żywiła do Malfoya.
— Nie udawaj
troskliwej, bo ci to nie wychodzi. A poza tym przecież mam Riddle.
Mówiąc to,
puścił oczko do wyraźnie wkurzonej panny Davis, uśmiechając się przy tym
złośliwie. Jeśli ona naprawdę sądzi, że zdoła mu w ten sposób dopiec, to jest w
ogromnym błędzie.
— Idziemy?
Ponagliła
Dracona Hermiona, również już gotowa do wyjścia. Ta dyskusja zmierzała w złym
kierunku, dlatego im szybciej zostanie zakończona, tym lepiej.
— Pędzę, mała.
Hermiona
postanowiła tego nie komentować, tylko po prostu wyjść z Wielkiej Sali.
— Jaki się
skubany zgodny zrobił.
Stwierdził
rozbawiony Teodor, odprowadzając wzrokiem parę Ślizgonów. Czasami nie mógł się
nadziwić, jak duży wpływ na Dracona ma Hermiona. Może inni aż tak tego nie
odczuwali, ale on jako przyjaciel Malfoya widział, jak z egoistycznego
lekkoducha zmienia się w o dziwo dość rozsądnego człowieka. Przynajmniej jeśli
w grę wchodziła panna Riddle. Reszta świata najwidoczniej nie zasługiwała na
taryfę ulgową.
— Taa, jak nie
masz na nazwisko Riddle, to o jego zgodności możesz co najwyżej pomarzyć.
Jak widać,
Blaise podzielał zdanie kolegi, zdając sobie sprawę, że oczko w głowie Malfoya
może być tylko jedno.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
— Tu jest
wolny przedział.
Oznajmił
Draco, gdy w końcu natrafili na niezajęte miejsca. Nawet jeśli przybyli dość
wcześnie, sporo przedziałów zostało już zajętych, dlatego nie zamierzali szukać
dalej.
— Może być.
Gdy weszli do
środka, Draco odstawił Noctis, po czym umieścił oba kufry na półce. Hermiona
nawet nie próbowała protestować z dwóch powodów: Malfoy i tak jej nie posłucha,
a poza tym sama w życiu nie podniosłaby takiego ciężaru.
— Dzięki.
Powiedziała
tylko, zdejmując kurtkę, którą z trudem, ale również umieściła na półce.
Usiadła przy oknie tak, że koszyk z Noctis znajdował się po jej drugiej
stronie. Draco z braku lepszych możliwości zajął miejsce naprzeciwko niej.
— W końcu
trochę wolnego.
Draco nie
ukrywał, że przerwa świąteczna jest niczym zbawienie. Ten semestr był chyba
najintensywniejszym w całej jego szkolnej karierze, głównie dzięki Riddle i
wszystkiemu, co się z nią wiązało.
— Jakby nie
patrzeć to…
— Błagam cię,
tylko nie zaczynaj gadki o systematycznej nauce i konieczności powtarzania
materiału, bo się zrzygam. Serio chcesz się uczyć nawet w ferie?
— Tak.
Dla niej
odpowiedź była oczywista głównie dlatego, że inaczej nie potrafiła. Posiadanie
wiedzy utożsamiała z lepszym życiem, o którym zawsze marzyła.
— Co ty robisz
dla przyjemności?
— Czytam.
— A poza tym?
— Biegam.
— Nie masz
jakiegoś normalnego hobby?
— Czemu niby
te nie są normalne?
I tu go
zagięła, bo tak w zasadzie to miała rację. To on przywykł do czegoś innego.
Większość arystokratek w ich wieku stroiła się, plotkowała, interesowała chłopakami
i robiła mnóstwo innych rzeczy, od których jego bolała głowa, a Riddle trzymała
się z daleka. Chyba między innymi to mu się w niej podobało. Mimo iż nie
rzucała się w oczy, wyróżniała się spośród tłumów.
— Powiedzmy,
że masz rację, ale która szesnastolatka zapytana o hobby udzieliłaby takiej
odpowiedzi.
— Zdziwiłbyś
się.
Od razu
pomyślała o Dafne, ukrywającej swoją pasję do Quidditcha, aby sprostać
wymaganiom środowiska. Arystokratki powinny zachowywać się z klasą, ładnie
wyglądać i robić to, co należy, a nie to, czego same chcą. Nie zamierzała dać
się tak stłamsić. Pod tym względem tęskniła za Gryffindorem. Tam nie
występowały tak rygorystyczne podziały. Starali się stworzyć coś na kształt
rodziny. W Slytherinie każdy posiadł z góry określone miejsce, którego musiał
się trzymać, chcąc być akceptowany. Ona nie potrafiła odgrywać przeznaczonej
dla niej roli wzorowej arystokratki i córeczki wielkiego Lorda. Decydując się
na to, zatraciłaby siebie, czego nie chciała, nawet jeśli sporo jej brakowało
do ideału. Nim Draco zdążył zacząć drążyć temat, w przedziale zjawiła się cała
reszta.
— Możecie się
chować, ale i tak was znajdziemy.
Uśmiechnięty
Blaise wszedł do przedziału jako pierwszy, ciągnąc za sobą dwa kufry. W końcu
nie mógł pozwolić, żeby jego dziewczyna dźwigała taki ciężar.
— Barwo,
Zabini, powinieneś zostać aurorem.
Głos Dracona
ociekał ironią, przez co wkładający na półkę bagaż Blaise spojrzał na niego
oskarżycielsko.
— Nie kpij,
stary, bo jeszcze się zdziwisz.
— Szczerze w
to wątpię, ale możesz się łudzić.
— Ci jak
zwykle swoje.
W czasie
trwania dyskusji chłopaków Teodor zdążył umieścić na półce trzy kufry i teraz
wraz z Dafne usiedzieli na tej samej ławce, co Hermiona.
— Czy to
jest…?
Zapytała
półgłosem panna Greengrass, wskazując na znajdujący się obok niej koszyk.
Mówiła cicho, aby nie prowokować awantury, którą z pewnością urządziłaby Tracey,
jeśli jej przypuszczenia są słuszne i jedzie z nimi Noctis. Hermiona skinęła
tylko głową, doskonale wiedząc, o co chodzi. Nie czuła potrzeby ukrywania tego
przed Dafne, gdyż ona w przeciwieństwie do Davis nie zrobi afery, że bestia
zaraz ich wszystkich pozabija. Już to, że siedziała tu jak gdyby nigdy nic,
mówiło samo za siebie.
— Nie chciałam
jej zostawiać.
— O czym tak
szepczecie?
Zainteresował się siedzący naprzeciwko Blaise,
zerkając podejrzliwie to na jedną, to na drugą dziewczynę. Jego ciekawość jak
zwykle nie znała granic, co nikogo nie dziwiło. Pod tym względem był on gorszy
od niejednej przedstawicielki płci pięknej.
— Nie interesuj
się, Diabeł.
Powiedziała z
uśmiechem Dafne, ignorując zbolały wzrok Blaise’a.
— Czemu
wszyscy mnie tak traktują? Co jak komu uczyniłem?
— Po prostu
się nie znają.
Do dyskusji
wtrąciła się Pansy, całując Zabiniego w policzek, przez co ten natychmiast
porzucił rolę męczennika.
— Wiem.
Para bez
skrępowania zaczęła się całować, przez co zmieszana Hermiona odwróciła wzrok. Czuła
się nieswojo przy osobach tak wylewnie okazujących sobie uczucia. Nie każdy
musiał wiedzieć, jak wymieniają się oni śliną, a przynajmniej ona nie miała
ochoty na to patrzeć.
— Jak chcecie
się bawić w gumochłony, to wypad na korytarz, bo zaczyna mnie mdlić.
Oznajmił
dobitnie Draco, dla lepszego efektu wskazując na drzwi. Nie bawił się w
delikatne upominania. W tym przypadku konieczne były drastyczne środki.
— Słyszałeś o
czymś takim jak subtelność?
— Blaise, przy
Riddle nie da się być subtelnym.
— Zawsze byłeś
gburowaty i bezczelny, więc ja nie mam z tym nic wspólnego.
— Następna
pani subtelna.
Zarówno Draco,
jak i Hermiona spojrzeli na Teodora, a później na siebie. Niemal w tym samym
momencie na twarzach obojga pojawił się absurdalny uśmiech.
— Bywa.
Powiedzieli
jednocześnie, a kilka sekund później głośny gwizd zakomunikował odjazd pociągu.
Lokomotywa ruszyła w stronę Londynu, skąd każdy po długim czasie rozłąki w
końcu uda się do rodzinnego domu. Nawet Hermiona cieszyła się z powrotu. Może
nie do końca traktowała Riddle Manor jak dom, ale była tego bliska. Wszystko
sprowadzało się do akceptacji nowej sytuacji, co niestety przychodziło jej z
trudem. Starała się tego nie okazywać, ale momentami było jej ciężko. Cztery
miesiące borykania się ludzką niechęci dały jej się we znaki, ale także pozwoliły
spojrzeć na pewne rzeczy z nieco innej perspektywy. Spokoju nie dawała jej
przeszłość Toma. Nie było dnia, żeby nie myślała o rozmowie z Aberforth i o
tym, czego się dowiedziała. Wszyscy od lat płacili za jedną kłótnię, a co
gorsza nie zapowiadało się, aby ta farsa zbliżała się ku końcowi. Sama w to nie
wierzyła, ale teraz po części lepiej rozumiała Toma. Od zawsze życie go nie
oszczędzało. Czy to dziwne, że pragnął w końcu zapewnić sobie szczęście i
święty spokój? Nie oznaczało to rzecz jasna, że popiera jego poczynania. Po
prostu pojęła, jak ciężko zmagać się z ludzką niechęcią, a nawet nienawiścią. Szkoda
jednak, że nawet te wnioski nie pozwalały jej na nic poza względną tolerancją.
Zupełnie inaczej sprawa wyglądała w przypadku Julianne. Między nimi wytworzyła się
swego rodzaju więź. Nawet jeśli kontaktowały się wyłącznie listownie, teraz gdy
od spotkania dzieliły je zaledwie godziny, czuła irracjonalne podekscytowanie,
czego nie dawała po sobie poznać. Już po kilku minutach drogi sięgnęła po
przygotowaną książkę, zagłębiając się w lekturze.
Reszta w
mniejszych grupkach zajęła się rozmową i tak mijała im podróż. Dopiero po niemal
dwóch godzinach drogi drzwi do ich przedziału otworzyły się, a do środka weszli
Vincent i Gregory.
— Cześć wam.
— Cześć.
Odpowiedziała
im większość, z zaciekawieniem przyglądając się podejrzanie rozentuzjazmowanym
chłopakom. Na wyjaśnienie ich stanu nie musieli jednak długo czekać.
— Organizuję u
siebie sylwestra. Starzy gdzieś jadą, więc cała chata nasza. Będziesz większość
Slytherinu. Piszecie się?
Propozycja
Goyle’a większości przypadła go gustu. Może organizator nie grzeszył rozumem,
ale do ogarnięcia dobrej imprezy nie trzeba być geniuszem.
— Jeszcze się
pytasz? Jasne, że będziemy.
Odpowiedział w
imieniu reszty Zabini, który za nic nie przepuściłby takiej imprezy.
— Czyli po
świętach wyślę wam sowy, co i jak.
To
powiedziawszy, Goyle i Crabbe opuścili
przedział, gdzie rozpoczęła się żywa dyskusja na temat nadchodzącej imprezy, w
której nie uczestniczyły tylko dwie osoby.
— Riddle.
Draco zwrócił
się do Hermiony, która zaraz po wyjściu Ślizgonów wróciła do przerwanej
lektury. Nie wyglądała na zbytnio zainteresowaną zbliżającą się imprezą. Wiedział,
że nie przepada z takowymi, ale liczył, że tym razem da się namówić.
— Tak?
Hermiona dała
znać, że słucha, podnosząc wzrok na przyglądającego się jej chłopaka.
— Wybierasz
się do Goyle’a?
— Nie.
Nad
odpowiedzią nie musiała się zastanawiać. Każda z nielicznych imprez, na jakie
do tej pory poszła, kończyła się kompletną klapą. Na dodatek w tym przypadku
znalazłaby się na zupełnie obcym terenie. Zero możliwości ucieczki, czy też
uwolnienia się od tego całego zgiełku. Nie, to zdecydowanie nie dla niej.
— Czyli nie ma
sensu pytać, czy byś ze mną nie poszła?
Widział, jak
oczy Hermiony rozszerzają się ze zdziwienia, na co był przygotowany. Od razu
pomyślał, aby iść na tego sylwestra z Riddle. Naprawdę liczył, że uda mu się ją
przekonać. Przynajmniej mógłby się z nią zobaczyć przed powrotem do szkoły.
Dopiero w pociągu zdał sobie sprawę, że niebawem czeka ich dwutygodniowa
rozłąka. Niby nic takiego, ale przywykł do widywania jej codziennie, co bardzo
mu odpowiadało. Przecież on się bez niej zanudzi. Nie wiadomo kiedy stała się
częścią jego życia, bez której już go sobie nie wyobrażał. Nie ważne jako kto,
ważne, żeby była.
— Ja…
przepraszam, ale to naprawdę nie dla mnie. Tylko byś się ze mną nudził.
Chyba po raz
pierwszy tak ciężko było jej odmówić. Część niej naprawdę chciała iść z nim na
tę imprezę i normalnie się bawić. Ale była też ta druga, brutalnie
uświadamiająca jej, że nie może. Nie jest taka jak oni. W nich nie ma tyle
mroku i bólu, z którymi musieliby walczyć.
— Z tobą nie
da się nudzić, Riddle, ale rozumiem. Trudno, pójdę sam.
— Możesz za…
— Nie mogę.
Przerwał jej
Draco, wpatrując się w nią tak intensywnym wzrokiem, że zmieszana Hermiona spuściła
głowę. Z uśmiechem obserwował, jak zakłada za ucho pasmo włosów i zaczyna
nerwowo wkręcać palce. Prawdę powiedziawszy, podobała mu się nawet jako taka
zagubiona dziewczynka.
— Chce ktoś
coś słodkiego?
Sielankę
przerwał nienaturalnie podniesiony głos Tracey, która nie mogła patrzeć na tę
dwójkę. Podobnie jak cała reszta słyszała ich rozmowę i coś się w niej
zgotowało. Z nią nie chciał pójść na głupi spacer, a za tą przybłędą ugania
się, jakby była co najmniej ostatnią dziewczyną na ziemi. Gdzie tu do cholery
jest sprawiedliwość?
— Jasne.
Odpowiedział
Blaise, szukając w kieszeni pieniędzy. Hermiona i Draco kompletnie zignorowali
Tracey, która z reguły niewiele ich obchodziła. W czasie, gdy ta z niewyraźną miną
zbierała zamówienia, panna Riddle po chwili zastanowienia zrezygnowała z
czytania na rzecz rozmowy z Draconem. Czasu na czytanie jej nie zabraknie, a
tego gada zobaczy dopiero za dwa tygodnie. Sama w to nie wierzyła, ale czuła,
że będzie jej go brakować, nawet jeśli nie raz doprowadza ją do szału. „Co on ze mną zrobił?”, pomyślała z
niedowierzaniem, odpędzając do siebie niedorzeczne myśli. Na uporządkowanie ich
przyjdzie czas później. Może to nawet lepiej, że nie będą się widzieć przez
jakiś czas. Spojrzy na to wszystko obiektywnie i może w końcu dojdzie do jakiś
sensownych wniosków. Malfoy wprowadził do jej życia chaos, który musi ogarnąć i
to jak najszybciej.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
— Jesteśmy.
Zakomunikował
Zabini, gdy pociąg istotnie zatrzymał się na dworcu Kings Cross. Podróż minęła
im zaskakująco szybko, dlatego dopiero teraz zaczęli się powoli zbierać.
— Ruchy, bo
nie zamierzam się potem przepychać przez te tłumy.
Ponaglił
przyjaciół Draco, gdyż ci strasznie się ociągali. On tak jak Riddle zdążył się
już ubrać i ściągnąć dwa kufry, a ci nawet nie pozakładali kurtek.
— Musimy się
pospieszyć. Snape mnie zabije, jak się spóźnię.
Hermiona
stanęła na placach, przyciszonym głosem przypominając Draconowi, że czas ich
nagli. Snape miał ją odstawić do Riddle Manor. Z góry uprzedził, że ma się
pospieszyć, aby nie marnować jego cennego czasu, a biorąc pod uwagę fakt, że na
peronie zapewne znajdują się tłumy, dotarcie na mugolską część dworca, może
okazać się dość kłopotliwe.
— Robi się,
Riddle. Z drogi ludzie!
Drugie zdanie
wypowiedział nieco głośniej, zaczynając się przepychać w stronę wyjścia. Hermiona
bez słowa ruszyła za blondynem, choć tym razem zdając się na niego. Dopiero
będąc już na korytarzu, zwróciła się do całej reszty, zdając sobie sprawę, że
nie zobaczy ich przez najbliższe dwa tygodnie.
— Wesołych
świąt.
— Wzajemnie i
mam nadzieję do zobaczenia na sylwestrze.
Odpowiedziała Dafne,
uśmiechając się przy tym promiennie do Hermiony. Tak ona, jak i chłopaki
liczyli, że Draconowi jednak uda się ją namówić na przybycie do Goyle’a.
— Podobno nam
się spieszy.
Przypomniał
niecierpliwiący się Draco, ratując tym samym pannę Riddle od odpowiedzi.
— Cześć.
Pożegnała się
krótko Hermiona, po czym oboje zniknęli z pola widzenia reszty.
— Przejście.
Malfoy nie
siląc się na grzeczności, torował drogę sobie i Hermionie, co w sumie
przychodziło mu bez trudu. Jego niemały wzrost i niekoniecznie dobra sława
znacznie ułatwiały sprawę. Takim sposobem opuścili pociąg, nim na peronie
zapanował ostateczny chaos. Nie przywiązując większej wagi do zgromadzonych
rodziców i coraz liczniej napływających uczniów, Ślizgoni ruszyli ku przejściu
do mugolskiego świata.
Prawdę
powiedziawszy, Hermiona bała się spotkać kogokolwiek z Zakonu. Nie zniosłaby
tych pełnych wyrzutu i żalu spojrzeń. Wystarczyło jej to, co czuła mijając na
korytarzach byłych przyjaciół. Gdzieś tam pozostała w niej uraza, ale coraz
częściej górowało nad nią poczucie straty i potworna bezradność spowodowana
brakiem możliwości naprawienia czegokolwiek. Oni niczego nie wiedzieli, bo i
skąd. Nawet nie rozważała wyjawienia im prawdy. Niczego by tym nie osiągnęła
poza tym, że wzięliby ją za wariatkę. Najlepiej, aby trzymali się od siebie z
daleka, nawet jeśli nie każdemu to odpowiadało.
Gdy tylko
Ślizgoni dostali się na mugolski dworzec, od razu pośród tłumu dostrzegli
ubranego na czarno mężczyznę, którego nie sposób pomylić z kimkolwiek innym.
— Nie
spieszyliście się.
Przywitał ich
jak zwykle miło Severus, który rzadko silił się na grzeczności.
— Ciekawe, ile
panu zajęłoby przepychanie się przez tę hołotę.
— Maniery,
Malfoy.
Zagnił
chłopaka Snape w odpowiedzi, na co ten postawił przed nim jakiś koszyk.
— Co to jest?
— Pupilek
Riddle.
Snape spojrzał
karcąco na Hermionę, doskonale wiedząc, o jakim „pupilku” mówi Draco. Czego się jednak spodziewał. Ta dziewczyna
upór ma we krwi. Wystarczy spojrzeć na jej rodziców.
— Podobno się
spieszymy.
Hermiona
zwinnie zmieniła temat, chcąc odwrócić uwagę od Noctis. Ze Snape’em lepiej nie
zadzierać, więc po co niepotrzebnie go prowokować?
— Nie
pożegnasz się nawet?
Zapytał Draco,
unosząc prowokacyjnie jedną brew, w czasie gdy Severus podniósł wiklinowy kosz,
domyślając się, że to jemu przypadnie zaszczyt niesienia go.
— Cześć.
— Słabo.
— Bywa.
Hermiona wzruszyła
lekceważąco ramionami i już zamierzała odejść, gdy na ręce, którą trzymała
kufer, poczuła delikatny dotyk. Zdezorientowana natychmiast spojrzała na
Dracona, który uważnie jej się przyglądał, jakby sprawdzając, czy nie robi
czegoś źle, co w sumie nie mijało się z prawdą. Wyglądała, jakby w każdej
chwili zamierzała zabrać rękę, lecz nie zrobiła tego, co przyjął z ulgą, nawet
jeśli czuł, że jest spięta.
— Na pewno nie
dasz się namówić na tego sylwestra?
Postanowił raz
jeszcze spróbować ją przekonać. Jeśli ma choć minimalne szanse na powodzenie,
to warto zaryzykować.
— Wiesz, że to
nie moja bajka.
Hermiona
uśmiechnęła się przepraszająco, w końcu zdając sobie sprawę, że jemu naprawdę
zależy, żeby przyszła. Tylko pytanie dlaczego? Ile dziewczyn zgodziłoby mu się
towarzyszyć bez mrugnięcia okiem, a nawet z pocałowaniem ręki? Czemu więc ona?
To zaprzeczało wszelkim jej przekonaniom, ale z drugiej strony, co związane z
Malfoyem tego nie robiło?
— Spieszy nam
się.
Przypomniał
Severus, z rosnącym zdziwieniem obserwujący stojącą przed nim dwójkę. Po głowie
krążyło mu tylko jedno pytanie; co się stało z Malfoyem i Riddle? Doszły go
słuchy, że zakopali oni topór wojenny, co zresztą było widoczne, ale bez
przesady. Malfoy stał i ewidentnie wlepiał w Riddle maślane gały, które mówiły
wszystko. Wiele mógł pojąć, ale nie to.
— Już, już. Na
razie, mała.
Drugie zdanie
Draco skierował do Hermiony, po czym korzystając z okazji, że to spojrzała na
Snape, przelotnie cmoknął ją w skroń. Nie zdążyła nawet zareagować. Poczuła
tylko mocniejszy uścisk na dłoni, który po chwili zniknął zupełnie, podobnie
jak jego właściciel.
— Salazarze
wszechmogący…
Tylko na tyle
zdobył się Snape po tym, co zobaczył. Czuł kłopoty i to wielkie, a co gorsza w
tym przypadku był bezradny.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
— Czemu to tak
długo trwa?
Julianne
krążyła po salonie, co chwilę nerwowo zerkając w stronę drzwi. Od samego rana
nie potrafiła znaleźć sobie miejsca. Dziś wraca ich mała dziewczynka. Czekała
na ten moment od chwili, gdy wyjechała, a teraz im bliżej do niego, tym
bardziej się denerwowała.
— Uspokój się.
Tom nie
podzielał podekscytowanie żony, choć na swój sposób również cieszył się z
powrotu córki. Mając ją na oku, był pewien, że zdoła ją ochronić, nie tak jak
szesnaście lata temu.
Julianne już
zamierzała powiedzieć mężowi, co myśli o jego braku zainteresowania, gdy nagle
w pokoju zmaterializował się jeden z ich skrzatów.
— Panienka
wróciła.
Na te słowa
pani Riddle czekała od samego rana. Nie oglądając się na Toma, niemal biegiem ruszyła do holu. Zobaczyła ją
od razu. Stała w tym samym miejscu, co w wakacje, choć poza tym zmieniło się wszystko.
Niepewną, a wręcz przerażoną dziewczynę zastąpiła uśmiechnięta i szczęśliwa z
powrotu do domu.
— Dzień dobry.
Przywitała się
Hermiona, widząc zbliżającą się do niej Julianne. Teraz już miała pewność, że
strasznie za nią tęskniła. Nie protestowała, nawet gdy kobieta zamknęła ją w
matczynym uścisku. To było jej miejsce, tu ktoś ją kochała i zawsze czekał.
Podświadomie marzyła o tym od lat. O miłości, którą ktoś obdarzy ją
bezinteresownie i trwale.
— Witaj,
Hermiono.
W tym momencie
do holu wkroczył Tom. Panie odsunęły się od siebie i zwróciły w stronę
zbliżającego się mężczyzny.
— Dzień dobry.
Niestety Lord
nie zasłużył na tak ciepłe powitanie jak Julianne. Hermiona mogła go tolerować,
starać się zrozumieć, ale dystans pozostał. Zbyt wiele ich dzieliło. Mur, który
jakimś cudem udało im się zburzyć z Malfoyem, był niczym w porównaniu do tego
między nią a Tomem. Nie dało się go ot tak obejść, nie w tak krótkim czasie.
— Nie stójmy
tak w holu, kolacja czeka. Severusie, zjesz z nami?
Julianne
dopiero teraz dostrzegła stojącego z boku mężczyznę, który nie chciał
przeszkadzać w rodzinnym powitaniu.
— Dziękuję,
może następnym razem. Ale co mam z tym zrobić?
Mówiąc to,
odłożył wiklinowy kosz, o którym Hermiona zupełnie zapomniała.
— Właśnie,
przyjechał ze mną ktoś jeszcze. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko.
Riddle’owie z
zainteresowaniem przyglądali się córce, która kucnęła przy tajemniczym koszyku,
otwierając go.
— Jesteśmy na
miejscu.
Wysyczała
Hermiona, czym nieco zdziwiła rodziców. Co prawda wszyscy potomkowie Salazara
są wężouści, ale nie podejrzewali, że po rzuconym zaklęciu i ich córka posiada
tę umiejętność. Wychodzi na to, że rytuał okazał się nadzwyczaj skuteczny. Na
tym jednak nie skończyły się dla nich atrakcje. Największy szok przeżyli, gdy z
koszyka wypełzł grubo ponad dwumetrowy wąż.
— Przedstawiam
wam Noctis. A to są moi rodzice.
Dokonała
prezentacji Hermiona, posługując się oboma językami, aby wszyscy ją zrozumieli.
Riddle’om mimo wszystko odjęło mowę. Przez myśl by im nie przeszło, że ich
córka wróci w takim towarzystwie.
— Czy ona
mieszka z tobą w Hogwarcie?
Zapytała w
końcu Julianne, uważnie przyglądając się wężowi. Co prawda do towarzyszki Toma
– Nagini, zdążyła już przywyknąć, ale ta niezwykle rzadko pojawiała się w posiadłości.
Prawdę powiedziawszy, wolałaby, aby Hermiona sprawiła sobie mnie… nieobliczalnego
pupila; kota, szczura, sowę lub innego nieszkodliwego zwierzaka, które miewają
dziewczynki w jej wieku.
— Tak, od
września. Jakoś tak samo wyszło.
Hermiona
wzruszyła lekceważąco ramionami, a Julianne przeniosła wzrok na Snape’a,
oczekując od niego szerszych wyjaśnień.
— Na mnie nie
patrz. Mówiłem jej, że ma się tego pozbyć, ale widać jak bardzo okazało się to
skuteczne.
— Ja również
mówiłam panu, co myślę na ten temat.
— Ona nie jest
niebezpieczna?
— Nonsens,
Julianne. To piękne stworzenie.
O dziwo głosu
nie zabrała Hermiona, a Tom. To chyba jedyna kwestia, w której jego poglądy nie
różniły się od tych córki. Węże fascynowały go od zawsze. Możliwość
porozumiewania się z nimi, niezwykła natura, absolutnie wszystko.
— Dokładnie.
Chyba po raz
pierwszy Hermiona szczerze uśmiechnęła się do Toma, który nie wiedział, jak
zareagować. Dopiero teraz dostrzegł zmianę w zachowaniu córki. Przez te kilka
miesięcy nabrała swego rodzaju swobody, której brakowało jej w wakacje.
Wydawała się taka… pogodna. Była to subtelna zmiana, ale dla tak uważnego
obserwatora, jak on dostrzegalna.
— Niech wam
będzie. W taki razie chodźmy na kolację.
Julianne
odpuściła, zbyt uradowana zgodnością najbliższych, która stanowiła rzadkość.
Liczyła, że stanie się ona coraz częstsza, aby dać fundament ich rodzinie,
którą musieli stworzyć od podstaw.
— Zaraz do was
dołączę.
Oświadczył
Tom, na co panie przystały, już po chwili wraz z Noctis znikając w jadalni.
— Jak mniemam,
masz jakąś sprawę.
Zaczął
Severus, bezbłędnie odgadując intencję Toma.
— Co się stało
Hermionie?
— Nie co,
tylko kto.
Lord spojrzał
na mężczyznę z niezrozumieniem, dlatego ten pospieszył z wyjaśnieniem.
— Twoja córka
bardzo dużo czasu spędza z młodym Malfoyem. Właściwie nie widuje się ich
osobno. Myślę, że to może mieć z tym jakiś związek.
— Czy ty
myślisz, że oni…?
— Nie wydaję
mi się, ale nie wykluczałbym tego.
Lord ni jak
nie skomentował słów Snape’a, gorączkowo je analizując. Świadomość, że jego
szesnastoletnie córka miałabym się z kimś związać, bardzo mu się nie spodobała.
Jedno wiedział na pewno, musi się dowiedzieć, co i jak. I chyba nawet wpadł na
pomysł, jak tego dokonać, bo jakoś wątpił, aby Hermiona dobrowolnie zaczęła mu
się zwierzać, a tu w końcu chodziło o jej dobro. I przy okazji jego wewnętrzny
spokój, który i tak pozostawiał wiele do życzenia.
— Dobrze. W
takim razie widzimy się na najbliższym zebraniu.
W ramach
pożegnania mężczyźni skinęli sobie jedynie głowami, po czym każdy ruszył w
swoją stronę.
Witam.
W końcu po nieco dłuższej
przerwie przybywam z nowym rozdziałem. Byłby on może nieco wcześniej, ale
rozłożyła mnie choroba i sami rozumiecie, że nie bardzo miałam na cokolwiek
siłę, co zresztą utrzymuje się do tej pory. Nie mniej jednak mam nadzieję, że
rozdział wam się spodoba, bo ja jestem z niego jak najbardziej zadowolona.
Mam dla was jeszcze jedną
niekoniecznie dobrą widomość. Wspominałam o tym już kiedyś, a teraz wiem, że
nie ma wyboru. Jak zapewne większość wie, w tym roku piszę maturę, do której
zostało mi już niewiele czasu. Teraz zaczął się najgorszy czas, obfitujący w
naukę, poprawienie ocen i co najważniejszy powtórki. Przez to wszystko nie jestem
w stanie poświęcać blogowi wystarczającej ilości czasu. Nie chcę go zawieszać i
nie zrobię tego, ale do 15 maja rozdziały będą się pojawiły nie
raz na tydzień, a raz na dwa tygodnie.
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Po maturach wszystko wróci do normy, ale
teraz pozostaje mi tylko takie rozwiązanie, jeśli chcę prowadzić nadal bloga, a
chyba lepsze to niż zupełne zawieszenie.
Lafann
Zaklepuję :3
OdpowiedzUsuńSuper rodział :) zresztą jak zawsze :) Szkoda tylko że Riddle nie dała się namówić na tego sylwestra ;-; Ciekawe co zrobi Tom, skoro podejrzewa że oni są razem ...meeega mnie to ciekawi :) ostatnio widząc komentarze że to wszystko idzie za wolno zaczęłam sie nad tym zastanawiać i doszłam do wniosku że tak po prostu musi być, inaczej opowiadanie wyszłoby bardzo nienaturalnie, a tak jest bardzo realistyczne xD Weny życzę :)
UsuńDramione-we-never-had-a-chance.blogspot.com (nowy rodział!)
jestem druga:)) lecę czytać
OdpowiedzUsuńpiękny rozdział jak zwykle. w końcu jest Jullianne szkodaże dopiero dziś ale może dlatego jestem druga ahh to mój rekord a co do matury tysię ucz jak Herm żebyś miała 100%
Usuń~Kachna
PS. jak będziesz miała wyniki matury no je napiszesz?
PS2piękne ubrania<3<3
Nie zastanawiałam się na tym w sumie. Zobaczymy, jak mi pójdzie.
UsuńSuper rozdział. Ciekawe co zrobi tom, nie mogę się doczekać. Co do matury, doskonale cię rozumiem. Ja w tym roku mam egzaminy.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba. Czyli doszliśmy do momentu, w którym widać małe zmiany w zachowaniu głównej bohaterki ;) Pożegnanie Lorda i Severusa <3 czyżby na tym zebraniu troskliwy ojciec miał wypytać Dracona o plany wobec jego córki? ;P
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział i oczywiście rozumiem dlaczego notki będą pojawiać się rzadziej, wszyscy czytelnicy będą trzymać kciuki za twoją maturę.
XYZa
W przeciągu dwóch dni przeczytałam twoje opowiadania i myśląc, że teraz będę musiała czekać aż dwa tygodnie na kolejne cudo po prostu jest mi smutno. Opowiadanie genialne, zajęłaś nimi moje serce. <3
OdpowiedzUsuńNapisałabym jakiś produktywny komentarz, ale mi się nie chce :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny.
Czekam z niecierpliwością na kolejny, ale to chyba już wiesz, prawda?
Jak zmienisz wygląd Voldzia to będę cię wielbić, bo przed zmienieniem się w to wężopodobnecoś był całkiem przystojny.
Nie wiem co mogę ci jeszcze napisać, nooo.
Życzę dobrych ocen, weny i czasu.
Pozdrawiam,
Anastasia ♦
http://nie-placz-w-hogwarcie.blogspot.com/
http://ferro-igni-dramione.blogspot.com/
Kocham Snape w tym rozdziale <3
OdpowiedzUsuń" Salazarze wszechmogący" hahahah cudo
A Voldi taki tatuś xDD
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! ;*
JEEEEJ!
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział!!
Super.
Ciekawe co będzie dalej...
Draco coś wymyśli z Sylwestrem, prawda?
Czekam niecierpliwie...
Pozdrawiam,
HH
Świetny rozdział :3
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemny, tylko troszeczkę się zawiodłam na reakcji Riddle'ów na Noctis :)myślałam, że będzie jakoś więcej emocji, czy romowy, ale to nie szkodzi!! :D
szkoda, że tylko raz na 2 tygodnie, ale rozumiem Cię :p
Weny życzę ;3
i jeszcze pytanie mi się przypomniało :D
UsuńCzy Nagini w tym opowiadaniu żyje??
I planujesz (jeśli tak) jakieś gadzie spotkanie? :3
Jest o niej wzmianka w treści, więc owszem żyje. A gadziego spotkania w te ferie raczej nie planuję.
UsuńAaaa! Nowy rozdział! Nareszcie! <3
OdpowiedzUsuńCiekawe, na jaki pomysł wpadł nasz kochany Tom? Będzie się działo, tego jestem pewna.
Sposób, w jaki Draco (zauważ, że już nie Malfoy) pożegnał Hermionę. Awrr... <3[
Zdrowiej! (napisałam to już chyba trzeci raz, ale lepiej za dużo niż za mało).
Pozdrawiam,
Cassie :)
CUDOWNEEEE <3 Mam nadzieję że Tom odpuści Draco. Nie mogę się doczekać aż wyjdzie na jaw trauma Miony z przeszłości. Uwielbiam całe twoje opowiadanie i już umieram żeby przeczytac następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńOMG, kocham cię <3333
OdpowiedzUsuńDraco taki zakochany <3
Kocham twoich bohaterów, jesteś chyba najlepszą autorką fanfiction, jaką znam :*
Super jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńNapisałabym coś więcej, ale mnie też rozłożyła choroba... Jednym słowem łał. Jestem ciekawa co też planuje Troskilwy Tatuś Tom (TTT).
Szkoda że tylko co 2 tygodnie rozdziały, ale niestety szkoła...
Pozdrawiam i powodzenia na maturce
dramione-give-me-love.blogspot.com
Długo oczekiwany rozdział - jak mniemam przez wszystkich. Cudowny jak zawsze, i znów się pojawi konfrontacja Hermiony z Tomem . Nie mogę się doczekać tego. Szkoda, że rozdziały będą się pojawiać ale rozumiem Cię ja sama także się przygotowuje tyle, że do gimnazjalnego.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny do pisania ale także miłej nauki.
Pozdrawiam Syntry
Jeej uwielbiam wszystko co napiszesz <3
OdpowiedzUsuńCudny rozdział *o*
OdpowiedzUsuńSprawa pomiędzy Draco, a Hermi nabiera tępa :D
"Salazarze wszechmogący' o nie, hahahah :'D. Snape rozwala system :D Zakładam, że Tom przeprowadzi z Mioną poważną rozmowę. I coś wyczuwam, że będzie spina między Hermioną i Voldziem :o No nic, czekam na kolejny rozdział :*
Larmes ;)
Jeju, nwm czego tak napisałam XDD
OdpowiedzUsuń*Tempa XD
Larmes ;)
Cudowny rozdział jak każdy poprzedni zresztą. Super, że sprawa Mionki i Draco nabiera tępa.
OdpowiedzUsuńA słowa Severusa na ich pożegnanie... super.
Tom i Hermiona zgodni przy wyborze zwierzątka HiHiHi.
Czekam na następny rozdział.
Życzę weny.
Gorąco pozdrawiam
mała gwiazdka. :)
OdpowiedzUsuńNareszcie!
Ciekawią mnie święta Rudley'ów. Już czekam na awanturę! I sylwester, ciekawe, czy Hermiona spędzi go jednak z Draconem. Niekoniecznie na imprezie u Goyl'a.
Już czekam na kolejny, nie wiem jak przeżyję 2 tygodnie. Kobieto co Ty robisz uzależniłam się od Ciebie!
PS mam nadzieję na wynagrodzenie tak długiego oczekiwania na kolejny rozdział większą ilością fragmentnów na ask'u
♡♥♥
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Tom jest zazdrosnym tatusiem xD hahah A tu niestety (dla mnie stety xD) Draco sb na coraz więcej pozwala xD Hermiona powinna iść na tego Sylwestra i znów pokazać się z tej lepszej strony :)
Podobała mi się scena z Noctis :) I to, że pokazałaś ludzkie oblicze Riddle'a (czy jak to się odmienia xD) Ale z drugiej strony dalej pokazujesz, że Panna-Wiem-To-Wszystko, nie popiera działań ojca. Dlatego z tych wszystkich blogów o Hermionie Riddle jestem w stanie czytać tylko twój. Najbardziej niedorzeczne jest dla mnie, że nagle Hermionie zmienia się charakter i nienawidzi mugolaków w innych blogach o tej tematyce :/
Bardzo mnie cieszy, że Hermiona jest bardziej otwarta i zaczyna kochać swoją biologiczną matkę, choć ta z kolei nie rozumie jej zamiłowania do gadów xD
Żadnych błędów nie zauważyłam, ale ja rzadko coś wyłapuje, bo jestem dysortografem, jakbym coś jednak zauważyła to zawsze mówię. Zamiast krytykować piszącego trzeba po prostu powiedzieć, gdzie jest błąd :)
Podziwiam cię! Jesteś najbardziej systematyczną autorką jaką znam i szczerze myślałam, że przed maturą zawiesisz bloga, a ty ku mojemu szczęściu, mówisz, że będziesz dodawać co dwa tygodnie :) Jesteś niewiarygodna! Już teraz ci dziękuje za twoje notki :*
Pozdrawiam i życzę weny
Anna-medium
Jak zawsze świetny rozdział a tekst, że oczko Malfoya może być tylko jedno rozwalił mnie na łopatki. Jestem bardzo ciekawa relacji Toma i Hermiona :) Zapowiadają się wesołe święta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
" - Jak chcecie się bawić w gumochłony, to wypad na korytarz, bo zaczyna mnie mdlić." - genialne słowa :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest naprawdę super, podoba mi się zachowanie Riddle'ów i to, jak zachowuje się Draco. Uważam, że Miona powinna pójść na tego Sylwestra i pokazać, co potrafi :D
Nie chce mi się pisać ambitnego komentarza, podpisuję się pod komentarzami pozostałych :)
Pozdrawiam, życzę weny i powodzenia na maturach,
Naomi S.
P.S. zapraszam do siebie:
dramione-krok-po-kroku.blogspot.com
Fajny rozdział podoba mi się, szkoda tego Sylwestra ale może jeszcze wszystko się odwróci. Chemia między Herm i Draco myrymyry haha. Życzę weny i czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Powodzenia na maturze!
OdpowiedzUsuńJeden z lepszych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w nauce :)
Genialny rozdział! :) Jestem ciekawa jak się ułożą relacje Toma i Hermiony i mam nadzieje że Tom nie namiesza Draco i Hermionie. Ale zmiany w zachowaniu Hermiony coraz bardziej widoczne, robi postępy a to wszystko dzieki Draco, jego postawa jest cudowna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
Aneta
Ohhh nareszcie rozdzialik <3 bardzo m się podobał, takiego Draco kocham :D cieszę się że nie zawieszasz bloga, rozdziały co dwa tygodnie są o wiele lepszą opcją niż wcale ;) kurczę, jaram się tym rozdziałem, naprawdę niesamowity ;)) to do zobaczenia za dwa tygodnie :) powiem ci szczerze że w ciągu tego tygodnia na twojego bloga zaglądałam chyba ze sto razy XD (jeśli wzrosła ci liczba odwiedzających, to ja ) hehe pozdrawiam, życzę zdrowia i zdanej maturki na 100 pro ;)
OdpowiedzUsuńOlix
boski rozdział!!! i oczywiście voldemort musi wszystko zepsuć
OdpowiedzUsuńCudowny. Nareszcie jakiś przełom Miona-Tom. Weny :*
OdpowiedzUsuń/Paulaaa
I nareszcie doczekałam się tego cudownego rozdzialu. Jest on fantastyczny i nie mam się do czego przyczepić. Jak szybko minęło te półrocze w Hogwarcie. Szkoda, że Miona nie chciała iść na imprezę, ale skrycie wierzę, że wszystko może się jeszcze zmienić. Fajnie by było porozumiewać się z wężami, zazdroszczę Tomowi i Herm. Cieszę się, że młoda Riddle dobrze czuje się w Riddle Manor i traktuje to miejsce jak prawdziwy dom. I nareszcie jest Julianne (nw. czy dobrze napisałam :P) dobrze, że znalazły że sobą, wspólny język. W 100% rozumiem Malfoy'a dwa tygodnie bez MAŁEJ - tak się po prostu nie da. Trochę zaniepokoiły mnie myśli Voldzia jak dowiedział się, że jego córka dużo czasu spędza z Draco, mam nadzieję, że nic mu nie zrobi. I to chyba wszystko, pozostało mi tylko czekać na następny rozdział to do zobaczenia za dwa tygodnie. :) (co ja będę robić w następny weekend bez twojego opowiadania hymm..)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
P.S Przepraszam za błędy ale piszę na tel. :3
BŁAGAM, niech Noctis i Nagini się zaprzyjaźnią. Niech moja psychika legnie w gruzach.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny rozdział. Relacja Draco i Hermiony się buduje, a pożegnania na peronie... Miałam nadzieję, że do niczego nie dojdzie, ale dostałam lekkiej dawki cukru. Ale jakoś mnie to nie obeszło, tylko taki miły uśmiech na twarzy. Może czasami cukier jest niezbędny. Czekam na następny. :)
Tak długo czekać... Katorga. Ale warto było.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to jeden z Twoich najlepszych rozdziałów.
Pożegnanie Malfoy'a i Hermiony <3
Rozmowa Toma i Severusa. To chyba nienormalne, ale śmiałam się na na niej jak głupia.
No i na koniec. Powodzenia na maturze! Ja mam w tym roku egzamin gimnazjalny i jeszcze się do nauki nie zabrałam. Chociaż jedna z nas to robi :D Jeśli możesz to podziel się z nami potem wynikami i wrażeniami. Wierzę, że napiszesz na 100%
Do zobaczenia za dwa tygodnie!!!! :D
Bardzo fajnie rozwija się relacja Draco i Hermiony.
OdpowiedzUsuńAż skręca mnie z ciekawości jak Tom zamierza się dowiedzieć co łączy młodych. Czy podpuści żonę czy wedrze się do umysłu córki?
Szkoda, że rozdziały będą się pojawiać rzadziej, ale rozumiem to. Powodzenia na maturze.
Pozdrawiam
Kasia
Na taki rozdział warto było czekać te 2 tygodnie. Świetny! ♡.♡ Ciekawe co Tom ma zamiar zrobić w związku z kontaktem Hermiony i Draco. Oby nie zabronił im się spotykać.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie jak będzie wyglądał spędzony czas Riddle z rodziną. Patrząc na ich charaktery, to pewnie by się działo.
Widać, że więzi Hermiony i Smoka coraz bardziej się zacieśniają. Szkoda, że Malfoy'owi nie udało się przekonać Riddle, żeby poszła z nim na sylwestra (chociaż może jeszcze nic straconego...). Byłoby ciekawie. ^^
Czekam na kolejny rozdział.
:D
Rozdział świetny. Najbardziej rozśmieszyło mnie ,, nie co tylko kto", to było dobre :D. Jeszcze raz rozdział super. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
L. A.
Cześć. Pierwszy raz komentuję Twojego bloga, choć czytam go już od jakiegoś czasu. Bardzo mi się podoba, świetna tematyka. Co zrobi Lord Voldemort? Czy Hermiona jednak pójdzie na sylwestra do Goyl'a? To pytania, które mnie nurtują po przeczytaniu tego rodziału. Mam nadzieję, że odpowiesz na nie w następnym rozdziale. Kocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuńWingardium Leviosa( tak się będę podpisywać)
Przeczytałam. ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Hermiona i Tom zgodzili się chociaż w jednej sprawie. Jestem ciekawa czy Draco uda się w końcu wyciągnąć Riddle na Sylwestra.
Super rozdział!! Bardzo ciekawi mnie ta sprawa z sylwestrem i to co zrobi Tom by się dowiedzieć czy Hermiona i Draco są razem. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńHedwiga
♡
OdpowiedzUsuńWitaj. Uwielbiam Twoj blog ale chyba pisze Ci to za kazdym razem ;) rzadko dodaje komentarze ale tutaj nie moge przejsc obojetnie. Jest to najlepsza historia jaka czytalam ( a uwierz robie to juz kilka lat) . To moze tyle ze slodzenia :)) zycze Ci duzo weny i cierpliwosci do nauki :) systematycznosc czyni cuda i baaardzo pomaga uzyskac choc odrobine czasu dla siebie. :) Pozdrawism i wyczekuje nastepnego wpisu . Oddana fanka - Paula
OdpowiedzUsuńJeeej, nareszcie nowy rozdział! ^^ Co do matury - rozumiem, pozostali wierni czytelnicy też z pewnością zrozumieją. Co do opowiadania - teksty Noctis są mistrzowskie. :) Szkoda, że Miona nie idzie na sylwestra, ale Draco na pewno ją wyciągnie. :D Mam pytanko: Bellatrix żyje? Bo czekam na jaką bekową scenę z jej udziałem :3
OdpowiedzUsuńŻyję, pojawiła się nawet w balu w sierpniu.
UsuńUuuu Tom będzie zgrywał ojca to ciekawe ciekawe i ciekawe co wymyśli :) biedny Draco musi pogodzić się z odrzuceniem ale mam nadzieję że jednak pójdzie z nim albo coś :D
OdpowiedzUsuńUcz się ucz! Powodzenia na maturze i przetrwania przez te dwa miesiące powtórek :)
Rozdział Wspaniały!!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy Herm pójdzie na tego sylwestra
Tom jako opiekuńczy ojciec ciekawe
Powodzenia w maturze :) Cudowne jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał ;)
OdpowiedzUsuńNie mogłam się już doczekać kiedy Herm pojedzie do domu i spotka się z rodzicami. Fajnie, że z matką ma coraz lepszy kontakt ale szczerze mówiąc jestem bardzo ciekawa jak będzie się dogadywać z ojcem ;)
No i też ciekawe co też Tom wymyślił aby się dowiedzieć czegoś więcej o relacji Mionki i Draco... Oby tylko nie pogorszył swoich i tak "kruchych" relacji z córką.
Pozdrawiam
Świetny. Cieszę się, że Hermiona jest w dobrych stosunkach z Julianne, ale nie mogę doczekać się rozwoju relacji z ojcem... Mam też nadzieję, że mimo wszystko Hermiona spotka Draco w ciągu ferii. No i że Tom zaakceptuje Malfoya. W końcu on jest czystej krwi i trudniej wyobrazić sobie dla jego córki lepszego partnera. Tylko żeby zbytnio nie namieszał:) Wydaje mi się, że dzięki Noctis zyskał trochę w oczach Hermiony.
OdpowiedzUsuńeva
RozdZiał jak zwykle świetny. I mam przeczucie że Voldzio zapyta węża Hermi O jej "związek" Z Draco
OdpowiedzUsuńRozdział super. Jestem bardzo ciekawa świąt w Riddle Manor :) pozdrawiam. Sunset ;))
OdpowiedzUsuńCo mogę więcej powiedzieć? Super, super i jeszcze raz super. Co prawda boję się co Tom zrobi z tą wiedzą o uczuciu Malfoya do jego córki, ale o tym się jeszcze przekonany :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cudo <3 <3
OdpowiedzUsuńJak obiecałam, tym razem skupię się konkretnie na rozdziale, nie na ogóle i mam też nadzieję, że wyjdzie mi cztery razy krócej niż ostatnio (;p).
OdpowiedzUsuńByło zdecydowanie za mało Notta, ale cóż... bywa. Blaise jak zwykle czarujący, a jego "Co prawda nie wyglądał na szczególnie poruszonego zachowaniem przyjaciół, ale kto mu zabroni trochę po dramatyzować?" dosłownie mnie rozwaliło.
Mam wrażenie, że ten rozdział jest znacznie krótszy niż poprzednie. W porównaniu z wcześniejszymi jest mało momentów Draco x Hermiona. Liczba literówek także się zmniejszyła - wypróbowałaś już mój sposób? - chcociaż wciąż były, zwłaszcza na początku rozdziału.
Dalej brakuje mi wątku Gryfiaków. Wspomiałaś o Zakonie, więc może warto było chociaż napisać, że w tłumie widziała znajomą rudą czuprynę? Nie koniecznie musiała z nimi rozmawiać, a chociażby jedno zdanie ze wspomnieniem o nich było by wystarczające.
Trochę się boję planu Toma. Niech sobie knuje, ale oby mu to nie wyszło. XD
Dalej brakuje mi jakiegoś przełomu. Może warto by było w kolejnym pociągnąć wątek wspomnień/snów i rzucić więcej światła na całą historię? Pomyśl nad tym. :)
Ha, udało mi się zmieścić w dość krótkim komentarzu, haha.
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny,
Koneko
PS. Jakie rozszerzenia bierzesz na maturze? Tak z ciekawości pytam, bo sama aktualnie jestem na etapie wyborów rozszerzeń na klasę drugą i już trzy razy zmieniałam decyzję. XD
Twojej metody jeszcze nie wypróbowałam. Może wynika to z tego, że sprawdzając rozdział ledwo wiedziałam na oczy i często musiałam po dwa razy czytać to samo :)
UsuńNie w każdym rozdziale może być wszystko. Jak już wspominałam o niczym nie zapomnę i naprawdę możecie mi wierzyć, że na poszczególne rzeczy przyjdzie pora.
A z rozszerzeń mam tylko biologię. Rozważałam polski, ale ciut za późno, żeby ogarnąć obowiązkowe lektury.
"Nie w każdym rozdziale może być wszystko."
UsuńTu problem jest taki, że oni pojawiają się raz na ruski rok i naprawdę sprawia to wrażenie, jakbyś o nich zapomniała. Jak już wspominałam, jedna mała wzmianka a od razu jest lepiej.
Ah, też chciałam biologię, ale potem zrezygnowałam. Stanęło na polskim, angielskim i historii. XD
Tyle, że taka mała wzmianka jest, właśnie w fragmencie o Zakonie, który tak na dobrą sprawę bardziej skupia się na Gryfonach. Jeśli nie jest to wystarczające niestety nic na to nie poradzę. Można mieć jedynie nadzieję, że dalszy ciąg sprosta twoim oczekiwaniom :) Myślę, że jeśli miałabyś więcej pytań, ewentualnie wątpliwości spokojnie możesz napisać na mojego mail, jeśli tylko miałbyś takie życzenie. Może uda mi się wtedy lepiej przedstawić swoje stanowisko. Adres podany jest u góry po lewej.
UsuńRozdział, jak zwykle, bardzo miło się czytało. Fajnie, że powoli niektóre sprawy się wyjaśniają, a inne klarują. A tak w ogóle, to uwielbiam Twojego Dracona, w tym rozdziale to już przeszedł samego siebie. Moja reakcja była praktycznie taka sama, jak Snape'a :D Mam tylko nadzieję, że plan Toma nie będzie jednym z tych niszczących i komplikujących atmosferę (no, może i komplikujących, ale nie za bardzo ^^).
OdpowiedzUsuńAh, jeszcze jedno. Wiem, że wiele osób już to pisało, ale LITERÓWKI aż biją po oczach, szczególnie przy imionach. Za każdym razem mam wrażenie, że zapominasz je odmienić.
Pozdrawiam i życze wszystkiego, co potrzebne Ci do napisania nowego rozdziału.
Agata
Jak zawsze genialnie!! I chyba wiem kogo chce przesłuchać Tom.... :p Notacja 10/10 kilka literówek było ale to nic...:D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Szkoda, że teraz będziesz dodawać rozdziały raz na dwa tygodnie, ale jakoś to przeżyję. :)
OdpowiedzUsuńCóż ja mogę więcej powiedzieć? Liczba pozytywnych komentarzy, mówi sama za siebie. Rozdział jak zawsze wspaniały! Nie mam do czego się przyczepić, w sumie nigdy nie mam xD Oczywiście nadal mam nadzieję, że Hermiona jakoś da się namówić Draconowi i spędzi z nim sylwestra. Mile zaskoczył mnie Tom. Może powoli pojawi się więź pomiędzy nimi... to będzie dziwna więź, ale jak najbardziej konieczna, aby ta rodzina mogła się wspólnie wspierać. Pozostaje mi życzyć Ci dużo weny i zaprosić cię do mnie na 16 rozdział,
OdpowiedzUsuńhttp://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com
Na samym początku strasznie przepraszam, że nie komentowałam ostatnich rozdziałów, ale miałam problemy z komputerem i dopiero teraz wszystko nadrobiłam. Wracając do tego rozdziału... Nie mogłam doczekać się momentu, w którym Hermiona wróci do domu i znów spotka z rodzicami :) Końcówka mnie zaintrygowała "Myślę, że to może mieć z tym jakiś związek". Niecierpliwie czekam na wyjaśnienia z czym to może mieć związek :D Gest Dracona podczas pożegnania wywołał na mojej twarzy niewyobrażalny uśmiech <3 Rozdział po raz kolejny wspaniały!!! Pozdrawiam i życzę Ci dużo, dużo weny ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze genialny! Powodzenia w dalszym pisaniu oraz duzo weny :)
OdpowiedzUsuńrozdział fajny (jak zawsze zresztą) ;P
OdpowiedzUsuńbuziak ? chyba ich pierwszy, czy się mylę ? :)
Tom coś mota i kombinuje, nie podoba mi się to, ale jego reakcję na pupila Miony - bezcenna hahhaha
ojej to ja ci życzę łatwego i skutecznego, bo to najważniejsze, uczenia się, żebyś nam tam zdała wszystko, a rozdziałami się nie martw, bo czekanie na coś wspaniałego wcale nie jest uciążliwe
do następnego :***
Nie, to już drugi. Pierwszy był w czubek głowy w rozdziale dziewiętnastym :)
UsuńWitam w praktycznie wiosenny wieczór!
OdpowiedzUsuńRozdział wniósł wiele. Uściskałabym Cię, gdybym mogła. :D
Voldzio zapewne każe Draconowi dociekać, kto interesuje się jego córką, ale ci... ja nic nie mówię. To są jedynie spekulacje.
Świetna scena pożegnalna, po prostu rozpływam się i uśmiecham.
Pozdrawiam cieplutko i czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam, Yśka.
Musisz tak ciekawie kończyć rozdziały??? :-D prmzez to jeszcze bardziej niż zwykle nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;-) nie wiem czemu ale mam wrażenie, że Tom będzie próbował rozdzielić Hermionę i Draco, ale mam nadzieję, że jestem w błędzie xD Ja naprawdę nie wiem jak wytrzymam do kolejnego rozdziału *_* te święta napewno będą BARDZO interesujące ;-) pozdrawiam i weny życzę :-*
OdpowiedzUsuńOczywiście, że będziemy czekać na rozdziały. Ten był genialny. Cieszyłam się jak głupia przez cały rozdział :)) Czekam z niecierpliwością na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki <3
Ja dokładnie tak samo... "Jak głupi do sera" :) Rodzice się na mnie bardzo dziwnie patrzyli... :D Skakałam z radości, przed ekranem
UsuńNareszcie rozdział... czekałam na niego bardzo, bardzo, bardzo niecierpliwie... Ale tak długie czekanie sprawiło, że rozdział podoba mi się jeszcze bardziej, niż zwykle! :D Rozumiem problem z nauką, życzę powodzenia... <3
OdpowiedzUsuńOczywiście, że będę czekać na każdy nowy rozdział :D ten, jak zwykle zresztą, był cudowny <3 czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńSuper! Nie jestem fanką dramione, ale to jest świetne! Pisz, pisz, bo jestem głodna kolejnych rozdziałów ;) . Dużo weny życzę.
OdpowiedzUsuń~Veritas
Ooo... zrobiło się tak słodko :)
OdpowiedzUsuńWspaniały! Tom i może jest oślizgłym gadem ale i tak Hermiona jest córeczką tatusia :) Wspaniale ukazałaś relacje bohaterów, pożegnanie Dracona z Hermioną. Genialnie! I jeszcze te rozmyślania Severusa... Czekam na następny i rozumiem, że można nie łączyć tyle nauki z blogiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
~Twoja Wierna Czytelniczka.
Mega,mega,mega rozdział :)
OdpowiedzUsuńHaha to się Snape zdziwił relacjami Hermiony i Dracona :P
Padłam :P
Tom też nic lepszy :P Czyżby sie martwił o swoją małą córeczke? tylko nie chce tego pokazać :p
I to zdziwienie państwa Riddle na widok Noctis - bezcenne :3
Rozdział świetny :)
Nie moge się doczekać kolejnego i tego co wymyślił Tom :)
Pozdrawiam :*
Cześć!
OdpowiedzUsuńDobrnięcie do tego miejsca zajęło mi całą noc, bo czytałam jeszcze "La Fin de la Vie" - jednym i drugim jestem w pewien sposób zafascynowana, piszesz w ciekawy dla potencjalnego odbiorcy sposób i umiesz bawić się słowem (sceny zerwania Draco z Herm w La Fin - poezja, nie masz pojęcia ile wylałam łez...)
Sam rozdział super, tak jak całe opowiadanie, podoba mi się powolna zmiana relacji Draco i Herm, powoli małymi kroczkami do celu, którym mam nadzieję będzie związek ^^
Czekam niecierpliwie do piątku na nowy rozdział :)
nie-mysl-o-szczesciu.blogspot.com
Wspaniały rozdział! Bardzo podoba mi się jak opisujesz relacje Toma i Hermiony. Twoje opowiadanie czytam z zapartym tchem i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńBawi mnie liczba komentarzy, która została wyświetlona. No cóż. Ciekawe, jak Voldek zamierza się dowiedzieć, czy coś jest z Dramione. Pewnie w brutalny sposób. Dobra, czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńAha... Zapomniałam, żeby cię powiadomić, że nie masz zaktualizowanego spisu treści. (To przez to nie czytałam wcześniej tego rozdziału...)
UsuńUwielbiam Twoją historię, ale to pisałam wielokrotnie.To , co wciąga w tym opowiadaniu to niebanalna "nić przewodnia",akcja ktora rozgrywa się zgodnie z prawami psychologii(rozwala mnie ,gdy czytam - cześć,to ja jestem twoim ojcem- hurrrra wyprowadzam sie do ciebie tatusiu,kocham Cie!!! Nagle zostaje inną osoba,absurd!)i bardzo kruche i opisane bardzo realnie relacje między bohaterami. Każda z postaci ma ty swoje powody dla ktorych jest taką jaką jest. Nie moge doczekac się jak rozwiniesz stosunki na lini tatuś- córka. ... To moze byc ciekawe,dwa bardzo podobne charaktery,zadne nie ustąpi, zadne nie bedzie chciało ugiać sie do argumentow drugiego.Czekam,na kolejny bez względu kiedy będzie (nie to ,żebym nie chciała 2 w tygodniu zamiast 1 na dwa tygodnie)ale trudno,matura to matura.Wszyscy będziemy trzymać za Ciebie kciuki.Powodzenia,Ewa
OdpowiedzUsuń^^ muszę Ci coś wyznać, choć pewnie już gdzieś Ci to mówiłam...to jeden z moich ulubionych, a właściwie chyba ulubiony blog :) Wprost uwielbiam Twoją historię, którą nie da się znudzić, bo jest bardzo nieprzeciętna. Podobają mi się te wszystkie podchody Draco i to, że Hermiona jest taka niedostępna. Ciekawa jestem, jak zareaguje Draco, jak dowie się kiedyś (pewnie za baaaaardzooo długo) co przeżyła Hermiona z Grangerem. Niesamowicie irytuje mnie Tracey, która jest dla mnie strasznie płytka i tępa. Nie wyobrażam się zachowywać tak, jak ona! Za to bardzo lubię Dafne ;) A tak na koniec, to coś mam wrażenie, że Draco pojawi się w Riddle's Manor przed Sylwestrem ;D
OdpowiedzUsuńI przy okazji zapraszam do siebie na one-shot Drarry (mój pierwszy ;>)
UsuńPozdrawiam,
Dimi
halfofdim.blogspot.com
Ojj Voldek martwi się o swoją szesnastoletnią córeczkę? Chłopie przecież ona jest prawie dorosła . . . Jak bym widziała i słyszała mojego tatusia. A tak poważnie to rozdział rewelacyjny. Opowiadanie jest tak świetne że nie odeszłam od komputera dopóki nie przeczytałam całości. Tak że teraz gdy skończyłam mogę z czystym sumieniem iść na zasłużony odpoczynek. Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i dużo weny życzę xd
O loju.. :-D Uwielbiam! Chyba sie zakochalam! Najbardziej dziwi mnie to ze masz dwa Dramione, w ktorych bohaterzy moga byc tak rozni! We wczesniejszym czytalam o przyjazni miedzy Pansy a Hermiona, a teraz czytam o ich nienawisci. Dramione jest wspaniale i jedno i drugie. Pomysl na to opowiadanie.. Zamurowalo mnie. Szkoda ze nie komentowalam tamtego Dramione.. Tyle lez szczescia, zalu, smutku.. Tyle nie przespanych sobot na rzecz opowiadania.. Merlinie. Ale to tez jest piekne. Juz nie moge sie doczekac blizszych relacji H&D ;-). Pewnie bede musiala jeszcze poczekac.. ale warto! :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że rozdziały będą raz na dwa tygodnie. Ale doskonale cię rozumiem. Przeżywałam to samo w zeszłym roku i wiem jak jest ciężko pogodzić tyle ważnych spraw. Życzę ci powodzenia na maturze. To zawsze się przydaje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
mała gwiazdka
Już dawno nie komentowałam Twoich rozdziałów. Przepraszam za to, ale wierzę, że jako maturzystka zrozumiesz - powtarzanie materiału jest równie ważne :). Ładnie się nam historia toczy... Tylko, żeby mi Voldzio nie próbował grać złego tatusia, co to żadnego faceta do córeczki nie dopuści. Przecież Draco jest niemalże idealny *.*. Takiego zięcia to mu będą tylko zazdrościć :D. Relacja naszej parki ładne się rozwija, ogólnie wszystko super. Czekam tylko na jakieś wzmianki o tej całej Księdze i kolejne informacje wyjaśniające postawę Dumbledore'a względem Toma - ogólnie mówiąc, jeszcze trochę więcej akcji i dramatu, ale wierzę, że się doczekam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny i sił do nauki ;).
Invisible.
Kocham to
OdpowiedzUsuńSuper. Zazdrość Toma mnie rozbraja oby tak dalej. Kiedy mozna oczekiwać kolejnego rozdziału?
OdpowiedzUsuńWeny ~~Gall Anonim
Witaj:)
OdpowiedzUsuńChciałam Ci serdecznie podziękować za każdy merytoryczny komentarz! Wiele to dla mnie znaczy i doceniam fakt, że poświęciłaś swój czas na skomentowanie praktycznie całego opowiadania:)
Sama zbieram się, żeby przeczytać Twoją historię. Mam Cię nawet w zakładkach i teraz tylko wyczekuję takiego momentu, gdy bd miała spokojniejszą chwilę dla siebie, żeby przeczytać Twoje opowiadanie, bo z tego co zerknęłam jest naprawdę inne i przy tym wciągające;) I w ten sposób wylądowało zresztą na mojej liście czytelniczej jakiś czas temu;) Wobec tego, obiecuję, że wrócę;)
Raz jeszcze dziękuję za ciepłe słowa i poświęcony czas;)
Pozdrawiam serdecznie!
V.
Super!
OdpowiedzUsuńJejciu....to opowiadanie jest takie...CUDOWNE!! ZDUMIEWAJĄCE!! PIĘKNE!!! WSPANIAŁE!!
OdpowiedzUsuńNie komentowałam wcześniejszych rozdziałów, bo wiedziałam, że masz dużo komentarzy, a ja chciałam po prostu jak najszybciej zacząć następny. :-)
Jednak nie bój się!! Teraz na pewno będę komentować każdy.
Muszę Ci przyznać, że masz wielki talent. Na ten blog weszłam przypadkiem, ale wcześniejszy też czytałam ;)
Jejciu....z tymi żywiołami to mnie normalnie uprzedziłaś -_- No wiesz..miałam podobny pomysł tylko, że moja postać--> Jadden Malfoy miała panować nad wszystkimi żywiołami, ale przecież teraz Ci pomysłu zabierać mie będę...bo wyglądało by to bardzo głupio....chociaż, że wpadłam na to przed czytaniem tego bloga.
Chyba Ci nie muszę mówić, że jest super?
W ogóle...trochę mi głupio to mówić, bo jestem od Ciebie młodsza, nie mam takiego "stażu" z bloggerem a do tego sama nie jestem lesza, ale zauważyłam u Ciebie małe literówki...np. ktoś zwraca się do Zabiniego"Diabeł" co trochę kuje i mogło by być "Diable" albo też jak "popatrzyli na Teodor" bez tego "a" trochę kuje....ale mi to i tak nie przeszkadza by powiedzieć, że twój blog jest BOSKI.
Na razie tyle, jakby coś mi się przypomniało to Ci jeszcze napiszę ;)
Przepraszam, za wszystkie błędy ale piszę z mojego małego LG :/
Pozdrawiam.
Weny i czasu życzę.
~Kaśka Zwana Gryzoniem
Nie mam wyłącznych praw do żywiołów, więc ja nie widzę problemu, żeby pojawiły się one u Ciebie. Jak dla mnie nie podchodzi to pod plagiat, bo i dlaczego :)
UsuńJeśli chodzi o literówkę to zdaję sobie sprawę, że ona są. Mogę tylko powiedzieć, że nieustannie staram się nad tym pracować, bo mam nadzieję przyniesie efekty :)
Zaczęłam czytać Twojego bloga w te święta, kiedy mam czas i nagle ogarnęła mnie powracająca mania na punkcie Dramione. W sumie nie zwracałam uwagę na dopiski od Ciebie, ale tym razem spojrzałam. Miło w sumie się przekonać, że pisze to wszystko osoba w moim wieku i najprawdopodobniej zdająca na maturze to samo co ja (tak bynajmniej mi się wydaje po dacie 15 maja, ale może się mylę). Prowadzę swój blog, zupełnie inny, ale nie mam głowy do pisania tam tak systematycznie jak Ty, więc podziwiam :). I w sumie cieszę się, że wykazujesz się taką systematycznością, bo to znaczy, że nie będę musiała na dalszy ciąg czekać nie wiadomo ile :) Koncepcja opowieści bardzo mi się podoba, ponieważ jest najbardziej prawdopodobną wersją zdarzeń, które dałoby się jakoś wcisnąć w samo opowiadanie Rowling, to jest coś w rodzaju "ukrytej prawdy" całej historii :). Pozdrawiam i czytam dalej :)
OdpowiedzUsuńhttp://saveyourself-kt.blogspot.com
Doczekałam się!
OdpowiedzUsuńJestem w stanie ogromnej radości!!!
Schodzę, a tu dwa rozdziały! Czego chcieć więcej?
Odnośnie notki: mam nadzieję że Lordzio-Voldzio nie popsuje kontaktów Herm z Draco; Hermiona MUSI iść na sylwestra z Malfoyem!!! On tak się dla niej stara...!
Poza tym, kolejny raz poziwiałam twoje pomysł, twój kunszt artystyczny i świetny styl pisania. W Twoich notkach jest zaskakująco mało błędów jak na takie długie rozdziały ;)
Z życzeniami weny i prośbą o bardziej systematyczne dodawanie rozdziałów, wierna czytelniczka,
Miśka ;)
zapraszam do mnie! :D
Wspaniały rozdział szczerze już się stęskniłam za lordzikiem 😁 najbardziej wyczekiwalam momentu na reakcję piłka Hermiony i nie zawiodłam się ;) cóż jestem ciekawa co dalej 💞
OdpowiedzUsuń