— Nie mogę
uwierzyć, że już jutro wyjeżdżasz.
Hermiona i
Julianne znajdowały się w garderobie dziewczyny, wspólnie pakując jej rzeczy.
Towarzyszyła im również Noctis, lecz ta po prostu wylegiwała się w kącie,
trawiąc niedawno skonsumowany posiłek. Jutro obie wracały do Hogwartu. Czas
spędzony w Riddle Manor upłynął im bardzo szybko. Zdawało się, że dopiero co
przejechały, a tymczasem ich pobyt tu właściwie dobiegał końca.
Chyba
najbardziej przeżywała to Julianne. Nie chciała rozstawać się z córką
szczególni teraz, gdy ich relacje stawały się coraz lepsze. Po tych kilku
miesiącach Hermiona wróciła do nich odmieniona. Nabrała swobody i stała się
nieco ufniejsza, co ułatwiło im zbliżenie się do siebie. Na samą myśl, że niebawem
przyjdzie im się rozstać, coś boleśnie zaciskało się na jej sercu.
— Zobaczymy
się w następne święta, szybko zleci.
Pocieszała
Julianne Hermiona, odkładając na półkę przygotowane na jutro ubrania. Reszta
rzeczy lądowało w kufrze, który został magicznie powiększony przez panią
Riddle. Hermiona również czuła, że będzie jej brakowało towarzystwa kobiety.
Mimo tego cieszyła się z powrotu do szkoły.
Hogwart na zawsze pozostanie jej domem, w końcu to tam spędziła
najpiękniejsze lata swojego życia. Te mury widziały jej wloty i upadki, przeżyła
w nich więcej, niż mogłaby sobie wymarzyć. Komu nie brakowałoby takiego
miejsca?
— I tak będę
tęsknić.
Hermiona
uśmiechnęła się na słowa Julianny, lecz nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż w
garderobie aportował się jeden ze skrzatów. Ukłonił się nisko obu paniom, po
czym przemówił już bezpośrednio do Hermiony.
— Pan wzywa
panienkę do swojego gabinetu.
Oznajmił
piskliwym głosem, powodując pojawienie się zmarszczki między brwiami panny
Riddle. Tom nie wzywałby jej tak po prostu. Na pewno miał jakąś sprawę, tylko
pojawiało się pytanie jaką.
— Dziękuję, Morus.
Już do niego schodzę.
Hermiona odprawiła
skrzat, który teleportował się z cichym trzaskiem. Spojrzała na niespakowane
ubrania oraz książki, mając nadzieję, że nie czeka jej dłuższa pogadanka. Nie
lubiła robić czegokolwiek na ostatnią chwilę.
— Zajmę się
tym, moja droga, a ty idź.
Zapewniła z
uśmiechem Julianne, zachodząc w głowę, po co Tom wezwał ich córkę. Nie
wspominał, że ma do niej jakąś sprawę, co zwykle robił. Modliła się tylko, aby
tym razem obyło się bez większej awantury.
— Dziękuję.
Powiedziała
Hermiona, po czym wyszła z garderoby i opuściła swój pokój. Żwawym krokiem
pokonywała korytarze, chcąc jak najszybciej wiedzieć, co się stało. Pierwsze,
co przychodziło jej do głowy to knowania Dumbledore’a. Może Tom w końcu
zdecyduje się ją w cokolwiek wtajemniczyć, zamiast udawać, że nic się nie
dzieje. Jego ostatnia rozmowa z Severusem nie dawała jej spokoju. Jakby nie
patrzeć, sprawa dotyczyła bezpośrednio niej. Nienawidziła niewiedzy, którą w
tym świecie bardzo często musiała znosić.
Po dotarciu
przed gabinet ojca zapukała trzy razy, oczekując na jakąkolwiek reakcję.
— Wejść.
Hermiona w
gabinecie zastała Toma siedzącego za biurkiem, o dziwo niezawalonym licznymi
papierami oraz planami. Panujący na nim porządek był wręcz nienaturalny.
— Usiądź.
Poleciał Tom,
wskazując na strojące przed biurkiem krzesło. Hermiona wyjątkowo bez słowa
sprzeciwu spełniła jego wolę.
— Wyzywałeś
mnie.
— Owszem,
musimy porozmawiać o Księdze Ludzi Lasu.
Zdecydowanie
nie tego się spodziewała, ale właściwie ten temat również ją interesował. Od
listopada wszystko związane z woluminem stanęło w miejscu. Przejrzała kilka
książek z biblioteki, a i w domu wertowała wszystko, co mogłoby mieć z nią
jakiekolwiek związek, lecz na próżno. Nie znalazła nawet jednej wzmianki, co
doprowadzało ją do szału. Może przynajmniej Tom wpadł na jakiś trop, który
pozwoli im ruszyć z miejsca.
—
Postanowiłem, że razem z Draconem zaprzestaniecie jej poszukiwań.
— Jak to?
Zapytała nienaturalnie
piskliwym głosem Hermiona, nie wierząc w to, co słyszy. Skąd mu w ogóle coś
takiego przyszło do głowy? Od kilku miesięcy nie było dnia, żeby nie myślała o
tej przeklętej księdze, a teraz ma tak po prostu odpuści?
— Normalnie,
nie powinienem był was w ogóle w to mieszać.
Tomowi długo
zajęło podjęcie tej decyzji, lecz w końcu doszedł do wniosku, że tak będzie
lepiej. Tu nie chodziło tylko o to, że wątpił w osiągnięcie sukcesu przez tę
dwójkę. Ciągłym kombinowaniem i próbami zdobycia informacji, Hermiona mogła
ściągnąć na siebie kłopoty, a teraz powinni zachować szczególną ostrożność.
Narażanie jej dla księgi nie wchodziło w grę. W życiu są rzeczy ważne i
ważniejsze, a w tym momencie wolumin stał się tą pierwszą.
— Ale
przecież…
— To moje
ostanie słowo.
Hermiona
zmarszczyła gniewnie brwi, czując ogarniającą ją irytację. Jakimś cudem podczas tych świąt udało im się
z Tomem utrzymać względnie dobre relacje, czyli nie doprowadzać do większych
awantur. Można by nawet rzec, że się tolerowali. Dlaczego więc teraz on tak
usilnie starał się wyprowadzić ją z równowagi? Tę decyzję odebrała jako
postawienie na niej krzyżyka. Wycofał się, ponieważ w nią zwątpił. Nie wierzył,
że podoła powierzonemu jej zadaniu. Wbrew sobie zabolało ją to. Po raz kolejny
nie potrafiła sprostać czyimś oczekiwaniom. Jak widać, historia lubi się
powtarzać.
Straciła
wszelkie chęci na kontynuowanie tej dyskusji, nie mówiąc o kolejnej awanturze.
Nie zważając na to, jak zareaguje Lord, poniosła się z krzesła i jak gdyby
nigdy nic opuściła gabinet, nie zaszczycając go nawet jednym spojrzeniem.
Tom nie tego
się spodziewał po tych wszystkich kłótniach z córką nawet o błahostki. Spokój,
z jaką przyjęła tę wiadomość, zaniepokoił go bardziej, niż gdyby urządziła mu
awanturę. Poznał ją na tyle, aby wiedzieć, że bywa nieprzewidywalna, a do głowy
wpada jej wiele niekoniecznie dobrych pomysłów. Bał się, że i tym razem może
wykombinować coś, czym tylko sobie zaszkodzi. Niestety niewiele się pomylił.
Zmierzając do
pokoju Hermiona, ani myślała posłuchać ojca. Mógł w nią zwątpić, ale to nie
znaczy, że ma się od razu poddać. Zbyt wiele razy to robiła. Może nie szło im
najlepiej, ale przecież się starali. W pełni zaangażowała się w poszukiwania,
poświęcając im masę czasu i energii. I to wszystko miałoby pójść na marne, bo
wielki Voldemort ma taki kaprys? Niedoczekanie.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
— Przepraszam
panienko, ale państwo pytają, czy zejdzie panienka na śniadanie?
W pokoju
Hermiony pojawił się skrzat przysłany przez jej rodziców. Ich córka należała do
osób bardzo punktualnych, lecz dzisiaj nie zjawiła się na śniadaniu, które trwało już od jakiegoś
czasu. Uznali, że należy sprawdzić, czy aby na pewno nic się nie stało.
— Jasna
cholera! Powiedz im, proszę, że zaraz zejdę.
Zaklęła
Hermiona, zdając sobie sprawę, że ma duże opóźnienie, gdyż zegar wskazywał już
dziesiątą dwadzieścia trzy. Pociąg do Hogwartu odjeżdża za pół godziny, a ona
leży na kanapie w piżamach, czytając w najlepsze. Zdawszy sobie jednak sprawę,
która jest godzina, natychmiast odłożyła książkę i popędziła do garderoby.
Zgarnęła przygotowane ubrania, po czym pobiegła do łazienki.
Wiedziała, że tak będzie, po prostu wiedziała. Po cholerę brała się za „Dżumę”? Nigdy nie potrafiła się oderwać
od tej książki, co tym razem mogło się źle skończyć.
W biegu myła
zęby i zakładała ubrania. Wychodząc z łazienki, kończyła rozczesywać włosy.
Zaczęła się rozglądać za koszykiem dla Noctis, która od dłuższej chwili
przyglądała jej się ze stoickim spokojem.
— Perfekcyjna
Hermiona spóźniona. Normanie, aż bym to zapisała… gdybym umiała pisać, miała
notes, no i ręce.
Hermiona
zgromiła wzrokiem swojego pupila, który w odpowiedzi na to wysunął język,
jawnie się z niej nabijając.
— Nie
wymądrzaj się, tylko złaź z kanapy i idziemy na dół.
Mówiąc to,
zarzuciła na siebie czarny płaszczyk i spakowała do torebki najpotrzebniejsze
rzeczy, przede wszystkim zaczętą książką. Wzięła jeszcze tylko koszyk, po czym
razem z Noctis opuściły pokój. Szybko zeszły do holu, gdzie obok przyniesionego
przez skrzaty kufra Hermiona zostawiła transporter, uprzednio go otwierając.
— Ulokuj się,
gdzie trzeba, a ja zaraz wracam.
Rzuciła przez
ramię panna Riddle, kierując się w stronę jadalni. Nie zostało jej zbyt wiele
czasu, więc powinna się spieszyć. Na śniadaniu zastała rodziców i Snape’a,
który najwyraźniej już na nią czekał.
— Dzień dobry.
Przepraszam za spóźnienie.
Przywitała się
uprzejmie, podchodząc do stołu. Z wiadomych przyczyn nie dysponowała czasem na
porządne śniadanie, dlatego też chwyciła jeden tost, smarując go dżemem porzeczkowym.
— Witaj, moja
droga. Wszystko w porządku?
— Tak,
zaczytałam się.
Julianne
mimowolnie się uśmiechnęła. Zamiłowanie Hermiony do książek było wprost
zadziwiające. Nie ważne jaki gatunek, pochłaniała wszystko, co tylko wpadło jej
w ręce.
— Powinniśmy
się już zbierać.
Przypomniał
Snape, który po raz kolejny robił za obstawę. W końcu bycie przyjacielem
rodziny zobowiązywało.
— Daj jej
spokojnie zjeść, Severusie.
Julianne w
przeciwieństwie do profesora nieszczególnie przejmowała się czasem, a już na
pewno nie bardziej niż dobrem córki.
— Ja już
jestem gotowa.
Hermiona w
zaskakującym tempie pochłonęła swój tost, zdecydowanie podzielając zdanie
Severusa. Czas ich naglił, a zjeść równie dobrze może w pociągu. Sięgnęła
jeszcze tylko po szklankę z sokiem, upijając z niej znaczną część, w czasie gdy
Snape podniósł się ze swojego miejsca.
— Czekam w
holu.
Profesor
postanowił zostawić Riddle’ów samych, aby dać im chwilę na pożegnanie. Nie
spodziewał się tu łzawych scen, ale i tak wolał w tym nie uczestniczyć. Gdy
tylko opuścił jadalnie, Julianne podeszła do Hermiony.
— Będę
tęsknić.
Powiedziała ze
łzami w oczach, przytulając się do córki. Dopiero gdy nastał czas rozłąki,
poczuła, jak bardzo pragnęłaby tego uniknąć. Znowu jest zmuszona rozstać się ze
swoją małą dziewczynką. Najchętniej po prostu zatrzymałaby ją w domu, aby mieć
pewność, że będzie bezpieczna. Wiedziała jednak, że nie może. Hermiona podjęła
decyzję, że chce kontynuować naukę w Hogwarcie i muszą to uszanować.
— Ja też.
Odpowiedziała
po dłuższej chwili dziewczyna, wyswobadzając się z uścisku matki. Julianne
pogłaskała ją czule po policzku, uśmiechając się przez łzy.
Gdy w końcu
Hermiona zwróciła się w stronę Toma, przez dłuższą chwilę po prostu na siebie
patrząc. Od wczoraj nie zamienili ze sobą ani słowa, ale teraz żadne z nich o
tym nie myślało. Czas, który Hermiona spędziła w Riddle Manor, obojgu pozwolił
na lepsze oswojenie się z sytuacją. Powoli starali się do siebie przyzwyczaić,
aby móc zacząć burzyć dzielące ich bariery. Żadne nie wątpiło, że czeka ich
długa, pełna przeszkód droga, ale przecież najważniejsze to się nie poddawać.
— Do
zobaczenia.
Jako pierwsza
odezwała się Hermiona, wyciągając w stronę mężczyzny rękę. Choć tym razem postanowiła
się normalnie pożegnać. Tom również na to zasługiwał. Często nie potrafiła tego
dostrzec, czy też zrozumieć, ale on także na swój sposób się o nią troszczył.
Robił to od samego początku.
— Do
zobaczenia i… uważaj na siebie.
Ostanie słowa
Tom wypowiedział z lekkim wahaniem, podając córce rękę. Nigdy by się do tego
nie przyznał, ale to właśnie ona dawała mu nadzieję, że będzie lepiej. Patrząc
na nią, wierzył, że wszystko się ułoży, aby mogli stworzyć normalną rodzinę,
której on nigdy nie posiadał.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Draco Malfoy
stał na dworcu Kings Cross między dziewiątym a dziesiątym peronem, co chwilę
zerkając na zegarek. Do odjazdu pociągu zostało zaledwie dziesięć minut, a
Riddle nadal się nie zjawiła. Zaczynał się już powoli niepokoić, gdy nagle pośród
tłumu mugoli dostrzegł wysokiego mężczyznę w czarnej pelerynie. Wszędzie
rozpoznałby Snape’a, a skoro jest tu on, to musi być również Riddle. I rzeczywiście
już po chwili dojrzał niską dziewczynę, pchającą przed sobą wózek z kufrem.
Hermiona
również go zauważyła, odruchowo się uśmiechając. Naprawdę ucieszyła się na jego
widok. Stęskniła się za tym blondasem, nawet jeśli nie do końca potrafiła to
przyjąć do wiadomości.
Draco w tej
kwestii nie miał żadnych wątpliwości. Od sylwestra czekał już tylko na ten
moment. Czuł ogromną potrzebę porozmawiania z nią, nawet o błahostkach. Sama
jej obecność wpływała na niego pozytywnie. Może to egoistyczne, ale po prostu
jej potrzebował. Po tym wszystkim, co wydarzyło się w święta, pragnął odzyskać
równowagę i przeświadczenie, że nie każdy ma go za zepsutego gnojak.
Widząc, że
Hermiona i Severus są już blisko, Draco postanowił wyjść im naprzeciw. Spotkali
się kilka metrów przed przejściem na peron dziewięć i trzy czwarte.
— Cześć, mała.
Przywitał się
z szelmowskim uśmiechem Draco, jak gdyby nigdy nic pochylając się, aby
pocałować Hermionę w policzek. Wziął ją tym z zaskoczenia, przez co na chwilę
po prostu znieruchomiała, patrząc na niego nieco zdezorientowana.
— Witam.
Severus
przerwał sielankę, przypominając nastolatkom o swojej obecności. Jego wszelkie
domysły odnośnie do relacji tej dwójki zniknęły, zastąpione przez pewność, że
przekroczyli oni granicę koleżeństwa.
— Witam pana
profesora. Jak miło pana widzieć.
Snape spojrzał
z jawną dezaprobatą na ucznia, który szczerzył się do niego jak jakiś przygłup.
— Spieszę się,
więc zabierajcie to i zmiatać na pociąg, jeśli chcecie wrócić do szkoły.
Mówiąc to,
Severus postawił przed chłopakiem koszyk z Noctis, po czym zniknął w tłumie
ludzi.
— Nietoperz ma
rację, zwieje nam pociąg. Cholera, czym ty karmisz to bydle?
Zapytał Draco,
gdy tylko podniósł koszyk. Już zapomniał, ile ta gadzina waży. Jakby Riddle
naprawdę nie mogła sobie sprawić jakiegoś małego futrzaka.
— Nie moja
wina, że się rozleniwiłeś przez święta.
Powiedziała Hermiona,
odzyskując rezon po przywitaniu, które obudziło w niej tyle sprzecznych emocji,
że wolała nawet o tym nie myśleć.
— Uważaj, bo
sama ją sobie będziesz niosła.
— Nikt ci nie…
Pełen
politowania wzrok Dracona odwiódł Hermionę od dokończenia zdania. To oczywiste,
że sama w życiu nie uniosłaby Noctis w tym koszyku, z czego Malfoy doskonale
zdawał sobie sprawę.
— Ucieknie nam
pociąg.
Zgrabnie
zmieniła temat, aby tylko oszczędzić sobie triumfu blondyna, po czym ominęła go
i ruszyła ku przejściu na peron dziewięć i trzy czwarte. Rozbawiony Draco
dołączył do niej niemal natychmiast. Pomęczy ją w pociągu, do którego odjazdu
zostało im bardzo mało czasu.
— A właściwie
to gdzie są Blaise i Teodor?
Zapytała
Hermiona idącego przodem Dracona, gdy zmierzali do wagonu, mijając żegnających
pociechy rodziców.
— Ja ci już
nie wystarczam?
Malfoy zerknął
przez ramię, uśmiechając się bezczelnie do ciskającej w niego gromami Riddle.
— Pytam
poważnie.
— Ja też.
— Malfoy!
— Nie
gorączkuj się tak, mała. Blaise poszedł po Pansy, a Teodor zająć przedział, bo
ktoś tu się spóźnił.
— Wcale nie.
— Oczywiście.
Dokładnie dwie
minuty przed odjazdem pociągu para Ślizgonów wraz z bagażami wsiadła do jednego
z wagonów. Od razu ruszyli na poszukiwanie Teodora trzymającego dla nich
przedział. Znaleźli go niemal na końcu pociągu, gdy zdążył on już ruszyć. O
dziwo w przedziale zostali również Zabiniego, tyle że bez Pansy i reszty.
— A już
myślałem, że nie zdążycie.
Powiedział na
powitanie Blaise, gdy tylko Ślizgoni weszli do przedziału.
— Zażalenia do
Riddle, ona się spóźniła.
— Nieprawda.
Oburzyła się
Hermiona, podczas gdy Draco umieszczał ich kufry na półce. Merlinie, jak on ją irytował. Nie byłby sobą,
gdyby przegapił taką okazję do ponabijania się z niej.
— Spójrzmy
prawdzie w oczy, mała…
— Salazarze,
zaczyna się.
Dyskusje tej
dwójki przerwał Teodor, który udają załamanego, pochylił się, ukrywając twarz w
dłoniach. Aż trudno uwierzyć, ale przez te kilkanaście dni odwykł od jakże
dojrzałych dyskusji prowadzonych przez Riddle i Malfoya.
— Masz jakiś
problem, Nott?
Zapytał
nienaturalnie przesłodzonym głosem Draco, odkładając koszyk z Noctis na wolą
ławkę. Tym razem pomyślał na tyle szybko, aby umieścić ją pod oknem, nie dając
tym samym Riddle możliwości odgrodzenia się od niego tym gadem.
— Ależ skąd,
wprost nie mogłem wytrzymać bez tych waszych wrzasków.
— To on
zaczął.
Oznajmiła
wszem wobec Hermiona, niczym dziecko usiłujące się wyzbyć swojej winy, czym
wywołała śmiech całej trójki. Spojrzała na nich groźnie, lecz efekt zepsuł
delikatny uśmiech, który nieproszony wkradł się na jej usta.
— Jesteście
nienormalni.
Podsumowała,
po czym zdjęła płaszcz i odłożywszy go, usiadła między Noctis, a Malfoyem,
który również zdążył się już rozebrać.
— A tak
właściwie, Blaise, gdzie zgubiłeś Pansy i resztę?
Zainteresował
się w końcu po kilku minutach Draco. Aż dziw, że ta dwójka jeszcze się do
siebie nie przykleiła. Zwykle nie dało się ich od siebie odciągnąć, a teraz
nic.
— Widziałem
się z nią przelotnie, ale powiedziała, że muszą zostać z Dafne i Tracey same,
więc przyszedłem tu.
Draco zmarszczył
z konsternacją brwi, lecz ni jak tego nie skomentował. W sumie jemu to pasowało.
Jakoś nieszczególnie miał ochotę na konfrontację z Davis, bez względu na to,
czy pamiętała incydent z sylwestra. Sam zamierzał wymazać go z pamięci i nigdy
więcej do tego nie wracać. Zrobił to, co uważał za słuszne i tyle, koniec
tematu.
Pociąg mknął w
stronę Hogwartu, a czwórka Ślizgonów pogrążyła się w luźnej rozmowie i tak
mijałam im podróż. Hermionie jednak coraz bardziej doskwierał głód. Od jej
wątpliwego śniadania minęło sporo czasu, dlatego wcale ją to nie dziwiło. W
końcu po kolejnym proteście żołądka dała za wygraną.
— Idę poszukać
wózka z jedzeniem.
Oznajmiła,
sięgając po torebkę, aby odnaleźć w niej pieniądze. Nie zdążyła jednak nawet
dobrze zacząć, gdy Draco już znalazł się przy drzwiach.
— Chcesz coś
konkretnego?
Zapytał, przez
co Hermiona spojrzała na niego zdziwiona, przerywając na chwilę poszukiwania.
— Dam sobie
radę.
— Ciastko
dyniowe może być?
—
Powiedziałam, że sobie poradzę.
— To wezmę
jeszcze sok.
Nim dziewczyna
zdążyła odpowiedzieć, Draco opuścił przedział, nie dając jej możliwości
wyrażenia swojego sprzeciwu. Co to w ogóle miało być? Kompletnie mu odwaliło,
czy jak? Zdarzało mu się zachowywać irracjonalnie, ale bez przesady. Jakby sama
nie potrafiła sobie kupić czegoś do jedzenia.
— Bezczelny
dupek.
Prychnęła pod
nosem poirytowana Hermiona, krzyżując ręce na piersi. Spojrzenie utkwiła w
oknie, udając, że obserwuje krajobraz za nim.
Siedzący
naprzeciwko niej Ślizgoni spojrzeli na siebie znacząco. Wiedzieli, że tak
będzie. Zaczęli się poważnie zastanawiać, czy zatajenie przed nią prawdy, okaże
się najlepszych wyjściem. Znając buntowniczą naturę Riddle, na jednej awanturze
się nie skończy, szczególnie że kompromis nie wchodził w grę. Każdy z nich
zdawał sobie sprawę, że prędzej, czy później skończy się to istnym piekłem.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Draco wracał
do swojego przedziału po przejściu prawie połowy pociągu w poszukiwaniu tego
cholernego wózka z jedzeniem. Dobrze, że przynajmniej kupił, co potrzeba, a
nawet więcej. Niech Zabini i Nott znają jego dobroć.
Od przedziału
dzielił go już tylko jeden wagon. Właśnie zamierzał do niego przejść, gdy
usłyszał coś, co sprawiło, że natychmiast się zatrzymał.
— Słyszałyście
o Davis i Malfoyu?
Głos dochodził
z przedziału przed nim, którego drzwi z niewiadomych mu przyczyn zostały
niedomknięte. To jednak najmniej obchodziło Dracona. O wiele bardziej
interesował go temat rozmowy dziewcząt. Musiał wiedzieć, o co tu chodzi.
Najciszej jak potrafił, przysunął się bliżej przedziału, aby lepiej słyszeć,
pozostając przy tym niezauważonym.
— Tak, niezła
akcja. Myślałam, że to jakaś bujda, ale wszyscy o tym mówią, a niektórzy nawet
twierdzą, że ich widzieli.
— Byłam
przekonana, że Malfoy kręci z Riddle.
— Jak
większość, ale wiecie, jej tam nie było, a Davis nie od dziś łasi się do
Malfoya. Czemu miałby nie wykorzystać okazji, że się spiła i nie zaciągnąć jej
do łóżka?
Draco z
rosnącym niedowierzaniem przysłuchiwał się rozmowie dziewczyn. O co tu w ogóle
chodziło? Do jakiego łóżka i to jeszcze z Davis? Przecież to jakieś brednie!
Poczuł jak ogrania go zimna furia. Nikt nie będzie go bezkarnie oczerniał i to
jeszcze w taki sposób.
Nie
zastanawiając się zbyt wiele, z hukiem rozsunął drzwi do przedziału, pod którym
podsłuchiwał, po czym do niego wszedł. Pięć siedzących w nim Ślizgonek
spojrzało na niego z niekrytym zdziwieniem, ale i lekkim strachem. Nic w tym
dziwnego. Draco wyglądał niczym wulkan tuż przed wybuchem, a jego oczy ciskały
błyskawicami.
— Wyjaśni mi
któraś, o co tu do ciężkiej cholery chodzi?
Warknął przez
zaciśnięte zęby, z trudem powstrzymując się od krzyku. Dziewczyny spojrzały po
sobie nieco zlęknione, aż w końcu jedna widząc, że reszta się do tego nie
kwapi, postanowiła zabrać głos.
— Może lepiej
ty nam powiesz. W końcu jesteś bardziej zorientowany w temacie.
— Nie igraj ze
mną, Rowle.
Wściekły Draco
wskazał palcem na Amelię, która natychmiast skuliła się w sobie, tracąc całą
pewność siebie. Malfoy się wkurzył i to bardzo, a każdy, kto znał go choć
trochę, wiedział, że w takim stanie lepiej go nie drażnić.
— Kto wam w
ogóle nagadał takich bzdur?
— Cały pociąg
o tym gada.
Draco zacisną
pięści, nakazując, sobie spokój, co niestety na niewiele się zdało.
— Kurwa mać!
Ryknął nagle,
przez co Ślizgonki omal nie podskoczyły, po czym opuścił ich przedział. Szybkim
krokiem przemierzał korytarz, a niemal każdy schodził mu z drogi, gdyż jego
furia był widoczna na pierwszy rzut oka. Nie wierzył w to, czego właśnie się
dowiedział. Do głowy by mu nie przyszło, że pomagając Davis, wywoła taką aferę.
W końcu zachował się, jak porządny facet i co mu z tego przyszło? Doczepiono mu
łatkę ogiera, zaliczającego pijane panienki. O ile to możliwe ta myśl wywołała
u niego jeszcze większą wściekłość. Dlatego też, gdy dotarł do odpowiedniego
przedziału, rozsunął z hukiem drzwi do niego, przerywając tym rozmowę
przyjaciół, którzy spojrzeli na niego ze zdziwieniem.
— Co jest, Draco?
Zapytał
natychmiast zaniepokojony Teodor, widząc przyjaciela w stanie furii. Musiało
się stać coś naprawdę poważnego, skoro doprowadziło go do takiego stanu.
Draco, zamiast
jednak odpowiedzieć, z całej siły zasuną za sobą drzwi, przez co zatrzęsła się
w nich szyba. Rzucił na ławkę zajmowaną przez kumpli papierową torbę ze
smakołykami, których część wysypała się na podłogę.
— Stary,
uspokój się i powiedz wreszcie, co jest grane.
— Jakie
uspokój, Zabini? Ktoś rozpuszcza plotki, że na sylwestrze uprawiałem seks z
pijaną Davis, a ja mam być spokojny?!
Wszystkim w
przedziale odpadły szczęki, na czele z Hermioną, która nie wiedziała, co
myśleć. Wolała jednak o nic nie pytać, aby nie pogarszać sytuacji. Tak wkurzony
i nieobliczalny Malfoy nieco ją przerażał.
— O czym ty
mówisz?
Zapytał w
końcu Nott, gdy pierwsze szok minął i starał się ogarnąć zaistniałą sytuację.
Czegoś takiego z pewnością się nie spodziewał. Domyślał się, że ktoś nieźle
zaszedł Malfoyowi za skórę, ale nie przypuszczał, że w taki sposób.
— O tym, co
słyszysz. Podsłuchałem, jak jakieś laski od nas o tym gadały.
Draco już nie
krzyczał, co wcale nie oznaczało, że się uspokoił. W środku kipiał z
wściekłości i żądzy zemsty na tym, kto wyciął mu taki numer.
— To musi być
jakaś bzdura. Trzeba się dowiedzieć, co i jak.
Stwierdził
rzeczowo Blaise, podnosząc się ze swojego miejsca. Bezsensowne gadki nic tu nie
dadzą, a już na pewno nie pomogą w rozwiązaniu problemu.
— A ty gdzie?
— Dowiedzieć
się, co i jak, a potem do dziewczyn. Może one są bardziej zorientowane.
— Nie głupi
pomysł. Idę z tobą, a ty Draco siedź tu i nie rób nic głupiego.
Teodor również
wstał, po czym razem z Blaise’em wyminąwszy przyjaciele, opuścili przedział.
Draco z braku lepszych pomysłów osunął się na ławkę obok Riddle, ukrywając
twarz w dłoniach. Czemu to wszystko musi być takie popieprzone? Człowiek robi
coś dobrego, a w zamian za to los dowala mu podwójnie. Gdzie tu jest
sprawiedliwość?
— Nie
zapytasz, o co chodzi?
Odezwał się
dopiero po dłuższej chwili, podnosząc wzrok na Hermionę, która cały czas mu się
przyglądała.
— Jak będziesz
chciał, sam mi powiesz.
Odpowiedziała,
wzruszając ramionami, choć w istocie zżerała ją ciekawość, o co tu chodzi. Plotki
nie biorą się z niczego, co więc wydarzyło się na tym sylwestrze? Z
doświadczenia wiedziała, że wyciąganie informacji rzadko bywa skuteczne. Jeśli
ktoś chce coś powiedzieć prędzej, czy później i tak to zrobi.
Draco pomimo
tego całego syfu i gniewu uśmiechnął się pod nosem. Cała Riddle, niejeden
mógłby jej pozazdrościć cierpliwości i wstrzemięźliwości.
— Na tym
cholernym sylwestrze Davis kompletnie się upiła. Pucey to wykorzystał i chciał
ją zaciągnąć do łóżka. Widziałem, co się kroi, więc wziąłem ją i zaniosłem do
jakiejś sypialni. Teraz wyszło na to, że zabrałem ją Puceyowi, żeby samemu
sobie poużywać. Po cholerę ja się w to w ogóle mieszałem?
— Zostawiłbyś
ją z nim?
Zapytała
Hermiona, ponownie skupiając na sobie wzrok Dracona. Ten zastanawiał się przez
chwilę, choć doskonale znał odpowiedź na jej pytanie.
— Nie.
— Więc czym ty
się przejmujesz? Zrobiłeś to, co powinieneś. Od kiedy interesujesz się tym, co
gadają ludzie? Gdyby wierzyć we wszystkie plotki, to wychodziłoby na to, że
jestem bezdusznym monstrum, tylko czekającym, żeby wymordować całą szkołę.
Draco
doskonale zadawał sobie sprawę, że to prawda. Czym jest jedna durna plotka w
obliczu tego, z czym boryka się Riddle? Ludzie pogadają i zapomną. Słowa
Hermiony zdecydowanie dodały mu otuchy, a tym bardziej fakt, że mu uwierzyła.
Nie chciał, aby coś takiego stanęło między nimi. Riddle jak zwykle go nie
zawiodła. To zaskakujące, że właśnie ona wierzyła w niego bardziej niż rodzina
i przyjaciele.
W takich
chwilach jak ta jego wyrzuty sumienia z powodu tego, jak traktował ją przez
lata, przybierały na sile. Nie zasłużył ani na jej wybaczenie, ani tym bardziej
sympatię.
— Naprawdę nie
warto zawracać sobie tym głowy.
Powiedziała
Hermiona, błędnie interpretując niewyraźną minę Dracona. Nie do końca świadoma
tego, co robi, położyła mu rękę na ramieniu, gładzące je delikatnie kciukiem.
Nie chciała, żeby zadręczał się czymś takim. Postąpił tak, jak powinien. Mimo
niechęci do Tracey nawet jej nie życzyła takiej krzywdy. Malfoy wyświadczył jej
naprawdę ogromną przysługę.
— Jak ty to
robisz, mała?
Zapytał Draco,
nie mogąc pojąć, jak w jednej osobie może być tyle empatii i rozumienia. Te
dwie niegdyś obce mu rzeczy przy Riddle zyskały na wartości. Ona niczego nie
udawała, taka po prostu była. Nie ważne, o kogo by chodziło. Tracey dała jej
wiele powodów do niechęci, a mimo to Hermiona zdawała się cieszyć, że jej
pomógł. W jego świecie tak rzadko zdarzali się bezinteresowni ludzie, że
dopiero niedawno docenił, jak wspaniała jest to cecha.
— Nie
rozumiem.
Skoncentrowana
Hermiona uważnie przyglądała się obserwującemu ją Draconowi, w którego oczach
dostrzegła dziwny błysk. Czuła się tym nieco skrępowana, szczególnie nie
wiedząc, o co mu chodzi.
— Przez tyle
czasu uprzykrzałem ci życie, gnębiłem, obrażałem, a ty jesteś tu teraz w stanie
siedzieć i mnie pocieszać.
W końcu
postanowił wypowiedzieć na głos to, co od dawna nie dawało mu spokoju. Czym
sobie na nią zasłużył? Powinna go nienawidzić, potępiać, a tymczasem stała się
jego ostoją. Jak miał jej to wszystko wynagrodzić? Czuł się niczym oszust,
dostał tak wiele w zamian za niezliczone krzywdy i upokorzenia. Może kiedyś by
go to nie obeszło, ale teraz przy Riddle nie potrafił uciszyć niegdyś tak
rzadko używanego sumienia.
— Naprawdę
chcesz do tego wracać?
Hermiona
zaczęła się denerwować. Zabrała rękę z ramienia chłopaka, odruchowo zaczynając
wykręcać sobie palce. Zdecydowanie nie chciała poruszać tego tematu. Malfoy nie
jest w stanie pojąć, jak było jej ciężko uporać się z przeszłością i zacząć mu
choć w pewnym stopniu ufać. Wracanie do tego, to jak rozdrapywanie ledwo
zabliźnionych ran. Te krzywdy nigdy nie znikną. Powoli uczyła się z nimi żyć,
ale one zawsze gdzie tam będą. Starała się skupić na tym, co jest teraz, jak
bardzo Malfoy jej pomaga, jak dobrze się przy nim czuje. Ich burzliwa
przeszłość nigdy nie zniknie, ale czy jest sens do niej wracać? Nie lepiej iść
dalej i skupić się na tym, ile udało im się osiągnąć?
— Próbuję
tylko zrozumieć jak to możliwe.
— Nie chcę do
tego wracać. Przeszłość wyniszcza, dlatego nie warto jej roztrząsać. Chcę to po
prostu zostawić za sobą.
Draco odniósł
wrażenie, że Hermiona mówi o czymś więcej tyle, że nie miał pojęcia, o czym.
Wydawała się spięta, co potrafił stwierdzić, nawet nie widząc jej oczu
utkwionych w dłoniach. Tak czy inaczej miała rację. Nie powinien skupiać się na
przeszłości, tylko na tym, aby nie dać dupy w przyszłości. Riddle zasługiwała
na to, co najlepsze, a on chciał jej to zapewnić. Pragnął stać się dla niej tak
samo ważny, jak ona dla niego. „Salazarze
wszechmogący, zachowuję się jak sentymentalny kretyn…”.
— Niech ci
będzie, mała.
Choć raz bez
zbędnych protestów postanowił się z nią zgodzić. Hermiona uniosła wzrok,
spoglądając na niego nieco nieufnie. Jego twarz zdobił delikatny uśmiech, a
oczy obserwowały każdy jej ruch. Czuła się bardzo skrępowana tym, jak na nią
patrzył i o czym rozmawiali. Nie przywykła do czegoś takiego. Większość rzeczy
tłumiła w sobie, nawet jeśli niejednokrotnie ją przerastały. Nie potrafiła
przyjąć do wiadomości, że mogłaby się nimi z kimś podzielić, otworzyć się… Nie,
z całą pewnością nie powinna nawet tak myśleć. Są rzeczy, które nie mogą ujrzeć
światła dziennego i nic tego nie zmieni.
Przez dłuższą
chwilę w absolutnej ciszy po prostu na siebie patrzyli. Nagle jednak do ich
uszu dotarł jakiś hałas od strony okna. Oboje natychmiast spojrzeli w tym
kierunku, a ich oczom ukazała się Noctis, która wychyliła głowę ze swojego
koszyka.
— Daleko
jeszcze? Jestem głodna, a chyba nikt nie chce, żebym zapolowała na jakiegoś
sierściucha jednego z tych dwunogów.
Syknęła
zniecierpliwiona Noctis, na co Hermiona roześmiała się szczerze. Głodna Noctis
nie należało do milusich stworzonek, o ile kiedykolwiek można ją było określić
takim mianem.
— Musisz
jeszcze wytrzymać. W zamku będziemy wieczorem.
— O co chodzi?
Wtrącił się
Draco, który kompletnie nic nie rozumiał z tych złowrogich syków. Nawet po
takim czasie nie przywykł, że Riddle może sobie ot tak pogadać z wężem.
— Noctis jest
głodna i rozważa zjedzenie czegoś w pociągu.
Na widok miny
Dracona, który łypnął nieufnie na węża, Hermiona ponownie zaczęła się śmiać. Ta
dwójka w jednym pomieszczeniu zapewniała jej pierwszorzędną rozrywkę.
— Czemu on się
tak na mnie gapi? Jaj z nim na pewno nie złożę, nie jest w moim typie. Mam
swoje wymagania gatunkowe.
Teraz Hermiona
niemal pokładała się ze śmiechu, co nie zdarzało jej się prawie nigdy.
Wszystko, co się w niej kumulowało, zaowocowało takim oto napadem głupawki.
Pozostali pasażerowie spojrzeli na nią wymownie, po czym zerknęli na siebie.
Draco mógłby przysiąc, że Noctis przewróciła oczami, po czym wróciła do swojego
koszyka.
— Przeszło ci
już?
Zapytał po
dłuższej chwili Draco, gdy Hermiona nieco się już uspokoiła. Na jego ustach
nadal błąkał się cień uśmiechu. Dobrze było oglądać ją w takim stanie:
rozluźnioną, radosną, beztroską. Oddałby wiele, aby takie chwile zdarzały się
częściej.
— Mniej
więcej.
— To pora coś
zjeść.
Mówiąc to,
Malfoy podniósł z podłogi opakowanie fasolek wszystkich smaków, a z równoległej
ławki wziął dwa dyniowe ciastka. Hermiona od razu przypomniała sobie o głodzie
i chętnie sięgnęła po przekąski. Oboje zaczęli jeść, nie wracając już do
poprzedniej rozmowy.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Hermiona stała
przed Wielką Salą, czekając na swoich opiekunów. Teodor i Blaise do końca
podróży nie pojawili się w ich przedziale, a i na peronie wraz z Draconem nie
mogli ich znaleźć. Dlatego też teraz blondyn poszedł ich poszukać, mówiąc jej,
aby tu na nich poczekała. Coraz więcej uczniów pojawiało się na korytarzu, lecz
wśród nich nie dostrzegła żadnego z trzech Ślizgonów. Zaczęła się powoli
niecierpliwić, gdy nagle usłyszała za sobą znajomy głos.
Witam.
Od razu przepraszam Was za to
opóźnienie. Miałam strasznie zawalony tydzień. W domu co najwyżej spałam, a i
to nie zawsze, więc no sami rozumiecie, że nie miałam kiedy dokończyć
rozdziału. Mam nadzieję, że to pojedyncza sytuacja, ale nie mogę Wam tego
obiecać. Niby mam wakacje, ale postanowiłam sobie dorobić, co zabiera mi trochę
czasu, a no w końcu z uroków lata również muszę korzystać. Jeśli tylko będę
wiedzieć, że rozdział pojawi się z opóźnieniem będę Was o tym informować na
ask’u lub w zakładce po lewej stronie na blogu.
Ale koniec marudzenia. Rozdział
opublikowany i jestem z niego strasznie zadowolona. Mamy troszkę Dramione,
powrót do Księgi Ludzi Lasu, odpowiednie zakończenie i generalnie cały jego
nastrój jakoś do mnie przemawia. Ciekawa jestem, co Wy o nim sądzicie, dlatego
komentarza bardzo mile widziane.
Lafann
Super! Super! Super! Rozdział genialny i nawet taki leniwy anonim jak ja musi wziąść się w garść i zacząć komentować. Po prostu uwielbiam twoje opowiadanie!!! Przemawia do mnie ta naturalnoś i twój styl pisania :) co do rozdzilu- nareszcie coś na co czekałam prawie od początku. Draco zastanawiajacy się dlaczego Hermiona go lubi. O tak ten kawałek był ekstra. I to co podobało mi się najbatdziej- lord voldemort. W tym rozdziale zdecydowanie najlepszy. Jestem ciekawa czy powie hermionie ze się o nią boi? Podsumowujac: rozdzial genialny, d raco i voldemort fantastyczni. Czekam na następne rozdzialy, snujac domysły na temat właściciela głosu:))))
OdpowiedzUsuńSna-Ze-NaHomerLowe
Druga!
OdpowiedzUsuńRozdział nieziemski (widzę, że wena dopisała). Zdarzyły się drobne literowki.Mam rozumieć, że następny za tydzień?
Pozdrawiam
~Wolfie
@Lexi25522 《===mój ask może wiesz kto
Normalnie Was (autorki blogów) powinno się karać za kończenie rozdziałów w takich momentach!! Co to za głos? Gdzie wcięło trójkę z Domu Węża i czego się dowiedzieli o plotce?
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście bardzo przyjemnie się czytało.
Czekam niecierpliwie na następny rozdział.
Pozdrawiam i dużo weny życzę
Kasia
Czwarta? :D
OdpowiedzUsuńZasnelam :c Idę czytac! :)
W takim momencie? :( Ciekawi mnie kto to. Może to Ginny? :o
UsuńEh, znowu przeszłość.. Smutne, jak niektórych ludzi ona prześladuje.
Nie mam pojęcia, kto ropuscil tą plotkę o Draco, ale może Pansy, Tracey i Dafne? No nie wiem, coś mi tu nie pasuje z tym, że Nott i Zabini nie wrócili, a wymieniona powyżej trójka chciała zostać sama.. Ale może to tylko moje przypuszczenia? :D
Uwielbiam Julianne! :) Ona wnosi do życia Riddle miłość itd. :))
Poza tym, bardzo ładne zestawy tworzysz! Zawsze zaglądam i wcale mi nie przeszkadza, że nie rozwijają wyobraźni! ;)
Pozdrawiam i życzę weny! :D
Perfect
OdpowiedzUsuńZaklepuje miejsce.. :)
OdpowiedzUsuńI lecę czytać!!!
Na samym początku chciałam
UsuńCię przeprosić za to że nie komentowałam ostatnich dwóch - trzech postów ale byłam na dwu tygodniowej wycieczce w Hiszpani i nie miałam dostępu do internetu. Ale obiecuję należytą poprawę i następne posty już skomentuję.
Rozdział podoba mi się, nic szczególnego się w nim nie dzieje ale nie można się nudzić.
Ogromnie podoba mi się, że Hermiona znalazła wspólny język ze swoją mamą. Widzę, że powoli poprawiasz kontakty miedzy Mioną a Lordem.
Voldemort zakazał szukania ksiegi zaklęć, zastanawiajace dlaczego.
Nie wiem dlaczego ale mi się wydaje, że to z powodu znacznego zbliżenia się do siebie Miony i Draco. Bo przecież Lord jest bardzo opiekunczym ojczulkiem i nie chce aby jego córka spotykała się z chłopakami, przecież to za wcześnie xxddd.
Uuu ale Malfoy się zdenerwował, ciekawe kto wymyślił tą plotkę, nie chciała bym być w jego skórze.
Dobrze, że Herm mu uwierzyła i wszystko między nimi jest okay.
Życzę dużo weny i pozdrawiam.
Na samym początku chciałam
UsuńCię przeprosić za to że nie komentowałam ostatnich dwóch - trzech postów ale byłam na dwu tygodniowej wycieczce w Hiszpani i nie miałam dostępu do internetu. Ale obiecuję należytą poprawę i następne posty już skomentuję.
Rozdział podoba mi się, nic szczególnego się w nim nie dzieje ale nie można się nudzić.
Ogromnie podoba mi się, że Hermiona znalazła wspólny język ze swoją mamą. Widzę, że powoli poprawiasz kontakty miedzy Mioną a Lordem.
Voldemort zakazał szukania ksiegi zaklęć, zastanawiajace dlaczego.
Nie wiem dlaczego ale mi się wydaje, że to z powodu znacznego zbliżenia się do siebie Miony i Draco. Bo przecież Lord jest bardzo opiekunczym ojczulkiem i nie chce aby jego córka spotykała się z chłopakami, przecież to za wcześnie xxddd.
Uuu ale Malfoy się zdenerwował, ciekawe kto wymyślił tą plotkę, nie chciała bym być w jego skórze.
Dobrze, że Herm mu uwierzyła i wszystko między nimi jest okay.
Życzę dużo weny i pozdrawiam.
Rozdział naprawdę świetny<3 i serio napisałabym więcej, ale muszę się zbierać do szkoły:-(((
OdpowiedzUsuńsiódma
OdpowiedzUsuńzaklepuje miejsce na komentarz
Super! :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, szkoda, że dodany z opóźnieniem, ale lepiej późno, niż wcale.
Hermiona powoli zaczyna "normalnieć" co bardzo mi się podoba, bo w niektórych Dramione w 1 rozdziale rzuca mu się na szyję. Bardzo ciekawi mnie, jakie dokładnie demony skrywa Herm. Proszę, wyjaśnij tą sprawę w może takich wspominkach Mionki :)
Niech wena i wolny czas będą z tobą!!! :P
~Lady
Genialne *.*
OdpowiedzUsuńZaczynam lubić Toma. To, w jaki sposób się troszczy o bezpieczeństwo Hermiony, jest słodkie (o ile można nazwać mordercę słodkim - ba.dum.tss).
Matka Hermiony (chwilowo wypadło mi imię z głowy) całkowicie skradła mi serce.
Natomiast Draco... Już powoli atmosfera się zagęszcza. Tylko nie wiem czemu, ale myślę, że będą mieli mały rozłam (Hermiona i Draco oczywiście).
No nic, czekam do następnego tygodnia!
Pozdrawiam,
Cassie :)
Bardzo fajny rozdział, sceny z Nocktis są po prostu boskie ^^
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak się potoczą dzieje plotki :P
Pozdrawiam i weny życzę :D
stawiam na Ginny jako znajomy głos! ;d
OdpowiedzUsuńjak zwykle genialny rozdział :) gratulacje!
Świetny, bardzo mi się podoba, zresztą jak zawsze :D Ty chyba nigdy nie napisałaś złego rozdziału i jestem pewna że pozostałe również będą genialne ;) dobrze, że to Draco poszedł po te przekąski a nie Hermiona, bo gdyby ona usłyszała te płoty, różnie mogłoby to być między naszymi gołąbeczkami :) Draco i ten jego buziak w policzek <3 miód na moje serduszko :)) oczywiście, zakończyłaś w takim momencie, że wręcz potrzebuję następnego rozdziału niczym tlenu. I powiedz mi proszę, jak mam przez tydzień wytrzymać bez tlenu?? Ty mnie kochana powoli zabijasz! Za bardzo wciągnęła mnie twoja twórczość :D coz, nie pozostaje mi nic innego jak cierpliwie czekać na 34 rozdzialik. Życzę duuużo weny <3
OdpowiedzUsuńOlix
no to się doczekałam :D nie ma co, rozdział fajny, ale Draco i ten buziak to mi nie bardzo pasuje :D W ogóle kompletnie olałaś książkę Rowling i stworzyłaś coś nowego :D KIedy Draco się dowie od Hermiony o przeszłości? Wnisokuję, ze była molestowana przez swojego domniemanego ojca Grangera?
OdpowiedzUsuń"- Czemu on się tak na mnie gapi? Jaj z nim na pewno nie złożę, nie jest w moim typie.
OdpowiedzUsuńMam swoje wymagania gatunkowe." Jebłam śmiechem jak to czytałam :D
Jak zwykle wstawiłaś kolejny, genialny rozdział. Autorów chyba powinno się karać za kończenie
w takim momencie.
Czyj to był głos? Gdzie zniknęła trójka węży?
Kiedy dowiemy się czegoś o bolesnej przeszłości panny Riddle?
Uwielbiam Julianne. Chyba tylko dzięki niej mieszkanie z Tomem nie jest takie złe :)
Nasza bohaterka w końcu zaznała trochę rodzinnej miłości i troski.
Cudeńko :D
Serdecznie pozdrawiam i dużo weny życzę kochana :*
Ja wiem (chyba), wiem! To głos Harrego Miernoty Pottera albo Ronalda Łasica Weasley.
OdpowiedzUsuńBadum tsssss! No to czekam na następny!
Kocham twój blog po prostu kocham!!! Mogłabym czytać go godzinami! Zgadzam się z poprzednią czytelniczką: Za przerywanie w takich momentach powinno się karać! Mam dwa pytania:
OdpowiedzUsuń1. kiedy będzie kolejny rozdział (nie mogę się doczekać!😁)?
2. Czy masz zamiar być pisarką? Z ogromną przyjemnością czytałabym twoje arcydzieła.
Z utęsknieniem czekam na kolejny rozdział.
😍😘😻💋❤💙💚
1. Rozdziały są raz w tygodniu w weekend, a o wszelkich zmianach informuję na ask'u lub blogu.
Usuń2. Owszem, zamierzam wydać co najmniej jedną książkę.
"Czemu on się tak na mnie gapi? Jaj z nim na pewno nie złożę, nie jest w moim typie. Mam swoje wymagania gatunkowe."-mój ulubiony tekst ze wszystkich blogów, książek i wszystkiego innego XD
OdpowiedzUsuńPoprostu kocham to :D
Może to będzie Ginny, ewentualnie jakaś ślizgonka lub gryfon (?)
Ale nieważne. Czekam na więcej, bo normalnie nie wytrzymam!
Pozdrawiam i życzę weny! :)
Aa! No i oczywiście rozdział był fenomenalny :p Kocham te Twoje blogi, są najlepsze :3
UsuńNa Odyna, nareszcie! ^.^ Czekałam, czekałam i się doczekałam! :D Skomentowałabym już o 5 rano, ale niestety, przepraszam... mój telefon mi nie pozwolił :c A co do rozdziału... to zacznijmy od początku, było kilka takich momentów, które mi się jakoś niezbyt podobały... :/ Czyli to, że Draco dał buziaka Hermionie... no a ona w zasadzie nic z tym nie zrobiła, no jakoś średniawo mi to pasuje :/ Z tą Księgą Ludzi Lasu, to w sumie było całkiem niezłe, ale to ich pożegnanie... można powiedzieć, że zbyt czułe? Jeśli można to tak nazwać :P. Po prostu chodzi mi o to, że Hermiona powinna raczej czuć do niego uraz, nawet taki malutki. Ale, to koniec negatywów! Czas na pozytywy! :D Czyli wszystko inne! :D Pożegnanie bohaterki z matką było wzruszające i takie... prawdziwe, naturalne. Snape, jak zawsze - świetny :P. Podróż pociągiem... genialna! :D Nie będę się z tym rozpisywać, bo to było świetne... tylko Draco tam powiedział "podsłuchałem", bardziej by tam pasowało "słyszałem", żeby nie było ;) W sumie, to tyle... a nie, jednak nie! Jak mogłaś znowu zakończyć w takim momencie?! Przez coś takiego, czekanie na następny rozdział będzie jeszcze cięższe...! Ale gdy się już pojawi, radocha ędzie jeszcze większa! :D Czekam z niecierpliwością na next! :D
OdpowiedzUsuń~ Luthiene
Cudo ♡
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam,że krótko napisze potem więcej mam sprawdziany do poprawy i referaty do napisania :*
Genialny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
~ Benefactor.
PS. Nwm co innego mogę napisać. Po prostu brak słów.
Świetnie.
OdpowiedzUsuńMam niejasne uczucie co do tego że usłyszała głos Harrego i to tyczy się podsłuchanej rozmowy.
Czekam na kolejny roździał :)
Życzę weny
/obliviate
Następna, któraś tam, nie wiem która:) Rozdział fajny, mogłabym rzec, że bardzo fajny. Taki sympatyczny. Podoba mi się akcja Dramione, fajnie, że wprowadziłaś motyw tej plotki. Nie dziwi mnie reakcja Draco, raz w życiu chciał dobrze, a wyszło jak zawsze XD. Aż się nie mogę doczekać następnego rozdziału, aby dowiedzieć się kogo to był głos, przed Wielką Salą. Chyba po raz pierwszy nie mam żadnych podejrzeń :/ ... chociaż... Ciekawi mnie też dlaczego dziewczyny chciały być same o.O Podejrzane to.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale dalej trochę za mało jest mi tutaj Toma. Hermiona wyjechała i w najbliższym czasie nie wróci do domu, a relacje ojciec-córka leżą.
W twoim opowiadaniu jest wiele intrygujących, nieszablonowych postaci. Mnie osobiście interesuje Noctis. Dalej nie rozgryzłam jaką ona będzie jeszcze pełnić funkcję w tej historii.
To tak ogólnie, żeby nie zanudzić Cię na śmierć. Tak mi się dobrze czyta twoje notki, że mam wrażenie, że ciągle są za krótkie :) Tak więc weny Kochana i jeszcze raz weny!
Nie Normalna
http://maby-i-will-see-you-again.blogspot.com/
ojej jak fajnie że Hermiona choć trochę sie już uśmiecha i dobrze że Draco jej wszystko powiedział ale ciekawe kogo usłyszała Hermiona :D Notis najlepsza jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny :)
Super rozdział :) Coś czuję, że ten głos nie zwiastuje nic dobrego :( Ja nie chcę ;c Zakładam, że jesteśmy blisko tego momentu kiedy zaczniesz mi przewracać wszystko w żołądku, ale mam nadzieję, że wszystko się jakoś samo.. ułoży :) Smutne jest to, że każdy myśli o Draco jak o dupku wykorzystującym wszystko, co się rusza :( No może by to pasowało kiedyś, ale mi samej smutno za niego jakby, nie jest to fajne jak nikt (prawie) nie wierzy w to, że ma się dobre zamiary..
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszą część :)
http://saveyourself-kt.blogspot.com
Rany, ale czekałam na ten rozdział ;) nie zawiodłam się. Super, ekstra, bomba ;) ciekawe czyj yo głos na końcu... Obstawiam albo Harry'ego lub kogoś z.trójki albo Dumbeldora. Swoją drogą... Dumbledore zły ma to coś, aż mnie czasem ciarki przechodza ;)
OdpowiedzUsuńżyczę weny i pozdrawiam Literka ;)
Wreszcie się doczekałam :) Rozdział świetny :) Mam nadzieję, że nowy wpis już za kilka dni :) Życzę weny :) Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, czekam na więcej <3
OdpowiedzUsuńJust.
Czegooo ?!?! Dlaczego w takim momencie ?! Jesteś okropna. A ten rozdział jest genialny. Dramione sweet. A Blaise i Teodor tacy pomocni hhahhaa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na NN.
Tsuki <3
Kocham
OdpowiedzUsuńChyba jeden z moich ulubionych rozdziałów na Twoim blogu
a Twój blog jest moim ulubionym spośród wszystkich, które czytam/ przeczytałam
DZIĘKUJĘ CI ZA TĘ HISTORIĘ
Pisz dalej, proszę
Życzę weny, dużo wolnego czasu i ochoty do pisania.
Pozdrawiam, Nela :)
Wspaniale, tylko czemu takie zakończenie?! Czyj to głos? Nie mogę się doczekać, pewnie nas nieźle zaskoczysz. Także czekam z niecierpliwością. :) Przesłodki ten buziak, ale trochę dziwny jak dla mnie xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://dramione-psoty-gwiazd.blogspot.com/
Rozdział - cudo. W dodatku przyjemnie się go czyta i wszystko jest na swoim miejscu.
OdpowiedzUsuńDramione - obecne
Głupawki - obecne
Smutne momenty- obecne
Przekomazanki - obecne
Cliffhager - obecny
Czego chcieć wiecej?? Hmmmm.... Juz wiem. Następnego rozdziału. Czekam i zycze weny oraz pozdrawiam
Ps. Ten głos to Harry lu Ginny, zgadłam?? ;)
Pps. Na bransoletce: Tajemnicza??
Dowiesz się już w następnym rozdziale :)
UsuńNie, to nie to słowo.
No nie!! I ty śmiesz przerywać w takim momencie?! Jak ja teraz zasnę? Będę się zastanawiać kto się odezwał i co się mogło stać. Jesteś podła xD <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No wiesz ty co?!?!
OdpowiedzUsuńZakończyć w takim momencie?!?!
Niszczysz moją psychikę.
A co do rozdziału, to daje do myślenia. Te wszystkie cytaty... Nie wiem jak ty ro robisz.
Tylko czekać do następnego rozdziału :D
No ej! Takie zakończenie? :( Zaraz zwariuję czekając na następną część. Rozdział świetny. :D <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://the-secrets-of-magic.blogspot.com
Ja pierdole ,to jedyne co przychodzi mi do głowy po przeczytaniu tak zajebistego , cudownego ,przepięknego i po prostu uuugghh , nie potrafię się wysłowć genialnego rozdziału. Trzymaj się ciepło
OdpowiedzUsuń#$/ Natasza
Kocham twoje opowiadanie! 😻 💖
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. Przeczytałam już wcześniej, ale komentuje dopiero teraz:) uwielbiam noctis- ciekawa jestem czy noctis się kiedyś zakocha ...ciekawe czyj głos usłyszała Hermiona.
OdpowiedzUsuńEva
Jak obiecałam, tak jestem. Wiem, że dziś już piątek, ale jak wróciłam do domu, od razu poszłam spać, nawet walizki nie rozpakowałam. To też Ci już mówiłam, ale się powtórzę, bo czemu nie :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze mi się podoba, najbardziej ujęła mnie "irytacja" Teodora, który zirytował się o rozmowy Dracona i Hermiony i to, jak Dracze szedł po ciastko i sok dla Hermiony. No i rozmowa w trójkącie Hermiona-Noctis-Draco. Uwielbiam ten fragment. W tej chwili zmęczenie bierze górę, idę spać dalej. Pozdrawiam :)
Lena
Cześć. Dzisiaj krótko.
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podobała scena wybuchu Malfoya. Wyszło naturalnie. Podoba mi się tez fakt, że nie starał się niczego ukrywać i że nie wyniknęła z tego żadna głupia sytuacja czy inne nieporozumienie. Poza tym, wygląda na to, że Draco ufa Hermionie już w naprawdę dużym stopniu i czuję się swobodnie w jej towarzystwie.
Przeszkadza mi trochę fakt, że nie próbujesz jak na razie w żaden sposób rozwijać relacji Tom-Hermiona. Tzn, wiem, że ciężko myśleć o tylu wątkach na raz i rozumiem, że jest między nimi przepaść, którą ot tak nie zniknie, ale nie widzę aby którakolwiek ze stron chciała to zmienić. Poza tym dziwny jest fakt, że Hermiona czuje się przy Draco swobodnie na tyle, żeby spontanicznie cmoknąć go w policzek, ale nie na tyle, żeby szczerze z nim porozmawiać. Wiem, że to nie jest etap walenia wprost co i jak, ale np delikatne zasugerowanie mu, że coś złego się stało byłby dobrym początkiem.
Mam tylko jedną prośbę, jeśli mogę. Nie zrób proszę z Riddle rozmemłanej nastolatki z buzującymi hormonami, która ma wewnętrzny dylemat i nie wie, co ze sobą zrobić.
Aha, zapomniałam jeszcze napisać, że bardzo przypadł mi do gustu wątek nierozumianego przez otoczenie Dracona, który właśnie przez to dostrzegł, jak bardzo i co ważniejsze, dzięki komu się zmienił. Cieszy również fakt, żę to nie kto inny jak Hermiona go rozumie. Bardzo przyjemnie się to czytało :)
Tyle ode mnie. Pozdrawiam.
Nie mogę się doczekać następnego!!! Czemu skończyłaś w takim momencie ciekawość mnie od środka zżera
OdpowiedzUsuńJedno pytanie , ile masz lat bo ambicje i talent masz większą niż nie jeden zawodowy pisarz/pisarka . Rozdział uch brak słów po prostu zajebisty
OdpowiedzUsuń#$/ Natasza
We wrześniu skończę 19 :)
UsuńSerio? Musiałaś skończyć w takim momencie? -.- Lubisz trzymać czytelników w niepewności....
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Przepraszam, że dopiero teraz go przeczytałam, ale byłam w plecy z poprzednim rozdziałem i musiałam to jakoś nadrobić, co nie jest łatwe, kiedy się nie ma czasu, bo trzeba poprawiać oceny.
Śmietana.
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńTe powitanie Draco i Hermiony co Snape się wtrącił - bezcenne :D I ogólnie wszystkie ich sceny są świetne :)
Jeśli chodzi o odwołanie misji, to moim zdaniem Voldzie podświadomie myśli też o oddzieleniu Draco i Hermiony ;)
A z tym głosem na końcu, to podejrzewam, że to będzie jakiś Gryffon ;)
Życzę weny i pozdrawiam :)
Maggie Z.
Cudny ♡ weny~ pozdrawiam ♡
OdpowiedzUsuńO matko! To już 33 rozdział?! Ale jestem w tyle :c Nie spodziewałam się tego, ale cóż, będę musiała jakoś na dniach nadrobić. :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, ile średnio słów mają Twoje rozdziały?
Koneko
---
W wolnej chwili zapraszam do siebie, niedawno wróciłam do pisania o Dramione i na blogu mam póki co dwie niezbyt długie miniaturki. LINK :)
Przedział to mniej więcej 3 500 - 6 500. Najczęściej jest to jednak 4 -5 tysięcy.
UsuńNależę raczej do osób niecierpliwych, więc muszę zapytać. Kiedy następny rozdział?! Siedzę od piątku przed komputerem i mniej więcej co pięć minut odświeżam :/ Proszę, nie trzymaj mnie więcej w niepewności!
OdpowiedzUsuńNie Normalna
Księga Ludzi Lasu! Fajnie że w końcu się pojawiła. I ja również sądzę że u Voldzia objawia zazdrość o córeczkę i rozwiązuje tandem Draco+Hermiona właśnie przez to.
OdpowiedzUsuńBoska była ta rozmowa pomiędzy Draco, Noctis i Hermioną! Po niej ja, jak i nasza główna bohaterka, turlałam się po podłodze ze śmiechu.
Ten głos pewnie to Harry, Dumbledore (lub inny członek Zakonu) albo Ginny.
Fajnie że pokazujesz uczucia matki Hermiony jak i emocje innych postaci, to pomaga wczuć się w historię.
Przepraszam że komentuję dopiero teraz ale wczoraj w nocy wróciłam z wycieczki do Paryża i padłam na łóżko. Dziś w południe się obudziłam i dopiero teraz tu zajrzałam.
Kiedy kolejny rozdział?
Weny, czasu i powodzenia życzę!
teomione-ona-i-on-polaczeni-tajemnica.blogspot.com
Rozdział cudowny, ale wygrałaś go komentarzami Noctic xD
OdpowiedzUsuńbardzo fajna scena pożegnania z rodzicami - jak już mówiłam, podoba mi się opiekuńczy Tom :D
jednak to, że kazał przerwać poszukiwania Księgi mi sie nie podoba :c
tzn, jako jego pomysł, bo w całym opowiadaniu, to i tak odegra większą rolę, więc niech sobie mówi, co chce :D
szkoda mi Draco przez te plotki :c
wątpię, żeby Pan Arystokrata się później nimi przejmował, ale mimo to... :)
reakcja Hermiony była bardzo dojrzała: "- Nie zapytasz, o co chodzi? - Jak będziesz chciał, sam mi powiesz.: to mi bradzo oddaje charakter Hermiony - docieklia, ale nie nachalna - szanuje cudzą prywatność licząc na odwzajemnienie.. :3
a zakończenie za to bardzo w stylu "Lafin"... powinniśmy jako czytelnicy stworzyć takie nowe określenie na przerywanie historii w najważniejszym i zarazem najgorszym możliwym momencie ;-; :D
Weny ;3
Dżuma ? :D Przeczytałam 30 stron i wymiękłam :D
OdpowiedzUsuńLekki rozdział, fajny.
Pozdrawiam ;)
Rozdział bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńScena pożegnania z rodzicami wyszła bardzo naturalnie. No bo wiadomo było, że matka będzie ją żegnać ze łzami w oczach. Jednak super, że Mionka i Tom nie dystansują się już tak bardzo od siebie. Bo jak na nich to pożegnanie było bardzo udane.
Ciekawe kto rozpuszcza te plotki o Malfoy`u i Davis...nie chciałabym być w skórze tego kogoś gdy Draco go w końcu dorwie...
A Noctis jest genialna... potrafi jednym zdaniem rozłożyć człowieka na łopatki ;)
Pozdrawiam
Przeczytałam bloga jednym tchem, jak pewnie się domyślasz jestem tu nowa. Blog lekko się czyta bez zbędnych opisów które by nudziły, jest ogromnie ciekawy bez problemu z ogarnięciem sytuacji. Czego chcieć więcej. Życzę weny i szybkiego dodania rozdziału na który z niecierpliwością czekam.
OdpowiedzUsuńKocham cie za to że po prostu piszesz!!
OdpowiedzUsuńCoś czułam że z tego sylwestra jakas plotka wyjdzie i modliłam się w duchu by to nie zawadzilo na relacjach dramione. Fiuuu :) rozdział bardzo mi się podoba ❤
OdpowiedzUsuń