wtorek, 9 czerwca 2015

33. Czas powrotu


— Nie mogę uwierzyć, że już jutro wyjeżdżasz.
Hermiona i Julianne znajdowały się w garderobie dziewczyny, wspólnie pakując jej rzeczy. Towarzyszyła im również Noctis, lecz ta po prostu wylegiwała się w kącie, trawiąc niedawno skonsumowany posiłek. Jutro obie wracały do Hogwartu. Czas spędzony w Riddle Manor upłynął im bardzo szybko. Zdawało się, że dopiero co przejechały, a tymczasem ich pobyt tu właściwie dobiegał końca.
Chyba najbardziej przeżywała to Julianne. Nie chciała rozstawać się z córką szczególni teraz, gdy ich relacje stawały się coraz lepsze. Po tych kilku miesiącach Hermiona wróciła do nich odmieniona. Nabrała swobody i stała się nieco ufniejsza, co ułatwiło im zbliżenie się do siebie. Na samą myśl, że niebawem przyjdzie im się rozstać, coś boleśnie zaciskało się na jej sercu.
— Zobaczymy się w następne święta, szybko zleci.
Pocieszała Julianne Hermiona, odkładając na półkę przygotowane na jutro ubrania. Reszta rzeczy lądowało w kufrze, który został magicznie powiększony przez panią Riddle. Hermiona również czuła, że będzie jej brakowało towarzystwa kobiety. Mimo tego cieszyła się z powrotu do szkoły.  Hogwart na zawsze pozostanie jej domem, w końcu to tam spędziła najpiękniejsze lata swojego życia. Te mury widziały jej wloty i upadki, przeżyła w nich więcej, niż mogłaby sobie wymarzyć. Komu nie brakowałoby takiego miejsca?
— I tak będę tęsknić.
Hermiona uśmiechnęła się na słowa Julianny, lecz nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż w garderobie aportował się jeden ze skrzatów. Ukłonił się nisko obu paniom, po czym przemówił już bezpośrednio do Hermiony.
— Pan wzywa panienkę do swojego gabinetu.
Oznajmił piskliwym głosem, powodując pojawienie się zmarszczki między brwiami panny Riddle. Tom nie wzywałby jej tak po prostu. Na pewno miał jakąś sprawę, tylko pojawiało się pytanie jaką.
— Dziękuję, Morus. Już do niego schodzę.
Hermiona odprawiła skrzat, który teleportował się z cichym trzaskiem. Spojrzała na niespakowane ubrania oraz książki, mając nadzieję, że nie czeka jej dłuższa pogadanka. Nie lubiła robić czegokolwiek na ostatnią chwilę.
— Zajmę się tym, moja droga, a ty idź.
Zapewniła z uśmiechem Julianne, zachodząc w głowę, po co Tom wezwał ich córkę. Nie wspominał, że ma do niej jakąś sprawę, co zwykle robił. Modliła się tylko, aby tym razem obyło się bez większej awantury.
— Dziękuję.
Powiedziała Hermiona, po czym wyszła z garderoby i opuściła swój pokój. Żwawym krokiem pokonywała korytarze, chcąc jak najszybciej wiedzieć, co się stało. Pierwsze, co przychodziło jej do głowy to knowania Dumbledore’a. Może Tom w końcu zdecyduje się ją w cokolwiek wtajemniczyć, zamiast udawać, że nic się nie dzieje. Jego ostatnia rozmowa z Severusem nie dawała jej spokoju. Jakby nie patrzeć, sprawa dotyczyła bezpośrednio niej. Nienawidziła niewiedzy, którą w tym świecie bardzo często musiała znosić.
Po dotarciu przed gabinet ojca zapukała trzy razy, oczekując na jakąkolwiek reakcję.
— Wejść.
Hermiona w gabinecie zastała Toma siedzącego za biurkiem, o dziwo niezawalonym licznymi papierami oraz planami. Panujący na nim porządek był wręcz nienaturalny.
— Usiądź.
Poleciał Tom, wskazując na strojące przed biurkiem krzesło. Hermiona wyjątkowo bez słowa sprzeciwu spełniła jego wolę.
— Wyzywałeś mnie.
— Owszem, musimy porozmawiać o Księdze Ludzi Lasu.
Zdecydowanie nie tego się spodziewała, ale właściwie ten temat również ją interesował. Od listopada wszystko związane z woluminem stanęło w miejscu. Przejrzała kilka książek z biblioteki, a i w domu wertowała wszystko, co mogłoby mieć z nią jakiekolwiek związek, lecz na próżno. Nie znalazła nawet jednej wzmianki, co doprowadzało ją do szału. Może przynajmniej Tom wpadł na jakiś trop, który pozwoli im ruszyć z miejsca.
— Postanowiłem, że razem z Draconem zaprzestaniecie jej poszukiwań.
— Jak to?
Zapytała nienaturalnie piskliwym głosem Hermiona, nie wierząc w to, co słyszy. Skąd mu w ogóle coś takiego przyszło do głowy? Od kilku miesięcy nie było dnia, żeby nie myślała o tej przeklętej księdze, a teraz ma tak po prostu odpuści?
— Normalnie, nie powinienem był was w ogóle w to mieszać.
Tomowi długo zajęło podjęcie tej decyzji, lecz w końcu doszedł do wniosku, że tak będzie lepiej. Tu nie chodziło tylko o to, że wątpił w osiągnięcie sukcesu przez tę dwójkę. Ciągłym kombinowaniem i próbami zdobycia informacji, Hermiona mogła ściągnąć na siebie kłopoty, a teraz powinni zachować szczególną ostrożność. Narażanie jej dla księgi nie wchodziło w grę. W życiu są rzeczy ważne i ważniejsze, a w tym momencie wolumin stał się tą pierwszą.
— Ale przecież…
— To moje ostanie słowo.
Hermiona zmarszczyła gniewnie brwi, czując ogarniającą ją irytację.  Jakimś cudem podczas tych świąt udało im się z Tomem utrzymać względnie dobre relacje, czyli nie doprowadzać do większych awantur. Można by nawet rzec, że się tolerowali. Dlaczego więc teraz on tak usilnie starał się wyprowadzić ją z równowagi? Tę decyzję odebrała jako postawienie na niej krzyżyka. Wycofał się, ponieważ w nią zwątpił. Nie wierzył, że podoła powierzonemu jej zadaniu. Wbrew sobie zabolało ją to. Po raz kolejny nie potrafiła sprostać czyimś oczekiwaniom. Jak widać, historia lubi się powtarzać.
Straciła wszelkie chęci na kontynuowanie tej dyskusji, nie mówiąc o kolejnej awanturze. Nie zważając na to, jak zareaguje Lord, poniosła się z krzesła i jak gdyby nigdy nic opuściła gabinet, nie zaszczycając go nawet jednym spojrzeniem.
Tom nie tego się spodziewał po tych wszystkich kłótniach z córką nawet o błahostki. Spokój, z jaką przyjęła tę wiadomość, zaniepokoił go bardziej, niż gdyby urządziła mu awanturę. Poznał ją na tyle, aby wiedzieć, że bywa nieprzewidywalna, a do głowy wpada jej wiele niekoniecznie dobrych pomysłów. Bał się, że i tym razem może wykombinować coś, czym tylko sobie zaszkodzi. Niestety niewiele się pomylił.
Zmierzając do pokoju Hermiona, ani myślała posłuchać ojca. Mógł w nią zwątpić, ale to nie znaczy, że ma się od razu poddać. Zbyt wiele razy to robiła. Może nie szło im najlepiej, ale przecież się starali. W pełni zaangażowała się w poszukiwania, poświęcając im masę czasu i energii. I to wszystko miałoby pójść na marne, bo wielki Voldemort ma taki kaprys? Niedoczekanie.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

— Przepraszam panienko, ale państwo pytają, czy zejdzie panienka na śniadanie?
W pokoju Hermiony pojawił się skrzat przysłany przez jej rodziców. Ich córka należała do osób bardzo punktualnych, lecz dzisiaj nie zjawiła się na  śniadaniu, które trwało już od jakiegoś czasu. Uznali, że należy sprawdzić, czy aby na pewno nic się nie stało.
— Jasna cholera! Powiedz im, proszę, że zaraz zejdę.
Zaklęła Hermiona, zdając sobie sprawę, że ma duże opóźnienie, gdyż zegar wskazywał już dziesiątą dwadzieścia trzy. Pociąg do Hogwartu odjeżdża za pół godziny, a ona leży na kanapie w piżamach, czytając w najlepsze. Zdawszy sobie jednak sprawę, która jest godzina, natychmiast odłożyła książkę i popędziła do garderoby. Zgarnęła przygotowane ubrania, po czym pobiegła do łazienki. Wiedziała, że tak będzie, po prostu wiedziała. Po cholerę brała się za „Dżumę”? Nigdy nie potrafiła się oderwać od tej książki, co tym razem mogło się źle skończyć.
W biegu myła zęby i zakładała ubrania. Wychodząc z łazienki, kończyła rozczesywać włosy. Zaczęła się rozglądać za koszykiem dla Noctis, która od dłuższej chwili przyglądała jej się ze stoickim spokojem.
— Perfekcyjna Hermiona spóźniona. Normanie, aż bym to zapisała… gdybym umiała pisać, miała notes, no i ręce.
Hermiona zgromiła wzrokiem swojego pupila, który w odpowiedzi na to wysunął język, jawnie się z niej nabijając.
— Nie wymądrzaj się, tylko złaź z kanapy i idziemy na dół.
Mówiąc to, zarzuciła na siebie czarny płaszczyk i spakowała do torebki najpotrzebniejsze rzeczy, przede wszystkim zaczętą książką. Wzięła jeszcze tylko koszyk, po czym razem z Noctis opuściły pokój. Szybko zeszły do holu, gdzie obok przyniesionego przez skrzaty kufra Hermiona zostawiła transporter, uprzednio go otwierając.
— Ulokuj się, gdzie trzeba, a ja zaraz wracam.
Rzuciła przez ramię panna Riddle, kierując się w stronę jadalni. Nie zostało jej zbyt wiele czasu, więc powinna się spieszyć. Na śniadaniu zastała rodziców i Snape’a, który najwyraźniej już na nią czekał.
— Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie.
Przywitała się uprzejmie, podchodząc do stołu. Z wiadomych przyczyn nie dysponowała czasem na porządne śniadanie, dlatego też chwyciła jeden tost, smarując go dżemem porzeczkowym.
— Witaj, moja droga. Wszystko w porządku?
— Tak, zaczytałam się.
Julianne mimowolnie się uśmiechnęła. Zamiłowanie Hermiony do książek było wprost zadziwiające. Nie ważne jaki gatunek, pochłaniała wszystko, co tylko wpadło jej w ręce.
— Powinniśmy się już zbierać.
Przypomniał Snape, który po raz kolejny robił za obstawę. W końcu bycie przyjacielem rodziny zobowiązywało.
— Daj jej spokojnie zjeść, Severusie.
Julianne w przeciwieństwie do profesora nieszczególnie przejmowała się czasem, a już na pewno nie bardziej niż dobrem córki.
— Ja już jestem gotowa.
Hermiona w zaskakującym tempie pochłonęła swój tost, zdecydowanie podzielając zdanie Severusa. Czas ich naglił, a zjeść równie dobrze może w pociągu. Sięgnęła jeszcze tylko po szklankę z sokiem, upijając z niej znaczną część, w czasie gdy Snape podniósł się ze swojego miejsca.
— Czekam w holu.
Profesor postanowił zostawić Riddle’ów samych, aby dać im chwilę na pożegnanie. Nie spodziewał się tu łzawych scen, ale i tak wolał w tym nie uczestniczyć. Gdy tylko opuścił jadalnie, Julianne podeszła do Hermiony.
— Będę tęsknić.
Powiedziała ze łzami w oczach, przytulając się do córki. Dopiero gdy nastał czas rozłąki, poczuła, jak bardzo pragnęłaby tego uniknąć. Znowu jest zmuszona rozstać się ze swoją małą dziewczynką. Najchętniej po prostu zatrzymałaby ją w domu, aby mieć pewność, że będzie bezpieczna. Wiedziała jednak, że nie może. Hermiona podjęła decyzję, że chce kontynuować naukę w Hogwarcie i muszą to uszanować.
— Ja też.
Odpowiedziała po dłuższej chwili dziewczyna, wyswobadzając się z uścisku matki. Julianne pogłaskała ją czule po policzku, uśmiechając się przez łzy.
Gdy w końcu Hermiona zwróciła się w stronę Toma, przez dłuższą chwilę po prostu na siebie patrząc. Od wczoraj nie zamienili ze sobą ani słowa, ale teraz żadne z nich o tym nie myślało. Czas, który Hermiona spędziła w Riddle Manor, obojgu pozwolił na lepsze oswojenie się z sytuacją. Powoli starali się do siebie przyzwyczaić, aby móc zacząć burzyć dzielące ich bariery. Żadne nie wątpiło, że czeka ich długa, pełna przeszkód droga, ale przecież najważniejsze to się nie poddawać.
— Do zobaczenia.
Jako pierwsza odezwała się Hermiona, wyciągając w stronę mężczyzny rękę. Choć tym razem postanowiła się normalnie pożegnać. Tom również na to zasługiwał. Często nie potrafiła tego dostrzec, czy też zrozumieć, ale on także na swój sposób się o nią troszczył. Robił to od samego początku.
— Do zobaczenia i… uważaj na siebie.
Ostanie słowa Tom wypowiedział z lekkim wahaniem, podając córce rękę. Nigdy by się do tego nie przyznał, ale to właśnie ona dawała mu nadzieję, że będzie lepiej. Patrząc na nią, wierzył, że wszystko się ułoży, aby mogli stworzyć normalną rodzinę, której on nigdy nie posiadał.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Draco Malfoy stał na dworcu Kings Cross między dziewiątym a dziesiątym peronem, co chwilę zerkając na zegarek. Do odjazdu pociągu zostało zaledwie dziesięć minut, a Riddle nadal się nie zjawiła. Zaczynał się już powoli niepokoić, gdy nagle pośród tłumu mugoli dostrzegł wysokiego mężczyznę w czarnej pelerynie. Wszędzie rozpoznałby Snape’a, a skoro jest tu on, to musi być również Riddle. I rzeczywiście już po chwili dojrzał niską dziewczynę, pchającą przed sobą wózek z kufrem.
Hermiona również go zauważyła, odruchowo się uśmiechając. Naprawdę ucieszyła się na jego widok. Stęskniła się za tym blondasem, nawet jeśli nie do końca potrafiła to przyjąć do wiadomości.
Draco w tej kwestii nie miał żadnych wątpliwości. Od sylwestra czekał już tylko na ten moment. Czuł ogromną potrzebę porozmawiania z nią, nawet o błahostkach. Sama jej obecność wpływała na niego pozytywnie. Może to egoistyczne, ale po prostu jej potrzebował. Po tym wszystkim, co wydarzyło się w święta, pragnął odzyskać równowagę i przeświadczenie, że nie każdy ma go za zepsutego gnojak.
Widząc, że Hermiona i Severus są już blisko, Draco postanowił wyjść im naprzeciw. Spotkali się kilka metrów przed przejściem na peron dziewięć i trzy czwarte.
— Cześć, mała.
Przywitał się z szelmowskim uśmiechem Draco, jak gdyby nigdy nic pochylając się, aby pocałować Hermionę w policzek. Wziął ją tym z zaskoczenia, przez co na chwilę po prostu znieruchomiała, patrząc na niego nieco zdezorientowana.
— Witam.
Severus przerwał sielankę, przypominając nastolatkom o swojej obecności. Jego wszelkie domysły odnośnie do relacji tej dwójki zniknęły, zastąpione przez pewność, że przekroczyli oni granicę koleżeństwa.
— Witam pana profesora. Jak miło pana widzieć.
Snape spojrzał z jawną dezaprobatą na ucznia, który szczerzył się do niego jak jakiś przygłup.
— Spieszę się, więc zabierajcie to i zmiatać na pociąg, jeśli chcecie wrócić do szkoły.
Mówiąc to, Severus postawił przed chłopakiem koszyk z Noctis, po czym zniknął w tłumie ludzi.
— Nietoperz ma rację, zwieje nam pociąg. Cholera, czym ty karmisz to bydle?
Zapytał Draco, gdy tylko podniósł koszyk. Już zapomniał, ile ta gadzina waży. Jakby Riddle naprawdę nie mogła sobie sprawić jakiegoś małego futrzaka.
— Nie moja wina, że się rozleniwiłeś przez święta.
Powiedziała Hermiona, odzyskując rezon po przywitaniu, które obudziło w niej tyle sprzecznych emocji, że wolała nawet o tym nie myśleć.
— Uważaj, bo sama ją sobie będziesz niosła.
— Nikt ci nie…
Pełen politowania wzrok Dracona odwiódł Hermionę od dokończenia zdania. To oczywiste, że sama w życiu nie uniosłaby Noctis w tym koszyku, z czego Malfoy doskonale zdawał sobie sprawę.
— Ucieknie nam pociąg.
Zgrabnie zmieniła temat, aby tylko oszczędzić sobie triumfu blondyna, po czym ominęła go i ruszyła ku przejściu na peron dziewięć i trzy czwarte. Rozbawiony Draco dołączył do niej niemal natychmiast. Pomęczy ją w pociągu, do którego odjazdu zostało im bardzo mało czasu.
— A właściwie to gdzie są Blaise i Teodor?
Zapytała Hermiona idącego przodem Dracona, gdy zmierzali do wagonu, mijając żegnających pociechy rodziców.
— Ja ci już nie wystarczam?
Malfoy zerknął przez ramię, uśmiechając się bezczelnie do ciskającej w niego gromami Riddle.
— Pytam poważnie.
— Ja też.
— Malfoy!
— Nie gorączkuj się tak, mała. Blaise poszedł po Pansy, a Teodor zająć przedział, bo ktoś tu się spóźnił.
— Wcale nie.
— Oczywiście.
Dokładnie dwie minuty przed odjazdem pociągu para Ślizgonów wraz z bagażami wsiadła do jednego z wagonów. Od razu ruszyli na poszukiwanie Teodora trzymającego dla nich przedział. Znaleźli go niemal na końcu pociągu, gdy zdążył on już ruszyć. O dziwo w przedziale zostali również Zabiniego, tyle że bez Pansy i reszty.
— A już myślałem, że nie zdążycie.
Powiedział na powitanie Blaise, gdy tylko Ślizgoni weszli do przedziału.
— Zażalenia do Riddle, ona się spóźniła.
— Nieprawda.
Oburzyła się Hermiona, podczas gdy Draco umieszczał ich kufry na półce.  Merlinie, jak on ją irytował. Nie byłby sobą, gdyby przegapił taką okazję do ponabijania się z niej.
— Spójrzmy prawdzie w oczy, mała…
— Salazarze, zaczyna się.
Dyskusje tej dwójki przerwał Teodor, który udają załamanego, pochylił się, ukrywając twarz w dłoniach. Aż trudno uwierzyć, ale przez te kilkanaście dni odwykł od jakże dojrzałych dyskusji prowadzonych przez Riddle i Malfoya.
— Masz jakiś problem, Nott?
Zapytał nienaturalnie przesłodzonym głosem Draco, odkładając koszyk z Noctis na wolą ławkę. Tym razem pomyślał na tyle szybko, aby umieścić ją pod oknem, nie dając tym samym Riddle możliwości odgrodzenia się od niego tym gadem.
— Ależ skąd, wprost nie mogłem wytrzymać bez tych waszych wrzasków.
— To on zaczął.
Oznajmiła wszem wobec Hermiona, niczym dziecko usiłujące się wyzbyć swojej winy, czym wywołała śmiech całej trójki. Spojrzała na nich groźnie, lecz efekt zepsuł delikatny uśmiech, który nieproszony wkradł się na jej usta.
— Jesteście nienormalni.
Podsumowała, po czym zdjęła płaszcz i odłożywszy go, usiadła między Noctis, a Malfoyem, który również zdążył się już rozebrać.
— A tak właściwie, Blaise, gdzie zgubiłeś Pansy i resztę?
Zainteresował się w końcu po kilku minutach Draco. Aż dziw, że ta dwójka jeszcze się do siebie nie przykleiła. Zwykle nie dało się ich od siebie odciągnąć, a teraz nic.
— Widziałem się z nią przelotnie, ale powiedziała, że muszą zostać z Dafne i Tracey same, więc przyszedłem tu.
Draco zmarszczył z konsternacją brwi, lecz ni jak tego nie skomentował. W sumie jemu to pasowało. Jakoś nieszczególnie miał ochotę na konfrontację z Davis, bez względu na to, czy pamiętała incydent z sylwestra. Sam zamierzał wymazać go z pamięci i nigdy więcej do tego nie wracać. Zrobił to, co uważał za słuszne i tyle, koniec tematu.
Pociąg mknął w stronę Hogwartu, a czwórka Ślizgonów pogrążyła się w luźnej rozmowie i tak mijałam im podróż. Hermionie jednak coraz bardziej doskwierał głód. Od jej wątpliwego śniadania minęło sporo czasu, dlatego wcale ją to nie dziwiło. W końcu po kolejnym proteście żołądka dała za wygraną.
— Idę poszukać wózka z jedzeniem.
Oznajmiła, sięgając po torebkę, aby odnaleźć w niej pieniądze. Nie zdążyła jednak nawet dobrze zacząć, gdy Draco już znalazł się przy drzwiach.
— Chcesz coś konkretnego?
Zapytał, przez co Hermiona spojrzała na niego zdziwiona, przerywając na chwilę poszukiwania.
— Dam sobie radę.
— Ciastko dyniowe może być?
— Powiedziałam, że sobie poradzę.
— To wezmę jeszcze sok.
Nim dziewczyna zdążyła odpowiedzieć, Draco opuścił przedział, nie dając jej możliwości wyrażenia swojego sprzeciwu. Co to w ogóle miało być? Kompletnie mu odwaliło, czy jak? Zdarzało mu się zachowywać irracjonalnie, ale bez przesady. Jakby sama nie potrafiła sobie kupić czegoś do jedzenia.
— Bezczelny dupek.
Prychnęła pod nosem poirytowana Hermiona, krzyżując ręce na piersi. Spojrzenie utkwiła w oknie, udając, że obserwuje krajobraz za nim.
Siedzący naprzeciwko niej Ślizgoni spojrzeli na siebie znacząco. Wiedzieli, że tak będzie. Zaczęli się poważnie zastanawiać, czy zatajenie przed nią prawdy, okaże się najlepszych wyjściem. Znając buntowniczą naturę Riddle, na jednej awanturze się nie skończy, szczególnie że kompromis nie wchodził w grę. Każdy z nich zdawał sobie sprawę, że prędzej, czy później skończy się to istnym piekłem.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Draco wracał do swojego przedziału po przejściu prawie połowy pociągu w poszukiwaniu tego cholernego wózka z jedzeniem. Dobrze, że przynajmniej kupił, co potrzeba, a nawet więcej. Niech Zabini i Nott znają jego dobroć.
Od przedziału dzielił go już tylko jeden wagon. Właśnie zamierzał do niego przejść, gdy usłyszał coś, co sprawiło, że natychmiast się zatrzymał.
— Słyszałyście o Davis i Malfoyu?
Głos dochodził z przedziału przed nim, którego drzwi z niewiadomych mu przyczyn zostały niedomknięte. To jednak najmniej obchodziło Dracona. O wiele bardziej interesował go temat rozmowy dziewcząt. Musiał wiedzieć, o co tu chodzi. Najciszej jak potrafił, przysunął się bliżej przedziału, aby lepiej słyszeć, pozostając przy tym niezauważonym.
— Tak, niezła akcja. Myślałam, że to jakaś bujda, ale wszyscy o tym mówią, a niektórzy nawet twierdzą, że ich widzieli.
— Byłam przekonana, że Malfoy kręci z Riddle.
— Jak większość, ale wiecie, jej tam nie było, a Davis nie od dziś łasi się do Malfoya. Czemu miałby nie wykorzystać okazji, że się spiła i nie zaciągnąć jej do łóżka?
Draco z rosnącym niedowierzaniem przysłuchiwał się rozmowie dziewczyn. O co tu w ogóle chodziło? Do jakiego łóżka i to jeszcze z Davis? Przecież to jakieś brednie! Poczuł jak ogrania go zimna furia. Nikt nie będzie go bezkarnie oczerniał i to jeszcze w taki sposób.
Nie zastanawiając się zbyt wiele, z hukiem rozsunął drzwi do przedziału, pod którym podsłuchiwał, po czym do niego wszedł. Pięć siedzących w nim Ślizgonek spojrzało na niego z niekrytym zdziwieniem, ale i lekkim strachem. Nic w tym dziwnego. Draco wyglądał niczym wulkan tuż przed wybuchem, a jego oczy ciskały błyskawicami.
— Wyjaśni mi któraś, o co tu do ciężkiej cholery chodzi?
Warknął przez zaciśnięte zęby, z trudem powstrzymując się od krzyku. Dziewczyny spojrzały po sobie nieco zlęknione, aż w końcu jedna widząc, że reszta się do tego nie kwapi, postanowiła zabrać głos.
— Może lepiej ty nam powiesz. W końcu jesteś bardziej zorientowany w temacie.
— Nie igraj ze mną, Rowle.
Wściekły Draco wskazał palcem na Amelię, która natychmiast skuliła się w sobie, tracąc całą pewność siebie. Malfoy się wkurzył i to bardzo, a każdy, kto znał go choć trochę, wiedział, że w takim stanie lepiej go nie drażnić.
— Kto wam w ogóle nagadał takich bzdur?
— Cały pociąg o tym gada.
Draco zacisną pięści, nakazując, sobie spokój, co niestety na niewiele się zdało.
— Kurwa mać!
Ryknął nagle, przez co Ślizgonki omal nie podskoczyły, po czym opuścił ich przedział. Szybkim krokiem przemierzał korytarz, a niemal każdy schodził mu z drogi, gdyż jego furia był widoczna na pierwszy rzut oka. Nie wierzył w to, czego właśnie się dowiedział. Do głowy by mu nie przyszło, że pomagając Davis, wywoła taką aferę. W końcu zachował się, jak porządny facet i co mu z tego przyszło? Doczepiono mu łatkę ogiera, zaliczającego pijane panienki. O ile to możliwe ta myśl wywołała u niego jeszcze większą wściekłość. Dlatego też, gdy dotarł do odpowiedniego przedziału, rozsunął z hukiem drzwi do niego, przerywając tym rozmowę przyjaciół, którzy spojrzeli na niego ze zdziwieniem.
— Co jest, Draco?
Zapytał natychmiast zaniepokojony Teodor, widząc przyjaciela w stanie furii. Musiało się stać coś naprawdę poważnego, skoro doprowadziło go do takiego stanu.
Draco, zamiast jednak odpowiedzieć, z całej siły zasuną za sobą drzwi, przez co zatrzęsła się w nich szyba. Rzucił na ławkę zajmowaną przez kumpli papierową torbę ze smakołykami, których część wysypała się na podłogę.
— Stary, uspokój się i powiedz wreszcie, co jest grane.
— Jakie uspokój, Zabini? Ktoś rozpuszcza plotki, że na sylwestrze uprawiałem seks z pijaną Davis, a ja mam być spokojny?!
Wszystkim w przedziale odpadły szczęki, na czele z Hermioną, która nie wiedziała, co myśleć. Wolała jednak o nic nie pytać, aby nie pogarszać sytuacji. Tak wkurzony i nieobliczalny Malfoy nieco ją przerażał.
— O czym ty mówisz?
Zapytał w końcu Nott, gdy pierwsze szok minął i starał się ogarnąć zaistniałą sytuację. Czegoś takiego z pewnością się nie spodziewał. Domyślał się, że ktoś nieźle zaszedł Malfoyowi za skórę, ale nie przypuszczał, że w taki sposób.
— O tym, co słyszysz. Podsłuchałem, jak jakieś laski od nas o tym gadały.
Draco już nie krzyczał, co wcale nie oznaczało, że się uspokoił. W środku kipiał z wściekłości i żądzy zemsty na tym, kto wyciął mu taki numer.
— To musi być jakaś bzdura. Trzeba się dowiedzieć, co i jak.
Stwierdził rzeczowo Blaise, podnosząc się ze swojego miejsca. Bezsensowne gadki nic tu nie dadzą, a już na pewno nie pomogą w rozwiązaniu problemu.
— A ty gdzie?
— Dowiedzieć się, co i jak, a potem do dziewczyn. Może one są bardziej zorientowane.
— Nie głupi pomysł. Idę z tobą, a ty Draco siedź tu i nie rób nic głupiego.
Teodor również wstał, po czym razem z Blaise’em wyminąwszy przyjaciele, opuścili przedział. Draco z braku lepszych pomysłów osunął się na ławkę obok Riddle, ukrywając twarz w dłoniach. Czemu to wszystko musi być takie popieprzone? Człowiek robi coś dobrego, a w zamian za to los dowala mu podwójnie. Gdzie tu jest sprawiedliwość?
— Nie zapytasz, o co chodzi?
Odezwał się dopiero po dłuższej chwili, podnosząc wzrok na Hermionę, która cały czas mu się przyglądała.
— Jak będziesz chciał, sam mi powiesz.
Odpowiedziała, wzruszając ramionami, choć w istocie zżerała ją ciekawość, o co tu chodzi. Plotki nie biorą się z niczego, co więc wydarzyło się na tym sylwestrze? Z doświadczenia wiedziała, że wyciąganie informacji rzadko bywa skuteczne. Jeśli ktoś chce coś powiedzieć prędzej, czy później i tak to zrobi.
Draco pomimo tego całego syfu i gniewu uśmiechnął się pod nosem. Cała Riddle, niejeden mógłby jej pozazdrościć cierpliwości i wstrzemięźliwości.
— Na tym cholernym sylwestrze Davis kompletnie się upiła. Pucey to wykorzystał i chciał ją zaciągnąć do łóżka. Widziałem, co się kroi, więc wziąłem ją i zaniosłem do jakiejś sypialni. Teraz wyszło na to, że zabrałem ją Puceyowi, żeby samemu sobie poużywać. Po cholerę ja się w to w ogóle mieszałem?
— Zostawiłbyś ją z nim?
Zapytała Hermiona, ponownie skupiając na sobie wzrok Dracona. Ten zastanawiał się przez chwilę, choć doskonale znał odpowiedź na jej pytanie.
— Nie.
— Więc czym ty się przejmujesz? Zrobiłeś to, co powinieneś. Od kiedy interesujesz się tym, co gadają ludzie? Gdyby wierzyć we wszystkie plotki, to wychodziłoby na to, że jestem bezdusznym monstrum, tylko czekającym, żeby wymordować całą szkołę. 
Draco doskonale zadawał sobie sprawę, że to prawda. Czym jest jedna durna plotka w obliczu tego, z czym boryka się Riddle? Ludzie pogadają i zapomną. Słowa Hermiony zdecydowanie dodały mu otuchy, a tym bardziej fakt, że mu uwierzyła. Nie chciał, aby coś takiego stanęło między nimi. Riddle jak zwykle go nie zawiodła. To zaskakujące, że właśnie ona wierzyła w niego bardziej niż rodzina i przyjaciele.
W takich chwilach jak ta jego wyrzuty sumienia z powodu tego, jak traktował ją przez lata, przybierały na sile. Nie zasłużył ani na jej wybaczenie, ani tym bardziej sympatię.
— Naprawdę nie warto zawracać sobie tym głowy.
Powiedziała Hermiona, błędnie interpretując niewyraźną minę Dracona. Nie do końca świadoma tego, co robi, położyła mu rękę na ramieniu, gładzące je delikatnie kciukiem. Nie chciała, żeby zadręczał się czymś takim. Postąpił tak, jak powinien. Mimo niechęci do Tracey nawet jej nie życzyła takiej krzywdy. Malfoy wyświadczył jej naprawdę ogromną przysługę.
— Jak ty to robisz, mała?
Zapytał Draco, nie mogąc pojąć, jak w jednej osobie może być tyle empatii i rozumienia. Te dwie niegdyś obce mu rzeczy przy Riddle zyskały na wartości. Ona niczego nie udawała, taka po prostu była. Nie ważne, o kogo by chodziło. Tracey dała jej wiele powodów do niechęci, a mimo to Hermiona zdawała się cieszyć, że jej pomógł. W jego świecie tak rzadko zdarzali się bezinteresowni ludzie, że dopiero niedawno docenił, jak wspaniała jest to cecha.
— Nie rozumiem.
Skoncentrowana Hermiona uważnie przyglądała się obserwującemu ją Draconowi, w którego oczach dostrzegła dziwny błysk. Czuła się tym nieco skrępowana, szczególnie nie wiedząc, o co mu chodzi.
— Przez tyle czasu uprzykrzałem ci życie, gnębiłem, obrażałem, a ty jesteś tu teraz w stanie siedzieć i mnie pocieszać.
W końcu postanowił wypowiedzieć na głos to, co od dawna nie dawało mu spokoju. Czym sobie na nią zasłużył? Powinna go nienawidzić, potępiać, a tymczasem stała się jego ostoją. Jak miał jej to wszystko wynagrodzić? Czuł się niczym oszust, dostał tak wiele w zamian za niezliczone krzywdy i upokorzenia. Może kiedyś by go to nie obeszło, ale teraz przy Riddle nie potrafił uciszyć niegdyś tak rzadko używanego sumienia.
— Naprawdę chcesz do tego wracać?
Hermiona zaczęła się denerwować. Zabrała rękę z ramienia chłopaka, odruchowo zaczynając wykręcać sobie palce. Zdecydowanie nie chciała poruszać tego tematu. Malfoy nie jest w stanie pojąć, jak było jej ciężko uporać się z przeszłością i zacząć mu choć w pewnym stopniu ufać. Wracanie do tego, to jak rozdrapywanie ledwo zabliźnionych ran. Te krzywdy nigdy nie znikną. Powoli uczyła się z nimi żyć, ale one zawsze gdzie tam będą. Starała się skupić na tym, co jest teraz, jak bardzo Malfoy jej pomaga, jak dobrze się przy nim czuje. Ich burzliwa przeszłość nigdy nie zniknie, ale czy jest sens do niej wracać? Nie lepiej iść dalej i skupić się na tym, ile udało im się osiągnąć?
— Próbuję tylko zrozumieć jak to możliwe.
— Nie chcę do tego wracać. Przeszłość wyniszcza, dlatego nie warto jej roztrząsać. Chcę to po prostu zostawić za sobą.
Draco odniósł wrażenie, że Hermiona mówi o czymś więcej tyle, że nie miał pojęcia, o czym. Wydawała się spięta, co potrafił stwierdzić, nawet nie widząc jej oczu utkwionych w dłoniach. Tak czy inaczej miała rację. Nie powinien skupiać się na przeszłości, tylko na tym, aby nie dać dupy w przyszłości. Riddle zasługiwała na to, co najlepsze, a on chciał jej to zapewnić. Pragnął stać się dla niej tak samo ważny, jak ona dla niego. „Salazarze wszechmogący, zachowuję się jak sentymentalny kretyn…”.
— Niech ci będzie, mała.
Choć raz bez zbędnych protestów postanowił się z nią zgodzić. Hermiona uniosła wzrok, spoglądając na niego nieco nieufnie. Jego twarz zdobił delikatny uśmiech, a oczy obserwowały każdy jej ruch. Czuła się bardzo skrępowana tym, jak na nią patrzył i o czym rozmawiali. Nie przywykła do czegoś takiego. Większość rzeczy tłumiła w sobie, nawet jeśli niejednokrotnie ją przerastały. Nie potrafiła przyjąć do wiadomości, że mogłaby się nimi z kimś podzielić, otworzyć się… Nie, z całą pewnością nie powinna nawet tak myśleć. Są rzeczy, które nie mogą ujrzeć światła dziennego i nic tego nie zmieni.
Przez dłuższą chwilę w absolutnej ciszy po prostu na siebie patrzyli. Nagle jednak do ich uszu dotarł jakiś hałas od strony okna. Oboje natychmiast spojrzeli w tym kierunku, a ich oczom ukazała się Noctis, która wychyliła głowę ze swojego koszyka.
— Daleko jeszcze? Jestem głodna, a chyba nikt nie chce, żebym zapolowała na jakiegoś sierściucha jednego z tych dwunogów.
Syknęła zniecierpliwiona Noctis, na co Hermiona roześmiała się szczerze. Głodna Noctis nie należało do milusich stworzonek, o ile kiedykolwiek można ją było określić takim mianem.
— Musisz jeszcze wytrzymać. W zamku będziemy wieczorem.
— O co chodzi?
Wtrącił się Draco, który kompletnie nic nie rozumiał z tych złowrogich syków. Nawet po takim czasie nie przywykł, że Riddle może sobie ot tak pogadać z wężem.
— Noctis jest głodna i rozważa zjedzenie czegoś w pociągu.
Na widok miny Dracona, który łypnął nieufnie na węża, Hermiona ponownie zaczęła się śmiać. Ta dwójka w jednym pomieszczeniu zapewniała jej pierwszorzędną rozrywkę.
— Czemu on się tak na mnie gapi? Jaj z nim na pewno nie złożę, nie jest w moim typie. Mam swoje wymagania gatunkowe.
Teraz Hermiona niemal pokładała się ze śmiechu, co nie zdarzało jej się prawie nigdy. Wszystko, co się w niej kumulowało, zaowocowało takim oto napadem głupawki. Pozostali pasażerowie spojrzeli na nią wymownie, po czym zerknęli na siebie. Draco mógłby przysiąc, że Noctis przewróciła oczami, po czym wróciła do swojego koszyka.
— Przeszło ci już?
Zapytał po dłuższej chwili Draco, gdy Hermiona nieco się już uspokoiła. Na jego ustach nadal błąkał się cień uśmiechu. Dobrze było oglądać ją w takim stanie: rozluźnioną, radosną, beztroską. Oddałby wiele, aby takie chwile zdarzały się częściej.
— Mniej więcej.
— To pora coś zjeść.
Mówiąc to, Malfoy podniósł z podłogi opakowanie fasolek wszystkich smaków, a z równoległej ławki wziął dwa dyniowe ciastka. Hermiona od razu przypomniała sobie o głodzie i chętnie sięgnęła po przekąski. Oboje zaczęli jeść, nie wracając już do poprzedniej rozmowy.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Hermiona stała przed Wielką Salą, czekając na swoich opiekunów. Teodor i Blaise do końca podróży nie pojawili się w ich przedziale, a i na peronie wraz z Draconem nie mogli ich znaleźć. Dlatego też teraz blondyn poszedł ich poszukać, mówiąc jej, aby tu na nich poczekała. Coraz więcej uczniów pojawiało się na korytarzu, lecz wśród nich nie dostrzegła żadnego z trzech Ślizgonów. Zaczęła się powoli niecierpliwić, gdy nagle usłyszała za sobą znajomy głos.



Witam.

Od razu przepraszam Was za to opóźnienie. Miałam strasznie zawalony tydzień. W domu co najwyżej spałam, a i to nie zawsze, więc no sami rozumiecie, że nie miałam kiedy dokończyć rozdziału. Mam nadzieję, że to pojedyncza sytuacja, ale nie mogę Wam tego obiecać. Niby mam wakacje, ale postanowiłam sobie dorobić, co zabiera mi trochę czasu, a no w końcu z uroków lata również muszę korzystać. Jeśli tylko będę wiedzieć, że rozdział pojawi się z opóźnieniem będę Was o tym informować na ask’u lub w zakładce po lewej stronie na blogu.
Ale koniec marudzenia. Rozdział opublikowany i jestem z niego strasznie zadowolona. Mamy troszkę Dramione, powrót do Księgi Ludzi Lasu, odpowiednie zakończenie i generalnie cały jego nastrój jakoś do mnie przemawia. Ciekawa jestem, co Wy o nim sądzicie, dlatego komentarza bardzo mile widziane.


Lafann


63 komentarze:

  1. Super! Super! Super! Rozdział genialny i nawet taki leniwy anonim jak ja musi wziąść się w garść i zacząć komentować. Po prostu uwielbiam twoje opowiadanie!!! Przemawia do mnie ta naturalnoś i twój styl pisania :) co do rozdzilu- nareszcie coś na co czekałam prawie od początku. Draco zastanawiajacy się dlaczego Hermiona go lubi. O tak ten kawałek był ekstra. I to co podobało mi się najbatdziej- lord voldemort. W tym rozdziale zdecydowanie najlepszy. Jestem ciekawa czy powie hermionie ze się o nią boi? Podsumowujac: rozdzial genialny, d raco i voldemort fantastyczni. Czekam na następne rozdzialy, snujac domysły na temat właściciela głosu:))))
    Sna-Ze-NaHomerLowe

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga!
    Rozdział nieziemski (widzę, że wena dopisała). Zdarzyły się drobne literowki.Mam rozumieć, że następny za tydzień?
    Pozdrawiam
    ~Wolfie
    @Lexi25522 《===mój ask może wiesz kto

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalnie Was (autorki blogów) powinno się karać za kończenie rozdziałów w takich momentach!! Co to za głos? Gdzie wcięło trójkę z Domu Węża i czego się dowiedzieli o plotce?
    Rozdział oczywiście bardzo przyjemnie się czytało.
    Czekam niecierpliwie na następny rozdział.
    Pozdrawiam i dużo weny życzę
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. Czwarta? :D
    Zasnelam :c Idę czytac! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim momencie? :( Ciekawi mnie kto to. Może to Ginny? :o
      Eh, znowu przeszłość.. Smutne, jak niektórych ludzi ona prześladuje.
      Nie mam pojęcia, kto ropuscil tą plotkę o Draco, ale może Pansy, Tracey i Dafne? No nie wiem, coś mi tu nie pasuje z tym, że Nott i Zabini nie wrócili, a wymieniona powyżej trójka chciała zostać sama.. Ale może to tylko moje przypuszczenia? :D
      Uwielbiam Julianne! :) Ona wnosi do życia Riddle miłość itd. :))
      Poza tym, bardzo ładne zestawy tworzysz! Zawsze zaglądam i wcale mi nie przeszkadza, że nie rozwijają wyobraźni! ;)
      Pozdrawiam i życzę weny! :D

      Usuń
  5. Zaklepuje miejsce.. :)
    I lecę czytać!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na samym początku chciałam
      Cię przeprosić za to że nie komentowałam ostatnich dwóch - trzech postów ale byłam na dwu tygodniowej wycieczce w Hiszpani i nie miałam dostępu do internetu. Ale obiecuję należytą poprawę i następne posty już skomentuję.

      Rozdział podoba mi się, nic szczególnego się w nim nie dzieje ale nie można się nudzić.

      Ogromnie podoba mi się, że Hermiona znalazła wspólny język ze swoją mamą. Widzę, że powoli poprawiasz kontakty miedzy Mioną a Lordem.

      Voldemort zakazał szukania ksiegi zaklęć, zastanawiajace dlaczego.
      Nie wiem dlaczego ale mi się wydaje, że to z powodu znacznego zbliżenia się do siebie Miony i Draco. Bo przecież Lord jest bardzo opiekunczym ojczulkiem i nie chce aby jego córka spotykała się z chłopakami, przecież to za wcześnie xxddd.

      Uuu ale Malfoy się zdenerwował, ciekawe kto wymyślił tą plotkę, nie chciała bym być w jego skórze.
      Dobrze, że Herm mu uwierzyła i wszystko między nimi jest okay.

      Życzę dużo weny i pozdrawiam.

      Usuń
    2. Na samym początku chciałam
      Cię przeprosić za to że nie komentowałam ostatnich dwóch - trzech postów ale byłam na dwu tygodniowej wycieczce w Hiszpani i nie miałam dostępu do internetu. Ale obiecuję należytą poprawę i następne posty już skomentuję.

      Rozdział podoba mi się, nic szczególnego się w nim nie dzieje ale nie można się nudzić.

      Ogromnie podoba mi się, że Hermiona znalazła wspólny język ze swoją mamą. Widzę, że powoli poprawiasz kontakty miedzy Mioną a Lordem.

      Voldemort zakazał szukania ksiegi zaklęć, zastanawiajace dlaczego.
      Nie wiem dlaczego ale mi się wydaje, że to z powodu znacznego zbliżenia się do siebie Miony i Draco. Bo przecież Lord jest bardzo opiekunczym ojczulkiem i nie chce aby jego córka spotykała się z chłopakami, przecież to za wcześnie xxddd.

      Uuu ale Malfoy się zdenerwował, ciekawe kto wymyślił tą plotkę, nie chciała bym być w jego skórze.
      Dobrze, że Herm mu uwierzyła i wszystko między nimi jest okay.

      Życzę dużo weny i pozdrawiam.

      Usuń
  6. Booksreader1239 czerwca 2015 06:47

    Rozdział naprawdę świetny<3 i serio napisałabym więcej, ale muszę się zbierać do szkoły:-(((

    OdpowiedzUsuń
  7. siódma
    zaklepuje miejsce na komentarz

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! :D
    Bardzo fajny rozdział, szkoda, że dodany z opóźnieniem, ale lepiej późno, niż wcale.
    Hermiona powoli zaczyna "normalnieć" co bardzo mi się podoba, bo w niektórych Dramione w 1 rozdziale rzuca mu się na szyję. Bardzo ciekawi mnie, jakie dokładnie demony skrywa Herm. Proszę, wyjaśnij tą sprawę w może takich wspominkach Mionki :)
    Niech wena i wolny czas będą z tobą!!! :P
    ~Lady

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne *.*
    Zaczynam lubić Toma. To, w jaki sposób się troszczy o bezpieczeństwo Hermiony, jest słodkie (o ile można nazwać mordercę słodkim - ba.dum.tss).
    Matka Hermiony (chwilowo wypadło mi imię z głowy) całkowicie skradła mi serce.
    Natomiast Draco... Już powoli atmosfera się zagęszcza. Tylko nie wiem czemu, ale myślę, że będą mieli mały rozłam (Hermiona i Draco oczywiście).
    No nic, czekam do następnego tygodnia!
    Pozdrawiam,
    Cassie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny rozdział, sceny z Nocktis są po prostu boskie ^^
    Jestem ciekawa jak się potoczą dzieje plotki :P
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  11. stawiam na Ginny jako znajomy głos! ;d
    jak zwykle genialny rozdział :) gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny, bardzo mi się podoba, zresztą jak zawsze :D Ty chyba nigdy nie napisałaś złego rozdziału i jestem pewna że pozostałe również będą genialne ;) dobrze, że to Draco poszedł po te przekąski a nie Hermiona, bo gdyby ona usłyszała te płoty, różnie mogłoby to być między naszymi gołąbeczkami :) Draco i ten jego buziak w policzek <3 miód na moje serduszko :)) oczywiście, zakończyłaś w takim momencie, że wręcz potrzebuję następnego rozdziału niczym tlenu. I powiedz mi proszę, jak mam przez tydzień wytrzymać bez tlenu?? Ty mnie kochana powoli zabijasz! Za bardzo wciągnęła mnie twoja twórczość :D coz, nie pozostaje mi nic innego jak cierpliwie czekać na 34 rozdzialik. Życzę duuużo weny <3

    Olix

    OdpowiedzUsuń
  13. no to się doczekałam :D nie ma co, rozdział fajny, ale Draco i ten buziak to mi nie bardzo pasuje :D W ogóle kompletnie olałaś książkę Rowling i stworzyłaś coś nowego :D KIedy Draco się dowie od Hermiony o przeszłości? Wnisokuję, ze była molestowana przez swojego domniemanego ojca Grangera?

    OdpowiedzUsuń
  14. "- Czemu on się tak na mnie gapi? Jaj z nim na pewno nie złożę, nie jest w moim typie.
    Mam swoje wymagania gatunkowe." Jebłam śmiechem jak to czytałam :D
    Jak zwykle wstawiłaś kolejny, genialny rozdział. Autorów chyba powinno się karać za kończenie
    w takim momencie.
    Czyj to był głos? Gdzie zniknęła trójka węży?
    Kiedy dowiemy się czegoś o bolesnej przeszłości panny Riddle?
    Uwielbiam Julianne. Chyba tylko dzięki niej mieszkanie z Tomem nie jest takie złe :)
    Nasza bohaterka w końcu zaznała trochę rodzinnej miłości i troski.
    Cudeńko :D
    Serdecznie pozdrawiam i dużo weny życzę kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja wiem (chyba), wiem! To głos Harrego Miernoty Pottera albo Ronalda Łasica Weasley.
    Badum tsssss! No to czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham twój blog po prostu kocham!!! Mogłabym czytać go godzinami! Zgadzam się z poprzednią czytelniczką: Za przerywanie w takich momentach powinno się karać! Mam dwa pytania:
    1. kiedy będzie kolejny rozdział (nie mogę się doczekać!😁)?
    2. Czy masz zamiar być pisarką? Z ogromną przyjemnością czytałabym twoje arcydzieła.
    Z utęsknieniem czekam na kolejny rozdział.
    😍😘😻💋❤💙💚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Rozdziały są raz w tygodniu w weekend, a o wszelkich zmianach informuję na ask'u lub blogu.
      2. Owszem, zamierzam wydać co najmniej jedną książkę.

      Usuń
  17. "Czemu on się tak na mnie gapi? Jaj z nim na pewno nie złożę, nie jest w moim typie. Mam swoje wymagania gatunkowe."-mój ulubiony tekst ze wszystkich blogów, książek i wszystkiego innego XD
    Poprostu kocham to :D
    Może to będzie Ginny, ewentualnie jakaś ślizgonka lub gryfon (?)
    Ale nieważne. Czekam na więcej, bo normalnie nie wytrzymam!
    Pozdrawiam i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aa! No i oczywiście rozdział był fenomenalny :p Kocham te Twoje blogi, są najlepsze :3

      Usuń
  18. Na Odyna, nareszcie! ^.^ Czekałam, czekałam i się doczekałam! :D Skomentowałabym już o 5 rano, ale niestety, przepraszam... mój telefon mi nie pozwolił :c A co do rozdziału... to zacznijmy od początku, było kilka takich momentów, które mi się jakoś niezbyt podobały... :/ Czyli to, że Draco dał buziaka Hermionie... no a ona w zasadzie nic z tym nie zrobiła, no jakoś średniawo mi to pasuje :/ Z tą Księgą Ludzi Lasu, to w sumie było całkiem niezłe, ale to ich pożegnanie... można powiedzieć, że zbyt czułe? Jeśli można to tak nazwać :P. Po prostu chodzi mi o to, że Hermiona powinna raczej czuć do niego uraz, nawet taki malutki. Ale, to koniec negatywów! Czas na pozytywy! :D Czyli wszystko inne! :D Pożegnanie bohaterki z matką było wzruszające i takie... prawdziwe, naturalne. Snape, jak zawsze - świetny :P. Podróż pociągiem... genialna! :D Nie będę się z tym rozpisywać, bo to było świetne... tylko Draco tam powiedział "podsłuchałem", bardziej by tam pasowało "słyszałem", żeby nie było ;) W sumie, to tyle... a nie, jednak nie! Jak mogłaś znowu zakończyć w takim momencie?! Przez coś takiego, czekanie na następny rozdział będzie jeszcze cięższe...! Ale gdy się już pojawi, radocha ędzie jeszcze większa! :D Czekam z niecierpliwością na next! :D

    ~ Luthiene

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudowny rozdział <3
    Przepraszam,że krótko napisze potem więcej mam sprawdziany do poprawy i referaty do napisania :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Genialny.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    ~ Benefactor.
    PS. Nwm co innego mogę napisać. Po prostu brak słów.

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetnie.
    Mam niejasne uczucie co do tego że usłyszała głos Harrego i to tyczy się podsłuchanej rozmowy.
    Czekam na kolejny roździał :)
    Życzę weny
    /obliviate

    OdpowiedzUsuń
  22. Następna, któraś tam, nie wiem która:) Rozdział fajny, mogłabym rzec, że bardzo fajny. Taki sympatyczny. Podoba mi się akcja Dramione, fajnie, że wprowadziłaś motyw tej plotki. Nie dziwi mnie reakcja Draco, raz w życiu chciał dobrze, a wyszło jak zawsze XD. Aż się nie mogę doczekać następnego rozdziału, aby dowiedzieć się kogo to był głos, przed Wielką Salą. Chyba po raz pierwszy nie mam żadnych podejrzeń :/ ... chociaż... Ciekawi mnie też dlaczego dziewczyny chciały być same o.O Podejrzane to.
    Niestety, ale dalej trochę za mało jest mi tutaj Toma. Hermiona wyjechała i w najbliższym czasie nie wróci do domu, a relacje ojciec-córka leżą.
    W twoim opowiadaniu jest wiele intrygujących, nieszablonowych postaci. Mnie osobiście interesuje Noctis. Dalej nie rozgryzłam jaką ona będzie jeszcze pełnić funkcję w tej historii.

    To tak ogólnie, żeby nie zanudzić Cię na śmierć. Tak mi się dobrze czyta twoje notki, że mam wrażenie, że ciągle są za krótkie :) Tak więc weny Kochana i jeszcze raz weny!

    Nie Normalna

    http://maby-i-will-see-you-again.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. ojej jak fajnie że Hermiona choć trochę sie już uśmiecha i dobrze że Draco jej wszystko powiedział ale ciekawe kogo usłyszała Hermiona :D Notis najlepsza jak zawsze :D
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Super rozdział :) Coś czuję, że ten głos nie zwiastuje nic dobrego :( Ja nie chcę ;c Zakładam, że jesteśmy blisko tego momentu kiedy zaczniesz mi przewracać wszystko w żołądku, ale mam nadzieję, że wszystko się jakoś samo.. ułoży :) Smutne jest to, że każdy myśli o Draco jak o dupku wykorzystującym wszystko, co się rusza :( No może by to pasowało kiedyś, ale mi samej smutno za niego jakby, nie jest to fajne jak nikt (prawie) nie wierzy w to, że ma się dobre zamiary..
    Czekam na dalszą część :)

    http://saveyourself-kt.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Rany, ale czekałam na ten rozdział ;) nie zawiodłam się. Super, ekstra, bomba ;) ciekawe czyj yo głos na końcu... Obstawiam albo Harry'ego lub kogoś z.trójki albo Dumbeldora. Swoją drogą... Dumbledore zły ma to coś, aż mnie czasem ciarki przechodza ;)
    życzę weny i pozdrawiam Literka ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wreszcie się doczekałam :) Rozdział świetny :) Mam nadzieję, że nowy wpis już za kilka dni :) Życzę weny :) Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Wspaniały rozdział, czekam na więcej <3
    Just.

    OdpowiedzUsuń
  28. Czegooo ?!?! Dlaczego w takim momencie ?! Jesteś okropna. A ten rozdział jest genialny. Dramione sweet. A Blaise i Teodor tacy pomocni hhahhaa.
    Pozdrawiam i czekam na NN.
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Kocham
    Chyba jeden z moich ulubionych rozdziałów na Twoim blogu
    a Twój blog jest moim ulubionym spośród wszystkich, które czytam/ przeczytałam
    DZIĘKUJĘ CI ZA TĘ HISTORIĘ
    Pisz dalej, proszę
    Życzę weny, dużo wolnego czasu i ochoty do pisania.
    Pozdrawiam, Nela :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Wspaniale, tylko czemu takie zakończenie?! Czyj to głos? Nie mogę się doczekać, pewnie nas nieźle zaskoczysz. Także czekam z niecierpliwością. :) Przesłodki ten buziak, ale trochę dziwny jak dla mnie xd
    Pozdrawiam!

    http://dramione-psoty-gwiazd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Rozdział - cudo. W dodatku przyjemnie się go czyta i wszystko jest na swoim miejscu.
    Dramione - obecne
    Głupawki - obecne
    Smutne momenty- obecne
    Przekomazanki - obecne
    Cliffhager - obecny
    Czego chcieć wiecej?? Hmmmm.... Juz wiem. Następnego rozdziału. Czekam i zycze weny oraz pozdrawiam
    Ps. Ten głos to Harry lu Ginny, zgadłam?? ;)
    Pps. Na bransoletce: Tajemnicza??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiesz się już w następnym rozdziale :)
      Nie, to nie to słowo.

      Usuń
  32. No nie!! I ty śmiesz przerywać w takim momencie?! Jak ja teraz zasnę? Będę się zastanawiać kto się odezwał i co się mogło stać. Jesteś podła xD <3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  33. No wiesz ty co?!?!
    Zakończyć w takim momencie?!?!
    Niszczysz moją psychikę.
    A co do rozdziału, to daje do myślenia. Te wszystkie cytaty... Nie wiem jak ty ro robisz.
    Tylko czekać do następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  34. No ej! Takie zakończenie? :( Zaraz zwariuję czekając na następną część. Rozdział świetny. :D <3
    Pozdrawiam!

    http://the-secrets-of-magic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja pierdole ,to jedyne co przychodzi mi do głowy po przeczytaniu tak zajebistego , cudownego ,przepięknego i po prostu uuugghh , nie potrafię się wysłowć genialnego rozdziału. Trzymaj się ciepło
    #$/ Natasza

    OdpowiedzUsuń
  36. Kocham twoje opowiadanie! 😻 💖

    OdpowiedzUsuń
  37. Wspaniały rozdział. Przeczytałam już wcześniej, ale komentuje dopiero teraz:) uwielbiam noctis- ciekawa jestem czy noctis się kiedyś zakocha ...ciekawe czyj głos usłyszała Hermiona.
    Eva

    OdpowiedzUsuń
  38. Jak obiecałam, tak jestem. Wiem, że dziś już piątek, ale jak wróciłam do domu, od razu poszłam spać, nawet walizki nie rozpakowałam. To też Ci już mówiłam, ale się powtórzę, bo czemu nie :)
    Rozdział jak zawsze mi się podoba, najbardziej ujęła mnie "irytacja" Teodora, który zirytował się o rozmowy Dracona i Hermiony i to, jak Dracze szedł po ciastko i sok dla Hermiony. No i rozmowa w trójkącie Hermiona-Noctis-Draco. Uwielbiam ten fragment. W tej chwili zmęczenie bierze górę, idę spać dalej. Pozdrawiam :)
    Lena

    OdpowiedzUsuń
  39. Cześć. Dzisiaj krótko.
    Bardzo mi sie podobała scena wybuchu Malfoya. Wyszło naturalnie. Podoba mi się tez fakt, że nie starał się niczego ukrywać i że nie wyniknęła z tego żadna głupia sytuacja czy inne nieporozumienie. Poza tym, wygląda na to, że Draco ufa Hermionie już w naprawdę dużym stopniu i czuję się swobodnie w jej towarzystwie.
    Przeszkadza mi trochę fakt, że nie próbujesz jak na razie w żaden sposób rozwijać relacji Tom-Hermiona. Tzn, wiem, że ciężko myśleć o tylu wątkach na raz i rozumiem, że jest między nimi przepaść, którą ot tak nie zniknie, ale nie widzę aby którakolwiek ze stron chciała to zmienić. Poza tym dziwny jest fakt, że Hermiona czuje się przy Draco swobodnie na tyle, żeby spontanicznie cmoknąć go w policzek, ale nie na tyle, żeby szczerze z nim porozmawiać. Wiem, że to nie jest etap walenia wprost co i jak, ale np delikatne zasugerowanie mu, że coś złego się stało byłby dobrym początkiem.
    Mam tylko jedną prośbę, jeśli mogę. Nie zrób proszę z Riddle rozmemłanej nastolatki z buzującymi hormonami, która ma wewnętrzny dylemat i nie wie, co ze sobą zrobić.
    Aha, zapomniałam jeszcze napisać, że bardzo przypadł mi do gustu wątek nierozumianego przez otoczenie Dracona, który właśnie przez to dostrzegł, jak bardzo i co ważniejsze, dzięki komu się zmienił. Cieszy również fakt, żę to nie kto inny jak Hermiona go rozumie. Bardzo przyjemnie się to czytało :)
    Tyle ode mnie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  40. Nie mogę się doczekać następnego!!! Czemu skończyłaś w takim momencie ciekawość mnie od środka zżera

    OdpowiedzUsuń
  41. Jedno pytanie , ile masz lat bo ambicje i talent masz większą niż nie jeden zawodowy pisarz/pisarka . Rozdział uch brak słów po prostu zajebisty
    #$/ Natasza

    OdpowiedzUsuń
  42. Serio? Musiałaś skończyć w takim momencie? -.- Lubisz trzymać czytelników w niepewności....
    Rozdział świetny. Przepraszam, że dopiero teraz go przeczytałam, ale byłam w plecy z poprzednim rozdziałem i musiałam to jakoś nadrobić, co nie jest łatwe, kiedy się nie ma czasu, bo trzeba poprawiać oceny.
    Śmietana.

    OdpowiedzUsuń
  43. Świetny rozdział :D
    Te powitanie Draco i Hermiony co Snape się wtrącił - bezcenne :D I ogólnie wszystkie ich sceny są świetne :)
    Jeśli chodzi o odwołanie misji, to moim zdaniem Voldzie podświadomie myśli też o oddzieleniu Draco i Hermiony ;)
    A z tym głosem na końcu, to podejrzewam, że to będzie jakiś Gryffon ;)
    Życzę weny i pozdrawiam :)

    Maggie Z.

    OdpowiedzUsuń
  44. Cudny ♡ weny~ pozdrawiam ♡

    OdpowiedzUsuń
  45. O matko! To już 33 rozdział?! Ale jestem w tyle :c Nie spodziewałam się tego, ale cóż, będę musiała jakoś na dniach nadrobić. :)
    Przy okazji, ile średnio słów mają Twoje rozdziały?
    Koneko

    ---
    W wolnej chwili zapraszam do siebie, niedawno wróciłam do pisania o Dramione i na blogu mam póki co dwie niezbyt długie miniaturki. LINK :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przedział to mniej więcej 3 500 - 6 500. Najczęściej jest to jednak 4 -5 tysięcy.

      Usuń
  46. Należę raczej do osób niecierpliwych, więc muszę zapytać. Kiedy następny rozdział?! Siedzę od piątku przed komputerem i mniej więcej co pięć minut odświeżam :/ Proszę, nie trzymaj mnie więcej w niepewności!

    Nie Normalna

    OdpowiedzUsuń
  47. Księga Ludzi Lasu! Fajnie że w końcu się pojawiła. I ja również sądzę że u Voldzia objawia zazdrość o córeczkę i rozwiązuje tandem Draco+Hermiona właśnie przez to.
    Boska była ta rozmowa pomiędzy Draco, Noctis i Hermioną! Po niej ja, jak i nasza główna bohaterka, turlałam się po podłodze ze śmiechu.
    Ten głos pewnie to Harry, Dumbledore (lub inny członek Zakonu) albo Ginny.
    Fajnie że pokazujesz uczucia matki Hermiony jak i emocje innych postaci, to pomaga wczuć się w historię.
    Przepraszam że komentuję dopiero teraz ale wczoraj w nocy wróciłam z wycieczki do Paryża i padłam na łóżko. Dziś w południe się obudziłam i dopiero teraz tu zajrzałam.
    Kiedy kolejny rozdział?
    Weny, czasu i powodzenia życzę!
    teomione-ona-i-on-polaczeni-tajemnica.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  48. Rozdział cudowny, ale wygrałaś go komentarzami Noctic xD
    bardzo fajna scena pożegnania z rodzicami - jak już mówiłam, podoba mi się opiekuńczy Tom :D
    jednak to, że kazał przerwać poszukiwania Księgi mi sie nie podoba :c
    tzn, jako jego pomysł, bo w całym opowiadaniu, to i tak odegra większą rolę, więc niech sobie mówi, co chce :D
    szkoda mi Draco przez te plotki :c
    wątpię, żeby Pan Arystokrata się później nimi przejmował, ale mimo to... :)
    reakcja Hermiony była bardzo dojrzała: "- Nie zapytasz, o co chodzi? - Jak będziesz chciał, sam mi powiesz.: to mi bradzo oddaje charakter Hermiony - docieklia, ale nie nachalna - szanuje cudzą prywatność licząc na odwzajemnienie.. :3
    a zakończenie za to bardzo w stylu "Lafin"... powinniśmy jako czytelnicy stworzyć takie nowe określenie na przerywanie historii w najważniejszym i zarazem najgorszym możliwym momencie ;-; :D
    Weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  49. Dżuma ? :D Przeczytałam 30 stron i wymiękłam :D
    Lekki rozdział, fajny.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  50. Rozdział bardzo fajny.
    Scena pożegnania z rodzicami wyszła bardzo naturalnie. No bo wiadomo było, że matka będzie ją żegnać ze łzami w oczach. Jednak super, że Mionka i Tom nie dystansują się już tak bardzo od siebie. Bo jak na nich to pożegnanie było bardzo udane.
    Ciekawe kto rozpuszcza te plotki o Malfoy`u i Davis...nie chciałabym być w skórze tego kogoś gdy Draco go w końcu dorwie...
    A Noctis jest genialna... potrafi jednym zdaniem rozłożyć człowieka na łopatki ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  51. Przeczytałam bloga jednym tchem, jak pewnie się domyślasz jestem tu nowa. Blog lekko się czyta bez zbędnych opisów które by nudziły, jest ogromnie ciekawy bez problemu z ogarnięciem sytuacji. Czego chcieć więcej. Życzę weny i szybkiego dodania rozdziału na który z niecierpliwością czekam.

    OdpowiedzUsuń
  52. Kocham cie za to że po prostu piszesz!!

    OdpowiedzUsuń
  53. Coś czułam że z tego sylwestra jakas plotka wyjdzie i modliłam się w duchu by to nie zawadzilo na relacjach dramione. Fiuuu :) rozdział bardzo mi się podoba ❤

    OdpowiedzUsuń