Niespodziewanie wszystkie pochodnie będące
jedynym źródłem światła zgasły. Lochy pogrążyły się w zupełnych ciemnościach
oraz ciszy, którą zakłócał jedynie przyspieszony oddech Hermiony. Nie bała się
mroku, ale tu ewidentnie coś się działo. Pochodnie nie gasną od tak, a już na
pewno nie wszystkie na raz.
Starając się zachować spokój, panna
Riddle zamierzała wytworzyć ogień na swej dłoni, aby cokolwiek widzieć. Nagle
jednak stało się coś, co zmroziło jej krew w żyłach.
- Chodź do mnie, Mionka.
Spanikowana Hermiona zaczęła się
rozglądać, jakby spodziewając się pośród mroku ujrzeć źródło głosu. Nie, to się
nie mogło dziać naprawdę. To tylko kolejny sen, z którego zaraz się obudzi. On nie
miał prawa tu być. Wyobraźnia po raz kolejny płatała jej figle. Zaraz się
obudzi i o wszystkim zapomni.
- Tęskniłem za tobą, Mionka.
- Nie, błagam.
Szepnęła rozpaczliwe Hermiona, czując
narastającą w niej panikę. To niemożliwe, żeby on tu był. Zniknął z jej życia i
nie powinien nigdy do niego wracać. Każdego dnia walczyła z powracającymi do
niej wspomnieniami związanymi z tym człowiekiem. Nie potrafiła raz na zawsze
wyrzucić ich z pamięci, a teraz one zmieniały się w rzeczywistość.
- Chodź do mnie.
Głos zdawał się dochodzić zewsząd.
Przerażona Hermiona w akcie desperacji zasłoniła dłońmi uszy, mocno zaciskając
powieki. Rozsądek podpowiadał jej, że powinna uciekać, ale to nie on dyktował
tu zasady. Paraliżujący strach opanował ciało dziewczyny, nie pozwalając jej
zrobić nawet kroku. To wszystko wracało: uczucie kompletniej bezsilności, brak
kontroli nad tym, co zaraz nastąpi, niemożność powstrzymania go. Obiecali jej,
że On zniknie z jej życia raz na
zawsze. Przysięgali, że nigdy nie będzie przeżywać tego koszmaru po raz drugi.
Wszyscy kłamali…
- Ciebie tu nie ma! Nie istniejesz!
Rozpaczliwy krzyk Hermiony potoczył
się echem po lochach. Przestawała nad sobą panować. Czym sobie na to zasłużyła?
Czemu wciąż ją nękał? Czy naprawdę pragnął zniszczyć ją jeszcze bardziej?
Oczywiście, że tak. Łaknął zemsty. Sprzeciwiła mu się, zachowała
niedopuszczalnie. Zawiodła go, a On
bardzo tego nie lubił. Musiała ponieś konsekwencje swoich czynów. Zawsze tak
było.
Hermiona powoli zaczynała tracić
kontakt z rzeczywistością, zatracając się w zakamarkach swego umysłu. Przez jej
głowę przemykały strzępki wydarzeń z tego pamiętnego dnia: złość, krzyk,
szaleńczy biega, samochód, pisk opon i ciemność. Jak mogła się łudzić, że coś
takiego ujdzie jej płazem? Bała się tego dnia od dawna, a teraz on w końcu
nadszedł.
Rozpaczliwe próby opanowania się nie
przynosiły żadnych rezultatów. Hermiona stała tylko, powtarzając sobie, że to
nie dzieje się naprawdę. Szybko jednak pojęła, że to nie kolejny koszmar.
Niespodziewanie poczuła jak coś ociera się o jej ramię. Krzyknęła przerażona, odwracając
się w tamtą stronę, lecz niczego nie ujrzała.
- Chyba nie myślałaś, że pozwolę cię
im mnie zabrać? Jesteś tylko moja, Mionka, moja…
Tym razem coś przejechało po włosach
Hermiony. Tego było za wiele. Spanikowana rzuciła się do ucieczki, nie myśląc
nawet, czy biegnie w dobrą stronę. Zostanie tu nie wchodziło w grę, nie gdy On jest tak blisko.
Jej zaszczuta część podpowiadała, że
powinna się zatrzymać, aby nie pogarszać swojej sytuacji. Silniejsze jednak
okazały się strach przed ponownym przeżyciem piekła oraz nowo odkryta wola
walki.
„Nie
zasłużyłam sobie na to.”
„Oczywiście,
że zasłużyłaś.”
„Nie,
on nie może…”
„Oczywiście,
że może i to zrobi.”
Starając się za wszelką cenę uciszyć
głosy w swojej głowie, o ile to możliwe Hermiona zaczęła biec jeszcze szybciej.
Chciała od niego uciec i od tego, co siedziało w niej samej.
- Nie uciekniesz mi, Mionka.
Po tych słowach coś podcięło Hermionie
nogi, przez co ta z głośnym piskiem runęła na podłogę. Jej kolano po uderzeniu
w twardą posadzkę zaczęło pulsować bólem, jednak nie to było najgorsze. Coś
spoczęło na jej łydce, zaczynając sunąć w górę zranionej nogi.
- Nie, nie dotykaj mnie!
Hermiona zaczęła wierzgać nogami,
jednak to na nic się zdało. Najszybciej jak tylko potrafiła podnosiła się z
posadzki, ponownie puszczając się biegiem w nieznanym kierunku. Od tego, czy
uda jej się dotrzeć do salonu w tym momencie zależało wszystko…
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Zniecierpliwiony Draco wraz z
przyjaciółmi siedział w salonie, co chwilę zerkając, to na zegarek, to na
drzwi. Do kolacji zostało niecałe pół godziny, a Riddle i Greengrass nadal nie
wróciły. Zdążyli skończyć trening teoretyczny, iść do siebie, aby - O Salazarze
- się pouczyć, a ich wciąż nie było. Zdecydowanie mu się to nie podobało.
- Dafne?
Nagle zdziwiony głos Zabiniego
przerwał rozmyślania Dracona. Natychmiast spojrzał w tę samą stronę, co
przyjaciel i istotnie dostrzegł pannę Greengrass w towarzystwie koleżanek, z
których jednak żadna nie była Hermioną.
- Gdzie jest Riddle?
Zapytał Malfoy, gdy tylko dziewczyny
podeszły do zajmowanej przez nich kanapy. Poszedł do pokoju Hermiony, ale jej
nie zastał, czyli nie mogła wrócić, więc co do ciężkiej cholery robiła tu
Greengrass.
- Jeszcze jej nie ma?
Dafne natychmiast zrzedła mina. Sądziła,
że o tej porze Hermiona dawno już skończy, wręcz była tego pewna.
- Zostawiłaś ją?
Głos Dracona stał się o wiele
ostrzejszy. Czemu on do ciężkiej cholery zawsze musi mieć rację? Nie powinien
jej nigdzie samej puszczać, choćby nie wiem, jak na to nalegała.
Podenerwowana Dafne nie wiedziała, co
powiedzieć. Smok wydawał się naprawdę wkurzony, choć odniosła nieodparte
wrażenie, że nie przemawia przez niego gniew, lecz strach.
- Czy ty nie przesadzasz? Riddle to
nie małe dziecko, żeby jej pilnować.
Do rozmowy wtrąciła się Pansy, która
nie rozumiała całej tej afery. O co tyle zamieszania? Księżniczka została sama
w bibliotece, a Draco zachowuje się, jakby co najmniej zgubiła się w Zakazanym
Lesie.
- Właśnie, przecież ona nie ma pięciu
lat.
Tym razem i Tracey nie wytrzymała. Czy
oni wszyscy naprawdę musieli tak skakać wokół tej przybłędy? Riddle to, Riddle
tamtą, Riddle nie może. Ta dziewczyna zrobiła im kompletne pranie mózgu.
- Już chociaż wy mnie nie wkurzajcie,
a najlepiej nie odzywajcie się w ogóle.
Draco nawet nie starał się ukryć
swojego rozdrażnienia. Jeszcze tylko Parkinson i Davis z tymi ich mądrościami
mu teraz brakowało. Jakby sytuacja, w jakiej się znaleźli nie była
wystarczająco beznadziejna.
- Wyluzuj, Smoku.
- Jakie wyluzuj, Zabini? Czy do ciebie
nie dociera, że...
Nie dokończył, gdyż nagle do ich uszu
dobiegł głośny huk, dochodzący od strony drzwi. Wszyscy natychmiast spojrzeli w
tamtym kierunku i niestety obawy Dracona okazały się słuszne. Tuż przy drzwiach
leżała Hermiona, a nad nią pochylali się Malcolm wraz z Astorią, przepraszając
ją za coś, najprawdopodobniej za zderzenie.
Nie to jednak było najgorsze. Riddle
wyglądała strasznie: podarte na jednym kolenie rajstopy, rozbite kolano, z
którego sączyła się krew, włosy w kompletnym nieładzie, częściowo nadal splątane
gumką. To jednak twarz i zachowanie przerażały najbardziej. Jej skóra straciła
swój naturalny odcień, stając się trupio blada. Oczy natomiast z wesołych i
błyszczących zmieniły się w rozbiegane, i przerażone. Zdążyła się już ponieść do
pozycji siedzącej, lecz teraz zaczęła się cofać od coraz liczniej gromadzących
się przy niej ludzi.
Draco ze zgrozą obserwował
rozgrywającą się scenę, lecz szybko się otrząsnął. Natychmiast zerwał się z
kanapy i pędem ruszył do Riddle, co uczyniła również cała reszta.
- Odsuńcie się do cholery!
Warknął na otaczających Hermionę
ludzi, przepychając się między nimi, aby tylko jak najszybciej do niej dotrzeć.
I w końcu osiągnął swój cel. Siedziała tam cała roztrzęsiona, w kółko mamrocząc
coś pod nosem. Draco już wiedział, że wróciła dziewczyna widmo. Nie zwlekając
kucnął przed nią, jednak nie zbliżając się zanadto, aby nie przestraszyć jej
jeszcze bardziej.
- Co się stało, mała?
Starał się brzmieć jak najbardziej
spokojnie, aby Hermiona nie wyczuła jego zdenerwowania. Szlag do trafiał na
myśl, że ktoś po raz kolejny przyczynił się do jej krzywdy. Jak mógł tak szybko
odpuścić sprawę pierwszego ataku? Dlaczego teraz puścił ją gdziekolwiek bez
odpowiedniej opieki? Obiecał sobie, że nie pozwoli jej skrzywdzić i co? Po raz
kolejny zawiódł. Jego mała siedziała tu cała roztrzęsiona, a o nawet nie
wiedział, co się stało.
Hermiona w końcu uniosła zlękniony
wzrok na Dracona, którego poznała po głosie. Udało się, dotarła do salonu.
Niestety to wcale nie oznaczało końca tego koszmaru. On się tak łatwo nie poddaje.
- Nie pozwól mu tu wejść.
Szepnęła ledwie dosłyszalnie,
oplatając ramionami podciągnięte pod brodę kolana. Zaczęła się kołysać na boki,
błagając wszystkich wielkich magów, aby tu nie wszedł. Nigdzie nie może się
czuć bezpieczna. On jej potrzebuje,
zawsze to powtarzał. Nie ucieknie, nie da rady. Jest niczym na łańcuchu. Pozorna
wolność trwa, póki jej do siebie nie przyciągnie, póki nie sięgnie po to, co
jego – po nią.
- Komu?
- On tam jest, wrócił po mnie.
Draco kompletnie nic z tego nie
rozumiał. Riddle zdawała się mówić bardziej do siebie, niż do niego. Wyłapał
tylko jedno – ktokolwiek ją zaatakował, znajdował się teraz w podziemiach.
Musieli działać jak najszybciej.
- Zabini, Nott, idźcie zobaczyć, czy
ktoś nie kręci się po lochach.
- Nie, oni nie mogą, on tu przyjdzie…
Spanikowana Hermiona w akcie
desperacji chwyciła Dracona za ramię, chcąc go w ten sposób powstrzymać.
- Spokojnie, nic się nie stanie.
- Nie rozumiesz…
- Już dobrze, jestem tu.
Draco ostrożnie położył rękę na dłoni
Hermiony, którą ta trzymała jego ramię. Panna Riddle chciała ją natychmiast
cofnąć, lecz młody Malfoy jej na to nie pozwolił. Wzmocnił nieco swój uścisk,
nie spuszczając oczu z jej twarzy. Wydawała się tak przerażona i skołowana, iż
wątpił, aby w pełnie zdawała sobie sprawę, co się wokół niej dzieje. Nie miał
pojęcia, jak ją uspokoić. Każdy ruch mógł okazać się tym niewłaściwym.
Postanowił zaryzykować. Zaczął
delikatnie gładzić kciukiem wierzch dłoni dziewczyny, stale ją obserwując.
Wyglądała na skoncentrowaną i zagubioną. Jedyne, czego pragnął, to żeby do
niego wróciła. Na całą resztę przyjdzie czas później, niech ona tylko znowu
stanie się sobą.
- Jestem tu, mała. Już nic się nie
dzieje.
Powiedział łagodnie, nie przestając
gładzić jej dłoni. Nadal czuł, że jest spięta, ale nie wyrywała się, więc to
chyba dobry znak.
Hermiona ku swemu zaskoczeniu mimo
ogólnego przerażenia poczuła minimalną ulgę. Nie była tu sama. Tym razem kogoś
obchodziła. Ktoś ją wspierał. Znalazła anioła stróża, który nie pozwoli jej
skrzywdzić.
- Zaprowadzę cię do pokoju.
Zaproponował po chwili Draco, na co
Hermiona skinęła tylko głową. Smok podniósł się jako pierwszy, po czym chwycił
dziewczynę za dłonie, ułatwiając jej wstanie. Gdy już stała puścił tylko jedną
jej rękę. nie opierała się. Ten ludzki dotyk w obliczu niedawnego wspomnienia
koszmaru nie wydawał się niczym złym. Wręcz przynosił jej ukojenie, utrzymując
ją w rzeczywistości, uniemożliwiając zupełne zatracenie się w koszmarze.
Ruszyli w stronę dormitoriów, a
zgromadzenie gapie schodzili im z drogi. Gdy przechodzili obok Zabiniego i
Notta, Draco zwrócił się do nich szeptem tak, aby Hermiona nie słyszała.
- Poszukajcie tego sukinsyna, a potem
spotkamy się u Riddle.
Ślizgoni skinęli jedynie głowami, po
czym wypełnili polecenie Malfoya, w czasie gdy ten zaprowadził Hermionę do
sypialni. Nie zastali Noctis, która z nudów wybrała się na łowy, lecz żadne nie
zwróciło na to uwagi.
- Chcesz pogadać?
Zapytał Draco, gdy zatrzymali się na
środku pomieszczenia. Tym razem zamierzał się wszystkiego dowiedzieć, tyle że
bał się pogorszyć sytuację. Hermiona w odpowiedzi pokręciła przecząco głową, co
niezbyt go zdziwiło. Może to istotnie nienajlepsza pora. Najpierw powinna dojść
do siebie, potem przyjdzie czas na resztę. Nawet jeśli stała tu spokojnie,
wiedział że nadal jest roztrzęsiona i przerażona.
- Ogarnij się i połóż.
- Zostaniesz ze mną?
Zapytała natychmiast Hermiona, za nic
nie chcąc teraz być sama. Obecność Malfoya pozwalała jej wierzyć, że On tu nie przyjdzie, że nic jej nie
grozi.
- Nigdzie się nie wybieram.
Zapewnił Draco, delikatnie ściskając
dłoń dziewczyny. Stali tak jeszcze przez chwilę, póki Hermiona nie zdecydowała,
że idzie do garderoby. Zabrała z niej służące jej za piżamę za duży czarny
t-shirt oraz szorty, po czym udała się do łazienki.
Dopiero gdy zniknęła za jej drzwiami,
Draco usiadł na kanapie, ukrywając twarz w dłoniach. Co się do ciężkiej cholery
działo w tej szkole? Przecież to nienormalne, żeby ktoś w taki sposób
terroryzował Merlinowi ducha winną dziewczynę. Jej jedyną winą według
niektórych jest pochodzenie, na które nikt nie ma wpływu.
Dopiero teraz zaczynał rozumieć,
dlaczego Lord tak naciskał na ciągłe pilnowanie córki. On lepiej znał życie, a
przed wszystkim ludzi. Kto, jak kto, ale Voldemort poznał, czym jest
okrucieństwo i wyrachowanie. Chciał oszczędzić tego córce, a oni po raz kolejny
zawiedli. Znowu zgubił ich lekceważący stosunek do całej sprawy. Do ciężkiej
cholery, skoro sam Czarny Pan kazał im bez przerwy pilnować Hermiony to nie
robił tego bez powodu! Tylko dlaczego za ich błędy musiała zapłacić Riddle? Nie
potrafił znieść myśli, że przyczynił się do jej krzywdy. Nie daruje tego ani
sobie, ani temu, kto jej to zrobił. Nasuwało się tylko pytanie, kto i co jej
zrobił.
Nie wyglądała na potraktowaną jakimś
zaklęciem, ani pobitą. Jak więc ktoś doprowadził ją do takiego stanu? Po jej
wypowiedzi wnioskował, że w grę wchodzi jakiś mężczyzna, tylko kwestia jaki. Pierwszy na myśl przychodził mu Dumbledore,
ale Riddle nie reagowała na niego aż tak emocjonalnie. Pamiętała, gdy wyciągnął
ją z gabinetu tego zgreda. Była zdenerwowana, ale nie przerażona. Potter i
Weasley również nie wydawali mu się trafnymi typami. Może i uważał ich za
debili, ale nie pokręconych świrów, którzy nagle postanowili zacząć
prześladować swoją przyjaciółkę. Nikt inny nie przychodził mu do głowy. Wiele
osób nie darzyło jej sympatią, ale nie potrafił pojąć, jak można być takim
popaprańcem, aby pastwić się nad nią w taki sposób.
Rozmyślania Dracona przerwał dopiero
dźwięk otwierających się drzwi. Uniósł głowę i spojrzał w stronę łazienki, z
której właśnie wyszła Hermiona. Coś boleśnie zaciskało się w jego wnętrzu, gdy
widział ją w takim stanie. Przed nim nie stała ta pyskując mu na każdym kroku
Riddle. Ustąpiła ona miejsca tej spłoszonej i zastraszonej, której wolałby nie
oglądać.
- Położysz się?
Zapytał Draco, wstając z kanapy. Nie
do końca potrafił odnaleźć się w tej sytuacji. Czuł się niczym podczas warzenia
eliksiru. Jeden niewłaściwy ruch mógł doprowadzić do wybuchu. Na szczęście
Riddle bez słowa podeszła do łóżka, natychmiast wślizgując się pod kołdrę.
Widział jak przyciąga kolana do piersi, kuląc się na samym brzegu dość sporego
materaca. Jej obojętność i otępienie sprawiał mu ból, lecz starał się tego nie
pokazywać.
- Masz eliksir Słodkiego Snu?
Ten pomysł nagle zrodził się w jego
głowie. Chciał, aby spokojnie zasnęła i przynajmniej przez czas działania mikstury
nie nawiedzały ją koszmary.
- W szafce, łazience.
Hermiona ani myślała wykłócać się w
tej kwestii. Marzyła o chwili spokoju, którą ten eliksir jest w stanie jej
zapewnić.
Draco nie zwlekając udał się do
łazienki. Zaczął przeszukiwać szafki zawierające całą masę specyfików, których
w większości nawet nie znał. Gdyby nie okoliczności zapewne zastanowiłoby go,
po co Riddle tyle tego trzyma. Teraz jednak skupił się na jednym eliksirze,
który dzięki panującemu porządkowi
szybko odnalazł. Zabrał fiolkę, po czym wrócił do sypialni. Hermiona leżała tak,
jak ją zostawił. Po drodze do niej zabrał krzesło z przed biurka, aby ustawić
je przy skraju łóżka, na którym leżała.
- Proszę.
Podał pannie Riddle flakonik, który ta
z wdzięcznością przyjęła. Podniosła się nieco na łokciach i odkorkowała go,
lecz nim wypiła zawartość, spojrzała nieodgadnionym wzrokiem na blondyna.
- Zostaniesz tu?
Wolała się upewnić, że nie będzie
sama. Gdyby jeszcze była przy niej Noctis zapewne czułaby się lepiej, ale ta
niestety gdzieś przepadła. Lęk przed Nim
nie umywał się do obaw spania przy Malfoyu.
- Jasne.
Na potwierdzenie swych słów Draco
usiadł na przyniesionym krześle, przez co Hermionie ulżyło. Bez słowa wypiła
eliksir, ponownie kładąc głowę na poduszce. Zdążyła zaledwie odłożyć pusty
flakonik na szafkę nocną, gdy jej powieki zaczęły robić się ciężkie i poczuła,
że odpływa.
Draco odetchnął z ulgą, widząc, że
zasnęła. W tej sytuacji to najlepsze, co mogła zrobić. Siedział tak przez
dłuższą chwilę, po prostu wpatrując się w nareszcie spokojną twarz Riddle.
Oddychała miarowo, jakby wszystkie troski odeszły w niepamięć. Szkoda, że to
wyłącznie zasługa eliksiru.
Nagle usłyszał, że ktoś puka do drzwi.
Natychmiast wstał z krzesła, aby je otworzyć. Na korytarzu tak jak się
spodziewał zastał Blaise’a i Teodora.
- I co?
Zapytał natychmiast Draco, wpuszczając
chłopaków do środka. Riddle i tak twardo spała, a raczej nie powinni o takich
sprawach rozmawiać na korytarzu.
- Nic. Nikogo podejrzanego nie
widzieliśmy, poza tym tam jest teraz od cholery ludzi.
Draco na słowa Teodora zaklął
paskudnie pod nosem, przeczesując jedną ręką włosy. Czyli ta kreatura im się
wymknęła. Nieźle to sobie wszystko zaplanował. Działał tuż przed kolacją,
wiedząc że niebawem po lochach będzie się kręcić cała mas ludzi.
- A co z Hermioną? Powiedziała coś?
- A jak myślisz, Zabini? Nie potrafiła
sklecić nawet jednego sensownego zdania. Ogarnęła się, napoiłem ją eliksirem
Słodkiego Snu i poszła spać.
Po słowach Dracona zapadła cisza, w
czasie której każdy z chłopaków starał się znaleźć jakieś wyjście z sytuacji,
co nie było takie proste. Ktoś napadł na Riddle. Nie mieli pojęcia, co, kto i
dlaczego jej zrobił. Utknęli w martwym punkcie.
- Musimy iść z tym do Snape’a.
Oznajmił w końcu Teodor, nie widząc
innego wyjścia. Jeśli ktoś w ogóle mógł im pomóc, to tylko i wyłącznie on.
- Pogięło cię? Przecież on dostanie
szału.
- I wcale mu się nie będę dziwił,
Zabini. Czy ty nie rozumiesz powagi sytuacji? Mamy pilnować Riddle na każdym
kroku, a my jak ci debile puściliśmy ją samą i oto tego skutki. Jakiś świr na
nią napadł i Salazara jeden wie, co robił.
Draco uważał, że Snape jak najbardziej
powinien się o wszystkim dowiedzieć i to już po pierwszym ataku na Riddle. Tu
nie chodziło o zatajenie jakiegoś wybryku, tylko bezpieczeństwo jego małej. Nie
mogli jej narażać z powodu strachu przed gniewem Severusa.
- Czyli idziemy.
- Ja zostaję.
Zabini i Nott spojrzeli zdziwieni na
Malfoya, który ani myślał się stąd ruszyć. Chyba nie sądzili, że po tym
wszystkim zostawi Riddle samą choćby na minutę.
- Czyli my mamy oberwać za wszystko?
- Nie będę przypominał, kto wpadł na
genialny pomysł puszczenia Riddle samej.
- Uspokójcie się.
Uciszył kolegów Teodor, nie
zamierzając tracić czasu na ich bezsensowne kłótnie. Jakby naprawdę nie mieli
większych problemów.
- Jak tak strasznie się boisz, Zabini,
to sam tam jutro pójdę.
- Odpuść już, Smoku. Nie ma na co
czekać. Ty zostajesz tu pilnować Hermiony, a my idziemy do Snape’a.
Zadecydował Teodor, kierując się do
wyjścia z sypialni. Zabini nie mając wyboru ruszył za nim. Nie chciał nawet
myśleć, co zrobi im Snape, jak się o wszystkim dowie.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Severus Snape przemierzał lochy,
kierując się do swojego gabinetu. Wracał właśnie z kolacji, przeklinając w
myślach Gryfonów i Krukonów z czwartego roku, których eseje powinien na jutro
sprawdzić. Jego plany szybko jednak okazały się niemożliwe do zrealizowania.
Minąwszy ostatni zakręt dzielący go od
gabinetu, dostrzegł pod jego drzwiami dwóch Ślizognów. Od razu coś mu się tu
nie spodobało. Nie dość, że Zabini i Nott zjawili się bez Malfoya, to na
dodatek wyglądali na wręcz nienaturalnie poważnych. Na kilometr czuł kłopoty.
- Dobry wieczór, profesorze.
Przywitali się jego podopieczni, gdy
znalazł się tuż przed nimi.
- Jak mniemam macie do mnie jakąś
sprawę.
- To nie jest rozmowa na korytarza.
Severus przyjrzał się uważnie
Teodorowi, po chwili bez słowa wpuszczając chłopaków do gabinetu. Już wiedział,
że eseje to nie najgorsza rzecz, jaka go dzisiaj czeka.
- O co chodzi?
Zapytał Snape, zająwszy miejsce za
swoim biurkiem. Wodził wzrokiem od Teodora do Blaise’a, którzy stali przed nim
w milczeniu, jakby zbierając się na odwagę.
- Hermiona została napadnięta.
Wyrzucił w końcu z siebie Nott,
obserwując jak oczy profesora powiększają się do wielkości galeonów. Diabeł
miał rację, on ich pozabija.
- Słucham?
Zapytał nienaturalnie powoli Severus,
chcą wierzyć, że słuch go zwodzi. Oni nie mogli mówić poważnie. Jeśli naprawdę
Hermionie stała się jakakolwiek krzywda nie chciałby być na ich miejscu.
- Uparła się, żeby iść z Dafne do
biblioteki, tylko że ta wyszła wcześniej. Hermiona wracała sama i wtedy to się
stało.
Wyjaśnił w końcu mocno spięty Blaise,
który jakby nie patrzeć lepiej się orientował w temacie.
- Kto i co jej zrobił?
- Poza stłuczonym kolanem nic jej nie
jest, tylko dostała strasznej histerii. Cały czas mamrotała coś o jakiś
facecie. Draco trochę ją uspokoił i teraz śpi.
Po słowach Teodora nastała dłuższa
cisza. Chłopaki w napięciu czekali na reakcję Snape’a, która okazała się o
wiele bardziej gwałtowna niż przypuszczali.
- Czy wy w ogóle wiecie, co żeście
zrobili?!
Ślizgoni niemal podskoczyli, gdy
Severus z impetem uderzył otwartą dłonią w blat biurka. Tak wściekłego chyba go
jeszcze nie widzieli, co nie wróżyło dla nich niczego dobrego.
- Myślicie, że pilnowanie jej to
zabawa?! Zdajecie sobie w ogóle sprawę, co was czeka, jeśli jej spadnie choćby
włos z głowy?! Dotarło do was, co mówiłem na początku semestru?!
Severus żywo gestykulował, wydzierając
się na chłopaków, którzy wysłuchiwali tego ze spuszczonymi głowami. Zdawali
sobie sprawę, że na to zasłużyli i nie mają zupełnie nic na swoją obronę.
- Zdarzyło się już coś takiego?
- Raz, pod Wielką Salą zaraz po
powrocie, jak na nas czekała, ale wtedy nie było tak źle.
- Jasna cholera!
Tym razem Snape nie wytrzymał.
Gwałtownie wstał ze swojego fotela, zaczynając krążyć po pomieszczeniu. To był
jakiś koszmar. Ci gówniarze nie zdawali sobie sprawy, co narobili. Tom im tego
nie daruje, ponieważ zatajenie przed nim całej sprawy nie wchodziło w grę.
Prędzej, czy później poznałby prawdę, a wtedy jego gniew tylko przybrałby na
silę.
- Czemu ja o niczym nie wiem?
- Nie sądziliśmy, że…
- Ty już lepiej milcz, Zabini. Powiem
to po raz ostatni i jeśli życie wam miłe, radziłbym podejść do tego poważnie.
Hermiona Riddle ma być pod stałym nadzorem. Nie interesuję mnie, co akurat
robicie. Ona nie może się nigdzie sama ruszać. Czy do was nie dociera, że
połowa tego zamku, na czele z dyrektorem życzy jej wszystkiego, co najgorsze?
Severus nieco się już opanował, choć
daleki był od spokoju. Powinien jednak pamiętać, że jest nauczycielem i taki
zachowanie mu nie przystoi. Nie mniej jednak w tej sytuacji jego reakcja była
jak najbardziej adekwatna, szczególnie iż najgorsze dopiero przed nim.
- Zdajecie sobie sprawę, że muszę
poinformować o tym Czarnego Pana?
Ślizgoni spojrzeli na profesora ze
strachem, lecz żaden nie próbował protestować. Zawalili na całej linii, więc
teraz pora zmierzyć się z konsekwencjami.
- Wracajcie do siebie. Jutro się
wszystkiego dowiecie.
Blaise i Teodor ze spuszczonym głowami
opuścili gabinet, mamrocząc pod nosem słowa pożegnania. Zdawali sobie sprawę z
beznadziejności sytuacji, w której się znaleźli, co wcale nie poprawiało ich i
tak paskudnych humorów.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Państwo Riddle siedzieli w salonie,
oczekując na przybycie Severusa. Tom chwilę temu otrzymał od niego patronusa,
że muszą się natychmiast spotkać. Trochę ich to zaniepokoiło, gdyż Snape nie
zwykł zawracać im głowy błahostkami, szczególnie że zdawał Lordowi szczegółowe
raporty w każdą niedzielę.
Po niecałych pięciu minutach
oczekiwania Severus w końcu zmaterializował się w ich salonie. Poprawiwszy
ubranie skierował się w stronę zajmowanej przez gospodarzy kanapy.
- Dobry wieczór.
Przywitał się oficjalnym głosem Snape,
nie dając po sobie poznać, jak bardzo jest spięty. Mimo generalnego opanowania
miał pewne obawy, co do tej rozmowy, a raczej tego, co przyniesie ona dla jego
uczniów. Tom potrafił być okrutny i nieprzewidywalny, zwłaszcza w przypadku
niesubordynacji.
- Witaj, Severusie. Siadaj i mów, co
się stało.
Nakazał Lord, wskazując na stojącym
nieopodal kanapy fotel. Snape bez słowa spełnił jego polecenie, dobierając w
głowie odpowiednie słowa.
- W Hogwarcie miał miejsce pewien
incydent.
Snape nie zwykł owijać w bawełnę, lecz
tym razem nie potrafił się zebrać, aby od razu przejść do rzeczy, co Tom
natychmiast wyczuł.
- Konkretnie, Severusie.
- Wasza córka została napadnięta.
- Co jej się stało?
Zapytała natychmiast nienaturalnie
piskliwym głosem Julianne, której twarz wyrażała jedno – strach. Tylko nie jej
mała córeczka. Miano jej zapewnić ochronę, aby nikt jej nie skrzywdził, co więc
się stało?
- Kiedy?
Głos Lorda stał się lodowaty,
właściwie bardziej przypominając syk. Rosnąca wściekłość z trudem pozwalała mu
się opanować. Czemu on zawsze musiał mieć rację? Hermiona była bezpieczna tylko
w Riddle Manor, a nie w tej przeklętej szkole prowadzonej przez największego
sukinsyna na świcie.
- Jakoś przed dziewiętnastą. Wracała z
biblioteki. Nie wiem, co się dokładnie stało, ale podobno wpadła w straszną
histerię. Nie powiedziała kto i co jej zrobił.
Tom poczuł, jak ręka żony zaciska się
na jego dłoni. Drżała, najprawdopodobniej ze strachu o jedyne dziecko. Nie
zwrócił na to jednak większej uwagi, nie spuszczając płonących gniewem oczu z
Severusa.
- Kto z nią był?
- Nikt.
Snape zwlekał chwilę z odpowiedzią,
lecz zdawał sobie sprawę, że i tak tego nie uniknie. Choćby chciał chronić
podopiecznych, w tym przypadku nie mógł nic zrobić. Sprzeciwienie się Lordowi
tylko pogorszyłoby ich sytuację.
- Czy ja nie wyraziłem się jasno
mówiąc, że jeśli ci gówniarze spuszczą ją z oka pożałują, że się w ogóle
urodzili?
Warknął Tom, czując mocniejszy uścisk
żony, co rzecz jasna zignorował. Ci smarkacze zlekceważyli jego rozkazy,
narażając tym samym Hermionę na niebezpieczeństwo. Nie ujdzie im to płazem.
- Sprowadź ich tu, natychmiast.
- Tom…
- Nie wtrącaj się!
Rzucił ostro Czarny Pan, wyrywając
dłoń z uścisku Julianny. Nie potrafił dłużej usiedzieć w miejscu. Gwałtownie
wstał z kanapy, zaczynając krążyć po pokoju. Rosła w nim paląca potrzeba
zadania komuś bólu w odwecie za to, że ci smarkacze pozwolili, aby ten stary
psychol skrzywdził jego jedyne dziecko. Nie miał wątpliwości co do tożsamości
sprawcy. Może zrobił to osobiście, może komuś zleciał, nie ważne. Za wszystko
na pewno odpowiadał Dumbledore.
Właśnie czegoś takie pragnął uniknąć,
usiłując zatrzymać jej w domu. Albus po raz kolejny zamierzał posłużyć się
Hermioną, aby skrzywdzić jego. Nigdy by sobie nie darował, gdyby coś jej się
stało, ponieważ jej nie dopilnował. Postawił warunek, dzięki którego mogła
wrócić do szkoły – ciągła ochrona. Może to i niedorzeczne, że uważał, iż trójka
nastolatków obroni jego córkę, ale doskonale wiedział, co robi. Albus nie był
głupi. Nie naraziłby się na zdemaskowanie, nękając Hermionę przy świadkach. Zbyt
wiele miał do stracenia. Był niemal pewny, że gdyby jego córka nie została sama, nic by się nie stało. I za
to właśnie przyjdzie teraz zapłacić młodym arystokratom.
Podczas gdy Lord krążył po salonie,
Julianne i Severus wymienili zaniepokojone spojrzenia. Oboje zdawali sobie
sprawę, że jeśli Tom spotka teraz któregokolwiek ze Ślizgonów marny będzie jego
los.
W oczach Snape’a pani Riddle
dostrzegła nieme pytanie – co teraz? Odpowiedziała na nie kręcąc krótko głową. Severus
zrozumiał. Podniósł się z kanapy, z zamiarem teleportowania się. Miał nadzieję,
że Julianne uda się załagodzić sytuację na tyle, aby chłopcom nie stała się
krzywda. Ta kobieta to jedyna osoba potrafiąca przemówić Tomowi do rozsądku,
lecz czy tym razem to wystarczy?
Julianne poczekała, aż Severus zniknie, po czym podniosła się z kanapy. Podeszła do Toma, stając mu na drodze,
przez co został zmuszony do zatrzymania się.
- Nie możesz zrobić im krzywdy.
Zaczęła spokojnym głosem, na co w
odpowiedzi Lord prychnął jedynie pogardliwie.
- Owszem, mogę.
- To niczego nie rozwiąże.
- To nie jest twoja sprawa, więc się
nie wtrącaj.
Rozgniewany Tom zamierzał wyminąć
żonę, jednak ta mu na to nie pozwoliła, łapiąc go za ramię. Starała się nie
zwracać uwagi na jego przykre słowa. Zdawała sobie sprawę, że w takich chwilach
nie jest sobą. W momentach gniewu przemawiała przez niego klątwa. Zawsze
wiedziała, że gdzieś tam kryje się mężczyzna, którego pokochała. Musiała mu
tylko pomóc przezwyciężyć mrok.
- Tom, proszę cię, spójrz na mnie.
Lord przez chwilę po prostu stał,
wpatrując się w przestrzeń ponad głową żony. Widząc jednak, że Julianne nie ustępuję
niechętnie spełnił jej prośbę.
- Też boję się o Hermionę, ale
ukaranie chłopaków nie zapewni jej bezpieczeństwa i doskonale o tym wiesz.
Twarz Toma pozostała bez zmian, jednak
słowa Julianny odbijały się echem w jego głowie. Dlaczego ona zawsze z taką
łatwością potrafiła go rozgryźć? Bał się. Choćby nie wiem, jak bardzo starał
się to wyprzeć ze swojej świadomości, odczuwał przeraźliwy strach. Każdego dnia
mógł stracić swoje jedyne dziecko. Przeżył to już raz i nigdy więcej nie chciał
czuć tego, co wtedy. Oszpecony, pozbawiony wszelkich perspektyw w Albanii
odchodząc od zmysłów myślał właśnie o wtedy jeszcze Margaret. Niejednokrotnie nawiedzała
go w snach, czy też pojawiała się w halucynacjach, a on nigdy nie potrafił jej
uratować. Zawsze znikała, bez względu na to, jak bardzo starał się ją przy
sobie zatrzymać. Teraz jednak potworne wytwory jego wyobraźni mogły stać się
rzeczywistością. Nie zawsze potrafił to okazać, szczególnie Hermionie, ale ona
i Julianne były dla niego wszystkim.
- Nie chcę, żeby ona tam była i żeby
on mógł jej zrobić krzywdę.
Te słowa Tom wypowiedział pełnym
udręki głosem, a maska opadła. Przed nim stała Julianne, jedyna osoba na tym
świcie, przed która potrafił się otworzyć. Tylko ona była w stanie go rozumieć,
ponieważ przeżywała to samo. Hermiona to również jej dziecko. Zawsze uważał, że
zasługiwała na wszystko, co najlepsze, gdy tymczasem los na jej droczę postawił
jego – wrak człowieka, sprawiający wyłącznie problemy.
- Nie zrobi, nie tym razem. Damy sobie
radę, tylko pozwól sobie pomóc.
Mówiąc to Julianne ujęła w obie dłonie
twarz męża, patrząc mu głęboko w oczy. Wierzyła w swoje słowa. Nie pozwolą, aby
Dumbledore po raz drugi odebrał im córkę. Tym razem do tego nie dopuszczą. Nie
po tym, co przeżyli przez ostatnie szesnaście lat.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Draco ponownie usiadł na krześle przy
łóżku Riddle, po tym jak Zabini i Nott opuścili pokój. Zaraz po wizycie u
Snape’a przyszli tu, aby go poinformować, że mają przesrane. Nie zdziwiło go
to, a wręcz żył w przekonaniu, że na to zasłużyli. Palące wyrzuty sumienia nie
dawały o sobie zapomnieć, tym bardziej gdy patrzył na śpiącą Riddle. Zawalił
sprawę na całej linii, nawet jeśli nie tylko on odpowiadał za jej
bezpieczeństwo. To jemu na niej zależało, on powinien się o nią troszczyć.
- Przepraszam, mała.
Powiedział ledwie słyszalnym głosem,
delikatnie ujmując wystającą spod kołdry dłoń Hermiony w swoje. Eliksir
sprawił, iż kompletnie nie zdawała sobie z tego sprawy, gdyż nawet nie drgnęła.
Jej dłoń była nienaturalnie chłodna, mimo iż leżała szczelnie przykryta. Chcąc
temu zaradzić Draco potarł ją delikatnie, tylko tyle mogąc zrobić. Niezwykle
frustrował go fakt, iż nie może jej pomóc tak naprawdę.
Nie trzeba być geniuszem, aby
zauważyć, że z Riddle coś jest nie tak. Ta jej zmienność, napady paniki,
skrytość. Przecież to nie jest normalne. Ludzie mają swoje dziwactwa, ale bez
przesady. Coś nie dawało jej spokoju, a on jak na razie nie wpadł na pomysł,
jak się dowiedzieć, co. Pytana o cokolwiek z tym związane zawsze zmienia temat,
dając do zrozumienia, że nic z tego.
Może zbyt łatwo dawał za wygraną?
Pozwalał się zbyć ignorancją i wymówki, tylko do czego ich to doprowadziło? Tym
razem nie może popełnić tego samego błędu. Musi znaleźć sposób na tę małą
cholerę. Swoim uporem sama sobie robi krzywdę. Nie zamierzał po raz kolejny
mierzyć się z dziewczyną widmo. Po każdym takim incydencie czuł, jakby mu się
wymykała. Nie dopuści do tego, aby mu uciekła. Jeśli tylko mu na to pozwoli
pomoże jej, choćby nie wiem, o co chodziło. Starał się to robić przez cały
czas.
Ostatnim razem, gdy chodziło o
Weasleyównę otworzyła się przed nim. Trochę się przy tym namęczył, ale było
warto, choćby po to, aby usłyszeć od Riddle, że chce żeby przy niej był. Skoro
naprawdę tak uważała tym bardziej powinna mu pozwolić sobie pomóc.
- Przez ciebie zwariuję.
Westchnął Draco, opierając czoło o
ręce, w których nadal trzymał dłoń Hermiony. Ta dziewczyna przewróciła jego
życie do góry nogami. Nie sądził, że kiedykolwiek będzie mu na kimś tak bardzo
zależało, a jednak. Na dodatek pech chciał, że padło na najbardziej pokręconą,
skomplikowaną i upartą osobę, jaką kiedykolwiek znał. Chociaż to może raczej
szczęście? Nie wyobrażał sobie, aby jakakolwiek panna mogła mu zastąpić Riddle.
Nie ważne, czy byłaby ładniejsza, bardziej otwarta, rozrywkowa. Spotykał się
już z takimi i nic z tego nie wychodziło. Liczył, że z Hermiona będzie inaczej.
Że właśnie ona jest tym, czego do tej pory szukał. Co za ironia, że znalazł to
w dziewczynie, która przez tyle lat uważał za gorszą. Teraz stanowiła centrum
jego wszechświata, o które musiał się zacząć bardziej troszczyć. Już nikomu nie
pozwoli skrzywdzić jego małej… nigdy.
Witam :)
Trochę mnie tu nie było, wie,
ale powiem wam za to, że wyjazd okazał się bardzo udany i zdecydowanie mogłabym
go powtórzyć. Potem tak jak sądziłam musiała nadrobić sporo zaległości w kraju
i jak widać przybywam do Was dopiero dziś.
Mam nadzieję, że rozdział Wam
to zrekompensuje, ponieważ osobiście jest on jednym z moich ulubionych. W sumie
jest w nim zawarte sporo rzeczy i perspektyw i długość również jest całkiem
przyzwoita. Nie mniej jednak ciekawa jestem, co wy o nim sądzicie, dlatego
liczę na liczne komentarze. Przepraszam Was z błędy, których może być nieco więcej niż zwykle z powodu bólu głowy, przez który ledwo widzę na oczy. Jak tylko dojdę do siebie przejrzę tekst jeszcze raz
Kiedy będzie następny, nie mam
pojęcia. Ze smutkiem muszę was poinformować, że nie wiem, czy dam radę w
najbliższym czasie wrócić do publikowania co tydzień. Kończą mi się zapasy
rozdziałów z zeszycie, a czasu nie przybywa. Nie chcę ich pisać byle jak, więc
wolę się nie spieszyć. Mam sporo obowiązków, a przybędzie mi ich jeszcze więcej
z dniem 1 października. Nie mniej jedna sądzę, że rozdział 41 ukaże się powiedzmy
21 września. Wszelkie zmiany będą umieszczane w zakładce po lewej, do której
proszę zaglądać, aby uniknąć niepotrzebnych pytań kiedy nowy rozdział.
Pozdrawiam Laf♥
pierwsza!
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaa! Rozdział cudowny! Tyle się w nim dzieje, że nie wiem o czym napisać.
UsuńNa początek na pewno chciałabym bardzo przeprosić, że piszę dopiero dzisiaj, ale mam tyle zajęć, że już nie wyrabiam :/ Dlatego jak najbardziej rozumiem, że być może nie dasz rady wstawiać rozdziału co tydzień.
Po drugie rozdział prze genialny! Ta scena z NIM obłędna *-* Naprawdę nie mogę się już doczekać rozwiązania tej zagadki, bo wszystkie moje dotychczasowe teorie poszły się bujać. Poza tym kocham Malfoy'a w wersji troskliwy opiekun i mam nadzieję, że Hermiona w najbliższym czasie się mu zwierzy ;) Tekst Pansy trochę mnie zdenerwował, ale no cóż, są ludzie i są taborety.
Po trzecie nie wybaczę ci tego nigdy, że skończyłaś w takim momencie! Kara Lorda, śpiąca Hermiona i zagadka wisząca w powietrzu.Chyba muszę wynaleźć jakiś przyśpieszacz czasu, bo nie wytrzymam do 21!
I znowu przydługo, ale to już chyba nieuleczalne :)
Nie Normalna
maby-i-will-see-you-again.blogspot.com
Zajmuję ♡♥♡
OdpowiedzUsuńTrzecia ♥
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał. Nie jest opisane TYLKO i wyłącznie co czuje Hermiona, ale też Draco. Jest dużo Draco, ale nie takiego niczym z książki (młodsza wersja Lucjusza), tylko bez maski, prawdziwe emocje...
UsuńI te odczucia "kochającego taty". Są po prostu niesamowite! Łączysz Voldemorta, który jest arystokratą, zero słabości z prawdziwym. To też jest takie pokazanie prawdziwej miłości ze strony Julianny, która nie porzuciła męża gdy został oszpecony, ledwo żywy, wspiera go, martwi się... To taka już dorosła miłość, cudowna.
Jedyne co mi nie pasuje to zachowanie Dafne. Dobrze by było, gdyby nie była tylko grzeczna, nie zawsze zgadzała się z Pansy i Tracey, ale też no kurde... brakuje mi trochę Dafne. Inne postacie są mocno nakreślone, a ona i Nott jakoś tak lekko. Równie dobrze mogłoby ich nie być. Nie chodzi mi, żeby byli jako para, ale jakieś przemyślenia, cokolwiek.
Także to tyle moich rozmyślań. Życzę Ci, żebyś trochę odpoczęła.
Bo nam, na Salazara, to już nie było dane.
Pozdrawiam,
Alyssa
PS: Bardzo bym Cię prosiła o uwzględnienie mojej małej prośby z Theodorem i Dafne, a teraz już Cię nie męczę ;)
Czas Dafne dopiero nadejdzie. Właśnie taką chciałam ją początkowo ukazać: podporządkowaną dziewczynom, cichą, niepozorną. Nie martw się jednak, wkrótce i ona pokaże, jaka jest naprawdę.
UsuńZ Teodorem sprawa wygląda nieco inaczej, bo według moich założeń on własnie taki miał być. Spokojny, wiecznie opanowany, niewyróżniający się. Tak nawet jest pokazany w zapowiedzi bohaterów. Nie mniej jednak, może gdy później będzie go nieco więcej uda mi się bardziej naświetlić jego postać i przekazać swój punkt widzenia.
To świetnie! Bardzo się cieszę, że pokażesz nam trochę Theodora (wolę angielską wersję), chociażby sam na sam z Dafne, bo niby taki niepozorny, ale tajemniczy ;) Chcę Ci złożyć życzenia urodzinowe: szczęścia, zdrówka, uśmiechu na twarzy, niezapomnianego roku akademickiego (w sensie pozytywnym), spełnienia marzeń i czego tam sobie zażyczysz :) WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO :*
Usuńwow
OdpowiedzUsuńto tyle
wow
~zuzaaab
Bez żadnych "ale" rozdział (i w ogóle opowiadanie) jest niesamowite. Zawsze czytam z zapartym tchem, patrząc tylko, ile zostało tekstu (O, nie! To już końcówka!). Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i mam nadzieję, że w najbliższym czasie wszystko się rozwiąże. Nie chcę, by Hermiona przeżywała znowu aż tak ciężkie chwile. Co prawda uwielbiam melancholijne, przeładowane opowiadania emocjami, które są tak rzeczywiste, że aż możesz chwycić je w dłonie, no ale nie przesadzajmy. :)
OdpowiedzUsuńCo tu więcej dodać... Korzystaj z ostatnich uroków wakacji i dobrze odpocznij przed rokiem akademickim (dobrze by było, gdybyś znalazła czasem czas dla nas, Twoich całkowicie uzależnionych czytelników). :)
Pozdrawiam,
Cassie :)
wieczne-pioro-cassie.blogspot.com
Kocham te emocje♡♡♡
OdpowiedzUsuńSuper. Czekam na next
OdpowiedzUsuńI znów On. I kolejna obietnica Malfoya o ochronie jej.
OdpowiedzUsuńUważam, że mały Cruciatus nie byłby zły.
Dziękuję Ci za tak wspaniały rozdział. Tak bardzo szkoda mi Hermiony, mam nadzieję, że trochę otworzy się przed Draconem, może wtedy będzie jej trochę lżej. Czekam na wątki Dafne i Theodora oraz naszych kochanych gryfonów.
OdpowiedzUsuńJak zawsze boski <4
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny :)
http://war-of-love-and-life.blogspot.com/
Ale super! ;D W reszcie się doczekałam. ;*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że na kolejny rozdział nie będę musiała długo czekać.
Weny życzę.
Śmietana.
Cudowny! <3
OdpowiedzUsuńOjejciu...
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć. Naprawdę. Ten rozdział serio mnie zaskoczył. Taki emocjonujący, taki.. nawet nie wiem jak to opisać. Jak na razie to jest mój ulubiony rozdział.
Nie chce się dalej rozpisywać. Życzę Ci dużo weny i żebyś wykorzystała jeszcze ten miesiąc wolnego.
Pozdrawiam :)
WoooW wiem że pierwszy raz pisze kom u Cb. To jest zajebiste sry za to ale taka prawda. Wchodze na FB i wide Nowy Rozdział!!!! To odrazu czytam bo tak mnie to dręczyło co zobaczyła!! Jedno pytanko KTO TO JEST TEN /ON/????!!!! Weny i czekam na nowy
OdpowiedzUsuń/MisiaK
Niesamowity!
OdpowiedzUsuńBoże! Draco! Walcz o nią i nie przestawaj! Biedna Hermiona! Boże! Co za idiota z tego Dropsa (bo to on na bank!), Tom, to Tom... Co tu pisać... Troszczący, niebezpieczny Ojciec, a Matka nie lepsza :)
Boję się co będzie z "ochroniarzami". Mam nadzieję, że im się bardzo nie dostanie...
Pozdrawiam serdecznie i życzę weny!
~ Benefactor.
Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTwój blog jest najlepszy ze wszystkich, które czytam, a ich jest bardzo dużo :)
Rozdział jest jak zwykle cudowny i biorąc pod uwagę to że właśnie zaczął się rok szkolny twoja notka jest jednym z nielicznych miłych akcentów w tym tygodniu ;) Co do samego rozdziału, to strasznie podoba mi się to, że Tom w końcu zaczyna pokazywać po sobie jak bardzo zależy mu na córce.... I jeszcze te rozmyślenia Draco na samym końcu- po prostu świetne..... życzę dużo weny i mam nadzieję, że uda mi się przeczytać twój rozdział od razu ale nie wiem jak to będzie, bo 21 wyjeżdżam do Niemic i nie jestem pewna jak tam będzievz internetem :) Cieszę się, że twój wyjazd się udał i mam nadzieję, że wypoczęłaś :D
OdpowiedzUsuńLecę się wykąpać, pod kocyk i czytam!! <3
OdpowiedzUsuńHmm.. Jeżeli mam być szczera trudno mi napisać cokolwiek co do tego rozdziału. Jedno jest pewne - Warto było czekać.
OdpowiedzUsuńDługość jest odpowiednia a sposób napisania.. No poprostu Idealny. Co do treści Rozdziału jest ona zaskakująca i to bardzo. Najbardziej ciekawi mnie kim jest ten "On" nie jestem pewna czy już coś o nim pisałaś. Nie zabardzo pamiętam. Ale jestem pewna że wystarczy mi to któtkie słowo składające się z dwóch Liter a już jestem podekscytofana i zaciekawiona jak Cholera. Czekam na następny i życzę weny. Pozdrawiam.
Super ❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńCudowny rozdzial.
OdpowiedzUsuńKiedy dowiemy sie co to za demon Hermiony?
A ich uczucia. Voldek najlepszy. Troskliwy tatus.
Zycze weny i czekam na nastepny.
mala gwiazdka
Hmm... może pierwsze co napiszę to to, że nawet nie wiesz jak się ucieszyłam widząc nowy rozdział 😀 kurcze, czyżby demony Hermiony powoli się ujawnialy? Nie mogę się doczekać kolejne go i brak mi słów na konstruktywny komentarz bo bardzo mi się podobało
OdpowiedzUsuńCudowny!!! Przez ciebie 5 razy dziennie przeglądałem internet czy nie ma nowego rozdziału;-), nie spiesz sie z kolejnym rozdziałem, każdy ma przeciez swoje życie! Życzę weny :-)!
OdpowiedzUsuńRozdział moim zdaniem jeden z lepszych jakie napisałaś na tym blogu :) Czekam aż "Mała" w końcu wyjaśni wszystko Draco i też nam, bo domysły to nie to samo co fakty ;) Weny i czasu życzę, bo widać, że zwłaszcza tego drugiego Ci potrzeba :)
OdpowiedzUsuńJesteś artystką absolutną. weny i to dużo
OdpowiedzUsuńJejku twój blog jest zdecydowanie najlepszym jaki czytałam. Wszystko tak świetnie opisujesz, wszystko pasuje, nie ma żadnych zzagubionych wątków. Do tego mega oryginalny pomysł, jesteś po pprostu niesamowita. Rozdział jest cudowny, trzymający w napięciu. Po prostu cud miód.
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję, że wypoczęłaś, a twoja główka wypełniła się świeżymi pomysłami.
Pozdrawiam i czekam na następny <3
Enjoy
Rozdział naprawdę świetny, warto było na niego czekać. Jedyne, co mnie nurtuje i trochę irytuje to to, że od 40 rozdziałów nic nie wiemy na temat prześladować Hermiony. Domyślam się, że może to być jej przyszywany ojciec albo ktoś z mugolskiej rodziny. No ale kurcze, minęło tyle czasu, a my ciągle nic nie wiemy. Ja rozumiem, że trzeba utrzymać czytelników w niepewności i trochę podbudować napięcie, ale to już jest lekka przesada.
OdpowiedzUsuńNo nic, pozostaje mi mieć nadzieję, że Draco w końcu się uprze i wypyta o wszystko Hermionę za kilka rozdziałów.
Czekam na więcej!
M.
Prześladowcy*
UsuńSuper rozdział. Tom taki opiekuńczy. Szkoda mi Hermiony. Brak informacji o prześladowcy...To mnie niepokoi. Ale i tak fajnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dama Blackowa
w-cieniu-magii.blogspot.com
Na początku chcę tylko powiedzieć ze przez ciebie mam strasznie wysokie wymagania do dramione. Zawsze cos jest nie tak jak u Laf, za szybko, za słodko itp. a twoje opowiadanie to jednym słowem majstersztyk. Wszystko tak jak ma być. Cudownie opisujesz przemyślenia Hermiony i Draco, budujesz akcje i kreujesz postacie. Chyba tylko na twoim blogu Voldemort jest taki typowy dla siebie(a nie taki przesłodzony). Co do rozdziału bardzo mi się podoba, zwłaszcza opis przeżyć Hermiony. Szczerze to bałam sie razem z nią;) Coraz bardziej podoba mi się kierunek w jakim idzie znajomość Hermiona-Draco ale wiem że na cos więcej musze jeszcze poczekać. Nie narzekam bo dawkowana przyjemność smakuje najlepiej ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny
świetny rozdział! ❤❤❤ z resztą tak jak każdy, w końcu się doczekałam! ����
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, w końcu się doczekałam :) teraz tylko czekać na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńTyle rozdziałów za mani a tu takie minimalne informację o prześladowcy Hermiony i o okolicznościach traumy. Mam nadzieję, że Draco dopnie swego i dowie sie o co w tym wszystkim chodzi. Inne oblicze Lorda ciekawe. Wkurzony Severus na swoich Ślizgonów to nowość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Kasia
Rozdział- CUDO! <3 Warto było czekać ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tego prześladowce to kiedyś myślałam o przybranych rodzicach Hermiony ale teraz mam kompletny mętlik w głowie xd Mam nadzieje że szybko do nas wrócisz La fin bo zwariuje czekając tak długo na rozdziały! xd
Pozdrowiłam cię kochana i życzę przede wszystkim weny! <3
cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię komentować. Zawsze kiedy to robie mam wrażenie ze moje komentarze nigdy nie są dość dobre by odzwierciedlały to jak zachwyciła mnie dana notka. Więc mam.nadzieję ze mi wybaczysz ze wypowiem się jednym słowem CUDOWNE. Życzę weny i dużo odpoczynku który nam na Salazara dany nie był.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Psycho
Moim zdaniem rozdział jeden z najlepszych, albo nawet najlepszy! Te wszystkie emocje Hermiony były tak prawdziwe, że aż sama zaczęłam się bać. Nienawidzę Dumbledore'a. Po prostu jak on mógł coś takiego zrobić?! No jak?!?! Ale za to Draco zachował się po prostu idealnie. Współczuję chłopakom, bo będą mieć przechlapane. I to nie u byle kogo ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam :)
Maggie Z.
Super! :)
OdpowiedzUsuńTwój blog jest jak ciekawa książka zawsze mam niedosyt i biorę kolejną
OdpowiedzUsuńA z twoim blogiem jest tak że ciągle na niego wchodzę i mam nadzieję że roździał ukazał się wcześniej
Roździał świetny dawno takiego nie czytałam masz talent mam nadzieję że nie wrucisz do publikowania roździałów raz na miesiąc a skoro nie wyrabiasz się co tydzień to poczekam dwa :)
Życzę weny tak jak przy pisaniu tego roździału (bo to jeden z twoich najlepszych )
/obliviate
Jeju, czemu już koniec rozdziału? Tak szybko zleciało czytanie:(
OdpowiedzUsuńCudownie piszesz, aż chce się więcej i więcej.
Mam nadzieję, że szybko napiszesz nowy rozdział.
Życzę weny i powodzenia! <3
Świetny rozdział... Te wszystkie emocje Hermiony są tak... wyjątkowo dobrze opisane, tak dobrze, że kiedy czytam jestem w zupełnie innym świecie i czasami czuję się jak Hermiona... Czekam na 41. ;) ~Eris
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo pochlaniajacy! Coś się dzieje i bardzo się z tego cieszę. Czekałam w zasadzie od początku na taki zalążek tego kim jest oprawca Riddle. Może w rozdziale 41 chociaż trochę uda mi się zrozumieć i utozsamic z Hermiona! Pomału się do niej przekonuje, bo przyznam szczerze że wcześniej mnie trochę irytowala ale teraz kiedy On zaczyna się ujawniać udaje mi się wgryzc w jej psychikę. Ciesze się też że Voldemort w końcu powiedział na głos jak bardzo boi się o Hermione to też dało efekt naturalności i dzięki temu dało się wyczuć jak bardzo poważnie zaczyna się dziać. Nie pozostaje mi nic jak tylko życzyć ci weny, powodzenia i czekać do 21 września! ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Julka ;)
no w końcu! <3
OdpowiedzUsuńja jednak mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie będziesz nigdzie wyjeżdżać xD Rozdział wydaje mi się krótki, ale może dlatego że tyle czekałam xd Ryczałam po prostu jak była ta scena z Mioną w lochach, a potem z Draco :c jejku ta Miona taka biedna jest :'( zawiodłam się, że nie wyjaśniłaś kto to jest ten 'On' :/ Ale mimo to rozdział cudowny! <3 Nie wiem, ale jak na razie to na tego goscia mi pasuje pan Granger i że ją gwałcił czy cos takiego ;p Ale zawiode sie jeśli będe miała racje, bo ten temat jest całkiem oklepany :c trzymam kciuki i życzę duuuuużo czasu i weny :D
Draco równie dobrze moze teraz zabrać jej mysli i zobaczyć jej wspomnienia w mysli odsiewnej (Idk jak to napisać)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział, Draco taki kochany i Tom w końcu przyznał że mu zależy na Hermionie. Słodko i ciekawie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno to się zaczyna widzę :D ah biedni Chłopcy choć dobrze im tak oprócz Draco :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział pozdrawiam :D
Świetny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńBoże! Nawet nie wiesz jak ja się za tobą stęskniłam! No czytam Ciebie od niedawna ale masz boskie rozdziały :*
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to jak zwykle świetny i warto było czekać
Jestem niesamowicie ciekawa o co chodzi z tym głosem, wiem, ze to wewnętrzny demon, ale co dalej... Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział, ten pochłonęłam na jednym łyku kawy, bo zapomniałam o niej i mi wystygła. Ciekawa jestem co dalej będzie z państwem Ridlle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
PS. Zapraszam na kolejną literkę :)
O ja ale akcja! Mam nadzieję, że Hermiona wkrótce otworzy się przed Draco, to by wiele ułatwiło. Biedna Hermiona, czytając to wszystko strasznie mi jej żal.. Szkoda, że tak późno kolejny rozdział :( Z drugiej strony sama mimo tego, że wróciłam z wakacji już prawie 2 tygodnie temu nie mam czasu na swojego bloga, więc nie dziwie Ci się. Przepraszam, że dopiero teraz przeczytałam, ale już wiesz dlaczego :) Dodam tylko, że zdałam :D Czekam na dalszą część ^.^
OdpowiedzUsuńWitaj!!
OdpowiedzUsuńRazem z pozostałymi administatorkami Katalogu Granger pragnę złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia z okazji urodzin! Czego życzymy Ci w tym wyjątkowym dniu? Przede wszystkim radości z każdego kolejnego dnia i uśmiechu na twarzy, który nigdy nie zniknie z Twojej twarzy! Samych najwierniejszych przyjaciół, najsilniejszej miłości, nieskończonej weny do pisania swoich opowiadań i... och, po prostu wszystkiego najlepszego!
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru!
Mrs M.
Hej!
OdpowiedzUsuńJejku rozdział jest świetny. Początek taki tajemniczy, tak jak w rozdziale (chyba) 20. Mam nadzieje, że będzie trochę więcej wyjaśnienia już w następnym rozdziale.
I albo mi się wdaję, albo jest mniej literówek, które zazwyczaj rzucały mi się w oczy.
Mimo, iż czekaliśmy tak długo, to nas nie zawiodłaś- przynajmniej to jest moje zdanie :*
Pozdrowienia <3
Emocje, emocje... To jest takie świetne!
OdpowiedzUsuńTa niecierpliwość jest tak przytłaczająca i z rozdziału na rozdział rośnie. Ona musi się przed nim otworzyć.
Voldemort jako wściekły (opiekuńczy?) tatuś? Ta scena wyszła wspaniale.
Akcja się toczy z coraz większym rozmachem.
Czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam, Yśka.
Nom Wow czekam na next ciekawe co z chłopakami no i o co chodzi z tymi stanami lekowymi Hermiony
OdpowiedzUsuńDużo się tu dzieje!!! Voldek się niźle wpienił, Severus nie wiedział co z tym począć, a wystarczyło tylko kilka słów od Julianny. Ach ta miłość!!! Rozdział jak zasze super!!! Czekam na wzmiankę o bransoletce :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny a ja zakochałam się w tym blogu :) cały czas zastanawia mnie o co chodzi z Hermioną i nie mogę się doczekać aż usłyszę o tym coś więcej. Czyżby Draco Malfoy się zakochał? ;P
OdpowiedzUsuńKocham, pozdrawiam i z całego serduszka mego życzę ci weny abyś pisała tak dalej jak piszesz teraz czyli idealnie ;)
O jeju superrrrrr rozdział. Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej rozwinie 😍
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział!
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia co do tego rozdziału. Z jednej strony coś tam się w sprawie demonów Hermiony ruszyło, ale w sumie nie do końca, bo dalej nic nie wiemy. Jakiś krok do przodu w samoświadomości Draco co do jego uczuć, ale jednak nic, co już wcześniej nie byłoby powiedziane. Za to bardzo podobało mi się zachowanie Toma. Fajna też jest postawa chłopaków, czuć, że trochę spoważnieli. Mam nadzieję, że Julianne jakoś złagodzi złość Lorda.
OdpowiedzUsuńZatem, rozdział na plus, ale na pewno nie będzie moim ulubionym.
Nie mniej pozdrawiam i czekam na kolejny.
Cieszę się z końcówki. Pomimo tego, że rozdział był utrzymany w mrocznym, smutnym i przerażającym klimacie... końcówka pokazała iskierkę nadziei, uczucia... może nawet miłości. Była idealnym dopełnieniem ich relacji. Szkoda jednak, że Hermiona nie jest świadoma tego co dzieje się w środku Dracona.
OdpowiedzUsuńNie myślałam, że tak pociągniesz jej powrót. Dziwiłam się, gdy jej przeszłość zaatakowała. Jestem ciekawa jak do tego doszło i czy był to wytwór magii czy może dyrektor specjalnie sprowadził tego mężczyznę. Jednak udało mu się. Osiągnął sukces. Hermiona jest zdruzgotana i niepewna. Cieszę się niezmiernie, że ma przy sobie taką osobę jak Draco, który nie opuści jej w takiej sytuacji.
Życzę Ci dużo weny i zapraszam do mnie na 26 rozdział,
http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/
Najlepszy blog jaki czytam
OdpowiedzUsuńŚwietny !
OdpowiedzUsuńcuudownie opisałaś wszystkie uczucia Hermiony <3
i Draco taak cudnie się nią zaopiekował :)
mam nadzieję, że chłopcy nie będą mieli problemów :)
z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział <3
Ciekawi mnie kiedy zaczną się rozwiązywać te wszystkie tajemnice... co prawda, piszesz w taki sposób, że nie ta tajemnicza atmosfera ani trochę nie przeszkadza, a jednak, to frustrujące, że wciąż brakuje odpowiedzi na tyle pytań... no nic. Pozostaje czekać ja jeszcze i życzyć powodzenia :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że pokazałaś jak bardzo Voldi martwi się o swoją córkę. Tak samo jest z Julianną i Snapem... Szczerze mówiąc brakowało mi tej trójki w ostatnich rozdziałach i mam nadzieję, że równie często będą się teraz pojawiać.
Malfoy bardzo troskliwie zajął się Herm... widać, że jego chłodna, arystokratyczna maska całkowicie opada prze Mionce. Strasznie fajnie się czyta o takim Draco ;)
No i mam nadzieję, że Draco, Teo i Blaise wyjdą bez większego szwanku ze spotkania z Riddlem bo ten na pewno im tej sytuacji nie puści płazem...
Pozdrawiam
Super czytam ten post już 2 raz i nie mogę doczekać się kolejnego zapraszam do mnie i życzę weny http://ffswiatmagii.blogspot.com/search?updated-min=2015-01-01T00:00:00-08:00&updated-max=2016-01-01T00:00:00-08:00&max-results=4
OdpowiedzUsuńJejku :(
OdpowiedzUsuńKim jest ten zły i tajemniczy On ? O ile się nie mylę (błagam, żebym teraz się nie pomyliła) to ojciec Hermiony nazywał ją Minką, a ona tego bardzo nie lubiła. W sumie to była moja pierwsza myśl na temat kim może być ten gość w lochach, ale jej mugolski ojciec, by ją skrzywdził ? No i w sumie jakby się dostał do zamku ? Te moje spekulacje są tak głupie, że aż śmieszne :D
Szkoda mi chłopaków :( Oby Lord ochłonął i ograniczył się do długiego kazania, powyzywania ich i tyle. Żadnych kar cielesnych, proszę :)
Do następnego :*
http://pocalunekdementora.blogspot.com/
Nie mam pojęcia, czy już to komentowałam, dlatego komentuję teraz.
OdpowiedzUsuńUkazałaś dopiero rąbek tajemnicy demonów, przez co ledwo wytrzymuję do kolejnego rozdziału. Pisałam pod poprzednim rozdziałem, że do głowy przyszedł mi napalony Granger... No cóż, może nie Granger, ale prawie na pewno jakiś napaleniec xd Miłość roooośnie wokół nas! Jak ja kocham te scenki sam na sam Draco i Hermiony <3 Tak bardzo bym chciała już.... eeee.... ludzkiego Toma! Nie narzekam na jaszczura, w sumie też jest na swój sposób przystojny, ale... O Dżizys, po prostu chciałabym już Tomcia Marvolcia w wersji ludzkiej! Dlaczego ty umiesz tak trzymać w napięciu, co?! To nie fair! :( xd
Weny życzę :*
Trust Death
wooooooo, o matko ale genialny jest ten rozdział. No normalnie, uwielbiam ! Kochaaam ! Czekam na nowy. i na to co się dalej stanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki <3
Rozdzoal boooski... Kocham twoje opowiadanie choc natknelam sie na nie przypadkiem, sie w nim zakochalam. Haha. 😘
OdpowiedzUsuńRozdział cudooowny!!!!! Kocham twoje opowiadanie. ;* Fajnie by było gdybyś częściej dodawała no ale I tak jest super oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńmatkoo nie wierzę pisz szybciejcudooooosploseee!!!!! <3
OdpowiedzUsuńNatknęłam się na twoje opowiadanie przez przypadek. Jest naprawdę swietne i z chęcią będę je czytać. Obawiam się jednak, ze będę miała lekkie problemy z nadrobienien tych 39 pozostałych rozdziałów :C
OdpowiedzUsuńhttp://slughorn.blog.pl
Założę się, że nie przeczytasz mojego komentarza, bo go nie zauważysz. Niesamowicie długi, zajebisty rozdział, który tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że osoba ta chciała zgwałcić ją w dzieciństwie. Ale pewnie się mylę, bo zawsze potrafisz mnie zaskoczyć. Opowiedziałam kiedyś to opowiadanie mojemu (8 lat) bratu. Przynajmniej tyle, co było. I był zaciekawiony. I Noctis, która ostatnio rzadko się pojawia, i Malfoyem, który lubi Mionę. Także zawiadamiam, że ta historia jest najlepszą historią, jaką czytałam do tej pory, a czytałam ich... Bóg wie ile. Ze sto. Na miliard dziwnych tematów. Ale tylko twoją (i jedną o 1D) oznaczyłam w zakładkach, jako najlepszą. Pewnie już dawno znudził cię, mój monotonny komentarz, ale ja chcę ci tylko uświadomić, że opisujesz wszystko pięknie. Na przykład tak, że razem z Hermioną czuję strach, z Voldemortem wściekłość, a z Julianną matczyną miłość. Śpisz już? Pewnie tak. Ale się rozpisałam... czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńUwierz mi, że czytam każdy komentarz, więc również Twój nie został pominięty ;)
UsuńŚwietny blog! Coraz bardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Elisabeth
PS. Zapraszam do mnie ! pojawił się prolog !
http://dwa-serca-dramione.blogspot.com/
Świetny blog! Coraz bardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Elisabeth
PS. Zapraszam do mnie ! pojawił się prolog !
http://dwa-serca-dramione.blogspot.com/
Mega! A długość powaliła na kolana! Naprawdę cudowny :)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać pocałunku! I te demony Hermiony :3.
Gotowa na nowy październikowy start? :D
Pozdrawiam,
Nieparzysta <3
Genialne opowiadanie! :)
OdpowiedzUsuńCiekawa fabuła, wszystko dopracowane. Czekam na kolejny rozdział.
Jedyne co mnie razi, to ten szablon, ale to jedyny minus.
Pisz dalej.
Weny życzę!
~Inek
gdyby rozdziały miały kolory to na tej sali dominowałby brąz :D
OdpowiedzUsuńfajny.
tajemniczy, agresywny....
tylko odczuwam niedosyt :<
mamy opiekuńczego Tatuśka, opiekuńczego Dracze i wkurzające ślizgonki.. :D
czyli rozdział fajny.. ale współczuję chłopakom :<
Weny :3
Ja Ciebie normalnie zamorduję! Zarwałam dwie noce by przeczytać całego tego (świetnego) bloga i teraz łaże niewyspana. Zła, niedobra Laf! Do tego musze czekać do niedzieli na rozdział.
OdpowiedzUsuńJA NIE WYRABIAM
~twoja ulubiona beta liliane
Czytając ten rozdział czułam się jak bym tam była te napięcie emocje przerażenie Hermiony.. nie wiem jeszcze co dokładnie stało się w jej przeszłości mogę tylko się domyślać ale sposób w jaki opisalas jej strach wspomnienia jest niesamowity. Zdecydowanie ten rozdział jest jednym z moich ulubionych. Dziś poprostu mnie zatkalo. No i jeszcze Draco jak mogłam o nim zapomnieć 😊 sposób jak potrafi reagować na stan Hermiony jest wspaniały.. rozczulilam się nad sceną kiedy Hermiona spala a on złapał ją za rękę. Brak mi słów dziś rozwalias mnie na łopatki ❤
OdpowiedzUsuń