Wytężam słuch, aby cokolwiek usłyszeć.
Jest mi ciasno i duszno, a ręce i nogi powoli zaczynają drętwieć, lecz nie
ruszam się nawet o centymetr. Każdy najmniejszy szmer może zdradzić, gdzie
jestem. Tu czuję się bezpieczna. Otaczają mnie wyłączni mrok i cisza. Staram
się nie myśleć, że to chwilowe, ponieważ On
jeszcze nie wrócił. Wiem to, ponieważ dookoła panuje zupełna cisza.
Zapowiedział, że wróci późno, a to oznacza tylko jedno.
Nie wiem, czy dobrze robię. Nie
powinnam mu się sprzeciwiać. Co jeśli będzie na mnie zły? Na pewno mu się to
nie spodoba. Może powinna wyjść? Przecież tym razem nie musi być tak jak
zwykle. Tak, powinnam wyjść.
Już zamierzam pchnąć drzwiczki, gdy
słyszę, że drzwi frontowe się otwierają. Zamieram z ręką w powietrzu, nie mogąc
się przemóc, aby wyjść. On tu jest,
coraz bliżej, wiem to.
- Gdzie jesteś, Mionka?
Mocno zaciskam powieki, zasłaniając
uszy dłońmi. Nie chcę go słyszeć. Czemu zawsze mi to robi? Byłam grzeczna,
zrobiłam wszystko, co kazał. Usilnie staram się ignorować jego wołanie, zapewne
rozwścieczając go tym jeszcze bardziej, ale nie potrafię się ruszyć. Ciało
odmawia mi posłuszeństwa, sparaliżowane strachem.
- Chyba się przede mną nie chowasz?
Znowu jego głos. Żołądek ściska mi się
boleśnie, a serce zaczyna wybijać coraz szybszy rytm. Brakuje mi tlenu. Muszę
stąd wyjść, ale nie potrafię. Chcę zniknąć, zapaść się pod ziemię, być
gdziekolwiek byle nie tutaj.
- Nie chcesz, żebym sam cię znalazł.
Jest zły, wiem to. Nie mogę tu
siedzieć. Znowu go rozczaruję. Bardzo tego nie lubi. Nie chcę, żeby znowu mnie
ukarał, dlatego zbieram w sobie całe siły, aby popchnąć drzwiczki od szafli.
Jakoś mu to wytłumaczę. Przecież mogłam zasnąć, pójść do łazienki, cokolwiek. Nie
musi wiedzieć o moim nieposłuszeństwie.
Zaczynam wychodzić z szafki, gdy drzwi
do pokoju otwierają się, a w nich stoi On.
Od razu mnie zauważa, a ja zamieram z przerażenia. Wszystko przepadło. Tego nie
dam rady mu wytłumaczyć. Złapał mnie na gorącym uczynku. To koniec, mój koniec…
- Chowasz się przede mną.
Zimne stwierdzenie, które powoduje, że
po moich plecach przechodzi dreszcz. Nie potrafię się ruszyć. Nadal siedzę w
szafce, marząc tylko o tym, aby pochłonął mnie mrok. Tylko w nim odnajdę
upragnione ukojenie.
Podchodzi do mnie powoli, bawiąc się moim
strachem. Jego spokój jest przerażający. Nigdy nie daje nic po sobie poznać.
Wybucha nagle i gwałtownie. Tak jak teraz. Chwyta mnie za nadgarstek i
przyciąga do siebie, zmuszając tym samym, abym wstała. Czuć od niego alkohol i
papierosy, jak zwykle gdy wraca później. Nienawidzę tych dni. Używki wyzwalają
w nim bestię, która na co dzień pokazuje zaledwie namiastkę swych możliwości.
- Zapamiętaj sobie, przede mną się nie
schowasz. Jesteś tylko moja, Mionka…
Już nie chcę się chować, chcę uciec
jak najdalej stąd, gdzieś gdzie mnie nie znajdzie. Gdybym tylko była silniejsza
i potrafiła o siebie zawalczyć. Niestety jestem słaba. Stoję przed nim ze
spuszczoną głową, nie śmiejąc nawet spojrzeć mu w oczy. W milczeniu godzę się
na ten koszmar, powoli zaczynając wierzyć, że naprawdę należę tylko do niego…
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Hermiona z krzykiem poderwała się z
łóżka, budząc się tym samym z nocnego koszmaru. Nie do końca zdając sobie
jednak z tego sprawę, zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu w poszukiwaniu
potencjalnego zagrożenia. Przeszkodził jej w tym dopiero czyjś głos.
- Co się dzieje, mała?
Hermiona natychmiast spojrzała w lewo,
gdzie jak się okazało na krześle siedział Malfoy. Wyglądał na lekko
nieprzytomnego, jakby dopiero co wyrwano go ze snu. W sumie była to prawda.
Draco nawet nie zauważył, kiedy zasnął przy łóżku Riddle. Dopiero jej krzyk
wyrwał go ze snu.
- Co ty tu robisz?
Hermiona czuła się skołowana.
Szalejąca w niej burza nadal nie ucichała, a teraz jeszcze zastaje zaspanego
Malfoya przy swoim łóżku.
- Chciałaś, żebym z tobą został.
Wyjaśnił spokojnie Draco, tym razem
nie zamierzając się droczyć. Riddle nadal nie wyglądała za dobrze. Liczył, że
szybciej wróci do siebie, jak po ostatnim ataku, ale na razie nic na to nie
wskazywało.
Hermiona zmarszczyła brwi, usiłując
sobie przypomnieć wczorajszy powrót do sypialni. Malfoy był z nią, poszła się
wykąpać i położyła się. Dał jej eliksir Słodkiego Snu, ale zanim zasnęła
istotnie poprosiła, aby z nią został. Nie chciała być sama, nie po tym, co
przeżyła w lochach.
- Wiesz, że musimy porozmawiać.
Z rozmyślań wyrwał ją głos Dracona.
Natychmiast ponownie przeniosła na niego wzrok. Wyglądał na poważnego i
zdeterminowanego, co wcale jej się nie spodobało.
- Nie, nie prawda.
Hermiona pokręciła przecząco głową,
ani myśląc wyjawić Malfoyowi prawdy. Potem pojawiłaby się inne pytania na temat
rzeczy, o których nikt nie mógł wiedzieć. Nie zrozumiałby tego. Nie chciała,
aby nawet próbował.
- Czy ty nie rozumiesz, że ten psychol
może ci zrobić krzywdę? Musisz nam powiedzieć, kto to był.
Mimo iż Draco starał się być jak
najbardziej stanowczy w jego głosie dało się wyłapać nutę desperacji. Czemu ona
jest taka uparta? Tu nie chodziło o jakąś błahostkę. Ktoś chcący zrobić jej
krzywdę, wałęsał się bezkarnie po zamku. Na samą myśl o tym coś przewracało mu
się w żołądku. Nie daruje sobie, jeśli Riddle coś się stanie. Ona chyba
naprawdę nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji.
- Chcę zostać sama.
Hermiona podciągnęła pod brodę okryte
kołdrą kolana, oplatając je ramionami. Niech on sobie stąd pójdzie i da jej
święty spokój. Czemu tak ją męczy? Wystarczająco przeżyła wczoraj. Nie
zamierzała do tego wracać i ponownie się katować. W mroku zawsze znajdowała się
sama. Nie było tam miejsca dla nikogo więcej.
- Czy ty możesz chociaż raz nie
zmieniać tematu i odpowiedzieć na moje pytanie?
Nieświadomie Draco podniósł nieco
głos. Nie potrafił sobie poradzić z tą sytuacją. Jeszcze nigdy tak się o nikogo
nie bał, a Riddle nie pozwalała mu sobie pomóc. Zaczynało go to przerastać,
szczególnie że wczoraj przekonał się, iż jest ona w realnym niebezpieczeństwie.
- Chcę zostać sama, wyjdź.
Nie chciała, żeby dłużej tu siedział.
Widziała, że jest zdenerwowany i wolała nie pogarszać jego stanu. Niczego nie
rozumiał. Dążył do prawdy, której wcale nie chciał poznać. Ona również nie
zamierzała wciągać go w to bagno. Za bardzo jej na nim zależało, aby miała go
stracić.
- Porozmawiaj ze mną.
- Proszę cię po raz ostatni, wyjdź.
- Wspaniale!
Draco nie wytrzymał, gwałtownie wstał
z krzesła, po czym ruszył w stronę drzwi. Jeśli nie wyjdzie teraz zacznie się
na nią wydzierać, a do tego nie chciał doprowadzić. Nie gdy w każdej chwili
mogła wrócić dziewczyna widmo.
Ten temat wcale nie został zakończony.
Będzie ją o to męczył, póki nie pozna prawdy i nie dorwie tego śmiecia, który
śmiał skrzywdzić jego małą. Może się opierać, ale on nie odpuści i postawi na
swoim.
Gdy za Draconem z hukiem zamknęły się
drzwi, Hermiona wcale nie poczuła się lepiej. Wsparła głowę o zgięte kolana,
oddychając głęboko. Zbierało jej się na płacz, ale nie zamierzała sobie na
niego pozwolić. Wylała na tyle dużo łez, aby wiedzieć, że w niczym jej nie
pomogą. Właściwie to nic nie może jej pomóc.
Dlaczego to wszystko musiało być tak
skomplikowane? Nie dowierzała, że wczorajsze wydarzenia to rzeczywistość, a nie
kolejny koszmar. Przecież to niemożliwe, aby On się tu dostał. Mugole nie mają wstępu do Hogwartu. Poza tym
zapewniano ją, że ten człowiek zniknął z jej życia raz na zawsze. Odszedł,
pozostawiając po sobie jedynie bolesne wspomnienia. O stokroć jednak wolał
borykać się z nimi, niż przeżyć jego powrót. Nie dałabym rady ponownie
przekroczyć bram piekła. Tym razem poddałaby się już na starcie.
Na tę myśl Hermiona zacisnęła powieki,
mocniej obejmując kolana. Nie powinna nawet tak myśleć. Teraz ma dla kogo
walczyć. Poddając się skrzywdziłaby ludzi, którzy byli dla niej najważniejsi.
- On odszedł, jego nie ma.
Szepnęła pod nosem, delikatnie
kołysząc się w przód i w tył. „Nie ma go,
nie ma…”, powtarzała to w myślach niczym mantrę, choć uwierzyć w sens tych
słów.
Rozsądek w tym przypadku w pełni się z
nią zgadzał. To nie mógł być On, to
po prostu niemożliwe. A jeśli tak to znała tylko jedną osobę zdolną do takiej
podłości – Dumbledore. Tylko on znał jej sekret, tylko on był na tyle
przesiąknięty złem, aby wykorzystać tę wiedzę. Skąd jednak wiedział, aż tyle?
Potrafił uderzyć tam, gdzie bolało najbardziej. Bała się do czego jeszcze może
być zdolny.
Dopiero dziś w pełni zrozumiała, skąd
paranoja Toma. Poznał Albusa o wiele lepiej i wiedział, że ludzi takich jak on
należy się obawiać. Jak mogła być tak głupia i go nie słuchać? To nie zabawa.
Przez swoją bezmyślność naraziła się na niebezpieczeństwo, z którego co gorsza
zdawała sobie sprawę. Jednym cholernym wybrykiem przyczyniła się do swojego
nieszczęście, a co gorsza narobiła problemów.
Malfoy nie da jej teraz żyć. Nie łudziła się,
że będzie tak, jak za pierwszym razem. Sprawy zaszły za daleko. Nie mogła mu
jednak niczego wyjaśnić. Bała się, a wręcz była przerażona na samą myśl, że on
poznałbym prawdę. Straciłaby go. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby się
zadawać z kimś… takim. Była żałosna we wszystkim, co robiła. Wiedzą nieporadnie
starała się zamaskować swoją nieporadność. Odtrącała ludzi, aby nie dowiedzieli
się, kim jest naprawdę. Sprawdzało się to, lecz do czasu
Draco ją złamał i oto tego skutki.
Chciał wiedzieć coraz więcej, martwił się o nią, troszczył, a nie powinien. To
prędzej, czy później go zniszczy. Ona nigdy nie będzie normalna. Nigdy nie
nauczy się z nim żyć tak, jak w głębi duszy tego pragnęła. Prędzej, czy później
go zrani, do czego za wszelką cenę nie chciała dopuścić. Za bardzo jej na nim
zależało. Nie potrafiłaby wciągnąć go w to bagno, które niektórzy wzniośle
nazywali jej życiem. Wstydziła się swojej przeszłości. Ludzie mogli jej
wmawiać, że nie powinna, ale wiedziała lepiej. Nie umiała się z tym uporać, a
rosnące uczucie do Dracona wcale jej w tym nie pomagało. Choćby nie wiem, jak
bardzo tego pragnęła nie potrafiła żyć normalnie, a Malfoy nie zasługiwał na
męczenie się z takim odmieńcem, jak ona. Nikt na to nie zasługiwał.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Hermiona siedziała na parapecie, po
raz ostatni przeglądając przygotowany na Transmutację esej. Nie wymagał on
poprawek, ale musiała się czymś zająć. Czuła się fatalnie. Jej humor nie uległ
nawet minimalnej poprawie, a wręcz się pogorszył z powodu Malfoya. Przestał się
do niej odzywać, a wręcz jawnie ją ignorował. Nie sądziła, że będzie jej to tak
przeszkadzać. Powinna się cieszyć, przecież tego chciała. Obraził się, przestał
nią interesować i po problemie. „Akurat.”,
prychnęła jej irytująca podświadomość, jawnie dając do zrozumienia, że taki
obrót sprawy wcale nie jest dobry. To chore, jak bardzo była rozdarta Co z
tego, iż wiedziała, że tak będzie lepiej, skoro w jej głowie i tak pojawiały
się te wszystkie irytujące myśli.
- Jestem żałosna.
Mruknęła ledwie dosłyszalnie Hermiona,
odruchowo spoglądając w lewo, gdzie zaledwie kilka metrów dalej z grupką
znajomych stał Draco. Nie patrzył w jej stronę, zawzięcie tłumacząc coś
Teodorowi. Traktował ją jak powietrze.
Hermiona westchnęła zrezygnowana,
niechętnie wracając do lektury. Nie potrafiła się jednak na niej skupić. Po dwa
razy czytała to samo zdanie i tak nie wyłapując jego sensu.
Zirytowana swoim irracjonalnym
zachowaniem, niemal ze złości schowała esej do torby. Czytanie go i tak nie
miało najmniejszego sensu. Zamiast tego przekręciła się nieco w prawo, siadając
bokiem do okna, aby mieć widok na zewnątrz. Błonia Hogwartu nadal pozostawały
pokryte śniegiem i nie zapowiadało się, aby szybko uległo to zmianie. Lubiła
zimę. Nie przeszkadzały jej mróz, ani konieczność grubego ubierania się.
Towarzysząca jej biel działa na nią kojąco. Tę porę roku utożsamiała z potęgą,
chłodem, ale przede wszystkim czystością. Nieskazitelny śnieg i jego maleńkie
płatki, na pozór identyczne, a jednak tak różne. Zawsze ją to fascynowało. Na
zimę składało się wszystko, co pragnęła widzieć w sobie, a co od zawsze
znajdowało się poza jej zasięgiem.
Niewesołe rozmyślania Hermiony
przerwał dopiero dzwonek obwieszczający koniec przerwy. Równo z nim otworzyły się
drzwi do klasy Transmutacji. Panna Riddle natychmiast zeskoczyła z parapetu,
kierując się w stronę sali. Po zajęciu swojej ławki zaczęła wypakowywać
potrzebne rzeczy, a przede wszystkim esej. Dokładnie w momencie, gdy wyjęła
ostatnią rolkę na miejscu obok niej pojawiła się Dafne.
- Cześć.
Przywitała się nieśmiało blondynka,
nie patrząc jednak na pannę Riddle. Czuła tak ogromny wstyd i wyrzuty sumienie,
że nie potrafiła spojrzeć jej w oczy. Obwiniała się za to, co wczoraj spotkało
Hermionę. Jak mogła zachować się tak lekkomyślnie i zostawić ją samą? Postawa
Dracona powinna dać jej do myślenia. Nie uchodził za przewrażliwionego
histeryka, więc to oczywiste, że miał inny powód, aby przesadnie troszczyć się
o Hermionę. Gdyby tylko czasami pomyślała, nie doszłoby do tego wszystkiego.
Jak ta idiotka dała się omotać Pansy, której niecierpiącą zwłoki sprawą okazała
się jakaś pierdoła związana z nią i Zabinim. Kogo w takich okolicznościach
obchodziło, że Blaise pocałował w policzek jakąś Krukonkę, która okazała się
jego kuzynką?
- Cześć.
- Jak się czujesz?
- Dobrze.
Skłamała gładko Hermiona, nie
zamierzając obarczać koleżanki swoimi problemami, ani tymi z bolesnymi
doświadczeniami, ani tymi z Malfoyem.
- Bo ja chciałabym…
- Witam, moi drodzy. Proszę już o
ciszę.
Wypowiedź Dafne przerwała siedząca za
biurkiem Minerva. Klasa natychmiast umilkła, nie zamierzając wyprowadzać z
równowagi surowej nauczycielki.
- Zakończyliśmy ostatnio omawiać
dział, dlatego bezzwłocznie przejdziemy do następnego. Pierwsza lekcja jak
wiecie opiera się na teorii, którą dziś zgłębicie sami, sporządzając przy tym
notatki. Ja w tym czasie sprawdzę dodatkowe eseje, które mam nadzieję zostały
przygotowane. Proszę o złożeniu ich na moim biurku, a reszta niech bierze się
do pracy. Podręcznik strona sto siedemdziesiąt dziewięć.
- Musisz się podpisać.
Oznajmiła Hermiona, podsuwając Dafne
ostatnią rolkę pergaminu. Ona zrobiła to
już w bibliotece, lecz panna Greengrass nie miała ku temu okazji.
- Nie, to nie w porządku.
- Słucham?
Zapytała zdziwiona Hermiona, widząc
jak Dafne odsuwa od siebie esej. O co jej chodziło? Męczyły się nad nim całe
wczorajsze popołudnia, a ona chce teraz zrezygnować.
- To jest właściwie twój esej. Sama w
życiu bym go nie napisała, a poza tym nawet nie pomogłam ci go przepisać.
Wyjaśniła Dafne, pomijając jedynie
palące wyrzuty sumienia. To przez jej mierne oceny i głupotę Hermiona została
napadnięta. Czułaby się jak skończona świnia podpisując się pod tym esejem.
Hermiona początkowo zmarszczyła z
konsternacją brwi, zastanawiając się, skąd nagle u Dafne taka zmiana, lecz
zrozumienie przyszło szybko. Ona obwiniała się o jej wpadek. Tylko to
przychodziło jej do głowy, choć sama nigdy by na coś takiego nie wpadła. Sama
zdecydowała, że zostanie dłużej, sama zlekceważyła rozkaz ojca. Jedyna osoba,
którą mogła winić za swoje nieszczęście to ona.
- Nie gadaj głupot. Albo podpisujesz
to sama, albo zrobię to za ciebie.
Na potwierdzenie swych słów Hermiona
sięgnęła po pióro, wyciągając rękę z nim w stronę Dafne. Ta w końcu spojrzała
na nią nieprzekonana. Czuła, że to nie w porządku, ale czy spieranie się z
Hermioną przeniesie jakikolwiek rezultat? Przebywała w jej towarzystwie
wystarczająco długo, aby wiedzieć, jak bardzo jest uparta. Biła w tym na głowę
nawet Malfoya, a to nie lada wyczyn.
- Niech ci będzie.
Skapitulowała w końcu Dafne,
odbierając od koleżanki piór. Podpisała się na odpowiednim pergaminie, po czym
zebrawszy wszystkie zaniosła je McGonagall.
Po powrocie zauważyła, że Hermiona
zaczęła już czytać zadany im temat, dlatego poszła w jej ślady. Szóstoklasiści
spędzili tak niemal całą lekcję. Dopiero
pięć minut przed dzwonkiem Minerva wstała od swojego biurka, stając następnie
przed nim.
- Zaraz koniec zajęć, dlatego wasz
czas minął. Sporządzone notatki z podpisem proszę przed wyjściem złożyć na moim
biurku. Korzystając z tego, że mamy jeszcze chwilę, oddam sprawdzone eseje. Od
razu zaznaczę, że wszystkie prace były bardzo dobre, lecz zważywszy na wysoki
poziom jednej z nich, tylko ona otrzymała ocenę Wybitną. Jej zawartość znacznie
wykracza poza materiał szkolny, a nawet zaawansowaną transmutację ludzką. Panno
Riddle, panno Greengrass, gratuluję.
Minerva uśmiechnęła się delikatnie do
siedzących razem dziewczyn, na co te odpowiedziały jej tym samym. Po
przeczytaniu ich pracy nie miała wątpliwości, że zasługiwały na najwyższą
ocenę. Cieszył ją również fakt, że Dafne w końcu wzięła się do nauki. Uważała
ją za zdolną dziewczynę, potrzebującą jedynie motywacji, którą okazała się
ambitna Hermiona.
Dzwonek obwieszczający koniec lekcji
zadzwonił w momencie, gdy ostatnia para odebrała swoją pracę. Uczniowie szybko
zaczęli pakować swoje rzeczy, zbierając się do wyjścia, nie zapominając jednak
o konieczności oddania McGonagall notatek. Jako jedne z pierwszych klasę
opuściły Hermiona i Dafne.
- Dzięki za pomoc.
Powiedziała po raz któryś blondynka,
naprawdę będąc wdzięczną pannie Riddle. To niesamowite, ale ten jeden Wybitny
dał jej motywację do podciągnięcie się z Transmutacji. Może jednak te
korepetycje z Teodorem to nie taki zły pomysł. Nie próbowała się już oszukiwać,
że nie potrzebuje pomocy. Poza tym Teodor sam się zaoferował, że ją poduczy,
więc grzechem byłoby z tego nie skorzystać.
- Nie ma sprawy.
Przez chwilę dziewczyny szły w
zupełnej ciszy, zmierzając do lochów, gdzie odbywała się ich kolejna, a zarazem
ostatnia lekcja, czyli Eliksiry. W końcu jednak odezwała się Dafne.
- Przepraszam cię za wczoraj. Nie
powinnam iść z Pansy. Może wtedy nic by się nie stało, a tak…
Panna Greengrass wyrzucała z siebie
wszystko, co nie dawało jej spokoju. Uznała, że musi przeprosić Hermionę. Nie
dałoby jej to spokoju.
- Nie, to nie tak, Dafne. To naprawdę
nie twoja wina.
Zaprotestowała natychmiast Hermiona,
nie chcąc, aby koleżanka się o cokolwiek obwiniała. Sama zwaliła sprawę tym
bardziej, że wiedziała jak nierozsądnie postępuje.
- Powinnam po prosu wrócić z wami do
salonu. Bardzo cię proszę, nie rozmawiajmy o tym więcej.
Hermiona z ulgą przyjęła, że Dafne
kiwnęła głowa na znak zgody. Roztrząsanie tych wydarzeń przywoływało przykre
wspomnienia, od których chciała się jak najszybciej odciąć.
Resztę drogi do lochów spędziły na
luźniej rozmowie. Nawet pod klasą stanęły na uboczy, nie rozglądając się nawet
za znajomymi. Rozdzieliły się dopiero, gdy zadzwonił dzwonek, po którym
otworzyły się drzwi do sali.
Hermiona kierując się do swojego
stanowiska czuła coś na kształt zdenerwowania. Po raz pierwszy od rana zostanie
sama z Malfoyem. Nie wiedziała, czego ma się spodziewać, w końcu Draco wydawał
się na nią obrażony. Chociaż może gdy zostaną na siebie skazani zmięknie i
odpuści?
Nadzieja Hermiony prysła, gdy Malfoy
bez słowa podszedł do ich stolika i nie zaszczyciwszy jej nawet jednym
spojrzeniem, zaczął wypakowywać potrzebne rzeczy. Ignorował ją zupełnie,
zachowując się niczym obrażone dziecko. „Jego
nazywasz dzieckiem?”, zadrwiła jej podświadomość, niestety mając rację. Z
ich dwójki to ona zachowywała się infantylnie.
- Długo jeszcze zamierzasz się na mnie
wściekać?
W końcu Hermiona nie wytrzymała. On
nie może się tak zachowywać. Musi zrozumieć, że to nie takie proste, jak mu się
wydaje. Sądził, że powie mu prawdę, on jej pomoże i wszyscy będę super
szczęśliwi. To tak nie działa, nie w tym przypadku.
- Dopóki nie zaczniesz ze mną
rozmawiać.
Odpowiedział spokojnie Draco, nadal
starając się nie patrzeć na Riddle. Postanowił nieco zmienić taktykę, aby to
teraz ona znalazła się na miejscu osoby olewanej. Liczył, że da jej to do
myślenia i w końcu zacznie być z nim szczera. Bolało go to, że nadal mu nie
ufa. Starał się robić wszystko, aby tak się stało, ale jak widać i to za mało.
- Przecież rozmawiamy.
- Riddle, ja cię błagam, nie rób z
siebie niekumatej, bo nikt ci w to nie uwierzy.
Hermiona westchnęła ciężko, widząc zaciętą
minę Dracona, który nie wytrzymał i w końcu na nią spojrzał. Jego zawziętość
wcale nie ułatwiała jej odzyskania równowagi, a wręcz przysparzała jeszcze
więcej zmartwień. Chciała zapomnieć o tym incydencie, tylko tyle. Powinien
uszanować jej decyzję, zamiast nieustannie dręczyć. Była tym wszystkim
zmęczona. Potrzebowała odskoczni, którą zwykle zapewniał jej Malfoy, lecz nie
tym razem.
- Zrozum, ja nie mogę.
Tym razem to Hermiona spuściła wzrok.
Czemu nie mógł jak zwykle rzucić jakiś głupim tekstem, który z niewiadomych
przyczyn by ją rozbawiał i o wszystkim zapomnieć. Tak byłoby dla nich lepiej.
- Poprawka, nie chcesz mi powiedzieć.
Hermiona nieświadomie mocniej
zacisnęła szczękę, gdyż Draco trafił w sedno sprawy. Nie chciała mu powiedzieć
o tym, co wczoraj zaszło. Mogli rozmawiać o tym, jak ciężko jej się
przystosować do nowego życia, jak trudno funkcjonować jej w obcym świecie,
nawet o tęsknocie z Gryfonami, ale nie o tym.
Draco na darmo czekał na odpowiedź,
której nie uzyskał. Snape zdążył zabrać głos, a Hermiona natychmiast utkwiła w
nim wzrok, udając niezwykle zainteresowaną jakimś eliksirem, który w tym
momencie nic go nie obchodził. Czy to tak trudno pojąć, że się o nią bał?
Nienawidził tego uczucia, a ona wcale nie pomagała mu się z nim uporać, wręcz
jeszcze bardziej komplikując sprawę.
- Pójdę po ingrediencje.
Rozmyślania Dracona przerwał cichy
głos Hermiony, która wyjątkowo sama postanowiła pójść po składniki. Nawet nie
zauważył, kiedy Snape skończył mówić i kazał im się wziąć do pracy. Zerknął w
otwartą już książkę Riddle, aby dowiedzieć się jak eliksir dziś warzą. Na nim
powinien się skupić, aby go nie zepsuć albo co gorsza wysadzić, za co tak
Snape, jak Riddle urwaliby mu łeb.
Odnalezienie składników zajęło
Hermionie dłuższą chwilę. Nim wróciła do ławki, Draco zdążył wstawić kociołek
na palnik i zacząć gotować wodę. Na szczęście dla niej przez resztę lekcji
zajmowali się wyłącznie eliksirem, nie wracając do wcześniejszej rozmowy. Snape
zamordowałby ich za awanturę na swoich zajęciach, którą z pewnością
zakończyłaby się ich dyskusja. Zamiast tego udało mi się uwarzyć perfekcyjny
wywar, który profesor łaskawie ocenił na Wybitny.
- Nie wiem, co większość z was robi na
moich lekcjach. Poza nielicznymi wyjątkami mam wątpliwości, czy używacie
mózgów. Radzę wziąć się do roboty, ponieważ nie chciałbym być w waszej skórze,
jeśli zbłaźnicie się na egzaminach końcowych.
Severus dla lepszego efektu omiótł
groźnym wzrokiem uczniów, zatrzymując się na chwilę przy tych, do których
kierował swoje słowa. Nie raz zastanawiał się, co te szczeniaki sobie myślały,
dobrowolnie decydując się na kontynuacje nauki Eliksirów. Gdyby choć przez
chwilę się nad tym zastanowili, on nie musiałby się teraz zmagać z ich
niekompetencją.
Merlin jednak najwidoczniej czuwał nad
szóstoklasistami, ponieważ nim Snape zdążył się na dobre rozkręcić, zadzwonił
dzwonek. Uczniowie w pośpiechu zaczęli pakować swoje rzeczy, myśląc już tylko o
czekającym ich weekendzie, od którego dzielił ich już tylko obiad.
- W poniedziałek widzę was z zdanymi
esejami, a teraz jesteście wolni, poza Riddle, Malfoyem, Zabinim i Nottem.
Wszyscy jak na zawołanie spojrzeli na
wymienioną czwórkę, z której tylko Hermiona wyglądała na zdziwioną. Chłopcy
domyślali się, że chodzi o wczorajszy incydent, a raczej jego konsekwencje.
Żadne nie dawał tego po sobie poznać, ale naprawdę obawiali się kary. Nie
chcieli nawet wiedzieć, jak zareagował Czarny Pan, biorąc pod uwagę fakt,
jakiego szału dostał Snape.
Nie pozostawało im nic innego, jak
podejść do profesora i dowiedzieć się, co będzie z nimi dalej. Snape nim zabrał
głos odczekał chwilę, aby reszta uczniów opuściła klasę. Dopiero wtedy zasiadł
za swym biurkiem, skupiając wzrok na stojącej przed nim czwórce.
- Musicie wiedzieć, że macie więcej
szczęścia niż rozumu. Tym razem nie zostaniecie ukarani, ale jeszcze jeden taki
incydent i nawet sam Merlin was nie uratuje.
Snape widział, jak chłopcy oddychają z
ulgą i wcale im się nie dziwił. Sam początkowo nie mógł w to uwierzyć, ale jak
widać Julianne ma większy wpływ na Lorda niż ktokolwiek sądził. Nie wątpił, iż
wyłącznie dzięki jej wstawiennictwu Ślizgoni nie zostaną ukarani.
- A mogę wiedzieć, co takiego
zrobiliśmy?
Zapytała nagle Hermiona, nie mając
pojęcia, o co tu chodzi. Nie przypominała sobie, aby zrobiła coś zasługującego
na karę, a już szczególnie z tą trójką. Jeśli to oni wplątali ją w jakieś swoje
machlojki gorzko tego pożałują.
- Bez głupich pytań, Riddle.
- Ona nie wiem, że u pana byliśmy.
Wyjaśnił Draco, przez co zarówno
Hermiona, jak i Severus spojrzeli na niego ze zdziwieniem.
- Mogę wiedzieć, dlaczego?
- Tak jakoś wyszło.
- Powie mi ktoś wreszcie, o co tu
chodzi?
Zirytowała się w końcu Hermiona, nie
potrafiąc dłużej zachować spokoju. Czy ciągle ktoś musi coś przed nią ukrywać?
Jak nie ojciec to teraz jeszcze Snape z cudownym trio.
- Chodzi o wczorajszych atak na
ciebie.
W pierwszej chwili Hermionę zamurowało.
Gapiła się szeroko otwartymi oczami na Severusa, nie wierząc w to, co przed
chwilą usłyszała. Otępienie szybko jednak zaczęło się zmieniać w gniew. Z profesora
rozgniewany wzrok przeniosła na znajdujących się po jej prawej chłopaków.
- Powiedzieliście mu?
Zapytała z wyrzutem, nie wierząc, że
naprawdę to zrobili. Co im w ogóle odbiło? Źle zrobiła, nie powinna zostawać
sama, ale żeby od razu iść z tym do Snape’a? Przecież, to oczywiste, że ten
zaraz poleciał na skargę do jej ojca, który zapewne już planuje, jak ściągnąć
ją do domu. „Cudownie, po prostu
wspaniale. Cholerne paple!”.
- Grzeczniej. Radziłbym się nie
unosić, bo bardzo dobrze zrobili.
Severus nie dał dojść chłopakom do
głosu, wiedząc że ci i tak nic nie wskórają. I tak sam musiał porozmawiać z
Hermioną. Potrzebowali informacji na temat wczorajszego zajścia. Lord żądał
konkretów. Podejrzewali, że napastnikiem był Dumbledore, lecz domysły to za
mało. Musieli wiedzieć, co tam dokładnie zaszło, a takie informacje posiadała
tylko Hermiona.
- A teraz ty powiesz nam, co tam się
stało.
Cała czwórka utkwiła w Hermionie
wyczekujące spojrzenie, przez co ta wyraźnie się spięła.
- To nie jest pana sprawa.
Odpowiedziała zdawkowo, na pewno nie zamierzając
wdawać się w dyskusję na ten temat. Oni nie mają prawa od niej tego wymagać.
Niech dadzą jej święty spokój i pozwolą o tym zapomnieć. Zrozumiała, że źle
zrobiła i nie zamierzała po raz drugi popełniać tego samego błędu. To im
powinno wystarczyć.
- Wręcz przeciwnie, bo to nas twój
ojciec obedrze ze skóry, jeśli coś ci się stanie.
Severus również nie dawał za wygraną.
Nie rozumiał skąd u Hermiony ten irracjonalny upór. Przecież oni nie chcieli
jej zrobić nic złego, tylko pomóc.
- To się więcej nie powtórzy.
- Tego nie możesz wiedzieć.
- Hermiona, my ci tylko chcemy pomóc.
Do rozmowy wtrącił się również Teodor.
W tym przypadku w pełni popierał profesora. Hermiona niepotrzebnie to wszystko
utrudniała. Każdy w tym pomieszczeniu chciał jej dobra.
- Posłuchaj kolegi i zacznij w końcu
mówić.
- Dajcie mi wszyscy święty spokój!
Wykrzyknęła w końcu Hermiona, tracąc
nad sobą panowanie. Czuła się niczym osaczona przez myśliwych zwierzyna,
ostrzeliwana gradem pytań, na które odpowiedzieć nie mogła. Nie zamierzała
dłużej tego znosić. Ignorując panów odwróciła się na pięciu, ruszając w stronę
wyjścia. Opuściła klasę bez słowa pożegnania, trzaskając jedynie drzwiami.
- Cholera jasna.
Zaklął pod nosem Draco, ruszając za
Hermioną. Zawiódł się na tej rozmowie. Liczył, że przynajmniej Snape’owi uda
się coś wyciągnąć z Riddle. Nie docenił tej upartej cholery. Jeśli jednak ona
naprawdę sądziła, że tak łatwo się wykręci to była w błędzie.
Na korytarzu zauważył ją natychmiast.
Szła bardzo szybko, najwyraźniej chcąc się stąd natychmiast ulotnić.
- Riddle!
Zwołał, chcąc zwrócić na siebie jej
uwagę. Niestety jedyną reakcją Hermiony było przyspieszenie kroku. Draco
westchnął ciężko, ani myśląc się poddać. Natychmiast ruszył za nią niemal
biegiem, dzięki czemu już po chwili szli ramię w ramię.
- Czy to możesz w końcu zacząć się
zachowywać normalnie i ze mną porozmawiać?
Zapytał z wyrzutem Draco. W takich
chwilach jak ta zastanawiał się, gdzie jest ta rozważna dziewczyna, za którą
uważał Riddle na co dzień. Teraz zachowywała się niczym rozkapryszone dziecko,
z niewiadomych przyczyn chcące zrobić na złość rodzicom.
– Odwal się.
To jedyna odpowiedź, jaką uzyskał
Draco. Hermiona twardo szła przed siebie, nie spuszczając wzroku z bliżej
nieokreślonego punktu. Starała się skupić wyłącznie na tym, że zaraz będzie w
swoim pokoju, z dala od tych wszystkich ludzi.
Niestety plan ten bardzo szybko
pokrzywową jej Draco. Niespodziewanie złapał ją za nadgarstek, obracając w
swoją stronę, zmuszając tym samym do zatrzymania się. Hermiona natychmiast
chciała wyrwać mu rękę, lecz przygotowany na to Draco wzmocnił nieco uścisk,
uniemożliwiając jej to. Niepewna, ale i zła Hermiona w końcu na niego
spojrzała. Jego twarz nie wyrażała niczego poza determinacją, która
doprowadzała ją od obłędu.
- Daj mi święty spokój, Malfoy! Co
ciebie to w ogóle obchodzi?
Hermiona nadal bezskutecznie starała
się wyrwać, lecz Draco nie dawał za wygraną. Trzymała ją na tyle mocno, żeby
nie uciekła, lecz nie tak, aby sprawić jej ból. Nie pozwoli jej teraz odejść.
Ta rozmowa nie może się tak skończyć. Ona musi się w końcu ogarnąć. Skoro
jednak jak na razie nic na to nie wskazywało, postanowił spróbować z innej
strony. Poza tym jego cierpliwość została wyczerpana. Nie potrafił dłużej tego
znieść.
- Obchodzi, bo się o ciebie boję do
cholery!
Te słowa sprawiły, że Hermiona
przestała się wyrywać. Zamiast tego spojrzała na Dracona, jakby szukając
potwierdzenie jego słów. Wyglądał na nieco zirytowanego, lecz śmiertelnie
poważnego. Onieśmielała ją intensywność, z jaką się w nią wpatrywał. Nie
opuściła jednak wzroku, nie po tym, co powiedział. On naprawdę się o nią bał.
Oczywiście okazywał to na również na co dzień, ale usłyszeć to z jego ust to
zupełnie inna sprawa.
Gdyby nie okoliczności coś takiego
sprawiłoby jej ogromną radość. Rzadko ktoś się o nią martwił. Poza tym tu
chodziło o chłopaka, na którym naprawdę jej zależało. Tym bardziej bolało ją,
że nie może być z nim szczera. Wiedziała, że tak to się skończy. Im bliżej ze
sobą byli, tym bardziej go krzywdziła. Nie chciała, tak bardzo nie chciała go
okłamywać, ale inaczej nie potrafiła.
- Nie musisz…
- Przestań pieprzyć! Nie rozumiesz, że
chcę cię chronić?
Już nie zważał na to, co mówi.
Chrzanić to, czy wyjdzie na ckliwego durnia. Ona musi zrozumieć, że tu nie
chodzi tylko o to przeklęte zadanie. Pierzyć, co im grozi za niedopilnowanie
jej. Bał się o nią. Nie rozumiał, dlaczego wmówiła sobie, że jest
samowystarczalna i nie potrzebuje pomocy. Przecież to bzdury, ktoś w końcu
zrobi jej krzywdę, a on nie daruje sobie tego do końca życia.
Hermiona patrzyła w rozgniewane oczy
Dracona, dostrzegając w nich coś jeszcze - niemą prośbę. Niemal czuła jego
bezradność, z którą nie potrafił sobie poradzić. I to wszystko jej wina.
Przysparzała mu samych problemów, zresztą jak wszystkim.
- Przepraszam, ja nie mogę.
Zawód, który pojawił się na twarzy
Dracona sprawił, że Hermiona poczuła się jeszcze gorzej. Nie potrafiła spojrzeć
mu w oczy. Tym razem nie musiała się nawet wysilać, aby uwolnić rękę z jego
uścisku. Chciała stąd jak najszybciej zniknąć. Byle tylko nie widzieć, jak
wielkim jest dla Malfoya rozczarowaniem i jak bardzo komplikuje mu życie.
Witam :)
Rozdział jak widać bez żadnych
opóźnień, co zapewne cieszy tak Was, jak i mnie. W sumie wydaje mi się, że jest
on całkiem niezły, może niezbyt wesoły, ale bywa i tak. Osobiście jestem z
niego zadowolona, więc mam nadzieję, że i Wam się spodoba.
Teraz kwestia kiedy następny.
Nie wiem i zaraz Wam wyjaśnię dlaczego zostało mi dziewięć dni wakacji, z
których zamierzam czerpać możliwie najwięcej jak się da. Poza tym jestem w
trakcie tworzenia wersji PDF mojego poprzedniego Dramione oraz pisania
miniaturki. Mój czas jest przez to mocno ograniczony. Pierwszego zaczynam
studia i muszę się przyznać, że trochę się boję. Jakby nie patrzeć to zupełna
nowość, a ja niestety zwykle mam problem z zaklimatyzowaniem się, co może
niekorzystanie wpłynąć na moją wenę. Bardzo liczę na Wasze zrozumienie,
ponieważ blog może być ostatnią rzeczą o której będę myśleć. Mogę co najwyżej
wstępnie oszacować, że nowa notka pojawi się najpóźniej w połowie października,
ale konkretnej daty nie jestem w stanie podać. Kiedy już będę jej pewna,
powiadomię Was o tym na ask’u i w zakładce po lewej stronie, do której
zachęcam, aby zaglądać.
Pozdrawiam Laf♥
pierwsza!! <3 lece czytać <3!!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdzial, choc liczylam ze Hermiona choc troche ulegnie Draco.. Zreszta caly czas mnie nurtuje kim jest ten zly "Ktos" choc mam juz domysly. Zycze weny <3
UsuńDruga a rozdział genialny aaaa
OdpowiedzUsuń<3!!!
OdpowiedzUsuńRozdział super! Od kiedy Malfoy wyznaje swoje uczucia? Miona! Możesz w końcu wyjaśnić mu, co ci jest? Jeszcze bardziej upewniam się co do rodzaju przemocy, jakiej użył ten mugol. To musi być to! Bo nie chciała dać się dotknąć, uważa się za gorszą, nikomu nie chce nic powiedzieć. No to co innego? Czekam na kolejny rozdział. (Trzecia!)
OdpowiedzUsuńJa tez się domyślam kto to jest 💚
UsuńFajnie ze Draco jej powiedział o swoich uczuciach 💚💚 kiedy następny rozdział?? 😚
Życzę ci powodzenia w pisaniu nowego rozdziału 💚
Pozdro :
#Marysia
Kocham twojego bloga! Najlepszy jaki czytałam! Przepraszam że żadnego innego wpisu nie komentowałam ale nie mogłam się w sobie zebrać. Kocham cię!
OdpowiedzUsuń♡♡♡
OdpowiedzUsuńKoocham <3
OdpowiedzUsuńOoooooo suuuper <3 :-*
OdpowiedzUsuńCudowne jak zwykle. Czytało się z lekkością i szkoda, że rozdział się już skończył, bo gdy się czyta to co piszesz chce się więcej i więcej. Jesteś jak narkotyk twoje opowiadania uzależniają. Trudno jest znaleźć takie Dramione jak twoje, takie, żeby miało ręce i nogi jak u Ciebie. Jesteś wyjątkowa. Szkoda, że kolejny rozdział będzie tak późno, ale doskonale cię rozumiem i wiem co czujesz. Mam nadzieję, że studia ci się spodobają i wszystko potoczy się po twojej myśli.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i powodzenia z nauką!
http://dramione-nowe-oblicze.blogspot.com/
Któraś tam z kolei. Komentarz mój, jakże długi, nie dodał się. Jutro napiszę, ale ogólnie rozdział świetny.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że na Ciebie i Twoją twórczość można liczyć :).
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za to Dramione.
Genialny <3
Nieparzysta.
Jejku kocham twojego bloga !
OdpowiedzUsuńRozdział był super.
Mam nadzieję, że w następnym rozdziale Hermiona powie Draconowi wszystko.
+Życzę weny ❤
ZA CZAROWANA
Bardzo fajny rozdział! Mugol? Czyżby ojczym Riddle? Dumbledore wyciągnął to od tej nauczycielki Hermiony? Jednak liczyłam że powiesz nam kim jest ten oprawca :( Dobrze że Draco chociaż trochę olewal Riddle może coś zrozumie i poważnie pogada z Draconem! To czekam do października pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńJulka
Ta piosenka którą dałaś na funpage pasuje IDEALNIE do tego rozdziału. Strasznie się wczułam i było mi strasznie smutno. Wczułam się w uczucia zarówno Hermiony jak i Dracona. Tragedia tych dwojga ludzi jest ogromna. Stwierdzam, iż jest to chyba najbardziej tragiczne, przepełnione emocjami i.. tutaj brakuje mi słowa, ale nigdy nie czytałam tak zaawansowanej powieści Dramione. Inne jakie czytałam w porównaniu z tym są dość proste i schematyczne. Tutaj jest bardzo rozbudowana (o, znalazłam to słowo!) problematyka. Jeśli zrobisz kiedyś z tego opowiadania PDF to je chyba wydrukuję i własnoręcznie zrobię z tego książkę, by mogła sobie stać na honorowym miejscu wśród wszystkich tych książek, do których mam sentyment. Szkoda, że tak długo trzeba czekać, ale postaraj się szybciej troszkę :) Ale rozumiem też, że możesz mieć z tym problem, jestem w podobnej sytuacji, ale nie zapominaj, że to Twoje hobby i czasem warto się oderwać od reszty świata i egoistycznie skupić się na własnych zainteresowaniach :)
OdpowiedzUsuńKocham!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita.
Jestes świetna!
OdpowiedzUsuńCudowny jak zawsze!
OdpowiedzUsuńWreeeeeszcie. Rozdział trochę taki... inny od reszty. Hermiona pozwoliła sie dotknąć Draczy i wydało mi się, że jest minimalnie bardziej otwarta. Ten jej ośli upór mnie dobija. Niech Snape da jej veritserum! To już zaczyna powoli nudzić. Na początku strasznie ciekawiła mnie przeszłość panny Riddle, ale co za dużo, to niezdrowo. Mam nadzieję, że już niedługo wszystko będzie jasne.
OdpowiedzUsuńCudownie jak zawsze.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem kiedy skonczylam go czytac tak mnie to wkrecilo.
Ciekawi mnie czy Miona pokona w koncu tego demona? Mam nadzieje ze tak a Draco jej w tym pomoze.
Zycze weny i czekam na nastepny rozdzial.
Więcej Draco w roli rycerza w platynowej zbroi. Hermiona bycie ex-gryfonką do czegoś zobowiązuje, więcej odwagi dziewczyno. poza tym jest miodzio
OdpowiedzUsuńChoć nie mogę zebrać myśli obiecałam w końcu skomentować, bo nie zrobiłam tego chyba od pół roku. Emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Czuję strach Hermiony, bezradności Draco, ich wzajemną wściekłość i frustrację. Potrafisz to wszystko oddać bezbłędne, a ja to wprost uwielbiam. Mrok otaczający Riddle momentami mnie przeraża, a o to nie łatwo. W atak na nią z pewnością jest zamieszany Dumbledore, tylko on jest na tyle podły, aby wykorzystać jej strach i przeszłość. Wcale mnie nie dziwi, że Hermiona nie chce nic powiedzieć. Powinnna zaufać, ale nie może, bo martwi się o Draco tak samo, jak on o nią i nie chce go zranić. Boi się reakcji i niezrozumienia, myśli, że jest zupełnie sama i nikt nie zdoła jej pomóc. Skąd to wiem? Długa historia, a to nie miejsce, żeby ją opowiadać. Chcę powiedzieć, że dokładnie wiem, co czuje Hermiona i co nią kieruje, a przede wszystkim wiem, jak trudno się otworzyć w takich momentach. Co do Draco... przypomina mi kogoś, ale kogo to już wiem tylko ja. Zdeterminowany, troskliwy, a przy tym kompletnie bezradny. Nie będzie mu łatwo dotrzeć do Miony i zdążył się o tym przekonać, ale nie zrezygnuje. Zadanie już dawno przeszło na dalszy plan, a chodzi o uczucia do Hermiony. I to właśnie one nie pozwolą mu odpuścić. Przyznam się, że uwielbiam czytać o takim Draconie, bo opisujesz osobę bliską mojemu sercu. Kocham Cię za to :*
OdpowiedzUsuńReasumując rozdział przekazuje to, co powinien przekazać i jest wspaniały. Idealnie wyważone emocje bohaterów pozwalają się w nich wczuć, co dla mnie zawsze jest priorytetem. Na kolejny rozdział oczywiście czekam bez wytchnienia, choć znów zapewne przeczytam z opóźnieniem. Obie zaczynamy pierwszy rok studiów, więc głowa go góry dziewczyno! Nie jesteś sama i nie ma czego się obawiać, nawet pań z dziekanatu, o których chodzą legendy ;)
Pozdrawiam gorąco,
Realistka
P.S.: Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym jeszcze raz Ci nie podziękowała, a za co już Ty sama dobrze wiesz :)
Rozdział genialny!
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i powodzenia na studiach, poradzisz sobie! :)
P. ;*
Rozdział super!!! Bardzo mi się podoba, choć jest smutny. Na następny mogę czekać ile chcesz ważne by się pojawił. :)
OdpowiedzUsuńPS. Bransoletka przypominam.
Wow... To było... Wow... Zaczynając od snu, a kończąc na scenie z Malfoyem... Wow... <3
OdpowiedzUsuńNie będę się nawet wysilać, żeby napisać coś sensownego, więc życzę weny i trzymam za Ciebie kciuki, żebyś jak najszybciej wróciła do nas z nowym rozdziałem! :D
Pozdrawiam,
Cassie :)
wieczne-pioro-cassie.blogspot.com
Rozdział świetny, zresztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńosobiście lubię radość, uroczość i słodkość, ale ten rozdział miał coś w sobie... zastanawia mnie czemu Hermiona aż tak zamyka sie w sobie, ale może w końcu się dowiemy:)
Pozdrawiam i weny życzę :)
PS. Zapraszam na kolejną część alfabetu :)
Cudo ♡♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńno nieee :(
OdpowiedzUsuńWspaniałe, cudowne, fantastyczne, genialne...♥ Ale czy Hermiona nie może zrozumieć, że Draco chce jej pomóc i może mu zaufać...? On jest taaaaaki kochany <3 ~Eris
OdpowiedzUsuńTrochę zawiodłam się na Hermionie. Miałam nadzieję, że trochę jednak ulegnie i uchyli nam rąbka tajemnicy, ale po tym rozdziale naprawdę nie wiem co mogłoby ją przekonać do zmiany decyzji, jeśli nie TAKIE słowa.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie rozumiem postawę Dracona i bardzo miło jest widzieć go w takiej formie. Oby częściej :)
Ogólnie bardzo podobał mi się ten rozdział (zresztą jak każdy Kochana, jak każdy). Było kilka literówek, ale mi to absolutnie nie przeszkadza. Nie wiem, jak dam sobie radę tak długo bez twojego dramione, ale na pewno będę czekać z niecierpliwością!
Chciałam cię też pochwalić za wstęp. Wspaniale zbudowałaś napięcie, aż miałam ciary :D
Bez dłuższego owijania w bawełnę, weny i jeszcze raz WENY, abyś wstawiła dla nas ten rozdział jak najszybciej!
NN
http://maby-i-will-see-you-again.blogspot.com/
Kurczę...
OdpowiedzUsuńBiedny Draco.. :(
Hermiona! Weź się w garść do cholery! Nie wytrzymuję emocjonalnie z Tobą! Boże... Jakbym była Draconem, czułabym się tak, jakbyś się mną Bawiła. Draco chce Ci pomóc, a Ty co? Gówno...
No rzesz!
Eghr! *wrzeszczy z irytacji*
Ale rozdział ogólnie genialny.
Pozdrawiam serdecznie i życzę weny!
~ Benefactor.
To ciągłe "Nie mogę ci powiedzieć" zaczyna byś nudne.... :( W kółko to samo się dzieje w tych notkach -.- :(
OdpowiedzUsuńNaprawdę mnie wkurzyła ta Hermiona dziś >.< jest strasznie samolubna. Ok, rozumiem, że straszna przeszłość, że pewnie ją molestował czy co tam jeszcze, ale mo bez przesady. I jeszcze to, że się wkurzyła, że powiedzieli Snape'owi. No nie dziwię się im, chcą ją chronić, Dumbledore chce ją zabić, jest w Hogwarcie pod warunkiem, że zgodziła się na ochronę i jeszcze narzeka. Ugh. Wg mnie powinna wrócić na jakiś czas do domu, żeby wreszcie zrozumiała, że nie może sobie sama chodzić, gdzie jej się podoba. Oczywiście Draco by do niej wpadał przez kominek 8)
OdpowiedzUsuńOczywiście rozdział po za tym, jak zwykle cudowny. Zakochałam się w twoim blogu i w tym opowiadaniu. Ale by było mega gdybyś wydała książkę. Coś jakby 8 część Harry'ego Pottera z prawdziwym zakończeniem o złym Dubledorze, córce Voldemorta i jego żonie i o pochodzeniu Hermiony. Oooo i byś pisała tą książkę razem z Rowling!! :D :D
Hahahhahaahaha bujna wyobraźnia XD
Supi rodział, Pozderki :*
~ Obli
Uwielbiam tą historię. Czytała wiele o podobnej tematyce i jak na razie tylko tutaj została na dłużej i będę już do końca.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, bardzo podoba mi się to, że nie wszystko od razu się wyjaśnia. Już nie mogę się doczekać co będzie dalej... Szkoda mi trochę Draco, ale rozumiem dlaczego ona nie chce mu tego powiedzieć. Gdyby on choć trochę się domyślał sytuacja wyglądała by inaczej. Jednak to już od ciebie zależy.
Mam tylko nadzieję, że ten czas do następnego wpisu minie szybko. Nie naciskami, bo wiem jak czasami trudno jest zrobić coś co wybiega poza codzienną rutynę, kiedy ma się dużo na głowie.
Powodzenia w klimatyzowaniu się :]
http://easy-lie.blogspot.com
Trochę zawiodłam się. Miałam nadzieję, że coś się ruszy, a Hermiona jest dalej taka uparta. Nie da się z nią wytrzymać. Cały czas zapiera się rękami i nogami i nie potrafi zrozumieć, że inni chcą jej pomóc. Zawsze miałam ją za bardziej dojrzałam. Dobrze znosila sytuację z prawdziwymi rodzicami, przejście do Slytherinu, itp.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejny rozdział rozjaśni może historię.
Pozdrawiam
Rozdział napisany genialnie! Chociaż domyślam się, co musi przeżywać Hermiona, to strasznie mnie wkurza fakt, że jest taka uparta. Nawet jeśli ma to jakiś tam sens ;) Draco uroczy <3 A jak na końcu w jakiś sposób wyznaje swoje uczucia - <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału!
Życzę szczęścia na studiach! :D
Maggie Z.
Jej! Kolejny rozdział (jak zwykle cudowny....) kiedy Hermiona w końcu opowie Draco o swoich demonach i kiedy powiedzą sobie co do siebie czują? Nie mogę się już doczekać kolejnego! A tak z ciekawości: jaki kierunek studiów?
OdpowiedzUsuńHermiona strasznie mnie wkurza. Wiem, że jej historia powinna we mnie bardziej wzbudzać współczucie niż irytację, ale w tym rozdziale była nie do zniesienia. Zazdroszczę Draco cierpliwości.
OdpowiedzUsuńDługo trzymasz w tajemnicy jej przeszłość, wydaje mi się że to już najwyższy czas na ujawnienie tej historii. Myślę, że w opowiadaniu było już dużo wskazówek dotyczących kim jest oprawca Hermiony i jakiego rodzaju przemoc stosował.
Lubię Dafne. I Teodora, chociaż w tym rozdziale praktycznie go nie było. O i Julianne jest świetna!
To mój pierwszy komentarz tutaj i myślę, że nie ostatni. Pozdrawiam Alia C.
Jej! Rozdział jest absolutnie cudowny <3 tak autentycznie opisałaś wszystkie uczucia Miony. Jakbyś kiedyś sama czuła to samo (?) Draco taki otwarty, że aż mi to do niego nie pasuje... tożsamość prześladowcy Miony. Przyznam, że jest niewiele blogów, w których intryguje mnie i zmusza do sprawdzania czy jest rozdział dłuższy wątek (R.I.P składnia ;-;). A ten wątek jest wciąż jest nierozwiązany i wciąż się nad nim zastanawiam. To byłoby chyba na tyle... (no tak... logika wypowiedzi poszła się topić, ale jest 11.30!)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę dużo weny itp., itd., etc.
~zagubiona w mroku
Rozdział tym razem mi się kompletnie nie podoba. Oczywiście jest dużo emocji, ale nie takich na jakie liczyłam.
OdpowiedzUsuńHermiona coraz bardziej mnie irytuje. Takie rozkapryszone dziecko, ale to też w sumie podkreśla cierpliwość Dracona i jego uczucie.
Ja bym już kogoś takiego dawno pogoniła, bo się nie da z nią normalnie żyć. Każdy ma problemy, a ona robi z nich jeszcze większe. Może faktycznie źle odbieram jej uczucia i w ogóle, ale coraz mniej ją lubię.
Pozdrawiam i życzę weny. Oby następny rozdział był lepszy :)
Powodzenia, Asix
Kocham, kocham, kocham tego bloga! <3
OdpowiedzUsuńPoprzedniego też kochałam i już zawsze będę kochać! Piszesz tak pięknie, mogłabyś wydać książkę. Kocham jak opisujesz uczucia, niepewność, strach, to jest dopiero magia... A do tego twój pomysł na opisanie Dramione jest oryginalny i świetny. Mam nadzieję, że Miona poradzi sobie z jej demonami i zżera mnie ciekawość co ją tak męczy. Zrobiło mi się autentycznie żal Malfoya, jak mu odmówiła... Tak czy siek pisz dalej i nie poddawaj się :D
Pozdrowionka,
An
ps: wpadaj na mojego bloga, dopiero zaczęłam http://je-suis-belle-et-forte.blogspot.com/ :)
Eh, ciężki rozdział... Z jednej strony rozumiem zachowanie Hermiony (w końcu kto z nas nie ma sekretów) ale z drugiej dziwie jej się, przecież ma wokół siebie zaufane osoby. Chociażby Draco, ten to ma cierpliwość, i stara się i ona to widzi. Mam nadzieję, że już niedługo wyjaśnisz czym kieruje się Miona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Annelis
Rozdział był bardzo ładny, podobał mi się, jak nie wiem. Był świetny. Bardzo fajnie, że Hermiona nie chce powiedzieć, co się stało. Bardzo mi się też podoba, że nadal nie wiemy, kim jest "On". To genialne, że utrzymujesz nas w tej niepewności. Niby wiemy mało, ale jednak więcej, niż Malfoy. Było takie jedno zdanie, że nie mogłam się połapać, o co chodzi, ale tylko pomyliłaś sobie osoby i nic więcej, zdarza się, rozumiem to, bo sama też piszę. Ogólnie, to koniec rozdziału był bardzo dobry. Chociaż może Malfoy źle ujął to wszystko, ale wyszło bardzo ładnie. Szanuje. Powodzenia życzę na studiach (tylko jakie to studia?) i mam nadzieję, że niedługo zobaczymy następny rozdział :D
OdpowiedzUsuń~ Luthiene
super roździał ach te tajemnice niemogę doczekać się kolejnego
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i powodzenia na studiach
/obliviate
Rozdział był tak przepełniony emocjami, że w niektórych momentach można było poczuć je w sobie. Już któryś raz z kolei doznałam takiego uczucia. I chociaż nigdy nie przeżyłam tego, co Hermiona chce zatrzymać w tajemnicy, to razem z nią, jakbym widziała jej oczami i sercem, odczywałam strach, który u mnie przejawiał się lekkim spięciem mięśni. Zawsze tak reaguję.
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak żal mi Draco i nie obwiniam o nic Hermiony. Po prostu on czuje się bezradny - tyle wspólnego spędzania czasu, prób zbliżenia się do niej, a w zamian zostaje odepchnięty. Oczywiście nie wie, że Hermiona martwi się o niego; z jego perspektywy Hermiona nadal uważa go za kogoś nie godnego zaufania.
Ale tak na poważnie, to co przeżyła musiało być na prawdę traumatyczne, skoro nie powiedziała o tym Ginny, Harry'emy czy Ronowi, gdy jeszcze się przyjaźnili.
o jeeeejciu <3 taakie cudowne <3
OdpowiedzUsuńJaka ze mnie okropna czytelniczka! Czytam wszystko na bieżąco a nie komentuję! Zasłużyłam na małe Crucio, o ile nie gorzej :P ale obiecuję, że to się nie powtórzy. Rozdział jest trochę smutniejszy niż zwykle, ale to nie oznacza że gorszy ;) mamy tu widoczną małą wskazówkę, a mianowicie - oprawcą Hermiony jest mugol. Niby nic mi to nie wyjaśnia, ale zawsze to jakis krok do przodu :) Podoba mi się tu zachowanie Draco (nie wiem ile już razy pisałam, że po prostu go kocham). Strzelił małego foszka, ale w słusznej sprawie. Hermiona musi wiedzieć, że ma w nim wsparcie. Ten nagły wybuch emocji był super. Takie niekontrolowane zachowania są w stu procentach szczere, dlatego uwielbiam ten moment. Cieszę się, że chłopcy nie zostali ukarani, bo zapewne płakałabym jak bóbr, gdyby stało im się coś złego. Co do Dafne - lubię ją i mam nadzieję, że w opowiadaniu będzie jej się powodziło. Czekam na następny rozdział, który OBIECUJĘ skomentować ;D Życzę powodzenia na studiach, ja w tym roku też zaczynam studia, więc zdaję sobie sprawę jakie towarzyszą ci emocje i obawy (zwłaszcza z nowymi znajomościami). Do następnego :D
OdpowiedzUsuńOlix
Jestem! No w końcu skomentuje. Rzadko to robię ale od czasu do czasu trzeba.
OdpowiedzUsuńSnape, nic nie poradził a szkoda. Współczuję Hermionie eh koszmary. Szkoda mi Dracona, mój biedaczek ;c . Ogólnie lubię chyba wszystkie postacie na swój sposób ( no Tracy nie lubię), chyba po za Hermioną kolejną ulubioną postacią jest Dafne, jest ciekawą postacią z ciekawym charakterem. Czekam na następny rozdział :)
eh, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńUpór Hermiony i mnie powoli zaczyna irytować, więc jestem w stanie wyobrazić sobie co czuje Draco :D No ale jakbyś wszystko nam szybko wyjawiła to nie było tej przyjemności czytania :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w klimatyzowaniu się :) Początki zawsze są trudne, ale dasz sobie radę, bo masz nas :D
Pozdrawiam i do następnego ;)
pocalunekdementora.blogspot.com
Już blisko... Tak bliziutko do wyjaśnienia kto prześladuje naszą Mionę. Mam już nawet swoje teorie spiskowe... Ale o tym potem, ciesze się, że już blisko (z mojej perspektywy) do momentu kulminacyjnego, ale ciężko mi będzie pożegnać się z Draco, Teodorem, Zabinim, Daffne, Mioną i tak dalej i tak dalej, bo to jest najlepszy blog o dramione jaki czytałam, w ogóle jeden z najlepszych :D. Masz naprawdę wielki talent i powinnaś go rozwijać. Mam nadzieję, że kiedyś wydasz jakieś cacuszko, które będzie stało na półce w jakiejś ksiengarence, zobacze je i powiem sobie Jasna cholerka muszę to mieć w swojej biblioteczce ;). Także więc, powodzenia w studenckim życiu, samych piąteczek i powodzenia w pisaniu, bo zmarnować taki potencjał to grzech, wiedz, że od dziś skrupulatnie będę przeglądać półki w księgarniach ;). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZachowanie Hermiony zaczyna mnie denerwować. No ale taka jej natura i chyba nie da się tego zmienić, dlatego jej wybaczam.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem co napisać :)
OdpowiedzUsuńNa początek to na pewno przepraszam, bo dopiero dzisiaj przeczytałam ten i poprzedni rozdział.
Pomimo, że akcja była inna niż zazwyczaj to bardzo mi się podobały. Zrobiłaś coś, czego nie robią autorki książek. Hermiona jako jedyna bohaterka, którą znam w Twoim opowiadaniu nie leci od razu do chłopaka i mu się spowiada. Powoli zaczynałam mieć tego dość i zastanawiałam się czy istnieje jakaś dziewczyna, która potrafi utrzymać coś w tajemnicy. 500punktów dla Slytherinu(albo innego domu, nie wiem, w którym jesteś :)
Choć krótko, bo chciałabym napisać więcej, to muszę kończyć, albowiem mój telefon wariuje, a nie chcę go na razie rozwalić.
Weny i do następnego :)
Jesteś po prostu cudowna. Wczoraj znalazłam Twojego bloga i przeczytałam przez wieczór i dzisiejszy ranek całość. Kurde... Z ogromną niecierpliwością czekam co będzie dalej. Liczę na to ze w końcu Hermiona ulegnie i powie Drakowi coś. Grrr.. Czekam, czekam, czekam! :*
OdpowiedzUsuńG.
Świetny rozdział :) Myślałam jednak, że Draco pozna prawdę, ale byłoby to zbyt łatwe :/
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Pozdrawiam i życzę weny
Anna-medium
Z jednej strony potrafię zrozumieć zachowanie Hermiony, jednak z drugiej nic nie poradzę na to, że mam ochotę ją udusić :P Duży szacunek do Ciebie za to, że potrafisz wywołać takie uczucia. Rozdział idealny- nic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia na studiach i czekam na nową notkę :)
Fajny rozdział, bardzo dramatyczny. Czekam na kolejny. Powodzenia na studiach !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki<3
Rozdział jest świetny, a ty niesamowicie piszesz! przeżyłam ciężki szok gdy przeczytałam, iż następny rozdział pojawi się w połowie października.
OdpowiedzUsuńNie przedłużając, życzę weny i pozdrawiam #Cherry
Czy mogłabyś na fejsie zobrazować i przybliżyć nam postać Toma , bo nie za bardzo go rozumiem. Wiesz nawet takie ogóle inf np.o horkrusach czy coś
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
-Natasza
Fajnie opisujesz bohaterów czy mogłabyś opisać julian
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Co z demonami? Czyżby w następnym rozdziale Draco się o nich dowiedział? Nie wiem czego mam się spodziewać więc czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny!
Piszesz świetnie i po prostu koocham twoje opowiadanie ^^ Ale ten rozdział czytało mi się strasznie ciężko... przez cały czas myślałam "Jezu... kiedy to się skończy?" i "Co z tą dziewczyną jest nie tak?". Uwielbiam Hermionę i ten jej upór, ale to już mnie zaczyna nudzić. Przesadza. Eh... zobaczymy co będzie w następnym rozdziale ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Lili ^^
Rozdział bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że chłopcy wywinęli się od kary Lorda, bo znając życie nie byłaby ona lekka...
Liczę też, że Dafnee przestanie być na każde zawołanie Pansy i pokaże w końcu, że ma swoje zdanie.
A co do Mionki i jej demonów... ja rozumiem, że nie jest jej łatwo z tym żyć ale jej zachowanie robi się już denerwujące. Wszyscy się o nią martwią i starają się ją chronić a ona zachowuje się trochę nieodpowiedzialnie i dziecinnie. Nie mówię też, że ma się od razu wszystkim przyznać co ją dręczy ale powoli powinna sobie znaleźć kogoś, komu mogłaby się choć trochę zwierzyć. Jedynym plusem jest to, że zaczyna powoli widzieć,że swoim zachowaniem rani innych i wprowadza chaos w ich relacjach...
No i coraz bardziej podziwiam Draco... chłopak ma święte nerwy w stosunku do panny Riddle.
Pozdrawiam
Świetny blog, świetna historia. Wciągnęła mnie i mam niedosyt, że nie ma więcej (czekam z niecierpliwością). Podoba mi się, że nie jest to kolejne takie same Dramione jak na innych blogach (tych, co po max 6-7 rozdziałach Hermiona i Draco są szczęśliwą i kochającą się parą, tylko nie pokazują za bardzo tego). Dodatkowo zaintrygowało mnie kto to jest ON. Kurcze. Milion pytań. I Dropsoholik jako "ten zły". Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńJeśli mogę to zapraszam do siebie na bloga: https://pozagranica.wordpress.com/
(może wymiana linków?).
Pozdrawiam.
Kocham twojego Bloga. Są dni w które czytam go na okrągło cały czas. Jesteś dla mnie naprawde ogromną motywacją, jeśli chodzi o pisanie moich fanfiction. Dzięki takim osobom jak ty naprawdę lepiej się pisze. (nie kopiując oczywiście) Jeszcze raz Naprawde świetne opowiadanie. <3
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ,ale Hermiona idealnie mi pasuje do piosenki Jason'a Walkera,,down" czy mogłabyś mi potem napisać co o tym sądzisz ?
OdpowiedzUsuń-Natasza
Mnie ona bardziej pasuje do Dracona i jego starań o Hermionę.
UsuńKiedy następny rozdział? ^-^
OdpowiedzUsuńCUDO!!!
OdpowiedzUsuńtylko tyle powiem
;*^^
życzę weny
PS.KIEDY NASTĘPNY BI CHYBA NIE WYTRZYMAM;*
Świetny rozdział zajrzyj do mnie: badangellife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDemony dają o sobie znać..
OdpowiedzUsuńszkoda, że Hermiona się nie chce otworzyć, ale na to jeszcze przyjdzie pora :>
Rozdział super :D
Weny :3
Demony dają o sobie znać..
OdpowiedzUsuńszkoda, że Hermiona się nie chce otworzyć, ale na to jeszcze przyjdzie pora :>
Rozdział super :D
Weny :3
Trafiłam dziś na Twoje opowiadanie i całe przeczytałam w tempie zastraszającym i tu następuje część błagalna- nie napiszę, że masz się spieszyć z pisaniem, choć na ukrywam BARDZO bym chciała wiedzieć co będzie dalej. Błagać będę tylko o nieporzucanie tej historii i doprowadzenie jej do końca. Bo z dostępnych Ci faktów stworzyłaś najoryginalniejszy pomysł z jakim się spotkałam i nie przeżyję jeśli nie powiesz mi jak to się skończy. Nie chcę stanąć przed koniecznością wymyślania tego na własną rękę bo na bank nie zrobię tego tak dobrze :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńznalazłam to opowiadanie,bo wzięło mnie na tematykę Hermiony Riddle (choć preferuję samo Dramione lub Snamione)..... I muszę stwierdzić, że się zakochałam. Świetne opowiadanie, już wiem, że zaliczam je do takich, do których będę wracać! Serio! Mimo tego, że stylistyka mnie często drażni, postaci też - ale tutaj jestem wyrozumiała, bo bez zamiany osobowości postaci, nie byłoby tego fanfika.. Jedynie postać Hermiony mnie przyprawia o atak histerii (dlatego też w końcu piszę komentarz :D)- MERLINIE, jak jej postać mnie drażni!!! Jest zdecydowanie nieodpowiedzialna i zbyt ograniczona umysłowo,a to do Hermiony nie pasuje bardziej niż ckliwość do Draco. To jest jedyne, co razi mnie w tym ff - postać Miony. Upiera się przy swoich "demonach" (to słowo też mnie irytuje tutaj) zbyt długo - realia są takie, że nawet sparaliżowana strachem Hermiona powinna skumać, że sama sobie utrudnia. Argh.. Ale się wkurzyłam!
OdpowiedzUsuńA teraz czytam dalej,bo ani myślę przestać!
Pozdrawiam i życzę weny,bo to jest serio dobre opowiadanie! :)
To wszystko wygląda strasznie ta dziewczyna przeżyła koszmar.. nie wiem co bd dalej liczę tylko że w końcu powie Draco co się stało i wspólnie zmierzą się jej przeszłością. Nie powiem że Hermiona trochę mnie w tym rozdziale wkurzala bo wkurzala chyba p raz pierwszy.. no ale to tyle 👍
OdpowiedzUsuńPrzez twoje opowiadanoe chce mi sie płakac :| Jest cudowne ale .... chce mi sie plakac :| Tak btw co za konfidenci jedni z tych ślizgonow ☻ :D
OdpowiedzUsuń