-
Malfoy, nie!
Krzyknęła Hermiona, widząc, jak Draco
sięga po jeden ze składników, zamierzając wrzucić go do kociołka. Niestety było
już za późno. Dłoń blondyna otworzyła się, a jej zawartość wylądowała w
eliksirze.
Hermiona wiedząc, co zaraz nastąpi,
złapała Malfoya za rękaw i z całej siły pociągnęła go za sobą pod ławkę.
Zrobiła to w ostatniej chwili, gdyż sekundę później ich kociołek eksplodował.
Jego zawartość roztrysnęła się dosłownie po całej sali. Oberwały ściany, sufit,
podłoga, a przed wszystkim uczniowie. Po klasie potoczyły się piski dziewcząt
oraz krzyki oburzonych chłopców. Zrobiło się ogromne zamieszanie, które
przerwał dopiero Snape.
- Cisza!
Krzyknął na całe gardło, natychmiast
uspokajając uczniów. Sam za to z trudem panował nad swą złością. Breja z
kociołka tej dwójki wylądowała nie tylko na nim, ale i na planach rozłożonych
na całym biurku. To sprawiło, iż stracił i tak wątpliwą dziś cierpliwość.
Powoli podniósł się z krzesła, po czym ruszył do ławki winowajców.
- Riddle, Malfoy.
Na te słowa spod blatu wysunęły się
dwie głowy. Oboje wyglądali na niepewnych, a wręcz zlęknionych. Stan ten tylko
pogorszył fakt, iż Snape’a również dosięgła fala wybuchu i teraz jego szata nie
prezentowała się tak nienagannie jak na co dzień. Wiedzieli jedno, wpakowali
się w poważne kłopoty, z których nie wyciągnie ich nawet fakt, iż należą do
Slytherinu.
- Bo my nie…
- Ani słowa, Malfoy! Skoro jesteście
na tyle ograniczeni, że nie rozumiecie, co się do was mówi, może szlaban da wam
do myślenia. I nawet nie próbujecie dyskutować, bo posłużycie mi jako składniki
do eliksirów.
Hermiona i Draco nadal tkwili pod
ławką, dzielnie znosząc rozgniewany wzrok Severusa. Żadne nawet nie myślało o
zabraniu głosu, podczas gdy stał przed nimi wściekły nietoperz, gotów w każdej
chwili zmienić swoje słowa w czyny.
- To koniec zajęć. Poparzeni niech idą
do Skrzydła Szpitalnego, reszta do swoich salonów. Nie chcę was widzieć poza
nimi do obiadu, bo nie ręczę za siebie.
Uczniowie w ciszy zaczęli pospiesznie
zbierać swoje rzeczy, nie chcąc jeszcze bardziej rozwścieczyć profesora.
Hermiona i Draco zamierzali uczynić to samo, lecz Snape szybko pokrzyżował ich
plany.
- A wy niby dokąd? Myślicie, że ten
burdel sam się posprząta? Szmaty w dłoń i do roboty. Jak tu wrócę, nie chcę
widzieć nawet śladu po tej breji.
Mówiąc to Severus wyczarował dwa
wypełnione wodą wiadra, mopy oraz ścierki. Jeśli ta dwójka sądziła, że tak
łatwo im odpuści, to grubo się pomylili.
- Różdżki do mnie. Odbierzecie je po
wieczornym szlabanie. Zachciało wam się wybryków, to teraz będziecie mieli za
swoje. Odechce wam się kłótni na moich lekcjach.
- Ale profesorze…
- Milcz, Riddle. Różdżki.
Severus wyciągnął przed siebie otwartą
dłoń, patrząc wyczekująco na uczniów. Ci bardzo niechętnie oddali mu swoje
magiczne atrybuty. Tym razem nie mieli co liczyć na jakiekolwiek miłosierdzie.
- Co za kanał.
Stwierdził po wyjściu wszystkich
Draco, rozglądając się po pomieszczeniu. Przecież bez użycia czarów nie ogarną tego
do jutra. Marzył o piątku spędzonym na sprzątaniu klasy Eliksirów.
- To wszystko twoja wina.
Powiedziała oskarżycielsko Hermiona,
krzyżując ręce na piersi. Wyglądała na naprawdę wkurzoną, co w zaistniałej
sytuacji było jak najbardziej uzasadnione.
- Moja?
Zapytał zdziwiony Draco, odwracając
się w stronę dziewczyny. Ona chyba nie zamierzała zwalić całej winy na niego.
Ważyli ten eliksir razem, więc na pewno nie da zrobić z siebie kozła ofiarnego.
- Po cholerę wrzucałeś kręgosłupy
skorpeny, skoro ja zrobiłam to chwilę wcześniej?
- Gdybyś raczyła mi mówić, co robisz,
nic by się nie stało.
Hermiona mimo szczerych chęci nie
wiedziała, co odpowiedzieć. W tym co mówił Draco było sporo racji. Przywykła do
samodzielności, przez co ta momentami stawała się przesadna. Pracując na
Eliksirach z Harry’m lub Ronem właściwie wszystko robiła sama. Od czasu do
czasu dla zachowania pozorów kazała im coś pokroić lub przynieść. Nadal nie
potrafiła przywyknąć, że praca z Malfoyem wygląda zupełnie inaczej.
Nie zmieniało to jednak faktu, iż nie
zamierzała przyznać się do błędu. Jeszcze czego. Na pewno nie da Malfoyowi
powodu do wytykania jej błędu przy każdej możliwej okazji.
- Rozepnij mi to.
Powiedziała Hermiona, błyskawicznie
zmieniając temat, po czym wyciągnęła w stronę Dracona prawą dłoń. Udało jej się
zbić go tym z tropu, co sprawiło, iż natychmiast porzucił poprzedni temat.
- Co mam ci rozpiąć?
- Bransoletkę.
Mówiąc to Hermiona podciągnęła nieco
rękaw, ukazując jak się okazało świąteczny prezent od Dracona. Rzadko się z nią
rozstawała, ale nie zamierzała sprzątać w niej tego syfu. Jeszcze by ją
zniszczyła, a tego by nie przebolała.
- Komuś tu się spodobał prezent.
Stwierdził z zadowoleniem Malfoy,
sięgając po dłoń Riddle. Czuł, że ten prezent okaże się trafiony. Z
niecierpliwością wyczekiwał momentu, kiedy wyjaśni Hermionie znaczenie napisu
na przywieszce. „Właściwie po co
czekać…?”, szepnął głosik w głowie chłopaka, podsuwając mu tym samym
genialny pomysł.
- Czemu się tak szczerzysz?
Zapytała podejrzliwie Hermiona,
uświadamiając Draconowi, iż istotnie stoi jak ten idiota, trzymając ją za rękę
i uśmiechając się bez sensu.
- Za dużo chciałabyś wiedzieć.
Tym razem Draco szybko uporał się z
rozpięciem bransoletki, lecz nie oddał jej Hermionie tak, jak ta się tego
spodziewała.
- Przechowam ci ją, bo z tego co wiem
te wasze kiecki nie posiadają czegoś takiego jak kieszenie.
- Od kiedy z ciebie taki znawca
damskich ubrań?
- Nie zapominaj, że od sześciu lata
zadaję się z Parkinson i Davis, którym gęby się nie zamykają, zwłaszcza jeśli
chodzi o ubrania.
Mimo szczerych chęci Hermiona nie dała
rady się nie zaśmiać. Słowa Malfoya idealnie pokrywały się z tym, co również
według niej reprezentowały sobą te dwie panny.
- Nie ci będzie.
Odpuściła panna Riddle, pozbywając się
wierzchniej szaty. Wolała ograniczyć spustoszenia w swojej odzieży do minimum.
Wystarczy, że jej koszula i spódniczka będą z pewnością w opłakanym stanie.
- Nie ma na co czekać. Bierzmy się do
pracy.
Mówiąc to podciągnęła rękawy białej
koszuli, po czym podeszła do jednego z wiader.
-Zajmę się podłogą i ławkami. Tobie
zostaną ściany, sufit i regały.
Draco z trudem odmówił sobie
wytknięcia jej niskiego wzrostu, który uniemożliwiał jej zajęcie się którąkolwiek
z przydzielonych mu rzeczy. Nie zamierzał wyprowadzać Riddle z równowagi,
szczególnie że po głowie chodziło mu zupełni co innego. Całą uwagę blondyna
skupiała spoczywająca w jego kieszeni bransoletka. Ten drobiazg zdecydowanie
mógł mu się przydać. Nie raz rozmyślał, jak mógłby ją wykorzystać. Do głowy
przychodziło mu bardzo wiele pomysłów. Niestety każdy wydawał się żenujący, a
wręcz żałosny.
Draco stałby tak zapewne jeszcze długo
rozmyślając, gdyby nie coś mokrego, co uderzyło w jego klatkę piersiową.
- Pogięło cię?
Zwrócił się z wyrzutem do Hermiony,
która właśnie rzuciła w niego ścierką.
- Nie będę tu tkwić w nieskończoność,
więc natychmiast bierz się do roboty.
Nie czekając na odpowiedź, panna
Riddle sięgnęła po mop. Draco powstrzymał się od komentarza. Zamiast tego
spełnił polecenie Hermiony, uprzednio pozbywając się wierzchniej szaty.
Pracowali w ciszy, co jakiś czas narzekając
tylko na panujący bałagan, bądź Snape’a. Czas mijał, a pracy wcale nie ubywało.
Nawet nie spostrzegli, kiedy zegary wybiły osiemnastą trzydzieści, a drzwi do
klasy otworzyły się.
- Opornie wam to idzie.
Stwierdził Severus, rozglądają się po
sali. Nie żeby spodziewał się cudów, ale nie zamierzał sobie odmówić dogryzania
tej dwójce, nawet jeśli to szczeniackie zachowanie. Zaszli mu dzisiaj skórę, za
co musieli dostać nauczkę, a że on przy okazji się na nich wyżyje to już inna
sprawa.
- Niech pan spróbuje…
- Jesteś pewien, że chcesz dokończyć?
Groźny wzrok Snape’a skutecznie zmusił
Dracona do milczenie. Riddle by go zabiła, gdyby wpakował ich w jeszcze większe
kłopoty.
- Tak też myślałem. Zero z was
pożytku, nawet do sprzątania się nie nadajecie.
Po tych słowach profesor wyciągnął
różdżkę i jednym zaklęciem usunął wszelkie ślady po wybuchu eliksiru.
- Nie można było tak od razu?
Zapytał z wyrzutem Draco, któremu
puściły nerwy. To oni męczą się tu od kilku godzin, żeby zmyć to paskudztwo, a
ten stary nietoperz przychodzi i jak gdyby nigdy nic wszystko oczyszcza. Kto w
takiej sytuacji by się nie wkurzył?
- Milczeć. Wracać do siebie ogarnąć
się i za pół godziny widzę was w moim gabinecie. Radzę się wykąpać i przebrać,
bo w takim stanie na pewno tam nie wejdziecie.
Hermiona i Draco spojrzeli na siebie.
Rzeczywiście nie prezentowali się najlepiej. Ich ubrania, a nawet skórę
pokrywały rozmaitej wielkości plany nieudanego eliksiru.
- Jeszcze tu jesteście?
Ślizgoni nie zwlekając dłużej zabrali
swoje torby, po czym opuścili pracownię. Pół godziny to niewiele czasu biorąc
pod uwagę fakt, że muszą się doprowadzić do porządku i broń Merlinie nie
spóźnić.
- Stary, wredny nietoperz. Nie zdążymy
nawet pójść na kolację.
- A ty jak zwykle tylko o jedzeniu.
Martw się raczej o to, co Snape każe nam zrobić.
Hermiona bardziej przejmowała się
zmarnowaniem całego dnia niż głodem. Miała o wiele ważniejsze zajęcia, niż
pokutowanie za nieuwagę Malfoya. Niedawno udało jej się znaleźć w bibliotece
uzupełnienie do Historii Hogwartu. Nigdy o nim nie słyszała i liczyła, że
znajdzie tam jakąś wzmiankę o Księdze Ludzi Lasu.
Powoli zaczynała wątpić, czy uda im
się cokolwiek odszukać. Razem z Malfoyem wielokrotnie przeszukiwali bibliotekę
i nic. Ani jednej wzmianki o Ludziach Lasu. Już sama nie wiedziała, co powinni
zrobić.
- Wolałbym to znosić z pełnym
żołądkiem.
Mruknął pod nosem Draco, na co
Hermiona mimowolnie się zaśmiała. Facecie pod pewnymi względami jednak w ogóle
się nie różnili, jedzenie stanowiło dla nich sprawę najwyższej wagi. Dlatego
też uznała, że jakakolwiek dyskusja na ten temat jest bardziej niż zbędna.
Dotarłszy do Pokoju Wspólnego od razu
skierowali się do swoich dormitorium, nawet nie rozglądając się za znajomymi.
- Przyjdę po ciebie za dwadzieścia
minut.
Oznajmił Draco, znikając za drzwiami
swojego pokoju. Hermiona nie czekając uczyniła to samo. Będąc w środku swoje
kroki od razu skierowała do garderoby. W połowie drogi zatrzymał ją jednak syk
Noctis.
- Wyglądasz potwornie. Gdzieś ty się
szlajała?
Leżąca przed kominkiem Noctis
spojrzała na Hermionę pełnym politowania wzrokiem, na co ta prychnęła jedynie
pod nosem. Ta gadzina jak zwykle potrafiła podnieść ją na duchu.
- Ciebie też miło widzieć.
- Ty mi tu nie słódź, tylko zrób coś
ze sobą, bo nam pokój zapaskudzisz. Ja nie wiem, ci ludzie to potworne
niechluje.
Drugie zdanie Noctis wypowiedziała
bardziej do siebie, ponownie rozkładając się na dywanie. Czasami zastanawiała
się, jak ta dziewczyna wcześniej sobie bez niej radziła.
Hermiona za to z trudem powstrzymała
się od rzucenia czymś w pupila. Zamiast tego w końcu weszła do garderoby,
wiedząc, że nie ma zbyt wiele czasu. Chwyciła pierwsze lepsze ubrania, udając się
do łazienki.
Po szybkiej kąpieli i ubraniu się była
gotowa. Wychodząc z łazienki kończyła wiązać włosy w kucyk, gdy ktoś zapukał do
drzwi.
- Wyglądasz prawie znośnie. Blondasowi
powinno się spodobać.
- Zamilcz ty paskudny gadzie!
Odpyskowała jej poirytowana Hermiona,
zaraz potem otwierając przybyszowi drzwi.
- Jeszcze się nawet nie odezwałem, a
ty już mordujesz mnie wzrokiem?
Zaśmiał się Draco, widząc wyraźnie
wkurzoną czymś Riddle. W tym wydaniu poznał ją do perfekcji, gdyż nie raz
doprowadzał ją do takiego stanu.
- Tym razem wyręczyła cię Noctis.
Wyjaśniła krótko Hermiona, wychodząc z
pokoju. Musieli się pospieszyć, aby stawić się na czas u Snape’a. Żadne z nich
nawet nie chciało myśleć, co by im zrobił, gdyby spóźnili się choćby chwilę.
Na szczęście pod odpowiednim gabinetem
znaleźli się minutę przed czasem. Draco od razu zapukał, czekając na
zaproszenie.
- Wejść.
Padło krótkie polecenie, więc Ślizgoni
przekroczyli próg gabinetu. Snape siedział za biurkiem, wyraźnie na nich
czekając. Nie wyglądał już na tak wkurzonego, jak podczas zajęć, ale żadne z
nich nie łudziło się, iż nie ochłonął on na tyle, aby ich kara była
łagodniejsza.
- Dobry wieczór, profesorze.
- Macie szczęście, że się nie
spóźniliście, a teraz za mną.
Hermiona i Draco bez słowa podążyli za
Snape’em, który opuścił swój gabinet. Przez dłuższą chwilę przemierzali lochy,
aż w końcu zatrzymali się przed jakimiś drzwiami.
- Tu będzie się odbywał wasz szlaban.
Severus otworzył drzwi, a oczom
uczniów ukazało się niezbyt duże pomieszczenie, jednak wysokie na blisko trzy
metry. Na każdej z trzech ścian znajdował się okazały regał, po brzegi
wypełniony słojami oraz fiolkami.
- Wasze zdanie to posegregować to
wszystko alfabetycznie. Wszystko jest tu opisane. Regał po prawej to eliksiry,
pozostałe składniki i tak ma zostać.
Wyjaśnił Snape, skrycie dumny, iż
wpadł na tak genialny pomysł. Od dawna zbierał się do zrobienia tu porządku,
lecz zawsze brakowało mu czasu. Teraz problem rozwiązał się sam.
- Po różdżki zgłoście się rano. Za
szybko stąd nie wyjdziecie, więc niech wam nawet przez myśl nie przejdzie, żeby
mnie budzić w środku nocy. Powodzenia.
Zanim Ślizgoni zdążyli cokolwiek
powiedzieć, Snape po prostu się ulotnił. Stali więc z rozdziawionymi buziami,
wpatrując się z niedowierzaniem w składzik.
- Mamy przesrane.
Tak podsumował ich sytuację Draco, nie
wierząc, że Snape mógł im zrobić coś takiego. Przecież tu były setki tego
paskudztwa, posegregowanie tego zajmie im całą noc.
- Wyjątkowo się z tobą zgodzę.
Odpowiedziała równie podłamana
Hermiona. Severus przeszedł dziś samego siebie. Nic jednak im nie da użalanie
się nad sobą, a wręcz stracą tylko czas.
- Nie ma co, Malfoy, bierzemy się do
pracy.
Hermiona rozejrzała się po
pomieszczeniu, przy jedyne z regałów dostrzegając drabinę. Biorąc pod uwagę
fakt, jak wysoko znajdowały się niektóre półki nawet Malfoy mógłby mieć problem
z dosięgnięciem do nich, więc powinna im się ona przydać.
- Ja zajmę się składnikami. Tobie
zostaną eliksiry.
Draco nie zamierzał się sprzeciwiać.
Czeka ich tu ładnych kilka godzin, więc wolał nie wkurzać Riddle, gdy ma pod
ręką te wszystkie paskudztwa, dlatego też wzięli się do pracy.
Jako pierwsza drabinę zabrała
Hermiona, więc Draco został zmuszony do zajęcia się niższymi półkami. Właściwie
nie narzekał, gdyż niosło to za sobą pewne korzyści. Gdy przy każdej możliwej
okazji zerkał przez ramię miał idealny widok na tyłek Hermiony. Drabina nie
należała do wysokich, więc nie raz musiała się wyciągać i stawać na placach,
czym zapewniała Draconowi jeszcze lepszą rozrywkę.
Niestety nic co dobre nie trwa zbyt
długo. Po jakimś czasie Hermiona uznała, że coś jest nie tak. Odwróciła się,
aby to sprawdzić, przyłapując tym samym Dracona na gorącym uczynku.
- Czy ty robisz to, o czym ja myślę?
Zapytała, mrużąc gniewnie oczy.
Starała się zamaskować skrępowanie, lecz z marnym skutkiem. Zaowocowało to
bezczelnym uśmiechem Dracona, który ani myślał otwarcie przyznać się do winy.
- A można wiedzieć, o czym myślisz?
- Nie rób z siebie kretyna, Malfoy.
Hermiona nie wyglądała na skorą do
żartów. Patrzyła z góry na chłopaka, doskonale wiedząc, co ten przed chwilą
robił. Jak mógł się na nią gapić i to jeszcze tam.
- To ty nie umiesz się precyzyjnie
wyrażać.
- Jeszcze raz spójrz na mój tyłek, a
skończysz jako kupka popiołu. Wystarczająco precyzyjnie?
Zapytała Hermiona, wlewając w to
zdanie możliwie jak najwięcej ironii, po czym wróciła do pracy. Draco z trudem
powstrzymał się przed wybuchnięciem śmiechem. Riddle jak zwykle swoje, ta
dziewczyna chyba nigdy się nie zmieni.
- Nie moja wina, że jest na co
popatrzeć.
- Jeszcze słowo i jesteś trupem.
Tylko Hermiona wiedziała, ile siły
włożyła w opanowanie się. Uparcie nie przerywała segregowania naczyń, marząc,
aby choć jedno z nich rozbić na głowie Dracona. Jaki on potrafił być nieznośny.
Zachowywał się tak… niewłaściwie, lecz nie to było najgorsze. W jakiś pokręcony
sposób tego typu wybryki jej się podobały. Jakaś maleńka cząstka niej czuła się
mile połechtana, że ktoś ją adoruje. Przynajmniej tak jej się wydawało. Nie
znała się na tych sprawach. Te wszystkie, zaloty, miłostki, zauroczenia, dla
niej to zupełnie obcy temat. Nigdy nie czuła potrzeby bawienia się w to
wszystko, ale przy Draconie już sama nie wiedziała, czego chce.
Czas w składziku dłużył się Ślizgonom
niemiłosiernie. Snape jak na Mistrza Eliksirów przystało posiadał bogate
zbiory, co tylko pogarszało ich sytuację.
- Po jaką cholerę my to układany,
skoro wystarczy jedno „Accio”, żeby
ten nietoperz miał to, czego chce?
Zastanawiał się Draco, nie przerywając
przekładania eliksirów. Minęła przeszło godzina, a oni ledwie zaczęli. Jak tak
dalej pójdzie zostaną tu do rana, chyba że wcześniej padną z głodu.
- Złośliwość. Tu się nie liczy efekt,
a nasz męka.
Stwierdziła Hermiona, której również
nie pasował ten szlaban. Oboje z Malfoyem czuli się pokrzywdzeni.
- Mam dość.
Stwierdziła wreszcie po dwóch
godzinach Hermiona, schodząc z drabiny. Robiło jej się już niedobrze na widok
tych wszystkich fiolek i słoików. Czuła, że jeśli nie odpocznie rozwali to
wszystko, a wtedy Snape naprawdę zyskałby powód do zamienienia ich życia w
piekło.
- Co…?
- Błyskotko!
Hermiona ignorując zdziwionego Dracona,
wezwała swoją skrzatkę, która w mgnieniu oka pojawiła się w składziku.
- Witam, panienko. Czym Błyskotka może
służyć?
- Mogłabyś nam przynieść talerz
kanapek i dwie herbaty?
- Oczywiście, Błyskotka już pędzi.
- Jesteś wielka, Riddle.
Stwierdził z niekrytą radością Draco,
któremu głód doskwierał od dłuższego czasu. Nigdy nie wątpił w geniusz
Hermiony, ale czasami przechodziła samą siebie.
- Jeśli Snape sądzi, że będzie nas tu
jeszcze głodził, to jest w błędzie.
Powiedziała Hermiona, przesuwając
drabinę na bok, aby zrobić miejsce do siedzenia. W momencie, gdy usadowili się
na podłodze, wróciła Błyskotka z ich posiłkiem.
- Proszę, panienko.
Pisnęła skrzatka, stawiając przed
Ślizgonami dwa kubki oraz wypełniony po brzegi kanapkami talerz.
- Dziękuję.
Błyskotka zniknęła, a młodzi
natychmiast sięgnęli po kanapki. Dopiero teraz poczuli, jak bardzo są głodni.
- Skrzat w Hogwarcie to dobra sprawa.
Przyznał Draco, zajadając się w
najlepsze. Tego mu było trzeba.
- Powiedzmy.
- Czyżby ponownie odezwała się twoja
natura obrońcy słabych i uciśnionych?
Zaśmiał się Draco, znając już historię
stowarzyszenie W.E.S.Z. Niezły miał z niego ubaw, póki Hermiona nie wygłosiła
mu kazania na temat szacunku do istot żywych i ich dobrego traktowania.
- Gdyby nie ci słabi i uciśnieni
najbliższy posiłek zjadłbyś rano.
Wytknęła mu Hermiona, sięgając po
kolejną kanapkę. Bardzo nie podobało jej się podejście Dracona, który zresztą
pod tym względem nie różnił się od większości arystokratów.
- To by było straszne.
Stwierdził z udawanym przerażeniem Draco,
na co Hermiona zaśmiała się mimowolnie. Czasami nie potrafiła się opanować, gdy
ten gad zaczynał się zgrywać. Lubiła te momenty. Czuła się wtedy taka…
normalna.
Jeszcze przez jakiś czas siedzieli
jedząc i rozmawiając. Wyładowany jedzeniem talerz wcale nie okazał się
przesadzony przy apetycie Dracona. Hermiona pijąc herbatkę z rozbawieniem
obserwowała, jak pochłania on kolejne kanapki.
- Prosić Błyskotkę o następną porcję,
czy jakimś cudem się najadłeś?
Zapytała z uśmiechem, gdy blondyn
skonsumował ostatnią już kanapkę.
- W razie czego się upomnę.
Odpowiedział Draco sięgając po swoją
herbatę. Z pełnym żołądkiem czuł się o wiele lepiej. Nawet ten przeklęty
szlaban nie wydawał mu się już taki straszny.
- Widzę, że na później też coś sobie
zostawiłeś.
Draco spojrzał na Hermionę z
nierozumieniem, na co ta uśmiechnęła się tylko. Talerz stał zupełnie pusty,
więc o czym ona mówiła?
- Masz masło na policzku.
Wyjaśniła w końcu, wskazując na swoją
twarz, aby pokazać mu ubrudzone miejsce. Draco natychmiast starał się pozbyć
plamki, lecz z marnym skutkiem, co jeszcze bardziej rozbawiło Hermionę.
- Poczekaj.
Zaśmiała się, odstawiając kubek z
resztką herbaty. Przysunęła się do Dracona, kładąc mu dłoń na linii szczęki.
Kciukiem w mgnieniu oka starała masło, po czym zamierzała się odsunąć, jednak
Malfoy miał inne plany. Niespodziewanie położył rękę na dłoni Hermiony,
przysuwając ją maksymalnie blisko swojej twarzy.
Panna Riddle spojrzała na niego
zdziwiona, jednak on nie powiedział nic. Po prostu na nią patrzył, nadal nie
zabierając ręki. Kompletnie nie rozumiała, o co mu chodzi. Nie mniej jednak
odczuwała znacznie mniejszy dyskomfort związany z tą sytuacją, niż by się tego
spodziewała. Draco nie robił nic, trzymał tylko jej dłoń przy swoim lekko
kującym od zarostu policzku. Nic poza tym. Czuła ciepło bijące od jego twarzy. Przeszło
jej nawet przez myśl, że to całkiem miłe.
Nie wiedziała, co nią kierowało, lecz
nagle przesunęła palcami po jego policzku. Draco uśmiechnął się na ten drobny
gest, jeszcze bardziej wtulając twarz w jej dłoń. I w tym momencie zdała sobie
sprawę, co robi. Natychmiast zabrała rękę, nieco zbyt gwałtownie wstając.
- Wracajmy do pracy.
Powiedziała zdecydowanie za szybko,
czując jak jej policzki płoną. Bojąc się spojrzeć Draconowi w oczy, zajęła się
ponownym ustawieniem drabiny w odpowiednim miejscu, aby następnie na nią
wejść. Czuła się strasznie zażenowana swoimi poczynaniami. Wytykała Malfoyowi
niestosowne zachowanie, a sama, co wyprawiała? Zupełnie nie rozumiała, co się z
nią dzieje. Bardzo lubiła Dracona, a nawet jej się podobał, jednak nie powinna
mu tego okazywać w taki sposób. Są tylko przyjaciółmi i to się nie zmieni,
choćby nawet gdzieś w głębi duszy tego chciała.
Draco nie mógł widzieć zmieszania
Hermiony, która zajęła się układaniem składników. Tak czy inaczej był z siebie
bardzo zadowolony. Czuł, że zaczyna przełamywać ostatnią dzielącą ich barierę,
która stała się niezwykle cienka. Potrzebował jedynie iskry, aby spowodować
wybuch, który ostatecznie ją unicestwi. Wierzył, że mu się to uda. Doskonale
wiedział, że Riddle również coś do niego czuje. Musiał ją tylko nakłonić, aby
przestała się z tym kryć. Oboje chcieli czegoś więcej niż przyjaźni, więc po co
się przed tym wzbraniać?
Dokończywszy herbatę Draco z o wiele
większym entuzjazmem zabrał się za porządkowanie eliksirów. Przez dłuższy czas
pracowali w zupełnej ciszy Hermiona nie wiedząc, co powiedzieć, Draco
intensywnie o niej rozmyślając, a raczej o swoich zamiarach względem niej. W
końcu postanowił się jednak odezwać, aby rozładować nieco atmosferę.
- Jakie lubisz kwiatki?
Zapytał ni z tego ni z owego,
doskonale wiedząc, jak zareaguje Hermiona. Nie pomylił się. Gdy tylko usłyszała
te słowa spojrzała na niego jak na kompletnego świra.
- Słucham?
- Pytałem o twoje ulubione kwiatki.
- Czy ty się aby na pewno dobrze
czujesz?
Draco włożył wiele starań w to, aby
się nie roześmiać. Nie musiał patrzeć na Riddle, żeby wiedzieć, jak jest
zdezorientowana i gorączkowo myśli, o co może mu chodzić. Właśnie dlatego zadał
to pytanie. Chciał odciągnąć jej myśli od niedawnego zdarzenia, aby przesadnie
wszystkiego nie analizowała. To nigdy nie wychodziło jej na dobre, a teraz
mogło zaszkodzić i jemu, gdyby nie daj Merlinie coś sobie ubzdurała. Poza tym
nigdy nie wiadomo, kiedy taka informacja może mu się przydać.
- Róż nie lubisz, więc jestem ciekawy.
Hermiona przyglądała się podejrzliwie
Draconowi, który jak gdyby nigdy nic porządkował eliksiry. Zdziwił ją tym
pytaniem, ale w sumie nie widziała żadnych przeciwwskazań, aby mu na nie nie
odpowiedzieć.
- Niezapominajki.
- Co?
- Małe, błękitne kwiatuszki z żółtymi
środka,
Wyjaśniała Hermiona, niezbyt zdziwiona
tym, że Draco nie ma pojęcie, o czym mówi. Niezapominajki nie ciszyły się zbyt
dużą popularnością. Od zwykłe kwiatki, nie wyróżniające się niczym szczególnym.
Nieliczni tak jak panna Riddle dostrzegali ich subtelne piękno.
- Dobrze wiedzieć.
Mruknął pod nosem Draco, uśmiechając
się przy tym łobuzersko.
- Słucham?
- Nic nie mówiłem.
Hermiona zmarszczyła z konsternacją
brwi. Doskonale słyszała, jak mamrotał coś pod nosem. Zdecydowanie zachowywał
się dzisiaj dziwnie. Nie przywykła do jego skrytego i zamyślonego wydania.
Miała dziwne przeczucie, że takie zachowanie nie może wróżyć niczego dobrego.
Nie rozmawiali już zbyt wiele. Głównie
pracowali w ciszy, która absolutnie im nie przeszkadzała i w dużej mierze
wynikała z rosnącego zmęczenia. Dopiero grubo po drugiej w nocy odezwał się
Draco.
- Skończyłem, a ty?
Hermiona mimo dużego zmęczenie z
entuzjazmem pokiwała głową, przestawiając ostatni wypełniony jakimś paskudztwem
słój.
- Chwała Salazarowi. Spadajmy stąd, bo
jeszcze chwila patrzenia na to wszystko i zwariuję.
W tym przypadku się zgadzali. Nie
zwlekając opuścili składzik, z ulgą zamykając drzwi do niego.
- Już myślałam, że nigdy tego nie
skończymy.
Stwierdziła sennie Hermiona,
przeciągając się niczym kotka. Marzyła już tylko o gorącej kąpieli i łóżku.
- Snape się będzie smażył w piekle za
ten szlaban.
- Żeby tylko za to.
Oboje zaśmiali się krótko, po czym
ruszyli do Pokoju Wspólnego. Rozmawiali na bliżej nieokreślony temat, nie mając
siły na ambitniejszą dyskusję. Ogarnęli się nieco dopiero będąc przed pokojem
panny Riddle.
- Darujemy sobie jutro bieganie,
prawda?
Zapytał z nadzieją Draco, nie
wyobrażając sobie pobudki za niespełna dwie godziny.
- Wyjątkowo tak, ale nie licz za
często na takie odstępstwa.
- Gdzieżbym śmiał.
Na twarzy Hermiony pojawił się
mimowolny uśmiech. Znikł on jednak natychmiast zastąpiony przez przerażenie,
gdy złapała się za prawy nadgarstek.
- Bransoletka, nie mam bransoletki!
Spanikowana panna Riddle zaczęła się
rozglądać dookoła, jakby oczekując, że nagle ujrzy swą zgubę. Jak to się w
ogóle mogło stać? Dlaczego nie zauważyła, kiedy ją zgubiła? Nie rozstawała się
z nią od świąt, a teraz przepadła.
- Nie panikuj, mała. Dałaś mi ją
przecież na przechowanie.
Odpowiedział lekko rozbawiony Draco,
wyciągając z kieszeni bransoletkę. Hermiona odetchnęła z ulgą. Kompletnie o tym
zapomniała.
- Dziękuję.
Powiedziała Hermiona, po czym sięgnęła
po swą własność. Draco jednak miał zupełnie inny plan.
- Poczekaj, założę ci ją.
Hermiona nie zdążyła zaprotestować, że
za chwilę i tak będzie musiała ją ściągnąć, gdyż Draco już ujął jej dłoń.
Powoli zaczął zapinać ozdobę, czując rosnące zdenerwowanie. Pora zebrać się na
odwagę. Nie istnieje coś takiego jak odpowiedni moment, trzeba go stworzyć
samemu.
- Nie zastanawia cię, co jest napisane
na tej przywieszce?
Zapytał pozornie obojętnym głosem, a
Hermionę zamurowało. W końcu poruszył ten temat. Tajemniczy napis nie dawał jej
spokoju, a teraz najprawdopodobniej pozna jego znaczenie. Czuła irracjonalne
podekscytowanie, ale i lekki niepokój. Nakazała sobie jednak spokój.
- Twierdziłeś, że dowiem się w swoim
czasie.
Draco mimo dużego zdenerwowania miał
ochotę się zaśmiać. Riddle jak zwykle pozostawała opanowana, podczas gdy jego
zżerały nerwy.
- Davantage oznacza więcej.
Powiedział w końcu, stawiając wszystko
na jedną kartę. Utkwił wyczekujący wzrok w twarzy Hermiony, która niestety
wyrażała wyłącznie niezrozumienie.
- Więcej?
Zapytała bez przekonania, nic z tego
nie rozumiejąc. Rozważała bardzo wiele opcji, ale coś takiego nawet przez myśl
jej nie przeszło.
- Liczyłem na twoją większą
domyślność.
Dopiero teraz Draco zaczął się
naprawdę denerwować. To jednak nie będzie takie proste. W jego głowie wszystko
układało się perfekcyjnie, lecz rzeczywistość znacznie odbiegała od tych wizji.
- Posłuchaj, podobasz mi się i nie
wmówisz mi, że tego nie widzisz. Cieszę się, że udało nam się dogadać, ale
chciałbym czegoś więcej niż przyjaźni.
Hermionę zamurowało po raz kolejny,
tylko tym razem ze strachu. Nie, on tego
nie powiedział. Ziściły się jej wszystkie obawy. Malfoy oczekiwał do niej
więcej niż koleżeństwa. Stał przed nią, otwarcie mówiąc, że chce się z nią
związać. To już nie chodziło o dwuznaczne teksty, czy też sugestie.
Zdecydowanie nie była na to gotować.
Instynkt podpowiadał jej, że powinna
natychmiast stąd uciec, zanim będzie na to za późno. Niestety uczucia jakimi
darzyła Dracona jej na to nie pozwalały. Jeśli go teraz odtrąci wszystko
zniszczy. Straci go bezpowrotnie, jedyny promyk nadziei w otaczającym ją mroku.
Nie mniej jednak skrzywdzi go jeszcze bardziej godząc się na to szaleństwo.
Odwlecze tylko w czasie nieuchronny koniec. Czuła się podle. Rozpaczliwie
chciała go przy sobie zatrzymać, jednak na swoich warunkach. Nie potrafiła dać
mu czegoś więcej. Mogła go tylko rozczarować. Znalazła się w pułapce.
Czegokolwiek nie zrobi oboje będą cierpieć.
- Nie możesz przez cały czas przede mną
uciekać. Co ci szkodzi spróbować? Cholernie mi na tobie zależy i udowodnię ci
to, tylko mi na to pozwól.
Draco zrobił krok w stronę Hermiony,
zmniejszając dzielącą ich odległość do minimum. Widział, że jest przestraszona,
ale był na to przygotowany. Riddle jeśli chodzi o relacje z ludźmi zawsze
pozostawała ostrożna. To był jej mechanizm obronny. Nadszedł jednak czas, aby
dla niego został on wyłączony. Hermiona sama musiała sobie zdawać sprawę, że
nie może wiecznie walczyć ze swoimi uczuciami. Potrzebowała jedynie kogoś, kto
nią pokieruje i Draco zdecydował się tego podjąć. Wiedział, że związek z nią
nie będzie łatwy, ale nie dbał o to. Zależało mu i był na to gotowy.
Panująca między nimi cisza przedłużała
się coraz bardziej. Hermiona nie potrafiła wykrztusić z siebie ani słowa. Po
raz pierwszy od dawna naprawdę chciało jej się płakać z bezsilności.
Czegokolwiek teraz nie zrobi będzie cierpieć, a co gorsza Malfoy również.
Nagle poczuła jak Draco ujmuje jej
podbródek i unosi go, zmuszając ją, aby w końcu spojrzała mu w oczy. Wcale nie
pomógł jej fakt, iż ujrzała w nich szczerość. Jak mogłaby go teraz odtrącić?
Jedyną osobę, która ją zaakceptowała? Raniła go już wystarczająco często,
szczególnie przez ostatnie dni. Nie potrafiła zrobić tego i tym razem. Nim
zdążyła pomyśleć, co zamierza, ledwie zauważali skinęła głową, wiedząc, że
żadne słowa nie wydobędą się z jej ust.
Draconowi to wystarczyło. Na jego
twarzy zagościł uśmiech, a ciało zalała fala ulgi. Zgodziła się, naprawdę się
udało. Nie czekając już na nic powoli zaczął zbliżać swoją twarz do jej. Długo
czekał na tę chwilę, lecz nie chciał spłoszyć Riddle. Od dawna wiedział, że
należy z nią postępować wyjątkowo ostrożnie.
Przerażona Hermiona zamknęła oczy,
wiedząc, co zaraz nastąpi. Za wszelką ceną starała się zachować spokój i nie
dać po sobie poznać, jak bardzo się boi. Gdyby tylko bez żadnych konsekwencji
mogła stąd uciec, już dawno by to zrobiła. Nie potrafiła zwalczyć w sobie tego
odruchu.
To tylko Malfoy, Malfoy, który nic jej
nie zrobi. Mimo takich myśli zamarła, gdy usta chłopaka zetknęły się z jej. Nie
potrafiła w żadem sposób zareagować. W jej głowie rozpętała się istna burza.
Przez myśl przeszło jej nawet, czy to aby na pewno nie zły sen, z którego zaraz
się obudzi.
Nie docierało do niej to, jak bardzo
Draco jest delikatny i subtelny. Tu nie chodziło nawet o niego. Jego bliskość
zamiast sprawiać przyjemność przywoływała bolesne wspomnienia. Na nowo stała
się małą, bezradną dziewczynką.
„Jego
tu nie ma, to tylko Draco, Draco.”
„Każdy
jest taki sam.”
„Nie,
nie on. Nie jest taki, nie może…”
„Sięga
po to, czego pragnie, a wiesz, co pragnienie robi z człowiekiem…”
Hermiona mocno zacisnęła pięści, usiłując
uciszyć głosy w swojej głowie. Nie otworzyła oczu, nawet gdy po chwili, która
dla niej zdawała się wiecznością, Draco nieco się od niej odsunął, odpierając
swoje czoło o jej.
- Spójrz na mnie.
Poprosił łagodnym głosem, przesuwając
kciukiem po jej brodzie. Czuł się naprawdę szczęśliwy. Długo czekał na ten
moment. Musiał się jednak upewnić, że ta radość nie jest jednostronna. Zauważył,
że Hermiona jest zdenerwowano, ale to chyba normalne w takich momentach. Sam
jeszcze chwilę temu niemal wychodził z siebie z nerwów.
Hermiona wzięła głęboki wdech, powoli
otwierając oczy. Starała się ze wszystkich sił, aby Draco nie dojrzał w nich
paniki. Nie chciała sprawić mu przykrości. To nie jego wina, że jest… taka.
Chyba jej się udało, gdyż Draco
uśmiechnął się delikatnie.
- Nie skrzywdzę cię, mała.
Nie wiedziała jakim cudem udało jej
się minimalnie unieść kąciki ust, tworząc coś na kształt uśmiechu. Draco jednak
już nic nie powiedział. Po raz ostatni ledwie musnął jej wargi swoimi, po czym
w końcu się od niej odsunął.
- Do jutra, mała.
Pożegnał się z łobuzerskim uśmiechem,
ruszając do swojego pokoju.
- Do jutra.
Odpowiedziała ledwie dosłyszalnie
Hermiona, natychmiast korzystając z okazji, że może zniknąć w swoim dormitorium.
Będąc w środku zamknęła za sobą drzwi opierając się o nie plecami. Oddychała
ciężko, a przed oczami przelatywały jej wydarzenia sprzed kilku chwil,
przeplatające się ze wspomnieniami. Do oczu zaczęły jej napływać łzy. Chciała
je powstrzymać, lecz nie potrafiła. Tego było zbyt wiele. Dopiero teraz zaczęło
do niej docierać, w co się przed chwilą wpakowała.
- Co ja zrobiłam?
Szepnęła zbolałym głosem, wplatając palce
we włosy. Zaczęła się powoli osuwać po drzwiach, czując, że nogi odmawiają jej
posłuszeństwa. Już nie powstrzymywała łez, pozwalając im płynąć. Tylko to jej
pozostało.
Witam :)
Merlinie, jak ja się strasznie
za Wami stęskniłam. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak mi brakuje częstego
dodawania rozdziałów i ciągłego przebywania w tym świecie. Niestety nic nie
wskazuje na to, aby miało się to zmienić, z czym wszyscy musimy się pogodzić.
Ale nie będę Wam tu przynudzać.
Sądzę, że warto, abym powiedziała coś o rozdziel. Jest on… nieczęsto mi się to
zdarza, ale tu brakuje mi słowo. Jedyne co przychodzi mi na myśl to dziwny. Sądzę,
że dzieje się w nim naprawdę sporo i jest on nieco taki jak całe opowiadanie –
słodko-gorzki. Jestem przygotowana na krytykę odnośnie zachowania Hermiony.
Muszę jednak podkreślić, że jest ono przeze mnie w pełni zaplanowane i
przemyślane. W moim zamyśle tak to miało wyglądać. Czy i do Was przemówi moja
wizja się okaże. I tak jeszcze jeśli chodzi o bransoletkę. Dopiero niedawno
dotarło do mnie, że niektórym „więcej” może się kojarzyć z Grayem. Absolutnie
nie stąd się to wzięło. Teraz zapewne zauważycie, że pojawiało się ono w
opowiadaniu bardzo często odnośnie relacji Draco-Hermiona. Od samego początku
tak chciałam rozegrać ich… zejście się i to słowo mi w tym towarzyszyło.
Skojarzenie z Grayem przyszło znacznie później. Zastanawiałam się nawet, czy
tego nie zmienić, ale w końcu się na to nie zdecydowała. Mam nadzieję, że
słusznie.
To chyba tyle. Nie chcę Wam tu
dłużej marudzić, choć muszę rozwiać wątpliwości niepoprawnych optymistów, o ile
takowi się tu znajdują, że nie mają nawet co liczyć na nagłą sielankę.
Jeśli chodzi o następny
rozdział będzie on jakoś w grudniu, zależy jak czas pozowali. Uprzedzam jednak,
że listopad mam załadowany wszelkiego rodzaju kolokwiami i zaliczeniami, więc
może być ciężko. Proszę jak zwykle ostatnio o wyrozumiałość i cierpliwość.
Chciałabym jeszcze zachęcić do
zapoznania się z tym tekstem, o ile ktoś jeszcze tego nie zrobił.
https://www.facebook.com/LaFinDeLaVieHarryPotter/photos/a.798139766961932.1073741828.798115220297720/840163649426210/?type=3&permPage=1
https://www.facebook.com/LaFinDeLaVieHarryPotter/photos/a.798139766961932.1073741828.798115220297720/840163649426210/?type=3&permPage=1
Pozdrawiam, Laf♥
W końcu pierwsza! Zaklepuje miejsce!
OdpowiedzUsuńAha, kochana zacznę czytać jutro, bo dzisiaj (ze względu na chorobę oczu) już nie mogę :/
UsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że jestem pierwsza!!
To było moje marzenie <3
Zdrówka kochana! Zapraszam do siebie.
UsuńPozdrawiam
Nattu^^
Awww^^ Cudownie jak zawsze <3 Gdyby nie Snape, nigdy by do tego nie doszło, więc nie będę go obrażać :P Dobrze, że nie czytałam Grey'a i nic nie zakłóca mi tego.. <3 (brak słów, wybacz :3)
OdpowiedzUsuńWeny życzę
~Malfi
Ja tam zawsze lubiłam Snape :D Zapraszam do mnie
UsuńPozdrawiam
Nattu^^
Dziękuję za ten rozdział, jest na prawdę wspaniały. Mogłabym skakać ze szczęścia, ale przypuszczam, że następny rozdział nie będzie zbyt kolorowy, dlatego to hamuje moją radość. Tak czy inaczej czekam na następny wpis :*
OdpowiedzUsuńSnape'a w takim wydaniu nawet w najsmierzszych snach bym się nie spodziewał. Draco - to było urocze. czekam na wiecej
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńWidzisz mnie tu po raz pierwszy jednak mogę Cię zapewnić, że czytam twoje opowiadanie. Ujawniam się dopiero teraz bo los mi sprzyja. Jakby to powiedzieć nie ma to jak usunąć komentarze przed dodaniem lub po prostu się nie zalogować, a wybrać "Konto Google" albo mieć natłok zajęć.
Może przejdę do....
Czy ty przypadkiem nie piszesz jakieś książki? Jeśli tak muszę ją koniecznie przeczytać gdy będzie tylko dostępna. Twoje opowiadanie tętni życiem. Tu nie można się nudzić, a każdy który tu zagląda czeka na kolejną pigułkę. Jesteś trochę jak Pan Kleks, masz na sobie piegi, na które czekamy. Mam nadzieje, że mnie rozumiesz, a jak nie to rozumiem bo mnie ciężko zrozumieć czasami :) Opowiadanie jest niesamowite. Taka miłość mogła się zdarzyć. Na ogół nie czytam opowiadania, w którym Hermiona jest córką Riddle'a twoje opowiadanie jest wyjątkiem, z którego bardzo się cieszę. Postacie są niesamowicie realistyczne i ja czuje się jakby była obok nich. Masz wielki talent pisarski co jest pewnie.
Rozdział...Jest to duży krok w relacji Hermiony i Draco. I pokazałaś nam kolejną informację z jej przeszłości...Kim jest osoba, która kiedyś stała na miejscy Draco, w dużo gorszej sytuacji?
Snape oczywiście jak Snape. Jego nie da się nie lubić. Przynajmniej ja tak sądzę.
Hermiona myśli o swoich przyjaciołach i to widać. Ciekawa jestem jak ta sprawa się potoczy.
Moją ulubioną postacią twojego opowiadania jest Theodor <3. Może być to dziwne, ale po prostu on jest moim ulubieńcem. Żałuje, że nie ma jego relacji z Hermioną, bo bardzo podoba mi się taki wątek. Mam nadzieje, że ułoży mu się dobrze.
To chyba tyle i tak trochę zajęłam Ci czasu :).
Jakbyś chciała zobaczyć coś mojego to zapraszam:http://szukam-milosci.blogspot.com/.
A teraz powtórzę jak inni: Rozdział cudowny, opowiadanie rewelacyjne, czekam na następny rozdział, życzę weny!
Pozdrawiam,
Beca
Jezusie, Jezusie, Jezusie
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest promyczkiem dla tych okropnych ponurych dni, które niektórzy nazywają "złotą polską jesienią".
Snape. Hm, nie wiem czy byłby tak zadowolony z ukarania naszej dwójki, gdyby wiedział do czego tenże szlaban doprowadził...
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy, życzę weny i pozdrawiam!
{ a-wrogowie-stana-sie-przyjaciolmi.blogspot.com }
♡♡♡
OdpowiedzUsuńMoje maleńkie serduszko zabiło mocniej pod wpływem tego rozdziału. ❤
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam czy można się zakochać w postaci fikcyjnej? Jeżeli tak, to mam przekichane. 😍
Pozdrawiam,
Cassie :)
wieczne-pioro-cassie.blogspot,com
Więcej.
OdpowiedzUsuńRaj.
Genialne jak każdy inny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCUDO! Piękne, fantastyczne, cudowne, idealne.
OdpowiedzUsuńKOCHAM! <3
Cześć. Dawno nie zostawiałam "śladu" tutaj w formie komentarza. W przeciwieństwie do innych rozdziałów ten mnie zainteresował czymś innym. Mianowicie, zaczęłam się zastanawiać bardziej nad przeszłością Hermiony, niż nad samą tematyką Dramione. Też w pierwszej chwili pomyślałam o Szarym, ale bardzej nad inną przyczyną. Czyżby chciałaś tu sugerować wątek niektórych angielskich fanfictionach o "abuses" albo "rapes" ? Mam nadzieje, że wiesz o co mi chodzi. Życzę wenki i fali nowych wątków.
OdpowiedzUsuńVeronika
Oh, wow, lovely <3
OdpowiedzUsuńJak zawsze cudowne, ale dziś jeszcze bardziej <3
~zuzaaab
My też tęskniliśmy!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się szczerze takiego obrotu spraw, bardzo chciałabym się dowiedzieć co dalej, jak poradzi sobie Hermiona itd.Rozdział dość długi dawno takiego nie było.
I albo mi się wydaje albo jest mniej literówek. Z niecierpliwością czekam na nastepny rozdział. Pozdrawiam :)
Cudowne.
OdpowiedzUsuńJak zawsze zresztą.
Warto było poczekać aż pojawi się coś nowego.
Miona i Draco. No w końcu coś się zaczyna dziać. Ale myślę, że nie będzie to takie łatwe i szybkie jak w większości blogów.
Pozdrawiam i życzę weny.
Rozdział przeczytałam, rozpiszę się później :)
OdpowiedzUsuńZarąbiste <3
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Hariet
Ale się ucieszylam na ten rozdział. Taki wspaniały prezent na imieniny ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny. Rozumiem Hermionę ponieważ widać że ma w psychice jakieś przykre wspomnienie. To nie jest łatwe przełamać się. Draco jest taki słodki a ich kłótnie to po prostu dzieło :)
Kocham i pozdrawiam
W końcu! Nawet nie wiesz jak się stęskniła za Twoimi rozdziałami. Ten akurat spadł mi dosłownie z nieba, bo miała dziś po prostu okropny dzień i taka cudowna notka naprawdę pomaga. Cieszę się, że Draco w końcu zdobył się na odwagę i powiedział co miał powiedzieć :))))
OdpowiedzUsuńNie tego sie spodziewalam. Myslalam, ze skoro tak wolno rozwijasz relacje Draco i Hermiony, to na ich zejscie sie poczekamy dluzej, a tutaj takie male zdziwienie xd Troche martwi mnje reakcja dziewczyny, bo boje sie, ze odrzucony i zraniony Draco moze sie od niej odwrocic. No coz, czas pokaze ;) Powodzenia na kolokwiach i weny! :))
OdpowiedzUsuńPowiem tak, tutaj ich zejście ni jak można porównać do innych par, o czym przekonacie się bardzo szybko.
UsuńRozdział po prostu genialny 💗 Mam nadziej, że Hermiona nie zmieni zdania. Draco przeuroczy 💗 Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Standardowo mega zajebiście. Rozdział jest długi, ma dużo akcji, a co najważniejsze Miona i Draco się "zeszli". Zachowanie Hermiony jest dziwne, ale pewnie za jakieś trzy miesiące się wyjaśni, co? Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie daje mi to spokoju, muszę to napisać: Błagam, proszę i co tam jeszcze, żebyś nigdy nie zrobiła tego, co robi reszta: NIGDY NIE POZWALAJ GO CZYTAĆ TYLKO WYBRANYM UŻYTKOWNIKOM!!! Bardzo proszę, pewnie mi byś nie pozwoliła, a ja cierpiałabym sto razy bardziej, niż jak robią to inne autorki. Kocham to opowiadanie.
UsuńJejć! Doczekałam się! Co tu dużo mówić-rozdział jak zwykle cudowny <3 Czekam na ciąg dalszy. Życzę weny i pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń~Choppers.Love
Na Bogów, nie wierzę! Powiem szczerze, że nie spodziewałam się czegoś takiego, pewnie jak wszyscy! To rzeczywiście był idealny moment :') Laf, jesteś po prostu genialnym człowiekiem! Oczywiście zdarzały się literówki, ale... w końcu, jesteśmy tylko ludźmi :D. Nie mogę się doczekać grudnia, bo zżera mnie ciekawość! Myślałam, że na rozwinięcie relacji zaczekamy jeszcze dłużej, ale jestem mile zaskoczona ^^ Jej reakcja jest jak najbardziej odpowiednia, w pewnym sensie wiem, co Hermiona czuje.
OdpowiedzUsuńA odnośnie napisu, spodziewałam się czegoś innego, miałam swoje teorie spiskowe... Ale mimo wszystko, genialny pomysł :D Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :D
~Luthiene
Z Greyem? Nie!!!! Nic z tych rzeczy!!! Ja powiem ci tylko że bransoletki zaliczają się do mojej ulubionej biżuterii, a francuski kofam!!!! Masz rację dużo się tu dzieje. Mam wrażenie że zostały tu upchane wszystkie sażne wydażenia, ale może tylko ją tak mam. Hermiona ... ciężko coś o niej napisać, ale wiem że szczęśliwą teraz to za bardzo nie jest i nie mogę się doczekać kiedy wyjaśnia nam całą historię Hermiony!!!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że pod notką na Facebooku napisałaś ,że w następnym rozdziale dowiemy się co tak na prawdę stało się Hermionie. Mówiłaś o tym rozdziale czy o tym który ma się pojawić w grudniu?
OdpowiedzUsuńNie podałam, kiedy dokładnie to nastąpi, ale na pewno już wkrótce.
UsuńMatko boska. Tak długo czekalam i doczekalan się! Czy Ty wiesz kobietom co Ty robisz z moim sercem? Masakra. Musialam 3 razy przeczytać rozdział bo był taki cudowny. Wspaniały. Nieziemski. Najlepszy etcetra etcetra. Jesteś genialna. Czekam na kolejne!!!
OdpowiedzUsuńTo mój pierwszy komentarz, bo dopiero nadrabiałam tego bloga, ale muszę ci powiedzieć, że jest fantastyczny! Relacja Draco i Hermiony rozwija się powoli, ale dzięki temu jest niezwykle prawdziwa. Co do zachowania panny Riddle to wydaje mi się, że nie ma co krytykować, na pewno przeżyła coś strasznego i te demony nie pozwalają jej cieszyć się życiem i relacją z Malfoy'em. Mam nadzieję, że przystojny Ślizgon pomoże jej się uporać z przeszłością. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, chociaż wiem, że studia nie dają zbyt wiele czasu dla siebie i trochę będzie trzeba poczekać. Pozdrawiam i życzę powodzenia na zajęciach :D
OdpowiedzUsuńŚwietne to jest! Czekałam nd ten moment bardzo długo! I jest! Wkońcu! Zachowanie Hermiony... Genialne! Czekam na następny rozdział z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńno nareszcie!!!
OdpowiedzUsuńrozdział ma który czekałam :D
pewnie czekałam tak samo jak wszystkie inne "My" !! :3
wiadomo, że sielankowo nie będzie ale mam nadzieję, że Hermiona nie skrzywdzi Dracze... za bardzo... bo jakoś to pewnie nastąpi.. :c
już sie nie mogę doczekać do grudnia!!!
Weny :3
Aww <3 W końcu LaFin! xD
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział!!!
Świetnie piszesz i z niecierpliwością czekam na więcej. 😊 Szczerze liczę że Hermiona powie Draconowi o swoich demonach
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ~A.M
Ahhh cudny rozdział. Jak ja uwielbiam te docinki Noctis :) Straszny ten szlaban, ale przynajmniej Draco miał okazję powiedzieć Hermionie co czuje. Już nie mogę doczekać się nowego rozdziału. Pozdrawiam i życzę weny ( ˘ ³˘)❤
OdpowiedzUsuńCudo... ♥ Nie mogę się doczekać następnego, ale rozumiem, że nie masz czasu na pisanie i może pojawić się on późno. ~Eris
OdpowiedzUsuńW końcu przeczytałam. :)
OdpowiedzUsuńAle ze Snape'a wredna jędza...
Rozdział świetny. Szczególnie końcówka. Tak długo czekałam na ten moment! Aaaa! <33 Draco + Hermiona! Moja ulubiona para.
Śmietana.
Uwielbiam Snape'a. To jego wyczucie jest cudowne. A co do eleksiru, wyobrazilam sobie jego i te jego włosy w tymże eliksirze. Magia hahahah xd A sam szlaban napisałaś świetnie. Końcówka urocza przynajmniej ze strony Draco. Zastanawiam się jak to będzie wyglądało w dalszych rozdziałach ;) hmm Hermiona i ta jej przeszłość nie daje mi spokoju. Denerwuje mnie to że nie wiem o co dokładnie chodzi:D Może nam to już wyjawisz, prosze ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJulka ;))
Podobał mi się. Odczucia Hermiony są w dużej mierze zrozumiałe bo delikatnie odkrywasz prawdę. Mam tylko nadzieję, że nie będzie tych cichych dni, bo się pokłócili czy coś =o
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :* ! Nie mogę doczekać się następnego. Hermiona taka delikatna a zarazem silna.. Draco najlepszy <3 KC i życzę weny ^^
OdpowiedzUsuńSuper roździał nie mogę doczekać się kolejnego jestem ciekawa co teraz zrobi Hermiona i jak zareagują inni.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :)
/obliviate
uuuuu no super :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze cudowny^^. Uwielbiam Snape, gdyby nie on... Ach. Ja jak, to ja oczywiście czytam rozdział z opóźnieniem. XD Kocham twoją twórczość <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie liczę na Twoją opinię. :*
Pozdrawiam
Nattu^^
Jeden z najlepszych Twoich rozdziałów! Faktycznie emocji było naprawdę sporo i cieszę się, że były to te dobre emocje, bo obawiałam się, że stanie się coś złego. Normalnie wszystko mi w środku fruwa. Cudownie to wszystko rozegrałaś, w końcu jakiś promyk światła wśród tego całego mroku - i tego było trzeba! Uśmiechałam się wiele razy, jakbym to ja była tam, więc niesamowicie się wczułam. Przepraszam, że tak późno przeczytałam, ale u mnie z czasem też różnie bywa.
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!
Nie stać mnie w tej chwili na żaden sensowny komentarz. Po prostu: ♥.
OdpowiedzUsuńPocałowali się :D
OdpowiedzUsuńJednak jakoś podświadomie czuję, że ich relacje mogą się nieco zepsuć :/ Skoro Hermiona ma takie złe wspomnienia z przeszłości i ścigają ją demony to ten "związek" nie przetrwa bez rozwiązania problemu Granger. Wiem natomiast, że całokształt twojej historii wyjaśni nam w swoim czasie o co w tym wszystkim chodzi i zakończy się happy endem :)
Do następnego ;)
http://pocalunekdementora.blogspot.com/
Witaj :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, a jaki upragniony <3
Cóż Ci mogę powiedzieć... Cieszę się, że są razem, ale patrząc na nastawienie Hermiony to to wszystko może się szybko rypnąć :/ Oczywiście liczę, że nie! Ciekawe jak reszta zareaguje na związek Riddle i Malfoya... Co powiedzą nasi Gryfoni!
Czekam na next
Pozdrawiam i życzę weny
Anna-medium
Kiedy Draco wyznawał to wszystko Hermionie, w moim sercu wybuchły fajerwerki! Długo czekałam, aż jej to powie i dowiem się co było napisane na bransoletce. Co do tego pierwszego jestem dumna z Hermiony, że udało jej się wytrzymać i nie uciekła. Jeśli chodzi o bransoletkę to jedno słowo wystarczy. Jedno słowo opisujące ich relacje. Coś pięknego! Już kreuje w głowie co będzie się działo dalej, jednak z pewnością i tak czymś nas zaskoczysz!
OdpowiedzUsuńMiłego dnia,
weny życzę xx
Booże ! Wspaniałe, wspaniałe wspaniałe!
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ za tego bloga ;p serio. :D
Strasznie męczy mnie czekanie, ale nic innego mi nie pozostaje. Czekałam na ten moment aż w końcu Draco jej to powie. Mam nadzieję, że Hermiona nie odtrąci go mega boleśnie. ;)
Przy okazji zapraszam na mojego bloga jak będziesz miała chwilę, dopiero zaczynam, ale mam już pomysł na większość.. (choć nie jestem pewna czy dobrze to robię ;p)
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału mam nadzieję, że wrzucisz bliżej mikołajek niż bliżej świąt.
Pozdrawiam! :*
Rozdział super ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobało mi się zachowanie Snape`a... jednym słowem jest genialny a przy tym pozostaje dalej sobą. Szczególnie ten szlaban... jakby nie patrzeć można powiedzieć, że ta dwójka spadła mu tam z nieba bo na pewno komuś innemu by nie pozwolił nawet wejść do tego pomieszczenia ;) No i jeszcze przyczynił się tego, że Draco w końcu wyznał Mionce, że mu się podoba ;)
A co do naszej dwójki bohaterów... cieszę się, że Herm nie uciekła zaraz po deklaracji Draco i liczę, że dziewczyna w końcu zacznie walczyć ze swoimi demonami bo jak na razie cały czas od nich ucieka i pogrąża się w swoim własnym świecie nie pozwalając nikomu sobie pomóc. wiadomo, że nie jest łatwo się przełamać ale teraz ma dobry powód do tego... bo jak nie teraz to kiedy... a Draco też nie będzie czekał w nieskończoność a odrzucenie w tym przypadku może mieć przykre konsekwencje. Ale liczę na to, że relacja tej dwójki powoli zacznie nabierać idealnego kształtu ;)
Pozdrawiam
Właśnie skończyłam czytać Twojego bloga i mówiąc wprost - jest on boski! Aż mnie zżera z ciekawości jak Hermiona będzie się po tym pocałunku zachowywać... nie rozpisuję się bo jestem na telefonie, a nie lubię na nim pisać, zresztą myślę, że to co chcę powiedzieć napisali ci już inni :) naprawdę potrafisz pisać, póki co tylko Dom Salazara mnie tak zachwycił, nie zniechęcaj się! Twoi czytelnicy Cię nie opuszczą :) weny!
OdpowiedzUsuńTo jest genialne! Jak Ty to robisz , że czytam rozdziały niemal nie oddychając?
OdpowiedzUsuńNudne
OdpowiedzUsuńTo napisz to sam. Sama piszę opowiadanie o Hogwarcie i uwierz mi to nie jest łatwe...
UsuńNie obrażajcie pracy innych ludzi jak oddają w to całe serce bo to boli...
Genialne jak zwykle ♥♥ http://dramione-pojednejstronie.blogspot.com/ zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńO nie teraz mam wyrzuty sumienia że przeczytałam go dopiero teraz, ale co poradzić obowiązki mnie zatrzymywały. Przechodząc do samego rozdziału Draco był tutaj tak strasznie słodki, szczególnie w końcówce ciężko było sie nie uśmiechnąć. Szkoda mi Hermiony, coś czuję ze teraz będzie jej bardzo ciężko. Rozdział mi się bardzo podoba słodko-gorzki, tak zapowiada cisze przed burzą.
OdpowiedzUsuńOj ja też tęskniłam :) życzę weny na następne takie cudowne rozdziały
Nie wiem, czy nikt poza mną tego nie zauważa, ale strasznie lejesz wodę w każdym rozdzialem i wszystko jest do siebie podobne. Ja rozumiem, że przebrany ojciec wyrządził Hermionie krzywdę, wykorzystując ją, gdy była młodsza, a to rany na psychice, które nie leczą się same i od tak, ale do cholery! Zero progresu. Jak tak dalej pójdzie, do dojdziemy do sto pięćdziesiątego rozdziału, wciąż wałkując to samo. Poza tym, Hermiona nigdy nie była głupia, a tutaj w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, że ktoś naprawdę mógłby jej pomóc i że pomoc jej jest wskazana. Zachowuje się jak dziecko i jej poraniona psychika nie ma nic do tego. Ile jeszcze musi dostać dowodów od biologicznej matki czy samego Draco, by wreszcie zobaczyć, że są przy niej ludzie, na której im zależy i zrobią dla niej wszystko, byleby pomóc, bez znaczenia o jaką pomoc miałoby chodzić? Zaczyna być to irytujące.
OdpowiedzUsuńSzanuję Twoje zdanie. Każdy może mieć inne odczucia, co do moich tekstów i to w końcu normalne, że nie wszystkim muszą się podobać. Nie mniej jednak nigdy nie przyznam racji osobom uważającym Hermionę za dziecko. Jej zachowanie może się wydawać dziecinne, ale takim nie jest. Zachęcam do zapoznania się z tymi dwoma tekstami:
Usuńhttps://www.facebook.com/LaFinDeLaVieHarryPotter/photos/a.798139766961932.1073741828.798115220297720/826076730834902/?type=3
https://www.facebook.com/LaFinDeLaVieHarryPotter/posts/844230839019491:0
Może to pozwali Ci nieco lepiej wczuć się w sytuację Hermiony. Jeśli nie mam wątpliwości, czy reszta opowiadania przypadnie Ci do gustu.
Rozdział cudowny, tak samo jak cały blog. Uwielbiam sposób w jakie przedstawiasz tu Hermione, ponieważ jest to inny obraz niż zwykle można znaleźć na blogach. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały, a moja ciekawość zżera mnie od środka, czy Hermiona w końcu pokona swoje demony i czy ktoś rozprawi się z Dumbledorem? Mam nadzieję, że w następny rozdział pojawi się niebawem :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny, pozdrawiam
Arabell
http://dramione-more-than-deal.blogspot.com/
Czy Hermiona zna jakiś dodatkowy/ inny język niż angielski?
OdpowiedzUsuńNie, może nieco łacinę, w końcu na niej opierają się zaklęcia i potrafi tłumaczyć starożytne runy, choć niekiedy z pomocą podręcznika.
Usuńoooojeeeejjjuuuu *.* nie mogłam się doczekać tego momentu kiedy w końcu jej wyznał miłość <3 a jeszcze bardziej nie mogę się odczekać następnego rozdziału. Jejkuu czekam z niecierpliwością. Świetnie piszesz bardzo ci zazdroszczę tego talentu, podziwiam :** Mega się wczytałam w to ff i będę czytać do końca :) Życzę mega dużo weny i czasu :D pozdrawiam i przesyłam całuski! :)))))
OdpowiedzUsuńZaraz, zaraz, stop. Jaka miłość, nie rozpędzajmy się, aż tak. Draco powiedział, że mu na niej zależy, a dla mnie są to dwie różne rzeczy. Na miłość przyjdzie jeszcze czas. Ich uczucie będzie kiełkować bardzo powoli i z pewnością nie będzie to łatwe.
Usuńhttp://dramione-slama-i-arystokrata.blog.pl Zaparaszam do mnie :) Świetnu rozdział i ogólnie świetnie piszesz pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKiedy draco ma urodziny?
OdpowiedzUsuń5 czerwca.
UsuńCudo! Czytam na bierząco chociaż dopiero teraz komentuje bo jakoś przedtem nie przyszło mi na myśl komentowania i za to przepraszam. Jeszcze raz cudo! *.* Weny życzę ;**
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mimo tego, że Hermiona się boi nie zrezygnuje z Dracona. Byłoby to okropieństwo. W takich sytuacjach zawsze się zastanawiam co powie Voldzio. Brakuje mi jakiejś intrygi z Albusem! Snape cham tak trochę, ale to dobrze! Czekam na następny rozdział I pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA.
Fajnee, bardzoo. Chociaż końcówka trochę dziwna, pomieszanie i nie mam pojęcia co się dzieje, no ale może ogarnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki <3
Zakochałam się! Wpadłam tu przez przypadek i naprawdę z tego się cieszę. Uzależniłam się od tego <3 Jesteś wielka!
OdpowiedzUsuńManila <3
Zaintrygowałaś mnie. Uwielbiam Twoje opowiadania. Ale czy ty musisz wszędzie wtryniać te swoje intrygi, zagadki?! Które ubóstwiam rzecz jasna. Lubię opowiadania, w których Drops jest tym złym. "Jak już coś robisz, to rób to dobrze." To go zdecydowanie dotyczy. Jak on jest Czarnym Charakterem... To radzę uciekać tam, gdzie pieprz rośnie.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Herm ma "niemiłą" (mało powiedziane) historię. Dotyczącą mężczyzn rzecz jasna... Ktoś musiał ją bardzo skrzywdzić. Brakuje mi tutaj jej Gryfońskiego charakteru. Jest taka cicha...? Zamknięta w sobie. Sytuacje, w których dostaje szału... Aż cała się trzęsę!
Draco tu jest idealny. Taki, którego oczekuję w FF. Arogancki, wygadany, tajemniczy, cichy, przystojny, czarujący i niesamowity. Taki opiekuńczy... W końcu powiedział jej, że mu na niej zależy, że jej pragnie... Ah.. Para idealna.
Blaise... Trochę nie Diabełkowaty. Znaczy brakuje mi tutaj jego poczucia humoru. Jest znacznie bardziej oparty, ale taki... Zwykły? To Twój wybór, szanuje go. W sumie... Póki nie przeszkadza Dramione to jest ok :P
Nott... Jak to Nott. Tajemniczy, cichy. Powinien być razem z Daph 😁
Dumbledore- o nim napisałam wcześniej, ale jeszcze napomknę. Otóż... Przeraża mnie. Najzwyczajniej przeraża. Boję się :P Wszyscy są na niego ślepi... Tego nie lubię w świecie magii - wszystko jest takie proste *śmieję się sztucznie*. Machnięcie nadgarstkiem, wypowiedzenie formułki i gotowe. Pfff... Ale co za tym idzie - chol*ernie skomplikowane. Bo jak tu coś takiego odkryć...? Trudno, to do wytłumaczenia zostawiam Tobie.
Julianne- ją ubóstwiam. Jest taka kochana... Mimo trudności została, pomogła i dalej kocha. "Veni, Vidi, Vici~Cezar". Dosłownie. No może prawie. Jeszcze nie zwyciężyła. Wygra kiedy Dropsiarz znajdzie się w piekle.
Waldek *no nie mogłam się powstrzyamć*... Nie wyobrażam sobie takiego strasznego (względem wyglądu) ojca czy męża... Brrrr... Dreszcze. Bałabym się spędzić nawet minutę w jego towarzystwie! Blee... Ale chwała za determinację!
Co by tu dodać...
Nie trawię Tracey i Pucey'a. Ughhh..
Wracając.
Bardzo ciekawa fabuła. Zagadki zajmują moje myśli. Jesteś O K R O P N A ! To opowiadanie odciąga mnie od obowiązków. Tak się zaczytałam, że do stajni nie pojechałam. Kto mi konia pojeździ, hę?!
Wracając.
Chyba się w tym zakochałam. Mam nadzieję, że pojawi się tu Happy End. Czekam na ciąg dalszy. Siedzę jak na szpilkach. Napięta sytuacja...
Ale co ja mogę?
Życzę weny, pozdrawiam i jeśli opuszczę się w nauce, to ty za to odpowiadasz!
KH.
Dlaczego nie ma więcej rozdziałów?! Dlaczego ja się pytam! To jest świetne i bardzo wciągające :) Czekam na nastęony rozdział ;)
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest wspaniałe!
OdpowiedzUsuńRozumiem, dlaczego potrzebujesz czasu na napisanie rozdziału, bo sama kiedyś pisałam opowiadanie i wiem, że nie jest to takie łatwe jak może się wydawać.
Opowiadanie jest prawie identyczne jak moje wymarzone dramione!
Draco taki tajemniczy, arogancki, czuły.
Idealnie odwzorowałaś uczucia Herm!
Po tym jak dowiedziała się prawdy o Dropsie jej gryfońska odwaga gdzieś zniknęła i stała się taka tajemnicza..
Julianne wręcz ubustwiam! Kiedy czekam na rozdział zazwyczaj codziennie czytam rozdziały w którym ona występuje. Mimo tego, że straciła córkę nie poddała się i wierzyła, że ją znajdzie.
Lordzia Voldzia w tym opowiadaniu uwielbiam! Nie wyobrażam sobie wyjść za takiego potwora (względem wyglądu) lub zaakceptować go jako ojca. Jednak wiem, że chce on jak najlepiej dla dwóch najważniejszych osób - Herm i Julianne. Nie potrafi okazać swoich uczuć, ale ważne jest to, że próbuje. Może nie tak bardzo, ale po przeczytaniu kilka razy pewnego z rozdziałów wydawało mi się, że próbuje on stać się prawdziwym ojcem dla Hermiony, ale po tym co działo się w przeszłości nie daje sobie rady, ma zniszczoną psychikę.
Podejrzewam, że to co napisałam nie ma ładu i składu, ale starałam się wyrazić wszystkie moje emocje, a przede wszystkim to, że opowiadanie jest PRZEPRZEPRZEPRZEPRZEPRZEWSPANIAŁE I WSZYSTKO CO NAJLEPSZE! Mam nadzieję, że ten komentarz chociaż w najmniejszym stopniu Cię zmotywuje do pisania.
Wiedz, że masz wspaniałych czytelników!
~Anonimek pod pseudonimem Nev *-*
Super,super,super i jeszcze raz super! Uwielbiam twoje opowiadania! Czekam niecierpliwie na następną część. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzy ktoś z naszej powalonej rodzinki Riddl'ów jest animagiem ?
OdpowiedzUsuńNie, nikt nim nie jest,a powalona to chyba nieodpowiednie określenie dla nich. Specyficzna pasuje o wiele lepiej.
UsuńCześć.
OdpowiedzUsuńNie wiem od czego zacząć ten mój dość przydługi komentarz, ale jakoś spróbuję to wszystko poukładać - jednakże, gdybyś się gdzieś podczas czytania go zagubiła, to najmocniej przepraszam :)
Pierwsze, co chcę zaznaczyć to to, że masz naprawdę świetnych czytelników - zachwalają Twojego bloga na każdym kroku. Jeszcze nigdy chyba nie spotkałam się z tak dużą ilością pozytywnych komentarzy, tu akurat dotyczących Ciebie i Twojego pisania. Naprawdę ich (czytelników) pozazdrościć :)
Szczerze Ci powiem, że przenigdy nie czytałam bloga, w którym Hermiona jest córką Voldemorta, bo to po prostu do mnie nie przemawia. Siedzę w Dramione od jakiś 5 lat i za każdym razem, jak widziałam "Hermiona Riddle" odpuszczałam. Nawet na Twój blog parę razy wchodziłam i naprawdę przez te wszystkie pozytywne komentarze próbowałam go przeczytać, ale no jakoś nie mogłam przebrnąć przez pierwsze rozdziały już i żałuję tego.
Teraz, gdy wręcz zmusiłam się do przeczytania tego opowiadania (bo moja przyjaciółka wręcz wymusiła to na mnie, chwała jej za to), żałuję że nie zrobiłam tego wcześniej.
Masz świetny styl pisania, jest prosty i czytelny, a przede wszystkim idealny do tego, by zatracić się w samym czytaniu i poczuć opowiadanie.
Sama fabuła mnie powala, naprawdę! Tu się nie da nudzić! Za każdym razem, kiedy kończyłam rozdział cieszyłam się, że mam jeszcze parę do nadrobienia, a jak dzisiaj skończyłam czytać właśnie ten powyżej, pomyślałam : "O cholera, to już?" Także pomimo mojego negatywnego nastawienia na początku, teraz jestem chyba najbardziej łaknącą tego opowiadania czytelniczką. Cóż za bieg wydarzeń haha :D
Fakt faktem, dużo rzeczy przewidziałam, tzn. że Hagrid okaże się być jednak równym gościem, albo to, że Ginny będzie chciała odzyskać Hermionę.
Ale parę wątków totalnie spędza mi sen z powiek, z tym że poczekam jeszcze chwilę, bo może coś się wyjaśni - ale jeśli nie, to będę Ciebie błagać o uchylenie rąbka tajemnicy!
Mam jeszcze taką obiekcję, jeśli chodzi o samego Malfoya i samą Hermionę. Wiem, że wykreowałaś ich po swojemu, totalnie to akceptuje i rozumiem, że taki miałaś zamiar, jednak cały czas nie mogę się do nich przyzwyczaić. Może to tylko moje odczucia, ale muszę Ci to napisać. Owszem, Draco dostaje to, czego chce, ale to nadal Malfoy... Dumny, wyniosły, po prostu Malfoy i nie mogę się przyzwyczaić, że on przy Hermionie (mimo tego dogryzania i tych sprzeczek) jest bardzo potulny (nawet pomimo tego uczucia, którym on darzy Riddle). Tak samo jak Hermiona, która u Ciebie w opowiadaniu jest bardziej ślizgonem, niż gryfonem. Ale to mogą być tylko moje odczucia, może po prostu nie wczytałam się dobrze w niektóre fragmenty, albo może niektóre odebrałam za bardzo. Jeśli Cię tym uraziłam, to wybacz - nie miałam takiego zamiaru.
Przechodząc do samego 43-go rozdziału jestem zachwycona. Jest taki idealny, że nie wiem co napisać (poważnie, pięć minut siedzę nad tą klawiaturą i patrząc na literki, zastanawiam się które by teraz pasowały). Naprawdę każdy rozdział, który wychodzi od Ciebie jest tak trafiony w punkt, że nic więcej mi nie potrzeba.
Przyznam Ci szczerze, że przez czytanie Twojego opowiadania zawaliłam koło na studiach, bo stwierdziłam, że blog ważniejszy. Ale spokojnie! Bez spiny są egzaminy :D
Jeśli dodasz posta przed świętami, to na pewno się jeszcze "usłyszymy", a jeśli nie, to życzę Ci pogodnych, wesołych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szampańskiego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku!
(Nie)Cierpliwie czekam na kolejny rozdział i życzę weny,
Ana Arria
Cześć Laf. Miałam teraz trochę wolnego i polowałam na oryginalne i dobre Dramione. Padło na Twoje Demony i chcę, byś wiedział , że jestemnimi urzeczona. To kawał świetnego ff i jestem nieprzytomna z nniecierpliwego oczekiwania na kolejny rozdział! Masz trudny temat, ale radzisz sobie z nim doskonale, postaci są żywe i zostają w pamięcia dialogi to cudo :) trochę więcej staranności dla strony technicznej bym radziła - ale rozumiem, że pisząc z ppasją trudno się kontrolować;) jest ekstra i CCHCĘ WIĘCEJ!
OdpowiedzUsuńBoże twoje opowiadanie jest jednym z lepszych jakie miałam okazje czytać w ciagu 2 lat! Jest tu mega dużo humoru i romantycznych scen. Jest idealne. Draco och wreszcie sie pocałowali..bosko opisane. Wszystko w twoim opowiadaniu jest przemyślane i świetnie napisane..uwielbiam je, pisz dalej dziewczyno
OdpowiedzUsuńMegaaa czekam.na next rozdzial!
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem po ostatnim rozdziale i muszę przyznać, że to jeden z najlepszych blogów jakie miałam okazję przeczytać.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie kiedy Hermiona opowie Draco co ją spotkało i jak on na to zareaguje ;)
Zdziwił mnie też charakter Albusa, nie spotkałam się jeszcze z jego "złym" wcieleniem, więc to była ciekawa odmiana.
Życzę dużo weny i czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Arabella
Wspaniały rozdział i chyba mój ulubiony jak do tad ❤❤❤ z tą bransoletka to wymyśliła a ja tak zachodziłam w głowę co tam jest napisane miałam parę pomysłów ale żaden nie był trafiony to tylko utwierdziło mnie w przekonaniu że potrafisz zaskakiwać ;) uwielbiam tę dramione 😍👏💞🙊🙈
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że to szczęście Malfoya potrwa krótko i ona rzeczywiście go zrani. Jej zachowanie jest nieco.. nie wiem. Od początku sądzę, że ona była po prostu zgwałcona przez Grangera ale jej zachowanie nawet jak na taką traumę jest trochę irracjonalne. Wiem, że to na rzecz bloga, wiadomo, że czasem przedstawia się niektóre problemy nieco je koloryzując, ale jej zachowania są co najmniej jakby ciążyła na niej klątwa. Wiadomo, że ofiary gwałtu przeżywają koszmar, no ale... No nie, po prostu Hermiona mnie tutaj denerwuje. Za to wyjątkowo naprawdę lubię twojego Malfoya, ale i Notta czy też Blaise'a. Uwielbiam to, że nie ma tu typowych krojów owych postaci (ale także ślizgonek, bo podoba mi się, że nie są one głupie. No przecież nie trafia się do Slytherinu tylko przez pochodzenie, czego niektóre autorki nie rozumieją). Ogólnie strasznie podoba mi się zamysł całego Dumbledore'a. Nie ukrywam, w książkach również go nie lubię. Dla mnie to nigdy nie był nieskazitelny staruszek. Przecież nikt nie dochodzi do takiej władzy i szacunku bez poświęceń. (Niestety Rowling kocha prostotę postaci, uwielbia idealizować dobre postaci, co niesamowicie mnie zawsze denerwowało. Ale dzięki temu stworzyła dużo ciekawsze - drugoplanowe postaci, szczególnie wśród śmierciożerców, no i oczywiście samego Toma Riddle'a).
OdpowiedzUsuńOgólnie pamiętam jak zaczynałaś. Byłam wtedy w pierwszej klasie gimnazjum? Nie pamiętam, ale gdy rozdziały pojawiały się coraz rzadziej, stwierdziłam, że wrócę tutaj i zacznę od nowa, gdy będziesz się zbliżać ku końcowi. I oto jestem. Wciąż ta historia jest dla mnie ciekawa, urzekająca wręcz (szczególnie przez Malfoya), ale przede wszystkim oryginalna. I to cenię. Fakt, że podobała mi się, gdy byłam jeszcze gówniarzem, a teraz podoba mi się, gdy jestem już licealistką, mówi sam za siebie, jak dobre to jest. Jedyne co, to literówki przeszkadzają w czytaniu. Robiłaś ich tak wiele, najpewniej nie sprawdzając rozdziałów, byle je dodać jak najszybciej, co? Rozumiem, ale mam nadzieję, że w nowszych rozdziałach już nieco zaczęłaś betować to opowiadanie.
I jedna uwaga: zauważyłam, że bardzo często w miejscu, gdzie (chyba) powinno być słowo "skonsternowany", ty pisałaś "skoncentrowany", co ni jak czasem ma się do sytuacji. Bo to przecież nie są synonimy.
Ale to tylko taka uwaga.
Pozdrawiam Cię cieplutko i pewnie jeszcze napiszę komentarz, jak już dojdę do najnowszego rozdziału.
Buziaki, Moony.