Dookoła panuje całkowity mrok. Nie
wiem, gdzie jestem. Nie widzę nawet swojej wyciągniętej ręki. Czuję, że coś
jest nie tak. Ta cisza… Coraz mniej mi się to podoba. Chcę stąd iść i wtedy
zdaję sobie sprawę, że nie mogę oderwać nóg od podłoża. Szarpię się z nimi, ale
to na nic. Decyduję się wezwać pomoc, lecz z moich ust nie wydobywa się żaden
dźwięk. W końcu to do mnie dociera; straciłam kontrolę nad swoim ciałem. Ręce
również stały się zdrętwiałe i bezwładne. Jedynie głowa zdaje się mnie jeszcze
słuchać. Rozglądam się we wszystkie strony, aby cokolwiek dojrzeć, lecz na
próżno. Mrok otacza mnie zewsząd. Zwykle się go nie obawiam, lecz tym razem
jest inaczej. Jest w nim coś niepokojącego i potwornego. Muszę stąd natychmiast
uciec. Szarpię się, ale to nic nie daje. Nadal tkwię w tym samym miejscu, a
moje ciało zdaje się coraz bardziej drętwieć.
Tracę nadzieję, lecz nagle w oddali
widzę światło. Początkowo mnie oślepia, lecz gdy oczy nieco się już
przyzwyczajają, widzę zarys człowieka. Nie ma twarzy, jest jedną wielką
światłością. Nie wiem dlaczego, ale przy nim uspokajam się nieco. Nadal nie
mogę się ruszyć, ale nie jestem tu już sama. Zaczyna się do mnie zbliżać,
powoli i z gracją. Czuję bijące od niego ciepło, nawet jeśli jest jeszcze
daleko. Wyczekuję momentu, w którym podejdzie do mnie i uwolni od mroku.
Tak się jednak nie dzieje. Zatrzymuje
się zaledwie metr przede mną. Tak blisko, a jednocześnie tak daleko.
- Chodź do mnie.
Niespodziewanie przybysz się odzywa,
wyciągając ku mnie dłoń. W jego głosie jest coś znajomego i kojącego. Nie waham
się, usiłuję unieść rękę, lecz ta odmawia posłuszeństwa. Pozostaje zupełnie
głucha na mą wolę. Zaczynam się ponownie denerwować. Nie mogę tu zostać.
Potrzebuję pomocy światłości, czymkolwiek jest.
- Podejdź.
Powtarza, cofając się o krok. Usiłuję
krzyczeć, żeby tego nie robił, ale z moich ust nie wydobywa się nawet
najcichszy szmer. Nagle czuję coś dziwnego. Spoglądam w dół, a moje oczy
rozszerzają się z przerażenia. Ku mnie zmierza czarna, przypominająca smołę maź.
Gdy dociera do mnie zaczyna się piąć po mych nogach, szczelnie je oblepiając.
Powoli się na nich zaciska, sprawiając mi coraz większy ból.
Ogarnia mnie panika. Miotam się we
wszystkie strony, lecz zdołam poruszać tylko głową. Boję się. Maź dociera do
mego brzucha i rąk. Chcę się jej pozbyć, natychmiast. Niestety nie potrafię.
Mrok mnie zniewala.
Przenoszę błagalny wzrok na światłość.
Moja jedyna nadzieja stoi na wyciągnięcie ręki, czekając na mój ruch. Czemu mi
to robi? Widzi przecież, że potrzebuję pomocy. Zaczyna mi brakować powietrza.
Złowieszcza maść dociera do mej szyi, miażdżąc wszystko poniżej niej. Wbrew
pozorom jest przeraźliwie zimna. Otacza mnie każdej strony, pozbawiając
zbawczego wpływu światłości. Łzy same napływają mi do oczu, gdy maź dociera do
mych ust. To już koniec.
- Walcz z tym, mała. Wiem, że
potrafisz…
Słyszę jeszcze, nim maź pokrywa moją
twarz.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Hermiona z krzykiem zerwała się z
łóżka. W napadzie histerii zaczęła drapać swą skórę, chcąc się pozbyć złowieszczej
mazi. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że jej tam nie ma. Wysunęła się
spod kołdry, spuszczając nogi na podłogę. Oparła łokcie o uda, ukrywając twarz
w dłoniach.
To było potworne. Zwykle jej koszmary
opierały się na wspomnieniach, ale nie ten. Nawet jeśli ten sen to tylko chory
wytwór jej wyobraźni to naprawdę się bała. Ta złowieszcza maź oddzielająca ją
od światła… „Chyba raczej Malfoya.”,
podpowiedziała jej podświadomość, z którą całkowicie się zgadzała. Rozpoznała
go pod koniec, znajomy głos i jeszcze to jego „mała”.
Na twarzy Hermiony pojawił się nikły
uśmiech, który znikł jednak natychmiast, gdy niczym grom z jasnego nieba
uderzyły w nią wydarzenia dnia poprzedniego. Gwałtownie uniosła głowę, przez
którą zaczęły przelatywać strzępki ich wczorajszej rozmowy.
„…
podobasz mi się…”
„…
chciałbym czegoś więcej niż przyjaźni.”
„Co
ci szkodzi spróbować?”
- To się nie dzieje…
Szepnęła sama do siebie, przerażona
tym, co właśnie do niej dotarło. Zgodziła się na związek z Malfoyem. Pozwoliła
się pocałować! Co ona najlepszego narobiła? Przez egoistyczną chęć zatrzymania
go przy sobie wpakowała się w paskudne bagno. Co ona sobie myślała? Że się
zgodzi i wrócą do poprzedniego stanu rzeczy? Wszystko się zmieni, a ona
zdecydowanie nie była na to gotowa. „A
kiedykolwiek będziesz?”, wytknęła Hermionie podświadomość, co wcale nie poprawiło
jej stanu.
Wpakowała się w coś, czego zawsze
unikała, a co gorsza z chłopakiem, który naprawdę coś dla niej znaczył. Za nic
nie chciała go skrzywdzić. Dokonała złego wyboru dając mu nadzieję. Odebranie
mu jej zaboli go jeszcze bardziej.
- Cholera jasna.
Zaklęła pod nosem Hermiona, mocno
wczepiając palce we włosy. Bała się tego, co przyniesie dzisiejszy dzień. Nie
było już jednak drogi powrotnej. Musiała ponieść konsekwencje swych wyborów.
Zupełnego poddania się nawet nie brała pod uwagę. To by ją zniszczyło. Zbyt
wiele już osiągnęła. Przecież zależało jej na Malfoyu. Stał się dla niej kimś
naprawdę ważnym. Co więc stało na przeszkodzie temu, aby się spotykali?
„On
nic o tobie nie wie. Kłamiesz, wciąż kłamiesz, ale on prędzej, czy później
pozna prawdę.”
„Nie,
on nie może…”
„Oszukujesz
sama siebie i dobrze o tym wiesz.”
- Nieprawda, dam radę.
Hermiona doskonale wiedziała, że te
słowa są puste. Desperacko starała się w nie wierzyć, aby nie zawieść Dracona,
nie ujawniając prawdy. Nie miała wyjścia. podjęła decyzję i teraz musiała się z
nią zamierzyć.
Pełna obaw Hermiona udała się do
garderoby. Z racji tego, że dziś sobota zgarnęła normalne ubrania, po czym udała się do łazienki. Długo
leżała w wannie, starając się wyciszyć. Marzyła o tym, aby oddzielić przeszłość
grubą kreską i zacząć żyć na nowo. Pocieszała się myślą, iż nadarzyła jej się
ku temu idealna okazja. Musi się tylko postarać. Draco jej pomoże. Robił to od
początku ich normalnej znajomości.
Siedziała w łazience tak długo, że gdy
z niej wyszła usłyszała pukanie do drzwi. Spojrzała na zegarek, zbliżała się
pora śniadania.
- Zaraz wychodzę!
Krzyknęła, aby zyskać jeszcze chwilę.
Nagle opuściła ją i tak wątpliwa pewność siebie. Za drzwiami czekał jej…
chłopak. Nawet w jej głowie brzmiało to absurdalne. Nie potrafiła sobie tego
wyobrazić. Jak ma się zachować, co robić?
Hermiona przejechała dłonią po twarzy,
po czym z duszą na ramieniu ruszyła w stronę drzwi. Gdy położyła dłoń na
klamce, widziała, że drży. Nic w tym jednak dziwnego. W środku cała się trzęsła
z nerwów. Nie było już jednak odwrotu. Zebrała w sobie całą odwagę i w końcu
otworzyła drzwi. Znalazłszy się na korytarzu od razu tego pożałowała.
Przygotowywała się na konfrontację z
Malfoyem, lecz nie sądziła, że jej świadkami będą Teodor, Dafne, Blaise, Pansy
i Tracey. Co oni tu na Wielkiego Merlina robili? Akurat dzisiaj zebrało im się
na spotkanie przed jej pokojem? Hermiona czuła jakby wszyscy wielcy magowie
sprzysięgli się przeciwko niej. W efekcie stała niczym spetryfikowana w
drzwiach, nie wiedząc, co zrobić. Zaczęła poważnie rozważać odwrót, gdy w jej
stronę ruszył Malfoy.
- Cześć, mała.
Przywitał się z łobuzerskim uśmiechem
Draco, stając przed Hermioną. Bez wahania położył dłoń na jej policzku i
pochyliwszy się pocałował. Nie potrafił nacieszyć się faktem, iż może to zrobić
bez ryzyka oberwania w twarz.
Odsunął się od niej już po kilku
sekundach, czując, że jest spięta. Rozumiał to i nie chciał na nią naciskać,
czy tym bardziej spłoszyć. To dla nich obojga nowa sytuacja, lecz szczególnie
dla Hermiony. Podejrzewał, że z nikim wcześniej się nie spotykała, więc musiała
się oswoić z nową sytuacją.
- Cześć.
Odpowiedziała krótko, a Draco od razu
wyłapał z jej głosu coś na kształt wyrzutu. Szybko zrozumiał, co jest tego
powodem.
- Nie patrz tak na mnie, ja ich tu nie
zapraszałem. Zabini się uparł, żeby iść razem na śniadanie, a potem posiedzieć
w salonie.
Wyjaśnił z przepraszającym uśmiechem
Draco, choć nie widział nic złego w obecności przyjaciół. Przecież nie
zamierzali się kryć ze swoim związkiem. Prawda i tak wyszłaby na jaw, a tego
typu gierki uważał za zbędne i żałosne.
- Co tu jest grane?
Rozmowę pary przerwał zszokowany
Zabini. Oboje zwrócili się w stronę Ślizgonów, którzy zgodnie wpatrywali się w
nich z niedowierzaniem. Albo mają zbiorowe omamy, albo Draco i Hermiona właśnie
się całowali.
- Absolutnie nic.
Odparł z zadowoleniem Draco, stając
obok Hermiony. Objął ją w tali, na co ta zesztywniała. Natychmiast chciała
strącić jego dłoń, lecz szybko zdała sobie sprawę, że nie powinna. Aby ukryć
swoje zamiary położyła wyciągniętą rękę na tej Dracona spoczywającej na jej
tali. Czuła, jak skóra w tym miejscu pali ją żywym ogniem.
Przekonanie o tym, że da sobie radę
coraz bardziej w niej słabło. Mimo najszczerszych chęci nie potrafiła zapanować
nad swoimi odruchami i strachem. To było silniejsze od niej. Echo przeszłości
tkwiło w niej, za wszelką cenę starając się zniszczyć to, co z takim trudem
zbudowała.
- Jesteście razem.
Bardziej stwierdził niż zapytał
Teodor. Pierwszy szok powoli przeradzał się w radość. Jego przyjaciel w końcu
zmądrzał. Już sądził, że ten dzień nigdy nie nastąpi, a tu taka niespodzianka.
- Jak widać.
Z Dracona emanowała duma, co zauważyła
nawet Hermiona. Czuła się podle z powodu, że nie potrafi cieszyć się razem z
nim. To powinien być piękny dzień, podobnie jak każdy następny. Tymczasem
czekała nią długa i ciężka przeprawa, która ma na celu uchronienie Dracona
przed jej mrokiem.
- Ta wspaniale, gratuluję.
Hermiona gdy usłyszała radosny głos
Dafne, w końcu uniosła wzrok na zgromadzonych znajomych. Wszyscy się uśmiechali
i wyglądali na naprawdę zadowolonych, no może prawie. Pansy sprawiała wrażenie,
jakby zobaczyła coś wyjątkowo paskudnego i bezskutecznie starała się ukryć
swoje obrzydzenie. Pannę Riddle nie zdziwiło to zbytni. Nigdy się nie lubiły, a
Parkinson życzyła jej wszystkiego, co najgorsze.
Dla Hermiony gorsze jednak od odrazy
Pansy było to, co zobaczyła w oczach Tracey. Niewyobrażalny żal z jakim
wpatrywała się w Dracona sprawiał, że poczuła się winna. Mogła się tylko
domyślać, co ona teraz czuje. Chłopak, o którego zabiegała tak długo, stał u
boku innej, znienawidzonej przez nią dziewczyny.
„Nic
straconego, jak Draco się na tobie pozna, ktoś będzie go musiał pocieszyć.”. Podświadomość
Hermiony, jak zwykle okazała się bezlitosna. To bolało, lecz panna Riddle nawet
nie próbowała zaprzeczać.
- Jestem genialny! Należy mi się Order
Merlina drugiej, gdzie tam, pierwszej klasy. Zarobię miliony galeonów na
udzieleniu porad zbłąkanym duszom.
Nadawał rozentuzjazmowany Diabeł,
któremu na nieszczęście Dracona minął pierwszy szok. Blondyn musiał go
natychmiast uciszyć, bo jeszcze gotów powiedzieć, w jakich okolicznościach
zdecydował się wyznać Hermionie swoje uczucia.
- Dobra, dobra, ty się tak nie
podniecaj. Chodźmy w końcu na to śniadanie.
Mówiąc to Draco zdjął rękę z tali
Hermiony i ujął ją za dłoń, co ta przyjęła z ulgą. Wyminęli przyjaciół i jako
pierwsi ruszyli do salonu. Tam również stali się nie lada sensacją. Ludzie od
dawna gadali o ich domniemanym związku, który niby starają się ukryć. Teraz
doczekali się dowodów, że istotnie coś jest między nimi na rzeczy. Nie mogło
się obyć bez szeptów oraz ciekawskich spojrzeń.
Hermiona czuła się niczym na
celowniku. Już mogła sobie wyobrazić te wszystkie plotki, które zapewne z
prędkością światła obiegną Hogwart. Wolała nawet nie myśleć, jak w międzyczasie
zostaną one ubarwione.
- Nie przejmuj się, mała. Szybko im
się znudzimy.
Zapewnił Hermionę Draco, gdy tylko
opuścili salon. Wiedział, jak bardzo nie lubi być w centrum uwagi, czego
niestety teraz nie unikną. Jakoś jednak przez to przejdą. W razie czego zawsze
może interweniować osobiście, choć nie chciałby znaleźć się w skórze
delikwenta, który mu podpadnie uprzykrzaniem im życia.
Przez całą drogę Draco starał się
zagadywać Hermionę, aby odciągnąć jej myśli od wścibskich uczniów. Wydawała mu
się nienaturalnie przygaszona, co zgoniła na zmęczenie. Niestety uwierzył.
W Wielkiej Sali powtórzyła się
sytuacja z Pokoju Wspólnego. Teraz jednak znaleźli się na celowniku całej
szkoły, łącznie z nauczycielami. Szczególną uwagę zwrócił na nich Severus.
Nawet nie starał się ukryć, iż taki obrót sprawy bardzo mu się nie spodobał.
Wszystko wskazywało na to, że jego szlaban okazał się tragiczny w skutkach.
Ostatnimi czasy ta dwójka uśpiła jego czujność. Sądził, że dali oni sobie
spokój z pogłębianiem znajomości, lecz jaki widać pomylił się. Czuł, że nic
dobrego z tego nie wyniknie.
Gdy Draco i Hermiona zajęli już
miejsca przy stole większość uczniów zaczęła dyskutować o ich przybyciu i
domniemanych okolicznościach zejścia się. W milczeniu przyglądała się im tylko
trójka Gryfonów.
- Przykro mi, Ron.
Zwrócił się do przyjaciele Harry,
kładąc mu dłoń na ramieniu. Wiedział, że musi mu być teraz ciężko. Mogli nie
utrzymywać kontaktu z Hermioną, lecz to nie oznaczało, że uczucia, jakie żywił
do niej rudzielec wyparowały. Nie raz przyłapywał Rona na spoglądaniu ukradkiem
w stronę panny Riddle. W jego oczach zawsze pojawiały się wtedy tęsknota i żal.
- Nie wiem, o czym mówisz.
Ron natychmiast skierował wzrok na
swój talerz, mimo iż zupełnie stracił apetyt. Próbował sobie wmówić, że nie
obchodzi go, z kim spotyka się panna Riddle, lecz doskonale zdawał sobie
sprawę, że to nieprawda. Od dłuższego czasu przygotowywał się na to, że ta parszywa
fretka w końcu położy swoje łapy na Hermionie, ale to wcale mu nie pomogło. Gdy
zobaczył ich trzymających się za ręce coś boleśnie zacisnęło się na jego sercu.
Wybrała ich największego wroga, podczas gdy jemu nigdy nie dała nawet szansy.
Tyle czasu wychodził z siebie, aby spojrzała na niego nie tylko jak na
przyjaciela, na próżno. Temu draniowi wystarczyło na to kilka miesięcy. Czuł
się tym naprawdę dotknięty.
Ginny wpatrywała się w brata ze
współczuciem, czego te nie mógł zauważyć, zbyt zajęty dźganiem jajecznicy na
swoim talerzu. Nią również wstrząsnęła decyzja Hermiony. Rozumiała, że przez
zaistniałą sytuację zbliżyła się do Malfoya oraz innych jemu podobnych, ale
żeby od razu się z nim wiązać? Nigdy dotąd nie wykazywała nawet najmniejszego
zainteresowania chłopakami. Obchodziły ją wyłącznie książki i nauka. Co więc
się stało? Jakim cudem akurat ta fretka zdołała ją złamać?
Do Ginny powoli zaczynało docierać, że
tak naprawdę nie wie nic o nowej Hermionie. Dawna panna Granger nie spojrzałaby
na Malfoya inaczej niż na karalucha. Ona jednak odeszła. Teraz mieli do
czynienia z panną Riddle, córką Voldemorta. Zastanawiało ją tylko, jak bardzo
różniła się ona od jej dawnej przyjaciółki.
- Zamierzasz wyskrobać w tym toście
dziurę?
Słysząc pytanie Dracona zdezorientowana
Hermiona zamrugała kilkakrotnie, zdając sobie sprawę, że od dłuższej chwili
smaruje tost dżemem porzeczkowym, który już dawno rozprowadziła. Zamyśliła się
do tego stopnia, iż kompletnie o nim zapomniała.
- Apetyt nie dopisuje?
- Niestety.
- W sumie nawet lepiej. Przytyło ci
się tu i ówdzie.
Draco zlustrował Hermionę od góry do
dołu, na co ta zareagowała natychmiast, rzucające mu gniewne spojrzenie. Chciał
ją sprowokować, co zdecydowanie mu się udało.
- Pilnuj lepiej swojej wagi. Jedząc tyle
co teraz skończysz szerzy niż wyższy, a to będzie nie lada wyczyn.
- I to jest moja pyskata Riddle. Nie
myśl tyle o tym, mała. Co nas obchodzą te hieny?
Mówiąc to Draco założył jej kosmyk
włosów za uchu, delikatnie dotykając przy tym policzka. Chyba po raz pierwszy
od wczoraj Hermiona uśmiechnęła się naprawdę szczerze. Mógł nie wiedzieć o co
chodzi i z czym tak naprawdę się zmagać, ale i tak starał się ją wspierać.
Powinna odwdzięczyć mu się tym samym. To co było to przeszłość. Pora na nowy
etap w jej życiu.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
- Jak to do pokoju?
Zdziwił się Draco, gdy Hermiona po
śniadaniu oznajmiła, że chce iść do siebie. Znajdowali się już w salonie i
razem z resztą zamierzali w nim pozostać. Poza tym liczył, że spędzą ten dzień
razem. Pragnął się nią nacieszyć, a ona zamierzała się ulotnić.
- Jestem zmęczona. Prawie w ogóle nie
spałam. Położę się i zobaczymy się po południu.
Zebrawszy całą odwagę Hermiona
podeszła do Dracona, stanęła na palcach, po czym cmoknęła go krótko tuż przy
kąciku ust. Nie dała mu szansy na jakąkolwiek reakcję, niemal natychmiast się
odsuwając. Uśmiechnęła się jeszcze tylko przepraszająco, po czym ruszyła do
swojego dormitorium.
Będąc w środku z głośnym westchnieniem
zamknęła za sobą drzwi. Nie czuła się ani trochę senna, lecz mimo to
postanowiła się położyć. Podciągnęła kolana pod brodę, ciasno obejmując je
ramionami. Nieobecny wzrok utkwiła w krześle, którego tak naprawdę nawet nie widziała.
Myślami znajdowała się zupełnie gdzie indziej.
Zaczęła analizować dzisiejszy poranek.
Chyba nie wypadła najgorzej. Musiała jednak wziąć pod uwagę, że dziś czujność
Dracona była znacznie osłabiona z powodu wczorajszych wydarzeń. Nie posiadł
podstawa, aby sądzić, że coś jest nie tak. Zganiał wszystko na zmieszanie wokół
nich. Hermionie bardzo to odpowiadało, ale przecież taki stan rzeczy nie będzie
się utrzymywał wiecznie. Malfoy to z natury spostrzegawczy i dociekliwy
człowiek. Jako przyjaciel nie dawał jej spokoju, gdy chciał się czegoś
dowiedzieć, a co dopiero teraz jako jej… Nie, nie potrafiła tak o nim myśleć.
To w ogóle do niej nie docierało i bała się, że tak już zostanie. Będzie ciągle
udawać. Może sobie wmawiać, że jeśli się postara to jakoś to będzie, ale jak
długo będzie się tak oszukiwać? Przecież nie zwalczy swoich lęków od tak, tym bardziej
że czas ją naglił. Nie zdoła w nieskończoność okłamywać Dracona. Tylko głupi by
nie zauważył, że coś z nią jest nie tak. Zachowywała się jak niestabilna
emocjonalnie histeryczka. „Błagam cię,
przecież ty nią jesteś.”. Hermiona mocniej objęła się ramionami, zwijając
się niemal w kłębek. To żałosne, ale w jej oczach po raz kolejny pojawiły się
łzy, łzy bezsilności. Dlaczego musiała być tak beznadziejna? Nieustannie
komplikowała sobie życie. Tym razem bała się jednak, że może sobie z tym nie
poradzić. Co gorsza nie chodziło tylko o nią. Niestety mimo szczerych chęci
czuła, że tę walkę już przegrała, a teraz tylko oszukiwała samą siebie.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
- Gdzie Hermiona?
Zapytała Dafne, gdy Draco dołączył do
niej i całej reszty. Zdążyli zająć kanapy przy kominku, gdzie zamierzali
spędzić najbliższy czas.
- Poszła się przespać. Do późna
siedzieliśmy na szlabanie.
- Chyba nie narzekasz?
Zapytał ze złośliwym uśmiechem Blaise,
na co Draco odpowiedział mu tym samym, w międzyczasie siadając na jednym z
foteli.
- Snape nawet o tym nie wiedząc okazał
się wyjątkowo przydatny.
- Dobra, stary, koniec tych podchodów.
Mów co i jak.
- Blaise.
Upomniała bruneta Pansy, czując
rosnącą irytację związaną z zamieszaniem wokół Malfoya i Riddle. Jakby naprawdę
nie mogli porozmawiać o czymś innym. Tracey zapewne i bez tego czuła się
wystarczająco źle. Nie potrzebowała wysłuchiwać o sielance tej dwójki.
- Co ja takiego zrobiłem?
- Masz może jakiś problem, Pansy?
Zapytał Draco, udając autentycznie
zainteresowanego, co wyszło mu marnie. Założył ręce za głowę, wygodniej
usadawiając się na fotelu, czym tylko podkreślił swój lekceważący stosunek do
dziewczyny przyjaciela.
Doskonale wiedział, o co jej chodzi i
zamierzał się z nią rozmówić od razu, korzystając z okazji, że nie ma z nimi
Riddle. Zdecydowanie wolał jej oszczędzić pozbawionej sensu paplaniny
Parkinson, która za punkt honoru postawiła sobie „bronienie” Davis.
- Ależ skąd, tylko nie każdy ma ochotę
wysłuchiwać o twoim związku z tą… dziewczyną.
Draconowi bardzo nie spodobał się
pogardliwy ton Pansy. Jego lekceważącą postawę zastąpiła dawna arogancja. Wyjął
ręce zza głowy, po czym oparłszy łokcie o kolana, pochylił się nieco w stronę
panny Parkinson.
- Nikt ci nie każe. Tam są drzwi,
droga wolna.
Draco wskazał głową na wyjście z
salonu, uśmiechając się przy tym perfidnie. Osiągnął swój cel, ponieważ Pansy
niemal poczerwieniała ze złości.
- Za kogo ty się uważasz? Myślisz, że
jak prowadzasz się z córką Czarnego Pana to wszystko ci wolno?
- Dajcie spokój, oboje.
Zwrócił się do kłócącej dwójki Blaise,
wiedząc, że jeszcze chwila i może się zrobić naprawdę nieprzyjemnie. Draco już
wyglądał na wyprowadzonego z równowagi, a to nic w porównaniu do tego, co może
się stać, jeśli Pansy powie o kilka słów za dużo.
- Dobrze ci radzę, nie przeginaj.
Niemal warknął Draco, gromiąc Pansy
wzrokiem. W głębokim poważaniu miał, że jest ona dziewczyną jego kumpla. Po
jaką cholerę wtrącała się w nieswoje sprawy? Przyjaźniły się z Tracey, ale co z
tego do cholery? Skoro Davis siedziała cicho, Parkinson również powinna zamknąć
swoją niewyparzoną gębę.
- Co, prawda w oczy kole? Możesz się
wywyższać, ale prawda jest taka, że prowadzasz się z przybłędą, która nawet z
innym nazwiskiem pozostanie szlamą.
I właśnie w tym momencie każdy
zrozumiał, że Pansy pozwoliła sobie na zbyt wiele. Wątpliwa cierpliwość Dracona
został wyczerpana. Gdyby nie fakt, że nie bił kobiet, Parkinson właśnie w tym
momencie dostałaby w twarz. Nie zamierzał tego jednak tak zostawić. Z trudem
nad sobą panując odezwał się po chwili pogardliwym głosem.
- Posłuchaj mnie ty rozwydrzona
paniusiu. W dupie mam twoje zdanie, ale nawet nie myśl, że możesz sobie od tak
obrażać Riddle. Aż tak cię boli, że wolałem ją od twojej przyjaciółeczki, czy
może nie możesz przeboleć, że ona w przeciwieństwie do ciebie coś sobą
reprezentuj. Hermiona mogła się wychować z mugolami, ale ty tak czy siak do
pięt jej nie dorastasz nawet z tym swoim zakichanym nazwiskiem. Swoją drogą
radzę uważać, co mówisz. Ciekawy jestem, co by powiedział Czarny Pan na to, jak
się odnosisz do jego córki.
- Czy ty mi grozisz?! Jesteś
skończonym kretynem, Malfoy! Oboje jesteście siebie warci!
Krzyczała oburzona Pansy, nie
zamierzając dać się obrażać. Jak on śmiał tak się do niej zwracać? Gwałtownie
podniosła się z kanapy, a zaraz za nią to samo uczyniła Tracey. Również była
oburzona zachowaniem Dracona. Jak on mógł tak potraktować Pansy? W głowie jej
się to nie mieścił. Gdzie się podział dawny Draco, szanujący swoich przyjaciół?
- Tobie już kompletnie na mózg padło?!
Zawsze byłeś chamem, ale od pojawienia się Riddle przechodzisz samego siebie!
Wytknęła Draconowi Tracey, nie
potrafiąc dłużej trzymać języka za zębami. To co on robił przechodziło ludzkie
pojęcie. Momentami go nie poznawała. Stał się zupełnie innym człowiekiem. W
takich chwilach jak ta zastanawiała się, co ona w nim właściwie widziała.
- Obie jesteście doprawdy urocze, ale
to się już robi nudne.
Dziewczyny wyglądały, jakby zaraz
zamierzały rzucić się Draconowi do gardła, gdy ten udał, że ziewa. Chłopak nie wyglądał
jednak na przejętego, wręcz przeciwnie. Na jego twarzy ponownie pojawił się
kpiący uśmiech, czym ostatecznie wyprowadził Ślizgonki z równowagi.
- Dafne, idziemy.
Zwróciła się do przyjaciółki Tracey,
widząc, że ta nadal nie podniosła się z miejsca. Nie zamierzały dłużej tu
zostać. Miały swoją godność.
- Ja się nigdzie nie wybieram.
Odpowiedziała spokojnie Dafne, czym zdziwiła
wszystkich. Tym razem nie podporządkuje się przyjaciółkom. Nie wytrzyma
kolejnej szopki pod tytułem, jacy to Draco i Hermiona są straszni, która
zapewne zaraz będzie miała miejsce w sypialni. Owszem, Smok zachował się
niezbyt ładnie, ale prawda jest taka, że Pansy sama go sprowokowała. Każdy
zareagowałby na jego miejscu podobnie.
- Wspaniale, następna z klubu
zwolenników Riddle! Cudowanie wręcz!
Oburzyła się Pansy, kompletnie nie
rozumiejąc zachowania przyjaciółki. Powinna stanąć po jej stronie, a nie
Malfoya. Bardzo się na niej zawiodła.
- Pan, zaczekaj. Draco nie chciał
przecież…
- Nie usprawiedliwiaj go, Blaise. To
skończony dupek.
Zabiniemu nie udało się powstrzymać
dziewczyn, które szybkim krokiem ruszyły do dormitorium. Wiedział, że tak to
się skończy. Zrezygnowany przejechał dłonią po twarzy, po czym zwrócił się do
Dracona.
- Musisz ją przeprosić.
- Po moim trupie.
- To moja dziewczyna.
- A ja broniłem swojej i co? Chcesz
się tak dalej licytować? Doskonale wiesz, że nawet jak na siebie przegięła.
Blaise nie wiedział, co odpowiedzieć.
Bardzo nie podobało mu się to, jak Draco potraktował jego dziewczynę. Nie
potrafił przyznać, że sama go sprowokowała i, że gdyby chodziło o Pansy na
miejscu Dracona zapewne zachowałby się podobnie. Poza tym Draco był niezwykle
drażliwy jeśli chodziło o Hermionę, o czym przekonali się niejednokrotnie. Nie
mniej jednak, czuł się zobowiązany, aby stanąć w obronie Pansy, byli w końcu
parą.
- Dajcie sobie obaj na wstrzymanie.
Wrócimy do tego jutro, jak ochłoniecie, Teraz i tak nic nie wskóracie.
Opanowany jak zwykle Teodor postanowił
załagodzić nieco sytuację, z której w zasadzie nie było dobrego wyjścia. Każda
strona miała nieco racji, co znacznie utrudniało dogadanie się.
- Dziewczyny się powściekają i w końcu
im przejdzie.
- Ktoś tu w końcu gada z sensem.
Zwrócił się do Dafne Draco, na co ta
odpowiedziała mu nieśmiałym uśmiechem. Cieszyło go, że panna Greengrass trzyma
ich stronę. Hermiona potrzebowała kogoś takiego. Miała oczywiście jego, ale tak
jak on nie wyobrażał sobie życia bez Notta i Zabiniego tak i jego mała powinna
mieć choć jedną przyjaciółkę.
Na szczęście Teodorowi i Dafne udało
się osiągnąć swój cel, gdyż reszta pobytu w salonie minęła im w naprawdę miłej
atmosferze.
♥ ♥ ♥ ♥ ♥
- Cisza!
Po sali potoczył się głos Toma, który
właśnie wstał ze swojego miejsca. Wraz ze swoimi poddanymi zebrali się w Riddle
Manor na kolejny zebraniu. Siedzieli przy długim stole, na którego czele
znajdowali się państwo Riddle.
- Dziś zostanie naświetlona sytuacja w
Zakonie. Przez ostatnie miesiące Severus gromadził wszelkie informacje, które
mogą się okazać przydatne…
- Ciekawe tylko ile z nich to prawda.
Do wrażliwych uszu Lorda dotarł ledwie
słyszalny szept jednego z jego sług. Od razu przeniósł na niego swe szkarłatne
oczy, przerywając przemowę. Nie zdziwiło go to, kogo ujrzał. Mark Pucey
siedział, wpatrując się w swego pana, nieświadomy, że ten wszystko słyszał.
Jeszcze nie zdawał sobie sprawy, co go czeka. Tom nie nawykł do ignorowania
tego typu zachowań.
Bez słowa wyciągnął różdżkę, celując
nią w Puceya. Jednym zaklęciem niewerbalnym uniósł go dwa metry nad ziemię.
Zszokowanego mężczyznę oplotły liny, miażdżąc jego otyłe ciało.
- Czyżbyś wątpił w słuszność moich
wyborów?
Syknął złowieszczo Tom, powoli
ruszając w stronę lewitującego Marka. Jego spokój przerażał bardziej niż
gwałtowny wybuch. Zebrani śmierciożercy, pozornie bezlitośni i okrutni ludzie,
teraz kulili się na krzesłach, za ni nie chcąc się narażać na gniew swego
pana.
- Ależ skąd. Ja…
Zaczął się tłumaczyć Pucey, co
natychmiast uniemożliwił mu Lord. Jedno machnięcie różdżki i liny oplotły
ciasno również gardło mężczyzny, pozbawiając go tym samym możliwości
wypowiedzenia choćby jednego słowa.
- Zamilcz. Mnie się nie okłamuje.
Sądziłem, że pojąłeś to po ostatnim upomnieniu.
Mark na samo wspomnienie lekcji,
jakiej udzielił mu Lord poczuł przeczące po plecach dreszcze. Gorzko pożałował
swych słów do panny Riddle. Czarny Pan poddał go serii tortur, które jakimś
cudem nie pozbawiły go zmysłów. Rzucając kolejne Crucio powtarzał, że tak
kończą ludzie nie okazujący należytego szacunku jego rodzinie. Bał się, że i
tym razem przez swą bezmyślność przyjdzie mu się zmierzyć z gniewem Lorda.
- Za dużo sobie pozwalasz. To, że raz
się wykazałeś nie oznacza, że nie mogę cię w każdej chwili zabić.
Te słowa Tom wypowiedział zatrzymując
się przy mężczyźnie. Za pomocą różdżki skierował go głową w dół, aby móc
spojrzeć mu w przepełnione strachem oczy.
- Rozumiesz, co do ciebie mówię, czym
mam ci to przedstawić w inny sposób?
Zapytał złowieszczo Lord, przeszywając
szkarłatnymi oczami przerażonego Marka, po którego twarzy spływały stróżki
potu. Jego rozbiegany wzrok uciekał wszędzie, byle tylko nie spojrzeć na swego
pana. Pokiwał jednak gorliwie głową, dając tym samym znać, że zrozumiał.
Tom bez słowa odwrócił się, po czym
ruszył na swoje miejsce. Po kilku krokach zdjął z mężczyzny wszelkie zaklęcia.
Pucey runął na ziemię, w ostatniej chwili amortyzując upadek rękami, co
najprawdopodobniej uchroniło go od poważnego urazu głowy. Chwytając się
krzesła, na chwiejnych nogach podniósł się z podłogi. Ponownie zajął swoje
miejsce, wbrew pozorom czując ulgę. Żył i tylko to się liczyło.
- Ktoś jeszcze zamierza podważać moje
decyzje?
Zwrócił się do zgromadzonych Tom,
omiatając ich wzrokiem. Przy stole panowała grobowa cisza. Nikt nie śmiał nawet
unieść głowy. Lord widząc to usiadł na swoim miejscu.
Ukradkiem zerknął na siedzącą po jego
prawej stronie Julianne. Nie zdziwił go wyrzut w jej oczach. Nigdy nie
pochwalała tego, jak postępował z podwładnymi. Wielokrotnie się o to kłócili,
co uważał za bezsensowne. Julianne powinna zrozumieć, że nie może się wtrącać w
to, jak zarządza ludźmi. Bez dyscypliny niczego by nie osiągnął. Musieli się go
bać, tylko wtedy będzie w stanie wyegzekwować od nich pełne posłuszeństwo.
- Severusie.
Zwrócił się Lord do swego podwładnego,
dając mu tym samym do zrozumienia, że może zaczynać. Snape siedzący na miejscu
najbliżej Toma skinął głową, kładąc na stole skrawek pergaminu. Za pomocą
różdżki zmienił go w rozległe plany, zajmujące niemal całą szerokość blatu.
- Zakon na ostatnim zebraniu podjął
decyzję o werbowaniu magicznych stworzeń i czarodziei z innych państw. Na ich
celowniku znalazły się Francja i Hiszpania.
- Francja nie stanowi zagrożenia. Moja
rodzina nie dopuści, aby rodacy zwrócili się przeciwko mnie.
Wtrąciła Julianne, dobrze wiedząc, co
mówi. Dumbledore jest w stanie zwerbować zaledwie garstkę czarodziei gotowych
zwrócić się przeciwko komukolwiek z rodu Puissance. Francja zbyt wiele
zawdzięczała jej rodzinie, a pani Riddle wiedziała, że może na nich liczyć.
Bliscy nigdy się od niej nie odwrócili, nawet gdy mając niespełna dwadzieścia
pięć lat zdecydowała się na opuszczenie ojczyzny. Uszanowali jej decyzję, za co
kochała ich jeszcze bardziej. Żałowała tylko, że nie może się z nimi widywać.
Wiele by oddała za choć jeden dzień spędzony z nimi. Wierzyła jednak, że ten
koszmar niebawem się skończy, a ona i jej bliscy będą wolni.
-Tak też sądziłem. Pozostaje więc
Hiszpania. Jeśli zasilą oni szeregi Zakonu zyska on nad nami znaczną przewagę
liczebną.
- Potrzebujemy tam ludzi, najlepiej w
ministerstwie. Yaxley?
- To nie będzie trudne, mój panie. W
tych trudnych czasach wymiany pracowników odbywają się na porządku dziennym.
Sądzę, iż dwa tygodnie wystarczą, aby umieścić tam naszych ludzi.
Lord skinął jedynie głową, w ten
sposób wyrażając swą aprobatę. Śmierciożercy nieczęsto doczekiwali się pochwał,
więc i takie gesty były dla nich powodem do domu.
- Pozostaje kwestia magicznych
stworzeń. Centaury nie opowiedziały się po żadnej ze stron, lecz niewykluczone
iż w momencie walki mogą wesprzeć Zakon.
- Nie można ich lekceważyć, lecz
sądzę, że to nie one są naszym największym problemem.
Lord jak zwykle od razu przechodził do
konkretów.
- Istotnie, panie. W ostatnim czasie
Albus zdołał namierzyć klan wampirów. Ich siedziba mieści się na Islandii.
Posłał tam już kilku ludzi. Może nam to poważnie zaszkodzić. Klan Sanguine
liczy sobie setki członków.
Tom oparł palec wskazujący na brodzie,
analizując słowa Severusa. Obawiał się, że ma on rację. Wampiry to potężne
istoty, więc ich przyłączenie się do Zakonu mogłoby im poważnie zaszkodzić,
nawet jeśli uważał taki scenariusz za mało prawdopodobny. Klany wampirów zwykle
unikały czarodziei. Na siedziby wybierały miejsca odludne, niedostępne dla
ludzi. Pozostawały lojalne wyłącznie wobec swoich.
Niestety Tom znał Albusa na tyle, aby
wiedzieć, że istniej prawdopodobieństwo, iż uda mu się przeciągnąć wampiry na
swoją stronę. Ten stary manipulant potrafił być niezwykle przekonujący.
- Znamy położenie klanu?
- Tą informacją na ten moment
dysponuje jedynie Dumbledore.
- Musimy je znać.
- Oczywiście, panie.
Severus nie śmiał się sprzeciwić
Lordowi, choć wiedział, że jest to niemal niewykonalne. Albus od dłuższego
czasu nie ufał mu tak jak wcześniej. Powierzał swe tajemnice więcej niż jednej
osobie i tak nie zdradzając najważniejszego. W ten sposób nikt nie mógł mu
poważnie zaszkodzić, dysponując zaledwie garstką informacji.
- Mamy jeszcze jeden problem. Zakon
zaczął tworzyć nowe siedziby, przygotowując sobie tym samym bazy. Jedna z nich
znajduje się zaledwie kilka kilometrów od Riddle Manor.
Oznajmił Lord, co wywołało szepty przy
stole. Ludzi Dumbledore’a w okolicy nie wróżyli niczego dobrego. Zachowanie w
tajemnicy położenia tej posiadłości stanowiło priorytet. Oczywiście dworu
strzegły zaklęcie również potężne, co Hogwart, lecz każdy wiedział, że Czarny
Pan nie będzie ryzykował. Nim jeszcze wypowiedział te słowa na głos, śmierciożercy
już zdawali sobie sprawę, co ich czeka.
- To miejsce ma zniknąć z powierzchni
ziemi.
- Tam na pewno są ludzie.
Wtrąciła się natychmiast Julianne, nie
zważając na niezadowolony wzrok męża. Starała się nie mieszać, ale w chwilach
takich jak ta po prostu nie mogła. Tom za nic miał ludzkie życie, tak samo jak
ktoś niegdyś jego. Po trupach dążył do celu. Ona była jedyną osobą mogącą go
przed tym powstrzymać.
- Nie wtrącaj się.
Rzucił ostrzegawczo Tom, nie
zamierzając pozwolić na podważanie swojego autorytetu. Jak utrzymałby
śmierciożerców w ryzach, gdyby ci sądzili, że rozporządza nim żona? Julianne
żyła w swojej cudownej bajce, gdzie wszystko dało się załatwić po dobroci.
Rzeczywistość niestety znacznie odbiegała od jej wyobrażeń.
- Naprawdę chcesz, żeby własna córka
cię znienawidziła?
Te słowa pani Riddle wypowiedziała na
tyle cicho, aby usłyszał ją tylko Tom. Doskonale wiedziała, gdzie uderzyć, aby
skłonić męża do myślenia. Oboje z Hermioną nie zdawali sobie z tego sprawy, ale
to właśnie ona była jego największą słabością, szczególnie teraz, gdy powoli
zaczynali się dogadywać. Ich relacje nie należały do łatwych. Dzieliła ich
burzliwa przeszłość, którą stopniowo starali się obejść. Julianne już
dostrzegała tego efekty, lecz zdawała sobie również sprawę, jak krucha jest ta
więź. Jeden niewłaściwy ruch i jej bliscy wrócą do punktu wyjścia. Właśnie
takim bodźcem stałby się napad na Zakon, ludzi, którzy otaczali Hermionę przez
tak wiele lat. Mogli ją skrzywdzić, lecz jej córka nie należała do osób
mściwych. Nie pragnęła rozlewu krwi, którego nie darowałaby swemu ojcu i Tom
doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
- Atak zaplanujemy z Severusem.
Wyznaczone osoby o szczegółach zostaną poinformowane w swoim czasie.
Oznajmił zebranym Tom, za wszelką cenę
starając się nie patrzeć na swą żonę. Nie chciał zobaczyć triumfu w jej oczach.
Przegrał i oboje zdawali sobie z tego sprawę.
Julianne odetchnęła z ulgą. Wiedziała,
że zbliżają się mroczne czasy, w których nie zabraknie okrucieństwa. Wiedziała,
że Tom jeszcze nie raz pobłądzi. Wiedziała też jednak, że jest w tym mroku
światełko, które zawsze pozwoli mu obrać właściwą drogę – Hermiona. To dla niej
będą walczyć. To ona da im siłę, aby stworzyć nowy, lepsze świat.
Witam :)
Zdziwieni? Ja bardzo, sądziła,
że zawitam tu dopiero za tydzień, ale jak widać plany się zmieniły. Jak zawalę
czekające mnie kolokwia to będzie tylko i wyłącznie wina demonów. Ale koniec
marudzenia, może kilka słów o rozdziale.
Hermiona i Draco, cóż jeśli
ktoś spodziewał się zakochanej parki to raczej się rozczaruje. Tak naprawdę ich
droga dopiero się zaczęła. Muszą pokonać jeszcze wiele przeciwności losu, aby
zacząć żyć normalnie. Największą barierą jak wiadomo jest przeszłość Hermiony.
Zapewne ucieszy Was fakt, że już niebawem stanie się ona jasna. Wymagam od Was
jeszcze troszkę cierpliwości.
Są i nasi państwo Riddle. Dawno
ich nie było, ale nastanie niebawem taki czas, że będą się pojawiać coraz
częściej. Nie tylko Wam ich brakuje.
Jeśli chodzi o następny
rozdział będzie w styczniu. Może to być nawet pod koniec, ponieważ mam
praktyki, zbliżającą się sesję, więc z czasem może być różnie. Co prawda są
jeszcze święta, ale wiadomo jak to bywa, tu rodzina, tu znajomi, tu same
przygotowania, potem nie wiadomo kiedy Sylwester i po czasie wolnym. Proszę się
jednak nie niecierpliwić i nie posądzać mnie o zwodzenie i inne tego typu
rzeczy, co niestety miało miejsce. Mówię oczywiście o pojedynczych przypadkach.
Nie ukrywam, że strasznie mnie to wkurzyło. Dodaję rozdziały w takim, a nie
innym odstępie czasowym nie po to, aby zrobić Wam na złość. Nie będę po raz
kolejny przynudzać o studiach, bo pisałam o tym nie raz. Proszę jedynie o
cierpliwość i nie osądzanie mnie za rzeczy, na które nie mam wpływu. Piszę dla
przyjemności, a nie czerpię takowej zarywając nocki lub piszą byle jak, ale
szybko. Tak to nie działa i nie będzie, więc jeśli komuś to nie odpowiada
możemy się pożegnać.
Nie mniej jednak bardzo mnie
cieszy fakt, iż znaczna większość jest bardziej wyrozumiała. Jesteście naprawdę
kochani i uwielbiam Was za to. Aż chce mi się pisać, więc tak trzymacie!
Lepszych czytelników nie mogłabym sobie wymarzyć <3
Pozdrawiam Laf♥
Zaklepuję miejsce!
OdpowiedzUsuń~Bella Black :)
Jestem pod wrażeniem, naprawdę!
UsuńOk, ten sen mnie naprawdę zaintrygował. Ciekawe czy to tylko jednorazowy wyskok czy może Ania coś planuje? :)
Jak zwykle, Parkinson musiała wszystko schrzanić. W LaFinDeLaVie ją naprawdę lubiłam, ale tu, w Demonach... Szkoda gadać...
Mimo wszystko żal mi trochę Davis. Może i jest chamska, ale to naprawdę musi być przykre, kiedy podoba ci się jakiś chłopak od paru lat, a ten wybiera inną.
Kłótnia perfekcyjna! Pandy przegięła, zwłaszcza z tą szlamą. Wkurzyła mnie. Dobrze, że Draco jej tak powiedział, chwała mu za to!
Na początku myślałam, że Snape powie o związku Riddle i Malfoya, ale moje zawiedzenie wynagrodził ten fragment. Julianne jest cudowna, taka miła i naprawdę fajna. :)
No nic, pozostaje nam wyczekiwać stycznia, Drodzy Czytelnicy!
A ty Aniu się nie przejmuj tymi, co zarzucają ci zwodzenie, bo nie mają o niczym pojęcia.
Pozdrawiam i weny życzę! <3
~Bella Black
PS Za ewentualne błędy przepraszam, piszę z telefonu. ;)
Pierwsza? Jejjj ^^ Genialny rozdział, jest meeega ♥ Nie mogę się doczekać następnego rozdziału oraz rozumiem twoją sytuację. Życzę weny i zdrowia :D
OdpowiedzUsuńW koncu sie naczekalam❤rozdzial cudowny😍😘
OdpowiedzUsuńjeeejku, naprawdę niesamowicie piszesz! Niedawno skończyłam nadrabiać części i to mi się tak niesamowicie podoba, że szok. Weeeny, więcej weeny! :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na dalszą część!
Dotknąć serca Lupina ♥
Co siedzi w tej głowie Riddle? Mam nadzieję, że mimu lęku, który ją obezwładnia, Draco pomoże jej i uda mu się choć w pewnym stopniu ją z tego wyciągnąć.Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Dlatego też czekam na następny rozdział. Życzę dużo weny i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńObliviate
niesamowity *o*
OdpowiedzUsuńlepszy nawet od poprzedniego :D
ale znowu nie będę się mogła doczekać następnego!! :<
brak mi Cię!!! :D jestem w połowie pierwszego Lafin - znowu xD
a nie uda ci się może wrzucić czegoś nowego przez święta?? :D
trochę za dużo wymagam, ale boszzz... tan rozdział był tak świetny <3
weny :3
Hermiona mimo wszystko popisała się nie lada odwagą, że nie spartaczyła tego na wstępie, za co jestem z niej naprawdę dumna. Draco zaczyna coraz bardziej na Riddle zależeć i mam wrażenie, że Tomowi również.
OdpowiedzUsuńJa naprawdę nie wiem jak Ty wytrzymujesz po pięć wykładów dziennie w dni robocze. Dla mnie siedem godzin wykładów było powodem do rozmyślania, czy kiedyś ktoś nie nabawi się jakiegoś zespołu wrażliwego na siedzenie tyłka z tego przesiadywania na uczelni.
Ahh, jak się cieszę, że w końcu coś dodałaś! *u* Nie ukrywam, że przez ten tydzień wchodziłam na twojego bloga w każdej wolnej chwili, po prostu nie mogłam się doczekać XD
OdpowiedzUsuńCo do rozdzialu, to mam wrażenie, że jest krótszy od pozostałych, co nie zmienia faktu, że mi się podoba. Pansy zachowała się tutaj jak typowa suka, Tracey o dziwo była bardziej od niej znośna, ale i tak irytują mnie strasznie te dwie egoistki. Cieszy mnie też to, ze Dafne im się postawiła i mam nadzieję, że będzie to robiła częściej. Co do Draco i Heriony, myślę, że chłopak mógł sobie darować ten pocałunek rano, Hermiona wystarczająco była speszona. Ciekawi mnie, jakie przeszkody na nich czekają. Czy to będzie Tom, czy może Harry i Ron coś wymyślą... Trudno powiedzieć. W każdym razie cieszę się, że opublikowałaś rozdzial i niecierpliwie czekam na kolejny :)
Ojeeejku :*** Genialny rozdział! Jak wszystkie poprzednie zresztą XD Zawsze z utęsknieniem czekam na wieści, że coś dodałaś! I nadal tak będzie. Hermi i Draco hmm nigdy nie byli i nie będą normalną parą, tym bardziej patrząc na ich wcześniejsze relacje, które opisywałaś :D Mam nadzieję, że jednak rodzinka Riddlów jakoś się zjednoczy, może w ostatecznej bitwie Miona będzie walczyła ramie w ramie z Tomem...
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia na kolokwiach :************
Biedna Hermiona wciąż się męczy.. Mam nadzieję, że jej przeszłość stanie się jasna nie tylko dla nas, ale też dla Dracona. Jestem pewna, że by zrozumiał i z całych sił starałby się jej pomóc. Czekam na dalszą część i życzę powodzenia na kolokwiach :)
OdpowiedzUsuńUgh nie zobaczyłam w rozdziale momentu który tak bardzo chciałam zobaczyć mianowicie reakcje Toma gdy dowie się o związku swojej córki
OdpowiedzUsuńCiesze się, że w następnych rozdziałach będzie więcej państwa Riddle. Szkoda , że taki krótki no ale cóż liczy się jakość która to jest na 1 poziomie
♡♡♡
OdpowiedzUsuńCześć. Pomimo tego, że nie komentuję rozdziałów, to zawsze je czytam. Przychodzę do Ciebie z zapytaniem:
OdpowiedzUsuńWiesz już, kiedy wersja PDF Twojego drugiego bloga będzie dostępna? A rozdział jak zwykle świetny. Hermiona zmaga się z demonami, a myślenie o nich nie daje mi spokoju. Ale na szczęście już niedługo się o nich dowiemy. Dobrze, że Miona nie spartoliła na tym korytarzu.a to jak Draco stanął w obronie swojej Małej było taaaakie słodkie!!! Życzę weny i czekam na next.
Besos,
AvadkA NoX
Pdf będzie dostępny około lutego-marca. Zależy jak będę miała ferie, bo jest z nimi spore zamieszanie.
UsuńTak na przyszłość, proszę pytania niedotyczące treści demonów kierować na ask'a.
Cudowny ;> czekam na następny ♡☆
OdpowiedzUsuńJestem cholernie dumna z Hermiony. Zwłaszcza że domyślam się, czym tak naprawdę są jej demony. I czy jestem dziwna, że żal mi też Tracey?
OdpowiedzUsuńA ja mam teraz takie pytanie... Kiedy Harry się obudzi? I co będzie bodźcem, by przejrzał? Trochę się tego obawiam, bo to, jakby nie patrzeć, będzie prawdziwą bombą.
Życzę weny i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! ;)
Pozdrawiam,
Cassie :)
wieczne-pioro-cassie.blogspot.com
Sprawa Harry'ego będzie się ciągła dość długo. Nie ukrywam, że chwilowo skupiam się nieco bardziej na Dramione,co zapewne sami zauważyliście. Gryfoni jednak wrócą i dostarczą nam jeszcze wielu emocji.
UsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze ze mam nadzieję ze sprawa hermiony rozwiaze sie jak najszybciej i ze bedzie wiecej scen z voldkiem
Pozdrawiam cieplutko
Czekam na next
Pozdrawiam
Śmierciożerczyni
~Mrs.Malfoy
Wspaniały, cudowny, piękny, idealny!
OdpowiedzUsuńBrakuje mi słow, aby opisać to opowiadanie!
Oczywiście rozumiem to, że rozdziały są w odstępach czasowych i życzę Ci powodzenia na studiach!
Voldzio i Julianne! Jak ja za nimi tęskniłam! Moje ulubione postacie *-*
Jak tak czytałam o Tracey to mi się jej żal zrobiło, ale uśmiech mi się pojawił na ustach, gdy przeczytałam o tym, že Dracze broni Hermiony ^^
Nev przenosi się z anonimka na konto :D
UsuńRozdział wspaniały.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jaka jest przeszłość Hermiony... Normalnie ciekawość zjadła mój żołądek i dobiera się do wątroby. Ale na szczęście niedługo się dowiemy o co chodzi i jest szansa, że moja wątroba zostanie na swoim miejscu. ;)
Pansy przesadziła i dobrze o tym wie. Powinna przeprosić Draco i Hermionę.
Mam nadzieję, że związek naszej ulubionej pary przetrwa, a Miona powie wreszcie dla Malfoy'a o co chodzi. A Snape czemu się nie cieszy ?
No i oczywiście nareszcie państwo Riddle... Cieszę się, że Tom słucha się Julianne i nie jest do końca bezwzględny.
Interesuje mnie jeszcze jedna sprawa - Księga Ludzi Lasu. Mam nadzieję, że jeszcze się pojawi.
Pozdrawiam i życzę weny oraz dużo wolnego czasu na odpoczynek.
~Eris
O Księgę Ludzi Lasu nie musisz się martwić. Jest to jeden z tych wątków, które ciąglą się przez większość opowiadania. Na pewno o niej nie zapomniałam.
UsuńRozdział jak zawsze trzyma poziom. Nic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to, że nie zrobiłaś z nich jakiejś przesłodzonej, zakochanej parki. Że Hermiona tak od razu się nie otworzyła i zapomniała o swojej przeszłości. Nie mogę się już doczekać momentu, w której nam ją ujawnisz, chociaż mam już pewnie spostrzeżenia.
Życzę weny i pozdrawiam :)
Maggie Z.
Wesołych Świat!
Rozdział super. Cieszę się że pojawili się rodzice Hermiony i nie mogę się doczekać następnych rozdziałów z nimi. Cieszę się że ty pokazujesz Toma w innej, mniej bezdusznej postaci. Bardzo mi się to podoba.
OdpowiedzUsuń-Manila
Tak mi żal Dracona bo on nic nie wie i tak się stara.
OdpowiedzUsuńNjabardziej podobał mi się opis tego snu. Lubię jak piszesz o demonach Hermiony.
chciałabym żeby rozdział był szybciej, bo bardzo tęsknie za cotygodniowym rozdziałem, ale wiem też że to niewykonalne.
Pozdrawiam :*
Niedowiary, że wystarczy abyś dodała rozdział, a mi już ciepło się robi w serduszku:). Rozdział jak zawsze świetny! Życzę powodzenia na studiach i dużo weny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Hariet.
Świetny rozdział. Jakby wstęp do kolejnego etapu. Przeszłość Panny Riddle przypuszczam ale nie mogę doczekać się sprawdzenia czy przypuszczam dobrze :) Uwielbiam Twojego Draco i sposób w jaki ukazujesz jego nieoczywiste cechy. Piszesz naturalnie i widać że z pasją :) do usłyszenia w styczniu i powodzenia w sesji! Całe szczęście że ten etap mam za sobą ;)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem kiedy kończę czytać nową notkę, mam łzy w oczach, bo wiem że muszę czekać na kolejny rozdział. Długo. :) Wspaniały blog, czytam od samego początku i nie wiem czemu nigdy nie pisalam komentarzy. Kocham ❤
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny rozdział :) Nie mogę się doczekać momentu, w którym Voldemort dowie się że Hermiona jest z Draco. Mam nadzieję, że tatuś będzie zazdrosny xD Dopiero skończyłam czytać, a już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Ta historia jest niezwykle interesująca. Jest kilka literówek, ale nie mam się do czego przyczepiać, bo sama robię dużo błędów. :)
OdpowiedzUsuńanotherlovedramione.blogspot.com :)
Cudo💜💚💕😍😘❤💝
OdpowiedzUsuńSupeeeer! Czytam czytam a tu nagle koniec! To takie wciągające, uwielbiam twoje blogi i mam nadzieję, że następny rozdział będzie wcześniej niż zaplanowałaś. Pozdrawiam Cię cieplutko.
OdpowiedzUsuńŁał! Jak zazwyczaj, rozdział był po prostu doskonały! Bardzo cieszy mnie fakt, że Hermiona i Draco nie stali się nagle szczęśliwą i zakochaną parką. Z niecierpliwością oczekiwałam rozdziału i bardzo się cieszę, że jest taki długi, tyle się w nim dzieje... Bradzo mi się podobał, już czekam na sierpień :D
OdpowiedzUsuń~ Luthiene
Ooo już się nie mogę doczekać co wydarzyło sie Hermionie i jak Draco na to wszystko zareaguje albo Tom uuu ale będzie :D
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością
Pozdrawiam i życzę powodzenia na egzaminach :)
Nareszcie!!! ����
OdpowiedzUsuńUwielbiam. Na ten moment brak mi słów do opisania tego co czuję. Każdy rozdzial jest świetny.
Masz dar dziewczyno. ❤
~littlewolf
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńTylko mam kilka ale..
Po pierwsze kolejny już raz piszesz, że niedługo się dowiemy o co chodzi z przeszłością Hermiony. Chyba już od ponad 10 rozdziałów. Więc ile dla ciebie jest " wkrótce? ".
Druga sprawa... Chciałabym Ci przytoczyć słowa mojej kuzynki, na wieść, że moja zastępowa nie ma czasu na zrobienie i zaplanowanie zbiórki "Nie jest ciężko znaleźć 2 godziny w TYGODNIU by coś zrobić" Dlaczego więc ty tak nie zrobisz? Rozumiem, że studia itp. Ale nawet 15 minut w ciągu dnia Ci wystarczy, by rozdziały były co 2 tygodnie.
Wiem, że się czepiam, ale szczerze.. to trochę frustrujące.
To tylko moje zadnie.
A co do opowiadania. Uwielbiam je! ^^
Jest to jedyne opowiadanie, które obserwuję i wyczekuję tak długo na rozdziały, chociaż jest warto. Pisz dalej, bo jesteś świetnym pisarzem :D
~P
Czas jak wiadomo jest pojęciem względnym. Teraz jednak na pewno niebawem oznacza wkrótce.
UsuńSłowa Twojej kuzynki w teorii są piękne. Praktyka bywa różna. Co to są dwie godziny? Otóż dla mnie jest to niekiedy czas, kiedy zamiast czterech godzin prześpię sześć i jakimś cudem nie padnę na uczelni. Łatwo jest mówić, tylko ciekawa jestem, czy te osoby gdyby przyszło co do czego potrafiłyby się stosować do swych rad. Jeśli chodziłoby tylko o pisanie i uczelnie czas by się znalazł, mam też jednak rodzinę, przyjaciół, zwierzęta i masę innych obowiązków. Dzielę czas między to wszystko, dlatego rozdziały są w takich odstępach czasowych. Może to być dla niektórych frustrujące, mnie natomiast frustruje fakt, że staram sę zachować systematyczność, nie ściemniam, że dodam coś szybciej, a i tak zawsze coś jest nie tak. Nie jestem maszyną do pisania, zresztą rzaden autor nią nie jest. Chcę, aby demony utrzymały jakiś poziom i aby pisanie ich sprawiało mi przyjemność. Nie będzie tak, gdy będę pisała pod presją czas. Musicie po prostu uszanować moją decyzję.
Rozumiem i cieszę się, że jesteś systematyczna i nie masz zamiaru pauzować na blogu, jak niektórzy autorzy ;)
UsuńI dziękuję Ci za to.
~P
Kofam to opowiadanko!!! Czekam na kolejny z niecierpliwością, jak większość twoich czytelników!!! :D
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie i nigdy go nie przestane czytać :)
OdpowiedzUsuńCzy w styczniowym rozdziale będzie reakcja Toma na związek swojej córki?
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała to zobaczyć ;)
Wspaniały rozdział dziękuję za to , że piszesz
cudowne!! czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńO piszesz na fejsie Severusa?
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział
W święta na spokojnie napiszę i o nim i o Draconie.
UsuńHej.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
Fajnie było tyle na niego czekać.
I nie mogę się już doczekać opisu Sevcia na fb.
Pozdrawiam i życzę dużo weny oraz Wesołych Świat.
P.S. Pisze z anonimowego bo jestem na telefonie.
mała gwiazdka
Uwielbiam twojego bloga <3 Świetnie piszesz. Akcja , bohaterzy wszystko przemyślane. Czkam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńTak! Nowy roździał!
OdpowiedzUsuńSuper fajny sen i rodzice Hermiony cieszy mnie fakt że coś napisałaś na ich temat ale...trochę mało o Harrym Ginny i Ronie mam nadzieję że w następnym roździale napiszesz o nich coś więcej. Czekam na kolejny roździał i dużooo weny
/obliviate
Świetny rozdział (jak wszystkie zresztą), tak długo Cię nie było, że chyba będę musiała przeczytać wcześniejszy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSkrzydlo-kruka.blogspot.com
A co z voldziem? Dowie się o związku swojej córki?
OdpowiedzUsuńGenialny.
OdpowiedzUsuńCo do Związku Draco i Hermiony, to szczerze nie spodziewałam się niczego innego niż tego co opisałaś.
Kłótnia... Cóż... Genialna.
Jak ja się stęskniłam za Riddle Manor! Aw.. Brakowało mi ich.
Julianne jest niesamowita. Naprawdę fantastycznie wykreowałaś jej postać.
~Benefactor. Kiedyś Twoja Wierna Czytelniczka... :)
PS. Nie przejmuj się tymi skargami czy cokolwiek to jest.. Człowiek zawsze będzie marudzić, taka jego natura.
Świetny rozdział. Genialnie Ci wyszło kłutnia Draco i Pan. Zastanawia mnie ten sen. Czy to cos w rodzaju metafory? I co z księgą ludzi lasu?
OdpowiedzUsuńH.J.J.R.Malfoy
Weny weny i duuużoooo czasu na naukę i demony :)
Ps. Nie mogę się doczekać
PSS. Rozumiem twoją sytuację
wyjaśnienia przeszłości Hermiony ;)
Chodzi o to ze nie mogę się doczekać wyjaśnienia przeszłości naszej Herm i ze w pełni rozumiem Twoja sytuację. Przepraszam za błędy, mój telefon ostatnio nawałą ;)
UsuńTak, ten sen to swego rodzaju metafora. Zinterpretowanie jej pozostawiam Wam. Choć gdybyście bardzo chcieli w swoim czasie mogę napisać również swój punkt widzenia.
UsuńZaskakujesz... Inni twierdzą że mało się tu dzieje, ale ja mam trochę inną ocenę. Z rozdziału na rozdział jest co raz to ciekawiej, mimo że nie ma jakiś stosunkowo wielkich zwrotów akcji. Pomysł ze snem, faktycznie ciekawy. Skłania do refleksji nad tą historią i każdy ma możliwość własnego zredagowania swojego zdania. Nie chciałabym dawać tu samych pochwał, bo przecież to demotywuje, tak więc doszukuję się jakichkolwiek wad. Naprawdę szukałam, ale znalazłam mało literówek, więc nie mam się do czego przyczepić. No, może jedynie do tego, że rozdział wydaje mi się krótszy niż inne. Nie odbieraj tego jako uwagę, wiesz że nie chce Cię poganiać i zniechęcam do pośpiechu. Tak jak już pisałam nie śpiesz się. Masz przecież rodzinę, znajomych, zwierzaki, naukę i milion pięćset sto dziewięćset innych rzeczy na głowie. My na pewno poczekamy, więc spokojnie ,,pępki świata'' poczekają.
OdpowiedzUsuńZ racji tego że nie wiem czy napiszesz jeszcze jakiegoś posta przed wigilią, (mam niejasne przeczucie,że jednak dodasz, ale lepiej nie ryzykować)chcę ci życzyć wszystkiego dobrego, zdrowia, spokoju, wytrzymałości, tego samego uporu co zwykle i tego co ci się tam jeszcze wymarzy. Życzenia orginalne i banalne ale niestety nie wiem nic o Tobie. Chciałabym ci coś dać, bo przecież w sumie dostaje od Ciebie dużo czytając tego bloga. Kompletnie nie wiem co, więc tak jak to zrobiłam ostatnio przytoczę Ci pewnien cytat:
,,Nie traktuj życia zbyt poważnie.
I tak nie wyjdziesz z niego żywy.''
Wesołych Świąt!!!!
Ta, której imienia nie wolno wymawiać......
Komentuję Twojego bloga pierwszy raz. Wcześniej nie mogłam się na to zdobyć mimo, że czytam go prawie od początku. Bardzo lubię Twoje opowiadanie i sądzę, że jest naprawdę dopracowane. Masz bardzo lekki styl pisania, a to się pochwala. Szkoda, że rozdziały się tak rzadko pojawiają, ale Cię rozumiem. Fajne jest to, że akcja rozwija się powoli. Co do samego rozdziału to powiem niewiele. Jest super. W poprzednim trochę za mało się działo, ale w tym wszystko się "rozkręca". Nie twierdzę, że poprzedni był zły (bo Twoje rozdziały nigdy nie są złe:)), ale za mało się wydarzyło. Natomiast ten jest niesamowity. Pojawił się Tom (moja ulubiona postać, zaraz po Draco)i było dużo Dramione. Czekam na następny rozdział i życzę powodzenia na studiach oraz Wesołych Świąt :D ~Jules
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o przeszłość Hermiony to cały czas mówisz już nie długo/ musicie być cierpliwi itp.itd. To się powoli robi nudne :(
OdpowiedzUsuńMogłabyś powiedzieć za ile tak naprawdę rozdziałów będzie to wyjaśnione? To raczej nie jest inf. która zdradzałaby coś szczegółowego np.co się stało albo kim jest ten ,,ON"
Większość chciałaby widzieć czy będzie to rozdział opublikowany w (np.) styczniu czy (np.) Sierpniu
Pozdrawiam i życzę weny oraz czasu na odpoczynek
Jako, że fabuła jest bardzo dokładną kopią Hopeless wnioskuje, że chodzi o molestowanie przez ojca :)))
UsuńTak się składa, że książki tej nie miałam jeszcze przyjemności czytać, więc nie nazwałabym tego kopią.
UsuńNo proszę Cię, 3/4 zachowań Hermiony jest jak wyjęte ze Sky. Wątpię żebyś akurat wymyśliła to w takiej konfiguracji i dopiero potem przeczytała Hopeless. To jest po prostu nieprawdopodobne.
UsuńWiesz, bardzo nie lubię, gdy ktoś zarzuca mi kłamstwo. Gdybym wzorowała się na jakiejś książce napisałabym o tym. Autorzy Dramione czasami tak robią i to nic złego. Nie mniej jednak skoro mówię, że nie czytałam tej książki to tak jest. Moje opowiadanie oparte jest wyłącznie na życiu i własnych doświadczeniach. Nie wiem, w jakim stopniu moja historia podobna jest do tej książki, ale na pewno nie jest to celowy zabieg. Gdybyś zainteresowała się bardziej wymienionym przez Ciebie tematem, poczytała o tym w internecie, przejrzała przeróżne fora, zrozumiałabyś, że zachowanie Hermiony jest naprawdę częste i na pewno nie w stu procentach wymyślone przez jedną autorkę, czy też nawet mnie. Uwierz mi, że wiem o czym mówię.
UsuńWspaniałe opowiadanie, przed chwilą nadrobiłam wszystkie rozdziały. Życzę weny i czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńOMFG, zajebiście, jak zawsze. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńDraco i Herm po prostu cudonie ♥.♥ już się nie mogę doczekać aż Voldzio się o tym dowie. Kłótnia z Pan genialnie opisana. Daf nareszcie się postawiła. Weny
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-pojednejstronie.blogspot.com/
Rozdział bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Herm powoli przekona się do Dracona i fakt, że ze sobą chodzą nie będzie jej tak przerażał. Może zamiast skupiać się na samych złych rzeczach dotyczących tej nowej sytuacji powinna spróbować znaleźć coś pozytywnego. Wiadomo, że łatwo się mówi no ale choć trochę wysiłku w tym kierunku by nie zaszkodziło ;)
Dobrze, że Dafnee stanęła w końcu po stronie Mionki. Pansy i Tracey to chyba żyją w swoim świecie i nie dostrzegają zmian w otaczającym ich świecie i ludziach. Jak się nie obudzą to mogą się boleśnie rozczarować. W końcu cały czas obrażają córkę samego Voldemorta a on takiego zachowania raczej by nie pochwalił.
Czekam też na przebudzenie Harrego, bo chciałabym aby ten chłopak poznał w końcu prawdę o swojej rodzinie i o manipulacjach starego dyrektora.
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt ;)
WOW. Wcześniej nie komentowałam, więc się teraz ujawnię. :D Piszesz świetnie, nic dodać, nic ująć. Jestem z Tobą od samego początku, od założenia bloga la-fin-de-la-vie, i to mój drugi komentarz, bo skomentowałam epilog, no ale mniejsza o to. Co do rozdziału jest niesamowity jak każdy, masz talent. POWODZENIA! :*
OdpowiedzUsuńPS. Ile planujesz rozdziałów? :P
PS2. WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANA!
Pozdrawiam A
Rozdział jest : fantastyczny , ciekawy , bardzo dobrze napisany , bardzo wciągający , fajny , cudowny , ekstra , super , dobry , bardzo dobry , taki ekstra że nie znam już określeń. Czekam na kolejny. Wesołych Świąt i zapraszam cię na mojego bloga : http://dramionejestemizawszebene.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpisz pisz pisz !! ♡
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńTo było cudowne <3 Ja chcę więcej! Mówiłam ci już jak bardzo ubóstwiam twojego bloga!
Draco jest taki kochany :) Strasznie wkurzyła mnie reakcja Ginny! Jakbym tam stała, to bym ją udusiła. Tak, Hermiona się zmieniła, to oni wszyscy ją zostawili! Kolejna irytująca postać to Pansy, jest okropna... Kurczę, nie mogą już po prostu zaakceptować tego, że Draco kocha Riddle. Jako arystokratki, powinny mieć choć trochę honoru i dumy!
Czekam na next :)
Wesołych Świąt Ci życzę :* Oraz dużo weny
Pozdrawiam
Anna-medium
Najpiekniejsze dramione jakie czytałam 👄👌😍😍 Wesołych świąt 😃
OdpowiedzUsuńPopieram. 😁
UsuńCo z opisem Seva?
OdpowiedzUsuńKiedy się pojawi?
Cześć!Twój blog bardzo mi się podoba.Nie mogę się doczekać kiedy sprawa Hermi wyjdzie na jaw.A poza tym czekam na nowy wpis i dużo weny a na dodatek czasu i jeszcze raz czasu na pisanie
OdpowiedzUsuńTuntak Malfoy
Znowu ja!Chciałam tylko dodać dopiero założyłam bloga typu dm hg
OdpowiedzUsuńdramione-prawdziwa.blogspot.com
Świetny rozdziaaał !!! Geniusz :)
OdpowiedzUsuńCzekam i pozdrawiam,
Tsuki <3
Świetne opowiadanie! Chłonęłam każde słowo (i to dosłownie! :) ), bardzo lekki masz styl pisania, a co podziwiam, bo sama niestety tego daru nie posiadam. Dodaję do obserwowanych i czekam na kolejne rozdziały :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwww.misty-symphony.blogspot.com
Szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńDuuużo weny, czasu dla siebie, żebyś miała siły uszczęśliwiać nas rozdziałami :D
Zdroowia! Radości z tego, co robisz. Spełnienia marzeń i wszystkiego wszystkiego wszystkiego, czego pragniesz ^^
xoxo ;*
O mój Boże.... Serio to jest pierwszy przypadek ze czytam fanfiki (zwykle wole oryginalną wersję) , ale to jest poprostu ZADŻEBISTE!!! Jesteś mym bogiem, a twój blog nałogiem ! Tylko mała prośba - czy mogłabyś umieszczać linki do rozdziałów w spisie treści ? Cieżko jest mi przeszukiwać komentarze (a masz ich całkiem sporo) w celu znalezienia adresów ������
OdpowiedzUsuńUwielbiam cie za to, co robisz ��
~Ola
Cześć! Jestem tu pierwszy raz! Twoje opowiadanie, pochłonęłam w kilka dni dlatego mam nadzieje, że dołącze do grona komentujących każdy rozdział! Co tu dużo mówić historia ta jest taka inna od wszystkich i taka wyjątkowa, że aż zapiera dech! Pozdrawiam i z niezwykłą niecierpliwością wyczekuje kolejnej notki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń~Madzik
LaFinDeLaVie mam do Ciebie pytanie. Czy mogłabym udostępnić to opowiadanie w aplikacji 'Wattpad'? Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko :)
OdpowiedzUsuńNie, nie wyrażam na to zgody, ani teraz, ani po zakończeniu. Demony pozostaną tylko i wyłącznie na blogspocie.
UsuńOk :) Myślałam że może będziesz chciała żeby Demony poznali inni , ale zgodzę się z Twoim zdaniem.
UsuńP. S. Uwielbiam Demony i po prostu chciałam żeby inni też mogli się nimi cieszyć :)
Chcę, aby demony pracowały na sobie tylko w jednym miejscu. Historia nadal się rozwija, zdobywa czytelników. Chcę, aby działo się to tylko i wyłącznie na moim blogu. Poza tym nie jestem fanką tej aplikacji.
UsuńAha. Dla mnie aplikacja jest ok ,e gdy widzę ,że jakaś historia została sobie przez kogoś przpisana do siebie ( w sensie nie on ją napisał ) to już mi się mniej podoba .
UsuńA wiesz że 'Dramione La Fin De La Vie' zostało udostępnione w tej aplikacji ? ( nie przeze mnie)
UsuńOczywiście z podpisem ze to tylko udostępnienie. ;)
Też słyszałam, że ta aplikacja to wylęgarnia plagiatów.
UsuńO la fin de la vie wiem, na to wyraziłam zgodę. Nie mniej jednak doszłam do wniosku, że nie chcę, aby pojawiło się tam również drugie moje opowiadanie.
Proszę, zwróć uwagę na ten komentarz :)
OdpowiedzUsuńOsobiście kocham demony, więc bardzo cię proszę o krótki opis, zachęcający czytelników do czytania tego opowiadania, oczywiście, jeśli się zgodzisz.
Chciałabym umieścić to opowiadanie w katalogu, który zamierzam tworzyć, więc jeżeli nie masz nic przeciwko, wyślij krótki opis na mój e-mail aludwiczek@op.pl
http://opowiadania-ffs-i-nie-tylko.blogspot.com/
Demony są super ! Zakochałam się w Twoim opowiadaniu ! Ten pocałunek w kąciku ust był taki słodki, że jak głupia uśmiechałam się do mojego laptopa. Ach.. Pansy strasznie mnie denerwuje, zawsze musi coś mieć do Hermiony. Na szczęście Draco ją obronił. Uff... Mam nadzieję, że ta para niedługo będzie się kochać, całować i nie wiadomo co jeszcze ! Oni muszą być raaazem. Twoje rozdziały pobudzają we mnie emocje, smutek, szczęście, więc pewnie dlatego skaczę ze szczęścia, że istniejesz i piszesz, bo robisz to doskonale. Czekam cierpliwie na kolejne wydarzenia, dzięki którym posikam się z radości. ^^ !!!! <3 :***
OdpowiedzUsuńPs. Noo jest trochę po terminie, ale szczęśliwego Nowego Roku, dużo weny i pieniędzy, żebyś kupiła sobie jednorożca czy coś takiego w ostatnim wypadku testrala, jak kto woli. Oczywiście życzę również wiele czasu wolnego i, żeby wszystkie Twoje marzenia się spełniły. :)
UsuńGenialny rozdział <3 szybko i przyjemnie sie go czytało, oby tak dalej. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Teraz tylko kolejny <3
OdpowiedzUsuńJednym słowem - cudowne. Świetnie ukazałaś emocje targające Hermioną. Ciekawią mnie też jej relacje z rodzicami, szczególnie z ojcem.
OdpowiedzUsuńŻyczę jak najwięcej weny, żebym się jak najszybciej doczekała kolejnego.
Pozdrawiam <3
Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńTwoje dramione nie jest pierwszym które czytałam, ale pierwszym które zrobiło na mnie takie ogromne wrażenie.
Naprawdę gratuluję Ci talentu pisarskiego i wyobraźni, która sprzyjała Tobie podczas pisania. Od razu chciałam się przeprosić że nie komentowałam poprzednich rozdziałów ale mój telefon do tej pory z niewiadomych przyczyn mi na to nie pozwalał mi na ich komentowanie. W przyszłości postaram się o regularne komentarze.
~innocent_girl
Późno komentuje, ale lepiej później niż wcale. Bardzo fajny rozdział. To jest mój ulubiony blog o Dramione. No to czekam na nekst.
OdpowiedzUsuńOstatnio znalazłam ten blog. A gdy odkryłamże jest aktualnie prowadzony, w ciągu dwóch dni przeczytałam wszystko. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga <3 czytam.go od dawna ale jakoś wcześniej nie komentowalam :/ cudny rozdział i zdaje mi się że domyślam się co jest demonem Hermiony ale pewności nie mam, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału sprawdzam po parę razy dziennie :) linka do twojego bloga umieściłam na moim nowo zaczętym dramione, do którego podjęcia na nowo (bo juz kiedyś dawno temu próbowałam) twój blog mnie zmotywował, a szczególnie ten rozdział ^^ czerpię niesamowitą inspirację z twojego opowiadania i za to Ci szczerze dziękuję :).
OdpowiedzUsuńŚlę wiaderko weny na kolejny rozdział,
Zuza :).
To uczucie kiedy dajesz stronę dalej, a nic się nie dzieje i wtedy uświadamiasz sobie, że ciągu dalszego nie ma. Czekam
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz opis Noktris? ?!
OdpowiedzUsuńPrzed Noctis są jeszcze Teodor i Dafne. Poza tym chwilowo chcę się zająć rozdziałem.
UsuńHejka :) Na twoj blog wpadlam dopiero wczoraj, a juz dzisiaj skonczylam czytac wszystkie rozdzialy. Czytalam wiele dramione, m.in. twoje pierwsze (?), ale dopiero to sklonilo mnie do napisania pierwszego w zyciu komentarza. Dziewczyno! Cudowna historia, wyraziste i niezmienne charaktery bohaterów, a przede wszystkim nie ma tefo, co zauwazam w wiekszosci historii dramione, tzn. postawa hermiony w stylu "stracilam wszystko, nie wiem jak mam sobie z tym poradzic, ide sie pociac, oooooo moj ulubiony pudding". Serio - GENIALNE. Jedyne czego moge sie czepic (niestety jestem bardzo na to wyczulona) to nieliczne literowki i zmienione koncowki wyrazow. Mimo wszystko - uwielbiam te historie. Nie cierpie czekac na notki i zazwyczaj czytam tylko skonczone blogi, ale tutaj bede zagladac. Swietna robota!
OdpowiedzUsuń~ Cyzia
Mam dla Ciebie informację... Jaką? Nie spałam w nocy, przez co spałam na lekcjach. Dlaczego? Twoje opowiadanie mnie wciągnęło na tyle, bym zarwała noc, a to nie lada wyczyn. Jestem śpioch, dlatego nie spiesz się, a ja (ziewa) zdżemnę się. Miłego dnia. :*
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały w 2 dni ! Naprawdę, zafascynowało mnie to opowiadanie ! Brawo :)
OdpowiedzUsuńPo woli przygotowania do wojny znów coś się dzieje 😊 to mi się podoba że nie jest jeden główny temat problem Draco i Hermiona tylko co chwilę coś dodajesz nowego w tym całym opowiadaniu które jest świetne 💓💓
OdpowiedzUsuńNie sądzę, by Voldemort jako niesamowity strateg rozporządził rozwalenie Tylko Jednej siedziby Zakonu i to tej przy jego kryjówce, bo dobrze by wiedział, że dokładnie doprowadzi to Zakon do miejsca gdzie się ukrywa.
OdpowiedzUsuńNo bo pomyśl - wiele siedzib, ale Voldemort atakuje akurat tą jedną, jedyną. Dlaczego? Każdy głupi w Zakonie by się domyślił, że ze strachu.