sobota, 11 października 2014

10. Niebezpieczna


— Chyba nie pękasz, Riddle?
Drwina w głosie Malfoya skutecznie sprowadziła Hermionę na ziemię. Spojrzała na niego z politowaniem, odruchowo się prostując.
— Nie jestem tobą, blondasie.
Odpyskowała Hermiona, a Draco pogratulował sobie w duchu skutecznego odwrócenia jej uwagi od zmartwień. To oczywiste, że się bała. Nie miał pojęcia, jak sam czułby się na jej miejscu. Coś takiego z pewnością nie mogło należeć do przyjemnych doświadczeń.
— Idziecie, czy nie?
Nagle dobiegł ich zniecierpliwiony głos Zabiniego, który wraz z Nottem stał już w sali. Blaise przyglądał się dwójce Ślizgonów, niezbyt zadowolony z zaistniałej sytuacji. Niech tylko Malfoy spróbuje pokrzyżować jego plany co do Hermiony, to już on się z nim rozmówi. Wiedząc, że mu się podoba jako jego najlepszy przyjaciel, nie miał prawa jej podrywać.
— Już.
Odpowiedziała Hermiona, biorąc głęboki wdech. Nie mogła już zrezygnować, dlatego w towarzystwie Malfoya pewnym krokiem wkroczyła do Wielkiej Sali. Na jej twarzy zagościł lekki uśmiech, gdy rozejrzała się po pomieszczeniu. To miejsce od lat nie zmieniło się ani trochę. Sufit nadal zachwycał. podobnie jak cała reszta. I jak tu nie kochać Hogwartu? Odruchowo Hermiona chciała podejść do stołu Gryffindoru, jednak powstrzymał ją nieco rozbawiony Blaise.  
— Słoneczko, to już nie jest twój stół.
— Możesz przestać używać w stosunku do mnie tych wszystkich zdrobnień? Mam na imię Hermiona.
Nie była zła, po prostu nie przepadała za tego typu określeniami, dlatego wolała od razu postawić sprawę jasno.
— Niech będzie.
Hermiona uśmiechnęła się delikatnie do Blaise’a, po czym cała czwórka ruszyła w stronę stołu Slytherinu. Większość uczniów znajdowała się już w sali, dlatego dopiero po chwili znaleźli wolne miejsca. Hermiona usiadła pomiędzy Blaise’em i Draconem, obok którego z kolei siedział Teodor. Dziwnie się czuła będąc tu z nimi, szczególnie że jej obecność nie uszła uwadze innych uczniów Domu Węża. Kolejne osoby zerkały w jej stronę, szepcząc coś do sąsiadów, a nawet wytykają ją placami. Po części rozumiała ich zachowanie, a przynajmniej się starała. Nie zmieniła się aż tak bardzo od czerwca, więc zapewne wielu osobom wydawała się znajoma. Jak jednak racjonalnie wyjaśnić to, że Hermiona Granger siedzi przy stole Slytherinu, na dodatek w szatach tego właśnie domu? Nie wszyscy Ślizgoni byli na tyle blisko Voldemorta, aby wiedzieć o jego zaginionej córce, a tym bardziej o jej odnalezieniu.
— Jesteś sensacją.
Stwierdził Zabini, spoglądając na dość zakłopotaną dziewczynę. Bycie w centrum uwagi to zdecydowanie nie dla niej.
— Niestety.
— Spoko, jutro…
— Cześć wam.
Zabiniemu nie było dane dokończyć, gdyż przerwał mu kobiecy głos. Cała czwórka odwróciła się w stronę, skąd dochodził i wtedy ujrzeli stojące za nimi trzy Ślizgonki: Tracey Davis, Pansy Parkinson i Dafne Greengrass, krótko mówiąc damska elita Slytherinu. Ich po prostu nie dało się nie znać. Każda posiadała nietuzinkową urodę, specyficzny styl bycia i co najważniejsze dobre pochodzenie. Niejeden chłopak wodził za nimi wzrokiem, skrycie licząc, że którakolwiek raczy na niego przynajmniej spojrzeć. Stanowiły one idealny przykład młodych arystokratek przekonanych, że świat należy do nich.
— Cześć.
Przywitali się jednocześnie panowie, lecz Hermiona nie wiedziała, co zrobić. Ze strony tych Ślizgonek nie raz doznała wielu krzywd. Bywały nawet okrutniejsze od swoich kolegów. Na myśl o tym, że być może to właśnie z nimi będzie zmuszona dzielić dormitorium, ogarniało ją przerażenie.
— Kto to?
Zapytała Pansy, spoglądając podejrzliwie na pannę Riddle. Wydawała jej się dziwnie znajoma, lecz za nic nie mogła skojarzyć imienia tej dziewczyny. Doskonale znała wszystkich Ślizgonów, a ta szatynka z pewnością wcześniej się do nich nie zaliczała. 
— Hermiona.
Odpowiedział do razu Blaise, w międzyczasie uśmiechając się czarująco do panny Riddle. Ślizgonki wyglądały za to na dość zdezorientowane. Znały dziewczynę o tym imieniu, ale ona nie mogła tu siedzieć.
— Granger?
Ich wątpliwości postanowiła rozwiać Tracey, nie zamierzając dłużej żyć w niepewności.
— Riddle.
— Co?!
Hermiona jęknęła w duchu, widząc, że kilka osób odwróciło się w ich stronę, słysząc pisk dziewczyn. Robiła wokół siebie coraz więcej szumu, a co gorsza nie mogła nad tym zapanować. Traciła kontrolę, a to zawsze wywoływało u nie to samo – strach.
— Usiądźcie i nie róbcie zamieszania to pogadamy.
Do akcji wkroczył Teodor, który nie uważał za właściwe robienia przedstawienia dla całej Wielkiej Sali, szczególnie zważywszy na delikatność tej sprawy. Im mniej ludzie widzą, tym lepiej dla nich. Ślizgonki bez słowa spełniły jego polecenie i usiadły naprzeciwko tak, aby widzieć całą czwórkę.
— To teraz poznajcie Hermionę Riddle, kiedyś Granger. Uprzedzam wasze pytanie, chodzi o tego Riddle’a. Od dzisiaj jest w naszym domu.
Zwykle wygadane dziewczyny nie wiedziały, jak skomentować wypowiedź Notta. W ich głowach pojawiło się milion pytań, na które pragnęły poznać odpowiedź. Jakim cudem Granger jest córką Czarnego Pana i od kiedy on takową posiada? Jak została przeniesiona do Slytherinu i dlaczego towarzyszy jej trójka najlepszych chłopaków z Domu Węża? Zapewne zaczęłyby zadawać te wszystkie pytania, gdyby nie fakt, iż drzwi od Wielkiej Sali otworzyły się, a przez nie przeszła Minerva McGonagall, prowadząc za sobą pierwszoroczniaków. Hermionie ulżyło, przepytywanie przez te trzy wścibskie Ślizgonki nie należało do rzeczy, które chciałaby przeżyć. Zaczęła obserwować ceremonie przydziału, udając, że absorbuje to całą jej uwagę. W rzeczywistości jednak myślami była zupełnie gdzie indziej. Pomimo obserwowania vice-dyrektorki nawet nie wiedziała, kiedy ceremonia dobiegła końca, a na podium wkroczył Albus Dumbledore. Choć jego wygląd nie zmienił się ani trochę, panna Riddle nie potrafiła spojrzeć na niego jak dawniej. Nadal nie mieściło jej się w głowie, że ten dobrotliwy staruszek tak naprawdę jest zupełnie innym człowiekiem, zdolnym do tak potwornych rzeczy. Jak to możliwe, że udało mu się podporządkować sobie cały świat czarodziei, stając się jego mentorem, podczas gdy w rzeczywistości realizował jedynie swoje plany, okłamując wszystkich wokół? To zadziwiające jak łatwo osoby inteligentne i przebiegłe potrafią manipulować ludźmi. Człowiek z natury jest stanowczo zbyt ufny. Dopiero gdy ktoś go skrzywdzi, staje się czujny i ostrożny.
— Moi drodzy, witam was ponownie w Hogwarcie.
Rozmyślania Hermiony przerwał Dumbledore, rozpoczynając swoją przemowę. Na jego twarzy jak zwykle gościł dobrotliwy uśmiech, a ręce miał rozłożone, jakby chciał objąć wszystkich zgromadzonych na sali.
— Wiem, że jesteście głodni, dlatego postaram się zbytnio nie rozwodzić. Przypominam starszym i oznajmiam młodszym, że wstęp do Zakazanego Lasu jest wzbroniony. Po dwudziestej drugiej obowiązuje cisza nocna, w której czasie nie wolno opuszczać swoich Pokoi Wspólnych. Obowiązuje ona wszystkich uczniów, bez wyjątku. Plany lekcji jutro podczas śniadania wręczą wam opiekunowie waszych domów. Nową nauczycielką Obrony Przed Czarną Magią została profesor Eveline Marst*. Mam nadzieje, że ten rok mimo trudnych czasów będzie równie owocny, co poprzedni.
Dyrektor zawiesił na chwilę głos, ponownie analizując to, co zamierza. Nie, żeby naszły go jakiekolwiek wątpliwości, jednak musiał to dobrze rozegrać, aby nie wzbudzić podejrzeń. Jego koncepcja nie należała do prostych, przez co musiał dokładnie planować każde kolejne posunięcie, aby te w końcu zaprowadziły go do pożądanego finału. Wziął głęboki wdech, po czym westchną ciężko, a jego uśmiech zastąpiły powaga i coś, co na pierwszy rzut oka przypominało smutek.
— Nim zaczniemy ucztę, mam dla was jeszcze jedną wiadomość. Długo nad tym rozmyślałem, jednak uznałem, że dla własnego dobra powinniście znać prawdę.
Tu Albus zrobił, krótką pauzę, przelotnie zerkając w stronę Hermiony, której ani trochę się to nie spodobało. Coś we wzroku Dumbledore’a wzbudziło w niej jeszcze większy niepokój. Gdy staruszek ponownie zabrał głos, to uczucie zmieniło się w przerażenie.
— Domyślam się, iż wielu z was nie wie, że Lord Voldemort ma córkę, którą po latach rozłąki odnalazł.
Na sali zapadła idealna cisza, której nie zakłócał nawet najmniejszy szmer. Uczniowie, którzy zwykle wszystko komentowali, teraz byli zbyt zszokowani, aby wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk.
— Ta dziewczyna ma szesnaście lat i uczęszcza do naszej szkoły. Po rozmowie z gronem pedagogicznym zgodnie doszliśmy do wniosku, że zostanie ona przeniesiona z dotychczasowego domu do Slytheriun. Uznaliśmy, że tak będzie lepiej dla innych uczniów. Dlatego od dziś Hermiona, niegdyś Granger, teraz Riddle należy do Slytherinu.
Z całej postawy Albusa emanowały zarówno trosk, jak i niepokój. Przeciętny obserwator, nieznający jego mrocznej strony, nie mógł dostrzec w jego oczach błysku triumfu. Z satysfakcją obserwował rosnący niepokój uczniów, przeczesujących wzrokiem salę w poszukiwaniu Hermiony, która miała ochotę zniknąć. Nie wierzyła, że dyrektor naprawdę to zrobił. Jego na pozór niewinna mowa miała jeden cel – nastawić ludzi przeciwko niej. Początkowo łudziła się, że zdoła uchronić się przed ocenianiem po pozorach, ale teraz ta nadzieja prysła niczym bańka mydlana. Między wierszami każdy mógł wyczytać, że Dumbledore uważa ją za zagrożenie. Ze zdaniem Albusa liczyli się wszyscy, a teraz ona dzięki niemu stała się marginesem społecznym. Kogo obchodziło, że nadal była tą samą dziewczyną, co dwa miesiące temu? Kto starałby się ją zrozumieć, skoro nieomylny Dumbledore wiedział najlepiej? Nikt już nie patrzył na nią jak na normalną szesnastolatkę, stała się córką Czarnego Pana. Właściwie to, jaka jest,  przestało się liczyć, dla ludzi nazwisko i poczynania Toma określały ją wystarczająco. W pewnym momencie Hermiona spojrzała na Albusa, a ich oczy się spotkały. Jej brązowe tęczówki przepełniał żal, który ani trochę nie wzruszył dyrektora. Dla niego ta mała zmieniła się w pionek, biorący udział w grze, którą zamierzał za wszelką cenę wygrać.
— Nie przedłużając, smacznego.
Głos Albusa ponownie stał się dobrotliwy, a on sam po przywołaniu na stoły jedzenia, zszedł z podium, ponownie zajmując swoje miejsce. Mimo to Hermiona nadal wpatrywała się w mównicę, gdzie jeszcze przed chwilą stał, czując, jak jej umysł zalewa fala smutki i żalu. Czym sobie zasłużyła na takie traktowanie? Czy naprawdę nazwisko było wystarczającym powodem do gnębienia jej? Czy istotnie ludzie stali się tak bezwzględni, aby nie zwraca uwagi na uczucia drugiej osoby? Wychodzi na to, że tak, a Albus Dumbledore stanowił tu najlepszy przykład. Tak strasznie chciała, wiedzieć, dlaczego ten człowiek stara się zniszczyć jej rodzinę. Bez powodu nikt nie zdecydowałby się na coś takiego. Los może i bywa okrutny, niejednokrotnie raniąc boleśnie, ale to nie powód, aby niszczyć życie innym, szczególnie tym, którzy nawet nie są w stanie się obronić. W tym momencie Hermiona czuła się tak cholernie bezradna. Nienawidziła tego uczucia, którego w swym krótkim życiu doświadczyła zbyt wiele razy. I jeszcze jakby tego było mało, przez cały czas czuła na sobie natarczywe spojrzenia zgromadzonych w sali. Gdy tylko przestała patrzeć na podium, utkwiła wzrok w pustym talerzu, byleby nie mierzyć się z tym wszystkim. Niczym dziecko, które uważa, że gdy zamknie oczy, to inni również go nie zobaczą. „Uspokój się, oddychaj…”, powtarzała w myślach, bezskutecznie starając się opanować targające nią emocje.
— Riddle?
Nagle do Hermiony jakby z oddali dotarł głos siedzącego obok niej Dracona. Sam nie wiedział, co chce powiedzieć, jednak wypowiedziane przez dyrektora słowa naprawdę nim wstrząsnęły. Nie były one niczym innym jak szczuciem całej szkoły na Riddle. Może nie znał jej za dobrze, ale na Salazara, komu ta dziewczyna miałaby zagrażać? O wiele można by ją oskarżyć, ale nie o to, że zamierza terroryzować szkołę. Hermiona nie odpowiedziała, kręcąc jedynie krótko głową. Nie ufała swojemu głosowi na tyle, aby cokolwiek powiedzieć. Najchętniej po prostu by stąd wyszła, ale to tylko pogorszyłoby jej i tak kiepską sytuację. Zostanie tu do końca kolacji, której nie zamierzała spożywać, aż w końcu będzie mogła wyjść z tej cholernej sali jak najdalej od Dumbledore’a i tych wszystkich ludzi. Wątpiła, że w lochach zazna spokoju, ale z dwojga złego wolała pójść tam, niż zostać tu. Czas dłużył jej się niemiłosiernie dlatego, gdy w końcu siedzący obok niej Ślizgoni zaczęli się zbierać, przyjęła to z ogromną ulgą. Wyszli z sali, nie odzywając się do siebie ani słowem. Trwało to jednak stosunkowo krótko, gdyż już po chwili dołączyły do nich Pansy, Tracey i Dafne. Szybko wdały się one z chłopakami w dyskusję o wakacjach, lecz do Hermiony nie docierały ich słowa. Szła kawałek za nimi ze spuszczoną głową, co nie było zbyt rozsądne, szczególnie iż nie do końca wiedziała, gdzie znajduję się salon Slytherinu. Dopiero głos Teodor po zatrzymaniu się całej grupy wybudził ją z transu.
— Czysta krew.
Hermiona przewróciła oczami, nad banalnością tego hasła. Gorszego już chyba nie mogli wymyślić. Gdy w ścianie pojawiło się przejście, do razu wkroczyła do salonu, rozglądając się dookoła. Pomieszczenie znacznie różniło się od wieży Gryffindoru. Jego powierzchnia była o wiele większa i prostokątna, a klimat… mroczny. Zdaniem Hermiony brak okien nie działa na korzyść tego miejsca, choć zielonkawe światło sączące się z lamp nadawało mu swego rodzaju urok. Królowały tu szmaragdy, srebro i czerń, idealnie ze sobą współgrając. Na prawej ścianie mieścił się bogato zdobiony kominek, przed którym znajdowało się kilka czarnych kanap i foteli do kompletu. Stoliki i cała reszta zostały poustawiane tak, aby w salon był jak najbardziej funkcjonalny i przestronny. Całość nie prezentowała się najgorzej, szczególnie że panna Riddle zdążyła już przywyknąć do takiego klimatu, mieszkając przez miesiąc w Riddle Manor. 
— Witaj w Slytherinie.
Przywitał Hermionę Blaise, uśmiechając się przy tym przyjaźnie. Ta mimo szczerych chęci nie mogła mu się odwdzięczyć tym samym. Smutek, który w niej tkwił, skutecznie uniemożliwiał jej nawet minimalne uniesienie kącików ust.
— Riddle.
Nie wiadomo skąd w pomieszczeniu niczym duch pojawił się Snape.
— Tak?
— Za mną. Malfoy, Nott i Zabini również.
Nie zadając zbędnych pytań, wiedząc, że i tak nie uzyskają odpowiedzi, cała czwórka ruszyła za nauczycielem, zostawiając za sobą trzy Ślizgonki. Dziewczynom średnio się to spodobało, a Hermionę zaczęły postrzegać jako intruza, a przynajmniej dwie z nich. Mogła sobie być córką Czarnego Pana, ale jakim prawem odciągała od nich chłopaków, których od tak dawna pragnęły zdobyć. Niekoniecznie uważały ją za zagrożenie, ale nawet takiej pokraki jak ona nie można było zlekceważyć. W tym samym czasie czwórka uczniów na czele z Severusem dotarła do miejsca, gdzie drogi rozchodził się w dwie strony, tworząc korytarze prowadzące do sypialni: po lewej dziewcząt, po prawej chłopców. Profesor bez wahania skręcił w prawo. Zatrzymał się dopiero przy parze ostatnich drzwi.
— Te…
To wskazał na pierwsze wejście.
— …prowadzą do nowej sypialni waszej trójki, a tamte do twojej. Od dzisiaj mieszkacie tutaj i nie jest to sprawa podlegająca dyskusji, dlatego teraz żegnam.
Snape jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął. Miał sporo zachodu z przeniesieniem tej trójki i zorganizowaniem lokum dla Hermiony. Riddle’owie nalegali, aby ich latorośl mieszkała sama, jak najbliżej swoich ochroniarzy. Snape chcąc nie chcąc musiał się zgodzić. Na szczęście Tom dość hojne wynagrodził mu wszelakie niedogodności. Ślizgoni obserwowali, jak Severus znika za zakrętem, po czym zapadła krótka cisza, którą przerwała Hermiona.
— W takim razie dobranoc.
Pospiesznie weszła do pokoju, nie dając chłopakom możliwości, zabrania głosu. Wszelakie towarzystwo było jej teraz zbędne. Chciała w końcu zostać sama po tym bez wątpienia męczącym i pełnym niekoniecznie miłych wrażeń dniu. Z ulgą zamknęła za sobą drzwi i rozejrzała się po dormitorium.
— Nie wierzę.
Wyrwało się dziewczynie, gdy zdała sobie sprawę, że pokój, w którym się znajduje, jest identyczny jak jej sypialnia w Riddle Manor. Był nieco mniejszy, ale wszystkie inne szczegóły – poza tarasem i oknami – zostały idealnie odtworzone. Ulżyło jej, że nie będzie zmuszona przyzwyczajać się do nowego otoczenia. Sypialna stanowiła dla niej swego rodzaju azyl, którego będzie potrzebowała, szczególnie teraz.

    

— Ktoś tu się nieźle postarał.
Stwierdził z uznaniem Blaise, oglądając ich nowe lokum. Dormitorium było większe niż to, które zajmowali do tej pory i o wiele lepiej urządzone. Każdy z nich posiadał dwuosobowe łóżko z baldachimem w kolorach Slytherinu, biurko i sporawą szafę, a drzwi znajdujące się na równolegle do wyjścia zapewne prowadziły do łazienki.
— Taa…
Draco nie podzielał entuzjazmu kolegi. Nie rozglądając się nawet po pokoju, usiadł na pierwszym łóżku z brzegu. Jego myśli nawet w najmniejszym stopniu nie zajmowało nowe lokum. Malfoya o wiele bardziej interesowała sprawa ich sąsiadki. Zżerała go ciekawość, za co Drops tak nienawidzi Riddle’ów. Podejrzewał, że tak na dobrą sprawę nie wie tego nikt poza samymi zainteresowanymi. Nawet najbardziej zaufani śmierciożercy dysponowali mocno okrojonymi informacjami, które zapewne stanowiły zaledwie wierzchołek góry lodowej. Rozmyślałby tak zapewne jeszcze długo, gdyby nie słowa Teodora, które sprowadziły go na ziemie.
— Nie uważacie, że Hermiona jest nieco… dziwna?
— Miewa dziwne odruchy i humory, ale w końcu jest dziewczyną. Poza tym, kto by się tym przejmował.
Draco i Teodor spojrzeli na siebie znacząco, wiedząc, że poruszanie tego tematu z Zabinim jest bezcelowa. Dla niego wszystko było białe lub czarne, tu trzeba było patrzeć głębiej.
— Dobra, nie wiem jak wy, ale ja jestem padnięty, więc zaklepuję łazienkę.
Oznajmił w końcu Blaise, podchodząc do swojego kufra. Gdy zabrał z niego wszystko, co potrzebne zniknął za drzwiami łazienki.
— Ona coś ukrywa.
Stwierdził po dłuższej chwili Draco, gdy z łazienki zaczął dochodzić szum wody. Teodor nie musiał pytać, o kogo chodzi blondynowi.
— Masz coś konkretnego na myśli?
— Jeszcze tego nie wiem, ale pomyśl, raz jest pyskata i pewna siebie, a wystarczy jeden niewłaściwy ruch, żeby zaczęła się zachowywać jak zaszczute zwierze. To nie jest normalne.
— Ktoś tu się bardzo interesuje naszą podopieczną.
— Ktoś tu jest idiotą i powinien się zamknąć.
Zripostował elokwentnie Draco, przez co Teodor z trudem zdusił w sobie śmiech. Jego przyjaciel był tak zabawny, gdy starał się coś ukryć, a szczególnie to, że Hermiona interesuje go już od dłuższego czasu. Teodor nie wiedział, co to jest: ciekawość, fascynacja, czy jeszcze coś innego, lecz było na tyle silne, aby przyciągać młodego arystokratę do panny Riddle. Nie zamierzał go jednak o nic wypytywać, bo z doświadczenia wiedział, że na zadowalającą odpowiedź, nie ma co liczyć. Więcej nie poruszali już tematu Hermiony, a gdy każdy skorzystał z łazienki, po prostu poszli spać.

    

— Ej! Wstawajcie, szybko!
Draco jęknął żałośnie, słysząc wrzaski Blaise’a. Sądząc po tym, jak się czuł, musiało być naprawdę wcześnie, zdecydowanie za wcześnie.
— Zamknij się, kretynie, ale idź drzeć mordę gdzie indziej.
Mruknął zaspany Teodor, ukrywając twarz w poduszce. Nie zamierzał zrywać się bladym świtem, tylko dlatego, że jego kumpel ma zaburzenia psychiczne.
— Ludzie, Hermiona zniknęła!
Te słowa zadziałały lepiej niż kubeł zimnej wody. Obaj Ślizgoni zerwali się z łóżek, patrząc z niezrozumieniem na Zabiniego.
— O czym ty mówisz?
Zapytał Teodor, nie do końca rozumiejąc, co się dzieje. Zdążył już zejść z łóżka i teraz stał obok Zabiniego, uważnie mu się przyglądając.
— Poszedłem do niej, pukałem, ale nikt nie odpowiadał. Myślałem, że coś się stało, ale jej nigdzie nie ma.
Wytłumaczył pospiesznie Blaise, gestykulując przy tym rękami. Nie wiedział dlaczego, ale miał złe przeczucia.
— Po jaką cholerę ty do niej polazłeś z samego rana?
Blaise spojrzał na Notta wzrokiem pełnym politowania.
— Serio teraz chcesz o tym rozmawiać?
— Jakby nie patrzeć to…
— Dobra. Skończcie. Pogadacie sobie później. Trzeba znaleźć Riddle.
Draco jako jedyne zachował trzeźwy umysł. Teraz musieli znaleźć Hermionę. Jeśli coś jej się stanie, oni przypłacą za to głową. Nie zwracając uwagi na przyjaciół, pospiesznie wciągnął na siebie spodnie i t-shirt, po czym wyszedł z dormitorium. Szedł szybko w stronę wyjścia z salonu. Wątpił, aby Riddle znajdował się właśnie w nim, dlatego musiał szukać gdzie indziej. Po głowie krążyło mu tysiąc myśli, a jedna bardziej absurdalna od drugiej. Wiedział, że to robienie za niańki przysporzy im samych problemów, ale nie myślał, że tak szybko. Przyspieszył kroku, przemierzając lochy, gdy nagle wychodząc za zakrętu, ją zobaczył. Była zaledwie trzy metry przed nim w sportowym stroju, który podobał mu się mniej niż ten, który nosiła w Riddle Manor. Teraz jednak jej wygląd najmniej go obchodził. Pokonał dzielącą ich odległość i zatrzymał się tuż przed Hermioną, przez co ta omal na niego nie wpadła.
— Co ty tu robisz?
Zapytała zdziwiona Hermiona, cofając się o krok, aby nie stać zbyt blisko Malfoya. Nie myślała, że spotka tu kogoś o tej porze, a już na pewno nie jego.
— Tobie mógłbym zadać to samo pytanie.
Draco skrzyżował ręce na piersi, patrząc z góry na pannę Riddle.
— Byłam pobiegać.
— Fajnie, tylko dlaczego my nic o tym nie wiemy?
— Bo nie mam zamiaru wam się ze wszystkiego spowiadać?
— Zmartwię cię, mała, ale będziesz musiała.
— Jak chcę pójść do łazienki, to też mam was o tym informować?
Z każdą sekundą irytacja Hermiony rosła. Wychodzi na to, że nic już nie mogła zrobić sama, a oni zamierzali z niej zrobić bezwolną marionetkę. Przez chwilę łudziła się, że ta trójka odpuści, ułatwiając im wszystkim życie, ale nie, bo po co.
— Jeśli chcesz, żebym ci umył plecy, to ja chętnie się poświęcę.
Draco z łobuzerskim uśmiechem puściła Hermionie oczko, przez co ta w momencie poczerwieniała ze złości.
— Cham!
Krzyknęła mu prosto w twarz, zadzierając przy tym głowę. Właśnie tego nienawidziła w swoim wzroście. Wszyscy patrzyli na nią z góry, a szczególnie taki Malfoy, któremu nie sięgała nawet do ramion. Ta myśl zdenerwowała ją jeszcze bardziej. Chciała wyminąć blondyna i odejść, lecz ten zastąpił jej drogę.
— O nie, mała, jeszcze nie skończyliśmy rozmawiać.
— Jeszcze raz powiedz do mnie mała, a nie żyjesz!
Co za cham! Jak on śmie ją tak traktować? Ile ona ma do cholery lat? Przez tyle czasu radziła sobie sama bez ich kontroli i jakoś nadal żyje.
— Nie unoś się, tylko słuchaj. Zapomnij o samotnych eskapadach po zamku. Jeśli coś ci się stanie, nam się za to dostanie, więc nie licz, że odpuścimy.
Przez chwilę mierzyli się gniewnym spojrzeniem i nie wyglądało na to, aby którekolwiek zamierzało odpuścić. W końcu jednak Hermiona uznała, że tak nic nie wskóra i czas zmienić taktykę. Już ona pokaże temu wyrośniętemu kretynowi.
— Dobra, w takim razie codziennie punkt piąta masz być zwarty i gotowy. Skoro nie mogę wychodzić sama, będziesz biegał razem ze mną.
— Żartujesz.
— Nie, o szóstej wracamy do zamku, więc do śniadania masz jeszcze godzinę.
Draco patrzył na Riddle szeroko otwartymi oczami. Ona chyba do reszty zdurniała. Że niby miałby wstawać przed piątą, żeby jaśnie królewna mogła sobie pobiegać? Spojrzał jej w oczy i w nich zobaczył coś, co nieco go otrzeźwiło. W czekoladowych tęczówkach dostrzegł triumf z powodu zwycięstwa, którego zapewne dziewczyna się spodziewała. „Ja ci pokażę, Riddle”.
— Zgoda.
— Słucham?!
Tego się nie spodziewała. Wszyscy jak dotąd na wieść, że wstaje bladym świtem tylko po to, żeby pobiegać, reagowali śmiechem, a on tak po prostu się zgadza? To z pewnością jej się śni. Czy dla tej całe arystokracji poszanowanie ludzkiej prywatności to naprawdę tak wiele? Cholera, niech w ogóle z nią zamieszkają, żeby przypadkiem nie zrobiła czegoś głupiego przez sen. Jak nie Voldemort to teraz Malfoy. Gorzej już chyba być nie mogło.
— Normalnie, przyjdę po ciebie jutro i nawet nie próbuj się wymykać, bo Salazar mi świadkiem, że rzucę na ciebie zaklęcie namierzające albo zacznę prowadzać na smyczy.
Mimo całej sytuacji Draco wydawał się rozbawiony. Widok tak wkurzonej Riddle sprawiał mu niemałą frajdę. Niechętnie musiał też przyznać, że z zaróżowionymi policzkami i rękami podpartymi na biodrach na swój sposób wyglądała uroczo. Może i nie była wybitnie piękna, ot tak zwykła niska i drobna dziewczyna. Jednak młody Malfoy jak na indywidualistę przystało, widział w niej coś niezwykłego. Ciężko mu się było do tego przyznać, ale w końcu ile można się oszukiwać. Riddle mimo irytującego charakteru i wszystkich osobliwości budziła w nim silną potrzebę bliższego poznania jej. W sumie nie było w tym nic złego. Należeli do jednego świata, mieli spędzać ze sobą większość czasu. Nic nie stało mu na przeszkodzie. No może poza jednym małym szczegółem, a mianowicie…
— Nienawidzę cię, Malfoy.
Warknęła wyprowadzona z równowagi Hermiona, czując, jak po jej ciele rozchodzą się znajome iskry. Wiedziała, co to oznacza i, że to jeden z powodów, przez które powinna się stąd natychmiast oddalić. Tym razem bez trudu ominęła Dracona i szybkim krokiem ruszyła w stronę Pokoju Wspólnego. Po drodze spotkała Notta i Zabiniego, lecz nie zważając, że ci coś do niej mówią, szła dalej, chcąc jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju. Jak na jeden dzień, który o zgrozo dopiero się zaczął, miała już dość durnych dyskusji.
— Coś ty jej zrobił?
Zapytał Blaise, patrząc badawczo na Dracona, który zdążył do nich dołączyć. Wyglądał na dziwnie zadowolonego z siebie, co zaintrygowało chłopaków. Szczególnie patrząc na to, w jakim humorze odeszła Hermiona.
— Nic, co powinno was obchodzić.
Draco nie siląc się na żądne wyjaśnienie, również skierował się do salonu Slytherinu. Może ten rok jednak nie będzie taki zły?




* W moim opowiadaniu Snape pozostał Mistrzem Eliksirów, OPCM uczy właśnie ta pani. Postać Horacego nie występuje w ogóle.


Witam.

Oto i jest tak wyczekiwany przez Was rozdział 10. Udało mi się go w końcu dokończyć. Przyznam szczerze, że jestem z niego bardzo zadowolona. Niby nic takiego, ale jednak dla mnie ma coś w sobie.
Chciałabym Wam jeszcze o czymś powiedzieć. Nie mówię, że tak się stanie, ale może nastać takie okres, że dodawanie raz w tygodniu rozdziałów będzie dla mnie fizycznie niemożliwe. Realne życie i przede wszystkim szkoła pochłaniają masę mojego czasu. Wszystko dzięki cudownej rzeczy jaką jest matura. Nie ukrywam, że chciałabym zdać ją dobrze, co wiąże się z dodatkowymi obowiązkami. I właśnie dlatego chciałabym Was uprzedzić, że może nastąpić czas, kiedy rozdziały będą dodawana np. raz na dwa tygodnie. Nie jest to zależne ode mnie, dlatego liczę, że zrozumiecie. Cóż, mam jednak nadzieję, że uda mi się utrzymać taką częstotliwość dodawania notek, ale po prostu chciałam Was uprzedzić. A teraz już Was nie zanudzam.

Ps: Ciągłe pytania kiedy następny rozdział naprawdę nie sprawią, że napiszę go szybciej.


Laf



58 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wspaniały rozdział. Tyle na niego czekałam z niecierpliwością i się nie zawiodłam. Cham z tego Dumbledora :c Biedna Hermiona..
      A Blaise mnie wkurza ;/ Ona jest Draco!
      Czekam na kolejny rozdział z jeszcze większą niecierpliwością (^.^)
      Ann

      Usuń
  2. OMG. Taki świetny. Nie mogę doczekać się kolejnego! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak każdy, czyli po prostu genialny :) i w prost nie mogę doczekać się kolejnego :) Już widzę Malfoya o 5 rano jak biega :D Super pomysł :)
    A co do matury, to możemy sobie podać ręce, też ledwo wyrabiam z pisaniem, nauką i fakultetami na raz... więc zostaje mi tylko życzyć powodzenia :)
    Mogłabyś mnie informować w spamie o nowych rozdziałach?
    Pozdrawiam i weny życzę :)
    PS. Zapraszam na nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. FENOMENALNY!
    Bieganie Malfoya z Hermioną z pewnością będzie ciekawe :D Blaise mnie wkurza, a szkoda, bo go lubię xd Mógłby w końcu dać spokój biednej Riddle.
    No i Dumbledore, jak on w ogóle mógł zrobić coś takiego?
    Asgdyrgwehfjjfnidvfr, nie wiem co więcej napisać xD
    Czekam na kolejny i pozdrawiam,
    Mrs Black ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj będzie krótko:
    -nie wiem czemu, ale mi czegoś brakuje. Może dlatego, że są krótkie rozdziały? Nie wiem. Co oczywiście nie oznacza, że historia mi się nie podoba, tylko... No właśnie to TYLKO...
    -kiedy Zabini zorientuje się, że Hermiona nie jest dla niego? No kiedy?
    -narobiłam sobie tyle nadziei, że w tym rozdziale będzie konfrontacja z innymi, kiedy wiedzą już, że jest córką Voldemorta... No, ale czekanie to już połowa przyjemności, nieprawdaż? ;)
    Taa, miało być "krótko"... Coś mi nie wyszło, ale mniejsza z tym, życzę weny
    Pozdrawiam,
    Cassie :)
    P.S. A tak poza tym, to nie masz co się martwić, przecież wiadomo, że nie będziesz zawalać szkoły i nie mieć swojego życia, tylko po to, żeby uszczęśliwić jakichś anonimowych czytelników (czy mi siebie zdaje czy trochę dziwnie to zabrzmiało? Mniejsza z tym, wiesz o co mi chodzi ;3)

    OdpowiedzUsuń
  6. Głupie ślizgonki :D haha ale Draco dał jej popalić :D czekam na kolejnyy i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze genialne :) Draco geniusz zła i podstępu haha :) Szkoda mi Hermiony , po tej przemowie Dumbledora .... ygh jak on mógł ? Nie moge go sobie wyobrazić w roli "tego złego" ;_; Niańki Miony najlepsze! <3 Czekam na to wspólne bieganie :D Pozdrawiam i życzę dużo weny !

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział bardzo dobry (y) Powinnaś naprawdę być z niego zadowolona ! Tak w ogóle to już nie mogę się doczekać 11 rozdziału :P A to z tym bieganiem Hermiony i Dracona to naprawdę dobry pomysł i mówiąc szczerze uśmiałam sie przy nim ;) Życzę weny i dużo wolnego czasu :3 ~ Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  9. Będziemy czekać na rozdziały bo warto, ten jest genialny.
    Pozdrawiam,
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział, taki tajemniczy. Dumbledora nie znoszę coraz bardziej i szkoda mi Hermiony za to w jakiej sytuacji ją postawił. Już nie mogę się doczekać wspólnych biegów Draco i Herm! Coś czuję, że dzięki nim bardziej się do siebie zbliżą. Mam rację? ;)
    Buziaki
    Bells :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział! Nadal nie przywykłam do tego, że Dumbledore nie jest dobry i to co powiedział podczas mowy, po prostu jak on mógł?! Współczuję Hermionie :( I bardzo fajnie, że będą sobie codziennie biegać ;)
    Życzę weny i pozdrawiam :)

    Maggie Z.

    PS. Zapraszam na nowy rozdział na http://dramione-never-forget-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudo <3 Na prawdę zazdro takiego talentu xd

    http://dramione-historia-hermiony-riddle.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny rozdział, w końcu dotarłam.P Podoba mi się, muszę się bardziej wczuć w tą historię. Życzę weny. Czekam na nexta.
    the-streetangel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. O matko, jest wspaniały! <#
    ~Salvio Hexia na telefonie...

    OdpowiedzUsuń
  15. Aish... Napisałam długaśny komentarz, a po 'opublikowaniu' co się okazało... że, poszedł się za przeproszeniem pie*****. Więc postanowiłam poczekać, aż dorwę kompa i mniej więcej go streścić.
    No więc:
    Rozdział naprawdę bardzo mi się podoba. Nie dziwię się, że Hermiona chciała zachować w tajemnicy swoje pochodzenie. No, ale Dumbledore miał oczywiście inne plany. Zachował się okropnie i powinien się za to smażyć we piekle. A co! Uczniowie zresztą powinni wziąć pod uwagę to jak Hermiona zachowywała się i jaka była przez te ostatnie 5 lat, ale co ich to obchodzi.
    Draco coraz bardziej mnie urzeka. Uroczy... To cudownie, że tak troszczy się o Hermionke nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy. Ale coś nie widzę go wstającego o 5.00 rano. Współczuje mu, ale na pewno to wstawanie nie pójdzie na marne. Blaise się pewnie wkurzy jak się dowie. No i jestem ciekawa jak zareagują Harry i Ron na wiadomość o pochodzeniu Riddle. Będzie ciekawie...
    A co do częstotliwości notek to lepiej, żebyś tak jak wspominała, dodawała je rzadziej, ale tak samo świetne i długie ja teraz niż na siłę zmuszała się do napisania czegokolwiek, by było w terminie. :D
    A TnM to będę trzymać za Ciebie kciuki, żeby matura poszła Ci jak najlepiej.
    Hwaiting Unni! ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniałe!
    Nic dodać nic ująć <3 bardzo ładnie nie to za słabe... To jest Genialne!
    Z niecierpliwością czekam na next :D

    Ps: Zapraszam do mnie na http://nie-zapomnij-dramione-pamietaj.blogspot.com :3
    Proszę o szczerą opinie :3

    OdpowiedzUsuń
  17. Super czekam z niecierpliwoscia na kolejny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny!!!
    Z niecierpliwością czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo fajny rozdział :) Życzę weny i czekam nn :) Z.

    OdpowiedzUsuń
  20. Kolejny, świetny rozdział :) Ciekawi mnie postać Dumbledore'a, ta jego zawziętość i bezwzględność - co takiego się stało? Malfoy jest u Ciebie idealny, Teodor na swój sposób ... Kochany, a Blaise... Cóż, na ogół lubię jego postać w fanfikach, jednak u Ciebie jest po prostu tępy :D
    Piszesz tak, że nie da się oderwać. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  21. Mimo że (niestety) krótki, rozdział bardzo ciekawy <3 Szkoda, że nie masz więcej czasu na pisanie, ale chyba wolę jeden pożądny, długi rozdział raz na dwa tygodnie, niż jeden, krótki co tydzień. Miło też, że mimo matury nie zawieszasz bloga, to dość duże poświęcenie. Ale do rzeczy:
    - rozdział, mimo że nie dzieje się w nim nic nadzwyczajnego, jest ciekawy.
    - fajnie, że Hermiona ma oddzielne dormitorium, bo z innymi Ślizgonkami by się chyba pozabijała xD
    - wyhaczyłam fragment, gdzie napisałaś ze tylko dwie z damskiej trójcy Slytherinu maja do niej uprzedzenia, ratujesz moje zdanie o arystokratkach z Domu Węża

    Życzę weny i czasu na pisanie rozdziału, wracaj szybko z Nowym Rozdziałem <4

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * <3

      Jeszczę chcę dodać, że nie mogę się doczekać wspolnych biegow Dracona i Hermiony, o ile takiwe będą :D

      Usuń
  22. Powiem Ci tak rozdział zachwycjajacy.
    nie wiem skąd czerpiesz pomysły, ale niektóre sytuacje tak przypominają moje życie,ze aż się z tego śmieje w glos. ;)
    Ugh... Klasa maturalna, powodzenia Ci życzę i znalezienia choć chwili czasu dla siebie ;)
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  23. SUUUUUUUUPER bardzo podoba mi się ten rozdział ma w sobie coś interesującego i intrygującego lubię nieoczekiwane zwroty akcji a ty robisz ich wiele.
    Niecierpliwie czekając na nową notkę próbuje nie zwariować...;-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny rozdział!
    Już nie mogę doczekać się wspólnych biegów Draco Hermiony ^^
    Czy Miona musi wstawać tak wcześnie? Na miejscu Draco już dawno odpuściłabym ;P
    http://dralyss-magia-tu-jest.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Wspaniały rozdział! Nie mogę nadal wyjść z podziwu. Albus w końcu pokazał swoje prawdziwe oblicze! Szkoda, ze inni odebrali to na niekorzyść panny Riddle. Draco i Hermiona <3 życie pełne jest niespodzianek. Już sobie wyobrażam to ich bieganie. Będzie ciekawie! Życzę weny i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Aww cudowny rozdział! Czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Hej! Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award ! Więcej tutaj : http://riddle-and-malfoy.blogspot.com/2014/10/liebster-blog-award.html

    Pozdrawiam. :D
    Luna xdd

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetny rozdział ! <3 Jasne, że rozumiemy, matura to nie jest test po 6 klasie. Poczekamy na te rodziały ;3
    Pozdrawiam
    / Paulaaa

    OdpowiedzUsuń
  29. Cud miód i orzeszki! Już chcę zobaczyć, jak ten śpioch wstaje i ledwo przytomny biega z Hermioną o 5 rano! :D To będzie komedia. Ciekawa też jestem reakcji Gryfonów na zmianę nazwiska brązowookiej. No nic pozostaje mi czekać na następny rozdział ;)
    Pozdrawiam,
    Dimi,
    halfofdim.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. (nadrobiłam wszystkie zaległości :D)
    świetne <3
    *.*
    ~Acruxia

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetny rozdział!!!
    Draco & Hermiona... po prostu kocham. Fajnie, że nie zmieniłaś charakteru Draco ;)
    Blaise ymmmm... co on chciał od Riddle o tak wczesnej porze?
    Pozdrawiam Tonks :*

    OdpowiedzUsuń
  32. świetne czekam na więcej pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jej!!! Nowy rozdział xD
    Bardzo mi sie podoba tak jak wszystkie pozostałe (to taki mały szczegół) Szkoda mi Mionki.. Dumbledore strzeż sie !!! Heh...
    GENIALNY no poprostu GENIALNY ten pomysł z porannym bieganiem z Draco <3 ...Wydaje mi się czy Draco coś powoli zaczyna czuć di panny Ridlle?
    Czekam na następny rozdział :)
    Dużo dużo weny !!!
    Pozdrawiam
    Esia:**

    OdpowiedzUsuń
  34. Ale z Dumbledore'a zrobiłaś skurwiela. XD Jestem ciekawa co będzie dalej. Jakoś sobie nie wyobrażam Draco wstającego tak wcześnie, żeby móc pobiegać z Riddle. :D Ja już się nie mogę doczekać scen miłosnych między Hermioną, a Malfoyem, o ile będą takie. :)
    Śmietana.

    OdpowiedzUsuń
  35. Wciąż nie potrafię przyzwyczaić się do takiego zimnego, oschłego i poniekąd fałszywego Dumbledora. Jest dla mnie taki obcy... Wiem, że masz w tym swój cel, ale niemożliwym jest to, jak chęć zemsty potrafi namącić w głowie.
    Hermiona czuje się osaczona i wcale jej się nie dziwię. Wszyscy teraz snują w głowie najgorsze myśli na jej temat, a ludzkie słowa są czasami nawet bardziej bolesne niż czyny, dlatego powinna się przygotować psychicznie na walkę. Zastanawia mnie, jak będą wyglądały sytuacje, kiedy Ślizgoni będą mieli lekcje z Gryfonami... To na pewno będzie niezwykłe doświadczenie.
    Chodzi mi po głowie też taka myśl, że Pansy razem ze swoją świtą nie będą zbyt miłe i przychylne dla Hermiony, więc można się spodziewać wybuchowych akcji.
    Zabini coraz bardziej mnie wkurza, bo robi z siebie prawdziwego pacana. Niby chce dobrze, ale wychodzi co najmniej źle. I jeszcze ta jego głupia fascynacja i chęć zdobycia Hermiony za wszelką cenę... Idiotyzm na całej linii.
    Strasznie podoba mi się postawa Notta w tej całej 'maskaradzie'. On jako jedyny patrzy na to cały czas trzeźwym i racjonalnym wzrokiem, nie daje się ponieść i ucisza Blase'a kiedy trzeba, a to podoba mi się najbardziej. :D
    No i pozostaje jeszcze Draco, który też ma bardzo fajne podejście do wszystkiego, co związane z Hermioną. Coś musi być na rzeczy, skoro zdecydował się nawet na poranne bieganie. Jasne, z jednej strony chodzi o dumę, ale z drugiej o fascynację i nieodpartą chęć odkrycia tajemnicy, jaką skrywa ta dziewczyna. Naprawdę już nie mogę się doczekać, kiedy powoli zaczną się wyjaśniać fobie Riddle, a także rozpoczęcia ich wspólnego zadania.
    Więcej chyba dodawać nie muszę, rozdział jak zwykle super i oby tak dalej!

    Ściskam,
    Silje.

    OdpowiedzUsuń
  36. Rozdział super ;)
    No to Drops dał niezłe przemówienie na temat Herm, nie ma co… Nie marnuje czasu tylko próbuje od razu wszystko ustawić tak, żeby szło po jego myśli… Ha, dobrze, że jest jeszcze Snape, który musi ogarnąć to wszystko ;) Ileż ma teraz roboty ;)

    Blaise zachowuje się zbyt nachalnie… chyba jeszcze nie dotarło do niego, że Herm nie jest typową Ślizgonką i nie da się tak łatwo podejść na piękne słówka.

    Oj będzie ciekawie między Draco i Herm ;) Już nie mogę się doczekać ich przyszłych konfrontacji… a jeszcze muszą ze sobą współpracować przy swojej misji ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  37. OMG *.* OMG *.*
    Wybacz, że dawno nie komentowałam, ale z telefonu nie da się dodać komentarza. Nie wiem dlaczego.
    A czytam wszystko przez telefon.
    DZisiaj specjalnie weszłam przez komputer, żeby dodać komentarz.
    Matko ^^
    Hermiona i Draco i wgl.. <3 <3 <3
    Nie mogę, nie wiem co napisać ;p
    CUDO <3

    Pozdrawiam,
    Princess Andromeda

    http://dramione-innahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  38. Świetne opowiadanie kocham ♥ jak piszesz może pamiętasz mnie z GG przeczytałam tw stare opowiadanie również było mega 💞

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie żeby coś, ale ten rozdział jest boski!
    Kocham taka Hermione, Draco sam chciał biegać hue hue hue!
    I jestem ciekawa tej jej drugiej natury!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :D
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  40. Bardzo, bardzo boski rozdział!
    Uwielbiam Dramione, dlatego wiedz o tym, że z przyjemnością weszłam na Twój blog i przeczytałam ten rozdział ;) Nie mogę się doczekać kolejnych konfrontacji między Draco, a Hermionką <33 Poza tym.. Nie mogę również doczekać się kolejnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Od wspólnego biegania wszystko się zaczyna... :)

    ------
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  42. Brawo! Świethe opowiadanie, pisz tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  43. Super!!! :D Draco jest po prostu genialny.

    OdpowiedzUsuń
  44. Co za wredny, stary Drops...
    Draco jaki elokwentny i myślący xD
    A to bieganie to dobrze mu zrobi xX
    Nico.
    Lece dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Dumbledore to stary i głupi dziad który niszczy wszystko !! Boże no przecież jak można się nie zorientować że nastawił ludzi przeciwko Hermionie. Co do elity damskiej Slytherinu ... Do Tracey i Pansy nie żywię miłych uczuć. . Co innego Dafne.. ona wydaje mi sie w porządku. . Zobaczymy co dalej
    /Kasia

    OdpowiedzUsuń
  46. Co do Hermiony uwielbiam ją jest taka prawdziwa no uwielbiam ją <3 a jeśli chodzi o dropsa ciężko mi przywyknąć a raczej wyobrazić go jako takie starego złego dziada reszta super ;)

    OdpowiedzUsuń
  47. Wredny stary dziad... grr Hermi się uczy od ojca podejścia xD

    OdpowiedzUsuń
  48. Cześć! ;) W co pogrywa ten Dumbledore? Wkurza mnie Zabini.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń